Bioware pełne podziwu dla teorii Indoktrynacji z Mass Effect 3
Oni lepiej to niech za siebie się wezmą , a nie bzdury wypisują , obudzili się z zakończeniem 8 lat po premierze
Oni lepiej to niech za siebie się wezmą , a nie bzdury wypisują , obudzili się z zakończeniem 8 lat po premierze
Teoria jest bez sensu, samo jej istnienie prowadzi do tego, że tak naprawdę Mass Effect 3 nie ma zakończenia.
Raczej ciężko im było to jakoś sensownie poprowadzić jak cykl wydawniczy EA skazał ich na wydanie zakończenia trylogii zaledwie 2 lata po premierze drugiej części.
Dodatkowo zawirowania związane z głównym scenarzystą i dostaliśmy dwie deski złączone taśmą stolarską.
Wiem, że główny zarys scenariusza jest zanim zacznie się tworzyć grę od strony technicznej, ale i tak w procesie jest sporo zmieniane/wycinane.
Już 9 lat minęło ale nadal boli to bezsensowne zakończenie świetnego ME3...
Ktoś tutaj jeszcze alexa traktuje poważnie?
Ciężko znaleźć drugiego takiego gościa narzucającego swój gust innym jako ten jedyny właściwy.
"Zachęca do dowolnej interpretacji" jak zachęca to nie powinien nigdy powiedzieć, że teoria fanów jest nieprawdziwa, na tym właśnie polega prawidłowe budowanie lore, niedopowiedzenia tak aby fani główkowali i rozważali wszelkie opcje nigdy nie poznając prawdziwego rozwiązania.
Mając tak świetny scenariusz od Kapryshina wrzucili większość sensownych wątków z cześci pierwszej i drugiej do kosza i EA steorzyła najgorszą scenariuszowo część trzecią. Ile ja bym dał aby me3 była tym czym miała być od początku. Może kiedyś fani to naprawią.
Do ME4 Bioware mogło by podjąć wątek mrocznej energii, który się przewijał przez trylogię albo zająć się stanem galaktyki po wojnie ze żniwiarzami, bo jest tam ogromne pole do popisu - odbudowywanie cywilizacji, nowy układ sił, konsekwencje sojuszy, odizolowane systemy itd.
Oczywiście Bioware obecnie jest wstanie jakim jest, więc nie spodziewajmy się fajerwerków...
zająć się stanem galaktyki po wojnie ze żniwiarzami, bo jest tam ogromne pole do popisu - odbudowywanie cywilizacji, nowy układ sił, konsekwencje sojuszy, odizolowane systemy itd.
Jest szansa na to, aby takie coś pojawiło się w tym nowym ME. W końcu według zapowiedzi będzie to chyba kontynuacja zarówno trylogii i Andromedy.
Plany mogli mieć różne a fabuła mogła być bardziej "meta" i dedykowana fanom ale.... ale no właśnie nie możemy zapomnieć głównie zadecydowało o finalnym kształcie ME3 (technicznym i fabularnym). EA jasno dało do zrozumienia, ze ME3 ma być dedykowany "wider audience" i gra nie może alienować nowych graczy tylko powinna ich zachęcić. Gra została stworzona w bardziej strzelankowy sposób (bo naparzanki tpp były u szczytu popularności), elementy RPG ograniczone do minimum - dodali nawet ograniczony "action mode" dla graczy którzy mają gdzieś fabułę. Dorzucili postać Jamesa by nowi gracze mieli się z kim utożsamiać od początku..... No i prawdopodobnie fabuła musiała być uproszczona by nowi gracze ogarniali. Dlatego mamy wyjęte z rękawa "crucible", fabułę prostą jak konstrukcja cepa i zakończenie polegające na dużym wybuchu...
ME3 dalej mi się podobał bo sama gra miała fajny/cięższy ton oraz sporo wątków ale nie zmienia to faktu, że widać była liczne uproszczenia.
Teoria indoktrynacji faktycznie była fajna i dawałby zakończeniu ME3 bardzo niepokojący, niejednoznaczny wymiar, ale niestety była to teoria naciągana jak guma w majtkach grubasa. Owszem, pewne jej elementy miały sens, jak na przykład długotrwałe wystawienie Sheparda na Obiekt Rho czy w ogóle jego często bezpośrednie pojedynki ze Żniwiarzami, więc uprawnione jest domniemywać że mógł zostać zindoktrynowany. Ale reszta argumentów to już typowe dorabianie teorii na siłę. Jak na przykład przekonywanie że chłopiec z prologu gry jest tylko wyobrażaniem Sheparda, co się w ogóle nie trzyma kupy. Teoria indoktrynacji jest fajną zabawą intelektualną na zasadzie what if ale nic ponad to. Jej logiczne i fabularne dziury oraz jej tworzenie na zasadzie zwykłego "chciejstwa" są jej największą słabością.
Inna sprawa, to że gdyby finał ME3 był zgodny z teorią indoktrynacji, to mielibyśmy szeroko otwarte drzwi do drugiej trylogii ze Shepardem. Aż by się o to prosiło.
Niedawno pierwszy raz przeszedłem całą trylogię i moim zdaniem jest miejsce na jakąś historię z Shepardem. W jednym z zakończeń jest takie sformułowanie "Astronomia: Opowiedziałam ci ledwie kilka historii", "Dziecko: mlMożesz opowiedzieć jeszcze jedną? Proszę...", "Astronomka: Robi się późnio, ale... dobrze, jeszcze jedną". Jeszcze chyba było coś podobnego z astronomem. Więc miała być jeszcze jakaś część z Shepardem. Czy to po jednym z zakończeń jako dalsza część lub coś co będzie się działo między częściami trylogii.
Swoją drogą to ja nie rozumiem Bioware, jak mając takiego genialnego bohatera i jego towarzyszy, tak perfekcyjnie zbudowane uniwersum, w którym w zasadzie można wszystko, oni najpierw zaczęli kombinować z mdłą i nijaką Andromedą.
Przecież to aż się prosi o kolejne gry (najlepiej w cyklu 2 letnim, coś jak Call of Duty) i kolejne przygody Sheparda.
No 4 część niedawno zapowiedziana i okraszona trailerem wyraźnie wskazuje na kontynuację historii Sheparda, tylko niekoniecznie ze Shepardem jako antagonistą.
W trailerze widać wyraźnie fragment zbroi Sheparda, jest Liara, są fragmenty zniszczonego przekaźnika masy - ewidentnie historia dzieje się po zakończeniu ME3. Pytanie tylko czy jest tam miejsce na Sheparda. Nadzieja jest.
"Nie podoba nam się zakończenie więc udawajmy, że cała trzecia część gry nie istnieje!"
BTW - kolejny amerykański bohater ratuje świat: "uuu, sztampa, z czym do ludzi, gdzie te ambitne gry z dojrzałą, nieszablonową fabułą?!"
Plot twist i słodko-gorzkie zakończenie: "co do k... nędzy, ja chcę prawilne zakończenie, żniwiarze pokonani, a Shepard rucha się z Liarą na tle zachodzącego słońca!"
Tak, wiem, że gracze to złożona grupa. :)
Raczej właśnie chodzi o to, że po tym, jak w toku trylogii godziło się całe cywilizacje, ratowało lub skazywało na zagładę światy i gatunki i ogólnie brało udział w wydarzeniach na skalę galaktyczną i z konsekwencjami na tysiąclecia, to zakończenie wyszło jakieś takie błahe. Ja wiem, że trudno po czymś takim walnąć mocno, nawet Avengers z budżetem Disneya miało z tym problem. Ale zgrzytów
obawiałem się już po Virmirze i tanim "Nie umiecie tego pojąć" Suwerena. To było straszne lenistwo pisarskie. Gdyby dodać Żniwiarzom wyraźną motywację, najlepiej niejednoznaczną, żeby można było się z nimi zgodzić, seria weszła by na inny poziom. Tylko trzeba było podjąć wysiłek pokazania perspektywy, w której rozumne życie trzeba zniszczyć w imię wyższego dobra. Zabrakło zdrowej dawki nihilizmu. Pomyślcie co by było gdyby na pytanie "Dlaczego" Suweren odpowiedział w stylu "Żal mi cię dziecko. Kochamy was, kochamy życie, dlatego Cykl musi trwać". I potem np. aż do zakończenia dowiadujemy się stopniowo, że cywilizacje zawsze rozwijają się do punktu, w którym zaczynają zagrażać życiu we wszechświecie, zaś Żniwiarze to środek zaradczy. To by była decyzja, co? Uratować obecne cywilizacje, a doprowadzić do zagłady życia. Podobnych problemów można by wskazać więcej (choćby to, że cała trójka jest bez sensu, bo nikt by nie robił eksterminacji środkami konwencjonalnymi. Serio? Istoty potrafiące kontrolować umysły i mające technologie rozwijane przez miliony lat uznają za efektywne strzelać do każdego? Co za debil to wymyślił?). Kocham Mass Effect, to najlepsza growa space opera ever, ale scenarzyści podjęli trochę fatalnych decyzji. Miałkie zakończenie to jedna z nich.
"Nie byliśmy tacy bystrzy, by na to wpaść" - wiemy, oj wiemy.
Kiedy fani z dostępnego materiału składają lepsze zakończenie niż wymyślili twórcy.
Przecież gdyby teoria indoktrynacji została potwierdzona to mielibyśmy jedno z najlepszych zakończeń i twistów fabularnych w historii gier. Na pewno lepsze to niż 3 kolorki.
Od czasu pierwszego przejścia trójki żałuję, że zamiast dostać fabułę związaną z ciemną energią, którą stworzył Karpyshyn, dostaliśmy jakąś bzdurną końcówkę o tym, że
spoiler start
syntetyki i organiki się nie polubią i dlatego trzeba ich zniszczyć zanim sami zbudują coś co ich zniszczy
spoiler stop
. Historia trójki całościowo była według mnie świetna, ale to zakończenie... bleh.
Jeśli chodzi o teorie to indoktrynację zawsze traktowałem jako taką bzdurkę. Fajną, ale jednak wciąż bzdurkę, chociaż gdyby jakiś porządny scenarzysta ją rozwinął to byśmy dostali jeden z najciekawszych plot twistów w historii, bez tego jednak zawsze ciekawsza była dla mnie teoria o Istotach Światła i Mechanicznych Diabłach.
Całe ME 3 jest dośc poszatkowane i ma dużo głupotek. Zakończenie to tylko wisienka na torcie, będąca ogromnym dysonansem względem reszty serii. Wybranie "czerwonej" opcji, czyli tej niby najlepszej skutkuje wyrzuceniem całego wątku
spoiler start
Gethów i Quarian
spoiler stop
praktycznie w błoto.
wybranie "czerwonej" opcji, czyli tej niby najlepszej skutkuje wyrzuceniem całego wątku Gethów i Quarian
Nie do końca. Giną wtedy gethy (niespecjalnie mi ich żal, poza Legionem, ale on zginął wcześniej) a Quarianie mają całą planetę dla siebie i nic nie stoi na przeszkodzie aby stworzyć nowe gethy.
Jasne, szkoda Legiona i EDI, ale i tak większość towarzyszy Sheparda żyje, więc straty są stosunkowo małe. Gdyby wszyscy w finale przeżyli to pewnie byłyby dąsy że jak tam można, taki cukierkowy happy end, hollywoodzka tandeta... Nikomu nie dogodzisz. Musieli coś wybrać.
Ja osobiście uważam, że trójka jest cholernie mocno robiona na siłę i w pośpiechu. Dlaczego? Ponieważ upchnięto tam wszystko co było możliwe, i mając Żniwiarzy na ogonie rozwiązywaliśmy wszystkie naglące problemy Galaktyki (Geci/Quarianie, Kroganie/Salarianie, wizyta na księżycu Turian, odkrywanie tajemnicy stwórców Żniwiarzy, włączenie do załogi Proteanina,itd.). + inne DLC. Zamiast skupić się na wielkiej wojnie oraz próbie przetrwania i szukania sposobu na "zatrzymanie" inwazji.
Powiem więcej, już kiedyś po przejściu trylogii, troszeczkę to sobie przeanalizowałem i doszedłem do wniosku, że z tych wszystkich DLC z części II i III można było stworzyć jeszcze jedną grę, ot choćby bezpośrednią kontynuację jedynki, zachowaną w klimacie bardziej rpg-owym. Gdzie główną osią fabuły było by prowadzenie na własną rękę śledztwa w sprawie Suwerena i Żniwiarzy. Shepard właśnie został agentem Widmo, więc miał ku temu sposobności. A przy okazji można było wprowadzić Javika, Kasumi, Zaeeda do załogi oraz pomagać przy rozwiązywaniu sporów, jak Geci/Quarianie, itp. oraz pomniejszych problemów Rady Cytadeli. Zachowując przy tym podobny schemat jak w jedynce, i zwrotem fabularnym dotyczącym Lewiatan oraz furtką awaryjną Katalizatora w układzie Batarian. A o tym odrzuconym pomyśle Karpsyshyna nawet nie wspomnę. Skoro mamy w jakiś sposób uratować Galaktykę przed Apokalipsą, to musi być to coś wyjątkowego, nie koniecznie skomplikowanego, ale na pewno nie jak super broń strzelająca laserem jak z Gwiazdy śmierci...
Ta teoria to jedyny ratunek dla fabuły mass effecta 3.
Sama fabuła w ME 3 jest całkiem dobra i ładnie domyka masę wątków z pozoru mało istotnych postaci. Problemem jest same zakończenie, które jest kompletnie odseparowane od reszty trylogii.
To jest praktycznie taka sama forma podania zakończenia jak w Human Revolution, tylko że tam miało to sens w kontekście całej historii.
spoiler start
Genofagium i Rannoch. Cerberus z ich nieskończonymi zasobami i oscentacyjnym czytaniem scenariusza (super tajna baza Salarian, super tajne VI protean na Thessi, super tajna bomba Turian oni wiedzą o tym wszystkim nawet przed Shepardem). Do tego szturm na cytadelę, Kai Leng czyli jeden z najgorszych antagonistów w historii gier który dodatkowo kompletnie nie pasuje do uniwersum.
spoiler stop
Polecam poczytać długa lektura podzielona na kilkanaście części ale idealnie obrazuje dlaczego zakończenie ME3 ukryło w oczach fanów jak zła była fabuła:
https://www.shamusyoung.com/twentysidedtale/?p=30269
Jest pod wrażeniem bo wie że ta teoria ma więcej sensu niż to, co dostarczyło nam Bioware.
A ja tam na zakończenie nigdy nie narzekałem, zawsze co gram to wywołuje u mnie łzy w oczach.
Przecież teoria indoktrynacji byłaby jednym z logicznych zakończeń, nic dziwnego, że jej nie wymyślili, patrząc na podstawowe zakończenie przed aktualizacją.
"Nie jest prawdziwa" Już to mówili gdy tylko wyszła. Nie rozumiem dlaczego nadal nie chcą się przyznać do tego, że ktoś rozgryzł ich plot twist tak dokładnie.
Kolejny podgrzewany kotlet. Ile można ? Może zamiast zaproponować coś nowego, ciekawego i odkrywczego zrobią teraz remaster Ponga albo Donkey Konga
Nie wybaczę im nigdy, że tego nie wykorzystali, bo im było szkoda kasy, a gdyby to zrobili to mieliby zakończenie, którego żadna gra nie byłaby w stanie przebić, to było warte sfinansowania.
Jedyna taka szansa w historii gier, zmarnowana.
Jak dla minie wszystko po za wyborami zakończenia gry ,jest fajne. Ale jak dla mnie, wybory jakie proponowali , to ich brak.
Oni tam dobrze wiedzą co robią. Nie obudzili się 8 lat po premierze, tylko robą hype przed wydaniem trylogii (i 4). Nie ważne, o czym rozmawiamy na temat gry ważne, że w ogóle o niej rozmawiamy. O tym wpisie pewnie zrobiło się głośno. Cel wykonany.
A może by tak z tzw. "dziennikarskiego obowiązku" poza przepisaniem wypowiedzi wyjaśnić choćby lakonicznie, co owa teoria głosiła?
Trójka jest naprawdę dobrą grą, tylko ostatnie 10% gry to jedno wielkie gówno, które za cholerę nie wiem, po kiego to dali.
Ja się nie dziwie, że fani wymyślili tę teorię, skoro to zakończenie trójki było delikatnie mówiąc słabe.