Highlander - Henry Cavill negocjuje główną rolę w nowej wersji Nieśmiertelnego
Dzięki za przypomnienie co by tu obejrzeć. Nieśmiertelnego jeszcze nie widziałem, chociaż za gówniaka było to w TV.
Niektóre rzeczy lepiej zostawić takimi jakie są. Nowe wersje Nieśmiertelnego nie są potrzebne.
Zgadzam się. Niestety, zamiast zrobić coś nowego (tak, wiem, że wszystko już było, ale wciąż da się opowiedzieć nowe historie, nawet bazując na wyeksploatowanych motywach), to wolą zrobić bezpiecznie, na zasadzie, że sprzedało się kiedyś, sprzeda się znowu. Ma się kasa zwrócić i nikt nie ma ochoty na ryzykowne eksperymenty.
Po jego roli w Wiedźminie moim zdaniem będzie pasował też do roli w Nieśmiertelny.
Ta seria poza pierwszą częścią była rozczarowaniem. W jedynce wyróżniła się muzyka Queen, klimat, zdjęcia, no i wyraziste postacie Kurgan i Ramirez.
Dwójka zapowiadana jako film, który dorówna jedynce. Marketing. Budowanie oczekiwań. A z dużej chmury mały deszcz. Director's cut 109 minut też niewiele lepsza od kinowego gniota 91 minut.
Pozostałe sequele też równie słabe jak dwójka.
Nic dodać, nic ująć. Jedynka była filarem serii i właściwie każdy kolejny produkt z tej marki był rozczarowujący albo po prostu zły.
Czuję jakoś przesyt. Henry jako Superman, jako Wiedźmin, Sherlock Holmes teraz jako Nieśmiertelny, później będzie nowym Batmanem i Bondem i innymi ikonicznymi postaciami. Chyba wolałbym obsadzenie kogoś innego.
Jest teraz boom na niego. Ma swoje 5min, tak jak wcześniej różni inni aktorzy - Robert Downey Jr, czy Dwayne Johnson. Za jakiś czas znowu ktoś inny będzie oblegał masę różnych ról. Mnie bardziej martwi fakt tych wszystkich remake'ów i remade'ów w filmografii. Tak jakby nie było już innych pomysłów, czy materiałów źródłowych. Panuje chyba jakieś głupie myślenie w stylu "sprzedało się kiedyś, to sprzeda się to samo i dziś". Do tego oczywiście upychanie gdzie się da dzisiejszego poprawnościowego ścieku.
Remake'i zawsze były modne, już w latach 40 i 50 można było obejrzeć po kilka różnych wersji tego samego. A sporo filmów na podstawie jakichś powieści, a nie autorskich pomysłów.
Ale co można wymyślić nowego w filmach i grach z scenariuszem oryginalnym skoro tyle już powstało. To już graniczy z cudem przy tej ilości filmów/gier.
99% filmów z XXI wieku to kalka 1 do 1 z starszych filmów bądź zlepek pomysłów z wielu filmów wymiksowane. To samo w grach.
Remaki powstawały już 100 lat temu, ale z każdą dekadą jest ich więcej.
Ilość wersji "Ostatni Mohikanin" powala.
Jedynie zostały scenariusze adaptowane czyli te z książek do ekranizacji.
Ale niestety opłaca się powielać i w kółko produkować to samo. Dlatego z historii ciągle wałkują to samo np: Robin Hood i Lwie serce, Król Artur, Spartacus,. Kleopatra, Ben Hur, 300 Spartan, Troja, Aleksander Wielki, Upadek Cesarstwa Rzymskiego itd. bo coś nowego obawiają się słusznie, że gorzej sprzeda się. Szkoda, bo ciekawych historii opisanych w książkach jest bardzo dużo, których nie zekranizowano.
Ja bym chciał zobaczyć nawet z naszego podwórka filmy 4 godzinne o Bolesławie Chrobrym i także Bolesławie Krzywoustym z rozmachem Potop 1974. Nierealne. Także mnie kręci najmocniej historia starożytności i średniowiecza. A nawet nasze polskie średniowiecze jest dla mnie szalenie interesujące. Wszystko co przeczytałem w książkach na ten temat robiło na mnie duże wrażenie. Stąd szkoda mi, że nikt nie weźmie się za to z wielkich reżyserów i nie dostanie ogromnego budżetu. Oczywiście wiem, że Potop 1974 było z pomocą ZSRR, którzy pomogli przy budżecie wtedy.
o remake'ach filmów się dużo słyszy bo też temat kręci się wokół znanych marek. Teraz jest wałkowanie scenariuszy adaptowanych tak jak pisał
Jednocześnie mamy teraz renesans "netflixowy" i pomijając mizerną jakość scenariuszy, podrasowywanie treści pod trendy i i pranie mózgu jakie tam nam fundują to trzeba przyznać, że nie boją się eksperymentować i fundują nam istny wysyp różnych światów i typów filmów. Także nie samymi remejkami świat żyje.
Przykro mi, ale po obejrzeniu 13 tys. filmów mam tylko deja vu i nie są w stanie mnie zaskoczyć nawet niezależne niszowe filmy.
Ostatnim filmem, który mnie troszkę zaskoczył w XXI wieku był "Love Exposure" 2008 z Japonii.
Po takiej ilości to nie będzie medium, które Cię zaskoczy. Tak czy inaczej w takim razie chyba jedyne co można zrobić to już przestać zwracać uwagę na scenariusz a łapać pozostałe elementy filmu: montaż, ujęcia, tempo itd. Bardziej w technikalia iść.
Titangur, w połowie się zgadzam, że miały sens, bo dźwięk doszedł, ale są filmy o tym samym, które co kilka lat wychodziły, bez względu na to, że już dźwięk miały wcześniej. Nawet Hitchcock potrafił zremake'ować swój film w krótkim czasie.
Możliwe. Parę lat po pojawieniu się kina dźwiękowego w Hollywood pojawiła się cenzura "obrońców moralności" w postaci kodeksu Haysa, więc wytwórnie mogły rzucić się na robienie "ugrzecznionych" wersji własnych filmów
Pewnie go wybiorą bo to promocja filmu ale starych części nie pobije z tamtymi aktorami.
Jedna z moich ulubionych serii filmowych. Mam nadzieję, że odświeżą całą. Mimo, że na pewno nie będzie lepiej, to chętnie zobaczę nowe efekty specjalne.
highlander - to byl zawsze lambert i connery, w sumie pierwsza czesc jest jedynie powyzej sredniaka, druga mi sie zawsze podobala ale byla przekombinowana i wielu na nia narzekalo, ludzie zobacza - bo to remake no i nie musza sie wiele starac zeby pobic stara wersje. cavill jest teraz na topie jak dobiora kurgana tak odegranego jak zrobil to c.brown( co bedzie mega wyczynem) to film moze sie udac, bo chemia miedzy calym trio byla nieziemska w czesci pierwszej.
Cavil -> Geralt: "Lambert, Lambert Ty (...) " -> Christopher Lambert: smóteg
Takie czasy, stąd te rebooty, remaki czy inne spin-offy. Literatura, również fantastyczna, to nieprzebrane złoża pomysłów, ale niestety współcześni amerykańscy scenarzyści nie są zbyt oczytani. Zamiast sięgać po mistrzów pióra i szlifować swój warsztat, woleli oglądać komiksy.
Jest tyle cholernie dobrych literackich historyjek sf, które można by przenieść na ekran, choćby "Gateway" Pohla, ale jak stworzyć dobrą, zgrabną adaptację, jeśli wśród młodych scenarzystów brakuje ludzi utalentowanych?
Wyjątkiem zdaje się być telewizja brytyjska, bo ona co jakiś czas zaskakuje świeżymi, oryginalnymi pomysłami, przedstawianymi niekiedy w sposób błyskotliwy. Z takich rzeczy ostatnio obejrzałem "Years and Years" (dostępne w HBO)...