Twórcy Monster Huntera przepraszają i usuwają scenę z filmu
Piniondz wygrał.
Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić tą sytuację.
Ciekawe jakby w filmie znalazła się jakaś przyśpiewka obrażająca Polaków. Już widzę te komentarze hipokrytów. "Ale jak to, tak nie wolno. Narut wybrany!!!!1"
Wiele filmów przez tą poprawność polityczną to istna porażka. Za równo pod względem obsady aktorów jak i wykonania.
Ojojoj chiński Pan tupnął nóżką, więc trzeba pokornie chylić czoło i przepraszać.
Dożyliśmy naprawdę smutnych czasów.
Podobno ich tłumaczenie było dużo bardziej obraźliwe, więc chyba to była "cenzura".
Nie zajął pierwszego miejsca na świecie, tylko czwarte. Szczyt podium zgarnęło chińskie romansidło "The End of Endless Love".
Jakby ktoś był ciekaw co znaczy chi-knees. To gra słów (czytasz to tak samo jak chinese) i amerykańska, dziecięca, rymowana przyśpiewka (Chinese / Japanese / Dirty knees / Look at these / Chinese / Japanese / Dirty knees). Pewnie dokuczało się tym azjatyckim dzieciom, ale czy to aż takie obraźliwe, żeby podniósł się szum? Poza amerykanami i częścią chińczyków i tak nikt nie załapał by tego żartu.
Twórców filmu można by teraz nazwać ulubionym określeniem Butchera z The Boys.