Gra o tron - Emila Clarke walczyła o bardziej ludzką Daenerys
Problemem nie była nieludzka Daenerys, tylko brak jakiejkolwiek logiki w ostatnim sezonie, włącznie z nielogicznym zachowaniem Daenerys.
Tak jakby wszystkim bohaterom odjęto z 50 IQ pomiędzy sezonami.
Weekend to stan umysłu i tym razem przyszedł do mnie za wcześnie. Poprawione, przepraszam za błąd.
Jakby Martin książki pisał zamiast się szlajać po konwentach i publikować wszystko, tylko nie to co trzeba to może inaczej by to wyglądało... A tak to dedeki za bardzo odlecieli i chyba śpieszyło im się kolejne seriale kręcić, wobec tego przycięli i ilość odcinków i samą fabułę serialu... Teleportacje postaci i tak dalej, w pierwszych sezonach było nie do pomyślenia żeby ktoś w dwóch scenach pół królestwa przebył.
A on czasem nie mówił gdzieś, że tak to pogmatwał, iż ma sam problem z kontynuowaniem tego i dużo czasu zajmuje mu obmyślanie dalszych wątków?
Chociaż zgadzam się, że za dużo czasu poświęca na inne rzeczy, zamiast skupić się na swoim najważniejszym dziele.
Bardzo ją lubię. Jest śliczna i niesamowicie sympatyczna z buzi, a jej uśmiech na ekranie jest jak miód w herbacie z aroni na moje serduszko. Kibicowałem i byłem w niej zakochany tak do... Do chwili, gdy... No sami wiecie. Gdy Rick strzelił swoim pilotem w ostatni sezon Gry o Tron i wywrócił rzeczywistość do góry nogami tak, że wszystko przestało mieć sens.
Po polsku to bym ją nazwał Emilia Klarek. Brzmi jak klasowa koleżanka.
Była to postać tak sztuczna i pusta, że obok Super-Assasin-Aryi i Johna "Plot Armour" Snowa zasługuje na miano najsłabszej. W opozycji cała gama postaci genialnie zagranych - Tywin, Joffrey, Tyrion (przed procesem), Baelish, Robert, młody Bolton, Varys....