Albo wma wyrzucono. W moim przypadku te wszystkie rzeczy poginęły zwłaszcza w czasie przeprowadzki na nową chatę w 2002 roku.
Moja lista jest taka:
1 - ponad 150 żetonów z Pokemonami, ostatni raz widziałem je w 2008 i nie przyszło na myśl mi ich gdzieś skitrać!
2 - kolekcja kart ,,Wielkie Bitwy" z chipsów
3 - dwa pełne komplety serii ,,Wally poznaje historię świata". Zniknęły z tego świata wraz z rozbiórką drewnianego składzika.
4 - segregator ,,Wally zwiedza świat" jak wyżej.
5 - radzieckie zabawki po dziadku, w tym: strzelający kamieniami czołg czy figurki czerwonoarmistów
6 - numery Bravo Sport z lat 2003-2006
7 - wszystkie numery pisma ,,Cztery kąty" z lat 1998-2003
8 - kilka numerów ,,Młodego Technika" z lat PRL-u
9 - klona SNESA spalonego na ognisku (za dzieciaka, w chwilę po otrzymaniu pierwszego peceta, symboliczne pożegnanie ze starą generacją)
10 - gry planszowe w tym słynne ,,Grzybobranie".
11 - kilka egzemplarzy Pegasusa od cygana z rynku
12 - gramofon ojca
A u was jak to było? Jutro albo pojutrze napiszę co się z kolei uchowało.
EDIT: zapomniałem o tym co mnie najbardziej boli!
Utrata kartridży do Pegasusa, zwłaszcza ,,Złotej 4", kurde mol. Kompilacja Codemasters...
Sukcesywnie dwa razy w roku robię porzadki i wywalam co się da. Nienawidzę kurzołapek
Po każdym kolejnym poście Gęstochowy wspominającym chomikowanie gazetek sprzed 20 lat mam przed oczami jeden obraz. ->
Wywalam wszystko, co nie jest potrzebne (i nigdy nie będzie).
Dużo rzeczy wywalam i jeszcze nie zdarzyło się tak, żebym żałował. Jakieś 2 lata temu zacząłem też sprzedawać te rupiecie na Allegro i byłem w szoku, że ktoś chce płacić za to grube pieniądze. Hitem są chyba buty Nike, które miałem ze 2 lata, nosiłem ze 30 razy, kupiłem za 200 zł i sprzedałem za 250 :D
Z wywaleń nie żałuję, ze sprzedaży jednej rzeczy - jak miałem 18 lat to sprzedałem wszystkie moje klocki LEGO za 350 zł. Wtedy wydawał mi się to majątek, ale obecnie wiem, że były warte pewnie ze 2000 zł, ale sama sprzedaż była głupotą. To była jedna z moich głupszych decyzji w życiu, co w sumie chyba dobrze o mnie świadczy, ale i tak boli.
Teraz przed wielkanocą zorientowałem się, że ładnie na półce wyglądają kodeksy, ale mają... 10-12 lat. Wywaliłem je wszystkie, bo były bezużyteczne od paru dobrych lat. Generalnie mam taki plan, żeby całkowicie wyeliminować papier na rzecz iPada.
Gdyby moja rodzina miała jak mi kupować lego, w dużych ilościach, to bym w życiu nie oddał.Raz że cenne, to dwa dalej bym się bawił ;D
Generalnie mam taki plan, żeby całkowicie wyeliminować papier na rzecz iPada.
Chociaż wolę czytać na Kindlu (za wyjątkiem książek z dużą liczbą zdjęć/map/wykresów itp.), to nie wyobrażam sobie domu bez książek.
Na pewno wszystkie żetony,z pierwszej serii Pokemon.Plus połowa z drugiej serii. Nie wiem czemu,ale potraciło mi się połowa,a resztę wywaliłem :/ Dzieckiem byłem,to potraciłem.A potem nie było sensu trzymać.No bo wiecie, dorosły, to nie będzie trzymać zabawek.Co za durne myślenie. To samo z kartami Dragon ball z pierwszej edycji,które miałem wszystkie.Nawet te rzadkie, których było ponoć mało.Też potraciłem,reszta wywalona. Z drugiej edycji też chyba miałem wszystkie. Wszystkie Cdaction z lat 2005-2015.Nie miałem gdzie tego trzymać. Teraz z lat 2016-2019 też wywalę. Trudno.Żałuję wywalenia kaczorów donaldów.Miałem tego dosyć sporo.Parę gigantów też oddałem.Miecz ninja i miecz świetlny z lego.Nie wiem gdzie te małe dziadostwa zniknęły.Pewno w odkurzaczu:/ Oddałem serię z Potterem ,i książki z serii zwiadowcy.Tak żeby ktoś mógł też przeczytać.A teraz zaczynam kolekcjonować książki, i oddania trochę żałuję .
Co jeszcze? Może chęć życia i radość z niego ;D
Ale została mi Amiga 32 CD .Mało egzemplarzy na świecie, to może coś będzie kiedyś warte ;D
Po za tym dwie radzieckie zabawki.Stary wyświetlacz z zdjęciami.Żołnierzyki,ale to nie jakieś stare,z odpustu. Jakoś dużo nigdy fantów nie miałem. Od brata mam jeszcze sporą kolekcję Życie świata i OK. Ale ogólnie raczej dużo nie zbieram teraz.Kurz mnie denerwuje. TEraz zbieram tylko książki. Chciałbym też zbierać Cobi, ale miejsca nie ma.
PS Mam grzybobranie :D
Sprawdziłem,mam o dziwo wszystkie ;D Wszystkie koszyczki,brakuje jednego oryginalnego pionka.Może gdzieś go tam mam.W sumie grałem w to chyba tylko raz z bajtla. Po drugiej stronie planszy,mam jakieś zabawa w bajki .Znalazłem też Super mistrza logistyki z ceną detaliczną...150 zł XD
Jakieś coś poznaj swój kraj i super salon gier. Z 40 grami.Tric -trac,backgammon,Antywarcaby, Gobang,Rakado,Szach Halma,Oczko,Stos Drewna,Ksantypa,Niebo i piekło...ej,nie wiedziałem że takie coś ma XD Nie grałem w większość gier w domu.
Nie wywalone ale sprzedane 2 klasery z kartami do Magic The Gathering za lacznie chyba 500 zlotych. Juz wtedy byly warte ze 2 razy tyle. Teraz moglbym pewnie jeszcze dolozyc zero i osiagnac piec cyfr.
Do tego worek (taki dosc spory) kart z Doom Troopera. Pozyczane milion razy, zaginely w akcji. W sumie mozna uznac za wyrzucone.
Bezwartosciowych smieci, takich jak w pierwszym poscie na szczescie nigdy niezberalem. Troche gazetek ala CDAction, SGK, Gamblery, itd.. bylo ale sukcesywnie lecialo na makulature bez zalu.
Aha... komksy TM-Semic. Troche tego bylo. Wlasciwie nawet wiecej niz troche. Ale to tez w sumie smieci byly. ;)
Paru big boxów (pierwsze Diablo, Realms of Arkania 1+2, Książę i Tchórz, Earth 2140).
Jako szczyl oddałem dalekiemu kuzynowi pecetowe Final Fantasy 7 w big boxie, bo mi się znudziło, a akurat jechałem w gości.
Numer dwa to karty z pokemonami z pierwszego wydania. W pewnym momencie się rozpłynęły i do dziś nie wiem gdzie ani w jaki sposób. Nie miałem ich dużo, ale było tam kilka sztuk, które teraz chodzą za absurdalne kwoty jak na zadrukowane tekturki.
W zamian z rzeczy, których nie sprzedałem i kiszę od wielu lat ->
Ostatnio szczerze zdziwiło mnie, jakie ceny osiągają te gry, a – oprócz P5 – kupowałem po maks kilkadziesiąt złotych za sztukę.
Ok. tysiąca obrazków z gum Turbo i nieskończony model Mercedesa w140 600SEC.
Jako dziecko dostałem możliwość zarządzania autentycznym bagnetem wykopanym przy budowie domu [połowa grota nie zachowała się]
Pamiętam ładne mosiężne mocowanie na strzelbe.
Wymieniłem ze znajomym na ... 3 resoraki Matchbox... tak to nie żart :/
klona SNESA spalonego na ognisku
Teraz rozumiem Twój stan umysłu, tyle toksycznego plastiku weszło w Twój organizm że aż mną wzdrygnęło.
Najbardziej żałuję wywalenia na śmietnik całego kompa, w którym poza dyskiem wszystko było w 100% sprawne. W chwili, kiedy go wywalałem miał 10 lat i uważałem go za kompletny złom, ale teraz myślę, że byłby fajnym sprzętem do retro gierek.
Podobnie szkoda mi mojego pierwszego peceta, którego spotkało dokładnie to samo. Nie jestem do końca pewien, ale bardzo możliwe, że razem z nim poleciał też w 100% sprawny monitor CRT. Dlaczego nie wyniosłem tego po prostu do piwnicy, to nie mam pojęcia.
Również fajnie by było zagrać w moje stare planszówki, które oddałem młodszemu kuzynostwu. Było tam m.in. grzybobranie, którego miałem bodajże dwie wersje. Nie mam pojęcia, co z nimi zrobili. Wydaje mi się, że sobie zostawiłem jedynie chińczyka, bo wszystkich innych od bardzo dawna nie widziałem.
Szkoda jest mi też samochodzików, które zbierałem w dzieciństwie. Były one moimi ulubionymi zabawkami i miałem ich całkiem sporo. Niestety cześć mogła się zgubić podczas przemeblowań, a inną część chyba również wzięli do siebie kuzyni. Wydaje mi się, że gdzieś kilka z nich mogło się uchować, ale podobnie jak planszówek również bardzo dawno ich nie widziałem.
Nie odzyskałem też paru gier, które kiedyś pożyczyłem, ale na szczęście z wyjątkiem jednej nie są dzisiaj zbyt drogie i już praktycznie wszystkie ponownie kupiłem, wiec w tym przypadku straciłem jedynie trochę kasy.
Całą masę pudełek big boxów z polskiej dystrybucji w tym Skauta Kwatermastra w wersji CD i dyskietekowej Uprising i sporo innych :(. Zostały mi tylko cdki i instrukcje
Bigbox Fallouta 2. Ale to nie ja wywaliłem, tylko kiedyś moja rodzicielka jak mnie nie było w domu.
Kolekcję komiksów "Gigant Poleca" którą oddałem swojemu siostrzeńcowi ponad 10 lat temu. Był wtedy za mały na takie rzeczy (miał 3 latka), więc rzecz jasna wszystkie komiksy były zniszczone w try miga...
Ja będąc dziecięciem zamieniłem 24 oryginalne single The Beatles na gównianą gitarę. No ale jak się jest młodym to człowiek jest głupi.
Teraz były by warte od kilkuset do kilku tysięcy $ za sztukę.
Jeden z moich ulubionych zespołów, co ja bym dał za takie single, tego postu już chyba nikt nie przebije.
to było 40 lat temu :) ale i tak mi do tej pory szkoda.
Nawet do końca nie wiem skąd się te płyty u mnie w domu wzięły, ale nikogo nie interesowały, leżały sobie w stercie innych płyt. Jako nastolatek miałem świadomość że są cos warte, ale nie znałem ich prawdziwej wartości.
To zdecydowanie najgłupsza rzecz jaka zrobiłem w życiu :)
w zamian dostałem gitarę za 30$ co jak na tamte czasy było sporo, ale i tak nigdy się nie nauczyłem na niej grać :)
"Rzeczy ktore posiadasz z czasem zaczynaja posiadac ciebie"
Dlatego wole traktowac rzeczy przedmiotowo i uzytkowo jako narzedzie.
Takie zycie w przeszlosci i nostalgi jest niebezpieczne i praktycznie cie blokuje przed ruszeniem w przyszlosc.
Nawet nie wiem czy wywalone przez starych, ale gdzieś zaginęły mi oryginalne kasety Pink Floyd oraz pokemonowe karty. Próbowałem ich szukać kilkukrotnie na przestrzeni ostatnich lat, ale niestety bezskutecznie.
nie szkoda zadnej bo wszystko jest zachomikowane :)