Battlefield 6 - przecieki o pierwszym zwiastunie, sprzęcie i efektach pogodowych
Tym czasem Call of Duty:
- Drewniane drzwi z jakiejś arabskiej chaty z słomy są niezniszczalne.
Osprey to nie samolot, tylko pionowzlot. Coś bliższe helikopterowi jednak. Taki drobiazg niby, ale warto wiedzieć o czym mowa.
Też mnie trochę ten samolot kłuje w oczy, ale trzeba wziąć poprawkę, że to jednak nie jest specjalistyczna strona o sprzęcie wojskowym, więc pewne uproszczenia będą się trafiały zawsze.
To że ospery ma możliwość startu bez rozbiegu nie zmienia tego że nadal jest samolotem tak samo jak harrier, także trzeba wiedzieć o czym mowa, co nie? ;)
No Polacy zawsze byli dobrzy w niepotrzebnym komplikowaniu rzeczy. Osprey to V/STOL(STOVL) aircraft, czyli po polsku samolot V/STOL(STOVL), oczywiście w Polsce trzeba nową nazwę wymyślić i tak dostaliśmy pionowzlot... A teraz czym jest pionowzlot? Pionowzlot to samolot STOVL...
Ospreya po angielsku określa się też, jako tilt-rotor i to właśnie temu określeniu odpowiada pionowzlot. Lepsze to krótkie słowo niż długaśne określenie opisowe "samolot o pochylanych rotorach".
Nie jestem specem w tych sprawach, więc przed publikacją sprawdziłem na szybko i jak zobaczyłem, że serwis Rzeczpospolitej poświęcony zbrojeniówce pisze samoloty to uznałem, że jest ok :) Ale teraz gdy się zagłębiam to widzę, że pionowzlot jest bardziej prawidłowy.
T_bone miał ubaw sugerując, że powinienem napisać "zmiennowirnikowce" :)
No bo to prawdę mówiąc nie jest ani klasyczny samolot, ani klasyczny śmigłowiec.
STOVL to także nie jest, bo choć ma jego cechy to jednak taki F-35B czy Harrier potrafi startować i lądować jak klasyczny samolot i ma wszystkie cechy normalnego myśliwca.
Tymczasem V-22 startuje jak heli i może latać jak heli, ale także latać jak zwykły samolot z silnikami tłokowymi.
Dlatego moim zdaniem pionowzlot to całkiem trafna nazwa odróżniająca tę maszynę, niepodobną do żadnekj innej.
Naturalnie nie było moją intencją wytykać błędu autorowi, bo i ze mnie żaden specjalista w tym temacie, ale jakoś mi określenie "samolot" do tej maszyny bardzo nie pasuje.
Żeby tylko w Call of Duty. Takie coś jest w 99 % gier. I to nie tylko strzelanki. To razi wzędzie, gdzie trzeba np. znaleźć klucz, chociaż dałoby się drzwi otworzyć z porządnego kopa, albo przeskoczyć przez płot. Albo przygodówki, gdzie jesteś młody, silny i twoje działania są usprawiedliwione, a potrzebny przedmiot ma jakiś podpity dziadyga i musisz mu wyświadczyć jakąś przysługę, żeby dostać to, czego ci potrzeba, zamiast po prostu mu przywalić, zabrać potrzebną rzecz, bo czas nagli, ewentualnie później wrócić i przeprosić za zbyt ostre potraktowanie.
Zamiast oskryptowanej pogody wolałbym całkowitą destrukcję otoczenia, bez punktów w budynku, które są niezniszczalne i które dają permamentną ochronę dla graczy, którzy się w tych miejscach ukryją. Jak będę mógł sterować tornadem (co jest oczywiście nie realne z wiadomych przyczyn), aby zniszczyło ścianę za którą jest aktualnie wróg, którego chce zabić to tak. Jak nie, to poproszę możliwość niszczenia każdych osłon.
Już w czasach Bad Company z tym eksperymentowali i nie chciałbyś pełnej destrukcji. Battlefield to gra mulit z destrukcją a nie gra o destrukcji, gdyby dało się rozwalić wszystko, to po 5 minutach miałbyś strzelanie ze spawnu do spawnu.
Co z resztą miało miejsce w BC2, gdzie w trybie rush na niektórych mapach snajpowało się spoza grywalnego dla przeciwnika obszaru, strzelając prosto na jego spawn, bo wszystkie osłony były niszczone.