Co myślicie?
Ja w miarę regularnie morsuje od 2019r. Czyli przed tym bumem co mamy teraz...
Ja ledwo co do wody w otwartych akwenach wchodzę w lipcu.
W zimie wolę Zanzibar.
Jaka moda, takie czasy wydaje się być modne bo ludzie postanowili wrzucać to Instagram/FB
"regularnie morsuje od 2019" to jesteś naprawdę weteranem.
Jedna z moich córek kąpie się czasami w zimie i wydaje się zdrowa, przynajmniej na ciele. Ale oni to mają dobrze przygotowane, ręczniki, ciepłe
miejsce od przebrania się itd. A sama kąpiel trwa tak na oko minutę.
Takie niegroźnie szaleństwo, jak ktoś jest zdrowy to powinien przeżyć :)
Nie twierdzę że wiem o tym wszystko. Przekonali mnie znajomi. Na początku było nie za fajnie teraz jak mam tylko możliwość i czas to lecę.
Morsowałem jak byłem mały.
Za dzieciaka, w trakcie zabawy z kolesiami w rzucanie gałęzi do jeziora, jakimś dziwnym trafem jeden z konarów zabrał moją czapkę. Pora zimowa, na dworze mróz (jezioro nie zamarznięte - podgrzewane okoliczną elektrownią), ale cóż, trzeba iść, bo za taką czapkę Matula może dać srogi opieprz. No to się rozebrałem i wlazłem. Jeszcze wtedy za bardzo nie wiedziałem do czego służą jądra, ale kiedy dotknęły tafli wody poczułem, że dzieje się coś bardzo, bardzo złego. Od tamtego czasu staram się unikać akwenów takich jak Bałtyk, czy morze Północne.
O "morsach górskich" wspominałem w innym wątku - dla mnie debilizm. O morsowaniu tradycyjnym, czyli wodnym mam nieco lepsze zdanie, wiadomo, że w zimie w wodzie jest cieplej. Pewnie to jakiś dobry wpływ na zdrowie ma, wiadomo żeby wejść do przerębla trzeba pewnie ze 2-3 miechy wstecz oswajać ciało z zimną wodą, jakby tak wejść bez przygotowania to kaplica. Nie każdy się do tego nadaje, nie każdy jest Wimem Hofem a moda jak moda zaraz przeminie i zostaną tylko najtwardsi a reszta będzie miała zapalenie płuc.
Morsowanie > Weganizm > Studiowanie Prawa.
Pamietajcie ze doszlo rowniez raz do tragedi. Dwie dziewczyny poszly morsowac i im sie zamoczyl ajfon i nie mogly zrobic zdjec na instagramka. W ciezkim stanie i z placzem odwieziono do szpitala.
Byl chyba jakis przypadek pare lat temu w Stanach, gdzie chlopak przelezal pare godzin pod lodem i przezyl bo lodowa woda go zahibernatyzowala.
Dziś jeden pomylił morsowanie z nurkowaniem.
Zaginiony chciał przepłynąć od jednego do drugiego przerębla – tłumaczy st. ogn. Lidia Rafalska z PSP Rypin. – Miał do pokonania odległość ok. 4 metrów, ale niestety już nie wypłynął.
Edit:
No był wypadek. Tylko chyba nie myślicie ze powszechne wśród morsyjacych osób jest pływanie pod przereblami?
Wśród moich znajomych też zauważyłem taką tendencję i myślę że sam nie miałbym problemu z wejściem do wody o tej porze roku
Boom na morsowanie zaczął się już w 2018 roku. Także przykro mi, łapiesz się.
Znam wiele osób które robią to od lat, ja sam nigdy nie próbowałem, a jestem jednym z tych dziwnych ludzi którzy wolą zimę od lata.
W mojej okolicy morsowalo kilka osób, czasem po 2-3osoby w dany dzień. Teraz przychodzi w tygodniu po 15osob a weekendami i 40? Dziś to była masakra bo w ciągu 3 godzin morsujacych osób było z 200minimum... Takze boom jest teraz. Wtedy po prostu to przestał być ewenement, a to różnica.
ja jak byłem mały tez morsowałem, jak jeździłem z rodzicami nad morze na wakacje, ale teraz jak z dzieciakami jadę to co najwyżej do kolan wchodzę.
Bałtyk taki zimny ze można w nim morsować cały rok ;)
Z takich rzeczy to rano myje twarz i dłonie zimną/lodowatą woda, ale czy byłbym w stanie tak się zimą w takiej wodzie zamoczyć to chyba nie bardzo.
Wystarczy mi, że kiedyś pół godziny pływałem w 15 C Bałtyku. Pomimo spędzenia godziny pod wrzącym prysznicem do końca dnia było mi zimno.
Tak wiem. Morsowanie to tylko 1 m - tylko po ... tyle zachodu. Dłużej się przygotowujesz niż jesteś w wodzie.
to jest w sumie dobre pytanie, bo moja małżonka też gdzieś "morsuje" od 2019 roku. Na podwórku mamy przygotowany specjalny zbiornik wodny gdzie jest zimna woda i ona sobie tam wchodzi potem wraca do domu. Ciężko mi stwierdzić ile to trwa czasu ale raczej nie tak krótko. Ja osobiście w życiu bym nie wlazł do wody gdzie jej temperatura wynosi 10C lub poniżej. Za to późną wiosną, latem czy też wczesna jesienią jak nic 36-38C w jakuzzi na podwórku, to lubię ;)
Może to i zdrowe, tak twierdzi i ona i jej koleżanki "celebrytki" ale na pewno nie dla mnie :) Jak to się mówi musiałbym się z ... na rozumy zamienić ;)
Morsuję od 2015r. i jak patrzę na to co, się teraz dzieje, to większość jest na pokaz. Dziś był w końcu większy mróz, w końcu można było zaznać morsowania konkretniej, i usłyszałem mniej wiecej taki dialog:
- A Ty też morsujesz no nie?
- Tak, ale dziś nie, bo za zimno
Pieprzyć logikę.
Morsuję od 2015 roku, a od 3 lat biorę tylko lodowate prysznice. To co się teraz dzieje to moda na pokazanie się, tak samo jak był boom na bieganie to teraz jest na morsowanie. Za rok coś innego będzie na tapecie i żeby FB lub insta nie było puste to ludzie się przerzucą na ten nowy trend.
Jak ktoś jest z okolic Jeleniej Góry to może morsować cały rok w wodospadzie w Przesiece, tam nawet latem jest lodowata woda :)
Może to i zdrowe
Moze i tak, pod warunkiem ze nie doznasz szoku termicznego i zawalu serca.
Nawet jakbym chciał to pewnie bym z mrozu wykitował, nieważne jak dokładne byłyby moje przygotowania. Ciekawe, nieco ryzykowne zajęcie: Jak ktoś chcę spróbować to nie widzę problemu.
Pamietajcie ze doszlo rowniez raz do tragedi. Dwie dziewczyny poszly morsowac i im sie zamoczyl ajfon i nie mogly zrobic zdjec na instagramka. W ciezkim stanie i z placzem odwieziono do szpitala.
Bociek oczywiście Boomer mode: ON
Morsuję od soboru nicejskiego, teraz to w zimie upały, na dworze -12 stopni i większość myśli, że to to samo co wieczna zmarźlina, dodatkowo morsowanie stało się kolejną rzeczą, której nie można robić bez internetu. Takie czasy.
Przebiegli maraton, zrobili iron mana i jakoś nie mieli się czym pochwalić. Bo bieganie to dla plebsu jest.
To chyba będzie nasz kolejny sport narodowy po szachach i darcie.
Jak to wogóle się dzieje, że tacy se włażą bez niczego aż fujary im zamarzają i niby wychodzą z tego zdrowsi, a ja jak zapomnę raz czapki wziąć w niepogodę to potem leżę tydzień w łożu. No chyba że wypijają przed tym pół litra i włażą do wody, bo im za gorąco.
Zapomniałem o tych zimnych prysznicach i technikach oddychania ;) to chyba powiązane. W sumie żona waga ok. 50kg chyba tylko w ciąży przekroczyła 50+ a żeby chorował to nie pamiętam w sumie. Ale to pewnie bardziej kwesta odżywiania i tego bio terroryzmu zielonego. Za to ja jak mam 37.8 to mężczyzna umiera proszę wzywać pogotowie lotnicze ;) już to widzę ja i zimna woda lub prysznic ;)
Przemawia do mnie teoria, że to reakcja na covidowe ograniczenia. W wodzie nikt mandatu za brak maski nie wlepi.
Jaka nowa moda? Przecież od paru lat co zimę czytam dziesiątki artykułów na temat "morsów", w tym sezonie nie inaczej. Podejrzewam, że ludzie zawsze morsowali, tylko kiedyś zwyczajnie nie było mediów społecznościowych, to też nie było to tak nagłośnione.
Jak normalnie morsowało 10 osób a teraz 200? Mniej więcej taka jest różnica.
Ludzie biegali też i w latach 70tych, ale teraz chyba troche więcej? Z 7lat mamy mode na bieganie, co nie oznacza, że wcześniej ludzie nie biegali...
Wcześniej morsy to był jakiś niegroźny margines ludzi, którzy inaczej zjadaliby dzieci, albo gwałcili owce. Teraz się okazuje, że twój kolega z biura nie tylko ma takie ciągotki, ale jeszcze chwali się tym na fejsie.
Ja myślę, że to kwestia Covida.
Ludzie potrzebują sie spotkać z innymi coś porobić wspólnie. 2020 to głownie praca-dom praca-dom.
myśle że w skali 80-85% to covid i brak możliwości (przynajmniej teoretycznie) na robienie czegokolwiek innego. niestety jak z każdą modą która opiera się na swojego rodzaju aktywności ekstremalnej (zwał jak zwał), pociąga za sobą "Januszy", którzy ze sportem jakimkolwiek nie mają zupełnie nic do czynienia, wysiłek fizyczny kończy się na wyjściu z auta do domu, zdrowie i badania regularnie wykonują co 10-15lat i wskakuje jeden z drugim do wody i może się przekręcic/zachorować/albo mieć jakieś mniej lub bardziej powazne powikłania.
ale lajki i klikniecia na insta beda sie zgadzac... albo nie.
w skali jakiś max 2-3% to ludzie regularni, którzy albo praktykują morsowanie lata, albo są np. sportowcami i jest to dla nich pewien element dodatkowy do sportu, albo dodatek do fizjo.
pozostali to troche ludzie przypadku, moze tez zajawkowicze, ale ludzie w miare rozsądni (ci ogarnięci są też w tych 80%, ale wydaje mi się ze przez viralowośc zjawiska to jednak "Januszostwo" to większa ilość niż "regularsi")
Lepsze od morsowania jest zdobywanie rysów w krótkich spodenkach i trampkach. Hartujesz się maksymalnie. W razie czego zawsze masz GOPR pod ręką. I nic "nie płacisz" z własnej kieszeni bo koszta obarczane później są podatnikom po kieszeniach.
morsowanie?
Co roku jezdza na bałtyk lipiec/sierpien, mozna powiedziec ze w morsowaniu mam doswiadczenie :D
Ja "morsowalem" tylko kilka razy w zyciu, Z sauny do zimnej rzeczki.
Jakos nie wyobrazam sobie wchodzic do takiej zimowej wody od tak sobie, brrrr.
edyta, btw, jest nisza na rynku, nie ma jeszcze maseczek do morsowania!
https://www.decathlon.pl/browse/c0-sporty/c1-nurkowanie/c3-akcesoria-do-morsowania/_/N-k3dcvj
Triathlony i runmageddony zawieszone, a jakoś trzeba pokazać przed znajomymi w social media, jakim jest się wariatem i twardzielem ;) A do morsowania nawet nie trzeba kondycji, żeby cyknąć fotkę, wpisowego nie ma... Akurat na mojej tablicy na fejsbuniu, zdjęcia z morsowania wrzucają stali atencjusze.
Rozumiem, że ktoś może mieć z tego frajdę także bez zdjęć. Ja nie, na hartowanie wolę saunę z lodówką :) Samo hartowanie ok, bo wygodnie jest lepiej znosić niskie temperatury.
Ja morsuję latem na Zanzibarze i Seszelach. W uj zimno - jakies 25 stopni woda, ale daje rade. Polecam!
Ja wczoraj przy -15 o 7 rano byłem 20 minut w wodzie. Taki swój rekord zrobiłem chodź to już raczej nie zdrowe. Chyba najbardziej optymalny czas to od 5 do 10 minut. Czytam ostatnio, że można wchodzić na minutę ale to chyba za krótko żeby miało jakiś sens.
Wy przeważnie ile siedzicie?