Czesc Mirki, pisze artykul o tym jak by wygladala szkola gdyby byla jak praca i poszukuje przykladow.
Czyli powiedzmy osoba ktora dostala "6" ze sprawdzianu musi oddac 40% swojej oceny (jak pracownik swojej pensji) i dac nauczycielowi ktory doda 20% do oceny nieukowi ktory nic nie robil i dostal "1".
Albo uczniowie co nie przychodza do szkoly i siedza przed telewizorem i dlubia w nosie dostawali jedna "5" na miesiac za nic (cos na styl 500+).
Macie jakies inne przyklady?
Ale wali zakompleksionym korwinem, na kilometr
W Polsce? Większość uczniów otrzymałaby od szkoły śmieciówki z wpisaną tróją ze wszystkiego na umowie, chyba, że ktoś zostałby po godzinach, umyłby nauczycielowi naczynia i zrobiłby pranie, wtedy z łaską byłoby 4. A obserwatorzy z boku klaskaliby i kiwali głowami, chwaląc taką pracowitość.
Widzisz? Też tak umiem.
O napisanie usprawiedliwienia nieobecnosci prosisz lekarza, a nie rodzica/kolegę o podrobienie podpisu mamy ;)
A myślałem że na golu już wszystkie idiotyzmy widziałem...
To ja mam lepszy pomysł i bardziej realny: zlikwidujmy wszystkie oceny bo na co one? Tak naprawdę potrzebne tylko rodzicom żeby porównywali z dzieciakami kolegów i koleżanek. Zamiast tego praca interdyscyplinarnymi projektami i testy kompetencji na koniec semestru.
Zdalne nauczanie na stałe i w końcu nauczyciele byliby zadowoleni. I ferie do wakacji, a wakacje do ferii, z przerwą na święta i jakaś wycieczką oczywiście.
Myślałem, że tylko w wątkach politycznych pierniczysz głupoty. Ale widzę, że na temat edukacji też nie masz zielonego pojęcia.
Przecież po jego nicku i wypowiedziach widać że w szkole albo spał albo chował się w kiblu przed kolegami
Szkoła gdyby wyglądała jak praca:
po 8 godzinach wracasz do domu i nie myślisz o szkole do końca dnia. Nie na żadnych prac domowych, sprawdzianów na które zakuwasz całą noc, a następnego dnia po prostu zaczynasz naukę od momentu, w którym skończyłeś dzień wcześniej.
Zanim cokolwiek napiszesz naucz się interpunkcji i sposobu użycia partykuły "by".
Wszystko jedno zło. Starta czasu który można spożytkować w sposób który tobie najbardziej pasuje czyli na życie. Ale często konieczność bo zazwyczaj za darmo nie dają i nie ma komu samemu się uczyć. W życiu chodzi o życie.
Masz 20/26 dni wakacji a nie 2 miesiące + ferie zimowe, mobing zamiast bullyingu, jak coś jeszcze wymyślę napiszę.
Gdyby szkoła była jak praca zawodowa to:
1. zamiast przerwy co każde 45 minut, idziesz do pracy na 8h lub więcej (w zależności od profilu szkoły) i masz jedną przerwę 15 minut na cały dzień.
2. Zamiast przerwy wakacyjnej, świątecznej, feriowej itp. masz 20 dni dni urlopu na rozdysponowanie (jako niski staż pracy nie należy się wyższa ilość czyli 26 dni) za zgodą przełożonego (wychowawca klasy)
3. jak 4 razy nie przyjdziesz do pracy, lub na którąś konkretną lekcję, czy też zerwiesz się z ostatniej godziny bez podania powodu (wagary) to wylatujesz i szukasz sobie nowej szkoły
4. usprawiedliwienia nieobecności w szkole tylko za pomocą zwolnienia lekarskiego lub urlopu na żądanie
5. zaliczenia cenowe tylko na zasadzie ocen albo 1 albo 5, wszystko po środku nie istnieje, ewentualnie w zależności od specjalizacji szkoły kary umowne za oceny niższe niż 5. Kilka ocen 1 i wylot szukać sobie nowej szkoły. Ewentualnie za oceny powyżej 5 premia na końcu miesiąca, lub w systemach zbiorowych szkolnictwa jeżeli cała klasa będzie miała średnią 5 wtedy premia pieniężna
6. zamiast zielonych szkół spotkania integracyjne w weekeny lub szkolenia
7. zamiast zadań domowych: szkolenia po godzinach pracy, wyjazdy delegacyjne. obsługa targów itp.
Ale przecież można przejść na nauczanie indywidualne.
Wtedy uczysz się tylko jak chcesz.
Niestety masz chęć na naukę co najmniej przez 12 godzin dziennie i na zajęcia rozwijające w dni wolne i świąteczne.