Pobierasz torrenty? Może zapukać do Ciebie windykator praw własności intelektualnej
Co do torrentów mam podzielone zdanie na ten temat. Dlaczego? Bo dzięki torrentom mogę ściągnąć pewne starsze gry ,które nie są dostępne na Steam lub Epicu ,a są dobrze patchowane do dzisiejszych systemów Windows . Drugi powód to ,,pirackie wersje'' gier chodzą lepiej niż oryginalne gry i nie trzeba płacić za te wszystkie DLC ,które wartością przekraczają podstawową wersję gry.
Jak sprawdzam przez strony które pokazują co pobrałem z torrenta, to pokazuje mi rzeczy których nie pobierałem.
Teraz mi pokazuje jakaś grę, a wcześniej to były polskie filmy.
Mam nadzieje, że mają tam dokładniejsze narzędzia.
skoro dopuszczalne a nie nakazane to jestem ciekaw która firma poświęci jakiekolwiek środki na to by rejestrować historie ruchu swoich klientów, zwłaszcza że gdyby wyszło na jaw to mieli by taką anty reklamę że właściwie mogą już zwijać interes
Dostawcy mają obowiązek rejestrowania ruchu i to od dawna. Logowane są adresy IP, MAC i porty połączeń przychodzących/wychodzących. A udostępnić te dane ISP musi tylko prokuratorowi.
A jakie środki musi na to poświęcać? Dodać w programie regułę, żeby zapisywał logi, kto wchodzi pod adres serwera ze stroną torrentową? Włączyć opcję inspekcji pakietów, żeby wykryć ruch torrentowy? Nawet to nie. Przecież i tak wszystko trafia do logów na ileś tam lat. Teraz różnica będzie taka, że jak się do nich zwróci Zenek z zadupia, o udostępnienie danych, kto spiracił jego "wiekopomne dzieło" to dostawcy internetu będą mogli te dane udostępnić, nie przejmując się, że ktoś ich pozwie o udostępnianie informacji osobom trzecim, bez zezwolenia.
Nie musisz z nikim dzielic internetu, kto jest dostawca lacza w domu/mieszkaniu? Wielu operatorow zmienia adresy IP albo trzyma za jednym adresem kilku uzytkownikow.
Nie musi dzielić. Wystarczy, że jego dostawca internetu dzieli swoje jedno łącze z jednym, zewnętrznym adresem ip, na kilku użytkowników. Dlatego wszyscy oni są widoczni na internecie pod jednym i tym samym adresem ip. Tylko dostawca może sprawdzić, kto tak naprawdę wewnątrz jego sieci ściągał coś z torrentów.
Ciężko będzie cokolwiek udowodnić. W każdym razie w najgorszej sytuacji będą ci co udostępniają takie gry/filmy/muzykę w celu uzyskania korzyści majątkowej. Do szarego Kowalskiego nie zapuka policja z windykatorem domagając się milionów bo sobie coś tam pobrał.
Jakiś czas temu ścigali w Polsce piratów ale to dlatego, że udostępniali/pobierali polski film. Bodajże był to Wkręceni. Tylko, że w tym przypadku pozew leciał lokalnie.
W polskim prawie numer IP traktowany jest na równi z danymi osobowymi i o jego wydanie przez administratora serwisu należy zabiegać we współpracy z policją lub prokuraturą.
W każdym kraju jest inne prawo ale serwery pirackie są w takich regionach gdzie nie muszą udzielać danych. Sporo pirackich stron z powodzeniem prosperuje długie lata na rynku i nikt nic nie zrobi.
Co z tego, że serwer jest w kraju, który nie udostępni danych, skoro twój dostawca internetu będzie wiedział, że się łączyłeś z serwerem z torrentami. A w dodatku sam ruch sieciowy przy pobieraniu (i udostępnianiu) pliku jest łatwy do rozpoznania.
Pobieranie nie jest nielegalne, nielegalne jest wysyłanie
Mylisz się. Pobieranie to też jest nielegalne, gdyż gry, filmy, muzyki i inne są chronione prawem. Ściągając to, podlegasz konsekwencji prawne i nie unikniesz kary, o ile zostaniesz przyłapany. Pobieranie filmy i muzyki może są "legalne" tylko w Polsce, ale pirackie gry i programy nadal są nielegalne. Poza tym, nic nie wiadomo, jak długo filmy i muzyki w Polsce będą wyjątki od reguły, jeśli chodzi o tylko pobieranie. Politycy w Polsce i UE mogą robić wszystko, co tylko zechcą, o ile mają dużo poparcie od większości wydawcy.
Co z tego, że serwer jest w kraju, który nie udostępni danych, skoro twój dostawca internetu będzie wiedział, że się łączyłeś z serwerem z torrentami. A w dodatku sam ruch sieciowy przy pobieraniu (i udostępnianiu) pliku jest łatwy do rozpoznania.
Ktoś musi wnieść szkodę celowaną w konkretną osobę.
lee32147
W USA ścigali ludzi za pobieranie muzyki i filmów. Kończyło się na ugodach, ale musieli coś zapłacić. W Polsce ścigali za ściąganie polskich filmów. Przeważnie wtop finansowych, które nie zarobiły. Policja rekwirowała nawet im komputery. Było o tym głośno kilka lat temu z powodu 2 filmów z 2013 roku "Drogówka" i "Wkręceni", które Polacy pobierali z torrentów w latach 2013-2016. Bardzo dużo rozpraw sądowych miał człowiek prowadzący serwis "napisy.info". To było z 12-15 lat temu.
Dlatego napisałem, że ktoś przeciwko komuś musi wnieść sprawę. Nikt w ciemno nie będzie do kogoś "pukał", a tym bardziej policja.
Dlatego lepiej będzie dla piraci, jak nie będą pobrać żadne gry, filmy, komiksy czy muzyki z torrentów, co są jeszcze "świeże".
Prawo Unii Europejskiej również nie zabrania pobierania i posiadania pirackiej wersji, o ile nie jest ona wykorzystywana do celów komercyjnych, jednak jeżeli złapią kogoś na korzystaniu z nielegalnej kopii, to mogą ją skonfiskować, jednak bez innych konsekwencji (według dyrektywy 2009/24/WE).
W Polsce nie ma żadnego prawa, które zakazuje pobierania nielegalnych wersji gier czy programów
Rzeczywiście :).
Art. 278. Kodeksu Karnego
§ 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 4. Jeżeli kradzież popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
§ 5. Przepisy § 1, 3 i 4 stosuje się odpowiednio do kradzieży energii lub karty uprawniającej do podjęcia pieniędzy z automatu bankowego.
Uprzedzając powoływanie się na fragment w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przypominam, że zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego, z którym zresztą trudno się nie zgodzić, uniknięcie starty w majątku (zapłacenia ceny za program) jest korzyścią majątkową.
że zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego, z którym zresztą trudno się nie zgodzić, uniknięcie starty w majątku (zapłacenia ceny za program) jest korzyścią majątkową.
Masz gdzieś źródło tego "stanowisko"? Chętnie bym je przeczytał
EDIT: Podejrzewam, że chodzi Ci o wyrok II AKa 495/12. Wyrok ten dotyczył posiadania nielegalnych programów w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. A "brak straty to osiągnięcie korzyści majątkowej" został dalej uzasadniony tym, że istnieją inne darmowe programy, które można wykorzystać w tym samym celu, co spiracony, płatny program. Zastanawiające jest też to, że sąd całkowicie odrzucił wszystkie inne wnioski niż ten o osiągnięciu korzyści majątkowej, chociaż inne sądy wydały odmienny wyrok w tamtych sprawach.
Specjalnie sprawdziłem, SN powołuje się na wyroki sądów powszechnych (sam nie orzeka merytorycznie), więc wskażę kilka tychże: II AKa 495/12, II AKa 585/17, II AKa 220/16, II AKa 139/14, II AKa 75/14.
Najwyraźniej nie do końca zrozumiałeś treść tego wyroku... Zresztą, jest dużo więcej podobnego orzecznictwa w tej materii (patrz wyżej), a chyba najlepiej wyłożył to Sąd Apelacyjny w Lublinie:
Skarżący obrońca dokonał wykładni przepisu art. 278 § 1 i § 2 k.k. i wyraził pogląd, że skoro ustawodawca w § 2 k.k. wyraźnie zaakcentował, że uzyskanie cudzego programu komputerowego jest dodatkowo kwalifikowane celem osiągnięcia korzyści majątkowej, to tym samym istnieje sytuacja, w której uzyskanie publicznego programu bez zgody osoby upoważnionej nie wyczerpuje dyspozycji przepisu § 2 art. 278 k.k.
Przepis art. 278 § 2 k.k. stanowi o uzyskaniu programu komputerowego bez zgody uprawnionej osoby. Przy czym wcale nie musi dojść do zaboru (kradzieży) nośnika z zapisem tego programu (np. płyty CD), gdyż bezprawnym uzyskaniem programu komputerowego jest jego pobieranie poprzez wymianę plików bezpośrednio między komputerami, nieautoryzowane powielanie programu, nielegalne wejście w posiadanie cudzego programu.
Program komputerowy jest cudzy, gdy osoba, która go uzyskuje, nie jest ani jego producentem, ani właścicielem i nie posiada innych praw do korzystania z tego programu. Zatem uzyskiwanie programu komputerowego jest przestępstwem, gdy uprawnionym użytkownikiem tego programu jest kto inny, niż osoba, która go uzyskuje (np. ściąganie z Internetu oprogramowań objętych prawami autorskimi, bez ponoszenia stosownych opłat).
Oczywiście taka osoba musi działać dla osiągnięcia korzyści majątkowej. Przez korzyść majątkową rozumie się też pożytek odniesiony z unikania opłat licencyjnych związanych z legalnym nabyciem programu. Inaczej mówiąc, sprawca działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej poprzez zaoszczędzenie wydatków na legalne oprogramowanie. Przecież nie ulega wątpliwości, że właśnie chęć uzyskania owej korzyści majątkowej była głównym motorem działania oskarżonego, bo przecież gdyby nie to, wystarczyłoby, po prostu, zakupić takie oprogramowanie. Jeżeli oskarżony realizuje swoje hobby, które jak się okazuje, jest bardzo kosztowne, to nie może wcielać go w życie unikając opłat z tym związanych. Sytuacja prawna oskarżonego nie różni się niczym od hobbysty, np. filatelisty, który dokonuje zaboru znaczków w celu realizacji swojego zamiłowania, pasji, a nie jakiejkolwiek dystrybucji.
Reasumując, celem działania sprawcy jest osiągnięcie korzyści majątkowej. Jest to przestępstwo umyślne, popełnione w zamiarze bezpośrednim, kierunkowe. Korzyść majątkowa rozumiana jest szeroko, może polegać zarówno na uzyskaniu zysku (zwiększenia aktywów), jak i zmniejszeniu pasywów. W rozumieniu przepisu art. 278 § 2 k.k. może wyrażać się poprzez nieodpłatne uzyskanie programu komputerowego na uniknięcie strat.
Sądowi Apelacyjnemu znany jest pogląd odmienny, wyrażony w doktrynie, w którym prof. Oktawia Górniak jest zdania, że takie rozumienie korzyści utożsamia jej osiągnięcie z samym uzyskaniem programu, a zatem wyrażenie " celu osiągnięcia korzyści majątkowej" byłoby, przy jego przyjęciu, zbędne. Prof. Oktawia Górniak uważa, że korzyść majątkową należy rozumieć jako dochody, jakie zamierza osiągnąć sprawa z użytkowania programu. Sąd Apelacyjny nie podziela takiego poglądu i stoi na stanowisku przedstawionego i omówionego wyżej pojęcia. Istnieją przecież programy, które można uzyskiwać nieodpłatnie, ale pod pewnymi warunkami. Uzyskanie takich programów bez dopełnienia warunków jest nielegalne, chociaż nie są podjęte w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. I tak, na przykład, dotyczy to licencji typu:
- General Public License - która mówi, iż każdy ma prawo do używania, modyfikacji, kopiowania i rozpowszechniania oprogramowania pod warunkiem, że będzie ono udostępniane wraz z kodem źródłowym i danymi autora;
- cardware - których właściciele praw autorskich, w zamian za udostępnienie możliwości nieodpłatnego korzystania z oprogramowania, domagają się wysłania do nich kartki pocztowej;
- beerware - których właściciele praw autorskich, w zamian za korzystanie z bezpłatnego oprogramowania, domagają się wysłania do nich maila.
A tutaj też fajnie, Sąd Apelacyjny w Warszawie:
Sprowadza się on do kwestionowania przyjętej w I instancji wykładni pojęcia korzyści majątkowej oraz braku ustalenia działania przez oskarżonego w zamiarze bezpośrednim. Pomijając fakt, że zamiar, bądź jego postać należy do sfery ustaleń faktycznych, to nie można podzielić wywodów apelującego w tym względzie. Sąd I instancji prawidłowo ustalił, że wszelkie działania oskarżonego były działaniami umyślnymi nakierowanymi na określony cel, którym było skopiowanie przedmiotowych sterowników, będących oprogramowaniem komputerowym. Nie budzi także żadnej wątpliwości fakt, że dokonał tego bez zgody przedstawiciela spółki (...). Uzyskał zatem w sposób określony w art. 278 § 2 k.k. cudzy program komputerowy. Trafne są wywody Sądu meriti dotyczące specyfiki pojęcia "uzyskanie" (str. 15 uzasadnienia), w szczególności tego, że co do zasady uzyskanie nie musi być połączone z pozbawieniem osoby uprawnionej możliwości korzystania z niego. W tym ujęciu nie dochodzi do zaboru połączonego z pozbawieniem tej możliwości dysponenta programu. Rację ma także Sąd Okręgowy, kiedy podnosi, że znamię "uzyskuje" obejmuje szeroki wachlarz zachowań i obejmuje każdy przypadek nielegalnego wejścia w posiadanie cudzego programu. Sąd Apelacyjny podziela także i ten pogląd Sądu I instancji, który odnosi się do celu działania oskarżonego, jakim był cel osiągnięcia korzyści majątkowej. Skopiowane oprogramowanie miało realną wartość majątkową, zatem - gdyby oskarżony uzyskał je drogą legalną, musiałby ponieść koszty równe tej wartości. Skopiowanie oprogramowania drogą nielegalną, bez ich uiszczenia, de facto powiększyło jego aktywa. Korzyść majątkowa to nic innego, jak zwiększenie aktywów majątkowych lub zmniejszenie pasywów, przy czym majątkiem są wszystkie prawa, które mają wartość możliwą do wyrażenia w pieniądzu. Działanie w takim celu jest działaniem w celu osiągnięcia tejże korzyści i tak też należy oceniać zachowanie sprawcy czynu z art. 278 § 2 k.k. Ustawa i wypracowana (przytoczona powyżej) wykładnia pojęcia korzyści majątkowej nie dają podstaw do podzielenia przytoczonego w apelacji poglądu O. G. sprowadzającego się do tego, że jedynie dochody, jakie zamierza osiągnąć sprawca z używania programu komputerowego to korzyść majątkowa w rozumieniu art. 278 § 2 k.k. Aprobuje on, z oczywistym negowaniem właściwego pojęcia tejże korzyści, takie zachowania, jak nielegalne (wbrew woli uprawnionego, czy też bez jego zgody) uzyskanie oprogramowania komputerowego, a następnie jego użytkowanie bez osiągania z tego korzyści, a przecież niczym innym, jak korzyścią dla sprawcy jest to, że gdyby chciał legalne program ten uzyskać, musiałby ponieść określony koszt. Nieponiesienie go to nic innego, jak korzyść majątkowa. W takim właśnie celu działał oskarżony i zostało to trafnie ocenione w I instancji. Wyraźnie określił to Sąd Apelacyjny w Katowicach w sprawie II AKa 495/13 (wyrok z dnia 24 stycznia 2013 r., Biul. SA Ka 2013/2/7) stwierdzając, że osiągnięcie korzyści w rozumieniu art. 278 § 2 k.k. może wyrażać się już w nieodpłatnym uzyskaniu programu komputerowego, a korzyścią jest uniknięcie strat w majątku. Tożsamy pogląd wyrażony został przez M. K. w tezie 24 komentarza do Kodeksu karnego LEX. Nie można zatem zasadnie twierdzić, że oskarżony swoim zachowaniem nie wyczerpał dyspozycji art. 278 § 2 k.k., a z uwagi na wartość oprogramowania zasadnie zachowanie to zostało zakwalifikowane jako czyn z art. 278 § 2 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k.
Gwoli ścisłości - zgodnie z polskim prawem pobieranie FILMU czy MUZYKI na własny użytek nie jest nielegalny. Natomiast udostępnianie już takowego filmu czy muzyki tak. Dalej, pobieranie OPROGRAMOWANIA (gry, programy itp.) jest nielegalne.
Mogę wam po części odpowiedzieć co do tematu z filmem wkręceni. Sam stałem się ofiarą nagonki. Wpadli rano z nakazem zabrali PC ( co zabawne dysk w kieszeni został za pcetem nietknięty) łącznie spędził tam 9 miesięcy kurząc się w ich magazynie. Do sprawdzenia nie doszło. W międzyczasie wezwanie na przesłuchanie "w sprawie". Policjant już chyba robił któryś dziesiąty albo może i setny identyczny wywiad, bo w zasadzie sam mi dyktował zeznanie, wcześniej uprzedzając jak wygląda sytuacja i co będzie jak się przyznam a co jeżeli nie. W razie upartego nieprzyznania zaczną sprawdzać PC najpierw w sprawie filmu, później za wszelkim innym nielegalnym oprogramowaniem. W drugim przypadku komputer niepodlegal sprawdzeniu z racji przyznania się do pobierania filmu, ale nieświadomego jego udostępnienia. Tak dokładnie to dyktował sam policjant xd. Jako rekompensatę miałem wypłacić 700 zł odszkodowania i 300 zł kosztów sądowych. Tak rozprawa musiała się odbyć. Były to rozprawy grupowe, gdzie kaDymial odczytana winę i zasadzoną w/w karę. Jako, iż jest to niska szkodliwość czynu, wystawiają oni świadectwo niekaralności. Twoje dane Nie trafiają do akt kryminalnych a po roku czasu same akta są usuwane. I jedna ciekawa informacja dla was. Tak, żeby wpadli ci na chatę ktoś musi zrobić zgłoszenie i w tym przypadku nie była to inicjatywa wytwórni, a pazernych kancelarii prawniczych o czym sam policjant mi powiedział! Koniec końców niesciagajcie polskiego gówna, a nie będzie problemów.
MewsoNs
Czyli jest tak jak napisałem. W Polsce ścigają za ściąganie z torrentów tylko polskich filmów, które słabo zarobiły w kinach. I dostałeś łącznie karę 1000zł, ale kompa odzyskałeś dopiero po 9 miesiącach. Gdybyś ściągał zagraniczny film nie miałbyś kłopotów. Zgadza się czy mylę się ?
Zgadza się. Zagraniczni producenci mają w nosie ten proceder ( jak dotąd ). Słyszałem o przypadku u kolegi z dalszej rodziny ktoś miał wlot na chatę o MP3. Niby na własny użytek, ale było tego kilak tysięcy piosenek. Wyliczyli po 3,50 zł od sztuki i kara wyniosła koło 20 tysięcy plus jakieś wpisy do papierów się pojawiły, ale nieznam więcej szczegółów. Tak, że z piosenkami też bym uważał. Tak czy siak jestem sam osobiście tyle na plusiew kwestii gier i filmów ( własny użytek ), że ten tysiąc to i tak pikuś, bardziej bolało 9 miechów bez PC.
Jeżeli chodzi ci o strone iknowwhatyoudownload to ona dość często kłamie i łatwo ją "oszukać" :P
Mi pokazuje że pobierałem jakieś gry filmy o których nazwach dopiero się dowidziałem, mimo iż mam stałe IP.
A oszukanie polega na tym że wyłączamy w kliencie sieć "DHT" i strona staje się bezużyteczna - sprawdzałem z ciekawości jak to działa
Aż sprawdziłem. I nieźle nieźle. Z dupy biorą te dane. Zauważył bym gdybym pobrał kilkaset giga LORTRa.
Po liczbie dislikow w tym artykule wreszcie dowiemy ile jest faktycznie piratow na Golu.
Bo wedlug zapewnien nikt tu nic nigdy nie sciagal w zyciu.
Tak, tak wiemy. Już jeden "łoś" nam to doskonale wyjaśnił, że polak=pirat, nie kupujemy gier na premierę, jesteśmy złodziejami i inne takie.
Już jeden "łoś" nam to doskonale wyjaśnił, że polak=pirat, nie kupujemy gier na premierę, jesteśmy złodziejami i inne takie.
zapomniałeś dodać, że przez to coraz mniej gier dostaje polską wersję językową
Oj trafiłeś na czarną listę kwiatu "prawdziwych polskich graczy". Witaj w klubie. Wiesz jak to jest -> podstawowe przykazania sam wiesz kogo:
1. Ściągnie gier z torrentów to nie kradzież.
2. Jak nie sprzedaję, tylko sobie gram to wolno.
3. Mi się należy i to za free, bo jestem dumny, husaria i wygraliśmy jakieś bitwy w średniowieczu.
4. Zawsze jest za drogo, żeby kupić. No nie ma siły, sami mnie zmuszają do ściągania.
5. No nie. Denuvo, bugi, zła czcionka, pudełko nie to - mojej kasy nie będą mieli.
6. No ale jak inni mogą, tacy Niemcy czy Bułgarzy, to ja też muszę!
7. Google kłamie, wcale nie szukamy warezów.
7. itd.
Witaj w klubie potępionych :D
Ale po co ta "prowokacja"? Też mogę sobie zrobić przykazania kwiatu "prawdziwych growych dziennikarzy":
1. Clickbait to podstawa.
2. Nie patrz na jakość artykułu, ale na ilość.
3. Używaj jak najczęściej translatora i nie poprawiaj błędów.
4. Kopiuj od kogo i ile się da.
5. Nie zachowuj szczypty profesjonalizmu.
6. Obiektywizm? A co to?
7. itd.
-.-
W sensie, że w jakiś sposób cię ubodły? Przecież ty nie ściągasz więc w czym problem?
Mnie nie ubodły, trzeba się bardziej postarać niż parę pustych słów. W tym problem, że wszystkie Twoje wpisy są brane jako wpisy przedstawiciela jednego z największych growych portali w Polsce i po prostu, po ludzku nie wypada wdawać się w rynsztokową argumentację i zniżać się do pewnego poziomu nawet sprowokowanym.
No ale my jako jeden z większych growych portali w Polsce kategorycznie jesteśmy przeciwko piractwu i kradzieży w każdej formie. Zakładam, że to oczywiste dla każdego.
Natomiast wygląda jakbyś miał z tym problem. Nie wiem? Ściągasz, ale się brzydzisz. Ściagasz ale nie odpalasz? Czy coś w ten deseń? Poza tym to "Mnie nie ubodły, trzeba się bardziej postarać niż parę pustych słów" deczko zabawnie brzmi w kontekście listy którą wysmażyłeś powyżej. To jak to jest z tymi warezami, co? :D
No i dobrze, to dobra postawa bo piractwo jest złe, ale wypada nieco inaczej o tym informować, a nie przez niepełny dekalog.
Pokazałem Ci jakie to głupie i zrobiłem podobną listę także zahaczającą o skrajności (chociaż w przypadku "dziennikarzy" to już powoli nie są skrajności).
Poza tym nie jesteśmy jedynym państwem, które piraci gry, więc wypadałoby zrobić jeszcze taki jeden dekalog, ale ogólnoświatowy.
Warezy, a co to? :D
Nie zgadzam się, że to głupie. Działa idealnie w myśl przysłowia "uderz w stół..... itd."
Fajno, że się przyznałeś, ale nie mów o tym na forum publicznym.
Będę tu trochę takim adwokatem diabła i możliwie, że sam chciał tu pokazać jak ty się zachowałeś, w pierwszym pójście sam użyłeś prowokacji w stosunku do niego. Sam uważam ze niema racji w części kwestii odnośnie piractwa, bo o ile możemy uznać, że jest to złe. To można debatować nad tym czy faktycznie pobranie gry komuś szkodzi sam CDPR powiedział, że ściągnięta gra nie oznacza kupionej. Poza tym czy naprawdę mówimy tu ostratach kiedy owe korporacje zarabiają z roku na rok coraz więcej, czy raczej chodzi o większa kontrole i odebranie reszty praw kupującym legalnie. Tu można się posłużyć przykładem apple czy John deere i ruchem right to repair luisa rossmanna.
Oczywiście pamiętaj, że on jest pracownikiem a ta strona ma takie a nie inne wytyczne i ma się ich trzymać bez względu na to, w co wierzy, ma nie działać na szkodę firmy. Więc o ile można się powymieniać na merytoryczne argumenty, to sam pisząc pierwszy komentarz narzuciłeś niejako poziom rozmowy.
Sam z
Wszystko się rozbija oto na ile możemy zaufać korporacjom i gdzie postawić granice, bo korporacje na pewno nie działają na rzecz konsumenta, tylko maksymalizują zyski każdymi dostępnymi środkami bez względu na cenę.
Nie ma to jak redakcja robiąca gównoburzę i wdająca się w pyskówki (i nie mówię tylko o komentarzach, ale i clickbaitowych pseudoartykułach, których przez ostatnie miesiące było pełno). Poziom Pomponika.
Gorszy. Pomponik przynajmniej niczego nie udaje...
To można debatować nad tym czy faktycznie pobranie gry komuś szkodzi
Nie, nie można nad tym debatować. Pobrałeś grę nie płacąc za nią czyli ukradłeś czyjąś wartość intelektualną, koniec, kropka.
Poza tym czy naprawdę mówimy tu ostratach kiedy owe korporacje zarabiają z roku na rok coraz więcej
Okradanie bogatych nie jest bardziej moralne niż okradanie biednych, jak jesteś złodziejem to jesteś ścierwembez względu na to kogo okradasz.
piractwo to nie jest prosty temat i na pewno nie można patrzeć na to w sposób taki, że jest tylko czarne albo białe.
Piractwo to temat prosty jak dymanie, KRADZIEŻ JEST CZYMŚ ZŁYM, koniec, kropka, nie ma pola do dyskusji.
Wszystko się rozbija oto na ile możemy zaufać korporacjom i gdzie postawić granice
Nie, wszystko się rozbija o to że własność intelektualna to własność jak każda inna i naruszenie jej jest tak samo złe jak naruszenie każdego innego prawa własności.
Nie, nie można nad tym debatować. Pobrałeś grę nie płacąc za nią czyli ukradłeś czyjąś wartość intelektualną, koniec, kropka.
Udowodni mi to, że każda spiracona własność intelektualna oznacza stratę, nie udowodnisz, bo się nie da, już wspomniałem, nie każda ściągnięta kopia oznacza kupionej kopii (załóżmy, że ktoś spiraci grę na premierę, a potem kupi na wyprzedaży, w jaki sposób i ile firma jest stratna jeśli ta sama osóba gdyby nie miała możliwości spiracenia, kupiłaby grę również wyłącznie na wyprzedaży, a to tylko jedna z możliwych sytuacji), poza tym mamy wiele różnych kwestii np. blokowanie dostępności (blokada regionalna dostępność tylko na terenie USA), a co z materiałami, których już w ogóle znaleźć nie można, bo nie ma ich w żadnej normalnej dystrybucji, wszelakie archiwalne filmy, seriale, muzyka, koncerty, wydarzenia itd.
Okradanie bogatych nie jest bardziej moralne niż okradanie biednych, jak jesteś złodziejem to jesteś ścierwembez względu na to kogo okradasz.
Nigdzie nie wspomniałem, że jest moralne leprze czy gorsze, tylko że to zasłona dymna ty masz myśleć, że oni walczą z wielkim piractwem, gdzie tak naprawdę odbierają ci twoje prawa i możliwości jako legalnemu konsumentowi.
Piractwo to temat prosty jak dymanie, KRADZIEŻ JEST CZYMŚ ZŁYM, koniec, kropka, nie ma pola do dyskusji.
Może na chłopski rozum, ale jak się zastanowić to wcale tak nie jest poza tym osoby, które cos spiraciły to również największą baza klientów kupująca legalnie treści, innymi słowy, to nie jest problem, tylko wymówek, ale także całego mechanizmu dystrybucji, który zatrzymał się na latach 80-90.
Nie, wszystko się rozbija o to że własność intelektualna to własność jak każda inna i naruszenie jej jest tak samo złe jak naruszenie każdego innego prawa własności.
Powtarzasz jak zdarta płyta, własność intelektualna również może być patologią, czyli wszelakie prawa autorskie, zobacz jak to wyglądał na twichu, YT gdzie korporacje weszły do tego stopnia, że nie można ZAŚPIEWAĆ czy ZANUCIĆ jakiejś piosenki, bo uznane jest to za kradzież własności intelektualnej, mało tego pomija się bardzo często coś takiego jak prawo cytatu albo pozwala prowadzić transmisje z jakiegoś wydarzenia innym przy jednoczesnym banowaniu ich za to, że pokazali kawałek piosenki.
Masa kontent kreatorów wypowiadała się jak patologiczne są to systemy, które bardzo często są nadużywane przez owe korporacje, masa filmów i artykułów była o tym. A także o tym jak obecne przepisy są złe i niedostosowane do 21 wieku. Powstał cały biznes oparty na copyright strike prowadzony przez pseudo firmy "broniące praw" i wysyłając na potęgę zgłoszenia nieponoszące za to żadnych konsekwencji niszcząc legalnie działające kanały (3 ostrzeżenia i kasowanie konta), na których legalnie kontent kreatorzy zarabiają i kto tu jest zły co.
Więc nie kolego korporacje już działają bardzo mocno na szkodę wielu osób, które prowadzą legalne działalności właśnie przez te prawa własności, które są bardzo mocno nadużywane. Mało wiesz o tym, na co pozwalają sobie firmy. Opłata reprograficzna praktycznie w całe UE każdy używający sprzętu elektronicznego to złodziej, który ma płacić haracz darmozjadom, których nawet nie słucha, czy nie interesuje się, więc widzisz twoje kochane korporacje robią dokładnie to samo co piraci.
Masz im płacić bez różnicy czy piracisz, czy nie a tych pieniędzy artyści praktycznie nie zobaczą, ZAIKS mówi ci to cos setki afer i artystów, którzy z nimi się sądzili za bark wypłacania należnych im pieniedzy jak, za czasów tuska próbowali ich ustawić i mimo masy nieścisłości nic im nie zrobili i sama działalność to mechanizmy z lat 80-90, które dziś są nieaktualne, ale utrzymują ich kumpli królika jak choćby ręczny zapis nutowy kosztujący krocie gdzie cała reszta używa cyfrowych. O specjalnym funduszu dla artystów podczas Covida to nie słyszałeś, gdzie zwykli posiadacze biznesów dostawali ochłapy, a oni miliony i to nie na działalność artystyczną tylko na ich własne biznesy z tym niezwiązane. Wiem jak od środka wyglądał cały proces zatwierdzania wniosków dla zwykłych osób.
Nigdzie nie napisałem, że piractwo jest dobre, ale ta zasłona dymna ma służyć takim jak ty patrzącym na świat w tylko w jednym kolorze. Masz ich bronić kiedy oni będą się dalej bogacić, o coraz bardziej dokręcać śrubę uczciwym klientom. Zmieniające się przepisy są lobbowane właśnie przez wielkie korporacje i niema w nich praktycznie żadnych aktualizacji odnośnie konsumentów a najlepiej dla nich gdybyś nie posiadał żadnych praw konsumenta i do tego dążą. Dlatego te ustawy i decyzje są złe, bo uwzględniają tylko stronę korporacji.
Tak kolego masz racje, kradzież jest zła i dokładnie nadużywając praw korporacje również okradają uczciwych ludzi, zawłaszczając ich ciężko wykonaną prace np. recenzje bo posiada 5 sekund z jakiegoś utworu.
Udowodni mi to, że każda spiracona własność intelektualna oznacza stratę, nie udowodnisz, bo się nie da
No nie da się, ale wcale nie muszę tego robić. Spiraciłeś grę czyli ją ukradłeś, powstała kopia za którą nikt nie zapłacił, to czy ty byś kupił czy nie jest kompletnie nieistotne.
poza tym mamy wiele różnych kwestii np. blokowanie dostępności (blokada regionalna dostępność tylko na terenie USA),
Jeśli utwór nie jest legalnie dostępny w twoim kraju to nie musisz go posiadać, nie jest to usprawiedliwieniem kradzieży.
a co z materiałami, których już w ogóle znaleźć nie można, bo nie ma ich w żadnej normalnej dystrybucji, wszelakie archiwalne filmy, seriale, muzyka, koncerty, wydarzenia itd.
Nic, jeśli czegoś nie możesz legalnie nabyć to po prostu nie musisz tego mieć.
Mentalność pięcioletniego dziecka czyli "ja to kcem więc muszę to mieć" nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
Nigdzie nie wspomniałem, że jest moralne leprze czy gorsze, tylko że to zasłona dymna ty masz myśleć, że oni walczą z wielkim piractwem, gdzie tak naprawdę odbierają ci twoje prawa i możliwości jako legalnemu konsumentowi.
Oho, pojawiają się mistyczni ONI. Jako legalny konsument nigdy nie miałeś prawa do cudzej własności więc nikt ci tego prawa nie odebrał.
Może na chłopski rozum, ale jak się zastanowić to wcale tak nie jest
Jeśli twój mózg w procesie "zastanawiania się" jest w stanie dojść do wniosków że dobrze jest podpierniczyć cudzą własność to może jednak tego nie rób bo widocznie zostanie wielkim myślicielem nie jest twoim powołaniem.
ale także całego mechanizmu dystrybucji, który zatrzymał się na latach 80-90.
Tak, tak dokładnie taki sam mechanizm dystrybucji. Pamiętam jak w '85 leżałem sobie rozwalony jak wieprz na kanapie i jednym kliknięciem przycisku na padzie kupowałem gry.
Reszta twojej wypowiedzi to typowe pitolenie w stylu "oni są źli więc można ich okradać". To jest bardzo niskich lotów populistyczna narracja.
I owszem moim zdaniem samo istnienie opłaty reprograficznej to głupota, ale używanie tej opłaty jako usprawiedliwianie bycia złodziejem to po prostu cebulactwo.
Tak kolego masz racje, kradzież jest zła i dokładnie nadużywając praw korporacje również okradają uczciwych ludzi
Jeśli kradniesz to nie jesteś uczciwym człowiekiem.
Szczerze nie przypominam sobie dyskusji z userem o tej ksywce, ale miło widzieć rozsądne i wyważone posty, jakie piszesz.
Co do reszty pokroju Butryk89 czy kolegi premium i innych im po cichu tutaj wtórującym. Jest takie coś jak prawa Murphy’ego, które znakomicie oddają różne zależności i mechanizmy rządzące światem. Jedno z nich brzmi „Klient, który najmniej płaci, marudzi najwięcej”. W jej myśl zakłada się, że aby firma była rentowna musi odciąć 70% dotychczas obsługiwanych klientów, bo właśnie te 70% generują najmniejsze przychody przy równoczesnym tworzeniu największej ilość „zażaleń”. To tak do rozmyślań :)
Szczerze nie przypominam sobie dyskusji z userem o tej ksywce, ale miło widzieć rozsądne i wyważone posty, jakie piszesz.
Ja tam uważam, że w słowie pisanym nie da się zawszeć wszystkich emocji dlatego mimo jakichś różnic i poglądów czy to na temat piractwa, czy w innych sprawach racjonalne osoby, które potrafią rozmawiać, a nie radykalne, które próbują narzucać jedyną wizję świata zawsze się dogadają, czy dojdą do kompromisu.
Widać, że rozmowa z tobą prowadzi donikąd, więc napisze krótko, nie próbuje tu nikogo usprawiedliwiać, ale świat nie jest czarnobiały.
nie próbuje tu nikogo usprawiedliwiać, ale świat nie jest czarnobiały.
Ale rozmowa nie jest o czarnobiałym świecie tylko konkretnie o kradzieży własności intelektualnej. I nie odwracaj kota ogonem, próbujesz usprawiedliwiać złodziei, z Twoich postów bije narracja w stylu "okradanie złych, bogatych korporacji to w zasadzie nie jest nic złego".
Zaraz o piractwie dyskutowałem z JeicamPL
Po co to nowe konto?
Czy dobrze rozumiem, że uważasz mnie za jakieś drugie konto jakiegoś gościa, jeśli tak to pudło kolego ?
Proszę, daje ci link do wątku, w którym rozmawialiśmy a o który mi chodziło
https://www.gry-online.pl/newsroom/resident-evil-village-z-rekordowym-startem-na-pc/z51fbd8
Halo
Spoko spoko. Te wątki i wojenki mi się mieszają. Sorki za pomyłkę ;)
Problemem nie jest piractwo, bo kto kupi to kupi a kto nie to i tak nie kupi. Twórca nie traci nic, poza wizerunkiem jak nagle zacznie karac tysiace ludzi.
Sztuka jest sprawic by nawet jak ktos sciagnie grę to zarabiać. Reklamy w grze, połaczenie z netem i zmiana reklam na aktualne. Producent zarabia tak czy tak.
W ksiazkach reklamy na kilku stronach. i juz ebook zarabia tak czy tak.
Trzeba szukac rozwiązań, a nie karania. Oczywiscie jest to wciaż kradzież. tylko nalezy uderzac w udsotepniajacych, ktorzy na tym zarabiaja a nie uzytkowników.
Piracić w tych czasach to trochę wstyd.
Kraj zaczyna się już cofać w rozwoju, wszyscy biednieją to i piractwo wraca
Wstyd to jest nie wydawać wersji demo swojej gry i oczekiwać że ludzie kupią ją w ślepo nie wiedząc czy działa na ich komputerze
To wydawcy coraz częściej traktują graczy jako piratów i złodziei i to nie z powodu piracenia, a z powodu coraz częstszego wydawania gier z błędami, przez co sprzedaż takich gier nie jest aż taka, jak przewidują to wydawcy.
Kiedy gry AAA kosztują ponad 300-400 zł i są często niedopracowane w dniu premiery?
Nie wspominając o to, że karty graficzne do PC są absurdalne drogie przez "nieuczciwe" sklepikarzy...
Muszę się nie zgodzić , gry za 350zł/250zł to lekkie przegięcie "pały" zwłaszcza że to średniaki mocno copy/paste z duża ilością bugów czyli brak szacunku dla konsumenta
Hehe, kolejne śmieszne tłumaczenia dlaczego się piraci. Piractwo to nie kwestia braku pieniędzy tylko mentalności. Znam takich, dla których gra za 250-300 zł to pierd, a i tak nie kupią bo po co jak jest za darmo w internetach. A już najśmieszniejszy jest argument o braku dema w czasach groszowych abonamentów, przedpremierowych gameplayów na yt i kiedy praktycznie każdą grę można zwrócić jeżeli nie przekroczyło się kilku godzin grania. 10-20 lat temu to dopiero było fajnie, do dzisiaj pamiętam demo Feara 2, które było zlepkiem wszystkich najlepszych momentów z pełnej gry, a nawet miało jedną fajną scenę, której w końcowej wersji nie było. I co? Było demo, a i tak wprowadzało w błąd.
Piractwo to nie kwestia braku pieniędzy tylko mentalności
Jednak są grupy ludzi, gdzie mało pieniędzy często jest powodem piractwem. Tylko niektórzy z nich.
Ale zgadzam się z Tobą, że są tacy ludzi-piraci, co zarabiają 4000-5000 zł miesięczne, a tak wolą piracić gry niż zapłacić uczciwie dla ciężko pracujące twórcy gier. Nigdy nie brakuje takich ludzi i są dużo, niestety.
To w koncu piracic w dzisiejszych czsach to wstyd czy 250-300zl za gre to za duzo?
To zależy od tego, czy dana osoba ma prace, ile ma lat i jak dużo zarabia.
Ale nie zmienia to faktu, że piractwo nigdy nie jest powód do dumy niezależnie od sytuacji. Z drugiej strony, wydawanie zbyt dużo pieniędzy na mikropłatności gry to też nie jest powód do dumy.
Zacznijmy od tego, że większość społeczeństwa zarabia w przedziale 2000-3000. 4000 i więcej to rzadkość. Ludzie mają też swoje wydatki, które jednak nie są tak niskie jak się co poniektórym wydaje.
Groszowe abonamenty. No super, fajnie, ale nie każda gra jest zawarta w abonamencie, gdzie w zależności od sklepu jest rotacja puli gier (i to czasem ograniczona) np. co miesiąc. A argumentacja o gameplay'u z jutuba jest doprawdy śmieszna, bo gameplay nie odzwierciedla naszego doświadczenia, a pokazuje tylko tego, który grę posiada i sobie nagrywa filmy z rozgrywki, ani też nie odpowie na klasyczne pytanie "czy gra pójdzie na moim sprzęcie...".
Wstyd to mieć możliwości korzystania w granicach prawa i dać się zaszczuć "obrońcom prawa i kasy korporacji" i ze strachu siedzieć cicho albo się wstydzić.
Wstydzić się powinny korporacje które doprowadziły do tego że ściągnięcie filmu jest karane na równi z gwałtem czy zabiciem - spójrzcie na czołówki filmów i jakie to kary są za naruszenie praw koncernów i korporacji. Gdzie tu zdrowy rozsądek? albo adekwatność do poniesionej szkody? Totalna aberracja na którą pozwalają skorumpowane rządy.
Nie ma takiej "twórczości" do powielenia, za którą człowieka należy posadzić na lata do więzienia czy skazać na płacenie milionów złotych.
Zaś co do samych skutków działań - efekt jest taki że nie kupuję praktycznie nowych gier na PC. C2077 było wyjątkiem lub dopiero po mega obniżkach. Czy to Warhammer TW czy inna pozycja - czekam na obniżki. W zalewie nowych wydań ceny lecą bardzo szybko. Epic nad wyraz celnie ugodził w ceny i poziom obniżek Dziś rozdawanie gier jest już powszechne.
Gram w pozycje online, gdzie koszty nie są żadnym problemem - bardziej opóźnienia.
Konsole - kupić zagrać odsprzedać albo zostawić - wolna wola.
Filmy i seriale - w Polsce konsument zgodnie z prawem może spokojnie obejrzeć wszystkie premiery wszystkich serwisów VOD/bez płacenia za to - więc nie ma problemu żadnego.
Nie ma potrzeby łamania prawa aby zaspokoić swoją potrzebę rozrywki.
Piraci sensu stricto to dziś dla mnie jacyś desperaci, którzy chcą chyba aby ich zauważono czy łapano. Ale zawsze się tacy trafiają nie tylko w grach. Mało to osób łamie świadomie np. przepisy drogowe (jazda po pijanemu)?
A argumentacja o gameplay'u z jutuba jest doprawdy śmieszna, bo gameplay nie odzwierciedla naszego doświadczenia, a pokazuje tylko tego, który grę posiada i sobie nagrywa filmy z rozgrywki, ani też nie odpowie na klasyczne pytanie "czy gra pójdzie na moim sprzęcie...".
No tak, bo grając w tasiemca, kolejną 3, 4 czy 6 cześć tej samej serii trzeba się upewnić samemu przed zakupem czy gra się aby na pewno spodoba. Każdy kto gra w gry dłużej niż rok ma jakiś tam gust wyrobiony i wie co go interesuje, a co nie. Druga sprawa, że wcale nie ma w internecie zatrzęsienia benchmarków - filmików, wykresów, zestawień i porównań jak dana gra chodzi na konkretnym cpu czy gpu w konkretnej rozdzielczości. Serio, przy dzisiejszym dostępie do informacji nie ma takiego usprawiedliwienia jak "ściągnę zobaczyć jak mi chodzi". To się da z 90% skutecznością zweryfikować przed zakupem, a nawet jak coś nie pyknie to łatwo zwrócić grę. Takie gadanie to jest tylko kolejna wymówka osób, które i tak by danej gry nie kupiły.
No tak, bo grając w tasiemca, kolejną 3, 4 czy 6 cześć tej samej serii trzeba się upewnić samemu przed zakupem czy gra się aby na pewno spodoba. Każdy kto gra w gry dłużej niż rok ma jakiś tam gust wyrobiony i wie co go interesuje, a co nie. Druga sprawa, że wcale nie ma w internecie zatrzęsienia benchmarków - filmików, wykresów, zestawień i porównań jak dana gra chodzi na konkretnym cpu czy gpu w konkretnej rozdzielczości. Serio, przy dzisiejszym dostępie do informacji nie ma takiego usprawiedliwienia jak "ściągnę zobaczyć jak mi chodzi". To się da z 90% skutecznością zweryfikować przed zakupem, a nawet jak coś nie pyknie to łatwo zwrócić grę. Takie gadanie to jest tylko kolejna wymówka osób, które i tak by danej gry nie kupiły.
Nie każdy podchodzi do jakiejś serii gier bezkrytycznie, np. GTA, CoD czy Battlefield albo Dragon Age, których każda kontynuacja wzbudzała mniej lub bardziej skrajne emocje, bo np. fabuła, gameplay lub bugi rujnują całokształt i odbiór gry. Tak samo tyczy się nowych gier - wszystko ładnie, pięknie wygląda na gameplayu i w recenzji, a w rzeczywistości gra okazuje się zupełnie inna i nie trafia nam w gust mimo, że lubimy tego typu gry.
Benchmarki spoko, ale to są testy na wybranych komponentach przez przeprowadzających testy i naprawdę trzeba się dokopać do czeluści internetów, by znaleźć testy konfiguracji odpowiadającej naszej. Dwa - takie testy czyta może, nie wiem, 10-15% graczy, reszta woli zapytać się na GOLu lub innym forum, czy gra X pójdzie mu na takim sprzęcie, już nie wspominając jak Janusz z Karynką kupią małemu Sebkowi komputer na komunię lub innej okazji i oni nie będą ogarniać czemu im jakaś gra nie bangla na najwyższych ustawieniach z wodotryskami. I nie, nie jest łatwo zwrócić grę, gdy każdy sklep ma różne wymagania do zwrotu i nie za każdym razem się udaje.
Małe zarobki, są problemem osobistym, nad nikim nie wisi "wielka łapa" i broni mu zarabiać więcej. Jeśli masz rodzinę do wyżywienia i wiesz, że kupno gry na premierę, to dla ciebie za duży wydatek, to halo...Nie kupujesz tej gry na premierę bo cię na nią nie stać. Mnie nie stać na wiele rzeczy, pomimo tego ich nie kradnę.
W sprawie niedorobionych gier, nie od dziś wiadomo, że preordery to dosyć ryzykowna zabawa. Wydawanie zbugowanych gier to "grzech" developerów/wydawców, to nie usprawiedliwia waszej kradzieży w jakikolwiek sposób. W ogóle co to za pokrętna logika? Jak rozumiem jeśli Ubisoft wydaje zbugowaną grę to kupienie i granie w nią na premierę to głupota, ale już kradzież jej i granie w nią z bugami to forma sprytu i przedsiębiorczości? Każdy ma wolną wolę i samemu dobiera co chce kupić, a co nie, jeśli ktoś kiedyś przejechał się na jakimś developerze, to w przyszłości na niego uważa.
Panowie, ładnie racjonalizujecie sobie zwykłą kradzież. Zły rynek, złe gry, złe korpo, złe zarobki, złe życie, zły kraj, to sobie ukradnę. Jak dzieci, co muszą mieć na już, lizaczki o wszystkich smakach i to za darmo, bo w fabryce lizaczków siedzi gruby, bogaty, bezczelny szef, którego nie lubię, więc przecież moja kradzież lizaczków jest usprawiedliwiona.
Dostawcy Internetu mogą rejestrować IP i adresy zamieszkania użytkowników wymieniających się treściami i przekazywać je osobom trzecim.
Nintendo nie wahają się to skorzystać. Są bezlitośni, jeśli chodzi o prawa autorskie.
Wiem. Niemieckie studio Time Warp Productions od Giana Sisters 1987 pod C-64/Amiga podróbki Super Mario Bros 1985 z Nintendo szybko przekonało się, gdy zapukali do nich krawaciarze z Japonii. Musieli wycofać grę ze sprzedaży, bo inaczej ogromna kara. Studio niemieckie szybko upadło. Trudno mi jednak wyrokować jak postępują ze zwykłymi szarakami, którzy coś tam ściągali nielegalnie.
Gra Giana Sisters 1987 to plagiat. Jak widać ważne by wiedzieć kiedy robić plagiaty xD
Dziś jakby ktoś zrobił podróbkę Mario to pewnie nikt by nie zwrócił na to uwagi.
Oglądałem program Galileo bodajże i było o tym jak ktoś został wezwany do zapłaty kilku tysięcy bo jego sąsiad złamał jego hasło do wifi i na jego koszt pobierał filmy. Co najlepsze to osoba będąca właścicielem "IP" odpowiada za jego bezpieczeństwo. I to jest zabawne, co taki Zenek ze wsi może widzieć o bezpieczeństwie? Jego dostawca daje mu wszystko na talerzu, podłącza itd. Później to jego będą oskarżać o pobieranie
a on jedyne co robił podejrzanego w necie to grał sobie w LOLa. Sąsiad , który pobierał treści nielegalne co jakiś czas przez okno mógł usłyszeć "Kufa no znów te serwery lagujom".
Żeby tylko sąsiad filmy ściągał. Kiedyś czytałem, ile to razy się policja rąbnęła przy przepisywaniu OP. Zdaje się, że raz nawet Bogu ducha winnego faceta zamknęli za pedofilię, bo w żądaniu udostępnienia danych użytkownika się rąbnął i wpisał coś w stylu 11, zamiast 111. W końcu faceta wypuścili, ale co mu w pierdlu zapewne współwięźniowie zrobili z d***y jesień średniowiecza, to mu żadne "Przepraszamy, pomyłka, jest pan wolny." nie wynagrodzi.
W Polsce nie ma obowiązku aby zabezpieczać swoje sieci hasłem. Przynajmniej na chwilę obecną tak orzekają nasze sądy, ale np. w Niemczech masz obowiązek zabezpieczyć swój router.
<kaszlnięcie> VPN </kaszlnięcie>
No ale w przypadku, gdy zapukają do takiego Kowalskiego, bo ściągnął parę filmów, to jakie kwoty są nakładane w ramach kar?
Okolice 1k , podobnie jak za abo RTV (niedawno znajomy wylapal) . Więcej mało kto zapłaci
Jak za samo ściąganie to nic nie mogą Ci zrobić. Kiedyś było głośno bo jakaś firma wysyłała do ludzi wezwania do zapłaty za nielegalne pobranie filmu "Wkręceni". Znajomy miał taką akcje i był nawet na komendzie składać zeznania w tej sprawie. Powiedział, że miał otwartą sieć, bez hasła, przez parę tygodni i że to nie on. Sprawa ucichła.
Chyba najwięcej "mandatów" i straszenia sądami było za polskie filmy. Najbardziej trzeba uważać na lokalnych dystrybutorów tak jak o tym mówi artykuł.
Ja tam lubie torrent, używanie go i serwerów wliczam w cene kablówki, już nie tak małą. Tu chociaż jest porzadek, bo kino mam w jednej stronie. A legalnie to ile jest serwisów? Chyba ich pogielo. Nie chce ich za darmo i nie chciałem w ostatnim aneksie
No właśnie, ktoś mi to wytłumaczy.
Skoro dostawca wie co ściągam, to w jaki sposób sytuację zmieni VPN? Przecież i tak te dane przechodzą przez mojego dostawcę.
Musiałby Cię zgłosić dostawca.
Edit: Rozwinę. Zazwyczaj to pokrzywdzony zgłasza się do providera o dane z IP. Jeśli używasz VPN, to nie wiedza do kogo zapukać.
Używając VPN połączenia wychodzące i przychodzące są zaszyfrowane.
Dostawca widzi, że komunikujesz się z serwerami VPN ale nie jest w stanie ustalić gdzie to idzie dalej(czy to pudelek, pornhub czy torrenty).
Od strony VPN też nie dojdą do Ciebie o ile używasz takiego, który dba o prywatność użytkowników np. ExpressVPN https://www.vpnmentor.com/blog/turkish-investigation-proves-expressvpn-does-not-keep-user-logs/
Wyobraz sobie, ze wysylasz list do znajomego. Na liscie jest normalnie adres znajomego, wiec listonosz bedzie wiedzial, ze wysylasz go do 'x' pod adresem 'y'.
Teraz wyobraz sobie, ze twoj list do znajomego wkladasz do INNEJ koperty, ktora jest zaadresowana do firmy 'z', ktora pozniej otwiera koperte do 'z', pisze swoj adres zwrotny, a nastepnie wysyla do twojego znajomego. W tej sytuacji, listonosz zobaczy, ze wysylas list do 'z' i nie ma pojecia, ze pozniej ten list trafi do twojego znajomego.
Co do torrentów mam podzielone zdanie na ten temat. Dlaczego? Bo dzięki torrentom mogę ściągnąć pewne starsze gry ,które nie są dostępne na Steam lub Epicu ,a są dobrze patchowane do dzisiejszych systemów Windows . Drugi powód to ,,pirackie wersje'' gier chodzą lepiej niż oryginalne gry i nie trzeba płacić za te wszystkie DLC ,które wartością przekraczają podstawową wersję gry.
I co jeszcze.
Gra to produkt jak każdy inny chcesz skorzystać kupujesz nie chcesz nie kupujesz. Jak Cię nie stać nie kupujesz.
"Pobierasz torrenty? Może zapukać do Ciebie windykator praw własności intelektualnej"
Nie otwieram drzwi obcym.
A poza tym, to czy oni myślą, że jak nałożą na kogoś karę, to ten ktoś będzie miał pieniądze, aby zapłacić? Jakby miał pieniądze, to by nie kradł z torrentów, tylko poszedł do kina, kupił film na DVD czy cyfrowo. Wiem, że naciągane...
Osobiście uważam, że jeżeli ktoś pobiera gry, filmy czy seriale, to gdyby tego nie zrobił, to i tak zapewne nie kupiłby tych produktów legalnie - więc co ich to obchodzi? A no tak... przecież można ukarać takiego człowieka nakładając na niego karę i dodatkowo zarobić. Wiadomo... każdy widzi inaczej stojąc po innych stronach.
Jakby miał pieniądze, to by nie kradł z torrentów
mógłbym polemizować
jeżeli ktoś pobiera gry, filmy czy seriale, to gdyby tego nie zrobił, to i tak zapewne nie kupiłby tych produktów legalnie
tu też mógłbym polemizować
A jak płacę za platformę streamingową np HBO GO i tytuły które są dostępne na owej pllatformie pobiore z torrenta to kradne czy nie ?
W trakcie ściągania danego pliku jesteś w sieci jako "peer" i ściąga każdy pobrane już przez Ciebie fragmenty na dysk. Taki skromny udział. "Ja nie ukradłem, ja tylko stałem obok i pilnowałem drzwi"
W dzisiejszych czasach streamingu, ściąganie filmów przez torrenty to jak dziś kupowanie treści na płytach CD, są jeszcze tacy, ale ile to procent użytkowników? Pewnie mniej jak 10%.
Wszystko zależny jak do tego podchodzisz, kolekcjoner filmów, gier, muzyki kupuje treść na płytach - aniżeli wirtualne (cyfrowe) nic za tą samą cenę.
Pirat, nawet jak będzie go stać aby zakupić dany produkt (nawet za 1zł) to i tak woli go pobrać z przekonania, że na nim zaoszczędził - nie bacząc na tym że okrada kogoś z jego ciężkiej pracy.
Jutro nim słońce zajdzie, brunet wieczorową porą do ciebie przyjdzie..
Na razie dużo gadania ale ogólnie w PL wciąż się produkty cyfrowe olewa A przecież powstają tak samo jak inne więc jak ktoś chce korzystać to kupuje A jak nie to nie kupuje. A jak go nie stać to nie kupuje i nie ma.
Gdzie indziej potrafią łapać szybko i sprawnie np w Niemczech u nas jeszcze chwilę trzeba zaczekać.
Jak zrobią w końcu z tym porządek to i z rynkiem PC się zrobi porządek większość przejdzie na tańsze platformy.
Nie zrobia porządku, gdyż ludzie by zmienili władze to raz, a dwa sami policjanci piraca, szkoly piraca, uczelnie, tego jest za duzo. Musiałbyś kraj zamienic w jedno wielkie więzienie.
Sądy tez są przeładowane.
Porzadek to mozna by zrobic z korporacjami takimi jak Steam, ktore blokuja mozliwosc odsprzedazy gry czy innego software. Tu poszloby latwiej.
Pijesz wodę? Możesz się utopić! Tyle sensu w tym zdaniu jak i w tytule artykułu. Bo oczywiście torrenty tylko do piractwa służą.
I bardzo dobrze, każdy ruch w kierunku dobrania się złodziejom do dupy to ruch w dobrym kierunku.
Robiłem ankiete na magisterke odnosnie praw autorskich w internecie. Wiekszośc ludzi ktorzy piracą, nie kupiliby i tak produktu.
Wniosek? Karanie ich nic nie da. Sprawi jedynie ze sie ich zniecheci do kupienia czegos co ich zainteresuje jednak.
Była taka fajna rozmowa kiedys odnosnie co zrobic zeby nie piracili. Autor ksiazki dodał 10 stron z reklamami na kartach ksiazki, i obnizył jej cene. Miał gdzies piratów, poniważ jak ktoś sciagną ebooka to i tak reklamy zarabiały.
CO za problem w grze dodać reklamy firm, a idac dalej wymagac łaczenia z netem by zmieniac reklamy.
Trzeba myslec i kombinować, a nie karac.
Wniosek? Karanie ich nic nie da. Sprawi jedynie ze sie ich zniecheci do kupienia czegos co ich zainteresuje jednak.
Jak to nic nie da? Najwyższa pora przestać się pieścić ze złodziejami "bo się zniechęcą i nigdy nic nie kupią", sam przed chwilą napisałeś że większość z nich i tak by nie kupiła. Ukradł grę za 350 zł? Sądowy nakaz zapłaty takiej kwoty właścicielowi praw plus 500 zł grzywny za popełnienie przestępstwa i jakieś koszty sądowe. Nie zapłaci? Cyk komornik i dodatkowa kasa w ramach kosztów egzekucji komorniczej.
Będzie ukrywał dochody i własność żeby komornik nie zabrał? To myk, zamiana grzywny na pozbawienie wolności. Rok takich działań i byłoby po problemie.
Wiekszośc ludzi ktorzy piracą, nie kupiliby i tak produktu. Wniosek? Karanie ich nic nie da. Sprawi jedynie ze sie ich zniecheci do kupienia czegos co ich zainteresuje jednak.
G... prawda. Po pierwsze dlatego, że skuteczne zabezpieczenia antypirackie (które są w stanie powstrzymać piratów przez kilka tygodni w okolicach premiery) faktycznie podbijają sprzedaż o te kilka procent, co udowadnia, że część piratów jest skłonna kupić grę, jeżeli nie zdoła jej ukraść dostatecznie szybko. Po drugie dlatego, że nawet jeżeli ktoś nie kupi na premierę, to zawsze może kupić po obniżce albo w czasie promocji lub może też poprosić kogoś o kupno gry w prezencie. Po trzecie wreszcie dlatego, że przymykanie oka na złodziei działa demoralizująco na uczciwych nabywców. Bo niby czemu ktoś miałby chcieć finansować rozrywkę złodziejom z własnych pieniędzy? I czemu ktokolwiek miałby chcieć kupować gry, skoro mógłby je po prostu ukraść tak jak reszta? (zakładając, że jest na to społeczne przyzwolenie, a nieuchronność konsekwencji znikoma, co zawsze postulują piraci)? A skoro ludzie nie będą kupować, to po co ktokolwiek miałby dalej robić gry? Po co inwestować w biznes, który nie przynosi zysku?
Odkąd zacząłem pracę nie piracę żadnej gry (pomimo tragicznego podejścia twórców do graczy) , problem stanowią dla mnie natomiast filmy. Nie każda produkcję znajdziemy na platformach, nowe filmy Blu-ray kosztują ponad 100 zł co dla Polaka jest sporym wydatkiem tymbardziej że taki film odpalimy raptem 2 razy. Jeszcze ta sytuacja z Disney+.... człowiek chce być uczciwy ale skutecznie mu się to utrudnia.
Podsumujmy.
JAK MNIE NIE STAĆ TO MOGĘ PIRACIĆ.
Dziękuję za uwagę.
PS. mentalności nie zmienisz.
Mnie na porsche nie stać da się gdzieś ukraść? Chociaż logika mi podpowiada że powinienem kupić tańsze lub używane A jak na żadne mnie nie stać to powinienem jeździć komunikacją miejską.
Ja to generalnie autentycznie bym chciał, żeby piractwo było kradzieżą. Można by wtedy zrobić oddolną, społeczną akcję uleczenia rynku gier powodując masowe bankructwa govnodeweloperów. Jak im nakradniesz gry za 50 baksów sto milionów razy rozgrzewając swoje deluge do czerwoności to już się, bydlaki, nie podniosą.
Mnie wkur... hipokryzja tych co to tak są przeciwni tym torrentom tak jak łosiu ,nie ma człowieka na ziemi który korzysta z internetu i nigdy nie ściągał plików których ściągać nie powinien.
Mnie dzisiaj stać i na gry i na różne abonamenty ale za 12 latka kupowało się piraty,nagrywało płyty audio, później mp3,ba nawet pamiętam jak się z chłopakami nagrywało muzykę na kasety pod walkmany i co wy tego nie robiliście? Warszawskie targi nie byly przez was odwiedzane? Teraz każdy kto już ma kasę i go stać zapomnial jak było kiedyś, cała teoria kradzieży tych treści jest tak iracjonalna że się w pale nie mieści.
A poza tym co jest złego w tym że ktoś kogo nie stać a przypominam że nie każdego stać na rozrywkę pobierze sobie jakąś treść? Komu stała się krzywda, kto namacalne coś stracił i w jaki sposób?
Jaka jest rożnica między pożyczaniem znajomym filmów/gier/seriali/muzyki od udostępniania takiej samej treści w wersji cyfrowejw internecie..... czy członek mojej rodziny już jest złodziejem i piratem bo nie kupił sobie sam produktu tylko na jeden wieczór pożyczył treść ode mnie ktorą ja nabyłem legalnie??
Abstrahując od tego wszyscy jesteście złodziejami gdyż kto z was jakiegoś jabłka czy śliwki nie wziął z drzew sąsiada..... komedia.
Poza tym skoro korzystacie z portalu to powinniście opłacać na Golu abonament inaczej kradniecie treści redaktorow chociaż oni tak nie uważają i mają to w tyłku tak samo jak producenci treści ktore są pobierane z neta gdyż potencjalne straty są czysto teoretyczne.
Jeżeli kradłeś, do czego tutaj się przyznajesz, i nie tylko własność intelektualną, ale również dobra materialne vide jabłka sąsiadowi, to nie pisz, że wszyscy są złodziejami.
Złodziejem jesteś ty i powinieneś dostać bana.
edit:
hehe jaka szybka edycja poszła u złodzieja Mavericka.
Lepiej byc zmyślonym złodziejem niż hipokrytą i fałszywym człowiekiem.
Różnica jest taka że ciebie jak za rękę złapią to się nie przyznasz.
Jak już musiałbym wybierać jedno z dwóch to wolałbym żeby wokół byli hipokryci niż złodzieje.
A poza tym co jest złego w tym że ktoś kogo nie stać a przypominam że nie każdego stać na rozrywkę pobierze sobie jakąś treść? Komu stała się krzywda, kto namacalne coś stracił i w jaki sposób?
A niby dlaczego to że ktoś jest pierdołą ma być usprawiedliwieniem? Jak kogoś nie stać to ma prawo ukraść? Są gry F2P, muzyka jest legalnie dostępna w serwisach streamingowych w których płacisz pewnym dyskomfortem jakim jest oglądanie reklam a jak kogoś nie stać na Netflixa czy HBO to może oglądać telewizję naziemną.
Hehe każdy święty, a wystarczy odesłać do artykułu o 'początkach cdprojekt', na innym portalu o grach. Oczywiście panowie sprzedawali gry na bazarze przed 1994 rokiem, czyli 'nie nielegalnie', ale kradzież to kradzież, nieważne czy jest na to paragraf czy nie ma. Ale oczywiście teraz wszyscy święci nikt nigdy nic nie ściągał. W ogóle za chwile będzie nagonka na ludzi którzy mają komputer a nie grają, albo grają w darmówki, bo przecież NIE KUPUJĄ GIER, jak tak można... Osobiście jakąś grę kupie raz do roku, za max 100zł. Nie pirace, bo po co? Zaoszczędzę grosze, a będę się babrał 2 dni żeby to uruchomić, potem patche i kolejne problemy.
Dziś rozdają tyle gier za darmo że nie mam kiedy w to grać.
Dziś to tylko chyba MMO komuś się opłaca piracić bo abonamenty nadal są problemem dzisiejszych gier. Nawet takie iRacing, ja osobiście nigdy nie płacił bym abonamentu za grę samochodową bo to wg mnie bezcelowe. Jednak dla innych każda gra jest bezcelowa, więc każdy ma inny gust i twórca znajdzie swojego frajera by na nim zarabiać :P
A ja bym proponował żebyś prawidłowo oznaczał osoby, a nie tak jak Ci pasuje.
Co do tematu to nie bardzo wiem o czym jest, natomiast zanim zaczniesz ludziom rzucać wyzwiska i nazywać ich złodziejami należało by zapoznać się z definicjami polskiego prawa oraz tym co jest legalne a co nie, bo na razie popisujesz się głupotą.
Dobry vpn i po sprawie, Dwa sa tez seeboxy lub po prostu Virtualne pulpity czyli laczysz sie z kompem gdzies tam w francji i na niego pobierasz torrenty, pozniej wystarczy przez glupie WInSCP czy Filezille przekopiowac sobie na swoj komputer i cala filozofia, oczywiscie takie przyjemnosci kosztuja swoje ale dla chcacego nic trudnego.
Poniewaz nie ma dostatecznych kar za wypuszczanie cyberpunkow, to trzeba przynajmniej zbadac oprogramowanie i przetestowac jego funkcjonalnosc oraz zweryfikowac kompatybilnosc sprzetowa by sie nie przejechac. Bywa, ze taki produkt nie jest wart zuzycia sprzetu, ktore spowoduje.
Fakt, ze takie praktyki sa nielegalne, swiadczy mniej o uzytkownikach oprogramowania niz o calej reszcie.
każdemu kto ma choć jeden nielegalny plik na swoim komputerze powinno się obcinać jedno jajko, ...po amputacji dać czas do refleksji i przemyśleń i sprawdzić po miesiącu jak dalej złodziej obcinamy drugie. Jak ktoś zapyta się co z babami złodziejkami to analogia jest taka sama tylko amputujemy cyce. Po roku od wprowadzenia takiego prawa mielibyśmy albo społeczeństwo inwalidów albo wyplenilibyśmy złodziejstwo.
heh. to tak nie działa.
Ludzie bedą sciagac gry i filmy ponieważ dostęp do tego jest łatwy. Uderzyc nalezy w udostepniajacych torrenty itd a nie odbiorców.
Odbiorców można tylko zrazić. Wiesz co by sie działo jakby nagle milion polakow dostało do zapłacenia kare za piractwo? Przeciez rynek by upadł bo w zemscie nikt by nic nie kupował.
Swiadomi twórcy wiedza jedno: kto kupi to kupi, a kto nie, to i tak nie kupi, a kto sciagnie, to chociaz nas nie znienawidzi:D
Temat tutaj jest tylko "liźnięty". O ile dobrze zrozumiałem to rozchodzi się o UDOSTĘPNIANIE treści, na które nie posiadamy prawa autorskiego. Faktem jest, że jeśli ściągasz coś via torrent to i też udostępniasz i tu tkwi szczegół. Jeśli się nie mylę to samo pobieranie (bez udostępniania) filmu czy serialu w Polsce nie jest ścigane. Inna sprawa do ściąganie gier i ich instalacja. Przy instalowaniu gry wyrażasz zgodę na postanowienia licencyjne, a za ich złamanie możesz ponieść karę. Czy etyczne są to przepisy? To już inny temat.
Internet schodzi na psy.
Zbliza sie dzień, kiedy przestanę za niego płacić i bede go używał najmniej jak sie da.
Jakbym byl emerytem to juz dzisiaj bym dziadostwo poslal w diably i uzywal tylko internetu w ramach limitu abonamentu telefonicznego.
Internet zrobi sie jednym wielkim folwarkiem roznych ideologii ,fake newsów, copy wrightingu zamiast dziennikarzy, reklam i sklepów internetowych.
Jak nie bedzie skąd cokolwiek ściągnąć, to za uzywanie internetu to nam uzytkownikom powinni płacić, a nie my im.
Niech koszty ponosza tworcy reklam, sklepow, firmy w chmurach itd.
Playwrightingu...
Ja w ramach abonamentu telefonicznego nie mam limitu ilosci danych. Moze byc, ze do emerytury to bedzie wszechobecny standard.
No patrz, za prase, telewizje, muzyke, sport, filmy tez ci placa zebys raczył ogladac?
Torrenty same w sobie sa legalne, zawsze mozesz sciagac linuxa czy jakas muzyke udostepniana na zasadach darmowej licencji, kwestia wlasnie tego co udostepniasz czy sciagasz, chociaz w Polsce za sciaganie bez udostepnianai raczej ciezko beknac jak tego nie odsprzedajesz.
Jak każdy wie mentalność ludzka się po woli zmienia. Były czasy gdy człowiek zaczął się gubić w tym co "wolno a czego nie". Dawno temu słyszałem że jakiś kolega kolegi pobierał nielegalnie z eMule i Torrentów bo robili to wszyscy. To była w sumie taka moda jak on to określił. Jednak z czasem dotarło do niego że w tym wszystkim jest jednak jakiś problem i że lepiej kupić lub po prostu zrezygnować albo poszukać zamiennika. Dziś właśnie jest ta różnica że są zamienniki i łatwiejszy dostęp do wszystkiego. Jak to kreślił kolega kolegi , "ten kto ma np 20 lat" nie zrozumie tego co było wcześniej. Zerowy dostęp do sieci , a jak już ktoś miał to musiał płacić 20 zł za godzinę połączenia. Szybkość była tak wolna że w te godzinę można było sobie co jedynie poczytać lub pobrać jakąś łatkę do gry.
Pomijając kolegę kolegi to wg mojej opinii najwięcej robili szumu ci co zarabiają miliony nic nie robiąc czyli muzykom. I cieszę się że powstało youtube i ci starzy wyjadacze mają teraz ciężko. Wszędzie gdzie była kasa tworzyły się zamknięte kręgi czy to filmy, muzyka itd. Internet pozwolił te grupy obalić, chociaż powstają teraz nowe i nie mówię o np facebooku czy innej firmie tylko o grupach osób próbujących przejąć tematykę każdego kanału. To coś chyba ma nawet nazwę np "DOM EKIPY" itd. Ja oczywiście nic nie mam do tych grup osób tylko do tych piosenkarzy którzy zaczęli bronić swoich tandetnych płyt.
Prosty przykład. Mam legalną kopię Boiling Point i niech ktoś spróbuje to odpalić na obecnych kompach i systemach. NIEREALNE. Aby zagrać musiałem posiłkować się terrentami i działa. Więc skoro utrudniają życie legalnym użytkownikom to nie ma się potem co dziwić
Podobnie może być jak ktoś młody ma system Win10 a kupi grę na platformie i ona nie pójdzie mu prawidłowo na systemie 64. Sprzedawca o to nie dba, ważne że sprzedał. I taki użytkownik może próbować emulatora ale to męczarnia i nie zawsze działa więc najlepszym rozwiązaniem jest drugi starszy system. Teraz kogo stać na kupowanie 10 systemów by zagrać w grę.