Jak mnie to wkurza. Pożyczam kumplom gry, a jak przychodzi temat oddania, to nie pożyczali...
W taki sposób straciłem:
- Morrowind GOTY
- Colin 2005
- trochę płyt z Cdaction
Gazeta Factor X o zjawiskach paranormalnych, cały segregator.
I żadna siła nie zmusi do oddanie, no bo jak, skoro on tego dawno nie ma...
Albo też jak za czasów Pegasusa pożyczałem kuzynom dyskietki z gierkami, a te potem latały po całej wsi, od gościa do gościa, a na koniec ginęły.
Mieliście takich gagatkow w waszym otoczeniu? No i co wam w taki sposób ,,zaginęło"?
Wiele gier straciłem właśnie tak. Sam już nie pamiętam jakie to były, na pewno: NFS Underground, POP Piaski Czasu...
Gier w ten sposób nie straciłem, za to kilka pendrivów mi w ten sposób wyparowało
Parę gier się straciło ale to raczej lata temu i były to piraty więc żadna strata. Potem nauczyłem się nie pożyczać więc nie było czego tracić
W ten sposób straciłem dwie płytki ze CD Action. Gość do tej pory mi nie oddał...
Gazeta Factor X o zjawiskach paranormalnych, cały segregator.
Fajne to było czasopismo (trzymam jeden segregator aż do teraz). Ale oczywiście większość zawartych w nim rzeczy była fejkami. Można było się z niego dowiedzieć, że w 2012 roku nastąpi ostateczna destrukcja naszej planety, albo że w 2000 roku nastąpią apokaliptyczne wydarzenia z powodu ułożenia planet naszego Układu Słonecznego w jednej osi.
Żony i samochodu nie pożycza się :)
Dobry zwyczaj nie pożyczaj. Zwłaszcza dużo pieniędzy, bo można potem prosić się o swoje. Co innego dać komuś z dobrej woli kasę jako prezent, bo żyje się mi lżej, a co innego, gdy ktoś powie, że chce pożyczyć i odda, a nigdy tego nie zrobi.
W kwestii gier. Kiedyś rozdawałem za darmo gry pudełkowe przyjaciołom, które przeszedłem i nie podobały się mi. Zostawiałem te do których będę powracał. Wiele gier mam w kilku wersjach pod każdą możliwą platformę. W erze cyfrowej pozmieniało się.
Nigdy mi nic nie zginęło. Mam przyjaciół sprawdzonych z którymi rozmawiamy o wszystkim i łączą nas pasje. Lepiej mieć kilkunastu serdecznych przyjaciół, którzy doceniają nasze talenty, potrafią inspirować i nie zazdroszczą sukcesów, a cieszą się z nich niż kilkadziesiąt kumpli, którzy są fałszywi czy egoistyczni. W kwestii kuzynów/kuzynek to może mam szczęście, ale też z większością lubimy się mocno. A wiadomo jak to z rodziną. Nie dobiera się ich jak przyjaciół przez selekcje tylko bierze co jest :)
Trzymaj się ciepło.
troche wolnego i juz za duzo czasu na myslenie, cale szczescie jutro idziesz do roboty
Do roboty zeby myslec o urlopie za miesiac.
W ten sposób straciłem dwie gry. Jedna to jakaś budżetówka (mimo wszystko całkiem miło ją wspominam), natomiast tą drugą nad którą bardziej ubolewam to Colin McRae Rally 04, pierwsza gra jaką dostałem razem z pierwszym komputerem od rodziców. Ile ja się w to zagrywałem.
Straciłem wiele filmów na vhs i cd. Sporo też zyskałem. Ani ja ani inni się nie upominali o nie. Każdy zapomnial i miał je gdzieś.
Oj tak. Straciłem tak Enter The Matrix, pierwszą Mafię czy czego najbardziej żałowałem Far Cry 2. To był ostatni raz jak pożyczyłem gry (nie licząc mojego najlepszego ziomka z którym nawet konta Steam, Uplay etc sobie pożyczamy wzajemnie). Później się dowiedziałem (Po wielokrotnych prośbach o zwrot mojej własności) że on je po prostu sprzedał bo brakowało mu na działkę.
A najlepsze że po ładnych paru latach zapukał mi do drzwi (było widać że już coś wcześniej wjechało) z zapytaniem czy nie mam jakiejś gierki pożyczyć. No myślałem że to strzelę.
Oj za czasów szkolnych mnie oszukać się nie dało. Pożyczałem tylko zaufanym osobom przez co doskonale wiedziałem co jest u kogo. Czasem się co prawda zapominało i dopiero po roku dostawało się zwrot, ale zazwyczaj tak było z jakimiś indykami, które akurat spodobały się moim kolegom.
Dlatego najlepszym protipem była wymiana. Wtedy nikt nie zapominał o oddaniu.
Teraz to już nic nie pożyczam, bo nie ma co. Gry są na steamie, filmy na netflixie, a pieniądze każdy ma.
Samochodu, gier, ani kobiety się nie pożycza :)
Ja straciłem w taki sposób Flat Outa 1, ale zyskałem w taki sposób Painkillera.
Sprawdź, czy któregoś z organów czasem kiedyś nie pożyczyłeś.
Kiedyś pożyczyłem koledze wszystkie moje dotychczasowe gry na PS2. Było to niedługo po tym, jak zepsuła mi się konsola, więc stwierdziłem, że nie ma problemu i po wakacjach mi odda. Efekt był taki, że nigdy ich nie oddał i to pomimo tego, że wielokrotnie z nim o tym rozmawiałem. Nie było ich zbyt wiele, bo chyba z 8, ale były to bardzo fajne tytuły takie jak Gran Turismo 4, NFS Underground II, SSX3, Władca Pierścieni Trzecia Era, czy Def Jam Fight for NY. Na szczęście może poza jedną z nich dzisiaj nie są zbyt drogie, więc kiedy ponownie kupiłem PS2 kupiłem również te gry, które kiedyś utraciłem.
Z drugiej strony kiedyś sam pożyczyłem od kuzyna kilka gierek i kiedy po jakimś czasie chciałem mu je oddać powiedział, że i tak nie będzie w nie grał, więc mogę je sobie zatrzymać, tak więc można powiedzieć, że na jedno wyszło.
Ale tobie pozwolił je zatrzymać, a to mega różnica. Fajny gest a nie jak ci ode mnie, rżnięcie głupka że się nigdy nie pożyczało...
Temat rzeka.
Ogolnie mozna podzielic na 3 levele i nawet jest to dobra metoda na poznanie kim sa ci nasi "koledzy".
1 Level. Pozycza i odaje na czas, dziekuje i przeprasza gdy zapomnial i jeszcze jakiegos browca da w podziekowaniu. Jednym slowem przyjaciel.
2. Level. Pozycza ale co chwile zapomina oddac, trzeba co chwile mu przypominac. W koncu po ilus tam przypomnieniach oddaje. Ogolnie jeszcze nie ma tragedi, ale lepszych rzeczy nie ma co mu powierzac.
3. Level. Najgorszy typ, nie dosc ze pozycza to jeszcze pozniej udaje ze nie pamieta i jeszcze cie wysmiewa ze sobie cos wymysliles bo on nigdy nic nie pozyczal. Jednym slowem zlodziej, debil i ogolnie trzymac sie od takiego "kolegi" z daleka.
Ogolnie o jakies blachostki czy 5zl sie nie upominam bo to troche tez wiocha sie przypominac a drozszych rzeczy staram sie nie pozyczac a jak juz pozyczam cos drozszego to juz dokladnie ustalam zasady i egzekfuje wszystko bez skrupulow (nawet postraszenie sadem wileoletniego przyjaciela).
Jak byłem młodszy to sporo gier pożyczałem użerając się z drugim levelem praktycznie za każdym razem. Kilka gier straciłem, w końcu zmądrzałem i przestałem pożyczać. Ziomkowie i tak nie mieli nic ciekawego do zaoferowania na wymianę więc nawet nic tym pożyczaniem nie zyskiwałem.
Mi zawsze zwracał jeden płytki na czas. Ja pamiętam od niego pożyczyłem Harrego Pottera na PS2 z Polskim dubbingiem- super się grało. Ale on zwracał płytki w stanie TRAGICZNYM. A z kolegą raz przypadkowo zobaczyliśmy jak on płyty trzyma i mówimy: ej Michał, ale z płytami to palec w dziurkę się wkłada żeby nie rysować (on łapał jak kanapkę). I odpowiedź typu: a, okej. Takie rozwiązanie zagadki. Dość zabawne, bo zepsuł wiele nam płyt. Ale kolega był dobry ogólnie. Brak mu było techniki haha
Przetrzymałem kiedyś od kumpla książkę Metro 2033.
Tak mi się spodobała, ale uwierało mnie strasznie, że nie moja.
Kiedyś go spotkałem to mu przypomniałem, że stoi u mnie w półce.
Normalnie chłop zapomniał, no i dałem mu 50 złotych.
Od tej pory jest już moja. :)