Mocne słowa gwiazdy Matrixa 4: Wachowski znów zmieni oblicze filmów
W językach niesłowiańskich polsko brzmiące nazwiska nie podlegają odmianie przez płeć, Caroline nie jest Woźniacka, tylko Wozniacki.
tyle tej "gwiazdy" w tekście, że pomyślałem, że chodzi o Keanu, a tu jakiś nołnejm, który paru serialach zagrał
W językach niesłowiańskich polsko brzmiące nazwiska nie podlegają odmianie przez płeć, Caroline nie jest Woźniacka, tylko Wozniacki.
To ze zmienili pcie pokazuje jak blisko od geniuszu do szalenstwa.
No o tym właśnie piszę. Bardzo dużo osób robi dobre filmy, ale ten termin jest dość nieczęsto używany. Ja lubię wszystkie Matrixy, ale panuje ogólne przekonanie że po jedynce strasznie obniża się pod paroma względami jakość.
W popkulturze Matrix 1 zapisał się dużymi literami, ale wielkich widowisk tego typu jest sporo- czy to jeśli chodzi o scenariusze, czy efekty specjalne.
Każdy ma swoje oceny, dla mnie osobiście 'geniusze' by pasowało jakby zrobili kilka naprawdę mocnych filmów, albo chociaż w jednej serii kontynuowali tendencję wzrostową- wystarczy spojrzeć na ogólny poziom w trylogii lotrowskiej Petera Jacksona.
To twoja definicja. Dla mnie ktos kto zrobil cos nowego czego nikt nie zrobil wczesniej jest geniuszem, a ciezko jest wymyslac bez przerwy cos nowego. Jak tak latwo zrobic film przynajmniej taki jak matrix to czekam na twoj. :)
Mam nadzieję, że w przeciwieństwie do reżyserii film nie będzie bezpłuciowy ;)
tyle tej "gwiazdy" w tekście, że pomyślałem, że chodzi o Keanu, a tu jakiś nołnejm, który paru serialach zagrał
Ciekawe co nam tym razem bracia pokażą.
Brat, Andy nie bierze udziału w przedsięwzięciu
mam nadzieje, ze jak to u Wachowskich, niezla fabula bedzie towarzyszyla uczcie dla oczu; co najmniej albo i lepiej jak w 'jupiter ascending' czy 'cloud atlas'.
Nie wiem czy wypada polemizować z tak "zacnym ekspertem", ale po zawodzie jaki sprawiły mi 2 i 3 cześć tego filmu (do tego stopnia, że w mojej świadomości istnieje tylko jeden film pod tytułem Matrix) nie spodziewam się aby kolejny zatrząsł czymkolwiek.
Tia, podobne zapowiedzi od Panów (Pań? - już sam nie pamiętam na jakim etapie wtedy sprawa ich orientacji była) Wachowski słyszałem przed premierą "Jupitera: Intronizacji". Jak się skończyło - wiadomo. No i ta Mila Kunis - władczyni wszechświata szorująca kible dobrze chyba podsumowała poziom filmu. W "Matrixie" (tym jedynym) Thomas Anderson był przynajmniej programistą. W sumie dobrze to chyba oddaje kierunek w jakim filmy The Wachowski Brothers/(Sisters?) zmierzają. Przypomnę tyle, że ten duet (chyba najbezpieczniejsza forma) ma na swoim koncie również takie "arcydzieła" jak "Speed Racer".
Aby całkowicie nie zapeszać zdarzyło się im nakręcić po pierwszym "Matrixie" i udane filmy ("V jak Vendetta" czy "Atlas Chmur", choć ten ostatni nie odniósł komercyjnego sukcesu). Zobaczymy jak będzie, ale obawiam się, że poziom kolejnych Matrixów jest wprost proporcjonalny do poziomu testosteronu u duetu Wachowski :(
Aby całkowicie nie zapeszać zdarzyło się im nakręcić po pierwszym "Matrixie" i udane filmy ("V jak Vendetta"
Oni tego filmu nie nakręcili (napisali tylko scenariusz), wyreżyserował to James McTeigue.
Myślałam, że ten news traktuje o tym co powiedziała pewna aktorka, a nie o tym czy biologiczni mężczyźni mogą lub nie mogą być nazywani kobietami, gdyż takimi się czują. Ale skoro już rozbrzmiała taka dyskusja, to i ja dorzucę swoje trzy grosze (jako osoba utożsamiająca się z przeciwną płcią do tej w której się urodziła). Płeć biologiczna jest, nic się z tym nie zrobi, zawsze będziemy już mieć chromosom Y zamiast upragnionego X, tudzież odwrotnie. Nie zmienia to faktu że każdy może również urodzić się z "niezgodnością płci" (przywykłam jednak do myślenia że to zaburzenie psychiczne), dlatego życzyłabym sobie (bo nic więcej nie mogę) byście szanowali to kim się czujemy, nawet jeśli uważacie to za bzdety (do czego macie absolutne prawo). Byłoby znacznie milej :D
A co do samego filmu... Chętnie obejrzę, ale również uważam że tylko pierwsza część była czymś wyjątkowym, kontynuacje zaś... zmarnowany potencjał.
Nie mam zbyt wielu oczekiwań względem sequeli, prequeli, rebootów, remake'ów, spin-offów czy innych crossoverów. Wyjątkiem druga część Ojca Chrzestnego :D
Problemem nie są sequele. Problemem jest stan branży filmowej (a on jest w tej chwili dość kiepski pod paroma względami) możliwości i zdolności twórców itd.
Niektóre sequele to fundamenty popkultury- Temrinator 2, ALIENS. Ofc nie o same sequele chodzi, ale prequel czy remake nie jest skazany na porażkę.
Większość obecnych klasyków to różne zapożyczenia, kontynuacje i odtworzenia z dekad początków kina i samego Hollywood. Zresztą tak samo jest w muzyce, masa piosenek jest pamiętana po drugim czy trzecim debiucie u innego artysty i o oryginałach nikt nie pamięta. Wtórność jest wszędzie, ale z natury nie jest ona kompletnie negatywna.
IMHO problemem jest to co siedzi w głowie większości potencjalnych odbiorców mainstreamowych filmów. Po to są te grupy focusowe i potem zylion filmów o superbohaterach - z roku na rok coraz głupszych. A w Polsce na odmianę chyba najbardziej dochodowa jest twórczość filmopodobna P. Vegi.
To nie branża jest chora - ona po prostu dostosowuje się do odbiorcy. To nie tak, że "panie przed wojną to było dobrze, a teraz to wszystko do niczego" bo przypomnę tylko niedawny sequel Blade Runnera - 2049.
Mnie bardzo przypadł do gustu, a zrobił kompletną finansową klapę i większość kin nawet nie miało go w repertuarze. Zgodnie z tradycją pierwowzoru zresztą.
Dokładnie. Chodzi o maksymalizację zysków. Podobnie jest zresztą z kabaretami. Kiedyś KMN czy Smile potrafiło zrobić ciekawe skecze poruszające w żartobliwy sposób poszczególne zjawiska. Potem zeszli do poziomu przeciętnego odbiorcy, czyli żarty z alkoholu, przekleństwa co drugie słowo i szafa gra... Mainstream rządzi się swoimi prawami.
Nigdy chyba nie obejrzałem ani jednej części od początku do końca. Widziałem początek pierwszej, środek drugiej i końcówkę trzeciej. Potem gdzieś na odwrót. Kawałkami. Ale to było w czasach, gdy oglądało się filmy na Polsacie czy TVN, gdzie często były puszczane w nocy z godzinnymi reklamami.
Muszę kiedyś nadrobić tą serię...