Przyjaciele: Spotkanie po latach z premierą w Polsce. Specjalny epizod trafi na HBO GO
Wygląda to jakby nikomu nie chciało się zrobić porządnego scenariusza, to zrobili odcinek wspominkowy. Wszystkim fanom chodziło o to by zobaczyć jak zmieniło się życie bohaterów przez te kilkanaście lat. Potencjał był gigantyczny by zrobić coś naprawdę dobrego. Smutne, że fanom udało się wybłagać tylko takie barachło.
Moze i nawet lepiej. Przy dzisiejszym "cancel culture" takie odcinki by pewnie zostaly zjechane do ziemi. Aktorzy miesiacami by sie tlumaczyli i przepraszali. Pewnie bylyby wiadomosci, ze mialo byc tak, ale ten niedobry rezyser/pisarz/producent/sprzataczka sie nie zgodzili. Nie ma czarnego aktora w obsadzie, zadnych trans, lgbt i innych wake pierdol. Jakies grupy w internecie poczuly by sie urazone zartami i nawolywaly do bojkotu. Ktos stracilby prace bo smial do aktora cos glosniej powiedziec i wymagac. Jeden wielki clusterfuck. Dzisiaj nie byloby szans na powstanie takiego serialu. Ogladalem ostatnio wywiad z komikiem Billem Burrym i opowiadal jak w dzisiejszych czasach coraz ciezej jest w tej branzy. Jak ilosc tematow na jakie mozna zartowac maleje i maleje z roku na rok. Musial sie tlumaczyc, ze nie jest rasista posiadajac czarna zone i dziecko z nia. Wiec moze dobrze, ze nie zepsuja wspomnien. Ja sobie odpuszcze ten odcinek nawet jak dotrze do Polski.
Przyjaciele: Spotkanie po botoksie.
A na poważnie stare odcinki w dzisiejszych czasach dla WIELU ludzi są nie wygodne, bo raz że ludzie są delikatni i robieni na miękko, a po drugie dziś za wszelkie żarty o czarnych, białych, azjatach, gejach, lesbijkach etc. etc. od razu ludzie są obsmarowywani, grozi się im pozwami a potem wieszani.
Tak trudno wam wyżej zrozumieć, że czasy się zmieniają, mentalność społeczeństwa się zmienia, w związku z czym coś, co kiedyś było zabawne, dzisiaj jest już lekko żenujące albo wręcz obraźliwe. I to normalne. Dzięki temu widać, że społeczeństwo idzie do przodu, a nie siedzi w tym samym bagnie co dawniej.
A co dla ciebie było w Friendsach żenujące?
Żenujący jest XXIw. z bieda streamerami.
Zaorać
Można się było tego spodziewać, Snyder Cut też miał wyjść tylko na Max, a u nas pojawił się również na Go :)
Kudrov i LeBlanc jakos wytrzymali probe czasu. A przynajmniej po nich nic nie widac. Reszta ponaciagana jak majtki na sznurze...
Najlepszy serial lat 90 tych to na zawsze bedzie Married... with Children znany u nas jako ''Swiat według Bundych''.
Świetnym sitcomem jest też, w Polsce znacznie mnie znany, w Stanach wręcz kultowy: Seinfeld (Kroniki Seinfelda). Pierwszy raz w historii ma to zdaje się (obejrzałem tam parę odcinków, jest ok) przyzwoite polskie tłumaczenie, bo jest na streamingu Amazon Prime. Polecam.
Nie Bezos, dzięki
Tracisz naprawdę dobry serial z idiotycznych powodów. Bezos? A co Netflix czy HBO to według ciebie normalne instytucje? Chyba żarty sobie stroisz. Z Google pewnie też nie korzystasz? Facebooczka nie masz?
Na pewno Seinfeld był u nas popularny? Nie przypominam sobie by ktoś o nim wspominał w szkole, za to Przyjaciele oraz inne seriale, jakich był wtedy zalew - już tak.
właściwa decyzja, że ten "odcinek" specjalny nie będzie fabularyzowany.
Jednak fani serialu chcą zapamiętać swoich ulubionych bohaterów w najlepszym momencie ich życia.
Jakby miało to teraz wyglądać? Ja sobie nie wyobrażam, że dynamika ich relacji pozostałaby taka sama po tylu latach i że wszystko zostało po staremu
No jak to jak. Joey mieszkałby nad garażem u Chandlera i popijał. Phoebie zostałaby już po babci całkiem sado maso (dominą), Chandler byłby pantoflarzem, bo inaczje nie mogłoby być, Rachel i Ross znowu by się rozeszli i właśnie w tym epizodzie do siebie wracali po separacji (jak zwykle). Rdzeń odcinka. Jak mogli zmarnowac taką okazję!
Pamiętam jak serial był transmitowany jeszcze na Canal+ w paśmie niekodowanym. To były lata 90 i oglądało się świetnie, bo formuła sitcomów była dość świeża i patrzyliśmy na wyidealizowany obraz Ameryki. Do tego jakość realizacji jak na tamte czasy i w porównaniu do tego co oferował np. Polsat była wysoka. Każdy chciał być w przyszłości którymś z bohaterów, mieć paczkę znajomych mieszkających w pobliżu, romanse, mieszkanie w centrum Nowego Jorku i czas na regularne spotkania w ulubionej kawiarni.
Ale trzeba uczciwie przyznać, że serial nie zestarzał się za dobrze, a teraz dodatkowo przy okazji mody na nostalgie jest odkopywany jako "kultowy" i dodatkowo niektórych irytuje, bo naprawdę nietrudno wypunktować jego słabości albo podać przykłady zabawniejszych seriali. Więc nie dziwię się, że nie trafia do nowego pokolenia.
Moim zdaniem bredzisz. Serial nie zestarzał się na jotę, albo rozumiesz czym jest sitcom, albo nie. To nie jest formuła, tylko gatunek filmowy. Taki na poziomie Friendsów praktycznie nie uświadczysz. Jeszcze może Seinfelda warto polecić. I "formuła" może była nowa dla ciebie w Polsce w tamtych czasach. Sama "formuła" (gatunek) jest znana co najmniej od połowy XX wieku.
Nikt go nie odkupuje jako kultowego, nieodmiennie jest najchętniej (albo jednym z najchętniej) oglądanym serialem na każdym serwisie streamingowym jaki ma do niego prawa.
Podaj te wybitnie śmieszne "arcydzieła" współczesne, z chęcią obejrzę!
Moim zdaniem ty też bredzisz.
Niemal nadal z chęcią usłyszę jakież to seriale późniejsze są tak wybitnie śmieszne według Ciebie, że miałbym tracić na nie czas. Szukam takich od lat, więc z chęcią się zapoznam!
Niczego nie wykazałeś. Wyraziłeś tylko swoją opinię, z która się nie zgadzam :)
Serio? Co za różnica czy napisałbym, że to rodzaj/formuła/gatunek serialu komediowego opartego na humorze sytuacyjnym i odbywającym się przez większość czasu w jednym pomieszczeniu?
A w pierwszych 2 zdaniach mojej pierwszej wypowiedzi wyraźnie widać, że napisałem o Polsce, a nie o tym jak to wyglądało na świecie :)
Jak typowy mędrek internetowy nie tylko uważasz też, ale wmawiasz młodym pokoleniom, że są zbyt głupie, żeby rozumieć trochę bardziej (nawet zważywszy na to, że to sitcom) poczucie humoru i że lepiej pewnie oglądać współczesną szytą tak grubymi niciami, że niedobrze się robi, popelinę, bo to oznaka czasów. Innymi słowy, mierzysz innych miarą swojego braku gustu.
Czekam na seriale jakie miałes polecić! Tylko mi nie pisz, że Teorię Wielkiego Podrywu (chociaż to jeszcze niezły serial dla miłośników komiksu, filmów sci-fi i ogólnie geekowatości), czy o wyjątkowo cenionym przez pseudo-intelektualistów Arrested Development, bo umrę ze śmiechu.
Nie ma żadnego znaczenia, czy w tamtym zdaniu użyłbym słowa formuła czy gatunek. Czepiasz się słówek.
I po raz kolejny powtarzam, że napisałem o tym, że serial był nowością w Polsce na tle tego co można było wtedy obejrzeć w telewizji.
Jak typowy mędrek internetowy nie tylko uważasz też, ale wmawiasz młodym pokoleniom, że są zbyt głupie
Nie wmawiam, że są głupie. Uważam tylko, że mają obecnie znacznie większy wybór seriali komediowych i nie muszą się ograniczać tylko do przestarzałych Friendsów.
Przeczytaj w całości mojego poprzedniego posta (tym razem ze zrozumieniem) i przestań udawać, że napisałeś co innego niż napisałeś. I ponownie, czekam na polecane przez Ciebie, lepsze komedie (będzie się można pośmiać).
Oczywiście, że nie wymienię, bo i tak napiszesz, że Friendsy lepsze.
Serial zestarzał sie dobrze. Jest kultowym klasykiem.
Jednak nie należy ruszać legendy. Czasy się zmieniły. Brzmi tandetnie ale taka prawda.
W Przyjaciołach wiele jest żartów z mniejszosci, ktore dzis nie przejdą. Niestety swiat sie zmienił na gorsze. I inna jest ameryka. Co mieliby pokazać? Dalsze zycie bohaterów?
Wiecie co było najlepsze w przyjaciołach? to że potrafili zakonczyc serial w najlepszym momencie nie ciagnac dalej na siłe. Dzieki temu niedosyt daje poczucie ze to super serial.
Niestety wiele seriali było ciagnietych na siłę. Ile razy big bang theory czy how i met your mother było przedłuzane zamiast zakonczyc kiedy jeszcze miało sens.
Zostawmy przyjaciół takich jakimi ich zapamiętaliśmy.