Niech ktoś zekranizuje Cyberpunk 2077, a dostaniemy filmowe arcydzieło
1. Filmy na bazie gier nie mają prawa bytu i to pokazały już liczne inne produkcje.
2. Fabuła cyberpunka jest oklepana i nie stanowi niczego odkrywczego.
3. W zasadzie jak ktoś chce obejrzeć cyberpunkowy film to można zagrać w grę. Feeling bardzo filmowy, wybory nie mają znaczenia.
1.To tak jak z tym slynnym nierozwiazywalnym zadaniem matematycznym, niby sie nie da, a jednak sie da :] Oczywiscie ze filmy i seriale maja idealne pole do popisu na bazie gier. To ze jeszcze nikt tego nie zrobil bardzo dobrze, to wylacznie kwestia czasu.
2. Kazda fabula jest juz oklepana, 100% oklepania fabul powstal juz jakies 2k lat temu. Kazda absolutnie kazda najdrobniejsza historia w swiecie juz powstala bardzo dawno temu, na bazie conajmniej 5 czolowych religii i kultur. Liczy sie tylko to jak dobrze potrafisz ten sam schemat zaprezentowac.
3. Gra to gra, film to film. Feeling zupelnie inny, wybory maja znaczenie. Wynik zadania to Y a dojscie do niego oferuje X, Y, Z sciezek.
Wybory nie mają znaczenia i nie pisz że jest inaczej. Dokładniej to 98% dialogów nie ma wpływu na fabułę a samo to czy przyjdziesz do zadania od zachodu, wschodu czy północy nie ma większego znaczenia, quest i tak potoczy się tak samo. Jak próbowałem niekonwencjonalnie podchodzić do niektórych questów to albo kończyło się to moim rozczarowaniem jak płytka jest gra, albo błędem uniemożliwiającym przejście dalej. Taka to "otwarta struktura" jakiej jeszcze świat nie widział. Poziom gameplayu na równi z prawie 10 letnim skyrimem.
Godetsu Dobry tekst z tym że wszystko jest oklepane od 2 tys lat z powodu tego i tego, mylisz się bardzo znacznie ale przynajmniej coś kumasz :D
też zrobie punkty masz :
1/ apropo czasu - żyjemy w wieloświecie i to już było potwierdzone te 2 tysiące lat temu a nawet dawniej i są zapisy w książkach. Wybacz że nie ma starszych zapisów na temat ale kiedyś ludzie nie potrzebowali pisać bo posiadali doskonałą pamięć, stare przemyślenia tak czy siak zostały zapisane stosunkowo niedawno, ok 2 tys lat temu z tego powodu, żeby nikomu nie umkneło nic. A ludzie i tak nie czytają książek, a nawet jeśli, to nie rozumie, a nawet jeśli, to źle zrozumie w większości.
Do sedna, wszystko już było, zawsze, w nieskończoność więc te twoje 2 tys lat nie ma znaczenia.
2/ apropo religii i kultur to wszystkie mają jedne korzenie, i moge wskazać konkretnych ludzi którzy tym się zajmują, poczytać sobie można samemu porównać bo gołym okiem widać jak się zestawi konkrety. Niestety plan NWO jest "dziel i rządź" wieć niebardzo im zależy na źródłach, a przeciwnie, odciąć nasze korzenie chcą, ba, nawet im się udało, tylko z tego powodu w ogóle nikt nic nie wie, i w nic nie wierzy, tylko w ""nauke"" ""naukowców"" z ameryki czy cośtam...
Jakie aktorki polecilbyście pod kobiecą V oraz judy i panam.
1. Myślę, że to wynika ze słabej wiary studiów w sukces takich filmów. Przez to dostają one mały budżet i niszowych reżyserów/scenarzystów/aktorów. Komiksy jakoś sobie poradziły i dobrze ogarnięta gra też mogłaby. Tomb Raidery wg mnie wypadły całkiem spoko.
2. Taki argument z dupy trochę. Bo przecież każdy film musi być odkrywczym dziełem sztuki na poziomie Listy Schindlera? Nie może to już być czyste kino rozrywkowe pokroju Avengersów? Nie są to filmy wybitne, mają oklepaną fabułę, ale ja np. świetnie się przy nich bawiłem. Rozumiem, że Ty chodzisz tylko do małych niszowych kin i oglądasz tylko niszowe kino ambitne, ale oprócz Ciebie jest jeszcze masa innych ludzi.
3. Co kto lubi :) Ja np. podejmując decyzje w CP 2077 mam feeling, że mają one wpływ na życie bohaterów Niezależnie od tego czy rzeczywiście coś zmieniają czy nie. Liczy się odczucie (nie robię przed każdym dialogiem savów i nie siedzę z notesem żeby sprawdzać czy jak podejmę inną decyzję to rzeczywiście stanie się coś innego).
Podobnie jak tysiące innych gier, ale nie bez powodu się tego nie robi, odróżniają się nieco fabuła to nie jest od razu materiał na dobry film.
Stop przerabianiu gier na filmów! Chce żeby gry były grami - miały super gameplay i przede wszystkim fajnie się w nie grało. Fabuła itp są dodatkami które są mile widziane ale nie powinny być numer jeden. Bo wszystkie gry skończą jak exclusivy na PS gdzie jest z 10 godzin cutscenek.
Dlaczego arcydzieło? Bo oparte na grze od CDPR? A jak film na podstawie Shadowrun to już nie będzie arcydzieło czy też będzie? W końcu też cyberpunk.
szukamy jedynie dobrych rzemieślników, którym uda przełożyć atrakcyjną już wizję gry wideo na język filmu.
Moze Lauren Hissrich ? Na pewno idealnie obsadzilaby role Judy i Panam.
Może najpierw gra Cyberpunk 2077 stanie się dobrą i sprawną grą, zanim czymkolwiek innym.
Po jaką cholerę robić to samo w filmie. Przecież to uniwersum ma taki potencjał ze można opowiedzieć masę różnych historii zamiast bezmyślnie kopiować.
Chłopie... gry to w ogóle są nudne do porzygania, ja niewiem co wy tu wszyscy robicie, poza byciem nudziarzami bez życia. Szkoda czasu, wkładacie tylko hajs atencjuszom do portfela, albo innym "deweloperom" złodziejom żywiących się na takich smutnych ludziach bez życia. Zamiast rozwiązywać problem to generuje się następny i błędne koło.
1. Od natłoku newsów na temat tej gry na GOLu to już robi się człowiekowi niedobrze. No, ale doić, doić, póki temat gorący. W końcu kliki muszą się zgadzać.
2. Wczoraj skończyłem Cyberpunka i szczerze mówiąc nie rozumiem zachwytów nad tą grą, łącznie z tekstem powyżej. Jako, że tekst dotyczy głównie fabuły to na niej się skupię. Przede wszystkim, historia może i ma potencjał, ale potencjał ten nie jest wcale realizowany.
"Wszystkim scenarzystom Cyberpunka 2077 chciałbym złożyć najszczersze gratulacje, bo udało im się przygotować materiał niczym nieodstający od największych hollywoodzkich historii dystopiczno-futurystycznych."
Z tym fragmentem się zgadzam w zupełności - a hollywodzkie historie są z reguły sztampowe, płytkie i patetyczne - chyba że są ekranizacją jakiegoś innego dzieła. Z Cyberpunkiem nie jest inaczej - początkowa sekwencja z Jackiem i jego śmiercią jest na siłę emocjonalna. Ja, jako gracz, nie zdążyłem się z nim w żaden sposób związać, a jednak gra przedstawia jego śmierć jako wielką tragedię życiową V - na pewno z jego perspektywy tak było, w końcu spędzili ze sobą sporo czasu, ale niestety gra rozjeżdża się narracją z doświadczeniem gracza, pokazując nam tylko zbitkę scen ich wspólnych akcji, a potem serwując tkliwe rozstanie, tak jakby gracz na podstawie tej zbitki miał sobie wyrobić jakiś stosunek emocjonalny do tej postaci. Dalej gra zawiązuje jakiś motyw, buduje napięcie... i następuje koniec gry. Byłem naprawdę w szoku, że to już tyle. Nie jestem specem od scenariusza, natomiast wydaje mi się, że scenariusz powinien być podzielony na jakieś kluczowe zdarzenia - mamy zawiązanie akcji, przedstawienie motywu, a potem serię kamieni milowych, ważnych punktów kulminacyjnych popychających historię do przodu. I na końcu ostatni punkt kulminacyjny i rozwiązanie akcji. A jak jest w Cyberpunku? Odniosłem wrażenie, że ta gra posiada tylko jeden punkt kulminacyjny, który jest jednocześnie końcem gry. Przez całą grę zbierasz informacje na temat biochipu i tego jak można się wyleczyć, aż w końcu następuje konfrontacja z Arasaką (w różny sposób, zależnie od postępów gracza w side questach) - i koniec. Ja myślałem, że tutaj dowiemy się jakiegoś ważnego faktu, który posunie fabułę do przodu, wprowadzi może jakiś twist... nie, to koniec gry. Tym samym taki Uncharted, który jest grą, na ile, 10h?, posiada pełniejszą i "dłuższą" fabułę niż Cyberpunk - bo tam historia w pewien sposób idzie do przodu. W Cyberpunku mamy początek, zbieranie info i koniec. Przemiana psychologiczna postaci praktycznie nie istnieje, tak samo relacja V i Silverhanda ma dla mnie mało sensu. Cyberpunk miał do wykorzystania ciekawy motyw zbliżającej się śmierci - i zaprzepaścił go. W tym momencie przypomina mi się RDR2, który podejmował podobny temat w swojej historii i tych dwóch podejść nie ma co nawet porównywać. "Przemiana" V nijak ma się do przemiany Arthura.
Jeśli chodzi o fabułę w podobnym uniwersum to moim zdaniem Deux Ex miażdży CP w każdym aspekcie. Jedyne, co Cyberpunk zrobił naprawdę dobrze, to kontekstowy system dialogów. Ten akurat jest dla mnie wybitny - i mówię o projekcie, bo realizacja bywa zabugowana, choć to żadne zaskoczenie przy tej grze :P
Według mnie siłą historii Cyberpunka są te momenty kiedy wiesz że nie ma już odwrotu. I generalnie mógłbym mieć zdanie co do fabuły tej gry jak Ty gdyby nie to że ten główny wątek nie powinien być sednem produkcji a jedynie jedną z historii, największą i najbardziej złożoną... Ale tylko jedną jakby nie patrzeć o czym nikt nie pamięta Cyberpunk miał opowiadać o stawianiu się Legendą Night City. Do tego mieliśmy dążyć.. Ostatecznie, cóż mój V fajnie to podsumował pod koniec
spoiler start
swojego życia... "Mialem zostać legenda a skończę w więzieniu dusz Arasaki" coś w tym guście, bo wylądowałem w programie Arasaki Secury Your Soul mieli mnie uleczyć a tu dupa. Polecialem za korporacyjna hipokryzja i skończyłem jak skończyłem, właśnie te momenty bez powrotu dużo dla mnie znaczą w kontekście historii gier od Redów.
spoiler stop
Przecież ta gra miała się nawet dostosować jakbyśmy olali główny wątek fabularny ciekawe kurwa w jaki sposób grę przeszedłem cofnelo mnie do przed spotkania z hanako i ta jej misja wisi i wisi, nie znika gra ma w dupie że olałem główny wątek i to właściwie jakieś kolejne kłamstwo tego studia no gdzie tu gra się dostosowuje? Tak mówił ten Miles... że jak bsdziesz zlewac główny wątek to gra się dostosuję że możesz robić same misję poboczne.
No cóż, jeśli chodzi o rozgałęzianie się i "dostosowywanie" gry to świetnym podsumowaniem jest moja misja z Panam z odbijaniem tego pancernego pojazdu lewitującego. W pewnym momencie Panam pyta Cię, czy jej pomożesz. Mnie ta postać nie przypadła w ogóle do gustu i po prostu odmówiłem. Że nie, nie chcę pomagać. I kolejny objective jaki dostałem to... pojechać na miejsce spotkania. Po zjawieniu się tam Panam podsumowuje "O, jednak przyszedłeś" i misja kontynuuje dalej. Taka elastyczność, że szkoda szczępić ryja, cytując klasyka ;p To już lepsze byłoby zwyczajne anulowanie misji
ARCYDZIEŁO!
Jakim cudem film na podstawie średniej gry ma być arcydziełem?
Ile razy jeszcze trzeba udowadniać że to co działa w grze nie będzie działać w filmie? Mało jest przykładów?
Nie widzę sensu w przenoszeniu tego samego z gry na film, bo po co? Jakby zrobili serial czy film rozbudowujący uniwersum, to bym nie miał nic przeciwko, ale tak to meh.
Fabula Cyberpunka 2077 jest ok jak na gre, ale slaba jak na powazny film. Ekranizacja tej historii tracilaby poziomem filmow klasy C
Myślę, że to jest największy problem tej gry - naobiecywali RPG z otwartym światem, a zrobili interaktywny film. Ja tam jestem rozczarowany głównie tym, nie bugami.
Gry nie przeszedłem, więc nie będę się wypowiadał na temat jakości fabuły, ale nie wydaje mi się, żeby tego typu zabiegi miały sens. To, co ludziom wydaje się świetne w grze, w formie filmu, czy książki wypada zazwyczaj żałośnie.
dobija mnie podejście Polaków. czytam te komentarze i nie wiem czy śmiać się czy płakać.... Nie podoba się fabuł? nie podoba się gameplay? czy też sztuczność miasta? rozumiem, nie ma problemu. Lecz odpowiedzcie mi, czy idąc pierwszy raz do jakiejkolwiek pracy, to wszystko za pierwszym razem robicie wyśmienicie i stajecie się pracownikiem miesiąca? no nie... gra redów jest pierwszą grą w takim klimacie, z takimi mechanikami. Zgadzam się, że bardziej życiem tętnił tłum w Nowigradzie niż w Night City, lecz nie zmienia to faktu, że ta gra ma wiele innowacyjnych mechanik. pierwszą z nich jest chociażby hakowanie, czyli ustanie na zewnątrz w bezpiecznej odległości, by przez okno mieć widok na kamery, przejęcie jednej a potem kolejnych by móc przeskakiwać między nimi i hakować po kolei przeciwników, czy to atakiem cyberpsychozy, samobójstwem, atakiem wirusowym, przegrzaniem itd. pisać o kolejnych mechanikach można by było długo, prawda taka, że ta gra jako RPG pozwala nam na wiele wyborów. Jeśli miałbym porównywać do jakiej gry najbliżej cp2077, to wybrał bym skyrima, Krótka fabuła, wciągające misje poboczne, brak aktywności jeśli chodzi o minigry, czy interakcje z tłumem. a trzeba przyznać, że skyrim dzięki modom żyje do dziś! przed CP czeka jeszcze 2 duże dodatki, małe DLC co mogą wiele wprowadzić plus udostępnienie narzędzi dla moderów co na pewno wydłuży życie gry. nie wiemy co w planach mają redzi, możliwe, że aktywności typu losowe wyścigi, walki, gry na automatach, gitarze tunning aut, czy urządzanie mieszkania V będzie w dodatkach, a Same dodatki rozwiną główną fabułę która dla wielu nie jest satysfakcjonującą po jej skończeniu. podsumowując nie chwalcie dnia przed zachodem słońca, twórcy mają jeszcze szanse naprawić tą grę, mało tego, sprawić mogą, że jeszcze wiele razy wrócimy do niej. Kończąc temat, mamy święta więc chce wszystkim życzyć przede wszystkim zdrowych, wesołych pełnych rodzinnego ciepła świąt, oraz by następny rok pod względem gier, jak i codzienności był lepszy od aktualnego!
Klasyka - tylko Polacy narzekają, za granicą nazywa się to „wyrażaniem swojej opinii".
LOL
Po drugie - z takim budżetem i włożoną pracą pojawiają się pewne oczekiwania.
Na początek - by gra chodziła dobrze.
Parę rzeczy zrobiono dobrze, część już nie.
Więc nie wiem skąd te błędne wnioski...
99% gier można by zekranizować w sposób mistrzowski i stworzyć arcydzieła. Materiał źródłowy nie ma znaczenia, liczy się pomysł na film, kompetencje i umiejętności twórców, poziom aktorski i najlepiej odpowiedni budżet. Fakt, że jakaś gra jest mocno filmowa nie oznacza od razu, że byłby z niej dobry film. Oznacza to tylko i wyłącznie tyle, że gra ma filmową narrację.
Masakra jaka patologia niedość że branża staje na głowie żeby upodobnić się do filmów to jeszcze istnieją ludzie dla których to za mało. Drugi Wiedźmin miał wspaniałą historie ale też karczme w której mogłeś obić mordę, wybalamucic ladacznice wypić czy zjeść albo zagrać w karty a Cyberpunk co oferuje w swoich tawernach, klubach czy restauracjach? Nic.
Bo już nikt nie myśli o tworzymy klub to się zastanówmy co gracz będzie mógł tam robić. Tylko historia, historia i ewentualnie najpopularniejsze mechaniki - strzelanie, skradanie, zbieranie, podróżowanie.
"Otwarty świat" powinno brzmieć "zamknięty" kurwa
PS. Nie, nie chce filmów z Cyberpunka a już kopii fabuły tej gry to ogólnie uważam za profanacje i chorobę psychiczną.
Poważnioe, ile wam płacą za koloryzowanie tego co się wydarzyło z produkcją? Praktycznie od premiery obserwować można wywalone na pół ekrany informacje o wspaniałym sukcesie gry na waszym portalu, gdy informacje o wpadkach ukrywane są w lakonicznych informacjach małą czcionką gdzieś na obrzeżach portalu. Wstyd, po prostu wstyd.
Parę dni temu mój redakcyjny kolega Kwiść popełnił ciekawy felieton o kontrowersyjnej tezie wybrzmiewającej już w samym tytule
Trafnie użyte słowo "popełnił" - w stylu familiady można by ludzi pytać o pierwsze skojarzenie - popełnić można błąd, morderstwo itd.
Tekst tamten moim skromnym zdaniem zaliczyłbym do jednego i drugiego - wszystko w stosunku do logiki...
Niech ktoś zekranizuje Cyberpunk 2077, a dostaniemy filmowe arcydzieło
Ależ oczywiście , że tak - w końcu to nie jest jakaś kultowa, albo choć znana opowieść z jakichś książek, czy komiksów, tylko nowa marka, która na obecną chwilę ma łatkę takiego "polskiego "No Man's Sky" - obiecywali co innego, a zaserwowali co innego... Jaki PR-owy "boost na starcie! Nie no - wy to macie łeb!
Niech ktoś - tia, ktoś... Ktokolwiek może jeszcze? Uwe Boll? Albo napchajcie pod sufit peanów na temat Netflixowego Wiedźmina i trzymajcie kciuki za Netflixa: tak z 7 kciuków przynajmniej....
Chyba sobie zartujecie, jest masa gier z lepsza fabula i nikt nie myslal o zadnej ekranizacji
Jest również masa gier ze słabszą fabułą, które doczekały się ekranizacji i co z tego?
Z pewnością obejrzę sobie cyberpunka w wersji fabularnej na YT. CDP nigdy nie słynął z robienia gier, które gra się po prostu dobrze. Przykładem był chodź by Wiedźmin 3, który miał tak słaby balans i rozwój postaci, że po prostu pomimo dość dobrej fabuły(szczególnie Serca z Kamienia) nie oferował zbyt wiele.
Te wasze pomysłu z ekranizacją Cyberpunka to chyba wypełnienie pustki po grze, nic więcej.
Mmmm kolejny film opierający się na 2-godzinnej ekspozycji i szukaniu macguffinów
Śmiechłem, redaktorzyna identyfikuje się z kobietą, szkoda że to nie jest śmieszne i współczuje koleszce im dłużej o tym myśle.
Rzygać mi się chce jak widzę ludzi, którzy podejmują werdykt za innych. Jakiś niedzielny gracz sfrustrowany tym, że mu gra na starej konsoli nie działa wchodzi i odpowiada za innych, że Cyberpunk to gów..o i szkoda mu ludzi, którzy ją kupili bo nie warto. Zachowajcie takie opinię dla siebie i nie oceniajcie Cyberpunka za mnie bo mam zupełnie inne zdanie o tej grze. Pod wieloma względami Cyberpunk to gra roku, a błędy mnie nie interesują!
a ty nie ocenaj za innych bo tobie sie podoba to jest arcydzieło?poza tym kazdy komu na starych konsolach nie działa ma prawo byc wkurw***y skoro cdp wydał to ma działać a nie wymówki!
cięzko zekranizować te wszystkie bugi i niedociągnięcia....poza tym mało który aktor zgodzi sie na crunch.
Nie ma takiego arcydzieła którego nie można zpier..lić. Amerykańscy reżyserzy (oczywiście nie wszyscy) to najlepszy przykład.
Jakby nakrecili cos, co klimatycznie i stylistycznie zblizone byloby do pierwszego Blade Runnera...
Cos opierajace sie lekko scenariuszem na grze.
A nie kolejny "holi-łódzki" akcjogniot...
To moze cos z tego by wyszlo.
Ale... Jak juz cos, to pewnie netflix zrobi kolejny zrypany serial ;)
Ktoś to napisał że CP77 to dobry film ale słaba gra ciekawe kto ?
Poniżej lista filmowych arcydzieł, na podstawie świetnych i udanych gier:
.
.
.
.
.
.
.
.
^^ To tylko moje typy, na pewno autor tego felietonu ma swoje, co pozwala mu snuć wnioski, że warto robić filmowe adaptacje gier.
Bo każda adaptacja gry próbowała wymyślić wszystko na nowo. Nawet Assassin's Creed, wystarczyło do cholery przenieść DOWOLNĄ część gry, z takim scenariuszem jaki był...ale nieee - podobno Animus na leżance był zbyt mało spektakularny. :)
To co autor tekstu właśnie próbuje przekazać, to że dosłownie trzeba wziąć scenariusz gry i przerobić na film. Pod czym podpisuje się obiema rękoma.
Nie rozumiem. Co jest takiego oryginalnego w tej PRZECIĘTNEJ fabule. Już pomijam fakt, że słyszałem/czytałem opinie, że ta historia mogłaby być prekursorem czegoś, że jest czymś do tej pory niespotykanym. To już chyba opinie psychofanów. A ja się pytam "na chłodno" co jest tam oryginalnego. Jakie dialogi mogłyby zapaść w pamięć. Jakie sceny pamiętalibyśmy do końca życia? Wiem, dużo ludzi spuszcza się nad klimatem. Dlaczego filmowe ARCYDZIEŁO. Sama idea
spoiler start
tego, że jakiś koleś "siedzi innemu" w głowie? W podziemnym kręgu zrobiło to na mnie duże wrażenie, ale tam było to na innej, LEPSZEJ MOIM ZDANIEM koncepcji. Pierwsze i kolejne oglądanie tego filmu to coś zupełnie innego. Inne doświadczenie.
spoiler stop
czy jakiś oklepany element "gangsterskiego świata"? Naprawdę nie pojmuję.
IMO w rolę V bardziej pasowała by kobieta. Trzeba pamiętać, że w grze V jest mięsniakiem, który to sam potrafi wparować do wielkiego biurowca i wyciąć +30 gości. Sam. W filmie, nawet jakby V był Schwarzeneggerem czy Van Dammem, to by się nie udało. Tak więc widzi mi się tu rola V jako najemniczki-hitmana, która na start zrobiłaby wrażenie pewnością siebie, zaradnością, opanowaniem, jednak przy rozmówkach z Johnnym (który ma w końcu dostęp do jej pamięci i myśli), wyszłaby kompletnie inna postać, z burzliwą przeszłością (flashbacki z dzieciństwa?), zagmatwanymi myślami, wrażliwą duszą...
Poczytajcie sobie podręczniki do systemu RPG Cyberpunk 2020 to zobaczycie jak marne jest dzieło rzędów. Jak potraktować to jako grę jako taką to jest całkiem dobra (no będzie jak poprawią błędy), po wyłączeniu muzgu całkiem dobrze się bawiłem przez 120h w Nightcity, ale ilekroć wspomnę oryginał top mam ochotę zrobić reform krzywdę zato co zrobili z Cyberpunka 2020.