10 filmowych artefaktów, które zmieniły kino
4 z tych artefaktów pochodzi z komiksów i/lub animacji...
A gdzie monolit z Odysei Kosmicznej?
Starałem się w każdym podpunkcie choć trochę wytłumaczyć wagę każdego artefaktu i czym się wyróżnia na tle innych. Różyczka to tak naprawdę abstrakcja (zwykły wyraz), Rękawica Nieskończoności to MacGuffin podzielony na parę mniejszych rodzajów MacGuffina, a taka Wszechiskra to przykład typowego artefaktu, który decyduje o dalszym losie świata.
Bardzo ważne było dla mnie to, aby każdy przedstawić pojęcie MacGuffina (niezaprzeczalnie ważnego elementu kina) na wiele różnych sposobów.
MacGuffin sam w sobie kształtuje kino, jest to ściśle filmowy środek stylistyczny. Przedmioty podane w artykule są jego przeróżnymi odmianami. :)
Rozumiem, ale moim zdaniem tytuł jest trochę chybiony. Według mnie powinno to być coś w stylu: MacGuffin - błyskotliwy i zarazem banalny zabieg fabularny, który zmienił oblicze kinematografii. Bo obecny tytuł jak dla mnie sugeruje, że to te konkretne 10 MacGuffinów zmieniło w jakiś sposób kino, choć z treści felietonu to wcale nie wynika. To dobre i wyraziste przykłady, które pozwalają zrozumieć czym ten MacGuffin właściwie jest, ale czy każdy z nich wywarł wpływ na przemysł filmowy? Chyba niekoniecznie.
Jak najbardziej rozumiem zarzut, ale niestety nie każdy wie, czym jest owy MacGuffin, dlatego też zdecydowaliśmy się bardziej uniwersalny tytuł.
Raczej zdecydowaliście się na clickbait, a nie bardziej uniwersalny tytuł. A czym jest owy MacGuffin można opisać w 2 zdaniach na początku artykułu https://www.gry-online.pl/im/smiles/smile-7.png
Monolit to świetny przykład, jakoś nam umknął, a do dziś pamiętam ileż rozkminy nad nim było przy seansie Odysei.
A fakt, że artefakt wywodzi się z innego medium nie umniejsza jego znaczenia dla kina.
Nie lepiej "10 filmowych artefaktów, które zapisały się w historii kina"? Po co ten megalomański, mijający się z prawdą tytuł?
Błąd przy rękawicy nieskończoności, napisaliscie o 5 a jest ich 6. Nie napisaliście nic o kamieniu rzeczywistości.
Serio, czy ktoś tu właśnie porównał Obywatela Kane'a do Avengersów i jeszcze twierdzi, że to są równorzędne przykłady motywów, które zmieniły kino? Co dalej? Boski Żigolo w porównaniu z Siódmą Pieczęcią Bergmana? Czy ktoś w ogóle sprawdza te teksty przed publikacją? Przecież to jest jakaś kulturoznawcza grafomania...
A porównałem Obywatela Kane'a do Avengersów? Bo wydaje mi się, że są osobnymi podpunktami.
Pominąłeś chyba fragmenty tekstu, w których wspominam o tym, że MacGuffin kiedyś a dziś to dwa różne zjawiska, dlatego też przemieszany został na tej liście mainstream z Hitchockiem, Kanem czy postmodernistycznym Lebowskim oraz Pulp Fiction. ;)
Warto patrzeć trochę szerzej, a przy okazji nie ignorować dokonań współczesnej popkultury. Niezależnie od tego, czy się ją lubi, czy też nie.
Kolejna osoba tego typu.
Czy się komuś podoba czy nie superkolesie w kiczowatych strojach to też ikoniczna cześć popkultury.
Niekoniecznie mocno wygórowana- chociaż to tak naprawdę nie jest reguła vide Joker i Logan- ale mocno istotna i mająca pewne uzasadnienie socjologiczne.
W stanach choćby zastępująca naturalne mitologie, podania heroiczne, których mieć ten kraj z powodów historycznych nie mógł. No ale co ja się tam znam, to nie jest Bergman, Fellini czy Kurosawa więc wyrok zapadł, ze to niepotrzebne i już.
W sumie zabawne są te deklaracje oburzenia na stronie o uwaga, grach komputerowych, które też są w większości tylko rozrywką.
No i nikt nie porównał do siebie tych filmów...
Są to oczywiście filmy z rożnych biegunów. Kino rozrywkowe ma prawo istnieć, jest właśnie od tego żeby dostarczać rozrywki, ale Obywatel Kane w tym zestawieniu wygląda jak słoń w składzie porcelany. I dlaczego właśnie on, jak dla mnie, ktoś tu włączył funkcję random, ten film tu zupełnie nie pasuje i razi w oczy. Zestawianie tego filmu z pozostałymi to jakaś pomyłka.
Jeśli ktoś uważa, że nie można zestawiać filmów poważnych i niepoważnych, to chyba warto pomyśleć o wyjęciu kija z tyłka. Uważam disco polo za żenadę, ale to też muzyka i ciągle można ją zestawić z Nine Inch Nails, The Beatles czy Mozartem. Bo porównania to nie tylko wartościowanie, ale też analiza środków ekspresji, metod tworzenia itd.
A Avengers czy ogólnie kino superbohaterskie to jednak wyższy poziom niż disco polo. To taki dance-pop kina.
Nie mówiąc już o tym, że niejednokrotnie poważne kino to bełkotliwe wynurzenia grafomanów.
Nie sądzę, żeby na poważnie można było zestawiać Disco Polo z Mozartem, tak jak nie uważam, że można zestawiać parówki z Biedronki z dobrym Sushi w restauracji. Przecież i to jedzenie i to. Po prostu, nie da się tego brać na poważnie. Ktoś, kto tak robi pokazuje, że tak naprawdę zajmuje się tematem po omacku, zupełnie losowo, bez jakiegoś obycia i wiedzy o temacie. Brak w tym spójności i wiarygodności. I nie mam, żadnego kija. Dzielę się swoim feedbackiem na temat tekstu, na temat tego dziwnego zestawienia. Nie krytykuję też kina superbohaterskiego, wszystko jest dla ludzi.
Można to wszystko, można np. przyjść pijanym na spotkanie z królową angielską, co nie znaczy, że będzie to akceptowane. Wartość i gatunek utworu ma znaczenie w porównywaniu jego poszczególnych elementów. Np. muzyka w horrorze jest nieporównywalna do muzyki w komedii. Scenariusz w kinie zaangażowanym społecznie ma inne funkcje i wartości w stosunku do scenariusza w kinie rozrywkowym. Tak samo i w tym temacie, jakaś tam iskra z Transformersów ma zupełnie inną rolę, wagę i znaczenie dla filmu co motyw "Różyczki" w Obywatelu Kane, to jest tak różne, że to aż przepaść. Umieszczanie ich w jednym zestawieniu jest tak powierzchowne, ignoranckie i po prostu słabe jak malowanie graffiti typu "Mietex tu był" po Mona Lisie.
Nawet ciekawy temat^^ Szkoda tylko, że postanowiono w jednym szeregu postawić jakąś wszechiskrę z Transformersów i jedyny pierścień z LotR czy Graala z Indiany Jonesa :/ Nie ten poziom panie redaktorze, bo jakiś gadżet z Transformersów napewno kina nie zmienił ;)
Jasne, że nie ten poziom.
Dlatego też Pierścień to dla mnie przykład MacGuffina idealnego.
Wszechiskra to jeden z wielu rodzajów MacGuffina pretekstowego, który służy filmowi tylko po to, aby ktoś mógł uratować świat. Takich MacGuffinów jest tak wiele, że mają realny wpływ na kształt kina popularnego i nie wypada wykluczać takiej Wszechiskry tylko ze względu na jej trochę banalne zastosowanie. Dlatego też znalazła się na liście - aby zaznaczyć pewne zjawisko.
Ah, MacGuffiny, największa zmora kina. Nie masz pomysłu na scenariusz? Niech bohaterowie szukają jakiegoś Super Potężnego Artefaktu.
Z resztą, połowa itemków w tym zestawieniu to raczej anty-macguffiny, zwłaszcza walizka z Pulp Fiction. Czym jest, co w niej jest? Nic, po prostu się świeci, bo ma Moc.
Po zobaczeniu Władcy Pierścieni każdy złoty pierścionek stawał się 10 razy lepszy...
Również uważam, że tytuł tekstu jest chybiony.
W teczce z Pulp Fiction była oczywiście Złota Palma z Cannes.
A gdzie monolit z Odysei Kosmicznej?
Pierwsze o czym pomyślałem po tytule.
Nie ma lighrsabre'a ze Star Wars. A przecież aluzje do niego pojawiają się w kinie dość często.