Chodzi mi raczej o jakieś fastfoody, kebaby, pizza... Ja swojego czasu bardzo lubiłem Subwaya, DaGrasso, Kebab King czasem McDonalda a nawet Orlen :)
Maczek smaczek i dwie moje ulubione buły - kurczak-burger i chicker. Do tego porcja frytek i koła.
spoiler start
Polecam, na studiach przez rok się stołowałem w ten sposób i przytyłem 10kg, mam pewnie teraz wątrobę jak po 20 latach picia wódy.
spoiler stop
Teraz to już rzadko kiedy jem coś "fast" na mieście, ale w latach studenckich królowały kebaby, KFC (longery po 2 zł!!!), a z czasem subway. Dziś mówiąc szczerze, jeśli mi się raz na pół roku zdarzy, to najchętniej sięgam po dobrego kebaba. Nie lubię mcd.
W warszawskich pawilonach stoi taka hipsterska buda z burgerami. Nigdy nie jadłem ich na trzeźwo, ale po pijaku smakują jak namiastka raju.
Burgery z pobliskiego Orlenu są naprawdę git. No i dostępne o każdej porze dnia i nocy ;)
Bar Mekong Turzyn Szczecin i wieprzowina/wołowina na ostro. Jeżeli tylko jestem w Szczecinie rytuał musi się dopełnić.
"Na mieście" w samochodzie, czy pod mostem rozglądając się czy policja nie idzie ? :) Chyba, że kolega w jakiś innych czasach żyje.
"U Bartosza" i legendarne naleśniki. Jeżeli ktoś jest z Gorzowa lub okolic to nie trzeba mu tego lokalu przedstawiać
Potwierdzam - ciągle mają się dobrze? Długo mieszkałem w Gorzowie i zawsze tam można było tanio i obficie się najeść!
Ja to najbardziej lubię skoczyć z kumplami do Bierhalle na Marcowe. Meczyk leci, można się pośmiać, zagadać do koleżanek siedzących w cztery stolik obok...
Dryń, dryń, dryń... w8 tel dzwoni.
- Słucham.
- Dzień dobry, tu dzwoni 2019r. Co ty p********* człowieku?!
Jem Maca/KFC jak gdzieś jadę w dalszą trasę, niestety często obok hot dogów to jedyne dostępne "restauracje".
Fastfood-ów nie powinno się jeść bo to puste kalorie. Od 2 tyg jestem na ścisłej diecie gdzie do wakacji chce zrzucić ponad 20kg, a to właśnie wszystko dzięki temu śmieciowemu żarciu. Po za tym z parowara jedzenie jest bardzo dobre i frytki z piekarnika.
Raz w miesiącu jem kebaba.
Raz w miesiącu Maka.
Raz w miesiącu pizzę.
Przynajmniej raz w miesiącu jestem u "chińczyka".
Czasami z przyjaciółmi idziemy większą ekipą na sushi, ale trudno mówić o jakiejś częstotliwości określonej.
Teraz to raczej nigdzie, a ogólnie kebab z Auchan/pobliskiej knajpy na wynos.
Zahir Kebab, Bar Sajgon, czasem Sushi albo mega pocket z KFC, McDonald baaaardzo rzadko
W ogóle nie lubię jeść na mieście. Ani generalnie "przy ludziach". Wolę kameralnie w domu, oglądając netflixa, siorbiąc i mlaskając do woli.
żadko żrem fastfooody ale jak rusz to mcdonald , dziuzeppe z biedry i orlen
Chińczyk na osiedlu, Nefis Kebab na mieście, Street Pizza, a także lokalny food truck specjalizujący się w kuchni żydowskiej.
staram sie unikac gownien typu mak czy kfc
juz wole kebsa... tansze, mniej chemiczne, bardziej sie najem i znacznie zdrowsze.
Zaczynając studia, McDonald, KFC i osiedlowa Pizzeria to były chyba moje jedyne stołówki :) Teraz, od 4 lat w Maku nie jadłem. Stałem się Fit? No way!
Po prostu zdałem sobie sprawę że przy lokalnych knajpach i foodtruckach sieciówki to syf.
Więc kto nie z Krakowa temu nic to nie powie, ale:
Co jakiś czas muszę wsunąć burgera z "Grubiej Buły", albo "Moa Burger". Zdecydowanie najlepsze burgerownie w mieście.
Zajadam się maczanką krakowską (na foto, duszona karkówka w "domowo" wypiekanej bułce z dodatkami) z "Andrus Foodtruck"
Często ciągnie mnie na HotDoga do "The DOG Food Truck" - nigdzie indziej nie zjecie hotdoga z kiełbasą, makaronem, chedarem i czipsami z boczku, albo z kiełbasą, szarpaną wieprzowiną, chedarem, piklowaną cebulą i BBQ ;)
Uwielbiam pastrami z Meat&Go, niestety od dwóch miesięcy zamknięte- szukają nowego lokalu :(
A jak kebs to tylko z "Kebab pod 13"- czy ktoś w Krakowie nie zna tego miejsca? :)
Najlepszy hot dog z orlena