Ghostrunner - polska marka sprzedana firmie 505 Games
Dlaczego? Jeśli nie mieli pomysłu na dalszy rozwój marki (albo w ogóle nie planowali kolejnych części) to sprzedaż jest jak najbardziej uzasadniona. Raz, że firma zapewni sobie zastrzyk gotówki, dwa - dalej będzie czerpać korzyści finansowe z marki, nie musząc przy okazji nic robić. Z biznesowego punktu widzenia - decyzja trafiona.
Ta gra to raczej taki projekt typu "szczęśliwy strzał", który trochę nieoczekiwanie rozbił bank. Jego ewentualny dalszy rozwój nie jest już tak oczywisty, bo przy takiej formule rozgrywki ciężko o jakieś sensowne dodatki czy równie udaną kontynuację (można, ale to byłoby wtórne). Twórcy mądrze więc zrobili, że skapitalizowali swój pomysł w najkorzystniejszym momencie, bo dzięki temu być może będą w stanie realizować swoje kolejne, bardziej ambitne (a więc i droższe w produkcji) koncepty. Jeżeli natomiast uznają, że mają w tej formule jeszcze coś do powiedzenia, to zawsze mogą zmajstrować nową grę, w nowym, autorskim uniwersum (jak np. Techland zrobił z Dying Light).
ach, bo wiadomo, co polskie to skarb narodowy i nie można tego sprzedawać
a jeśli ktoś sprzeda to pewnie kłamca i złodziej :DDD
Każdy się może mądrzyć nie mając przed sobą 5 mln euro, nie dość że gra się nieoczekiwanie super sprzedała to jeszcze ktoś chce kupić markę z grube pieniądze tylko brać i się cieszyć
ty to na bank jak byś dostał ofertę 5 mln do kieszeni nie mając nic kasy to byś powiedział "nie, to moja twórczość i jej nie oddam", a potem byś dalej za miedziaki klepał nie?..
już pomijam fakt, że to oni siedzą w biznesie, oni wiedzą jak na prawdę wygląda rynek, oni mają statystyki do jakiej grupy odbiorców trafiła gra i oni wiedzą jakie mają bądź nie mają plany na rozwój, nie ty.
Haha, jak Cię zminusowali a powiedziałeś świętą prawdę. Polaczki tacy już są. Ile firm, marek itp. przechodzi w Polsce z ojca na syna?
"Polaczki tacy już są."
Akurat polaczkowaniem jest sytuacja, że zamiast gratulować firmie sukcesu, dobrej transakcji i szans na rozwój, to szuka się w niej zdrajcy narodu.
A co, sami nie mogli? Zapytam jeszcze raz, ile w Polsce przechodzi firm czy marek z ojca na syna (z dziadka na ojca, ojca na syna to nawet nie będę pytał, bo to pewnie ze 3 marki by się znalazły).
"ile w Polsce przechodzi firm czy marek z ojca na syna"
Po pierwsze - w jakiej skali? Małych firm usługowych dosyć dużo. Dużych firm mniej (choć parę się znajdzie), ale nie ma to nic do rzeczy - młodzi ludzie bardzo często nie chcą robić tego co ich rodzice, a mając pieniądze chcą realizować własne pomysły.
Po drugie - nie jest to żaden ewenement w skali polski - wielu europejskich krajach np. w Niemczech na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat firmy rodzinne padały jak muchy.
"pewnie ze 3 marki by się znalazły"
Skąd te wnioski? Po krótkim reeserchu wyjaśniającym, że definicja formy rodzinnej jest szeroka, ciężko powiedzieć ile jest ich dokładnie. Dość powiedzieć, że w szerszym ujęciu podchodzi po nie 828 tys. firm, z czego 1012 należy do Fundacji Firm Rodzinnych, a 5% z nich przeszło przynajmniej jedną zmianę pokoleniową (czyli ponad 41 tysięcy firm). To trochę więcej niż 3.
Dokładnie, to taki "złoty strzał", niekoniecznie drugi raz im się uda tak fajnie, a ta gra zyskała na wtopie cp 2077, co raczej jest już niepowtarzalne, sytuacja i zbiegi wydarzeń jak w serialach Netflixa, normalnie niewidziane :-)
To jest naprawdę mądra decyzja to opchnąć własne teraz patrząc na wiele czynników.
Taki Bloober baardzo chcial a nie mogl, a tutaj szybka pilka.
To najlepiej swiadczy o tym co jest najmocniej wyceniane w takich firmach...
Żeby kiedyś jakaś gra Bloobera miała tyle gameplayu co Ghostrunner...
RIP. Szybko poszło...
No i fajnie. Czekam na ich kolejny projekt, hajsik pozwoli na spokojne dłubanie nad tytułem. Ehh zawsze się znajdą niezadowoleni z sukcesów polskich studiów...:/
Prędzej ich zobaczysz na Karaibach leżących do góry palnikiem niż kolejny produkt :)
Świetna sprawa, za taki hajs to ja bym jeszcze drągi wypolerował kupującym, jak ktoś kiedyś odrzucił ofertę za milion euro lub więcej to myślę, że może krytykować, a ci co za marne 20 tys. miesięcznie harują to raczej pojęcia nie mają, więc aż głupio negatywów szukać.
dobrze ze sprzedano tylko prawa do marki a nie samą firmę, to najwazniejsze.
wytlumacze zeby kazdy zrozumial na przykladzie techlandu:
sprzedali prawa do Dead Island, wiec nie zrobią kontynuacji ale mogą robic cos podobnego pod innym tytulem (Dying Light)
Co więcej, tych praw zdaje się i tak nie mieli już autorzy gry, tylko wydawca, bo to on sprzedawał, jeśli dobrze rozumiem newsa?
Sytuacja wygląda tak że wydali tyle kasy dlatego że im się zwróci dziesięciokrotnie , inaczej by nie wydali takich pieniędzy , normalne , tak więc kto stracił kto zyskał lub mógł zyskać , gra na pierwszy rzut oka (pierwszy raz ją widzę) wygląda zajebiście , jak dla mnie to jest o wiele lepsza od cyberpunk , jest dużo świeżych pomysłów , klimat . Twórcy się wystraszyli okazją zgarnięcia dużej kwoty i sprzedali swoje dzieło . Okaże się co z tego będzie . Druga część wyjdzie i będzie hicior jeszcze większy lub nie .
Jako gracze nie mamy prawa dyktować deweloperom co mają robić ze swoimi markami ani tym bardziej sprowadzać na nich lawiny hejtu za to co postanowili z nimi zrobić. Możemy jedynie dawać im sugestie, pokazywać co myślimy o ich metodzie na rozwój marki oraz pomagać zestawiać ich plany na całokształty przyszłych produkcji przez decydowanie portfelami o pomyślności ich gier z danej marki a także wystawiając im konkretne recenzje na poszczególnych serwisach, lecz nieco niepokoi mnie to podejście twórców „Ghostrunnera”, bo istnieje możliwość, że powtórzy się scenariusz, znany graczom bardzo dobrze z „Dead Island” a tego fani „Ghostrunnera” raczej by nie chcieli.
Typowe polskie podejście do biznesu. Coś się udało zarobić, a ktoś chce nam teraz dać full kasy to sprzedajemy. Po co dalej rozwijać produkt i markę. Może się uda a może się nie uda, a leżenie palnikiem na Karaibach mamy już na wyciągnięcie ręki. Ford, czy Haloid Photographic Company przed laty też mogli sprzedać wszystko i gdzieś spokojnie pławić się w luksusie. Woleli jednak ciężko pracować aby dziś być w ścisłej światowej czołówce.
To zrób własną grę i zarządzaj nią wedle uznania, w czym problem? Czemu interesuje cię co inni robią ze swoją pracą i jak na niej zarabiają?
Poza tym Ghostrunner to prosta zręcznościówka (trochę przypominająca Hotline Miami czy Superhot), a nie cRPG z bogatym uniwersum i rozbudowanymi mechanikami rozgrywki, więc jego dalszy rozwój to wcale nie jest taka oczywista sprawa.
Bzdura. Typowe polskie podejście do biznesu, to upieranie się przy swojej wizji jego prowadzenia, bez myślenia o przyszłości i nie brania pod uwagę innego zapewnienia płynności finansowej niż dotacje rządowe.
Jeśli przywołujesz wielkie amerykańskie firmy, to nie sposób wspomnieć, że większość z nich działała w modelu rozwijania do pewnego momentu i dalszej odsprzedaży/przekazania w inne ręce (min. sprzedając akcje).
Nigdy nie popieram sprzedaży własności intelektualnej, ale jeśli te pieniądze pozwolą im na rozwój i robienie lepszych gier, to jestem w stanie to zrozumieć.
Ale dlaczego nie popierasz? Można sprzedać pralkę czy tapczan, ale praw do marki już nie? Gdzie tu logika?
Ludzie...
Na całym świecie tak to wygląda, bo to biznes, a nie obrona ojcowizny czy finansowanie nierentownych zakładów w imię tradycji. To młode przedsiębiorstwo, któremu udało się "trafić szóstkę w totka". Złoty strzał. Tak jak startup, który został stworzony właśnie po to żeby ktoś cos z nim dalej zrobił zamiast sczeznąć (albowiem większość, nawet najlepszych startupów upada z braku odbiorców oraz finansów i pomysłów na dalszy rozwój).
Ba! Pomyślcie, że teraz ta firma ma dość kasy na płynne działanie przez kilka następnych lat i może robić następną - potencjalnie lepsza grę. Gdyby nie skorzystali z takiej okazji to ich przyszłość wcale nie była by taka oczywista. Tworzenie dobrych produktów a sprzedaż zapewniająca rentowność, to dwie różne rzeczy.
Oj tam oj tam. Można jeszcze jak w Polsce. Sprzedać rentowne zakłady czy fabryki za grosze (czasem wręcz z dopłatą) a nawet całe gałęzie przemysłu i opowiadać że prywatyzacja nas uratuje. Że też w kraju który umiłowałem uchodzi każde świństwo. :-(
Jeśli idzie o One More Level to uważam że się pospieszyli i mogli wyciągnąć więcej ale to nie moja "brocha".
Sprzedali jakąś mało znaczącą markę i mają teraz pieniądze na rozwój to zamiast się cieszyć to oczywiście doszukuje się tutaj spisków przeciw narodowi... Tego się nawet nie da skomentować.
Dlatego Polska należy do krajów przegranych bo Polacy w większości wszystko sprzedają za "grosze". 5 mln owszem to spora suma ale w świecie biznesu grosze. Za kilka lat okaże się że nabywca na marce zarobił 500 mln euro. I tak Niemcy i inne rozwinięte kraje idą do przodu a Polska stoi w miejscu.
Nie broncie autorów, odnieśli sukces, biedni z pewnością nie byli a połasili się na szybko pieniądze. W ten sposób Polska nigdy nie dogoni zachodu.