Dzieci Hurina jak Gra o Tron – wymarzone ekranizacje ze świata Władcy Pierścieni
Hobbit pokazał jak ciężko i zgrabnie ukazać dzisiaj świat Tolkiena. Co prawda wyszedł nieźle, ale jednak do poziomu trylogii Władcy Pierścieni już praktycznie nic nie podskoczy.
Za dużo spłycania wszystkiego w dzisiejszym kinie, byle tylko efekty specjalne i parę "smutnych" momentów.
Co do samego wyboru reżyserów albo aktorów ehh... lepiej nie komentować. To tak jak mieć szeroki wybór napojów, a kupować tylko te najbardziej znane.
Lauren Hissrich, Zack Snyder, D&D a może jeszcze Patryk Vega, no w niektórych propozycjach to autor nieźle popłynął. Już wystarczy jak wiedźmin został skopany po całości, nie chciałbym oglądać niszczenia świata Tolkiena.
Żadne z tych wymienionych nie ma szansy się ukazać, materiału źródłowego jest zbyt wiele i nie dało by się tego jakoś rozsądnie uporządkować.
Ja bym raczej widział Upadek Arnoru. W końcu w Hobbicie jest scena gdzie Gandalf i Radagast odwiedzają grobowiec Czarnoksiężnika i wiele razy jest wspomniana kraina Angmar.
Autorze, bardzo ciekawy materiał, ładnie napisany.
Mam jednak drobne zastrzeżenie:
"David Benioff i Daniel Brett Weiss dokumentnie skopali ostatni sezon Gry o tron"
To tylko twoja opinia, nie powinieneś jej próbować przemycać do tego artykułu, albo co to gorsze zdanie pod publikę. Z jednej strony uważasz ich za dobrych producentów wartych twojego wymyślonego filmu a z drugiej strony krytykujesz ich za realizowanie własnej wizji artystycznej.
Bo kręcąc ostatni sezon GoT po prostu zrobili to co uważali za najlepsze.
Jeżeli już chcesz o tym pisać napisz:
"David Benioff i Daniel Brett Weiss wywołali wiele kontrowersji swoją wizją ostatniego sezonu GoT" i będzie lepiej. Bo jak np. ja rozmawiam ze znajomym to mówię "ten serial X to całkowita porażka" ale gdybym miał to samo napisać publicznie to nie odważył bym się tak powiedzieć i skończyło by się na "Nie podobał mi się serial X, nawet jeżeli nie potrafię tego odpowiednio uargumentować" lub "nie odpowiadała mi wizja artystyczna reżysera".
Co do samej koncepcji zawartej w (ciekawym) artykule.
Nie spodziewał bym się w dzisiejszych czasach zrealizowania któregokolwiek z filmów gdyż tematyka i realia są całkowicie nieznane współczesnej publiczności i tyle.
Koncepcja trylogii filmowej Władcy Pierścienie powstała (jak zapewne wiesz) jeszcze w zeszłym wieku :). W zupełnie innych czasach i dla innych widzów. Teraz ludzie chcą oglądać nawalających się superbohaterów a nie śledzić wyrafinowane dialogi pełne trudnych do wymówienia imion.
Gdyby te filmy miały się udać wymagały by wysokiego budżetu, a takiego nie zdobędą w dzisiejszych czasach.
Ale pomarzyć zawsze można
Bez przesady, na inteligentne filmy też są chętni ludzie. Po prostu LOTR był świetnie zagrany i napisany, imiona były proste jak i fabuła. Liczy się przede wszystkim obsada i scenariusz oraz pomysł. Wiadomo że film akcji gdzie naparzają się superbohaterowie jest prosty do napisania i taki film powstał by z udziałem baranów bo to nie jest jakaś wielka filozofia. Sztuką jest właśnie nagrać film który broni się dialogami oraz klimatem a nie efektami specjalnymi. Szkoda że nie traktują filmu jako sztukę tylko bardziej pod zarobek. Takie czasy..
Może być np dekada w której dobre filmy lecą jak krew z nosa, ale następna dekada może być pod tym względem bardzo dobra. W końcu temat superbohaterów się wykończy i może zaczną nagrywać filmy naprawdę ciekawe, przynajmniej taką mam nadzieje.
To tylko twoja opinia, nie powinieneś jej próbować przemycać do tego artykułu
Tak jest! Najlepsze są wyłącznie artykuły z samymi faktami - jak na wikipedii.
AccKid —> to niech napisze „moim zdaniem ...” a jeżeli wstawia to jako integralną część materiału, cały materiał zmniejsza swoją wiarygodność. Napisałem powyżej co na ten temat myślę.
Felo74 —> to niedobrze, trzeba mieć w sobie odwagę, nie ograniczać się do powtarzania tego co mówi większość.
"Nie podobał mi się serial X, nawet jeżeli nie potrafię tego odpowiednio uargumentować" lub "nie odpowiadała mi wizja artystyczna reżysera".
Stary dobry soulcatcher... Podesłać ci kilka godzin wyjaśnień i argumentów, dlaczego ostatni sezon GoT jest tak słaby? Skąd w ogóle zakładasz, że nie da sie tego uargumentować?
Lauren Hissrich, Zack Snyder, D&D a może jeszcze Patryk Vega, no w niektórych propozycjach to autor nieźle popłynął. Już wystarczy jak wiedźmin został skopany po całości, nie chciałbym oglądać niszczenia świata Tolkiena.
Hobbit pokazał jak ciężko i zgrabnie ukazać dzisiaj świat Tolkiena. Co prawda wyszedł nieźle, ale jednak do poziomu trylogii Władcy Pierścieni już praktycznie nic nie podskoczy.
Za dużo spłycania wszystkiego w dzisiejszym kinie, byle tylko efekty specjalne i parę "smutnych" momentów.
Co do samego wyboru reżyserów albo aktorów ehh... lepiej nie komentować. To tak jak mieć szeroki wybór napojów, a kupować tylko te najbardziej znane.
Chciałbym, żeby nie było już żadnych ekranizacji, a jeśli już to pod stałym nadzorem ludzi zajmują się prawami do marki.
Strach się bać, co by współczesne Hollywood zrobiło z tym uniwersum, gdyby miało wolną rękę.
Oby jak najwięcej ekranizacji ze świata Władcy Pierścieni.
Wszystkie fajne, ale najchętniej obejrzałbym właśnie coś na podstawie Ostatniego powiernika pierścienia Jeśkowa. Prezentuje tam bardzo odświeżające spojrzenie na cały konflikt. Robi też całkiem sporo, żeby pomimo demaskującego charakteru powieści całość nie kojarzyła się z kremlowską propagandą.
Potencjalny reżyser: Lauren Schmidt Hissrich
To jest strzał w stopę. Czy ona chociaż jedną rzecz wydała dobrą?
Niestety, na skutek zdrady Morgotha (czyli – w dużym skrócie – jeszcze potężniejszego poprzednika Saurona) Gondolin został zniszczony
Raczej na skutek zdrady Maeglina. Trudno żeby gość, którego nazywano Wielkim Nieprzyjacielem jeszcze zanim powstało miasto miał "zdradzić" Gondolin. To tak jakby napisać, że Sauron zdradził Hobbitów.
Lauren Schmidt Hissrich była krytykowana na wszelkie możliwe sposoby (z czym w większości się nie zgadzam), ale jednego nie mogą jej odmówić nawet najwięksi hejterzy – potrafi kręcić seriale, o których jest naprawdę głośno.
O Wiedźminie głośno było ze względu na popularność gier, Cavila i przede wszystkim masę pieniędzy wyłożoną przez Netflix na marketing, a nie dzięki Hissrich. UA to był średniak jakich pełno na Netflixie i nie odbił się żadnym szerszym echem, a to i tak chyba jej "największe" dzieło przed Wiedźminem. Przynajmniej innych kompletnie nie kojarzę, mimo że z najpopularniejszymi serialami jestem w miarę na bieżąco.
Tak czy inaczej od zdrady Morgotha w Valinorze do zniszczenia Gondolinu upływa ponad 500 lat. Jeśli już to raczej poprawniej byłoby napisać, że Gondolin został założony na skutek zdrady Morgotha (elfy wróciły do Śródziemia by toczyć z nim wojnę i odzyskać Silmarile), a zniszczony na skutek zdrady Maeglina (który wydał Morgothowi dokładne położenie miasta i pomógł przygotować atak).
Losy Túrina i jego siostry Niënor noszą znamiona szekspirowskiej tragedii.
Túrin Turambar turún' ambartanen.
Moja ulubiona, chociaż najtragiczniejsza historia w całej twórczości J.R.R. Tolkiena.
Kiedyś było moim marzeniem ujrzeć adaptację biblii high fantasy ale obawy o spłycenie są u mnie zbyt duże.
Pozdrawiam tolkienistów.
Silmarillion ma sens jedynie w formie wysoko budżetowego serialu albo serii kilkunastu powiązanych ze sobą filmów..
Dokładnie. Silmarillion to ogromny zbiór opowieści i nie wyobrażam sobie tego jako jakiejś trylogii, czy nawet serialu. Bardziej właśnie jako kilkanaście powiązanych z sobą filmów. Coś na kształt tego, co stworzył Marvel. Tak bym to widział. Wiele filmów opowiadających różne historie, ale wszystko powiązane w tym samym uniwersum z przeplatającymi się wzajemnie wątkami i postaciami.
Serio sądzisz aż tak źle życzysz fanom Tolkiena chcesz zeby zrobili to na podobienstwo Marvela..,Tak trudna i głeboka powieść nie ma zadnych szans trafic do szerszej grupy odbiorców chyba iż zrobią z tego parodie która dzieje sie w Afryce i chłopcy elfy chodza na randki z chłopcami orkami : )
Może lepiej, żeby niektóre ekranizacje nie powstały, jeżeli miałyby być rozczarowaniem. Czasami warto po prostu powrócić do książek i przeżyć pewne rzeczy w wyobraźni.
Z drugiej strony zamiast filmów moglibyśmy otrzymać jakąś naprawdę porządną grę, którą "The Lord of the Rings: Gollum" (https://www.gry-online.pl/gry/the-lord-of-the-rings-gollum/z05722) chyba niestety nie będzie. Nie musiałoby to być coś epickiego, lecz chociażby jakaś przygodówka, której akcja toczyłaby się w Caras Galadhon lub w Rivendell, a która wyróżniałaby się wyjątkową oprawą graficzną i muzyczną.
Np. RPG w świecie Tolkiena w wydarzeniach znanych z filmu. Gramy postacią własną i wplatamy się jakoś w wątek o pierścień. Bierzemy udział w bitwach, pomagamy drużynie pierścienia itd. Sporo z tego co widziałem scen zostało po prostu wyciętych z filmu bo trwał by za długo. Więc być może, ale wątpię wyjdzie seria ze wszystkimi scenami np w której Frodo widzimy jak zmienia się w Golluma. :) Kupiłbym tą wersję gdy by wyszła.
Więc być może, ale wątpię wyjdzie seria ze wszystkimi scenami np w której Frodo widzimy jak zmienia się w Golluma.
Zaraz... że co takiego?
Aha i scena w której Aragorn walczy z Sauronem nawet :D nagrali ale oczywiście nie trafiło do filmu ;)
Ta scena w sumie do filmu ostatecznie trafiła, tyle że w mocno zmienionej formie. CGI Saurona już po nakręceniu scen walki zastąpiono trollem i to z nim walczy w ostatniej bitwie Aragorn.
Swiat Hollywood sie zmienia wiec watpliwe by ktos z wlasnej kieszeni wydawal tego typu ekranizacje. Moze co najwyzej na streaming ale i tu sa potrzebne fundusze ktore musza zagwarantowac wzrot przeznaczonego depozytu i to ze spora nawiazka. Jak fani uzbieraja na crowdfundingu 100 mln dolarow to byc moze jest szansa by zostalo zekranizowane to co chca fani, ale tak Hollywood bedzie inwestowac w to co na 100% przyniesie im gwarantowany czysty zysk. Filmy Sc-Fi sa jak kazde inne, sa jak ruletka. Beda udane albo nie. Wladca Pierscieni odniosl spory sukces aczkolwiek jego poszczegolne "odmiany" moga widzowie odebrac w zupelnie inny bardziej np. negatywny sposob i kasa zostanie utopiona a to pomnazanie forsy jest rzecza swieta w Hollywood szczegolnie teraz gdy przez pandemie Hollywood stracilo mnostwo mozliwosci na porzadny zarobek.
Silmarillion w dzisiejszych czasach tylko i wyłacznie jako serial nie wiem jak ktoś mógłby myśleć inaczej.
Ja tam czekam na rpg w otwartym świecie. W tej generacji było mało rpg-ów fantasy, nawet piranie od tego odeszły, boli też brak TES-a.
Oh wow. Universum Tolkiena jest według tego niezwykle obszerne. Jak jest z przystępnością tych książek? Co warto przeczytać? Czy warto przebrnąć przez całe uniwersum? Jak z chronologią?
Silmarillion czytało mi się bardzo fajnie. Wrażenia miałem podobne jak przy Mitologii Parandowskiego czytanej za dzieciaka :) To nie jest klasyczna powieść, raczej zbiór opowieści, które prowadzą chronologicznie przez całą historię Śródziemia i uświadamiają jak szerokie uniwersum stworzył Tolkien.
Dzieci Hurina wydane przez Christophera to dla przykładu pełniejsza i bardziej rozbudowana wersja jednej z historii zawartych w Silmarillionie i rzeczywiście sama w sobie ma już potencjał na hitowy film na miarę Władcy Pierścieni.
Czy warto? Zdecydowanie tak.
Najlepiej moim zdaniem zabrać się za książki tak jak były wydawane - najpierw Władca Pierścieni, potem Hobbit i Silmarillion, a potem już będziesz wiedział czy chcesz więcej :)
Racja. Mój błąd.
W każdym razie ja przeczytałem Władcę Pierścieni przed Hobbitem i generalnie nie czułem się wrzucony w środek jakiejś historii. To mimo wszystko książki pisane zupełnie inaczej i przeczytanego później Hobbita traktowałem jako fajne uzupełnienie dodające szersze tło późniejszym wydarzeniom :)
Najlepiej Silmarillion, potem Beren i Luthien, Dzieci Hurina a na koniec Niedokończone Opowieści oraz Upadek Gondolinu, który wyszedł chyba rok temu.
W Silmarillionie w zasadzie oraz chyba w Niedokończonych Opowieściach historia Beren i Luthien oraz Dzieci Hurina i Upadku Gondolinu występują, jednak w krótszej wersji więc jak czytałem to miałem w niektórych miejscach takie wrażenie jakbym czytał te same zdania znowu.
Z Silmarillionem może być problem z nazewnictwem, gdyż jest tam pełno dziwnych nazw, a historia mknie bo musi w 500 stron pokazać 2 ery po pare tysięcy lat. Dodatkowo jest to bardziej zbiór opowiadań i historii ułożonych chronologicznie.
Ja mogę się pochwalić, że całe Silmarillion przeczytałem w jeden dzień, gdyż trafił mi się wtedy okres paru dni bez prądu i dzięki temu mogłem łatwo ogarnąć kto jest kim i jakie to miejsce. W pozostałych książkach z nazewnictwem jest już o wiele prościej.
Zdecydowanie polecam przeczytać wszystkie, a głównie Silmarillion i Niedokończone Opowieści, bo pozostałe 3 historie już są w tych opisane ;)
Oglądałbym wszystko i jeszcze więcej ze świata Tolkiena, podobnie z grami. Niestety jeżeli Hollywood by się wzięło za to to by zniszczyli te arcydzieła by były "współczesne" i odpowiadały "współczesnym standardom". Zobaczymy jak wyjdzie ten serial Amazonu i co będzie w nim zawarte z drugiej ery i będziemy mogli dopiero myśleć o przyszłości filmów i gier w tym uniwersum.