Umbrella Academy udowadnia, że kochamy patologiczne rodziny
Na GOL mnożą się zachwyty nad tym serialem, wiec postanowiłem dać mu drugą szansę i... Jestem w połowie pierwszego sezonu i prawdę powiedziawszy zmuszam się do oglądania. Ze wszystkich rajtuzowych seriali netflixa ten jest moim zdaniem najsłabszy,
Jak pierwszy sezon dla mnie trochę był nudny i ledwo dotarłem do końca. To drugi wręcz przeciwnie! Tak bardzo żałowałem że tak szybko się skończył. Polecam dać szanse drugiemu sezonowi jeśli udało się nam obejrzeć pierwszy.
Nie mam pojęcia co ludzie widza w tym serialu, nie dałem rady obejrzeć nawet 4 czy tam 5 odcinków S1.
To się zmuś, i zobacz drugi. Też miałem problem z pierwszym sezonem.Szczególnie z pierwszą połową.
Natychmiast masz obejrzeć wszystkie odcinki. Będziesz później sprawdzony z wiedzy o serialu.
Toyminator - świetny pomysł: nie dajesz rady obejrzeć 5 odcinków? Obejrzyj koniecznie następne, żeby móc oglądać drugi sezon.
Ja też czułem się nie do końca komfortowo przez pierwszą połowę pierwszego sezonu. Czuć było, że to serial kierowany nie do mojego pokolenia. Ale oglądałem dalej i nie żałuję, bo druga połowa kupiła mnie całkowicie i z nie małym osobistym hajpem czekałem na sezon drugi.
Jestem póki co po pierwszym odcinku i od razu mogę powiedzieć, że jest jeszcze lepiej. A i twórcy przypomnieli sobie chyba też i o moim pokoleniu, skoro w pierwszych 11-tu minutach walnęli mi nawiązaniami do Powrotu do przyszłości, Terminatora i Z Archiwum X ;)
Pierwszy sezon średni, za to drugi bardzo fajny, smutno mi, że się skończył znowu.
Pierwszy sezon był słabszy. Nadal niezły, ale wyraźnie słabszy od drugiego, który robi robotę. Może dla tego, ze S2 jest o jednoczeniu rodziny, pozytywny. Pierwszy był o dramatach, te są trudniejsze od pokazania.
Pierwszy sezon był dobry,ale brakowało w nim czegoś. Czasami był nudny. Niewykorzystany potencjał. To było takie 7/10. Ale drugi sezon świetny. Pod każdym względem, lepszy od pierwszego sezonu. Nie nudził nawet przez chwilę. Piątka najlepsza postać. 9/10 . Dawno nie obejrzałem sezonu tak szybko ;D
Ledwo zmęczyłem pierwszy sezon. Całość wydawała mi się taka jakby na siłę. Wszystko obliczone na to by w jakiś sposób wyróżnić produkcję spośród wielu innych opowiadających o jakiś "superbohaterach". Przez to wydawał się nienaturalny, sztuczny na każdym kroku, mało wiarygodny (nie, nie chodzi mi o realność, wiem że to serial science fiction/fantasy). Do tego najzwyczajniej w świecie nudny, bohaterowie, których ciężko polubić (może poza jednym czy dwoma), rozwleczony wątek fabularny. No ale ok, może po prostu nie jestem targetem tego typu seriali.
Jednak jedna rzecz zirytowała mnie wyjątkowo. To nie jest problem tylko tego serialu, jest obecny w dużej ilości dzieł, zwłaszcza w produkcjach science fiction czy w fantastyce. O co mi chodzi? A no o brak spójności wizji wykreowanego świata. W Umbrelli najbardziej rzucało mi się to w oczy w przypadku tego młodego w mundurku. Typek potrafi się teleportować (chyba jedna z najpotężniejszych umiejętności jakie może mieć superbohater). Ok, no i fajnie. Mamy jedną scenę kiedy bez większych problemów rozwala grupę jakiś uzbrojonych żołnierzy/agentów. Przyznaje, wyglądało to całkiem, całkiem. No ale jakiś czas potem dochodzi do konfrontacji z tą dwójkę w garniakach co "polowała" na głównych bohaterów i nagle okazuje się, że ten młody już nie potrafi tak sprawnie się teleportować. Serial próbował wmówić mi od samego początku, że ta dwójka to jacyś super niebezpieczni ludzie. Niby dlaczego? Bo mają debilne maski i stare pm-y? Nie robią zupełnie niczego co byłoby jakieś wyjątkowo kozackie, nie mają żadnych umiejętności specjalnych, ot po prostu sobie stoją i strzelają. Ale nie, ja mam wierzyć na słowo, że oni to jakieś badassy... Może materiał źródłowy jakoś to lepiej tłumaczył, nie wiem, komentuje serial.
Umiejętność teleportacji pokazana była gorzej np. w filmie Jumper, więc to co serwuje Umbrella to jeszcze nie jest totalna kaszana, tu przyznaje racje. Po prostu chodzi mi o to, że jeśli jakiś bohater potrafi się teleportować, strzelać laserami z oczu, przejmować umysły czy pierdzieć zabójczym gazem to niech pamięta o tym przez cały czas, a nie wybiórczo, tak żeby scenarzystom pasowało...
Przypomina mi się pamiętna scena z Ostatniego Jedi gdzie zastosowano bardzo podobny "zabieg". Mówię oczywiście o rozpędzeniu statku do nadświetlnej i kolizji z innym. Na litość, nikt w tym świecie nie kapnął się wcześniej jakie byłyby skutki takiego incydentu?? To by mocno ułatwiło rebeliantom robotę, nie trzeba by wtedy wlatywać do jakiś szybów wentylacyjnych Gwiazdy Śmierci, a po prostu przypierdzielić na pełnej jakimś zdalnie sterowanym myśliwcem :D
Ja wiem, że się czepiam, ale inaczej nie potrafię. Kłują mnie w oczy takie niespójności i brak logiki świata przedstawionego. Dobre science fiction czy fantasy powinno brać takie aspekty pod uwagę imho.
Shameless USA to to nie jest pod względem pato rodzinki, dam mu szansę bo są zachwyty nad nim, pierwsze odcinki nudne nie porywają, ale tak było choćby i z The Wire, które było niemiłosiernie męczące do połowy 1szego sezonu, a później 4 sezony zleciały jak w oka mgnieniu, chociaż tutaj raczej nie ma co zestawiać bo Wire to wybitny, ponadczasowy serial o poważnej tematyce, super bohaterowie to silly tematyka, The Boys było fajne w tej kanwie ale ono nie było stricte o superbohaterach...
Czy to portal o grach czy o filmach? Bo na stronie wyświetla mi się że to jest strona www.gry-online.pl to zmieńcie nazwę na
www.filmy&gry-online.pl
Pozdrawiam
Ale grunt to wejść w niechciany dział/temat i jeszcze się w nim udzielać, nie? Weź słownik i spójrz pod "H", tylko nie pomyl z Hipokratesem.
Jeszcze jeden analfabeta się znalazł idż sobie pograj w coś dzieciaczku
O tyle o ile 1 część była bardzo przyjemna tak sezon 2 to w moim odczuciu zupełny średniak. Co prawda akcji więcej (co osobiście nie zawsze uznaje za plus), ale fabuła to zupełny chaos który kopiuje założenia 1 sezonu jednak znacznie mniej umiejętnie. Sezon jest tak wypełniony bzdurnymi, bezsensownymi zachowaniami, dziurami fabularnymi oraz brakiem spójności świata (ciągła podróż w czasie którą użyli to tak bzdurny i pozbawiony sensu mechanizm że aż trudno się ogląda) że zupełnie nie mam chęci na kontynuację. No i jeszcze Ellen Page - nie mam pojęcia jak ktoś z grą na poziomie Trudnych Spraw jest uznawany za dobrego aktora. Zrozum tu Hollywood. Nawet pomijając aktorkę, jej postać to jakiś dramat który potęguje gra aktorska wybitnej artystki. Umbrella to bardzo fajny koncept ale w moim odczuciu zmarnowany.