John Boyega nie wyklucza powrotu do Star Wars
Ale przecież przed chwilą oskarżył disney, że jego postać została zmarginalizowana a teraz Nie chciałbym, aby wszystko kręciło się wokół mnie. A co jak potem zmieni zdanie i chciałby by wszystko kręciło się wokół niego? Znowu oskarży disneya o złe traktowanie? A z plakatów na rynek chiński był wycięty. To jak to w końcu? Disney niedobry ale daje pieniążki i już dobry?
Wpierw wielkie deklaracje i jakieś wielkie paradowanie na BLM'ach, ale że nic z tego nie wynikło to teraz wraca z podkulonym ogonem ?
Co za dureń.
Proszę nie...
Wątek Fina i Rose kompletnie popsuł The last jedi, które mogłoby być niezłym filmem, gdyby nie to, że wątek Fina stanowił dobre 50% filmu.
Hipokryta
Na zdjęciu wygląda jak aktywista LGBT.
Finn to najbardziej bezsensowna i niepotrzebna postać w nowej Trylogii. Zdecydowanie nie chcę go już wiecej oglądać, także za jego rasizm skierowany przeciwko białym ludziom.
'Nie mam nic przeciwko przyjęciu pieniędzy od molocha Disneya'.
Wow, szok.
A sama jego postać- bardzo słabo napisana, tak jak większość elementów najnowszej trylogii.
Świetny aktor! Na równi z Alem Pacino i Robertem de Niro, a miejscami nawet prześciga ich. Jego kunszt możemy zaobserwować w każdej scenie. W dodatku bardzo skromny człowiek, nie wywyższający się.Każdy jego powrót na duży ekran robi pozytywne trzęsienie ziemi w kinematografii. Każdy reżyser i każdy aktor chce z nim pracować.
Najlepszą drogą dla SW jest przeniesieni akcji mocno w przyszłość, z akademią jedi w roli głównej. Ray jest tylko wspomniniem, o Finnie nawet nie wspominają bo i po co.
ale on jest zalosny. W ten sposob zniszczyl swoja krotka kariere. Nikt go juz nie zatrudni
Widać na pierwszy rzut oka że dla sławy i hajsu typ zdolny jest do klęknięcia zrobienia gały.
Temu rasiście już podziękujemy. Nikt go nie chce już, nawet di$ney xD
jar jar bins już był chyba że to nowa trylogia : Black Star Wars alternative stories
Na miejscu Disney'a sam bym nie chciał jego powrotu. Doskonale widać, że nie mieli na niego pomysłu i nie wiedzieli, co chcą z nim zrobić. Początkowo wydawało się, że będzie grał główną rolę, aby wraz z kolejnymi częściami spychać go na coraz dalszy plan. Prawdę mówiąc, to z poprzednich dwóch części, ledwo co go pamiętam - może tylko jedna scena gdzieś mi tam świta z końcówki Ostatni Jedi.
Właściwie, to gdy trylogia została zakończona, to Disney nie potrzebuje już Boyega. Więc podejrzewam, że nawet jeżeli stara ekipa z poprzednich trzech części miałaby wrócić, to bez Johna - nie po tych wszystkich akcjach.
Ogółem, to mi to wszystko wygląda na gwiazdorzenie. Robi z siebie jakiegoś wielkiego aktora, a tak naprawdę, jest miernym aktorem.