CS:GO - najlepsi gracze zgarniają nawet 3 mln złotych rocznie
Obecnie zawodnik ten należy do organizacji Emeritos Banditos (w roli trenera)
Emeritos Banditos raczej ciężko nazwać organizacją, bardziej grupka kumpli streamerów, którzy razem grają w amatorskiej lidze.
Nie jestem najlepszym graczem ale te 3 mln. złotych rocznie to chętnie bym zgarnął.
Eh, no cóż, pozostaje totalizator sportowy.
Prawdę mówiąc obecnie najlepsze teamy traktują E sport jak sport pro house, diety, trenerzy, analizy powtórek widownia na streamie sięga pół miliona a to tylko rośnie.
Czyli z samej gry Astralis zgarnęło ponad 10 mln przez ostatnie 4 lata niech dojdą do tego kontrakty sponsorskie to pewnie i z 15 mogli wyciągnąć. Ilu z nas przez całe życie nie zarobi ułamka takich pieniędzy, a tutaj ludzie po około 25 lat i całe życie przed nimi plus mogą w coś zainwestować noo i nie wspominając, że nadal grają i zarabiają. Ci ludzie na pewno podjęli dobrą decyzję o byciu graczem.
Też jestem graczem, ale gdyby granie miało się stać pracą, to szybko bym stwierdził, że walę to, zostawiam komputer i idę do parku na spacer...
Nie wiem, może jestem dziwny, ale same pieniądze nie są dla mnie motywacją, żeby się katować. Od czasów bycia nastolatkiem przez sytuację w domu zacząłem sobie cenić spokój - może to dlatego.
To prawda, nie należy zapomnieć, że wielu marzy o profesjonalnej grze, a niewielu ma w ogóle predyspozycje. Trzeba mieć żelazną psychikę, umiejętność dogadywania się z innymi, głód rywalizacji i chęć do tytanicznej pracy. Często trzeba poświęcić szkołę dla niepewnej przyszłości profesjonalnego gracza, często trzeba mierzyć się ze sceptycznym nastawieniem otoczenia. Wielu młodym ludziom zdaje się, że bycie pro to tylko takie granie w gierki więc, co może być w tym trudnego, otóż może fizycznie nie jest tak wyczerpujący jak sport klasyczny, ale psychicznie już tak i trzeba być na to przygotowanym.
wole jak zarabiają na mnie inni, niż samemu zasuwać, od pracy są traktory na polu :) Jedyne fajne w tym to to że zarabiają na tym co lubią robić a to duży plus.
A.l.e.X
"Jedyne fajne w tym to to że zarabiają na tym co lubią robić a to duży plus."
Jeśli nie najważniejszy. Z drugiej jednak strony - nie znam żadnego zawodowego gracza i zastanawiam się czy to możliwe aby granie w którymś momencie przestawało przynosić radochę. Co innego dla rozrywki a co innego zawodowstwo. Może przynajmniej w niektórych przypadkach muśnięci magii zanika.
Swoją drogą ten tzw. e-sport to nie jest żaden sport.
Przepuszczam ze to nie jest już granie dla przyjemności gram w Call of duty 8 lat wbiłem już najwyższa rangę wcześniej w bo4 teraz w Mobile ponad 8k MMR w MW nie ma rankingu ale tez co mecz to top 3, granie tak długo w kółko to samo to już przyzwyczajenie a na poziomie pro w zwykłym rankedzie gra nie ma sensu na dłuższa metę dla takiego gracza to jak gra z botami to zostało mu tylko gry turniejowe.
Na takim etapie to juz nikt nie gra dla przyjemnosci tylko dla samej rywalizacji i wynikow. Kolejna sprawa, ze esport to glownie domena ludzi mlodych ktorzy stosunkowo wczesnie musza wybrac pomiedzy szkola/graniem na powaznie a pozniej dodatkowo sie jeszcze martwic co robic kiedy przyjdzie pora na esportowa emeryture. Wiadomo, ze teraz jest zdecydowanie lepiej pod tym wzgledem niz kiedys ale wiadomo tez ze nie dla kazdego starczy miejsca(zwlaszcza w Polsce) a w zyciu cos trzeba jednak dalej robic. Tylko co taka osoba moze pozniej robic skoro grala cale zycie i nic nie umie? Wiedza nawet jesli ja posiadaja wykonujac powtarzalne czynnosci robota przez cale zycie, wcale nie daje doswiadczenia.
Co mogą robić? Chcesz mi powiedzieć że gdy kończą karierę w wieku 25-30 lat są już straceni? Nawet jeśli nie zostają w esporcie jako trenerzy, analitycy, komentatorzy to często gęsto mają predyspozycje do innych gałęzi gamingu. Luq na ten przykłada pracował nad Wiedźminem 3 i Cyberpunkiem :)
Jak takie leszcze mają 3 mln to mi powinni dać 21 bo gram 7 razy lepiej.
Rośnie grupa bezproduktywnych obiboków :)
Jak staruszkowie utrzymujacy to towarzystwo wymra to bedzie kolejny kryzys gospodarczy bo nie bedzie komu pracowac tylko wszyscy beda chcieli zeby państwo ich utrzymywało.
Jestem przeciw nazywaniu tego sportem.
Jak faktycznie mają o tym pojęcie i robią to na wysokim poziomie to jest to sport czy ci się to podoba czy nie. Poza tym jeśli będą cały czas w formie (to nie jest sport typowo fizyczny), a nawet i nie będą to mogą streamować i mieć kasę od widzów przez całe życie. Większość takich np. aktorów też się raczej nie napracuje jeśli za pracę tak jak większość plebsu uważasz zaiwanianie na produkcji czy inną "robotę", a jakoś nikt im tego nie ma za złe.