Witam, i zwracam się z prośbą do społeczności forum Gry-Online o pomoc z wyborem pierwszego samochodu dla syna, ja na motoryzacji nie bardzo się znam :)
Samochód będzie mu służył jako transport do pracy, czy weekendowe wyjazdy za miasto - budżet to 20k.
Ja zaproponowałem mu Peugeot 208 czy też 308, ewentualnie SEAT Ibiza, silnik benzyna.
Jak dla syna do 20k Audi a3 i git.
I bardzo dobrze że mu się nie podoba bo bmw w tej cenie to skarbonka. Sam mam i gdyby nie to że robię zawód elektromechanika i przy aucie robię wszystko sam to w życiu nie było mnie na nie stać. Szczerze odradzam, chyba że syn ma za dużo pieniędzy. Tak jak inni mówią audi a3 bądź np. Golf 5. I oglądając auto weźcie ze sobą kogoś kto się zna żeby nie było później niespodzianek.
Skoro syn nie lubi bmw to już ma dobry gust. Tak naprawdę to kup mu cokolwiek co mu się podoba. Pierwsze auto powinno być zabawką i sprawiać frajdę. A dla twojego spokoju posiadać możliwie największą ilość poduszek.
Bez przesady z tą awaryjnością BMW. Brat miał przez dłuższy czas E39 520, to nic mu się tam nie psuło. Sąsiadka ma E36 i też nie narzeka. Owszem nowe modele są bardziej naszpikowane elektroniką i tam może się faktycznie psuć, ale jako pierwszy samochód nie ma sensu kupować niczego nowszego.
Smart.
Nie wiem, jak duże auto jest mu potrzebne, ale Ibizy w benzynie są ponoć nie do zajechania, Yariska też ma swoją renomę.
O, dziękuję, to jest konkretna odpowiedź.
Czyli SEAT Ibiza 1.4 16v może być ? Ma właśnie takiego na oku, z 2012 r.
Czy to ważne jaki ważne aby był bezpieczny czyli jeśli używany to w jak najlepszym stanie technicznym.
I żadnych audi czy bmw. Na samochody z mocniejszymi silnikami będzie miał czas.
Raczej niezbyt, bo po wprowadzeniu normy Euro 7, co podobno ma stać się do 2025r r, samochody spalinowe w praktyce bedą zakazane. Teraz jest ostatni moment, żeby nacieszyć się spalinową motoryzacją.
buhahaha już widze te puste polskie ulice za 4 lata
Euro 3 będzie za 5 lat tak zalecane jak obecnie Intel 4 gen w wymaganiach
Brak spalinowych aut w ofercie => większy popyt na auta używane => wzrost cen i zużycia aut już dostępnych na rynku => bogatsi jeżdżą elektrykami, biedniejsi lepią stare auta/jeżdżą komunikacją zbiorową/elektryki rozwijają się do poziomu dostępności dla szarego obywatela.
To jest prawdopodobny wynik wprowadzenia norm EURO 7, oczywiście proces trochę rozciągnie się w czasie. I nie wiem o co chodzi z tymi zalecaniami, producenci muszą ich przestrzegać w przypadku nowych pojazdów, 20-letnie auto musi spełniać normy które obowiązywały w momencie wprowadzenia auta na rynek.
Dokładnie. Klienci nowych muszą męczyć sie z ekologicznymi pseudo wynalazkami. Ja mam spokój w 18 letnim audi a6 (euro 3 lub 4 nawet nie wiem, moje pierwsze auto już 13 lat) którym jeszcze 10 lat chce się bujać
Klienci aut nowych tworzą rynek aut używanych, także w pewnym momencie dotknie to również Ciebie. Najlepiej to teraz kupić w miarę świeże auto i mieć spokój na kolejnych 20 :D
Pierwszy samochód to ważny moment w życiu każdego człowieka, więc warto dobrze wybrać. Dużo zależy od potrzeb i doświadczenia, czy chociażby wielkości miasta. Na pewno odpadają samochody z napędem na tył, chyba, że syn jest fanem motoryzacji i ma już spore doświadczenie za kółkiem. 4x4 jest przydatne w górach i na śniegu. Bardzo fajnie działa chociażby w Subaru. Są to samochody, w których można się zakochać, czego byłem ofiarą także polecam tę marke i samochody Impreza lub Legacy. Jeśli jest potrzebny mniejszy samochód to tu jest dużo większy wybór ale nie jestem ekspertem w akurat tej dziedzinie :)
Z ciekawosci, czemu nie na tyl?
Pytam, bo na pierwsze auto mam cos z napedem na dupe... I nie jest zle. Ale ja jezdze przepisowo i ostroznie, moze dlatego.
Nie demonizowal bym tego napedu na tyl, to nie granat za plecami.
Przede wszystkim odradzam dlatego, że trzeba być przygotowanym na troche więcej niż w przednionapędówce, a jesli ktoś musi się skupiać na zmianie biegów czy pracy sprzęgłem to lepiej, żeby nie miał jeszcze na uwadze tego, że będzie musiał robić kontrę jak mu gdzieś na mokrym zarzuci. Tak jak mówisz jeżdząc bardzo ostrożnie nie ma żadnego problemu ale i tak lepiej uważać.
Pierwszy samochód to powinien być złomek za max 5 tys zł, żeby się gówniarz nauczył jeździć.
Edit. Sorry za dodanie odpowiedzi, miał być osobny post.
Qverty ---> W życiu :) raczej SEAT Ibiza 1.4
_D_R_A_G_O_N_ ---> on umie jeździć, do tej pory woził się moim samochodem, przez rok, teraz przyszedł czas na samochód dla niego :)
Może japońska Honda Jazz? Mały miejski samochód, 1.4 w zupełności wystarcza i ten ogromny bagażnik dzięki rozłożeniu tylnych foteli.
Ja mam pierwszą generację Honda Jazz (2002-2008) wersja po lifcie rocznik 2006 kupiłem za 14k w 2019 roku z śmiesznie niskim przebiegiem. Te auta się praktycznie nie psują. Do tego bardzo mało palą. Drugą generację powinieneś znaleźć do 20k
Takie którego rozwalenie nie będzie tak bolało.
A Ty czym jeździsz? Przez rok już zdążył nabrać nieco doświadczenia także niekoniecznie trzeba mu kupować jakiegoś typowego popierdalaczka miejskiego. Do 20k wybór jest dosyć spory, niech Ci powie co mu się podoba, wtedy ewentualnie zobaczyć opinie danego modelu, dobrać jakąś benzynkę i zabrać się za szukanie odpowiedniego egzemplarza
Syn stawia na Peugeota 208 lub SEATa Ibiza, te mu się podobają - i takie dwa ma na oku, oba z roku 2012 i z silnikiem 1.4 benzyna, a ja jeżdżę Peugeotem :)
Toyota Aygo, Honda Jazz. Mało awaryjne, ekonomiczne.
Seicento to ideał na pierwsze wozidło, jeździ się tym jak gokartem, do tego eksploatacja śmiesznie tania. Największy problem to strefa zgniotu zbliżona do Fiata 126p. Skoro autor szuka auta na miejskie wojaże, to jest to wybór idealny, tym bardziej, że synowi nie podoba się BMW a ten mały Fiacik jest zaprzeczeniem tej dresiarskiej marki ;)
A teraz tak na poważnie, bo w wątku więcej żarcików niż sensownych propozycji: Fiat Bravo/Grande Punto, w zależności jaka wielkość auta bardziej synu odpowiada.
Nie mają prestiżowej łatki jak samochody niemieckich marek, dlatego można dostać młodsze auto w podobnej cenie, mega trwałe, bezpieczne samochody, tanie części, ładna stylistyka. Sporo krajowych egzemplarzy, małe prawdopodobieństwo trafienia na trupa od Niemca. Do 20 tysięcy spokojnie się znajdzie świeży egzemplarz, polecam silnik 1.4 T-jet 120 koni.
No nie wiem czy bravo to dobry wybór, sam byłem na rozwadze kupna tego auta ale ma dosyć poważne bolączki niezależnie od wersji silnikowej, z punto już jest lepiej ale za to jakość wykonania wnętrza pozostawia wiele do życzenia
W Bravo zdarzają się pękające kolektory wydechowe i siadają łożyska w Oplowskich skrzyniach M32. I to w zasadzie tyle z potencjalnych poważnych awarii. Nadal uważam, że jest to bardzo dobry wybór, każdy samochód ma słabe punkty.
Fiat...a to dobre. Auta tej marki nie powinien brać nawet za darmo jak by mu dawali i zrzec się nawet w ewentualnym spadku po dziadku. Raz, że będzie to studnia bez dna i awaria za awarią. Dwa, jeśli nie daj Boże będzie miał jakiś wypadek to przy najlepszym razie zostanie tylko kaleką i przeżyje.
Gdy zdarza się jakiś wypadek, w którym bierze udział Fiat, to zwykle są to wypadki śmiertelne bo blacha to papier i można porobić wgnioty nawet na myjni :D Na szczęście wypadki zdarzają się rzadko z udziałem Fiata, bo te zwykle stoją u mechaników i nie za często wyjeżdżają na trasy.
Błaznów ewidentnie w tym temacie nie brakuje, ale w sumie spoko, dzięki takim powtarzanym po forach bredniom można kupić te auta taniej niż produkty niemieckiej konkurencji
Fiat...a to dobre. Auta tej marki nie powinien brać nawet za darmo jak by mu dawali i zrzec się nawet w ewentualnym spadku po dziadku. Raz, że będzie to studnia bez dna i awaria za awarią. Dwa, jeśli nie daj Boże będzie miał jakiś wypadek to przy najlepszym razie zostanie tylko kaleką i przeżyje.
Gdy zdarza się jakiś wypadek, w którym bierze udział Fiat, to zwykle są to wypadki śmiertelne bo blacha to papier i można porobić wgnioty nawet na myjni :D Na szczęście wypadki zdarzają się rzadko z udziałem Fiata, bo te zwykle stoją u mechaników i nie za często wyjeżdżają na trasy.
Chyba Cię mózg boli i nie wiesz o czym piszesz. Mam 17 letnie Punto II FL. Autko miało wymienione kilka części które się zużywają jak to w każdym aucie (świece, filtry, łożyska). Mechanika widzi więc wtedy kiedy musi albo ja mam zachciewajkę bo że jestem anty-techniczny (a do tego ostrożny i leniwy) wszelkie wymiany opon i inne fanaberie typu nowe głośniki robi mechanik. Części są tanie jak barszcz, a jak kupisz te lepszych firm (np. Bosch a nie nołnejmy) to to auto NIE MA PRAWA odmówić normalnej, wygodnej jazdy. A przejechało Polskę od morza po Bieszczady.
Silniki w tych samochodach są nie do zdarcia.
Nie mówię że ma kupować Punto II, bo ostatnie egzemplarze były produkowane w okolicach 2010 - 2011 roku, ale w sumie, ładny egzemplarz, dobrze zachowany, czemu nie? A Grande Punto czy Punto EVO to auta podobne konstrukcyjnie, więc nic tylko brać.
A na ulicach wszelkich wariantów Punto jeździ cała masa. Jest mnóstwo pasjonatów tych samochodów.
Fiat czy niemiec - zadbany i chuchany będzie jeździł lat 50, olewany i katowany przez właściciela rozleci się po góra 10 latach, nie ma reguły.
Najwiecej do powiedzenia maja ci, ktorzy w ogole nie siedza w temacie.
Moje Bravo I przejezdzilo w rodzinie dwie dekady (w tym regularnie trasy NL-PL, nawet pod koniec swojej eksploatacji) i gdyby nie fakt, ze teraz jezdze sluzbowka, to moim kolejnym autem byloby wlasnie Bravo II.
Mr. JaQb
Błaznów ewidentnie w tym temacie nie brakuje
Nie brakuje też pseudo fanów motoryzacji, którzy polecają szrot, bo w niczym innym pewnie nigdy nie siedzieli. Szczerze to możesz mnie przezywać błaznem (z obserwacji wiem, że potrafisz na tym forum często pisać brednie, których nawet już i nie komentuje, ale wybacz tutaj nie mogłem się powstrzymać), jeśli to pozwoli mi uchronić tego człowieka przed utopieniem swojej kasy i przed Twoją pożal się Boże kolejną radą. Fiat oczywiście jest dobry, jeśli cofniemy się parę ładnych lat wstecz i rozpiszemy się o 125p. Z jednym się z Tobą zgodzę, w zakupie są tanie, bo drugie tyle trzeba doliczyć na części i naprawy.
Iselor (Łódź)
To, że udało Ci się trafić akurat taki egzemplarz to gratuluje, to się przy zakupie Fiata też zdarza, aczkolwiek jak przy każdej marce. I również się tutaj zgodzę, że jeśli się o coś dba to będzie służyło na lata.
Paudyn
Pracuje w warsztacie samochodowym od ponad 10 lat i nie muszę naprawdę prowadzić statystyk. Dzięki temu, że po naszych drogach jeżdżą Fiaty i Alfy (te samo włoskie korzenie, jakość a nawet i niektóre części) mam za co spłacać dom w kredycie, utrzymać rodzinę i coś tam odłożyć. Natomiast nie jadł bym pewnie chleba, gdyby jeździły po drogach np. tylko Toyoty i Volvo.
I również się tutaj zgodzę, że jeśli się o coś dba to będzie służyło na lata.
Moze tutaj jest pies pogrzebany. Ktos kupuje tanio, wiec nie dba nalezycie o auto. Tak wlasnie zazynane sa sluzbowki. Jezdzilem chwile Peugeotem, ktory bral litr oleju na 100km.
Wsrod znajomych ludzie raczej dbaja o auta i nikt tu nigdy nie narzekal na fiata, od Uno, poprzez Punto, az po nowe Bravo (o Stilo sie nie wypowiem).
Opel Corsa D z instalajcą gazową - bardzo ekonomiczny w eksploatacji (350 km na zbiorniku gazu za 60 zł) i utrzymaniu, bo nowe części są tanie a używek jest mnóstwo. Dzięki czemu młody mężczyzna będzie mógł lepiej wykorzystać swoje prawdopodobnie skromne środki.
Do tego ma sporo miejsca w środku, jak na nieduże auto. Polecam, mam na sprzedaż:)
mikelsgrom ---> zarobił :) ja tylko w razie potrzeby, gdyby trochę przekroczył budżet, pomogę :)
Podpisuję się pod tym co wrzucił
Jak się dobrze zakręcisz to za ok. 20k kupisz jakiegoś Fiata, np. Punto z 2015-2016, multijet jest nie do zarżnięcia i przy lekkiej nodze pali w trasie 3,5 litra (I shit you not, sprawdź sobie raporty spalania), konstrukcja prosta jak budowa cepa, części tanie jak barszcz. Świetne auto do szlifowania jazdy czy nawet nauki mechaniki na własną rękę. Nie jest to Ibiza, ale syn pojeździ nim kolejne 5 albo i 10 lat zanim coś zacznie się dziać a przy zakupie dzięciolatka może być bardzo różnie, ogólnie odradzam z całego serca kupowanie używki w Polsce. W ostateczności z salonu.
Raczej niezbyt, bo po wprowadzeniu normy Euro 7, co podobno ma stać się do 2025r r, samochody spalinowe w praktyce bedą zakazane. Teraz jest ostatni moment, żeby nacieszyć się spalinową motoryzacją.
Zakazane to powinny być tak idiotyczne komentarze. O czym ty chłopie mówisz. Czy ty naprawdę wyobrażasz sobie, że za 4 lata znikną auta z ulic? Przecież to jest absolutnie nierealne, jakiś absurd. W krasnoludki i śpiącą królewnę też wierzysz?
Prędzej jutro na dachu Sejmu wyląduje statek z Kal-El na pokładzie ze zniszczonego Kryptonu niż za 4 lata będzie zakaz aut spalinowych.
Zamiast się wygłupiać, poczytaj sobie.
Nie idzie o to, że auta już zarejestrowane znikną z ulic. Producenci nie będą mogli już sprzedawać nowych aut, które nie będą spełniać tak wyśrubowanych norm spalin, że w zasadzie w ofercie zostaną tylko hybrydy plug-in, elektryki i auta wodorowe. I tak, KE planuje, że ma to się stać już od 2025 r.
I będzie tak, jak pisał ktoś wyżej - bogatsi będą jeździć w.w. modelami, biedniejsi coraz bardziej zdezelowanymi spalinówkami, które też z czasem trafią na złom.
Biedniejsi, czyli? Już widzę jak na Bałkanach wszyscy popitalają elektrykami. Albo na Ukrainie, nie mówiąc o pozostałych kontynentach. Europa za szybko elektryczna się nie stanie, a jeśli to będzie elektryczną wyspą na mapie świata.
A gdzie i od kogo kupić, to temat na inną rozmowę. Na pewno nie kupił bym samochodu sprowadzonego, tylko z naszej dystrybucji.
Z własnego doświadczenia nie polecam francuskich - to złom i nie kupować diesla. Jak daleko do pracy to walić w gaz benzynowego.
To ciekawe, bo ostatnio mojemu ojcu, któremu całkowicie zardzewiał 20 letni Nissan, mechanik powiedział "jeśli Pan nie chce, żeby następne auto zardzewiało, kupcie sobie Renault"