Najlepsze gry soulslike dla każdego. Nasz ranking od najłatwiejszej do najtrudniejszej
Bloodborne na 13 miejscu hahahah. A ja ledwo pierwszego bossa tylko pokonalem. A chcialem Sekiro sprobowac xD
To i tak więcej niż ja. :D W Sekiro gram na easy mod.
Brak Darksiders 3? Smutne.
To chyba nie do końca soulslike, zwłaszcza po patchu, który przywrócił klasyczny system walki. Mam nadzieję, że coś tam już dłubią przy kolejnej części, bo trójka była świetna, chyba trochę niedoceniona.
zwłaszcza po patchu, który przywrócił klasyczny system walki.
o to ciekawe - grę porzuciłem czekając na wymianę kompa.
Co zrobiłem, ale do gry nie wróciłem. Teraz z tą aktualizacją - może.
Mam nadzieję, że coś tam już dłubią przy kolejnej części, bo trójka była świetna, chyba trochę niedoceniona.
Przecież powstał Genesis o historii ostatniego z jeźdźców. I raczej nie zanosi się na nową grę ani na remastera bo D3 jeszcze za świeży na to.
Bloodborne jest łatwiejsze od LoTF?
Może w takim razie się skuszę. Nie mam problemu z poziomem trudności soulslików, ale drażni mnie ich brak szacunku do mojego czasu. Przed walką z bossem powinien być checkpoint. Każde inne rozwiązanie to zbędna upierdliwość.
Jest jest. Jeśli masz doświadczenie z innymi soulsami to jest łatwiej, dużo łatwiej. Już sam fakt, że możesz odzyskać część zdrowia atakując wroga, który Ci je zabrał dużo ułatwia podczas eksploracji. Bossowie też nie są przesadnie trudni, no, może prócz Ludwiga i Sieroty Kos.
Zdecydowanie warto zagrac w Bloodborne. Dopiero w DLC zaczyna sie jazda ale do tego bydlaka Ludwiga jest na szczescie latwe i szybkie dojscie.
Przed walką z bossem powinien być checkpoint.
Mogliby dodać, jeśli razem z tym podbiliby znacząco poziom trudności. W przeciwnym wypadku gry byłyby zdecydowanie zbyt proste.
Czemu? Ta gra nawet na najtrudniejszym poziomie nie ma podjazdu do najłatwiejszej grze w tym zestawieniu.
Mi tam Sekiro problemy sprawiało jedynie na początku. Jak już się nauczyłem jak działa system walki to przeleciałem wszystkich bossów praktycznie na pałę. Nawet takie przekoksy jak
spoiler start
Ojciec Sowa i Isshin
spoiler stop
byli dość łatwi.
Najtrudniejszą grą chyba jednak uważam DS2, bo tam trudność polega jedynie na fatalnym rozkładzie przeciwników i beznadziejnych hitboxach. I jako tako gra nie jest trudna, ale przez to jak została skasztaniona względem 1 i 3 to jednak jest to strasznie frustrująca produkcja... mimo tego nadal ją lubię, ale nie zmienia to faktu, że to najgorszy Soulslike jakiego mogło wydać FS. Szkoda, że Miyazaki nie był chętny produkcją. :\
A powie mi ktoś które z tych gier mają checkpoint przed bosami? Przechodzenie całych fragmentów żeby znów zginąć w minutę sprawia że odechciewa się grać
Żadna, ale w każdej w 95% przypadków jest to zrobione tak, że droga od tego "checkpointu"(ognisko, lampa, stacja etc.) nie jest długa jeśli odblokowało się skróty, a zawsze można przebiec.
w Sekiro masz często checkpointy blisko bossa. Najgorzej pod tym względem wypadają Dark Soulsy. Do ostatniego bossa w jedynce biegnie się 10 minut (po drodze walki) by zginąć w ciągu 5 sekund. I tak z kilkadziesiąt razy.
Nie przesadzaj z tymi 10 minutami. Walczyć ze wszystkimi nie musisz, więc jak przebiegniesz 2-3 rycerzy i załatwisz resztę to wszystko zajmie Ci mniej niż 2 minuty.
Różnie. Zazwyczaj ogniska tak jak Majot wspomniał są ustawione dość blisko areny (czasami nawet przed), więc w większości przypadków to nie problem przebiec obok przeciwników. Jedynym niesławnym wyjątkiem jest tu jak ja to nazywam: Ścieżka Bólu do Blue Smelter Demon z DLC do DS2. Gardzę tą lokacją.
hmm Sekiro jest na pierwszy miejscu chyba głownie dlatego, że jako jedyna gra z wymienionych narzuca swój sposób rozgrywki. Jak się nie nauczysz parować - to nie ma zmiłuj daleko nie zajdziesz. Druga rzecz, to fakt, ze w sekiro nie bardzo da się grindować. W pozostałych tytułach pokonanie bossa to kwestia cierpliwości i z odpowiednim zacięciem można wygrindować statsy do poziomu, że jest po prostu łatwiej. Łatwiej też jest cheesować różnymi sprzętami, bo można sobie dobrać ekwipunek pasujący do słabości danego bossa. Do tego w sekiro dochodzi brak multiplayera, który w np. soulsach pozwalał "przeskoczyć" z pomocą noliefów co trudniejszych bosów.
Natomiast jak komuś parowanie i temp walki w Sekiro zagra... no to się kosi wszystko i wszystkich w baaardzo satysfakcjonujący sposób, do tego czuć własną progresję skilla zamiast statsów no i mechanicznie ta gra jest najprzyjemniejsza. Jednym słowem - uwielbiam. Najtrudniej grało mi się w Soulsy 2 oraz bossowie z Nioh.
A gdzie Call Of Duty WARZONE ?
Walka z niewidzialnym przeciwnikiem jest o wiele trudniejsza niż parowanie ciosów największego nawet bossa, bo jego chociaż widzisz na ekranie.
Mortal shell, remnant, nioh 2 i sekiro wciąż przede mną, ale w pozostałych pozycjach w mojej ocenie kolejność jest odwrotna.
Wyróżnienie specjalne dla lords of the fallen za unikatową metodę walki finałowego bossa: jego pokonanie w 90% przypadków kończyło się crashem (ps4).
Nie grałam w Sekiro, Nioh i Bloodborn, a z reszty Remnent from the Ashes było dla mnie najtrudniejsze Dark SoulsIII najłatwiejsze.
Dziwne, to chyba kwestia co komu bardziej leży... Ja mam problem by przejść Dark Soulsy, właściwie odstawiłem grę na później przy walce z Smougiem. Natomiast Sekiro przeszedłem już chyba z 4-5x robiąc wszystko co się da...
Gry jak dark souls - dark souls. Aha
No ostatni boss w sekiro to istna męka, przyznam się bez bicia, że pokonałem go z jakimś modem co przyśpiesza ruchy naszego bohatera o 200%. :D Może jakby była możliwość wezwania innych graczy na pomoc, to by się obeszło be moda :P
Sekiro mecze juz od dlugiego czasu - przejde troche, osiwieje, robie przerwe, wroce do gry po jakims czasie i tak w kolko. Satysfakcjonujaca ale meczaca gra.
Bloodborne czekajacy na polce na swoja kolej troche mnie w tym kontekscie przerazal, dlatego jesli faktycznie jest latwiejszy od Sekiro to czuje ulge
Może w tym problem, przez te przerwy ;) Ja tak mam, jak gram w taki typ gry i robię przerwę, to potem się uczę wszystko od nowa, timingi itp. Jak zagryzę zęby, to w końcu wchodzi pamięć mięśniowa i cisnę do przodu. Ale jak tylko pozostawię grę na dłużej, to jakbym od nowa grał. DS pierwszego tak przechodziłem z przerwami i nie skończyłem go, uważając za super ciężką grę.. Jak tylko postanowiłem że gram tylko i wyłącznie w to.. dość szybko poszło :)
Bloodborne to kaszka z mleczkiem przy sekiro. :D Co innego dodatek, tam bez dzwoneczka już się nie obeszło. :D
Cos w tym jest ale ciezko bez odpoczynku, zamiast ekscytujacej gry robi sie bolesna przeprawa :)
Sekiro to moja pierwsza gra 'soulslike' wiec niezle sie nadzialem. Z drugiej strony jak przejde Sekiro to chyba zadna gra mi nie straszna
Na to licze wiec Bloodborne poczeka az FromSoftware potwierdzi w jedna lub druga strone
Nie grałem jeszcze w żadną z tych gier ale w końcu odkładany DSR w tym roku uruchomię. Wciąż nie mogę się doczekać by sprawdzić jak mi pójdzie, zwłaszcza DS2, które jak Hed ogrywał to fajnie się zaczynało. W sumie z tej listy aż 10 chcę przejść. Masa grania i szarpania nerwów pewnie ;)
Przy pierwszym przejściu najważniejsza jest cierpliwość.
Kocham Dark Soulsy, a jednocześnie Sekiro mnie całkowicie odrzuca. Nie dość, że nie jestem fanem orientalnych klimatów to strasznie mnie zasmucił ten styl walki. Wymuszanie ciągłego parowania, tragedia, kompletnie mi nie podchodzi taki styl walki. Wolę jednak pasek życia. Jednocześnie bardzo ciąży mi na sumieniu, że jako duży fan DS'a nie przeszedłem jeszcze Sekiro. Może kiedyś się zmuszę :(
Ja ostatnio dopiero odkryłem w Dark Souls :) Bo na PS4 jakoś mi się nie chciało w Bloodborne wkurzać. Trójkę przeszedłem z 3 miesiące temu ale później jak grałem w drugą część to nie mogłem się oderwać, chyba w tydzień nastukałem z 60+ godzin i 250 level :) Dawno (ponad 10 lat, a mam 38 lat :) się tak grą komputerową nie podjarałem :) Po dwójce w "afekcie" kupiłem od razu: Dark Souls Remastered, Nioh 1 i 2, The Sourge 2, Code Vein, Lords of the Fallen, Monster Hunter, Xuan Yuan Sword VII, i Fallen Order.
xD
Ale jakoś już mi się nie chce w nic z tego grać, DS2 świetny klimat, przypomina troszkę King's Field w które grałem w podstawówce, przywraca aż wiarę w gry :) Niech dają tego Elden Ring już bo większość ostatnich gier jest po prostu denna i infantylna, a ludzie się zabijają i płacą po 4000zł za PS5 i po 6000zł za RTX3080 jakby było w co grać w ogóle...
Ja się zaczałem męczyć się z siostrą Friede (córeczką Arinadela;) i zarazem pierwszą mieszkanką obrazu.
A także Lorian/Lothric (plecakowi bracia;) ...zostali mi do pokonania.
Genialny tytuł. Piękny, mroczny. Z równie takimi opowieściami snującym sie w tle składającą się na jedną tajemniczą opowieść.Takie gry pojawiają się raz na kilka lat w ilościach policzalnych na palcach jednej ręki.
Mi to samo :) z 10 powalczyłem z Fiede, w 3 fazie mnie zabijała i tak samo Lothric w drugiej fazie, też z 10 razy spróbowałem i mi się znudziło już granie w DS3.
Akurat siostra Friede dla mnie była latwa ale nameczylem sie z Midirem
Sekiro jest najtrudniejsze imo.
Do tego Sword Saint Isshin to najlepszy boss w grach, ever.
Przykro mi bardzo, ale wstawienie Darksiders czy Jedi nie miałoby sensu, ponieważ trudnością owe gry nie grzeszą. Porównując je do tego zestawienia, są jak tetris.
Od siebie dodam, że do dzisiaj mam polewkę ze swojego chłopaka, który bardzo chciałby kochać souls'like, ale przez trudność nie jest w stanie w nie grać.
Ja to jak gram w gry w stylu Dark Souls, to tak jak ten gościu w tej parodii.
https://www.youtube.com/watch?v=v4O9rMQ-TlU
Dork souls fajne, parę razy nieźle mnie rozbawiło, to samo Sekirot ;D Szkoda że nie mają (chyba) parodii Bloodborne'a.
Chwila ale czy souls like'i nie są po prostu trudnymi grami?
Trudność jest względna więc dla np mnie te gry są łatwe i nie powinny być na tej liście. A może po prostu trzeba włączyć inną trudność niż easy czy normal i zobaczyć, że sama gra też stanowi wyzwanie, (może nie licząc sandboxów jak animal crossing) ogólnie to polecam przejść np: gears of war na hardzie i będzie podobny efekt.
Nie wiem czy Sekiro jest najtrudniejsze ale na pewno jest najbardziej irytujące oraz męczące przez to że narzuca nam styl grania, a gdy my w tym konkretnym stylu się nie odnajdziemy to w zasadzie mamy do wyboru mękę albo wysłać grę do kosza. Dark Souls miało chyba idealny poziom trudności, dwójka była jakaś dziwnie ciężka a trójka żałośnie łatwa. Pierwszy Nioh był ok ale bliżej DSII niż jedynki. Code Vein łatwiejszy niż Nioh.
Ja Sekiro wysłałem do kosza, ta gra to męka, system walki porażka, nie daje mi nawet połowy satysfakcji w porównaniu do tego co dawał mi DS.
Sekiro ma jeden z najlepszych systemów walki w grach.
No według mnie najlepszy.
The surge 2 dla mnie cholernie trudne. Nie mogłem pokonać bossa plującego kwasem i się poddałem. Bzdurą jest, że 1 część jest ładna. Przechodziłem od nowa w zeszłym roku i nie odstaje graficznie np. od division 2.
"Silniejsi przeciwnicy w połączeniu ze zwiększonym zasięgiem, z którego reagują na naszą obecność – taka sytuacja prowadzi często do konieczności salwowania się ucieczką przed goniącymi nas tabunami wrogów" - kolejna bzdura. Chyba graliśmy w dwie kompletnie inne gry...
Mortal shell jest dla mnie niegrywalne. Gigantyczna toporność, brak konkretnego celu, nie wiadomo gdzie i po co iść. Pochodziłem w kółko, nie ulepszyłem postaci bo przeciwnicy byli za trudni, poddałem się.
Cóż, ja po przejściu DS3 o którym wiele osób mówiło że jest najłatwiejsze spodziewałem się że DS1 mnie zmiecie. Okazało się że chyba 2/3 bossów było problemem (gargulce ma dachu <3,Kalameet,Manus) reszta schodziła bardzo szybko. Bloodborne teraz przechodze dlc i jest dość trudno w podstawce Ebrietas była naprawde ciężka.
Sekiro przechodziłem pierwsze i była to naprawde trudna przeprawa chociaż mimo wszystko łatwiejsza niż DS3.
Wydaje mi się że jest to kwestia indywidualna.
Nie jestem fanem souls'like grałem chwilę w Lords of the Fallen i mi nie wszedł, ale mam Remenant From The Ashes to sprawdzę, właśnie się instaluje.
Jeden rabin powie Sekiro, drugi rabin powie Dark Souls :p Ili ludzi tyle opinii co najłatwiejsze a co najtrudniejsze, i to jest jeden z fenomenów Soulsów. U mnie Sekiro nie do przejścia, zupełnie nie mój typ rozgrywki, masichistyczne perwersje twórców przewyższyły faktyczne wyzwanie. DS 2 Sotfs za to bossowie padali jak Azjaci po wódce, trudniej bywało w terenie. Dark Souls, Bloodborne i trójka trudne, ale uczciwe i satysfakcjonujące. W inne soulslike nie gram, po Lotfie mam traumę, tylko ze stajni From, choć Niohy kuszą.
Jeśli miałbyś spróbować choć jednej gry soulslike nie od from software, to właśnie Nioh można brać w ciemno. To jedyna nie fromsoftware'owa, w której system walki sprawiał wrażenie mega płynnego, pozbawionego toporności. Co prawda pod względem lokacji Nioh odstaje od gier from software mocno (mówię tylko o jedynce, bo w sequel jeszcze nie grałem), ale system walki to naprawdę wysoka półka, dzięki któremu polubiłem Nioh bardziej niż jakąkolwiek część dark souls. Ale ja ogólnie zauważyłem, że lubię dynamiczne podejście do gatunku, bo moim top3 soulslikowym są właśnie te "najszybsze" dostępne pozycje, czyli 1.Sekiro, 2. Bloodborne, 3. Nioh.
Co do samego zestawienia, to szkoda, że autor nie wziął pod uwagę też souslików 2d, bo np. takie Salt and Sanctuary jest świetne i wcale nie jakieś łatwe. ;)
Najtrudniejsze jest Dark Souls na PC w premierowej wersji. Nie dość, że sama gra jest wymagająca i ma dosyć denerwująco rozstawione checkpointy (nie zawsze, ale jednak), to jeszcze PCtowy port był jednym z gorszych jakie w życiu widziałem.
Każde Soulsy mają trochę inną filozofię.
Demon's Souls: zazwyczaj łatwi bossowie, ale trudne przejścia od ogniska do ogniska (ogniska są tylko po pokonaniu bossów). Gra stara się karać gracza za porażki, między innymi przez kończące się przedmioty lecznicze i tendencję świata.
Dark Souls: zbalansowana rozgrywka między przejściami do bossów i bossami, gra zachęca gracza do podejmowania kolejnych prób, miejscami trochę drewniana.
Dark Souls 2: mniej uczciwa jedynka. Większość bossów jest łatwych, dojścia też, ale miejscami twórcy lubią zastawiać pułapki, by wytworzyć artificial difficulty. W DLC gra wraca bardziej do filozofii jedynki, tyle że serwuje trudniejszych bossów.
Dark Souls 3: najbardziej przystępna, eksploracja jest dosyć łatwa, ale w trójce są najtrudniejsi bossowie z serii. Ogólnie dobrze zbalansowany poziom trudności, by zachęcić nowych graczy, ale równocześnie zagwarantować starym wyzwanie.
A Ringed City jak oceniasz? nie koniecznie w kontekście trudności tylko ogólnie. Jestem ciekaw tej lokacji, nie byłem tam jeszcze. Musze załatwić Lothrica albo Friedę.
Bloodborne na dole rankingu: exists
Defiled chalice dungeon: Allow me to introduce myself
Jak na ironie w Sekiro doszedłem najdalej..
Od siebie dodałbym jeszcze do tego zestawienia Salt and Sanctuary czyli właściwie czyste Dark Soulsy w perspektywie 2D
po 80 h z nioh 1 od razu zaczalem nioh 2 i potwierdzam jest trudniejsza.
i to nie przez bulidy bo gram tym samym, a przez sporo trudniejszych i agrtesywniejszych przeciwnikow.
w 1 jak sie nauczylo ruchow mobow to mozna bylo isc jak przez maslo wiekszosc miala sporo mozliwosci wbicia sie z atakiem.
w 2 (jak narazie 30 h) przeciwbicy maja wiecej dluzszych ruchow, i to ze sporym zasiegiem.
Sekiro oczywiscie najtrudniejsze.
chociaz ds dalbym pomiedzy niohami, wg mnie jest latwiejsze choc bardziej irytujace.
Mnie tez Nioh karało, pierwszy raz przechodziłem odachi ale dalo rade , gra robi się za to mega latwa jak idziesz w dps kurisagane i talizmany odporności, buff na broń, spowolnienie przeciwnika i każdy boss padal za 1 razem
mi sie tak przyjemnie gralo dwoma mieczami ze w 2 czesc gram tak samo.
i fakt talizman gnusnosci to podstawa, dopasowac atrybut broni i bylo dosyc latwo a im dalej tym latwiej.
w drugiej czesci narazie bardziej sie mecze, bossowie stanowia spore wyzwanie gdzie w jedynce potrafilem przy farcie za 1 razem przejsc.
Pozniej tez bedzie I'm dalej to latwiej, nie bede spojlerowal mimo wszystko ostatni boss jest dosc latwy ale milo sie gralo, ogolnie cala seria nioh jest super ale nigdy nie mialem parcia na ng+ oprocz soulsow choc tam tez czasem wole zrobic postac od nowa niz grac ng+
Dark Souls przeszedłem całe z wszystkimi osiągnięciami na Steamie. Najtrudniejsi dla byli Ornstein i Smough jak się idzie na nich na niskim levelu, przy drugim przejściu już było spoko, ale na niskim levelu jest dość ciężko. Ten rycesz Solaire coś tam pomógł, ale i tak było ciężko. Manus dla mnie był łatwy. Gorszy był Kalameet (dodatkowo odcięcie ogona!) i Artorias.
Seria Dark Souls i inspirowane nią gry soulslike a wsrod nich Demon's Souls ktore pojawilo sie pierwsze ale inspirowalo sie seria Dark Souls ktora pojawila sie pozniej.
Dla mnie Bloodborne i Sekiro. Nie ma magii, buildów, a w tym drugim znaczącego levelowania i sprzętu postaci aby miażdżyć wrogów matematyką, a nie skillem :P A Hollowknight jest najtrudniejsze zdecydowanie jeśliby brać dodatkowy content.
Powiem tak, seria Dark Souls jest tak specyficzna, że trudno powiedzieć która część jest najtrudniejsza. Ja np w DS3 grałem tylko i wyłącznie sztyletami więc było cholernie trudno, zważywszy, że przeciwnicy są dużo szybsi niż w poprzednich częściach. Także fajny ranking, ale raczej nie pokazuje jaka gra jest najtrudniejsza, zależy od podejścia i umiejętności gracza :)
A Ringed City jak oceniasz? nie koniecznie w kontekście trudności tylko ogólnie. Jestem ciekaw tej lokacji, nie byłem tam jeszcze. Musze załatwić Lothrica albo Friedę.
Sekiro to jak do tej pory jedyny soulslike, w którym mam platynę. Niby najtrudniejszy w rankingu, ale miał to coś, co motywowało do robienia 100 procent. W Code Vein planuję robić platynę. Pamiętam, że najbardziej namęczyłem się w trzech walkach: z podwójnym bossem (ataki lodowe plus obszarowe ogniste), walka z Dark Knight i z ostatnim bossem. Nioh 2 moim zdaniem jest trudniejsze od Nioh. W jedynce built oparty na mocnym duchu plus amrita potrafiła był op w walce. W dwójce już tak nie można było.
Ukończyłem Nioh i Nioh 2 , a nie mogę ukonczyć Bloodborna . Dziwna lista .
Jak dobrze pamiętam to boss w kościele nie pamiętam nazwy . Ogrywałem 2 lata temu . Może dlatego że to był mój pierwsza trudniejsza gra z typu souls i odpuściłem .
Ja grałem tylko w 4 z tych tytułów, ale grałem w pozycję nr 2 (DS) a teraz gram w pozycję nr 3 (Nioh 2). Może to tylko moje odczucie, bo gram w gry dostosowane do konsol na klawiaturze, ale Nioh 2 jest dużo bardziej skomplikowany. DS było trudne, potrafiło doprowadzić do desperacji, na każdym kroku można było zginąć, ale bossowie byli raczej do ogrania w 30 min. Oczywiście dało się też przypakować postać, nie było skalowania poziomów i walki z bossem były trochę krótsze niż w Nioh 2. A dla odmiany teraz męczyłem się z jakimś rogatym obrońcą żony przez 3h. Jest skalowanie poziomu, walki z bossami to oddzielne mini gry, a każdy kolejny boss główny ma ok. 10k życia więcej (pełna walka minimum 10 minut dla mnie).
Nioh i soulsy to nie jest ten sam typ gier według mnie. Może ogólnie są podobne, ale soulsy to taki Mercedes, a Nioh to taki Nissan. I w Niohu jest fabuła.
Tak więc myślę, że sama w sobie trudność przejścia może być wyższa w pierwszym DS, bo tam największa trudność to niewiedza. Ale jeśli chodzi o zręczność to myślę że walki w Nioh 2 są dużo trudniejsze, wszystko wiadomo, ale jest strasznie dużo umiejętności, ruchów, kombinacji, a przeciwnik dalej zabija na hita czy 2.
Jako całokształt Sekiro jak dla mnie najtrudniejsze ale w DS3 Tancerka, Książęta i Bezimienny Król to mnie doprowadzili niemal płaczu ;D, a z tym ostatnim to mam nadzieję tak trudny boss się nie pojawi w Elden Ring bo to już w ogóle był kosmos.
Bloodborne był moim pierwszym soulsem ale tylko na początku był trudny potem sporo lżej.
Obecnie lecę pierwszego Nioha i fajnie że jest łatwiejszy od Soulsów bo nie ma tego świetnego klimatu i gdybym za często ginął to pewnie by mi się odechciało. Nioh 2 leży w szufladzie i czeka przyda się na osłodę w gorzkim oczekiwaniu na Elden Ring.
Sekiro i port Pc Dark Souls 1 grany bez pada z wszystkich wymienionych były raczej dla mnie największym wyzwaniem w skali ukończenia całej gry.
W każdym razie konwersja Pc Dark Souls 1 na modach przechodząc na klawie+mysz grało się mi trudniej niż później remaster Dark Souls 1 na padzie. Więc coś musi być na rzeczy, ale też pewnie dlatego, że już znałem dobrze mechaniki i zasady tej gry co było też pomocne. Ale nie da ukryć się, że w grach From Software na padzie jesteśmy skuteczniejsi. Podobnie w Nioh 1 i 2, które też są skrojone pod pad.
Nioh 2 trochę jest trudniejsze od Nioh 1 więc lepiej, żeby ktoś najpierw zagrał w jedynkę, bo może przejechać się na dwójce. Sequel jest głównie pod fanów jedynki.
Dark Souls 2, a już tym bardziej Bloodborne oraz Dark Souls 3 były wyraźnie bardziej przystępne niż Dark Souls 1 konwersja pc. Już tym bardziej dla kogoś kto opanował dobrze Dark Souls 1 i przeszedł chrzest. A ponoć Demon's Soul remake też uprościli zauważalnie.
Sekiro wydaje się z wszystkich najtrudniejszy, bo stare defensywne sposoby gier studia nie są optymalne i było trzeba przestawić się. Liczy się refleks i skill.
Ale, gdy miałem styczność pierwszy raz z grami FS czyli Dark Soulem 1 też chwilę trwało zanim opanowaliśmy zasady, by dominować i bić bossów. Sekiro zmienił formułę więc zaskoczył wielu.
Z tego typu gier najmocniej podobał się mi klimat i lokacje w Dark Souls 1 i Demon's Souls. Od razu jak w lato kupię Ps5 to dla Demon's Souls remake, który jest według opinii wiernym remakiem, ale troszkę łatwiejszym od wersji z 2009.
Szkoda, że nie powstała dwójka Dark Messiah of Might and Magic w super grafice oraz znów dobrą fizyką, grywalnością i mechaniką walki jak wspaniała jedynka z 2006. Mogliby podnieść też poziom trudności. Widok FPP to też rzadkość w takich grach opartych na siekaniu :)
Arkane Studios i Ubisoft całkiem zapomnieli o ogromnym potencjale tej gry.
Nie gralem w wiele gier z tego zestawienia, natomiast co do Bloodborne, to gra rzeczywiście była dość prosta na tle Dark Souls. A może po prostu bardziej leżał mi styl walki, który w DS był opcją, a w BB niejako obowiązkiem.
Raz nawet chyba trzech bossów z rozpędu przeszedłem "na jednym życiu", a zapewniam - żaden ze mnie wytrawny gracz w tego typu produkcje. Z drugiej strony oczywiście w Bloodborne nie brakowało momentów, gdy było naprawdę skrajnie ciężko i w dużej mierze z tego powodu tej gry nigdy nie skończyłem.
edit: natomiast wydaje mi się, że Lords of the Fallen mimo wszystko był prostszą grą od Bloodborne, a ewentualne problemy można było rozwiązać grindem
"Gry jak Dark Souls" wiec dajecie trzy gry z tego uniwersum, wiem, wiem , pozycja numer 6 to nie Dark Souls, mimo to wszyscy zaliczają tę grę do tej samej serii.
zawsze jak piszą że Sekiro jest najtrudniejsze to rozpiera mnie duma i chęć szpanu ->
Grałem i przeszedłem każdy tytuł z tej listy oraz kilka tytułów Soulsopodobnych oprócz Nioh 2 (aktualnie gram) i Code Vein i muszę tutaj troche zmienić pierwsze miejsca. Sekiro umieściłbym na 3 miejscu (sam nigdy nie mogłem ogarnąć systemu parry więc ukierunkowany byłem głównie na block lub dodge. Ale, jak po kilku godzinach rozgrywki ogarnęło się system parry to gra zrobiła się po prostu łatwa, wyjątkiem tutaj był tylko ostatni boss). 2 miejsce miałbym tutaj dla Bloodborne, Różnorodność w Bossach i npcach oraz dodatkowo system walki skierowany głównie na dodge/parry zrobił z tej gry dość trudny materiał aż do samego końca. Nr 1 jest dla Dark Souls 2 wraz z dodatkami. Ten tytuł jest mega trudny. Szczególną uwagę zwracam na bardzo dużą różnorodność bossow oraz ogrom gry. Tam po prostu nie ma łatwego bossa, jest trudny, mega trudny oraz rage quit co każde 20 "You Died". Cała reszta gier jest w większym bądź mniejszym stopniu pasująca do zajmowanego miejsca.
Dark Souls 2 z jednej strony ma trochę mega prostych bossów (jak Ornstein bez Smougha, czy ten gwardzista z Halabardą w tej samej mapie), a z drugiej... jest Fume Knight, czy ta cała droga do dwóch tygrysów bez checkpointa. DLC podniosły poprzeczkę.
DS2 ze wszystkimi DLC to dla mnie najtrudniejszy DS. Właśnie z powodu dodatkowych bossów. Zgadzam się co do Fume Knighta - przy tym bossie spędziłem najwięcej czasu. Na drugim miejscu, co do trudności wg mnie, jest Sister Friede z dodatku do DS3.
Dark Souls 2 za samego bossa gdzie sa 2 tygrysy i trzeba do nich biec 10min po kazdej przegranej powinien byc uznawany za najtrudniejsza i najbardziej wkurzajaca gre wszechczasow.
"Gry jak Dark Souls" i na liście wymienienie Dark Souls, Dark Souls 2 i Dark Souls 3... Trudno, żeby Dark Souls nie był taki jak Dark Souls... Chyba chodziło Wam o Gry Souls-like, bo tak się po prostu nazywa gatunek, tak się przyjęło.
I dlaczego Demon's Souls jest wymienione w platformach jako tylko na PS3? (wiem, jest wzmianka w tekście o wersji na PS5).
Najłatwiejsza gra from soft: Ścieżka Shury w Sekiro
Najtrudniejsza gra from soft: Druga ścieżka w Sekiro
Serio - poza finalnym bossem, Sekiro jest o wiele prostsze. Raz, że nie da się zepsuć sobie buildu (bo ich nie ma, hehe), to jeszcze gra jest o wiele bardziej liniowa, a połowę mini-bossów (i lokacji) można po prostu przebiec. Sam system walki może wydawać się trudny... do czasu aż się nie odkryje, że można mashować blok i nadal odbijać ciosy, a trzymanie bloku ciągle odnawia posturę.
a połowę mini-bossów (i lokacji) można po prostu przebiec.
Spoko, ale co to za granie? To ma być przechodzenie?
Poza tym - której to gry From nie można w dużej części "przebiec"?
Na Bloodborne się uczyłem, splatynowałem.
DS3 było trudniejsze, niestety Nameless King mnie miażdży, zacząłem AoA.
Sekiro grałem 2h w dniu premiery, dostałem wp...ol na pierwszym mini-bossie, wróciłem po prawie roku, bo mi się głupio zrobiło jak dostał GotY, a teraz do platyny brakuje mi tylko grindu na skille. Pobiłem tu rekord męczenia się z jednym bossem - ~10h z Owl (Father).
Do wszystkich Soul świrów. Polecam jeszcze przyglądać się grze "Eldest Souls" na steamie, oraz w klimacie Bloodbourna i Castlevanii "The Last Faith"
Co do klawiatury w soulsach - pierwsza cześć tak przechodziłem i nie było łatwo to fakt, ale w PvP dawało mi to pewną przewagę - grałem inaczej, niektóre kombinacje były były prostsze, szczególnie atak z doskoku.
Pierwszym soulsem jakiego przeszedłem było Dark Souls Remastered i powiem szczerze że poza Ornsteinem i Smogiem nie było wcale takie trudne. Poza tym sporo razy zginalem na Capra demonie i łożu chaosu. Zauważyłem że gra po o&s jest już łatwiejsza. Co ciekawe całą grę przeszedłem na klawiaturze i myszce. Jako że gra mi się bardzo spodobala kupiłem DS3. Przeciwnicy są tu bardziej agresywni a bossowie trudniejsi wg mnie. Grę odinstalowałem parę dni temu bo się wk#### na Siostrze Friede. Teraz zacząłem grać w Ds2 Sofs i powiem szczerze że jest też dosyć ciężko bo mało estusow a jak się zginie to ucina pasek życia. Tak więc jak do tej pory dla mnie najłatwiejsze okazało się Ds1. W sekiro jeszcze nie gralem. A do bloodborne bym musiał specjalnie kupować PS4.
W grach souls like nie jest problemem poziom trudności.
Najbardziej wnerwiające i odpychające jest to, że po zgonie znów masz całą plansze do przejścia od nowa.
To właśnie sprawiło, że każda gra fsouls like mnie zmęczyła, znudziła i po 10+ godzinach odrzuciło.
Daliby normalnego sejwa jak w normalych grach od lat 90 było (F5 i F9), albo checkpoint chociaż przed bossem i gra byłaby dużo dużo lepsza i grałbym w nie zamiast je rzucić w kąt z poczuciem, że tylko tracę cenny czas grając w takie nudne powtarzanie.
Jednak pecetowe mechaniki gier bardziej lubię i szanuję.W moim odczuciu możliwość zapisania rozgrywki na rządanie jest świętym prawem graczy, wkońcu oni za gry płacą i powinno się ich i ich czas szanować.
A dla sadomasochistów dać tryb hardcore i niech siędzą i po 100 godzin nad czymś, co z sejwem by się w 10 godzin ukończyło.
Jak ktoś nie szanuje mojego czasu tzn ze nie szanuje mnie.
Gra ma być zabawą, a nie karą, gra ma dawać przyjemność, a nie irytować i poniżać gracza.
Ale crapem gier From nie nazwę, mają niezły klimat i mechaniki, ale powtarzalność i słaby progress (ile byś nie grindował boss zawsze jest śmiertelnie trudny i nieraz jednym kombosem zabija od razu).
Bloodobrne wytrwałem do trzeciego bossa i miałem dość, a grindowałem 20 godzin, po 40x czyszcząc plansze żeby mieć postać i bron ulepszoną, a dalej byłem pozamiatany jak scierka do podłogi.
Mobki były na jeden cios.
jak dla mnie totalnie źle przemyślana i napisana gra, ale ma mnóstwo fanów i trzeba to uszanować.
Pewnie kolejną grę From Software znów sprawdzę w nadzieji, że będzie się już dało grać znośnie. Marzy mi się tryb normal mode, z bossami o połowę krótszymi paskami energii i znerfionymi obrażeniami też o połowę.
Wtedy faktycznie wystarczy grać rozważnie, a nie mieć fuksa.
Ile to razy zabili mnie jak już mieli końcówkę energii, człowieka taki żal dopada i złość, ze ma ochotę wyciągnąc płytę połamać ją, a From Software wyslać pocztą bombę w ramach tego jak są złośliwi dla grającego.
Albo wprowadzić mechanikę z Resident Evil 4, idzie Ci dobrze to poziom trudności rośnie, giniesz to spada, aż wkońcu przejdziesz.
Gdybym soulsom dać zapis w dowolnym momencie cały system doświadczenia i rozwoju postaci by się posypał.
Cała zabawa polega na tym, aby gracz czuł napięcie widząc przeciwnika, a nie robił przed nim save.
Do bossa nie przebiegasz całej mapy, tylko odblokowujesz skróty do najbliższego ogniska i biegniesz omijąc przeciwników. To trwa parę minut, czasem kilkadziesiąt sekund.
Potężni bossowi składający nas na hita to również duża zaleta gry - Soulsy zyskały swój pogłos głównie dzieki temu, że celowały w starych graczy, którzy pamiętali gry, które były wyzwaniem, a nie prowadzeniem za rączkę.
To fakt że to powtarzanie jest bardzo wkurzające. Dlatego nie którzy opanowali do perfekcji omijanie wrogów aby szybko dotrzeć znowu o bossa.
Prawda.
Podzielam to zdanie, ale z trochę innych przyczyn - nawet nie było by to problemem, że muszę ileś razy przechodzić dany segment, ginąc, uczyć się na pamięć ...
ale jak człowiek ma na grę do 2 godzin po parę razy w tygodniu, to całkowicie mija się to z celem żeby przy każdym posiedzeniu przypominać sobie gdzie się jest i co robić i w efekcie przez tydzień przechodzić odcinek miedzy punktami zapisu.
Fromsoftwere robi moje ulubione gry, których nie kończę.
Zagrajcie sobie z trainerem, zadna hanba.
Jak ktos ma silna wole to narzucic sobie sztywne zasady uzywania, naprzyklad: "wlaczam niesmiertelnosc tylko na czas dobiegu do bossa po zgonie" i mozna grac. Bo warto mimo wszystko. Drugiej takiej serii imho nie ma.
No chyba ze dla kogos to jakas ujma, spotkalem sie wrecz z atakami personalnymi za takie pomysly. Mnie osobiscie wisi jak kto gra sobie w swoje gry single i wisi mi zdanie innych o tym jak gram ja. ;)
u nie chodzi nawet o przeciwnikow po drodze bo praktycznie zawsze wiekszosc mozna obiec, ale o sam fakt ze do kazdego bossa trzeba dobiegac nawet jak nie ma tych przeciwnikow.
nawet jak zrobia ognisko w poblizu i bez mobkow to najczesciej i tak trzeba dobiec od 20-60s. jest to bez sensu, cholera mnie trafia jak za 10 raze musze przebiec te paredziesiat sekund.
i ja uwielbiam te gry.
ostatnio mam na nie manie poo prostu, skonczylem pod rzad dwa niochy, darksaiders3, 3 dark soulsy i sekiro.
i ta mechaniku tylko sztucznie przedluza gre w kazdej z nich (niochow nie pamietam dokladnie gdzie ogniska byly)
nie zwieksza poziomu trudnosci a jedynie frustracje.
chyba ze o to chodzi, zeby wybic z rytmu.
zostalo mi jeszcze wu long (jak narazie za prosty ale zaczalem od razu po sekiro) lies of P i lords of fallen (dzisiaj zacxzynam) ciekawe jak to jest tam rozwiazane
Ja osobiście nie mam nerwów to takich gier. Ciśnienie mi skacze, wyzywam wszystko i wszystkich i rezygnuję. Z tej listy najlepiej mi szło oczywiście w Lords of the Fallen, ale postać jest tak ociężała że trudno się rozeznać czy to wróg jest tak groźny czy nasza postać tak powolna :)
Skończyłem wszystkie Soulsy plus dodatki, ostatnio ukończyłem Nioh2 i muszę stwierdzić, że to, co frustruje w tych grach, to najczęściej, że za każdym razem musisz lecieć kawał drogi i przedrzeć się przez garść pionków, aby móc walczyć z bossem. Ostatnia misja, którą dzisiaj skończyłem w Nioh 2 to już takie "na siłę" 3 bossów (2xOtakemaru)po kolei bez checkpointa. 2 tygodnie męczarni. Odinstalowałem. Szkoda życia i czasu :) Wolę mieć przyjemność z grania a nie co chwila się restartować. To już dla mnie stało się chyba nudne.
Otakemaru był łatwy w porównaniu do Shibaty Katsuie :p
Uwielbiam soulslike'i, wszystkie te trudności, wyzwania, emocje i przede wszystkim ogromną satysfakcję z pokonywania kolejnych bossów. Ostatnio wszystko to znalazłem w serii, która pozornie z soulsami ma niewiele wspólnego - Monster Hunter. Jest tu wszystko to, co wyżej wspomniane plus masa unikalnych, charakterystycznych dla tej serii rozwiązań.
A jeśli chodzi o poziom trudności to... no cóż... rośnie z każdym kolejnym potworem aż do epickich rozmiarów. Ale nie ma takiej bestii, której nie dałoby się ubić (czasem po kilkuset godzinach intensywnych przygotowań i perfekcyjnym opanowaniu danej broni).
Naprawdę jaram się jak za starych, dobrych czasów Dark Souls :)
Hah, kolejny "autor" powiela bzdurę pt. "gatunek soulslike"
Jeśliby przystać na ogólną, bardzo bardzo ogólną, wręcz podejrzanie wygodnie ogólną, definicję zaprezentowaną tutaj, to pierwszym "soulslike" jest Severance Blade of Darkness ;)
BTW To doprawdy zabawne, że im bardziej tania i mniej dopracowana jest gra, tym wyżej jest w rankingu. Można by zaryzykować stwierdzenie, że to nie poziom trudności się tu ocenia, tylko upierdliwość...
Tak w ogóle, to nie ma czegoś takiego, jak Soulslike. Są za to zwyczajne gry akcji w pół otwartym świecie z elementami RPG i punktami zapisu w określonych miejscach.
Jakbym naprawdę się uparł i jednak zaakceptował Soulslike, jako oddzielny gatunek i musiał wyznaczyć przy tym cechy, które ów gatunek charakteryzuje, to nie umiałbym tego zrobić. Jednak umiem wskazać najmocniejsze cechy serii DS. A są to świetnie zrobiony świat i sposób opowiadania historii poprzez ten świat oraz kapitalna atmosfera tego całego świata. A na tę atmosferę składa się tyle czynników, że można z tego referat zrobić. Żaden ale to żaden naśladowca tego nie ma i tylko From wie, jak coś takiego zrobić.
Biorąc pod uwagę tę cechę, która wymieniłem wyżej, mogę jednak wskazać wiernego naśladowcę a jest nim God of War z 2018. Tam też każda lokacja to jest małe dzieło sztuki a na dodatek tak pięknie to wszystko się zgrywa z questami oraz zebranymi notatkami. Historia się opowiada poprzez lokacje a znalezione informacje to tylko dodatek do tego, co można wyczytać z designu świata. Mocna rzecz i niewielu deweloperów to potrafi.
Ogolnie ladnie napisane, tylko nie zgodze sie z ELEMENTAMI RPG. To sa pelnoprawne RPGi moim zdaniem. O wiele bardzej niz to cosie dzis za RPG uwaza, czyli jakies Wiedzminy i inne Cyberpunki. Przynajmnije glowna seria Souls. Takie np. Bloodborne juz duzo mniej.
z definicjami teraz nie dogodzisz bo różne gatunki nakłądają się na siebie i już ciężko odróżnić np, RPG od gry akcji bo elementy obu się mocno przeplatają.
Więc teraz gatunki dobiera się na podstawie przełomowego tytułu i resztę dopasowuje do tego tytułu jeśli pasuje sposób prezentacji gry, ogólny koncept czy feeling. Np. jak masz grę 2D, w której zbierasz ekwipunek zwiększający możliwości eksploracyjne i możesz wracać do poprzednich etapów to wychodzi Ci tytuł metoridvaniopodobny... A jak masz najczęściej TPP, gdzie możesz zginąć od jednego strzału a mechanika jest toporna.. no to leci do koszyka Soulslike
To skrót myślowy jak "rouglike", "metroidvania" czy "gra diablopodobna".
"Są za to zwyczajne gry akcji w pół otwartym świecie z elementami RPG i punktami zapisu w określonych miejscach."
"musiał wyznaczyć przy tym cechy, które ów gatunek charakteryzuje,"
To cechy raczej drugorzędowe. Znacznie istotniejsze to:
- wysoki poziom trudności
- mechanika utraty doświadczenia
- mechanika walki nastawiona na rozważne działanie zamiast nawalanie w pospiechu. Ważne jest blokowanie i uniki. Obecność staminy.
Nie wiem z jakimi definicjami rpg się zapoznałeś, ale... Wszystkie elementy typowe dla RPG w soulsach istnieją raczej w sposób symboliczny (np. dialogi, decyzje, drużyna, interakcja, narracja itp.) Jedynie system rozwoju i ekwipunek jest "pełnoprawny" (choć zrobiony na własną modłę). Podstawą jest walka i w zasadzie przy odpowiednich umiejętnościach możesz przejść grę praktycznie bez rozwijania postaci. A te "jakies Wiedzminy i inne Cyberpunki" maja właśnie przede wszystkim to co w soulsach jest symboliczne.
Raczej RPG akcji od gry akcji. "Rasowe" RPG jak Pilars of Ethernity od dowolnej gry akcji odróżnisz na jedno mrugnięcie.
No troche sie nie zgodze, ze elementy RPG (z wyjatkiem rzeczywiscie moze typowej narracji, bo w Soulsach jej nie ma) sa szczatkowe.
Owszem, nie ma nas...ne pierdylion NPCow z generic dialogami, ale za to monologi npc'ow potrafia byc calkiem dlugie, rozbudowane i pelne "branching paths" w zaleznosci od naszychdecyzji, postepow w grze a czasem nawet innych czynnikow. Cos czego poprostu wlasciwie nie ma w dzisiajszych "pseudorpg'ach" ale Cyber czy Skyrim. Ponizej wklejam calosc tekstu TYLKO i WYLACZNIE PIERWSZEGO NAPOTKANEGO NPC'a z Dark Souls. Jak dla mnie wystarczajaco.
spoiler start
Dialogue
Talk to him for the first time:
"Well, what do we have here? You must be a new arrival.
Let me guess. Fate of the Undead, right? Well, you're not the first.
But there's no salvation here. You'd have done better to rot in the Undead Asylum… But, too late now.
Well, since you're here… Let me help you out.
There are actually two Bells of Awakening.
One's up above, in the Undead Church. The other is far, far below, in the ruins at the base of Blighttown.
Ring them both, and something happens… Brilliant, right?
Not much to go on, but I have a feeling that won't stop you.
So, off you go. It is why you came, isn't it? To this accursed land of the Undead?
Hah hah hah hah…"
When talking to him while hollowed:
"Oh, your face! You're practically Hollow.
But who knows, going Hollow could solve quite a bit!
Hah hah hah hah…
Hm, what? Restoring your humanity?
Well, there are a few ways to go about it…
Collect it bit by bit from corpses, or you can butter up a cleric, and get yourself summoned.
And the quickest way, although I'd never do it, is to kill a healthy Undead, and pillage its humanity.
Coveting thy neighbour is only human, after all!
Hah hah hah hah…
What are you looking at?
Don't try anything clever. You might regret it."
When talking to him while Cursed:
"Oi, hold on…Don't tell me, have you been cursed?
Oh woe is the Undead who's cursed on top of it all Harsh times; harsh times indeed!
Hah hah hah hah!
No, no, I'm sorry. Here, let me share a nice tip.
Long ago, I was told of a remedician who resides in New Londo.
Does he really exist? Well, go and find out for yourself.
But don't blame me if he's just an apparition!
Hah hah hah hah!"
When talking to him again, without having accessed Undead Burg or Blighttown:
"Hm? What, you want to hear more?
Oh, that's all we need. Another inquisitive soul.
Well, listen carefully, then…
One of the bells is up above in the Undead Church, but the lift is broken.
You'll have to climb the stairs up the ruins, and access the Undead Burg through the waterway.
The other bell is back down below the Undead Burg,
within the plague-infested Blighttown.
But I'd die again before I step foot in that cesspool!
Hah hah hah hah…"
When talking to him after activating the Undead Parish to Firelink Shrine elevator shortcut:
"You again?
There's nothing to speak about, really.
Oh, actually… Something strange did happen.
That crow flew off with somebody in its clutches. I think it was a man curled up in a ball.
Stranger things have happened, right?
No, maybe not…"
When talking to him while carrying an "At Risk" or "Broken" Weapon:
"Don't you ever repair your weapons?
You just need the right tools… or some powder.
If you keep swinging those scraps around, you'll be mistaken for a hollow!
Ha ha ha ha!"
After exhausting all currently available topics:
"Bloody hell, what is it now?
You ask too many questions.
No new topics
Hm? What now?
I'm not up for chatting. Leave me alone."
After reaching a new area:
"What's wrong? Get a bit of scare out there?
No problem. Have a seat and get comfortable.
We'll both be Hollow before you know it.
Hah hah hah hah…
Well, what are you going to do?
I've already decided.
I don't really care; I'm simply crestfallen…"
If you have not yet accessed the lift to New Londo:
"Have you been to the ruins of New Londo below?
Just head down the stairs, and take the lift.
It's certainly worth a visit.
It was once an Undead city. You may find a clue or two.
Unless the ghosts find you first…
Keh heh heh heh!"
After trying to talk to Anastacia for the first time:
"Oh, have you seen that terribly morose lass?
… The Fire Keeper.
She's stuck keeping that bonfire lit.
Sad, really. She's mute and bound to this forsaken place.
They probably cut her tongue out back in her village, so that she'd never say any god's name in vain.
How do these martyrs keep chugging along? I'd peter out in an instant.
Hah hah hah hah…"
After defeating the Taurus Demon, and without owning an upgraded weapon:
"Don't you ever think to forge your weapons?
You'd better find a smithbox soon!
Unless you enjoy swinging about with blunt instruments.
Ha ha ha ha!"
After obtaining the Residence Key or accessing the Lower Undead Burg:
"How did that silly sorcerer's apprentice end up?
You know, the one always prattling on about Master Logan.
He left for the Undead Burg, but never came back.
Serves him right. If even Old Big Hat can't make it out there, what chance does he have?
I hope he enjoys his new life as a Hollow."
After liberating Griggs of Vinheim:
"How did that nutty sorcerer make it back?
Unexpected, but I suppose stranger things have happened."
After Encountering the Capra Demon:
"How did that raggedy old chum end up?
You know, the one who idolized some godmother of pyromancy.
He left for Blighttown, but never came back.
Whereas most flee from sickness, he dives right in.
Well, nothing will harm him once he goes Hollow."
After liberating Laurentius of the Great Swamp:
"How did that old man make it back?
Unexpected, but I suppose stranger things have happened."
If you first ring The Bell of Awakening in The Undead Parish:
"Why, what a surprise. I didn't expect you to make it.
… Oh, somebody rang the bell… Wait. Was it you?
You never give up, do you? I don't know how you do it.
Well, don't stop now. Only one more, but it's going to be suicide.
Hah hah hah hah …"
If you first ring The Bell of Awakening under Blighttown:
"Oh, somebody rang the bell… Wait. Was it you?
You never give up, do you? I don't know how you do it.
Well, don't stop now… Only one more…
If you have the heart for it…
Hah hah hah hah …"
When Rhea, Vince, and Nico arrive:
"Did you see her?
That virtuous little maiden, complete with followers in tow.
They're probably going straight to pillage graves. I've heard enough about "M'Lady" for a lifetime."
After rescuing Rhea:
"Did you hear about the maiden?
The virtuous lass came back alone, and in absolute tatters…
Did her follower die, or was she abandoned? Who knows.
But I suppose we've heard the last from "M'lady".
Hah hah hah hah!
That maiden?
She's shuffled off somewhere. I believe to the Undead Church.
These ruins are probably too awkward for her."
After freeing Big Hat Logan:
"Oi, did you see him?
Big Hat Logan, the legendary sorcerer, in the flesh!
… This place is simply mad … Legendary heroes popping up left and right …
They're making me feel quite inadequate, to be honest!
Hah hah hah hah …"
After ringing both bells and awakening Frampt:
"Did you ring the second bell?
That is incredible, I must say… But now we have a new problem.
It's noisy, it snores, and its breath is lethal…
This is no laughing matter, I tell you.
Damn, that stench… And I was really beginning to like it here!
Sigh…
Maybe it's time I do something about it…
When attacked (but not hostile):
"Ooph!
Oww!
What in the…!
Stop that! Oi!"
When attacked and made hostile:
"Lousy rat! You have some nerve!
I may be crestfallen, but I'm not defenseless, you rascal!
You will soon regret this!"
When killed:
"Heheh, not too shabby…
I think you've done me a favour…"
When he kills the player:
"Now, that's just embarrassing.
How'd you let me do that to you?"
spoiler stop
Zauwazcie jak zmieniaja sie dialogi w zaleznosci od poczynan gracza i jego aktywnosci (do tego jest to prawie calkowicie nieliniowe, ze wzgledu na charakter gry).
Jesli zas chodzi o decyzje, to sorry ale w takich soulsach decyzje sie podejmuje caly czas, skutki sa w wiekszosci pernamentne, mozna pozabijac npc'ow, mozna ich w znakomitej wiekszosci ignorowac. Reaguja oni na poczynania gracza i dialogowo (monologowo, okej ;)) i w postaci roznorakich akcji, podrozy po swiecie gry i realizowaniu swoich wlasnych celow. Jedyna roznica w porownaniu do "prawdziwych" RPGow jest to ze jest ich malo.
Zgodze sie co do druzyny (ale imho to zaden wymog, solowe cRPGi sa i byly od zawsze. W dodatku w ostatnich latach "druzynowanie" w cRPG zmienilo sie w dating simulator).
Od takie luzne dywagacje, prosze nie brac do siebie, nie chce sie tez klocic. imho soulsy zdecydowanie zzasluguja na latke pelnoprawnych ACTIONRPG (za "rasowce" uwazam ofc Pillarsy, Tormenty i inne na Infinity Engine, stare Fallouty, Vampire, KOTORy, itd.. wiadomo). Skyrimy, czy inne Wiedzminy pewnie tez ale imho t ow lasnie w soulslike'ach sa zawarte te elemnty, ktore dla mnie sa w RPG wazniejsze (bo sorki ale gatunek nie polega na lazeniu i gadaniu, bez wlasciwie zadnego wplywu na dialogi i wydarzenia na ekranie, i fps style combacie. A do tego moim zdaniem sie ogranicza RPGowosc takiego Cyberpunka czy Skyrima. Choc gry Bethesdy sa lata swietlne przed grami CDPRed pod tymi, waznymi dla mnie wzgledami).
Ps.Pewnie jest tona literowek, sorki. ;)
Choc w sumie mozemy tez powiedziec ze Soulsy sa metroidvania, bo maja wiekszosc (o ile nie wszystkie) charakterystyczne elementy.
"Diablolike" tez moze byc, bo rowniez koncepcyjnie sa dosc podobne. Och so ja bym dal za spinoff serii Diablo w stylu "soullike". Swiat sanktuarium nadaje sie wysmienicie naklona i konkurenta, o ile trzymali by sie estetyki i stylu narracji z jedynki i dwojki, a nie trojki (abominacja!).
Chyba wlasnie w tym perfekcyjnym (jak dla mnie) polaczeniu cech gatunkow, tkwi glowna sila tej serii.
Trudność jest zależna czy się gra na padzie(łatwiejsze) czy m+k (trudniejsze). Ja wszystkie DS ogrywałem m+k i łatwo nie było.
Oj namęczyłem się okrutnie, zwłaszcza z pierwszym DS. Kto grał myszką i klawiaturą to wie o czym mówię.
Kiedy później wróciłem do tych gier grając padem to była już bułka z masłem.
Grając w ds1 na padzie zanim doszedłem do tego bossa na murze umarłem z 10 razy, potem z bossem się męczyłem, gdy jakiś czas potem zaczął od nowa grę, tylko na myszce i klawiaturze nie umarłem ani razu przez sporo czasu, bossa i wszystko przeszedłem bez śmierci, więc nie zgodzę się że na padzie się gra łatwiej, gra się trudniej.
DS1, DS2 i Demon Souls jest stosunkowo łatwe grając spell buildem. Pamiętam, że w DS1 zabiłem ostatniego bossa na 5 strzałów z Soul Spear :D.
Po tym jak przeczytałem bulwersy ludzi piszących, że Fallen Order było za trudne nawet na średnim bo nawiązywało do soulsów, to sądzę że dla większości casuali połowa gier to soulslajki nie do przejścia.
Mnie dla odmiany zastanawia dlaczego nikt nie wspominał o Control.
Już mniejsza o to, że ginąłem tam często (ale tylko dlatego, że odrzuciłem grind ;), ale to przecież wielka zrzyna z Souls'ów.
Ogniska są, korytarzowa struktura z okazjonalnymi szerszymi fragmentami też, debilne AI i tanie sztuczki na podbicie "challunge" też, i strata kasy po zgonie, i toporne sterowanie skrojone pod gamepad, itp, itd.
Przez wiele lat uważałem Demon’s Souls za najtrudniejszą grę w tym gatunku. W końcu się zreflektowałem, że na wyrost, bo mimo faktycznie dużego wyzwania przy pierwszym kontakcie lata temu, ów tytuł na wyłączność PS3 (do czasu remake’u na PS5) posiada zbyt wiele różnorakich exploitów, które można wykorzystać, by poradzić sobie z bossami bez większego wysiłku.
Zupełnie bez sensu uwaga. Nie po to ludzie grają w soulsy, żeby exploity wykorzystywać. To że są w grze nic nie zmienia.
Ogarnąłem DS2 i DS3 po wielu próbach oczywiście, nie ukrywam, nie było łatwo, ale przechodzenie gier sprawiało mi przyjemność i ogromna satysfakcję. Bloodborne, to już zupełnie inna historia, przechodząc dostałem dosłownie - szczękościsku, z nerwów i irytacji! Słyszałem wiele pozytywnych opinii o Bloodborne, dla mnie jednak była to przeprawa przez męki. Grę ukończyłem, do ostatniego bossa zadzwoniłem już jednak dzwoneczkiem po pomoc - boss stał się wtedy banalny.
Powiedziałbym, że Remnant: From the Ashes to nie soulslike. Zupełnie inny klimat. Zdecydowanie nie ten poziom trudności. Zwłaszcza jak grasz w trybie coop, z myślą o którym grę stworzono. Elementy soulslike w grze są, ale są też w Jedi: Fallen Order... ;)
Do listy warto dorzucić Hellpoint (mordował mnie przynajmniej tak często jak The Surge) i Immortal Unchained (który jest miejscami morderczo trudny - jeśli ktoś jest fanem soulslike'ów to się nie zawiedzie).
Są jeszcze jakieś soulslike, które warto znać? Ashen mam na liście. Coś jeszcze?
Przecież ten kto to układał ma narąbane w bani. Jak BB i DS może być łatwiejsze, niż dwie części Nioh hahah I jeszcze Nioh 2 trudniejsze od pierwszej części. Kto to tworzył? Trzeba być niezłe potłuczonym, aby pisać takie bzdury. Przestań tworzyć kontent, na którym się nie znasz.
Poziom trudności jest absolutnie subiektywny, więc nie wiem czego się spodziewasz. Natomiast Nioh 2 jest o wiele łatwiejszy od pierwszej części, pod warunkiem że w nią grałeś i jesteś obeznany z mechanikami. Ewentualnie jeśli szybko się uczysz. Gdyby dać dwóm nieobeznanym osobom z takim samym skillem te dwie gry, to nie jestem już pewien czy osoba z dwójką miałaby łatwiej.
Grałem we większość tych gier i kolejność u mnie byłaby kompletnie inna. Ale tak to już jest z Soulsami. Jednemu jakiś boss siada zawsze za pierwszym razem, ale z kolei męczy się z innym. A inny gracz ma dokładnie na odwrót. Ot urok soulsów :)
Czy jest może odpowiednik strony howlongtobeat ale pokazujący jak trudna jest gra?
Dla mnie, najbardziej przystępne gry to Bloodborne, Nioh, Nioh 2 i Lies of Pi a najtrudniejszy był Seciro, w którym utknąłem na gościu na koniu ;)
Sekiro to jedyny souls-like jakiego nie udało mi się ukończyć, isshin zgniótł mnie jak robala x)
Nie grałem we wszystkie wymienione tutaj gry ale zgodzę się w 100% że Sekiro jest bardzo trudne. Szczególnie ostatni boss który ma
spoiler start
4 fazy.
spoiler stop
Tą grę po prostu trzeba opanować. Dark Souls 2 ma zepsuty poziom trudności, a Bloodborne to takie Dark Souls 1 czyli wyważone i dobrze zaprojektowane. Właśnie jestem w trakcie ogrywania Dark Souls 3 i przyznam że najdłużej męczyłem się z siostrą Friede. Ale jak zastosuje się na nią odpowiednią taktykę, w moim przypadku był to wielki miecz, to można przerwać jej każdy atak i pokonać z łatwością.
A ja nie widzę żadnej różnicy.
Sekiro dla mnie wydaje się całkiem łatwe jak na tego typu gry, przeszedłem bez większych problemów, nawet nie będąc fanem tego typu gier, więc nie wiem jak to jest oceniane.
W sekiro po czasie żaden zwykły npc nie stanowi wyzwania, idziesz jak w slasherze, tylko bossowie, ale wiadomo, tylko dlatego, że bossowie mają celowo ustawione numerki i parametry tak czy owak byś miał trudniej, nie chodzi o żaden skill nawet, i większość tych gier tak ma, sztuczne numerki i nic więcej, jakby je zmienić to gierka byłaby śmiesznie prosta.
Śmiech śmiechem ale są gracze którzy przeszli sekiro z zasłoniętymi oczami :)
Przeszedłem wszystkie czesci Dark Souls, ukonczylem Bloodborne I Demon Souls. Dwukrotnie udalo mi sie przejść Sekiro I kazda cześć z serii NioH. Elden Ring tez pękł. Na chwilę obecną zacząłem swoją przygodę z Lies of P i nie potrafię ubić sam żadnego bossa, myślałem że NioH to szczyt trudności szczególnie 2 ale tu źle się dzieje choć gra wymiata :)
Sekiro ma u mnie chyba największą liczbę odejść i powrotów, ale w pewnym momencie zwyczajnie dałem sobie spokój. Dla mnie jest to gra raczej mało atrakcyjna przez ograniczony styl rozgrywki nastawiony tylko na parowanie, wymęczyłem się straszliwie przez te godziny grania, pokonanie bossów zamiast satysfakcji zostawiało po sobie gniew i wizję ponownej męki, po pokonaniu Genichiro wiedziałem że raczej nie dam rady tego skończyć i tak się stało, doszedłem do Sowy/Isshina (zależnie do endingu) gdzie nie pokonałem tych bossów i odłożyłem grę na zawsze.
DS,DKS i DKS2 czy nawet DKS3, BB to stosunkowo proste gry dzisiaj.
Elden Ring na początku spory zachwyt ale po czasie stwierdzam że był mało grywalny przez tzw. input reading, gdzie przeciwnicy reagują nie na to co się dzieje na ekranie ale to jaki przycisk który wciskasz widzi gra. Potrafią natychmiastowo przerwać lot w powietrzu żeby wyczytać co wciskasz na padzie i zastosować odpowiednią akcję żeby ci w tym przeszkodzić, przez co większość rozgrywki sprowadzało się do cheesowania bossów i używania tony ułatwień co w sumie zabijało poniekąd radość z gry.
Z Soulsów przeszedłem jednego bossa w Dark Souls, trochę pograłem w Dark Souls 3 i Bloodborne, znacznie więcej w Elden Ring, ale dlatego, że można tam ładnie swoją postać podexpić. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze go przejść.
Z soulslike'ów przeszedłem The Surge, Sekiro, Lords of the Fallen (2014), bo były dla mnie najmniej frustrujące (czyt. nie za trudne) :)
Orphan of Kos niby łatwiejszy od bossów z Dark Souls 2, Elden Ringa itd? WTF? :D
"Gry podobne do Dark Souls"
- Dark Souls
- Dark Souls 2
- Dark Souls 3
Jak ktoś lubi Dark Souls w stylu 2D, to polecam:
- Blasphemous 1-2
- Salt & Sanctuary
- Salt and Sacrifice
- Hollow Knight
- Death's Gambit: Afterlife
- Ender Lilies: Quietus Of The Knights
- Vigil: The Longest Night
- Dead Cells
- Unworthy
- GRIME
- Tails Of Iron
- Titan Souls
- Dark Devotion
- DarkMaus
W produkcji:
- The Last Faith
- Crowsworn
- Hollow Knight: Siksong
U mnie ten poziom trudności miał się następująco [gra / bossowie] od najtrudniejszej do najłatwiejszej:
Elden Ring - gra średni / bossowie bardzo trudny - oczywiście masa bossów, są łatwi, ale mówię o tych NAJ
Mortal Shell The Virtuous Cycle - gra bardzo trudny / bossowie średni
Dark Souls 3 - gra trudny / bossowie trudny
Dark Souls 2 - gra trudny / bossowie bardzo łatwy
Dark Souls - gra średni / bossowie łatwy
Sekiro - gra średni / bossowie łatwy - Sekiro nie jest grą soulslike tylko grą rytmiczną, walkę można porównać do Hi-Fi Rush, jak ktoś walczy w stylu soulslike i z nawykami z Dark Souls to tylko wtedy bardzo trudno, ale to bez sensu, wyczuć rytm i dużo łatwiej, nawet końcowy Isshin do bólu schematyczny
Mortal Shell - gra średni / bossowie łatwy
Code Vein - gra łatwy / bossowie łatwy, ale tej nie skończyłem, taka jakaś do kitu
Podsumowując, Dark Souls, Dark Souls 2 i Sekiro to u mnie gry z kategorii łatwiejszych, dokładnie odwrotnie jak w zestawieniu.
nazywacie artykul "gry podobne do Dark Souls" i wrzucacie cała serię Dark Souls?
wy się dobrze czujecie?
Ja grałem w 4 souls like. Sekiro, DS3, Elden ring, Lords od the fallen 2014, nioh.
Najtrudniejszy Elden ring, zachciało mi się walczyć z Malenia na 80 poziomie kolosalna bronią... ze 100 zgonów jak nic. Na drugim miejscu nioh, na 3 sekiro, DS3, lord of the fallen. Te dwie ostatnie bardzo łatwe. DS3 bez dodatków przeszedłem i zginąłem około 100 razy tylko.
W Elden Ring to jednak zależy czy chcesz, żeby gra była trudna. Jako noob rozwaliłem Malenie, bo wykorzystałem OP build xD Nadal było to trudne i umarłem kilka razy, ale dało się. Za to są gry w których dużo ciężej pójść na łatwiznę, bo twórcy po prostu nie zostawili zbyt wielu opcji na OP buildy i czy chcesz czy nie, to musisz się wysilić.
Nigdy nie zapominajmy o pra pra dziadku wszelkich gier tego typu, czyli Severance: Blade of Darkness.
Na takie gry jest sposób. Większość graczy leci przed siebie na łeb na szyje nie wiem po co. Wystarczy poświecić trochę czasu, pofarmić wbić kilka poziomów i potem spokojnie grać. Wydaje mi się że najtrudniejszą grą w jaką grałem to był Ghostrunner jeden hit i umierasz. Końcówka gry to był koszmar. Wiem inny gatunek ale warto wspomnieć.
Dużo jest sposobów. Ale fajne jest to że każdy może po swojemu, ty sobie przejedziesz grę na easy na 150 lvl a ja przejdę na hard na 90 :)
Gry z gatunku soulslike zawsze warto ograć, ponieważ są świetną odskocznią od produkcji, które prowadzą graczy za rączkę. W 2024 roku ma wyjść również wiele takich gier, bo to coraz popularniejszy gatunek i przyciąga coraz więcej graczy do siebie. https://youtu.be/-gIQ4u7z4Vs?si=eyOaFjJMfVntSZWL
Polubiłbym bardziej souls lajki bez bossów.
Nawet w CP77 czy FarCry są nieznośne sytuacja z bossami-przeciwnikami. Zbierają kule jak gąbka. Jeśli już coś ma być wysokim poziomem trudności to wolę bardziej podejście "one shot - one kill".
Wiele z tych bossów jest bossami bo mają dużo podwładnych, a to, że trzeba zrobić setki headshotów - jest zbyt arcade - oderwane od świata gry, tym bardziej że w tych grach też idzie się samemu na całą armię.
Dodatkowo w souls like trzeba dużo żmudnych rzeczy powtarzać, bo najprędzej programiści kiedyś słabo przyłożył się do zapisu gry i tak już silnikowi gry zostało, bo trudno zmienia się "złotą recepturę".
Mogliby przynajmniej np. w ER przy tych ogniskach dać możliwość zapisania doświadczenia/runów potrzebnych do zdobycia pół levelu postaci, bo dlaczego nie?
To twoje ostatnie zdanie to jedna z rzeczy która zabiłaby część ducha soulsów, oby nigdy na taki pomysł by nie wpadli
Boże co za debilny ranking!!! To znaczy sam pomysł na ranking nie jest zły, ale robiła go chyba osoba lub osoby które nie mają pojecia, nie o grach soulslike, a ogólnie grach.
Wy w ogóle gracie w gry czy tak tylko taśmowo piszecie te artykuły aby wyrobić kliknięcia?
Przecież to woła o pomstę do nieba!!! Postawiliscie wyżej np takiego Mortal Shell od Bloodborne tylko szkoda, że nie pomysleliscie, że na trudność gry wpływa jej jakość wykonania. Niektóre soulslike w tym rankingu mają spieprzone hitboxy, nie są trudne tylko niesprawiedliwe. Ten ranking jest tak debilny, że szkoda gadać, masakra.
"Zdecydowanie więc Sekiro otrzymuje ode mnie tytuł najtrudniejszej gry typu soulslike. Zobaczymy, co przyniesie Elden Ring."
"Gdy pierwszy raz przygotowałem to zestawienie, zachodziłem w głowę co przyniesie Elden Ring. Cóż, gra na zawsze zmieniła postrzeganie gatunku."
Może warto aktualizować takie rzeczy, skoro dzisiaj się wyświetla na głównej?
Lista kontrowersyjna, bloodborne łatwiejsze od demon souls, gry w której bossowie mają 2 mechaniki, tak samo dark souls 3 łatwiejsze od tego demon souls, gdzie dark souls 3 ma najtrudniejszych bossow serii. Sekiro i bloodborne mają podobny schemat tzn trudno się ich na początku nauczyć ale później są w miarę proste, sekiro w ogóle jak się nauczysz już mechanik to powiedziałbym że jest najłatwiejsza gra from software. Zdecydowanie najbardziej frustrujące jest ds2 scholar, gdzie dali od groma irytujących przeciwników, bossowie są łatwi ale lokacje są najtrudniejsze w serii.
Czyli jedynym kryterium było to, czy gra jest trudna xD? Ja rozumiem że to ważny element gier tego typu, ale nie powinna się stawać gry X wyżej od gry Y, tylko dlatego że była lekko trudniejsza, mimo że miała wiele więcej skopanych innych rzeczy. Poza tym dlaczego The Surge jest wyżej od The Surge 2, jeśli autor napisał, że The Surge 2 było bardziej udaną produkcją? Gdzie tu jakaś logika?
No sam sobie odpowiedziałeś, to ranking od najłatwiejszej do najtrudniejszej to jaka ma być kolejność?
Jak dla mnie, to ten ranking jest jakiś odwrócony. Z tego zestawienia znam jedynie gry od FROM, ale poza Sekiro, to reszta wydaje mi się odwrócona. Zaznaczam, że grałem w kolejności BB, DS3, Sekiro, DsS, DS2, DSR, ER. Z moich obserwacji wynika, że ludzie nie potrafią oceniać (i w ogóle sequeli jako takich) uwzględniając naukę i nostalgię pierwszych części. Wiem, bo serię DS przechodziłem od tyłu, a platynowałem po kolei. Ciężko mi ocenić BB, bo na nim się uczyłem. Myślę jednak, że system promujący agresję ułatwiał sprawę, bo soulsy zwykle wymagają cierpliwości.
Gram obecnie w DS 2: SotFS i mam pytanie - dlaczego ta praca kamery jest taka spier*olona i albo porusza się wolno albo bardzo szybko? W DS1 nie było tego problemu. Nie da się w to grać ani cieszyć z rozgrywki, bo mam wrażenie jakbym używał strzałek na klawiaturze, a nie analoga.
No chyba sam sobie odpowiedziałeś na pytanie w części ''analoga''.
No ale ja nie ogarniam jak można grać w gry gdzie praca kamery jest bardzo istotna, na padzie, który jest protezą myszki.
Zdecydowanie Elden Ring aktualnie jest najtrudniejszą grą z serii Soulslike, nie ma o czym dyskutować, z serii dark souls sytuacja w zasadzie wygląda tak, że wraz z kolejną częścią dark souls jest coraz trudniejsze, dark souls 3 jest tylko trudniejsze pod kątem bossów od reszty w serii i dlatego zasługuje na ten tytuł. A Sekiro równie dobrze może być nad soulsami, jak i pod nimi, zależy to od osoby.
Dokładnie taka kolejność.
Żeby doprecyzować to w kontekście dwójki - dodatki do niej. Np. Fume Knight. Świetna walka.
I lokacja w której one jest. Chociaż drzewo Miquelli też jest popieprzone, tylko że na siłę trochę. DAło się to odczuć, po budowie lokacji i rozmieszczeniu wrogów.
DS 1 to akurat samograj, jak już się dowiedziałeś, że broń możesz ulepszyć, a nie daj bóg zdobyłeś broń czarnego rycerza to jedyny moment gdzie mogłeś zginąć to grawitacja, ewentualnie manus mógł cię zabić te kilka razy, no chyba, że ktoś zdobył pancerz Havel`a. Dark Souls 2 ciężkie lokacje, ale bossowie wszyscy giną przy pierwszych podejściach, jedyny wyjątek to demon kuźni bo arena była mała i to, że same stanie przy nim zadawało ci obrażenia było dość problematyczne przy pierwszym przejściu. Dark Souls 3 pierwsze schody, nameless godzina,Gael godzina, midir dwie, freida 4 godziny. Po czym Elden Ring cały na biało i w zależności od pathingu jaki zrobiłeś miałeś różne ściany, ja miałem malenie z dobre 8 godzin i elden beast 5, Radahn też zajął tą godzinę z hakiem, o dlc nawet nie wspomnę, bo wszyscy wiedzą jak zaawansowani tam są bossowie. Sekiro początki ciężkie, ale jak się ogarnie parry to potem bossy są łamane w pół w naprawdę zadawalającym tempie. Ciężko mi sobie przypomnieć jakąś wymagającą walkę z ds1, gargulce tylko jeśli szedłeś tam dosłownie początkową postacią, a tak to dopiero Manus. DS2 lokacje są ciężkie, wiadomo z jakich względów, czasem powtarzało się jakąś drogę, ale na bossie nie dało się zginąć.
Przecież Eldena można strywializowac na milion sposobów, a Ty piszesz, że jest najtrudniejszy? Nie, nie jest. Jest najłatwiejszym z soulslike właśnie przez otwarty świat gdzie bardzo łatwo jest się przelevelować + masz summony różne broken buildy.
Albo w ogóle go sobie nie trywializujesz i przechodzisz ER na surowo bez żadnych korzyści jakie oferuje świat gry i wtedy jest najcięższą grą. Dlatego ER może być jednocześnie bardzo wymagającą grą lub najprostszą.
Eldena można na tysiące sposobów, prawda, nie koniecznie je odkryjesz, w dark souls 1 wystarczy kilka poziomów, jakąś broń ulepszyć wystarczająco i gra się sama przychodzi, ds3 ogólnie ma o tyle skopany balance, że bossowie w late game mają zdecydowanie za mało zdrowia, a w Elden Ring jak się przelewelujesz to po dojściu do zimy się okazuje, że jednak gra potrafi cię i tak docisnąć. Eksploracja w Eldenie może ci zepsuć grę aż do Morgotta jedynie, a w dark souls nie wiem jakbyś musiał grać, żeby nie być za silnym, zero wyzwania po za pierwszym odnalezieniem się w tym gatunku gier i to wszystko. Ja zaczynałem od dark souls 1 przygodę z soulslike i po kilku godzinach jak założyłem broń czarnego rycerza, to gra przestała sprawiać jakikolwiek kłopot, dark souls 2 nie wiedziałem, że trzeba levelować adaptację więc była rzeźnia hitboxowa, a w dark souls 3 trzeba się było faktycznie już nauczyć coś unikać, dopiero Elden zmusił i zachęcił do nauki unikania wszystkich ciosów. Więc tak, we wszystkich soulsach dopiero w dlc często było dopiero jakiekolwiek wyzwanie, tymczasem dlc do Elden Ringa to totalny level high do momentu gdzie nie zdobędziesz wystarczająco dużo ulepszeń ostrodrzew, w ogóle dobrze, że takie coś zrobili, bo nie trzeba sztucznie zaniżać stat swojej postaci jak w poprzednich częściach żeby było jakieś wyzwanie, wystarczy nie korzystać z tego ulepeszenia.
Ranking można o kant dupy rozbić. Najlepszym miejscem do rozpoczęcia zabawy z soulslike'ami jest część pierwsza albo druga Dark Souls, bo tempo ich rozgrywki jest wolniejsze niż w kolejnych częściach, łącznie z Eldenem. Demon's Souls raczej bym odradzał, bo to taka wersja beta Dark Souls z fatalną mechaniką, której nie zmieniono w remasterze. Do The Surge jakoś nie mogłem się przekonać, bo trudno mi było w nim odczytać ataki przeciwników. A najtrudniejsze soulslike'i to według mnie te, które wymuszają konkretny styl walki, czyli Bloodborne i Sekiro
gry souls like to symulatory grania starym ztetryczalym wojownikiem-magiem pozbawionym refleksu ktory niepotrafi zakonczyc zaczetego juz zamachu czy zaklecia
a dotego po kazdym musi sekude odpoczac zeby zaczac nowe
jest na tyle slaby ze nawet wypisie butelki go meczy na tyle ze niemoze sie poruszac
To teraz proponuję ranking "W którym soulslike'u trzeba zrobić najwięcej uników". Gry gdzie robisz mniej niż 1000 uników to gry dla lamusów, dopiero gry gdzie robisz 100000 uników są dla twardzieli i prawdziwych facetów.
W zasadzie w żadnym nie musisz używać uników tak naprawdę, kwestia skilla
Fajny artykuł, ale mam jedno zastrzeżenie, po co pisać od najłatwiejszej do najtrudniejszej?
No sory panowie, ale jak widzę tego paździerza Lords of the Fallen z 2014r na 15 miejscu, a Bloodborne na 18, to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera... Podobna sytuacja jest z mortal shell.
Jak w ogóle można porównać bardzo dobre i dopracowane Bloodborne z tym czymś. Tak po za tym to LotF(2014) nie jest w ogóle trudny, jak już to czasem irytujący przez niedopracowanie.
Trzeba było tu jeszcze wrzucić jakiegoś totalnego gniota który ma skopane hitboxy i byłby najtrudniejszą grą. Ranking jest totalnie z czapy patrząc pod kątem poziomu trudności. Wo long 5 miejsce? Przecież tam okienka na uniki są tak spore, że gra staje się spacerkiem.
Czy są jakieś soulslike w których nie ma zdobywania doświadczenia? Bez sensu, że w większości z tych gier można, a czasem nawet i trzeba farmić wyższe poziomy tak długo, aż będzie dużo łatwiej walczyć z bossami. Przydałoby się coś na sztywno, że każdy gracz ma takie same szanse w walce niezależnie od ilości pokonanych mobków
Tez chciałbym to wiedzieć, system rozwoju w Dark souls tylko psuł moim zdaniem grę
W Prince of persia dusza wojownika albo darksaiders masz walki z bossami, a postać nie leveleluje, tylko życie rozwijasz
Czy są jakieś soulslike w których nie ma zdobywania doświadczenia?
Wtedy juz nie jest to gra soulslike. Podstawa soulsow jest wlasnie: eksploruj->zgin->odzyskaj dusze->ulepsz postac->eksploruj dalej. Bez zdobywania doswiadczenia gra staje sie zwyklym action adventure, takim jak np. Castlevania: Lords of Shadow: jeden zgon i wczytujesz gre. Ewentualnie dostajesz gre roguelike/roguelite, gdzie powtarzasz te same czynnosci/lokacje az ich nie przejdziesz ale twoja postac NIE rozwija sie pomiedzy zgonami. Wiec soulsy to taki mix pomiedzy action-adventure a roguelike'ami.
DS2 a DS2 SoTFS to nieco inna sprawa, bo wiele osób uważa że kompletna wersja przegięła i zniszczyła oryginalne DS2.
Ciekawa sprawa z Bloodborne, jedni mówią że bardzo łatwa, inni że jedna z trudniejszych. Z tego co się orientuję to gra wymaga innego podejścia niż Soulsy, może stąd problemy jednym sprawia. To chyba bliżej DMC podczas akcji niż Dark Souls. Może kiedyś sam sprawdzę i się przekonam. Jeśli nie na PC to którymś PS nowszym.
W Sekiro czułem się jak w jakimś QTE-souls, a nie dark souls, zbyt mało elastyczny i pasywny system walki. Górą nadal jest dark souls 3 i bloodborne, zaraz po nich elden ring.
Hmm ogólnie to jestem osobą, która nie grała nigdy w soulslike gierki, ale chciałbym spróbować swoich sił na tym poletku. Widzę po sekcji komentarzy, że najbardziej polecane dla nooba chyba będzie DS1/2 a nie ten Remnant. Ale co sądzicie, czy faktycznie jest dobrze zacząć od DS1?
Zaczynanie od pierwszego DS (Remastered) zawsze jest dobre ale to w sumie może być zderzenie ze ścianą lub miłość do tego stylu gry.
Jeśli jednak zdecydowanie chcesz najpierw czegoś prostszego to Lords of the Fallen(2014) lub Demon Souls(PS5) ew Mortal Shell(podróba Soulsów) będzie dobrym wyborem.