Skazany na horror – najlepsze filmowe adaptacje książek Stephena Kinga
A jakby ktoś chciał coś na dłużej to polecam Castle Rock. Świetny serial i misz-masz Kinga w najlepszej postaci :)
No ale żeby dać na główną tragiczne rimejki Carrie i Pet Sematary to jest jakaś kpina panie redaktorzu. Te wersje nawet nie stały przy oryginałach.
Negatywny odbior TLoU2 przypomina mi wlasnie historie z Misery. Gdyby przed wydaniem gry Neil Druckman znalazl sie w takiej sytuacji w rekach np. jednego z tych co grozili aktorce od glosu Abby, skonczyloby sie to dla niego podobnie.
A Salem, Bastion (chyba był tylko serial), DreamCatcher, Dzieci Kukurydzy, Misery, Secret Window, The MIst, Cell.
Trochę tego było.
Nie czytałem DreamCatchera, ale film był tak idiotyczny, że ciężko to opisać. Od aktorów, przez dialogi, aż po akcję - ówczesne gimbusiarskie kino pseudogrozy. Sceny na kiblu były już gwoździem do trumny.
Jest jeszcze The Night Flier z 1997 roku. Moim zdaniem dużo lepszy film od To, Martwej Strefy i Smętarza.
Lśnienie z lat 90' bardziej przypadło mi do gustu niż ten z lat 80'. A najlepiej jakby ktoś zekranizował Joyland. Fantastyczna książka.
Lśnienie z lat 90' bardziej przypadło mi do gustu niż ten z lat 80'
jezusie świebodziński!!!
Podobno King był zadowolony tylko z tej nowszej wersji - zresztą był scenarzystą i producentem, więc trudno, żeby było inaczej.
Lśnienie z Nicholson'em jest co najwyżej przeciętne w porównaniu do książki - dobre zdjęcia i tyle...
Lśnienie film i książka to dwa inne światy. Zresztą sam King odcina się od filmu i zaleca fanom książki nie utożsamiać go z jego dziełem. Z całym szacunkiem dla dorobku Kubrika, Lśnienia Kinga nie zrozumiał. Zrobił po swojemu ale nie ma to nic wspólnego z książką Kinga, więc i w tym zestawieniu bym tego nie wciskał.
Polecam "W paszczy szaleństwa". Film do którego zawsze chętnie wracam co jakiś czas.
https://www.youtube.com/watch?v=ys0h2TfNSHs
OK Film nie najlepszy ale można parsknąć śmiechem :) z tej sceny bowiem ten koleś to sam Stephen King we własnej osobie.
Polecę od siebie "Grę Geralda". Spodziewałem się raczej typowego średniaka, a dostałem solidne i dobrze zrealizowane kino.