Nie będę ukrywał, że daleko mi do wielkiego miłośnika literatury pięknej, i z Bukarym przy szklance whisky niespecjalnie miałbym o czym porozmawiać.
Nie będę zatem przedłużał sobie e-penisa i zgrywał znawcy w tej materii, bo wpis byłby wtedy nieszczery, i cały ten wstęp do dyskusji, jaka być może się wywiąże, i wątpliwości, jakimi chcę się podzielić, nie zostałyby przedstawione wienie, mogłyby sprawiać wrażenie wygłaszanych przez kogoś innego, niż sam jestem.
Nawiązuje oczywiście do głośnej dziś sprawy lektur na egzamin wstępny do jednego ze społecznych liceów, którą jest oburzony rodzic pewnej trzynastolatki, a jednocześnie osoba poniekąd publiczna, a w każdym razie nieanonimowa, co pozwoliło mu nagłośnić sprawę.
Szczegóły tutaj: https://wiadomosci.onet.pl/warszawa/pedofilia-w-szkolnych-lekturach-rodzic-jest-oburzony-minister-czarnek-interweniuje/z8gl0j7
Przyznaję, większości słynnych już, fakultatywnych egzaminacyjnych lektur z rozreklamowanego właśnie liceum :) nie znam i trudno mi ocenić, ile w nich bezeceństwa i wulgarnych treści. Domyślam się, że u Tokarczuk, Mrożka i Miłosza niewiele. Tak samo chyba i u Platona, choć Uczty nie czytałem całej, i było to jeszcze na studiach, a to stare dzieje...
Słynnej "Opowieści podręcznej", może wstyd się przyznać, też nie czytałem, ale 37 stron "Krwawej komnaty" postanowiłem nadrobić, bo zdaje się, że głównie o Iwaszkiewicza, Atwood i Carter chodzi...
W pierwszej chwili po lekturze poczułem się rozczarowany. Nie tylko dlatego, że - przynajmniej jeśli idzie o przekład - utwór okazał się sto razy bardziej strawny, niż sugerowała jakaś dostrzeżona w Internecie recenzja, kwieciste opisy znacznie mniej meczące i rozwlekłe, wręcz przeciwnie, przyjemne w odbiorze, analityczne, a jednocześnie poetyckie, wysmakowane... choc wymagające jednak spokojniejszej lektury, w wolniejszym tempie i odpowiedniego nastroju, by się w nich zatopić.
Otóż oburzony rodzic zaspojlerował dobre 30%, może nawet 50% wulgarnych treści, jakie znaleźć można w opowiadaniu. Poza dwoma czy trzema zdaniami tak dosadnie i otwarcie opisującymi akty cielesne, reszta to jedynie dosyć ogólny i krótki opis praktyk głównego bohatera wpleciony we fragment o odkryciu, jakiego dokonuje bohaterka... i to wszystko. No dobrze, ogólnie wiele jest tu jeszcze o pożądaniu i napięciu (w tym erotycznym) pomiędzy bohaterami, ale przedstawianym już od strony emocjonalnej, jest też ten subtelny, chyba jednozdaniowy fragment o zimnej jedwabnej koszuli wślizgującej się pomiędzy uda, i porównanie waginy do przepołowionej figi.... i to już naprawdę wszystko.
No właśnie - czy to naprawdę "wszystko"?
Doprawdy nie potrafię ocenić, jak "uświadomione" są dzisiejsze trzynastolatki. Czy skoro dostęp do internetu i porno jest łatwiejszy niż te dobre naście lat temu, wiedzą o stosunkach więcej? Czy czytały "pisiont twarzy" i oglądały "365 dni"? Trudno mi to ocenić nawet z własnej perspektywy, bo sam naście lat temu byłem swego czasu tym mniej kumatym trzynastolatkiem i chociaż w tym wieku wiedziałam już doskonale co to masturbacja, porno i jak wygląda stosunek, to znałem to jeszcze w mocno ugrzecznionej wersji - powiedzmy, że poza tag "teens" na PornHubie raczej się nie zapuszczałem :D, a i to nie było rutyną...
Na pewno jednak nie przypominam sobie żadnego, omawianego w okresie gimnazjum tekstu literackiego, który tak otwarcie mówiłby o seksie, o zbliżeniach, który w taki sposób opisywałby, choćby w jednym zdaniu na 37 stron tekstu, zachowanie kochanków. Ba, chyba nawet z liceum takiego tekstu nie pamiętam.
I szczerze mówiąc mam wątpliwości, czy potępiać "prawackiego pieniacza".
Z jednej strony wiadomo, że czasy się zmieniły, że wulgarne żarty i odzywki w szkołach to pewnie codzienność, że o seksie nawet w mediach mówi się znacznie swobodniej i bardziej wprost niż dwie dekady temu (wiele tematów podejmowanych dziś w telewizji śniadaniowej nie miałoby wtedy racji bytu) - może wiec nie warto udawać, że młodzież jest niewinna, że zrobi na kimkolwiek wrażenie opis zbliżenia, także w trójkącie, czy gwałtu, w tym opis dosadny, dosłowny, ostry...
A może jednak się mylę? Może przeciętny nastolatek owszem, wie co to kondom, mineta, robienie loda, i na pewno widział nagie ciała przedstawicieli odmiennej/tej samej płci - tak samo teraz, jak i trzydzieści lat temu! - ale niekoniecznie jest to tak dojrzała świadomość seksualna, by proponować mu nawet tak luźno "skupione na erotyce" teksty jak opowiadanie pani Carter?
Zresztą zastanawiam się nad jeszcze jednym - czy to ja byłem jako trzynastolatek taki głupi, czy to liceum jest takie wyjątkowe... trudno mi sobie bowiem wyobrazić, by osoba w tym wieku doceniła i w pełni zrozumiała podobny tekst. OK, może nie chodzi tu o samą warstwę literacką (choć i tu mam wątpliwości, czy nawet genialny trzynasto-czternastoletni humanista będzie się w stanie delektować wycyzelowanymi opisami emocji, wrażeń, doznań, powolną narracją... pamiętam jak w podobnym wieku nie byłem w stanie zmęczyć Lorda Jima Conrada, i jak inną książką wydał mi się po kilku latach :)), ale psychologia bohaterów? Całą ta relacja pomiędzy nimi? Emocje bohaterki?
Z jednej strony mówi się, że młodzież głupieje, jest coraz bardziej infantylna, niedojrzała, a ja mam uwierzyć, że znajdzie się tylu geniuszy po podstawówce, którzy będą w jakikolwiek sensowny sposób skomentować bądź co bądź jednak podane w dojrzały sposób rozterki głównej bohaterki, nawet jeśli w opowiadaniu jest tylko siedemnastolatką?
No ale dobrze, wiem, co mówi dyrektor, chodzi im nie o literacką analizę na poziomie akademickim, ale przekonanie się, jak myślą kandydaci...
Ale jeśli celem jest zderzenie ich z trudnym, często przerastającym je tekstem, to naprawdę musi to być tekst o dystopijnej przyszłości skupiony także na fizycznym i zdaje się, że dosadnie opisanym wykorzystywaniu uprzedmiotowionych kobiet, albo tego rodzaju uwspółcześniona baśń, w której na pierwszy plan mocno jednak wysuwa się erotyczne napięcie pomiędzy bohaterami?
Naprawdę, pomimo postępującej seksualizacji, jak diagnozują niektórzy, znajdzie się pewnie tysiąc równie ciężkich, dojrzałych, a pozbawionych jednak tak kontrowersyjnych treści tekstów kultury, którymi można zagiąć kandydatów... :P
No i tak, wiem też, że nasza trzynasto-, a formalnie pewnie niedługo czternastolatka, idzie do liceum rok wcześniej niż powinna. Nie wiem też jednak, czy nawet pomiędzy świadomością seksualną czternastolatki i, dajmy na to, kończącej liceum siedemnastolatki i osiemnastolatki, nie ma sporej przepaści....
Zdaję też sobie sprawę, że cała sytuacja będzie wykorzystywana politycznie i bez względu na jej ocenę rozdmuchana ponad miarę... wciąż jednak można chyba taki, a nie inny wybór lektur ocenić.
Gdybyś nie napisał tej ściany niesformatowanego w żaden sensowny sposób tekstu (właściwie wyrzugu myśli), może ktoś by to przeczytał. Ale zważywszy, że coś może być na rzeczy. A czemu ty się dziwisz? To idzie do nas z zachodu.
Patrz np. co się dzieje w US.
1. Co robi Disney: "The Wokest Place on Earth" - Christopher F. Rufo (city-journal albo jego własna strona). Przeczytaj oryginalne dokumenty. To akurat kwestia rasowa głównie, ale dokładnie tak samo wygląda tresura seksualna, nawet już w przedszkolach powoli w US.
2. Chociażby ostatni odcinek z kanału Matt Walsh na yt (część Daily Wire) zatytułowany Drag Queen Indoctrination Hour. Gościa pod wieloma względami nie trawię (jego stosunku do zwierząt, UFO, wybiórczego podejścia do nauki itd), ale można się wiele z jego kanału dowiedzieć, bo znajduje np. właśnie takie kwiatki. Tysiące.
Miałem dodać obrazki?
Myślałem, że akapity i interlinie pomiędzy nimi wystarczą.
Nie, ale wypowiedź powinna być też uporządkowana logicznie i naturalnie wypływać akapit po akapicie. Być możliwie precyzyjna, zwięzła, ścisła pod względem tego co chcesz na każdym kolejnym etapie powiedzieć. W szczególności jak masz zamiar machnąć taki wywód.
Mógłbym Ci polecić mnóstwo takich filmików i kanałów które o tym co się dzieje na zachodzie (głównie w krajach anglojęzyczny obecnie, bo to już sięga nawet Australii), ale teraz do głowy przyszedł mi jeden, jedna z świeższych rozmów Petersona po jego chorobie:
Jordan Peterson - Irreversible Damage
Z innych ciekawych kanałów, możesz np. śledzić
Larry Elder (kwestie rasowe głównie i polityka w US),
Rubin Report (głównie polityka w US i cała ta patologia skrajnie lewicowa),
John Anderson (były minister kanadyjski, ciekawe rozmowy z różnymi ludźmi, najczęściej pod koniec skróconej rozmowy może kliknąć w link do pełnej, znacznie dłuższej, więc nie trać czasu),
Douglas Murray (nie przypominam żeby miał własny kanał, ale sporo znajdziesz wpisując w wyszukanie, skrajnie krytyczny wobec tej całej ideologii)
Bret Weinstein (lewicujący wariat z pretensjami trochę, ale czasami ma ciekawe spostrzeżenia)
Jordan Peteron (ale to już wiesz)
Wielu innych których znajdziesz po drodze np. na podstawie uczestnictwa w rozmowach.
Nie, nie zostanę wojującym prawakiem, mimo wszystko. A mam wrażenie, że o to ci chodzi... Chyba, że to jednak bardziej wyważone opinie, ale jednak wolałbym się skupić na temacie wątku, a nie problemach USA i "lewackim spisku".
To są miliard razy bardziej wyważone opinie niż Twoja. W US jak masz inne obecnie, to nie istniejesz. Część tych ludzi to klasyczni liberałowie, a i tak są określani mianem faszystów! Tak teraz jest w US!
Właśnie to chociażby, warto wiedzieć. Posłuchaj tych ludzi, a potem sobie uświadom, że są uważani za skrajny ekstremizm w niektórych środowiskach. Dla skrajnej lewicy która zaczyna dominowac w US, już nawet lewica jest skrajną prawicą!
US są na granicy rewolucji i zapaści społecznej. Jestem prawie pewien, że z tego wyjdą (mieli już takie jazdy w historii), ogarną tą patologię, ale na razie wygląda to groźnie. I kto wie.
To są akurat obecnie znacznie ważniejsze tematy niż to co się dzieje w Polsce. Bo to może przetasować stosunki globalne.
A tzw. lewacki spisek istnieje. To nie żaden mit. To jest wprost opisane w tekstach, których nie raczyłeś przeczytac, nie? Dlaczego? Bo to spisek, więc nie będziesz czytał! Planowali marsz przez instytucje i to zrobili. Dawno nie żyją. To co się obecnie dzieje nawet często o tych gościach nie wie. Po prostu wychowanie tak poszło (i o tym dokładnie "ojcowie" założyciele pisali, o wypaczeniu struktur!). Ręce załamać jak ciężko niektórym coś pojąć.
Ale to jest bez znaczenia. Znaczenie ma to co realnie się dzieje. na twoich oczach, a ty robisz wszystko żeby nic o tym nie wiedzieć! Ciekawe skąd wziąłeś tą ideę? Hmm? Ktoś Ci przypadkiem nie powiedział, że jak zaczniesz węszyć to dlatego, że jesteś skrajnym prawicowcem? LOL
Ale masz rację, to są skrajni prawicowcy. Dwóch gejów (jeden kiedyś skrajnie lewicowy), Afroamerykanin, były minister Australii, lewicowy wykładowca biologii ewolucyjnej, i psycholog kliniczny z dekadami dorobku z Kanady. Sama śmietanka KKK.
Jedynym prawakiem w jakimkolwiek rozumieniu tego słowa, jest tu Matt Walsh. Po prostu jest dość niereformowalnym, sztywnym konserwatystą, niczym więcej, takim rodzaju, że jak postanowi, że zwierzęta to po prostu mięso, to będzie tak do końca życia pewnie myślał. Dlatego napisałem, że gościa na wielu poziom nie trawię, ale i tak wiele spostrzeżeń ma bardzo trafnych, a przede wszystkim wynajduje tematy o jakich nie usłyszysz w CNN
No to co, jednak jestem naiwny?
https://www.benchmark.pl/aktualnosci/twitch-hot-tubs-nowa-kategoria.html
i z Bukarym przy szklance whisky niespecjalnie miałbym o czym porozmawiać
Whisky nie pijam. W ogóle rzadko spożywam alkohol. A jeśli zajdzie taka konieczność, to walę czystą na ostro. Po góralsku.
Poza tym: mówimy o kandydatach do liceum o profilu humanistycznym i o możliwości wyboru jednej książki z listy.
Wiem, że do wyboru jest jedna z pozycji i każdy może sobie wybrać co chce, i że życie to sztuka wyboru :)
Mam jednak wątpliwości co do tego jaka jest młodzież i czy akurat szkoła, zwłaszcza prestiżowa powinna dawać taki wybór.
Może nie warto udawać, a im bardziej szkoła udaje, tym śmieszniejsza się staje i ma mniejszy autorytet. A może gdzieś jest granica.
Rozumiem że chociaż matury w ogólności to każdego roku coraz większa katastrofa, trafiają się jednostki wybitne a sam w liście lektur nie widzisz niczego niestosownego i nie ułożyłbyś jej inaczej?
Patrzę na GOL-u nadal bezmyślna cenzura w najlepsze. YT ma zapędy cenzorskie, ktore się powszechnie krytykuje, ale te kanały na nim działają od lat, ale administracja GOL-a chce być oczywiście świętsza od papieża - pytanie kto dla nich jest papieżem :) Tak to juz jest z cenzurą. Pozwalasz na nią, a nie mija moment i zarządzają tym ludzie, których inteligencja i wiedza pozostawiają... mówiąc delikatnie... sporo do życzenia.
Mam nadzieję