Premiera Disco Elysium The Final Cut na PC, PS4 i PS5 30 marca; zwiastun opisuje nowości w grze
Serio ludzie mają problem ze zrozumieniem, że ktoś chce w jakiejś grze choćby polskie napisy?
Co w tym takiego trudnego do ogarnięcia?
Dodać warto, że główny bohater nie będzie zdubbingowany, ale za to jego skille już tak.
I będą nowe osiągnięcia.
Disco Elysium ma ponad milion słów, a Final Cut pewnie doda jeszcze z 50-100k.
Ten tytuł nigdy nie doczeka się oficjalnej polonizacji, a takowa tworzona przez fanów zajęłaby miesiące, jak nie lata.
Świetny tytuł, na pewno przejdę go jeszcze raz. W zasadzie jedyne czego bym sobie życzył, to polonizacji - nie wszystko, w oryginale wyłapałem, choć angielski znam na dość przyzwoitym poziomie :/ .
Nie ma PL to mnie nie interesuje.
Jedyna gra, którą ogram tylko jak będzie po polsku. Mam w co grać i w innych rzucać kasą. Niech spadają.
Normalnie sie zalamia. FIlmy i seriale tez ogladasz koniecznie z lektorem jak nie z dubbingiem?
Na filmy i seriale tez ludzie narzekaja, ze jest za duzo tekstow, napisow (nawet po polsku!), przez co nie moga sie skupic na filmie. Skoro ktos niczego swiadomie nie czyta, nie slucha po angielsku ze zrozumieniem to jak ma zaczac? Mamy 21, wychodzi na to, ze mnostwo osob tak naprawdę nie uzywa zadnego jezyka obcego, mają problem nawet z rodzimym językiem szczerze mówiac.
Przypominaja mi sie ludzie grajacy w Tibie, WoWa ktorzy nie rozumieli co sie tak naprawde dzieje w tej grze, czesc rzeczy wkuli na pamiec, dogadac sie mogli tylko z Polakami.
Niestety, ja też czekam na polonizację, choć z angielskim raczej problemów nie mam... ;) Wolę jednak takie gry w rodzimym języku.
No i pewnie się nie doczekam... :(
Serio ludzie mają problem ze zrozumieniem, że ktoś chce w jakiejś grze choćby polskie napisy?
Co w tym takiego trudnego do ogarnięcia?
Idk, ale kiedy inne kraje głosowały na swój język, u nas było pierdololo, "ucz się angielskiego" blah blah blah. Śmieszne w tym wszystkim jest to, że np. bardzo dobrze uczy się ang. mając audio w języku angielskim, a do tego napisy pl. Taka ironia losu.
U nas jest mniej osob do tego jestesmy stosunkowo biednym krajem. Tylko nie wiem czy dobrze widze, tlumaczenie pozostalych wersji robili fani? Zawsze mozna narzekac zamiast faktycznie uczyc sie angielskiego czy niemieckiego lub francuskiego...
Zawsze mozna narzekac zamiast faktycznie uczyc sie angielskiego czy niemieckiego lub francuskiego...
Widocznie to nie jest gra dla każdego. Jeśli ktoś nie ma problemu z rozwijaniem się i przetłumaczeniem tego czego nie rozumie to czerpie z tego korzyści a przy okazji poznaje świetną grę.
Cała reszta jęczy że oni są w Polsce i ich się nie szanuje więc nie zagrają. Podejrzewam że ci sami ludzie mieliby problemy ze zrozumieniem gry w ojczystym języku.
Kupuąć książkę w księgarni albo kupując bilet do kina mam produkt po polsku.
Kupując grę mam prawo rządać aby była po polsku, i nie interesuje mnie to czy jest w niej pięć, pięć tysięcy, czy pięć milionów słów do przetłumaczenia.
Jeśli natomiast lokalny wydawca nie potrafi mi dostarczyć w pełni sprawnego produktu, tak jak na rynek.niemiecki, francuski czy hiszpański to niech sprzedaje go odpowiednio taniej, a nie w cenie pełnego produktu.
Kupuąć książkę w księgarni albo kupując bilet do kina mam produkt po polsku.
Kupując grę mam prawo rządać aby była po polsku, i
Zły przykład, obecnie są czasy cyfrowej dystrybucji (globalnego rynku do którego my się „podpinamy") i gry jak Disco Elysium nie mają lokalnych wydawców w danym kraju jak wspomniane przez ciebie książki.
A to oni ponosili koszty tłumaczenia.
Taka cena bycia indie - wydawca nie dyktuje ani pogania, za to twórca decyduje o dodatkowych kosztach jak właśnie tłumaczenie.
Było to omawiane wielokrotnie. Możesz się obrażać ile chcesz ale rynek rządzi się swoimi prawami i żadne tupanie nóżką tego nie zmieni.
i nie interesuje mnie to czy jest w niej pięć, pięć tysięcy, czy pięć milionów słów do przetłumaczenia.
Ale osobę ponoszącą koszty tłumaczenia - już tak.
W przypadku produkcji indie jak DE opłaty te ponosi, jak wspomniałem, twórca. I dla niego pierwszeństwo mają popularniejsze języki, a tak się składa że polski do nich nie należy. W biznesie nie ma sentymentów.
To nie masz problemu czy masz problem? Wiele osob twierdzi , ze napisy w filmach po angielsku czy nawet po polsku ich mecza ponieważ nie mogą skupic się na filmie, co to za absurd! Mamy 21 wiek, starsze osoby uczyły się rosyjskiego, młodsze mają angielski, francuski, niemiecki od szkoły podstawowej a później wychodzi na to, że czytanie czy zajrzenie do słownika aby przetłumaczyc pojedyncze słowo (chociaż po tylu latach nauki powinni chociaż zrozumieć albo wyczuć kontekst, zwlaszcza, ze gra to nie ksiazka, masz jakas podpowiedz wizualna czy dzwiekowa) jest wielkim problemem.
Tak wyglada sytuacja gdy ludzie narzekaja na nauke w szkole a w wolnym czasie nie maja kontaktu z jezykiem nic a nic, granie czy sluchanie bez zrozumienia nie jest kontaktem z jezykiem obcym.
Jeśli natomiast lokalny wydawca nie potrafi mi dostarczyć w pełni sprawnego produktu, tak jak na rynek.niemiecki, francuski czy hiszpański to niech sprzedaje go odpowiednio taniej, a nie w cenie pełnego produktu.
^^Sam mam ból dupy o brak polonizacji, o czym pisałem już wyżej, jednak w tym wypadku sprawa nie jest taka prosta. Gdyby chodziło o grę AAA, to nie byłoby tematu, ale....
.... to jest jednak mały team, indie deweloper, więc poniekąd rozumiem. Gra nie ma też żadnego, lokalnego wydawcy w Polsce, ba w ogóle nie ma wydawcy - możesz sobie kupić "cyfrówkę" na steam/gog/Epic i tyle. Ma być wersja "na płycie" (kolekcjonerka) na PS5 i PS4, ale czy będzie można ją kupić w Polsce, to śmiem wątpić. Druga sprawa - robią jednak sukcesywnie te tłumaczenia, więc mam nadzieję, że polskiego też się doczekamy. Kiedyś tam ;-)
ps. Co do ceny, to jednak od początku gra była sprzedawana taniej niż tytuł AAA, więc tego argumentu bym nie podnosił ;-).
Chłopie co ty pieprzysz, jaki lokalny wydawca gry indie, ta gra w ogole miala wydanie fizyczne na pecety? Jestesmy mniejszym, mniej zamoznym rynkiem, myslisz, ze w Czechach, Bulgarii, Rumunii tez wszystko tlumacza jak leci? Swoją droga nie ma przymusu dostarczania polskich wersji produktu, co najwyzej w przypadku elektroniki czy roznego rodzaju towarow masz miec polską wersję instrukcji czy dokmuentacji, juz nie pamietam. Skoro ciebie nie interesuje ile pracy i kosztow trzeba przelozyc na wytlumaczenie co ma interesowac kogos jakis nie za duzy kraj w europie wschodniej gdzie króluje piractwo? Nie jesteśmy pępkiem świata ani nawet naszej części
Myslisz, ze literatury obcojezycznej nie ma dostpnej? Moze muzyka tez powinna byc tylko po polsku?
Często fizyczne egzemplarze gier konsolowych i tak są zachodnimi wydaniami patrząc co jest napisane na pudełkach.
To nie masz problemu z czytaniem czy cię to męczy po dłuższym czasie? Bo sam sobie zaprzeczasz
twoje bajania możesz wsadzić do śmieci i nie implikować ludziom których nie znasz jakichś urojeń.
Moje "bajania" i "urojenia" jak je nazwałeś tak cię dotknęły, że miałeś potrzebę żeby się przed nimi bronić? Co za przypadek
Chcecie polskie napisy? To super, tego wam życzę. Niestety obrażanie się na cały świat i atakowanie innych czy dewelopera bo bez tego nie zagracie jest słabe. To nie jest tak że jedyny język na świecie jakiego brakuje w tej grze to właśnie ten nasz i ktoś wam robi na złość, dlatego macie bardzo prosty wybór: nie grać i liczyć na to że ktoś wam ulży w cierpieniach spolszczeniem albo mieć pretensje do samego siebe że nie potraficie się dostosować. Powodzenia, bo ewidentnie macie pod górkę.
Po drugie: nie, to co mówisz kompletnie mnie nie obchodzi, obchodzi mnie za to jak mówisz.
Tak samo bym ci odpowiedział, niezależnie czy mówisz o znajomości angielskiego czy na jakikolwiek inny temat, po prostu nie przepadam gdy ignorant imputuje obcym ludziom jakieś swoje urojenia. A ty to zrobiłeś, uroiłeś sam sobie w głowie, że każdy kto chce spolszczenie po prostu nie zna angielskiego, do tego wszedłeś jeszcze sam ze sobą w dyskusję rozwijając myśl i przechodząc od nieznajomości angielskiego, do braku chęci rozwoju, a na końcu jeszcze dorzuciłeś, że są po prostu głupi.
Wartość merytoryczna twojej wypowiedzi? Absolutnie zerowa, publicznie oceniasz ludzi których nie znasz, nie wiesz czemu chcą spolszczenia, nawet nie przeszło ci najpewniej przez myśl, że ludzie którzy chcą grać po polsku nie zechcą grać po angielsku, żeby nie psuć sobie rozrywki.
Więc powiedz, że wymyślona przez ciebie teza, oparta jedynie na błędzie poznawczym jakim jest złudzenie ponadprzeciętności to nie jest urojenie.
Skoro tak cię to męczy to co stoi na przeszkodzie żeby grać krótsze sesje? Musisz grać aż się zmęczysz? No chyba że po 10 minutach już nie dajesz rady od tego potężnego wysiłku
A ty to zrobiłeś, uroiłeś sam sobie w głowie, że każdy kto chce spolszczenie po prostu nie zna angielskiego
Na pewno nie każdy, sam często wiele rzeczy tłumaczę i zapamiętuję, a dzięki temu coraz więcej tekstów staje się łatwiejsze. Doskonale zdaję sobie sprawę że język w Disco jest trudny. Czy granie po polsku byłoby łatwiejsze i przyjemniejsze? No pewnie. Ale jeśli jakiejś gry czy książki nie ma w naszym języku to nie rozpaczam z tego powodu tylko przyswajam w oryginale (angielski). Niestety jeśli gra w języku obcym to dla kogoś taka męczarnia która psuje mu rozgrywkę to nie dlatego że zna język albo chce go lepiej poznać. Ale trzeba umieć to przyznać a nie zasłaniać się tym gdzie mieszkasz.
Wartość merytoryczna twojej wypowiedzi? Absolutnie zerowa, publicznie oceniasz ludzi których nie znasz
Za to znam mnóstwo osób którym wydaje się, że znaja dobrze angielski, a jak tylko pojawia się więcej tekstu to okazuje się że jednak nie i wtedy te osoby stają się równie pretensjonalne co ty. Jednocześnie nie znam ani jednej osoby która dobrze zna angielski i narzeka, że musi coś czytać albo grać w grę która nie jest w ich ojczystym języku. Może jesteś jakiś wyjątkowy? Inteligentny ale leniwy pewnie xD
nie, to co mówisz kompletnie mnie nie obchodzi, obchodzi mnie za to jak mówisz.
Nie mówię tylko piszę, a jeśli twoje odpowiedzi mają sprowadzać się do "nie masz racji! wymyślasz! bredzisz! nic mnie to nie interesuje!" albo jakieś insynuacje o wywyższaniu się to nie wiem co chcesz osiągnąć. Oczywiście nie każdy musi znać angielski albo chcieć się nim posługiwać (powodzenia w znalezieniu dobrej pracy) , ale od kiedy to znaczy że każdemu z automatu należy się spolszczenie wszystkiego? Przecież to nie jest tajemnica przed zakupem jakie języki są dostępne.
Póki co nie macie wyboru dlatego pozostaje wam zapomnieć o Disco. I szczerze życzę wam aby spolszczenie pojawiło się jak najszybciej, żebyście nie musieli psuć sobie rozgrywki ;)
Pozdrawiam i żegnam
Mamy filmy po polsku w kinach, w telewizji i książki po polsku mamy to czemu gry nie mamy mieć po polsku
Po ang to ja mogę sobie pograć w jakąś strzelanke czy mmo rpg gdzie fabuła nie jest ważna, ale nie wyobrażam sobie granie po ang w cRPG gdzie czytanie dialogów jest ważne
to czemu gry nie mamy mieć po polsku
Bo mówimy o grze indie, która nie ma wydawcy który opłaciłby tłumaczenie
Mamy filmy po polsku w kinach, w telewizji i książki po polsku .
W tych powyższych przykładach masz podane produkty które wydawcę mają.
I on ponosi koszty tłumaczenia.
Child -> Powtórzę się, bo pisałem przy okazji innego wątku:
Przy większości gier w trakcie oczekiwania na polonizację człowiek zdążyłby się nauczyć angielskiego w stopniu pozwalającym na ogarnięcie interfejsu i fabuły - tak jest w przypadku Pathfindera opartego o znane od lat erpegowe mechaniki i osadzonego w świecie D&D, z którym każdy miłośnik gatunku miał większą lub mniejszą styczność i zna podstawową terminologię.
Jeśli jednak chodzi o Disco, wchodzimy na nieco inny poziom językowego obycia i dla niektórych, nawet znających nieźle angielski, dłuższe obcowanie z tekstem, którego interpretacja nie ogranicza się jedynie do wiedzy słownikowej, może męczyć. Dla przykładu - ludzie mają problem z przyswajaniem treści pisanych staropolszczyzną niekoniecznie dlatego, że nie rozumieją, co się do nich pisze (choć może to być jeden z czynników), ale ze względu na inny rytm czy choćby i układ tekstu odstający od przyjętej normy. W Disco jest podobnie - nie dość, że treści jest dużo (ponad milion słów), sam styl narracji jest prowadzony w sposób odbiegający od pierwszego lepszego tytułu w branży.
Sam przy Disco bawiłem się doskonale i będę bawił się ponownie 30 marca, bo to jest tytuł wybitny. Kumam jednak, że niektórzy bawiliby się znacznie lepiej, gdyby mieli tę grę w rodzimym języku.
Nie napisalem, ze maja teraz uczyc sie angielskiego, oczywiscie, ze by nie zdążyli żeby poprawic swoj poziom. Pisalem o latach zaniedbań, ignorowaniu nauki jezyka, interakcji z tytułami, materiałami w języku obcym. Mam wrażenie, że wiele z tych osob wcale nie musi wskoczyć na poziom wyżej tylko muszą wskoczyć na jakikolwiek poziom.
Też w sedno. Ogrywam akurat (dopiero co zacząłem) FF VII remake i po Twoim poście dotarło do mnie, że jest po angielsku, a nie po polsku (grunt, że nie jest po japońsku :P). W ogóle to nie przeszkadza, wszystko jest jasne i zrozumiałe. Na tyle, że nawet niespecjalnie chce mi się wieszać na Square-Enix psy, choć przy innych swoich (dużych) markach jakoś potrafią zadbać nie tylko o polskie napisy, ale nawet dubbing.
Przy DE (rewelacyjnym, pod tym też się podpisuje oburącz!) jednak zdarzało mi się sięgnąć po słownik. Co zresztą nie zawsze pomagało, bo gra ma sporo specyficznych terminów, właściwych TYLKO do wykreowanego, na potrzeby tego tytułu świata/uniwersum. Czasem nie pomagał nawet kontekst, nie będę nawet udawał, że wszystko, w 100% wyłapałem. I to był mój główny "niedosyt" po zobaczeniu napisów finałowych - przy polonizacji wyciągnąłbym z tego tytułu ZNACZNIE WIĘCEJ. Mam nadzieję, że kiedyś takowa się pojawi.
Powiem tak - z jednej strony jest mi ta sytuacja bardzo na rękę, bo dzięki temu mam co robić przez najbliższe lata - według badań Polacy nie chcą napisów w telewizji rodem ze Skandynawii, blisko 60% respondentów wolało lektora albo dublaż. Ba, o ile pamiętam, koło 50% badanych wolałoby model niemiecki z dubbingowaniem wszystkiego nawet w kinach, bo nie lubią napisów (i pod tym względem faktycznie gonimy szybko USA i zbliżyliśmy się do Amerykanów, którzy mają śmiertelną alergię na filmy obcojęzyczne z napisami, dlatego wszystko rimejkują). W polskiej branży dystrybucji filmowej napisy i lektor to po prostu kwestia ekonomii i to samo tyczy się gier - tylko największe studia stac na pełną głosową polonizację, a i tak nie zawsze się na nią decydują w przypadku mniej popularnych tytułów.
Tak, to są dziesięciolecia rozleniwiania odbiorcy na radziecką modłę tak zwanym "przekładem Gawryłowa", który był tani i szybki w przygotowaniu (lektor od wszystkiego to jest wymysł specyficzny dla kręgu krajów byłego układu warszawskiego, na zachodzie spotykany rzadko, zwykle wykorzystuje się go wyłącznie do filmów dokumentalnych). Dodajmy do tego edukację przez dekady skutecznie zniechęcającą do czytania czegokolwiek (o ile dobrze pamiętam statystyki, 60% Polaków nie przeczytało ani jednej książki w ciągu roku) i mamy główną przyczynę narzekactwa na brak wersji PL. Tu się zgodzę. Mnie to trochę cieszy, bo dzięki temu hajs mi się zgadza, choć mogę jednocześnie załamywać ręce nad ogólnym poziomem obycia społeczeństwa z językami obcymi i samym słowem pisanym.
Z drugiej strony jest jednak masa osób chcących wersji polskiej Disco, którym w życiu nie zarzuciłbym braku wiedzy językowej czy czystego lenistwa - już na tym forum mamy choćby Lorda Pilota, FlyBy'a czy Bukarego, którzy woleliby mimo wszystko grać w DE po naszemu. Nie dlatego, że nie znają angielskiego czy dlatego, że organicznie boją się tekstów złożonych z więcej niż dwóch akapitów (pozdrawiamy Hydro) - Disco jest tytułem na tyle niszowym, że i tak przeciętnego odbiorcy Fify czy CoDa nie zainteresuje. To jest gra skierowana do ludzi, którzy chcą tę historię pochłonąć w pełni, a nie mogą tego zrobić ze względu na kilka ograniczeń. I ja to akurat w tym wypadku w pełni rozumiem.
Ehhh jak sobie przypomnę, że w szkole byłam regularnie opierdzielana za to, że nie robię notatek, bo mnie to rozprasza, to mnie strzela.
Tak dla porównania. Ostatnio w pracy finalizowałam kontrakt z pewną Szwedką, moją równolatką. Zeszło na tematy edukacji, bo bardzo ją dziwił nierówny poziom angielskiego wśród Polaków. No ale ona od przedszkola miała wałkowany ten język i tylko ten, dlatego w szkle średniej przerabiała anglojęzyczną klasykę literatury. Nie wiem, czy tam to standard w całej ichniej edukacji, ale jeśli tak, to jest to przepaść.
Dlatego nie mam pretensji do ludzi nie znających języka - często ta nieznajomość nie wynika wyłącznie z lenistwa, ale z braku środków i czasu na samokształcenie, choć w dobie internetu i obszernych baz wiedzy mieszczących się w kieszeni dżinsów nauka jest prostsza niż kiedykolwiek, ale tu dochodzi wspomniana, wpajana od lat przez społeczeństwo i system edukacji niechęć do poszerzania horyzontów. To jest quasi-amerykański model kształcenia stawiający w ogólniakach na bylejakość i równanie do najniższego wspólnego mianownika, bo "przecież od specjalizacji są studia" (które same w sobie są tematem na całą rozprawę doktorską o systemowych bolączkach edukacji wyższej)
Natomiast system skandynawski to jest ogólnie ewenement, bo tam faktycznie praktycznie od narodzin dzieci są wychowane w środowisku dwujęzycznym. U nas jest to technicznie i obyczajowo niemożliwe do wprowadzenia, 70 lat przyzwyczajeń trudno wyplenić.
Jestes swiadomy tego, ze Szwedzi (nie wiem jak inne kraje norweskie) maja napisy w prawie wszystkich, filmach, serialach, nawet bajkach moze z wyjatkiem dla najmlodszych dzieci? Dzieciaki mojej rodziny ze Szwecji ktore sie tam wychowaly tez byly zdziwione, ze w Polsce wszedzie masz lektora albo dubbing.
Przeciez angielski nas wszedzie otacza, ludzie nie potrafia z tego korzystac. Nauka w szkole jaka by kiepska nie byla zawsze cos da, gorzej jesli uczeń całkowicie oleje temat jak ja niestety z niemieckim. Osłuchałem się z angielskim przez komputer, gry po angielsku, nawet klikanie next podczas instalacji programow, pozniej nauczycielka w podstawowce pytala rodzicow czy chodzilismy na korepetycje co nie mialo miejsca... Zdecydowanie nie jestem na poziomie Yoghurta, jezyk obcy nie jest ani moim hobby ani pracą jednak staram się go używać do komunikacji, korzystania z zagranicznych źródeł, treści. Pomimo tego, że później nie dokształcałem się w żadnej prywatnej szkole, na korepetycjach widziałem też kiepski poziom w szkole, na studiach, mnóstwo osób nie jest w stanie nawiązać rozmowy poza schematem "przedstaw sie, idz cos kupic w sklepie", nawet w grupach dla zaawansowanych. Trzeba samemu dbac o kontakt z jezykiem.
Krótko: poziom nauczania języków obcych jest w polskiej szkole często bardzo niski, a jeszcze częściej - woła o pomstę do nieba. Na studiach - podobnie (nawet na wydziałach językowych).
W szkole średniej nie nauczyłem się praktycznie w ogóle niczego. Zajęcia językowe (angielski, francuski) na studiach - też niewiele dały. Musiałem się sam dokształcać. Po studiach pracowałem jako tłumacz (gry komputerowe, literatura, prace naukowe) przez kilka lat. Brałem m.in. udział w lokalizacji pierwszego "Wiedźmina", wszystkich "Thiefów", "Jade Empire", NWN2, "Deus Exa" itd. Ale przestałem i skupiłem się na języku polskim. Teraz jestem więc w fazie stopniowej utraty umiejętności językowych w zakresie angielszczyzny. ;)
Mogę jednak potwierdzić to, co pisze Yoghurt: tłumaczenie gier komputerowych wymaga ogromnych umiejętności i wiedzy o różnych rejestrach języka. Czasem, żeby oddać ducha oryginału, rzeczywiście trzeba od podstaw tworzyć nowy żargon czy styl w ojczystym języku. Tłumacz musi też świetnie władać nie tylko np. angielskim, ale też polszczyzną, żeby chociażby tłumaczyć wiersze (tak, występują również w grach) z zachowaniem odpowiednych aspektów formalnych czy wprowadzać w konkretnych fragmentach tekstu zabiegi stylizacyjne.
I dlatego też nie widzę większych szans na pojawienie się polskiego tłumaczenia "Disco". To ogrom pracy.
O problemach przekładu gier komputerowych (na przykładzie "Thiefa") napisałem wiele lat temu artykuł. Sprzedałem wtedy "CD-Action" prawa do publikacji i pismo umieściło jakieś fragmenty na swojej stronie internetowej. To było wieki temu, więc
Krótko: poziom nauczania języków obcych jest w polskiej szkole często bardzo niski, a jeszcze częściej - woła o pomstę do nieba. Na studiach - podobnie (nawet na wydziałach językowych).
Dodam, ze jak w końcu po latach samokształcenia zawodowego poszedłem już na te cholerne studia i zrobiłem sobie papier z filologii, to na magisterce spotkałem ludzi, którzy mieli problem z doczytaniem do końca materiałów po angielsku. I nie mówię tu o próbach interpretacji Jamesa Joyce'a czy analizy językowej Dream of the Rood, tylko o kserówkach kilkustronicowych fragmentów klasyki literatury popularnej.
I akurat na kadrę jako tako nie mogłem narzekać (większość doktorantów robiła co mogła, bo młodzi i głupi, z resztką pasji), ta niechęć do czytania czegokolwiek jest po prostu systemowo zakorzeniona od najmłodszych lat. Dlatego nie dziwię się też, że nikt się za tę polską wersję Disco nie chce brać, potencjalnych odbiorców jest po prostu zbyt mało.
(większość doktorantów robiła co mogła, bo młodzi i głupi, z resztką pasji)
To jest w ogóle poważny problem w całym systemie edukacji - i w szkołach, i na studiach: wypalenie zawodowe (bezpośrednio powiązane z zarobkami i systemem motywacyjnym).
W skrócie: nawet jeśli progi szkoły przekroczy Robin Williams, to po kilku latach system skutecznie wyleczy go z pomysłu prowadzenia oryginalnych zajęć.
Wypalenie zawodowe (bezpośrednio powiązane z zarobkami i systemem motywacyjnym).
Z czym? :D
Dość powiedzieć, ze gdy przez ostatnie dwa lata studiów zastanawiałem się poważnie nad zrobieniem doktoratu i pracą na uczelni, wszyscy znajomi doktoranci z wydziału (byli w moim wieku albo młodsi ode mnie, więc nie było problemów z integracją z kadrą) zgodnie mi to odradzali. Wystarczyło kilka rozmów, by pozbyć się wszelkich złudzeń.
W sumie to jakaś pociecha, że skoro sama korzystając ze wszystkich pozaszkolnych źródeł, nauczyłam się języka na tyle, żeby swobodnie gadać na przeróżne tematy w pracy i nie tylko oraz czerpać z większości anglojęzycznych dóbr kultury, to nie jestem ostatecznie tępa w tej dziedzinie. No i że nie tylko ja mam złe zdanie o metodach nauczania języków obcych w tym kraju.
Swoja drogą Final Fantasy nie są skomplikowane, moze tytuły z Ivalice czy 13 przez nadmiar kwestii politycznych czy dziwnych okreslen ktorych nie bylo wczesniej w serii. Nie dam glowy jak Pathfinder czy Divinity, nie gralem, przypominaja mi sie stare tytuly jak Baldurs Gate 2 i Planescape Torment, lokalizacja Tormenta tez probowala wejsc w slang, klimat języka angielskiej wresji.
No właśnie - z Disco (czy nawet z drugim Divinity, choć w mniejszym stopniu, bo korzysta obficie z utartych tropów gatunku) jest trochę jak z Tormentem, w którym scenarzyści zabawiali się słowotwórstwem w najlepsze (a i samo pogmatwane uniwersum Planescape nie pomagało w odbiorze, nawet po polsku). Nie bez powodu do dziś wielu uważa, że to najlepsza polonizacja w historii branży. I jednocześnie najtrudniejsza - nie dość, że samego tekstu było mnóstwo, zespół musiał wymyślać nowy, obszerny slangowy słownik tylko na potrzeby gry (w przeciwieństwie do tytułów osadzonych w innych realiach D&D typu Forgotten Realms, które od dawna mają choćby polskie podręczniki i ustaloną terminologię - dlatego przy tłumaczeniu Pathfindera nie byłoby tylu problemów).
Przetłumaczenie Disco wiązałoby się z tytaniczną pracą, nie wiem, czy nie cięższą od tej włożonej w Planescape. A dodajmy do tego nieco inne realia rynku - CDP się tę polonizację po prostu opłacało robić, bo firma wiedziała, że ogromny koszt i tak się zwróci, dziś nie byłoby to takie pewne, bo przy klęsce urodzaju na rynku Torment byłby obecnie tytułem niszowym, a nie takim hiciorem jak w roku 2000 (dodajmy do tego jeszcze kompletnie inne koszta pracy - kiedyś było po prostu taniej). Chciałbym, aby polska wersja Disco kiedyś powstała, aby jak najwięcej osób mogło mieć z tą wyjątkową grą styczność. Ale zdaję sobie sprawę, że prędzej Lucyfer będzie musiał zainwestować w dobrą odzież zimową.
Nie chce zakazywać ludziom chęci czy wizji pogrania w polską wersję, jest to po prostu jak opisujesz mało realistyczny cel żeby nie powiedzieć niemożliwy, poprawienie wlasnych umiejetnosci czy nauka jezyka są zdecydowanie bardziej osiągalne.
Aż mi się przypomniały długie dyskusje toczone tutaj przed laty na temat przekładów gier (i książek) i sensu tłumaczenia nazw znaczących. Ciekawe, czy to jest gdzieś jeszcze w archiwum.
Trzeba była głosować w ankiecie na swój język, to może i by zrobili wersje PL. Ale nie, jak zwykle ta sama śpiewka: „ ucz się angielskiego, ble ble”. 25 tysięcy głosów, jak na tak duży kraj, wychowanych na baldurach, diabłach czy gotikach, to wręcz strasznie nisko. A DE to gra, która zdobyła liczne nagrody czy to RPG roku czy nawet gry roku.
Pozostał stary dobry sposób na grę. Słownik w dłoń i jazda. Na PL nie ma co liczyć, chyba że w DE2 albo jak student pasjonata ją skończy w 2032. O ile mu się będzie chciało.
To ile osob by jeszcze zaglosowalo? Zobacz na wyniki ankiety, wieksze kraje czy bardziej popularne jezyki wcale nie maja 10 razy wiekszej ilosci glosow, glosow na turecki bylo moze blizej roznicy w populacji, arabskich niekoniecznie.
Takie pytanie do "światowców" tego forum? Co was tak boli/wkurza/wnerwia/irytuje, że są ludzie, co chcą zagrać tę w grę w swoim ojczystym języku?
Skoro język polski zajął 3 miejsce w głosowaniu, to chyba nie dziwne, że ludzie oczekują, że studio je doda prędzej, czy później?
Bo rozumiem, że język włoski to dla was oczywistość w tej grze? Wszak użytkowników tego języka jest więcej, a sam kraj o wiele bogatszy, mimo, że w głosowaniu przegrał z nami.
Moze Wlosi maja w pompie, ewentualnie zainteresowani pograja jak po angielsku to niemiecku czy francusku. Raczej pytanie co takiego ludzi wnerwia, ze oczekuja niemozliwego? Zamiast stekac i jeczec, ze nie pograja w gre bez polskiej wersji mogliby powoli ogarniac jezyk, w koncu beda mogli pograc zamiast czekac wiecznie na wersję językową dla nich. Małe studio, stosunkowa tania gra a z tego co widze tlumaczenia i tak robili fani...
Nie ukrywam, że mam żal do twórców bo mydlili oczy, że będzie polska wersja językowa, a do tej pory nici. Cała ta ankieta ostatnia też generalnie o kant dupy potłuc bo Turcy, którzy mieli najwięcej głosów do dzisiaj się nie doczekali swojej wersji językowej. Spoko, jest w co grać i mimo iż żałuję, że nie dane mi jest zagrać w DE to jednak tragedii nie ma.
Trzeba była głosować w ankiecie na swój język, to może i by zrobili wersje PL. Ale nie, jak zwykle ta sama śpiewka: „ ucz się angielskiego, ble ble”. 25 tysięcy głosów, jak na tak duży kraj, wychowanych na baldurach, diabłach czy gotikach, to wręcz strasznie nisko.
^^Chłopie, przy ostatniej tego typu dyskusji, gdzie wyskoczyłeś z podobnym smęceniem, że "trzeba było głosować" już Cię ludzie zaorali i tak się dziwnie składa, że zmyłeś się z wątku, nie potrafiąc odbić piłeczki.
Tak ci "źli Polacy" głosowali za swoim językiem, że wylądowali na trzecim miejscu, sprawdź jakie kraje "przeskoczyliśmy", to może przestaniesz tak narzekać. A czy te 25 tysięcy to dużo czy mało? To jak zawsze - "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Moim zdaniem to dużo, bo mówimy o grze niszowej, z segmentu indie. Takiej, która nie ma nawet wydawcy, gdzie deweloper jest jednocześnie wydawcą. A Ty wyskakujesz z porównaniami do Diablo z segmentu AAA :). Ba, przypuszczam, że nad (też przywołanym przez Ciebie) Baldur's Gate, te dwadzieścia lat temu pracował większy team, niż przy Disco Elysium dziś. Znaj proporcje mocium panie!
Pozostał stary dobry sposób na grę. Słownik w dłoń i jazda.
^^Jak pisałem wyżej - nie zawsze to pomoże. Z samych tylko atrybutów opisujących bohatera:"rhetoric", "empathy", "endurance" - to jest jasne, prawda? Ale jedziemy dalej - "espirit de corps", "savoir fare", "visual calculus" - to też atrybuty :). Powodzenia, przy szukaniu w słowniku angielskiego ;-). Bardziej tu zalatuje... francuskim? Łaciną? Niemniej, tutaj idzie się jeszcze domyślić, z kontekstu. Ale za to gdybyś zobaczył nazwy "perków" :P. Albo jakieś nazwy własne związane tylko i wyłącznie z tym uniwersum. Powodzenia wówczas z "wezmę słownik i jazda" ;-).
Myślę, że zdolny tłumacz na język polski wycisnąłby z tego tytuły równie dużo, co z "Planescape: Torment". Jeśli nie więcej :) Przy czym polonizacja, IMO powinna być "piękna", a niekoniecznie "wierna" ;-).
^^Jak pisałem wyżej - nie zawsze to pomoże. Z samych tylko atrybutów opisujących bohatera:"rhetoric", "empathy", "endurance" - to jest jasne, prawda? Ale jedziemy dalej - "espirit de corps", "savoir fare", "visual calculus" - to też atrybuty :). Powodzenia, przy szukaniu w słowniku angielskiego ;-). Bardziej tu zalatuje... francuskim? Łaciną? Niemniej, tutaj idzie się jeszcze domyślić, z kontekstu. Ale za to gdybyś zobaczył nazwy "perków" :P. Albo jakieś nazwy własne związane tylko i wyłącznie z tym uniwersum. Powodzenia wówczas z "wezmę słownik i jazda" ;-)
Po to właśnie skille mają opisy żebyś się dowiedział za co odpowiadają. Twórcy przecież byli świadomi, że gracz może nie być obeznany z terminami wojskowymi, biznesowymi czy czymkolwiek. Esprit De Corps pozostanie pewnie nieprzetłumaczone i co wtedy zrobisz? A co z Inland Empire? Przetłumaczą na "Śródlądowe imperium"? Bo to ogólnie nawiązanie do tytułu filmu jest... A żeby było ciekawie to w tym filmie grali też Polscy aktorzy . :)
Myślę, że zdolny tłumacz na język polski wycisnąłby z tego tytuły równie dużo, co z "Planescape: Torment". Jeśli nie więcej :) Przy czym polonizacja, IMO powinna być "piękna", a niekoniecznie "wierna" ;-).
Jeśli trafi się na zdolnego tłumacza... A z tym to trochę ciężko.
Jeśli gracz posępi punkty na takie umiejętności jak Encyklopedia, to tym częściej będzie musiał zaglądać do słownika albo encyklopedii/wikipedii.
Ja tam jestem ciekaw, ilu tych mistrzów języka angielskiego rzeczywiście rozumie gry po angielsku, zwłaszcza na takim bardzo wysokim poziomie jak Disco Elysium, a ilu z nich kojarzy piąte przez dziesiąte o czym mowa, umykają im wszystkie smaczki, a połowę rzeczy "rozumieją", bo im się wydaje czy kojarzy. Ale już uważają się za światowych i gardzą tymi, którzy tacy nie są. XD
Serio, tę grę trzeba mieć albo po polsku, albo świetnie znać angielski (czyli nie na poziomie matury rozszerzonej, tylko na poziomie bezproblemowego czytania klasyków literatury ze zrozumieniem), żeby się nią w pełni cieszyć. A naprawdę jest czym. Słownik w ręku tutaj pomoże w ograniczonym stopniu, pominąwszy potworne męczenie gracza, bo zrozumienie języka to nie tylko znajomość powszechnych słów i zwrotów.
Śmiem twierdzić, że nawet polska wersja może nie pomóc i część smaczków może graczowi umknąć. Przy poziomie skomplikowania językowego tej gry, zespół rzemieślników może nie wystarczyć i trzeba naprawdę wirtuozów językowych, żeby oddać wszystkie smaczki i niuanse.
Zawsze mozna czekac wiecznie na polską wersję gry która się nigdy nie ukaże. Skoro nie ma co liczyć na taką opcję zostaje gra w obcym języku co jak widać tez jest problemem. Skoro ktos stroni od przeczytania jakiegos artykulu czy instrukcji, ksiazki po angielsku nic dziwnego, ze wysiada przy grze. Lepiej narzekac nic nic nie robic i nie, glosowanie w ankiecie nie bylo podjeciem działania.
Z takim podejsciem ludzie zawsze beda jeczec o tlumaczenia, lektora, dubbing, ile razy slyszalem, ze nie mozna ogladac filmow z napisy poniewaz ludzie gubia sie w akcji, za wolno czytaja.
Dziesięć lat temu przeszedłem Planescape: Torment w oryginale, co było dla mnie wówczas sporym wyzwaniem i niejednokrotnie nawet opasły słownik wysiadał. Trzeba było kombinować i dociekać, żeby wszystko zrozumieć. Torment miał swoje słownictwo czy zapisywał niektóre słowa w sposób mający oddać zapewne akcent, co na tamtym poziomie nie było dla mnie oczywiste. Disco Elysium robi nawet większe wygibasy i rzuca słowami typu "hobocop". Żeby je w pełni zrozumieć, to z jednej strony trzeba znać oba słowa, z których jest zrobione, a potem jeszcze wiedzieć, do czego to nawiązuje.
A tak w ogóle to w graniu, oglądaniu i czytaniu chodzi o to, żeby to Ci sprawiało przyjemność, a granie ze słownikiem w ręce nie jest przyjemne. A Tormenty i Disco Elysiumy w oryginale to akurat gry, gdzie nawet rodzimy użytkownik języka otworzy słownik.
Ale zdajecie sobie sprawę z istnienia słowników?
Taki jesteś kozak słownikowy? ;)
To weź do ręki słownik i przetłumacz ten fragment z angielskiego:
riverrun, past Eve and Adam's, from swerve of shore to bend of bay, brings us by a commodious vicus of recirculation back to Howth Castle and Environs.
Sir Tristram, violer d'amores, fr'over the short sea, had passencore rearrived from North Armorica on this side the scraggy isthmus of Europe Minor to wielderfight his penisolate war: nor had topsawyer's rocks by the stream Oconee exaggerated themselse to Laurens County's gorgios while they went doublin their mumper all the time: nor avoice from afire bellowsed mishe mishe to tauftauf thuartpeatrick: not yet, though venissoon after, had a kidscad buttended a bland old isaac: not yet, though all's fair in vanessy, were sosie sesthers wroth with twone nathandjoe. Rot a peck of pa's malt had Jhem or Shen brewed by arclight and rory end to the regginbrow was to be seen ringsome on the aquaface.
Glupie to jest podejscie czekania na co co nigdy nie bedzie mialo miejsca. Tak jak pisalem, nasz podobno dobry poziom angielskiego na tle Europy to fałsz :).
Taki jesteś kozak słownikowy? ;)
To bez słownika ci powiem, że podanego przez ciebie cytatu w grze nie znajdziesz. Nie musisz się spinać. ;)
Ale g@wno burza, Ja gry nie ma po polsku,. To jej nie kupuje i proste. Nie widzę problemu.
Zmiana w stylu graficznym nie przypadły mi do gustu.
Więcej (tutaj - detali) nie zawsze znaczy lepiej....
@ up
Ale g@wno burza, Ja gry nie ma po polsku,. To jej nie kupuje i proste. Nie widzę problemu.
Gdyby to było takie proste...
Niestety ludzie ubzdurali sobie że jesteśmy wielkim, ważnym rynkiem zbytu dla ich gier, tymczasem tabelki sprzedaży nie pozostawiają złudzeń.
Dla wydawców wersja angielska + parę najpopularniejszych języków to max, można drzeć szaty i machać szabelką ale dla wydawcy pewne rzeczy wydadzą się nieopłacalne
Nie mówiąc już o tym, że ludzie nadal mentalnie są w latach ~2000 tj. sprzed czasów cyfrowej dystrybucji i rynku indie, gdzie wydawcy ponosili koszta tłumaczeń.
Tymczasem mamy burzę o Disco Elysium, indyka gdzie twórca jest wydawcą i ponosi koszty ewentualnego tłumaczenia, jako że to indyk i produkt o nie tak oszałamiającej sprzedaży to tłumaczenia na inne języki nie są takie proste pod względem kosztów i zorganiowania.
Bo do takiej gry potrzeba bardzo dobrego tłumacza, tymczasem większość tutaj myśli że jacyś amatorzy za darmo dadzą radę. Heh...
I tłumaczysz to non stop ale jak grochem o ścianę... powiesz takiemu że jak się nie podoba to nie kupujesz ale wtedy skrzeczy jeszcze głośniej.
Absurd i nonsens.
Dla porównania stara wersja.
Mam nadzieję że będzie możliwość grania w klasyczną wersję dla osób które kupią grę później (bo czekały na dobrą zniżkę albo miały inne gry na ruszcie).
SpecShadow Gdyby ludzie przyjęli zdrowe podejście, interesuje mnie gra ale nie ma jej w polskiej wersji językowej, To nie kupuje ale ludzie są naiwni.