Stało się! Od czerwca idę na staż do biura, staż dla długotrwałe bezrobotnych.
W końcu jakiś krok w dobrym kierunku!
Odłożę kasę, potem spadam do któregoś miasta, i zaczynam nowe życie, szukając roboty łatwej i przyjemnej, może na ochronie, a może w biurze. Może poznam nowych ludzi.
Będzie kasa to i na Woodstock w końcu pojadę.
Nigdy więcej call center i produkcji. Nigdy.
Nigdy więcej mieszkania w tanim pokoju, wraz z januszami z budowy, jak będę wynajmował to tylko pokój samemu.
Obawiam się tylko, że z moim ogarnięciem, to pierwszego dnia coś spierdzielę w tym biurze, tak jak kiedyś gdy prawie niszczarki nie rozwaliłem, bo za dużo papieru napchałem. Może też wyjść mi bokiem ta moja dyskalkulia...
Tak czy siak, lepsze to niż bezrobocie i siedzenie z rodzinką.
Jak spojrzałem na tytuł wątku, nie musiałem patrzeć na autora, od razu wiedziałem kto pisze :D
A może znalazłaby się jakaś gwiazdka forumowa dla Gęstochowy? Tak na zachętę przed nową drogą życia, ale też za całokształt, bo to postać barwna i dająca wiele radości, i piszę to wcale nieironicznie. Chłop jest szczery, i mimo wielu szykan że strony innych userów nigdy nie schodził poniżej pewnego kulturalnego poziomu, od którego wielu stąd mogłoby brać przykład. Szanuję go za apolityczność, szczerość właśnie, dość ciekawe przemyślenia mimo biedy i wypadających włosów na karku - chętnie zamknąłbym z nim jakiegoś Kasztelana gdzieś w parku. Także - powodzenia w tej robocie!
Uwaga. Analiza szczegółowa zdjęcia. To zdjęcie zawiera wiele symboliki. Pokazuje i objśniam. Zacznijmy od asfaltu który oznaczyłem kolorem pomarańczowym. Linia asfaltu symbolizuje komfort i bezpieczeństwo drogi przez życie. Linią niebieską oznaczyłem strefę z której zszedł bohater zdjęcia. Bohater rozpoczął nowe życie i zszedł ze ścieżki brudu, smrodu itd. Itd. Zwróćcie uwagę na punkty biały i czerowny. Biały symbolizuje przemianę wewnętrzną bohatera. Nowe, czyste buty mają znaczenie. Punkt czerwony zdjęcia prezentuje wypalonego kiepa zmiażdżonego o asfalt. Jest to ewidentnie symbolika wygranej z nałogiem.
Edit. Zwróćcie Państwo uwagę na kierunek w którym idzie bohater. Idzie w kierunku górnym, a więc w górę, a więc w kierunku sukcesu i zwycięstwa!
Zdjęcie prezentuje wewnętrzną przemianę na lepsze, kroczenie ścieżką dobra którą jest życie. Prezentuje również walkę ze słabościami.
Nigdy nie jest za późno na staż w biurze! Może poznasz jakąś ślicznotkę i odmienisz swoje życie na wieki...
Powodzenia. Życie biurwy nie jest złe. Ja np. właśnie wysłałem ostatniego maila i mogę się cieszyć wieczorem;) Dobrze, że dałem l4 rano:)
Powodzenia, fajna robota to fajna rzecz.
Jak spojrzałem na tytuł wątku, nie musiałem patrzeć na autora, od razu wiedziałem kto pisze :D
Mimo wyszystko gratsy dlan niego
Przyjmij proszę moje najszczersze kondolencje. Pamiętam jak sam poszłem pierwszy raz do roboty. Też myślałem sobie "Nie no, trzeba się w końcu ogarnąć, koniec opieprzania się. To krok w dobrym kierunku" . Teraz: "K#%wa, ale bym se poszedł na długotrwałe bezrobocie"...
Ja pamiętam moje pierwsze 3,4 lata w robocie, tak mi się podobało, co chwilę coś zmieniałem, wdrażałem super pomysły które do dziś funkcjonują w firmie na naszym dziale. Teraz to tak mi się nie chce xD czekam tylko na urlop :P Nie zmieniam roboty, bo fajnie płacą, ale chciałbym znów mieć ten zapał jak kiedyś.
Kiedy czytając temat wątku wiesz kto go napisał xd
Gratulacje, lecz na kokosy, na stażu nie masz co liczyć.
Mentalnie, sądząc po gustach, to koło pięćdziesiątki.
Ale, o ile pamiętam, to jakieś 30.
Yoghurt chyba koło 32 ;)
30 miał idąc do pierwszej pracy - kilka lat temu. Wytrzymał tydzień :)
Da się jakoś żyć na bezrobociu? Myślałem, że to niewykonalne i lądujesz gdzieś jako bezdomny
Da się przeżyć. Tylko że to nie jest życie, tylko wegetacja. Miałem trochę odłożone na czas szukania roboty, posprzedawałem niepotrzebne fanty, mieszkałem jakiś czas w mieszkaniu rodziny - to i cena niska była za mieszkanie.
Na ulotkach też latałem parę razy - to coś tam wpadło.
Potem wróciłem do domu rodzinnego, roznosząc CV po miejscach gdzie może się staż uda odbyć.
Ogólnie to nauczyłem się żyć za dychę dziennie, albo i mniej.
staż do biura z UP
Odłożę kasę
Jako osoba, która nie jeden taki odbyła... życzę powodzenia, będzie potrzebne.
Znając jego dietę to jego utrzymanie miesięcznie kosztuje jakieś 5.50 plus szlugi z przemytu, będzie mieszkał na stancji za 300 zł miesięcznie, z minimalnej odłoży 1500 miesięcznie, za 2 lata kupi sobie domek.
To teraz za staż z UP płacą najniższą krajową?
Za moich czasów za staż płacili 100 albo 120% zasiłku, który nawet nie zbliżał się do najniższej.
Z Dietą na czokoszokach to spokojnie odłoży kasę, będąc na stażu...
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=11037857
Z tym odłożeniem kasy to życzę powodzenia bo obecnie na stażu jest chyba ok. 1300zł ;) niemniej jednak powodzenia. Może w końcu się uda
Ostatnio pracowałem na produkcji, na pół etatu, zarobek - ciut ponad tysiąc Zeta, z czego 450 szło na mieszkanie.
Przeżyłem tak 5 miesięcy ponad, robiąc nieraz zakupy za 6 złotych dziennie, albo 10 dziennie, z czego 4 Zeta szły na znieczulacze po robocie.
Lepiej wyjdziesz na żebractwie.
Markę masz już wyrobioną, otoczenie nie jest Ci obcym, nawijasz zgrabnie.
Sukces murowany.
Edit: dodatkowo jako osoba wychodząca z bezdomności jest ubezpieczona w NFZ
zgodnie z Art. 66 ust. 1. Obowiązkowi ubezpieczenia zdrowotnego podlegają:
...
29) osoby bezdomne wychodzące z bezdomności niepodlegające obowiązkowi ubezpieczenia zdrowotnego z innego tytułu;
Nie wiem z czego się nabijasz, wystarczy podrzucić dychę Łysackowi a on Ci ułoży jadłospis i plan dnia i jeszcze skasuje z tego 5 zł prowizji. Polska jest najtańszym krajem w Europie...
Słyszałem, że w połowie maja ma być zaprezentowany Nowy Ład, ale nie sądziłem, że cała akcja odbędzie się na GOL-u.
Nie martw się. Zarabiając 5-6 tys i tak na nic mnie nie stać. Nowy samochód? Marzenie. Własne mieszkanie? Jakieś bajki. Gdyby nawet odkładać połowę - 5 lat pracy na samochód i po co? Przecież to kawał życia. Przecież to tylko kawał żelaza, żeby do tej roboty dojechać i czasem gdzie indziej. Własne mieszkanie? Gdybym zaczął kilka lat temu, gdzie mieszkania kosztowały 3-4 tys za metr... Kilka lat później kosztują 6-8 tys za metr.. W tym tempie to w kilka kat oszczędzę na miejsce parkingowe obok bloku, bez mieszkania. Serio to nawet nie jest śmieszne, ale tragiczne. Żeby żyć jak parias trzeba tutaj chyba być prezesem albo ministrem, minimum 10 K na rękę. Masz się zadłużać, żeby za wszystko płacić podwójnie i potrójnie. Czy biedaka (bo bogaty nie musi pożyczać, dzięki czemu nie traci 2x i 3x) stać na to żeby płacić podwójnie i potrójnie?
jak masz stałą pracę i widzisz że stopy procentowe są na rekordowo niskim poziomie, a właściwie były od 10 lat (od 2 to są bym powiedział na poziomie niskiej abstrakcji) to trzeba było kupić mieszkanie albo lokal i dać do wynajmu / z samego wynajmu byś miał spłacany kredyt + opłaty, oczywiście to jako kolejne aktywo a jeśli miało być to pasywo to i tak nigdy w życiu nie pożyczysz tak tanio pieniędzy od banku jak dzisiaj. Właściwie 100K ~ 500 PLN / miesięcznie przy hipotece (na 30 lat). Zarabiając 5-6K spokojnie mogłeś kupić mieszkanie za 400-500K i nawet robić nadpłatę w kapitale w lepszych miesiącach. Przy obecnym stanie mimo że nieruchomości w PL na tle średniej są abstrakcyjne względem europy to i tak przy obecnej podaży ceny będą tylko rosły. Nie ma na co czekać właściwie. Zakup samochodu dzisiaj to właściwie też zbytek jeśli masz blisko do pracy to możesz skorzystać z dowolnej formy komunikacji nawet używając nóg czy roweru, a jak daleko to zawsze możesz w abonamencie wynająć jakiś samochód segmentu A za parę setek miesięcznie np. hybrydowego fiata 500
https://fiat-partner.pl/serwis-i-uslugi/abonament
Czyli potrzebując mieszkania, mam wziąć kredyt, żeby wynajmować innym i spłacać kredyt, żeby za 30 lat mieć mieszkanie? Za 20 lat mogę na raka umrzeć, albo walec może mnie przejechać, albo się potknąć uderzyć głową w krawężnik, stracić pracę i zostać cieciem z trzecia grupą inwalidzką i kiepską płacą. Nie mówiąc, już o tym że te małe procenty dla banku i tak się uzbierają na kwotę jeszcze drugiego takiego mieszkania. Przecież właśnie z tego się naśmiewam. System folwarczno-pańszczyźniany jako żywo, a ludzie się jeszcze cieszą XD.
jeśli masz gdzie mieszkać to tak, tylko na tym zyskasz / będziesz miał samo spłacające się aktywo, a jeśli nie masz gdzie mieszkać i sam chcesz w nim mieszkać to i tak w cenie wynajmu właściwie pokoju masz własne mieszkanie / sytuacja z stopami raczej szybko się nie zmieni więc tani pieniądz będzie dostępny jeszcze przez najbliższe parę lat a może 10/20. Przy spadku wartości pieniądza i rosnącym twoim wynagrodzeniu w pewnym momencie po ok. 15-20 latach będziesz miał spłaconą nieruchomość którą sobie kupiłeś na 30 letni okres hipoteki. Zobacz że ludzie którzy w 2005 roku kupili mieszkanie 70-80m2 za 250K (bo takie były wtedy ceny) dzisiaj mają spłacone z tego jakieś 70-80K w kapitale (jeśli nie robili nadpłat bo większość pewnie spłaciła już całość) a rata za takie mieszkanie pozostała im na poziomie 800 PLN miesięcznie w tym te mieszkanie dzisiaj jest warte 700-1M. Jak się chwilę sam zastanowisz i zrobisz analizę to dojdziesz do takiego samego wniosku jaki ci napisałem. Odkładanie pieniędzy które nie pracują to ich marnowanie. Nieruchomości to tylko jeden z przykładów które poruszyłeś właściwie możesz także inwestować w dowolny inny produkt finansowy. Musisz sobie tylko wyobrazić dwie rzeczy że następuje stały spadek wartości pieniądza, ty będziesz w następnych latach zarabiał tylko lepiej.
Ja poczekałem rok i dostałem mieszkanie ze spółdzielni. Teraz mieszkam na niby swoim ale bez kredytu i z czynszem 250 zł, więc jako tako jest spoko jak dla mnie :D
Wiesz, wolę jednak umrzeć ze swoimi przekonaniami, niż z mieszkaniem, które będzie moje na 5 minut przed śmiercią. 60 lat to już trzeba się ze śmiercią przepraszać. W międzyczasie liczę na pewniejszą inwestycję, czyli spadek. Współczuje natomiast ludziom, bez widoków na takie delicje, a młodym to już w ogóle. Kredyt to nie jest żadne bogactwo, ani własność. W międzyczasie wiele rzeczy może się przydarzyć.
Jedna uwaga: "parias" znaczy wyrzutek.
A co do reszty to nawet się zgadzam. Z czysto osobistego punktu widzenia logika
Nasi politycy lubią gadać o problemach demograficznych. A w polskich warunkach dziecko to jest przykładanie sobie noża do gardła.
Z finansowego punktu widzenia Alex ma 100% racji. Przy tak niskich stopach procentowych nieruchomości będą wciąż drożały. Im szybciej wskoczysz na drabinkę, tym więcej na tym zyskasz.
Czyt. osoby w wieku 25>, które jeszcze nie mają możliwość kredytowej mają przesrane. Dobrze, że planuję dożyć tylko do trzydzuestki żeby nie mieć tego problemu :v
Alex gorzej jak weźmie kredyt, a do mieszkania wsadzi lokatorów którzy będą niszczyć wszystko dookoła, nie będą płacić, a na koniec nie będą się chcieli wynieść mimo nakazu eksmisji.
Polskie prawo chroni lokatorów, a wynajmujący jest wrogiem systemu.
Jedna uwaga: "parias" znaczy wyrzutek.
Owszem, tylko wcięło mi przeczenie „nie”. „Żeby, nie żyć jak parias..”.
Serio, mając stabilną sytuację wolisz co miesiąc płacić komuś za najem, niż płacić tyle samo spłacając własne mieszkanie?
Żeby nie było- uważam że w pewnych sytuacjach najmowanie ma sens- nie jesteś uwiązany do miejsca- dzisiaj pracujesz w Warszawie, jutro w Poznaniu, za tydzień w Goteborgu... Może też dyskutować o cenach, bańce itp, ale jeśli kupujesz dla siebie, do mieszkania, a nie jako inwestycję, to zmiany wartości cię nie bolą.
staż do biura, staż dla długotrwałe bezrobotnych jeśli na tym staży nie będą ci płacić co najmniej 1.2-1.5x minimalnej tylko jak to bywało wcześniej poniżej 1.0x minimalnej to nie nazywa się to staż tylko wyzysk na długotrwale bezrobotnych / sprawdź czy po stażu nie mają obowiązku zatrudnienia. 20 lat temu wprowadzono tę metodę wyzysku ciekawe czy coś się zmieniło i obecnie nie polega to na żerowaniu na ludziach.
Oczywiście trzymam kciuki aby ci się udało i poprawiło !
Ale żadnego tekstu, że stażyści w Polsce zarabiają średnio 8-10k złotych netto?
Qverty - jak się zatrudnisz na staż w dobrej kancelarii międzynarodowej, gamedev, lub w google microsofcie to prawdopodobnie na stażu dostaniesz więcej niż średnia krajowa ale to tylko moje przypuszczenia bo tego nie wiem ;)
1.2-1.5x minimalnej
Lol chcesz zeby stazysta zarabial wiecej od osoby na etacie?
Przeciez stazysta to najnizsze stanowisko w lancuchu pokarmowym, duzo nizej od Juniora. Gesty tylko pewnie go dostal bo firma pewnie dostanie jakies dotacje z UP za wziecie byle kogo na pare miechow.
Cos kolo 900 albo 1300 na reke? Chyba, ze 900 byla pare lat temu, teraz jest 1300.
O, Ty idziesz do pracy i się ustatkowujesz, a ja właśnie na odwrót, od miesiąca mam wolne i przewaliłem 2k na MJ, jestę bankrutę, pozdro.
ps. nie, nie chwale się, ani nie żale.
2k w ciągu miesiąca? To co Ty, 50g na miesiąc palisz?
bo obecnie na stażu jest chyba ok. 1300zł
Kurła aż chce się iśc na taki staż, jaka ja stażowałem to dostawałem 500zł około ale kiedy to było.
Nigdy więcej call center
E tam. Moja pierwsza "poważna" praca za biurkiem, bardzo miło wspominam. Niezapomniane rozmowy i część znajomości, które przetrwały do dziś.
Może zależy od call center.
Kiedyś na konsultanta Neo/DSL Dla Firm najpierw był przesiew cv, potem zaproszenie na test kwalifikujący do szkoleń. Po (dwu)tygodniowym szkoleniu egzamin i dopiero wynik końcowy decydował o losach kandydata.
Nazgrel
Kumpel, który pracował ciut wcześniej, robił właśnie na Muszkieterów.
Ja to już się załapałem na Nowogrodzką.
U mnie ludzie byli spoko, mlods ode mnie, jak i Grażynki. Poznałem nawet typka, który przed pracą palił MJ na lepsze gadanie, i mi tak też doradzał.
Robiłem na sprzedaży pakietów medycznych, potem na przedłużaniu umów dla jednej z sieci telefonicznych, a na koniec - najgorsza robota, sprzedaż dodatkowych dekoderów.
Tutaj co dzień słyszałem że jestem oszustem i nieraz nawet groźby pozwem. Ogólnie miałem też problemy z ogarnięciem tyg programów do raportowania.
Szykuje sie epicki watek.
Czekam bardziej niz na GTA6.
A może znalazłaby się jakaś gwiazdka forumowa dla Gęstochowy? Tak na zachętę przed nową drogą życia, ale też za całokształt, bo to postać barwna i dająca wiele radości, i piszę to wcale nieironicznie. Chłop jest szczery, i mimo wielu szykan że strony innych userów nigdy nie schodził poniżej pewnego kulturalnego poziomu, od którego wielu stąd mogłoby brać przykład. Szanuję go za apolityczność, szczerość właśnie, dość ciekawe przemyślenia mimo biedy i wypadających włosów na karku - chętnie zamknąłbym z nim jakiegoś Kasztelana gdzieś w parku. Także - powodzenia w tej robocie!
Oby zażarło.
Będzie mi brakować patoGęstochowy, ale na szczęście jest tu jeszcze trochę postaci wybitnych inaczej.
Mam nadzieję, że się mylę ale jeśli tendencja zostanie utrzymana to najdalej na przełomie lipca/sierpnia zobaczymy tutaj wątek: "Nareszcie wolny!" w którym Gęsty stwierdzi, że znowu jest na bezrobociu bo on nie będzie wiecznie nosił papierków i robił kawy, nie ma z kim pogadać o Woodstocku bo w biurze same Grażyny i że życie jest piękne bo on sobie zajada smażoną kiełbaskę z cebulką i popala szluga.
Chciałbym mieć Gęstochowa choć 10% Twojego optymizmu i pozytywnego podejścia do życia :(
Moja pierwsza robota właśnie wyszła ze stażu w państwówce. Wiadomo, że brali byle kogo, ale chyba byli zadowoleni skoro nawiązali później ze mną normalną umowę i pracowałem tam łącznie prawie 2 lata. Miło wspominam choć czasami nie było kolorowo.
Mam nadzieję, na jakąś relację z nowej pracy.
Później po wypłacie liczę na zdjęcie jakiegoś dania przez Ciebie przyrządzonego ;)
Brawo Gęstochowa. Trzymaj się na siłach i się przyłóż trochę do diety, bo na dłuższą metę Cię to wypali. Powodzenia w każdym razie na nowej drodze życia, kolejny rozdział masz otwarty przed sobą. :)
Jeny, gratuluję! Jako, że cieszę się twoim szczęściem, zapodam muzyczkę, którą kolega na górze wspomniał.
Jak to tak że, do roboty? Jak szare normiki niby? To już lasy, powietrze i muchomory się znudziły?
Nihil Novi
Znajdź sobie pracę na jakieś ochronie czy coś. Nie w jakieś galerii czy sklepie bo tam to może się coś wydarzyć. Ale na jakieś bramie do zakładu, jakieś budowie czy firmie będziesz miał święty spokój. U nie w pracy w tygodniu od 23-7 i w weekendy siedzi ochrona która nic nie musi robić. Zamyka po nas bramę, rano otwiera i tyle. Nawet na minimalnej stawce można trochę tych godzin nastukać, tym bardziej że to tylko siedzenie i kompletne nic nie robienie.
Jak sie ma zaufanych wspopracownikow to taka robota to niezly lajcik.
W czasach studenckich dorabialem nocki na ochronie targow lub w hotelu i w sumie tak sobie to ustalilismy, pomiedzy soba, ze w sumie pol tej nocki kazdy z nas przekimal sobie.
Moze idz dzien wczesniej, zeby zaznajomic sie przynajmniej z droga do pracy, obczajic miejscowe ect.
Zeby nie doznac szoku we wtorek.
Tylko to jest szok w kwestii pracy, nie aklimatyzacji w nowym miejscu.
gestochowa, chcialem ci tylko zakomunikowac, ze mam watek w podwieszonych i 1 czerwca o 00:01 napisze ci POBUDKA
Ej gęsiochowa, a nie chcesz pojeździć tramwajem?
Dobre hajsy, łatwo się dostać na kurs bo małe obłożenie.
Gesty dasz rade!!!
Wypij 2 kasztelany przed robota, nasmaz kielbasy z cebula zeby bylo czym poczestowac kolegow i kolezanki, pusc im Judasa z komorki i bedzie git.
15 godzin do historycznego wydarzenia. Szykujcie szampany!
Powodzenia i dużo sukcesów na nowej drodze życia.
Nie zapomnij o smalltalku - spytaj swoich współpracowników "jak Wam minął weekend?", a także zwróć uwagę że mamy niezbyt ciepły maj w tym roku i że nie możesz się doczekać aż będzie cieplej. To będzie dobry starter żeby przenieść konwersację na temat Judas Priest.
Wyskoczenie od razu z Judas Priest może nie być najlepszym pomysłem. Wyczekaj z takim czymś jakiś tydzień. Wysonduj współpracowników.
Pokaz im swoje watki i konto na Golu i wszystkie panny w biurze beda twoje.
Tylko ukryj te o lysieniu i ryzej brodzie.
Uwaga. Analiza szczegółowa zdjęcia. To zdjęcie zawiera wiele symboliki. Pokazuje i objśniam. Zacznijmy od asfaltu który oznaczyłem kolorem pomarańczowym. Linia asfaltu symbolizuje komfort i bezpieczeństwo drogi przez życie. Linią niebieską oznaczyłem strefę z której zszedł bohater zdjęcia. Bohater rozpoczął nowe życie i zszedł ze ścieżki brudu, smrodu itd. Itd. Zwróćcie uwagę na punkty biały i czerowny. Biały symbolizuje przemianę wewnętrzną bohatera. Nowe, czyste buty mają znaczenie. Punkt czerwony zdjęcia prezentuje wypalonego kiepa zmiażdżonego o asfalt. Jest to ewidentnie symbolika wygranej z nałogiem.
Edit. Zwróćcie Państwo uwagę na kierunek w którym idzie bohater. Idzie w kierunku górnym, a więc w górę, a więc w kierunku sukcesu i zwycięstwa!
Zdjęcie prezentuje wewnętrzną przemianę na lepsze, kroczenie ścieżką dobra którą jest życie. Prezentuje również walkę ze słabościami.
Doszedłeś czy nie?
A co? U was w podmoskiewskiej wsi do biura się chodzi w gumofilcach lekko tylko otrzepanych z gnoju?
Obuwie w biurze musi być dostosowane do charakteru pracy - czyli być oficjalne. Buty sportowe, plażowe, czy wieczorowe odpadają. Nie najlepiej też widziane są pantofle na koturnach, które uznawane są za niezbyt poważne.
finanse.wp.pl/jakie-obuwie-do-biura-6114552835512449a
Podobno go nie wpuścili.
Idź irytować ludzi gdzie indziej, odciągasz tylko uwagę od naszego forumowego celebryty, Pana Gestochowy
Co tu pierdzielisz? Do roboty to ja latem w klapkach chodzę. Tak jest to praca biurowa.
AdamoW, jak zwykle, bryluje.
A napiszcie może, towarzyszu, jak się powinniśmy ubierać do pracy w szkole. Bardzom ciekaw waszej opinii.
Bukary Ty juz pisałeś o swoim ubiorze w szkole. Tęczowe trampeczki. Nie wnikam
zobaczcie jaki pracowity, pierwszy dzień a już nadgodziny robi, bo coś nic nie pisze
druga opcja jest taka, że wyszedł z pracy, nie wytrzymał i wytankował na hejnał 4 kustosze i teraz leży nieprzytomny na jakiejś kanapie pamiętającej okres dwudziestolecia międzywojennnego
edit:
a jednak, jest drugi wątek