Sąsiad z góry zalał mi mieszkanie. Zgłosiłem szybko szkodę do mojego ubezpieczyciela. Na podstawie zdjęć szkody przyznali odszkodowanie.
Ale tak sobie pomyślałem, że w zasadzie czemu ja mam płacić za remont ? Sąsiad wziął winę na siebie.
Czy można wziąć kasę i od ubezpieczenia i od sąsiada ? Czy to będzie już wyłudzenie ?
Ktoś może przerabiał taki temat ?
Nie wiem jak jest prawnie, pewnie Ci ktos odpowie...
Ty sie zastanów tylko czy gdyby sytuacja sie odwróciła uznałbyś to za zagranie fer.
Jak pytasz o to na forum to chyba odpowiedz sie sama narzuca...
No dobra, tylko dlaczego winowajca ma nie ponosić żadnych kosztów ?
Jesli ma polise, to ubezpieczyciel bedzie pewnie chcial mu wejsc na polise, by odzsykac kase, ktora ci dal.
Tak jak napisał lifter. W innym wypadku po to Ty masz ubezpieczenie.
Kasę na pokrycie szkód masz.
Reszta to kwestia sumienia, człowieczeństwa, wychowania itp.
Ja bym nie brał, ale 95% społeczeństwa tak. Dlatego upominaj się, walcz.
bedzie zgryz jak wyciagnie od sasiada kase a potem sasiad bedzie sie plul ze ubezpieczyciel mu kase tez zabiera :)
Wstępnie firmy oszacowały koszt remontu u mnie. To co mi dał ubezpieczyciel, nie pokryje połowy kosztów.
To niby gdzie tu sprawiedliwość ? Mam dokładać z własnej kieszeni za winę sąsiada ?
Nie za bardzo rozumiem o co chodzi w tym momencie.
Kasa z PZU (czy skad tam) masz dlatego, ze wplacasz skladki i zdarzyla sie szkoda ujeta w polisie.
Jesli sasiad sam chce ci zaplacic jakas kase - zadne problem.
jesli chcesz by sasiad ci zaplacil - to go przekonaj, ze powinien, jak ci sie uda, to zadnen problem.
Chyba, ze boli cie zadek bo "zalal mnie i nie poniesie zadnych konsekwencji"?
https://mentorui.pl/blog/10/zalal-mnie-sasiad-ktory-nie-ma-ubezpieczenia-co-robic
Ale tak sobie pomyślałem, że w zasadzie czemu ja mam płacić za remont ? Sąsiad wziął winę na siebie
Przeciez to nie ty placisz za remont tylko ubezpieczyciel. Ty ponosisz normalny koszt polisy co miesiac.
Pytanie czy szkoda nastapila na skutek zaniedban sasiada (na przyklad polaczyl jakas rure w sposob niezgodny. Bo jak to byl przypadek to ... powodzenia w uzyskaniu odszkodowania. Do tego pamietaj ze nadal musialbys mieszkac pod nim i go czasami widywac.
Chcesz by kazy w klatce wiedzial, ze jestes chujkiem?
No wiesz, nie znam autora watku. To wieloletni i szanowany user...ale jednak pytanie zadał, czyli o tym myśli, zastanawia się, duma...
Ja pewnie mniej zarabiam...a w zasadzie to szukam roboty przez covid,takze nic...ale bym tak nie zrobił i o tym nie pomyślał nawet.
Zresztą przy moim szczęściu to ja bym musiał pewnie z 5k dołożyć do tego interesu, a i jeszcze sąsiada przepraszać...ale to inny temat.
Widzisz, kolejny user sie znalazł...także moralność w kraju na poziomie pro.
Sąsiad bez wyroku sady ma co najwyżej dobra wole nie obowiązek.
Daj znać czy ci się uda, jakby mnie zalał ten osioł co mieszka nademna to z chęcią wezmę kasę od niego
Ja bym wziął jeszcze od sąsiadki z dołu i jej krewnych z sąsiedniego bloku z parteru. Paszport Polsatu zobowiązuje do takich działań.
Sąsiadka z dołu może autora wątku pozwać!
Ty, patrz.
Autor wątku zamiast wycierać zalanie robi foty żeby udokumentować zdarzenie.
W tym czasie woda sie przedostaje do sąsiadki! Zaniedbanie i cwany adwokat by to wybronił. Film by można nagrać.
Takie tam durne poczucie humoru :D
Z mieszkania na wynajem 2 lata temu zalało sąsiada ( fuszerka ekipy wykończeniowej - źle podłączony odpływ prysznica ), szkoda była pokryta z naszej polisy, skoro ty zgłosiłeś do swojego ubezpieczyciela i przyznali odszkodowanie, to pewnie wejdą na polisę sąsiada żeby sobie odbić. Jak sąsiad jest głupi i będzie wtedy chciał 2 razy za coś płacić to powodzenia, ale nie chciałbym mieć takiego Janusza za sąsiada.
PIOTRASQ
Jeśli ubezpieczyciel przyznał Ci tylko połowę kwoty, to są dwie opcje:
1. błędnie obliczona szkoda
2. za mała kwota w polisie.
Wybranie opcji ubezpieczyciela nie jest obligiem, jest drogą z pewnością szybszą ale zostawiającą ślad w naszej karcie, która może być brana pod uwagę w kolejnych latach. Tak jak zresztą z OC i AC.
Jeśli ubezpieczyciel nie dał całej kasy, to pisz wniosek o ponowne rozpoznanie, potem wezwanie, potem ewentualnie Sąd. Istotnym jest abyś miał doskonale udokumentowane poniesione koszty.
Nie, nie możesz wziąć drugi raz kasy od sąsiada - odszkodowanie nie może przekraczać wartości szkody. Jeśli jednak miałaby to być ta "reszta" szkody, której nie pokryło ubezpieczenie, to nie widzę tutaj żadnego halo. Może widzieć jednak ubezpieczyciel.
I nie, zgłoszenie się po kasę od winnego nie jest żadnym zagraniem nie fer. Oczywiście należy zbadać co było przyczyną zalania - działanie zawinione sąsiada, czy np. wspólnoty. Jednak w pierwszej kolejności kasę brałbym z ich polisy, nie swojej.
Mam protokół szkody wystawiony przez moją Spółdzielnię. Winne jest złe podłączenie wężyka pralki u sąsiada.
Złe podłączenie (np. niedokręcenie), czy pęknięcie?
Podsumowując, gdy sprawca nie posiada OC i nie jesteśmy w stanie naprawić szkody z jego inicjatywy pozostaje nam zgłoszenie jej do swojego ubezpieczyciela. To on najprawdopodobniej wykona regres do sprawcy, w celu odzyskania jego pieniędzy, ale i tak będziemy zmuszeni do uruchomienia swojej polisy.
Wiec to sasiad powinien zglosic sie do swojego ubezpieczyciela, zamiast ty uzerac sie i tracic skladki.
jak ubezpieczyciel wypłaci ci ubezpieczenie będzie kontaktował się z twoim sąsiadem w celu uzyskania od niego polisy / aby uzyskać scrossowanie wypłaty do jego ubezpieczyciela
Zadzwoniłem do swojego ubezpieczyciela. Mogę oddać kasę i przyjąć odszkodowanie z polisy sprawcy, albo dosłać dodatkowy kosztorys i rozliczać się z mojej.
Może faktycznie za bardzo chaotycznie to opisałem i wyszło, że chciałbym zarobić na tej szkodzie, ale chodziło o to, żeby nie dokładać ze swojej kieszeni.
To moja pierwsza szkoda w życiu i nie wiedziałem jak to się odbywa :)