Pokochałem grind i niczego nie żałuję!
Jeśli tłuczenie mobków by zdobyć lepszy sprzęt i ulepszyć postać sprawia Ci przyjemność to nic w tym złego. W grach każdy osiąga swoje katharsis na inne sposoby więc zarówno grind w Grim Dawn jak i siekanie potworów w dynamicznej Bayonecie są różnymi drogami do tego samego celu.
Jeśli tłuczenie mobków by zdobyć lepszy sprzęt i ulepszyć postać sprawia Ci przyjemność to nic w tym złego. W grach każdy osiąga swoje katharsis na inne sposoby więc zarówno grind w Grim Dawn jak i siekanie potworów w dynamicznej Bayonecie są różnymi drogami do tego samego celu.
Heh, wszystko się zmienia. Zacząłem rozkminiać sięgnięcie po WoWa, Guild Wars lub - najpewniej - Lost Ark, jak już nas wyjdzie. Potestowałem zresztą chwilę przez VPN.
Ale to jest dzl, nie dzi. DZL, jak Dzień Zmarnowany Lamieniem. Nie DZI, jak pierwsze litery od DZIK.
Inicjację z grindem z tego co rozumiem miałeś z Grim Dawn, i osobiście muszę powiedzieć, że lepszego kandydata do tego nie było. Jest to H&S, który jest dość rozbudowany i generalnie fajny, ale pod względem fabularnym, rozbudowania questów czy innych sekretów znajdziek kładzie wszystkie pozostałe na łopatki.
Dla mnie grind to zabójstwo dla grywalności, a właściwie jej odwrotność.
Właśnie przez niego udało mi się ukończyć 1/10 jrpg, które rozpoczynałem.
Zazdroszczę tym co lubią grind. Wówczas bym miał gier do śmierci i nawet nie musiałbym wydać na granie ani złotówki (wszystkie F2P), a tak wybrzydzam nawet na te pełnopłatne.
Przez grind nie ukończyłem bardzo wiele gier, grind to nuda, a nuda to zaprzeczenie idei i grania i strata czasu.
Np Shadow od War, totalnie spieprzone gra przez grind.
Zgadam się w100%, też od Shadow się odbiłem pomimo, ze jedynka bardzo mi się podobała.
Wystarczy wgrać sobie hajsik, czy cheat na lv i po problemie. Wiem, że to niby głupie rozwiązanie ale przy Shadow też bym się odbił na sam koniec przynajmniej, choć przy tej grze teoretycznie ma to swoje fabularne wytłumaczenie. Teoretycznie można poczuć jaką żmudną i smutną robotę odwalał Talion
Grind ma raczej pejoratywny wydźwięk, więc zazwyczaj (choć nie zawsze) używa się go w negatywnym kontekście i określania w ten sposób powtarzalne czynności, które nie sprawiają nam frajdy (tylko nudzą i męczą), ale są konieczne do osiągnięcia jakichś tam celów rozgrywki.
Tyle tylko, że nie jest to zbyt precyzyjne. W końcu każda produkcja ma jakiś tam "gameplay loop", czyli główną pętlę rozgrywki, którą powtarzamy przez większość czasu gry. W Call of Duty ciągle się strzela, w Wiedźminie 3 ciągle się biega, gada i macha mieczem, w Diablo czy Borderlands ciągle morduje się hordy potworków i zbiera przedmioty itd. Kiedy kończy się "normalna rozgrywka", a zaczyna się grind? Wtedy, gdy przestajemy robić coś dla przyjemności, a zaczynamy to robić z konieczności (bo np. chcemy wbić level albo uzbierać pełen zestaw przedmiotów), ale to już zależy od osobistych preferencji. Dla jednego Assassin's Creed Odyssey czy Shadow of War będą stanowiły góry grindu, a dla innych morze doskonałej zabawy na długie godziny. Dlatego też warto pamiętać, że czasem taki design rozgrywki nie jest wadą czy niedoróbką, a po prostu świadomą decyzją projektantów. Jeżeli więc komuś to nie pasuje, to gra może zwyczajnie nie być dla niego.
Jak się nigdy nie miało prawdziwej fizycznej roboty czy w fabryce przy taśmie to grind może i być przyjemny, widać inne pokolenie...
spoiler start
/s
spoiler stop
Z grindem jest po prostu tak, że jest tak dobry jak mechaniki wykorzystywanych do niego. Jeśli samo ich wykonywanie sprawia przyjemność to grind też będzie dawał dłuższą bądź krótszą przyjemność. No i musi być też dobrze zbalansowany.
Uwielbiam grind w serii Monster Hunter, ale w grach mmo nie mogę znieść.
Grind wynika ze złego zaprojektowania gameplaya, i zabija przyjemność z grania, nie wiem jak można bronić tego elementu
Grind wynika ze złego zaprojektowania gameplaya, i zabija przyjemność z grania, nie wiem jak można bronić tego elementu
I dlatego też takie produkcje jak Monster Hunter, Diablo, Animal Crossing, Stardew Valley czy Borderlands są tak uwielbiane przez graczy. Sam nawet wystawiłeś maksymalną ocenę takiej grze :)
W wymienionych przez Ciebie Grach Grind jest opcjonalny, można sobie spokojnie robić fabułę bez zbędnych przestojów (nie jestem pewien co do Monster huntera, bo grałem krótko). D3 np przeszedłem za pierwszym razem, grając tylko fabułę, zna maksymalnym dostępnym poziomie i nie zginałem a ni razu.
Dałem 10 diablo 2 bo gra na to zasługiwała
Tylko tam nie było takiego grindowania jak np w zwykłym mmo, jasne że zabijało się tysiące potworów ale szło się płynnie przez podziemia i expilo oraz dropilo itemy
W takim skyrimie był grind kowalstwa czy zaklinania umiejętności i to była jedna z gorszych rzeczy w grze
Sam sobie panie przeczysz, tu grindować dobrze, tam źle. Sam bronisz elementu, którego obrony nie rozumiałeś.
A prawda jest taka, że coś zrobione dobrze, będzie, cóż, dobre.
Nigdzie nie napisałem że w diablo był grind, bo nie był wymagany do przejścia gry
W każdym razie nie pamiętam gry gdzie grind byłby dobrze zrobiony
W wymienionych przez Ciebie Grach Grind jest opcjonalny, można sobie spokojnie robić fabułę bez zbędnych przestojów (nie jestem pewien co do Monster huntera, bo grałem krótko). D3 np przeszedłem za pierwszym razem, grając tylko fabułę, zna maksymalnym dostępnym poziomie i nie zginałem a ni razu
Podałem gry w które sam grałem. Która z nich ma opcjonalny grind? Monster Hunter trzeba grindować żeby móc robić postępy. Nie ważne czy jest to grind na mobach czy na zbieraniu surowców. Grind to grind. Oczywiście jest dużo więcej gier które w jakimś stopniu są oparte na grindzie. Seria Elder Scrolls też do nich należy. Tak samo mount and blade. Diablo i brak grindu? Pierwsze słyszę. Nie da się gry przejść bez grindowania i nie ważne jaki obierzesz sobie cel - zabijać dla lootu czy zabijać dla expa.
W Animal Crossing nie zrobisz praktycznie nic bez grindowania.
Tylko tam nie było takiego grindowania jak np w zwykłym mmo, jasne że zabijało się tysiące potworów ale szło się płynnie przez podziemia i expilo oraz dropilo itemy
Nawet w grach mmo grind nigdy nie jest na takim samym poziomie. W jednych grach jest lepiej, a w innych gorzej zrobiony. Expienie to też grind. Nawet słowo "grind" pochodzi po prostu od "mielenia". Nie jest ważna korzyść jaka przynosi, ważne jest to, że powtarzasz jakąś czynność bardzo często i regularnie dla jakiegoś efektu. Itemy? Crafting? Exp? To wszystko może być zrobione w formie grindu.
Nawet w Skyrimie masz crafting w formie grindowania (kowalstwo, alchemia, zaklinanie), a także crafting pozbawiony grindu - gotowanie.
Nigdzie nie napisałem że w diablo był grind, bo nie był wymagany do przejścia gry
W grze gdzie są masy przeciwników, wysoki level-cap i system lootu na pewno da się przejść bez grindowania. To nawet żeby fabułę zrobić to musisz grindować. A to, że jest to cholernie przyjemne to tylko utwierdza w tym, że Diablo ma dobrze wykonany grind. Monster Hunter seria też ma dobrze wykonany grind. Przedmiotów do zebrania jest od groma, a jeszcze więcej jest do stworzenia.
W diablo 2 dawno grałem więc nie będę się kłócił, w pozostałe wymienione gry nie grałem więc wiesz
No ale grind w The Elder Scrolls? Gdzie?
W Skyrim grałem sporo i nigdy nie czułem się zmuszony do kowalstwa czy zaklinania. O czym mówisz?
Chyba mamay trochę inne definicje grindu. W mojej opinii to konieczność robienia cały czas tych samych poziomów, czynności itp bo twój poziom jest za nisk/ ekwipunek za słaby żeby posunąć fabułę dalej.
Chyba mamay trochę inne definicje grindu. W mojej opinii to konieczność robienia cały czas tych samych poziomów, czynności itp bo twój poziom jest za nisk/ ekwipunek za słaby żeby posunąć fabułę dalej.
Grinding – angażowanie się gracza w powtarzalne czynności (z ang. słowo oznaczające szlifowanie), np. w celu zdobycia punktów doświadczenia, pieniędzy czy też unikalnych artefaktów. Grinding jest najczęściej używany w kontekście gier MMORPG
A dlaczego mówisz o konieczności? Przecież żadna gra do niczego cię nie zmusza.
No ale grind w The Elder Scrolls? Gdzie?
Wbijanie poziomów umiejętności. I to dotyczy wszystkich umiejętności.
Grind nie jest zły jeśli mechanika gry nie nuży po 10h, a co dopiero po 100. No i nagroda musi być adekwatna do starań.
Tak tak, naganiajcie na g... looter-MMO, trzeba to robić, skoro Breakpoint, Division 2 czy ostatni hit z Marvelem ledwo zipią.
Breakpoint to taki przykład trochę z dołu pleców. Bo po którejś tam aktualizacji (chyba drugiej) można wyłączyć te całe lootero-mmo-rpgo mechaniki i grać od początku do końca tą samą bronią a ubranka to elementy wyłącznie czysto kosmetyczne.
gusta sie zmieniaja.
A ja nie rozumiem tego narzekania na Marvel Avengers. Zrobili całkiem ciekawa kampanie plus tryby multi z grindem, plus gra będzie rozwijana o nowe zawartości, a tego wychwalanego Spider-Mana przejdziesz raz i w przeciągu 5 lat nie ma po co do tego wracać.
Uważam Grind po zakończeniu gry i dodatków ,tylko po nowe ciuszki,za idiotyczny...i sam to robię XD Nie tak jak kiedyś, bo w Diablo 2 mogłem tłuc godzinami.Ale jednak zdarza się.Chociaż teraz czekam na przecenę dodatków do Grim Dawn, i nie zamierzam grać dłużej niż przejście dodatków jakieś 13 razy ;D No może jedną postacią będę grał na trudniejszych poziomach.
No i ostatnio skończyłem Grind w stastkach. zrobiłem w zeszłym miesiącu 20 okrętów 10 tieru. I czuję się wypalony,zostało mi 8 orkętów. I po co? Ani grać nie zamierzam,robię tylko jeszcze jedną kampanię,tak będę tylko w specjalne tryby pykał. W sumie robiłem te okręty, tylko żeby grać na urodziny i święta, żeby mieć kontery, z których wylecą rzeczy,których nie zużyję :D No nie jest to mądre :D Szczególnie że gra zniszczyła mi ostatnie dwa lata życia.Zupełnie jak kiedyś Wot. Głównie nerwy. I to był OSTATNI raz,jak zaczynam coś od WG. I podobne gry też odpuszczam.
musicie zrozumieć jedno. Jestem fabularnym fetyszystą. Zwyrodnialcem
Czym sie chwalic? Tu prawie kazdy taki jest :D
Grind jest najgorszy w grach MMO. Takie coś może się ciągnąć nawet długie lata, a i tak niema to końca. Najgorszy jest potem efekt wypalenia, tak naprawdę nie chce nam się wrócić do tej gry już i wieje nudą. Zawsze to kwestia zmiany itemków i ogólnego marnowania czasu. Z gier MMO z grindem przeszedłem na gry Singleplayer z fabułą i bez niej, np RTS. I jestem zadowolony, przechodzę gry, znalazłem czas by przejść takiego Wiedźmina 3 czy znów wrócić do ulubionego Gothica. Grind w grach MMO to uzależnienie, to ciągły przymus czegoś robienia przez twórców i to tylko po to, by dostać jakieś piksele na ekranie i wykręcić ładną liczbę w statystykach postaci, to ja się pytam, po co? Grałem w MMO 4lata i uważam to za czas zmarnowany w moim życiorysie. Przez ten czas, mogłem ograć naprawdę wiele świetnych gier, albo iść na siłownie chodź by i siebie dopakować, a nie postać.
Dlatego od zawsze wiedziałem,że MMO nie jest dla mnie. A Wow oprócz świata, jest po prostu głupim i nudnym MMO,jak każde MMO. Znaczy się tak, do jakiegoś momentu, to jest fajne,ale jak zaczyna się tłuczenie tysięcy, dla jednego poziomu, to zaczyna się katorga. No i same zadania to dno. Grałem w parę MMO na próbę, od każdego się odbijałem. Na przyszły rok planuję zobaczyć Gulid Wars 2 i Gwiezdne wojny oraz Warframe. O ile Warframe już grałem, i na pewno wrócę, bo walka jest przyjemna,to te dwie pierwsze raczej nie zacznę.Bo wiem że się odbiję.
Dokładnie. Pomijam już fakt, że komuś naprawdę gry MMO z grindem się mogą podobać. Ale no niestety sporo graczy jest w niej niewolnikami. Sami nie zdają sobie z tego sprawy, dopiero po latach budzą się i uświadamiają sobie stracony czas. Im szybciej tym lepiej sobie to uświadomić. Znałem masę osób grających w różne MMO tylko i wyłącznie potem z PRZYZWYCZAJENIA bo już tak naprawdę nic ich tam nie ciągnie. W przerwie grywali w inne gry, ale gdy tylko coś się pojawiło w ich gierce to albo robiłeś, albo zostałeś w tyle i goniłeś i tak w kółko. To co trzyma w takich grach to znajomości. Twórcy dobrze wiedzą że nie dadzą rady zatrzymać gracza na długie lata, ale robią co mogą by cie uzależnić i utrzymać. Singleplayer&Multiplayer LAN to co innego, grasz ile chcesz i nie masz ograniczeń.
Otóż to. Szkoda życia na grindowanie jak mamy dziesiątki innych znakomitych gier które dostarczą nam niesamowitych przeżyć.
Po co dalej pić to samo piwo. Kiedy czujesz, że uleciał gaz ;)
Lubię grind i zawsze lubiłem. Dopakowywanie postaci bądź znalezienie lepszego sprzętu przechodząc po raz któryś jedną lokację po to by w następnej lokacji mieć łatwiej grać daje niesamowitą frajdę :)
Grind jest nudny niczym disco polo czy frytki. Dla mnie liczy się tylko fabuła.
Mam dokładnie odwrotnie. Fabuła kompletnie mnie nie interesuje. Jaka by nie była zawsze jest tylko tlem dla rozwoju postaci i dla eksploracji.
Ale frytki to Ty szanuj ;)