Reckful popełnił samobójstwo - społeczność WoW-a oddaje hołd znanemu graczowi
To zawsze smutna wiadomość gdy ktoś odbiera sobie życie zwłaszcza gdy powodem jest depresja.
Mam znajomą która zmaga się z "lekką formą" depresji, to nie jest tak, że ona cały czas siedzi smutna i osowiała. Przy pierwszym kontakcie wydaje się normalną zdrowa osobą, chodzi do pracy żyje normalnie lecz dopiero w domu popada w odrętwienie. Najwięcej złego w kwestii depresji zrobili "celebryci" i ich książeczki o pozytywnym myśleniu (np. pani Beata Pawlikowska). to nie jest tak że staniesz przed lustrem, powiesz jest ok, jesteś najlepszy na świecie i ci przejdzie. Depresja to złożony problem chemiczny w głowie, nie da się go po prostu przegadać. Ludzie którzy na nią chorują mogą w towarzystwie innych zachowywać się całkiem normalnie ale to siedzi w ich głowie. Leczenie jest bardzo skomplikowane i czasochłonne a rezultaty przychodzą powoli.
Proszę wszystkich... zachowajmy kulturę w komentarzach.
Ja bym jednak poprosił moderatorów o banowanie takich typów jak powermass, z chamami i prostakami, nie powinno się w ogóle dyskutować. Jeśli kogoś to zdziwi, to nagłaśnianie takich spraw jest niezwykle ważne, uświadamianie ludzi, że depresja to straszna choroba. Dziwią mnie ludzie, którzy powtarzają, że to wymyślona przypadłość, na logikę, wyobraźcie sobie co musi przechodzić człowiek w swojej głowie, skoro jest zdolny do odebrania sobie życia? Później chorzy ludzie, boją się komuś powiedzieć o swojej chorobie, bo obawiają się bycia z góry ocenionym. Co prawda Reckful otwarcie mówił o swojej chorobie, ale niestety skończyło się tak jak się skończyło. Nieważne czy bogaty, biedny, silny fizycznie, słaby fizycznie ta choroba może trafić na każdego, a historia już wiele razy to pokazała, od muzyków, przez sportowców po zwykłych ludzi.
Brawo Redakcjo, za tę ramkę: Jeśli jesteś w trudnej sytuacji życiowej i nie potrafisz znaleźć z niej wyjścia, zadzwoń pod bezpłatny, całodobowy numer 800 70 2222, który jest czynny siedem dni w tygodniu. Możesz też odwiedzić stronę Centrum Wsparcia, na której znajdziesz adres e-mail oraz czat umożliwiające anonimowy kontakt z psychologiem.
Jeśli ktokolwiek ma takie myśli: trzymajcie się! I pamiętajcie, że nie ma wstydu w szukaniu pomocy.
Miałem i miewam myśli samobójcze. Miałem i miewam powroty fobii społecznej. Depresja zdaje się też nieodłączną częścią życia, które musi być jak najstabilniejsze, żebym i ja się poczuł taki. Brałem na to leki. Nic tak nie zabija jak depresja. Reckfula kojarzę z wyglądu, pojawiał się czasem w propozycjach na YouTube. Nie śledziłem. Ale bardzo mi przykro. Spojrzałem na jego Twitter, różne wiadomości - w tym czasie szczególnie widać, jak wiele rzeczy nie zauważamy, bagatelizujemy.
"Jeśli jesteś w trudnej sytuacji życiowej i nie potrafisz znaleźć z niej wyjścia, zadzwoń pod bezpłatny, całodobowy numer 800 70 2222, który jest czynny siedem dni w tygodniu. Możesz też odwiedzić stronę Centrum Wsparcia, na której znajdziesz adres e-mail oraz czat umożliwiające anonimowy kontakt z psychologiem."
Szacun Redakcjo!
To zawsze smutna wiadomość gdy ktoś odbiera sobie życie zwłaszcza gdy powodem jest depresja.
Mam znajomą która zmaga się z "lekką formą" depresji, to nie jest tak, że ona cały czas siedzi smutna i osowiała. Przy pierwszym kontakcie wydaje się normalną zdrowa osobą, chodzi do pracy żyje normalnie lecz dopiero w domu popada w odrętwienie. Najwięcej złego w kwestii depresji zrobili "celebryci" i ich książeczki o pozytywnym myśleniu (np. pani Beata Pawlikowska). to nie jest tak że staniesz przed lustrem, powiesz jest ok, jesteś najlepszy na świecie i ci przejdzie. Depresja to złożony problem chemiczny w głowie, nie da się go po prostu przegadać. Ludzie którzy na nią chorują mogą w towarzystwie innych zachowywać się całkiem normalnie ale to siedzi w ich głowie. Leczenie jest bardzo skomplikowane i czasochłonne a rezultaty przychodzą powoli.
Proszę wszystkich... zachowajmy kulturę w komentarzach.
Mnie jego śmierć obchodzi mniej więcej tyle co zeszłoroczny śnieg, ale skoro był znany i przez wiele osób lubiany to czemu nie? Myślę że nawet jeśli dla kogoś ta śmierć jest bez znaczenia to przynajmniej niech to będzie przypomnieniem jak trudna i niebezpieczna potrafi być depresja.
A czemu samobójcy nie? Jego śmierć jest mniej tragiczna, jego życie było mniej warte? Człowiekowi było tak źle, że już nie mógł wytrzymać i podjął decyzję, o której na którymś etapie życia myśli wielu z nas. Ja myślałem. Przez to jestem gorszy?
Oczywiście, oddawanie hołdu może kojarzyć się z honorowaniem bohaterstwa. Rozumiem, że może Ci chodzić o to, że tu nie było bohaterstwa. Nie odmawiajmy jednak szacunku człowiekowi. Jeśli społeczność była mu wdzięczna za jego życie i chce go uhonorować, to szanujmy także ich uczucia.
Jako gracz wowa, był czas kiedy oglądałem jego streamy bardzo często, szczególnie gdy podróżował po świecie - Szkoda że tak się stało, niestety problemy mentalne doprowadzają do takiej pustki, z której już czasem nie daje rady się wyjść w pewnych chwilach i myśli prowadzą do tego jedynego, nieszczęsnego rozwiązania.
RIP.
Dziwny jest ten świat. Są ludzie którzy przechodzą tragedie w życiu i jakoś potrafią z tego wyjść i znaleźć coś pozytywnego w sobie i otoczeniu. A z drugiej strony osoby całkiem dobrze sytuowane, które prawdziwą tragedię widziały tylko w TV i nagle depresja.
Mimo postępu nauki i medycyny nie jesteśmy w stanie zapewne zrozumieć większości tego co jest w ludzkiej głowie. To nie jest tak proste, że masz kasę, dom itp to jesteś szczęśliwy i nie masz problemów ponieważ każdy ma swoje słabości i strachy.
Sam to przerabiałem w rodzinie i o ile wcześniej zastanawiałem jak można mieć depresję kiedy wszystko idzie dobrze, a sytuacja osoby jest wielokrotnie lepsza niż innych tak widząc to z bliska wiem ile wymaga to pracy i leczenia.
Pewnie nie wiesz, ale jego brat popełnił samobójstwo. Od tego czasu zmagał się z depresją.
Hisoka ---- Mówisz że brat miał problemy to i jego to dopadło ? Czyżby uwarunkowania genetyczne były przyczyną ? Całkiem możliwe.
Uważa się, że uwarunkowania genetyczne odpowiadają za depresję w mniej-więcej 40%.
Jeśli genetyczne to praktycznie nie masz na to żadnego wpływu. Nie ważne kim jesteś i co robisz w życiu.
Tak. Dlatego wiele osób, które osiągnęły spektakularny sukces opowiada o tym, że żaden Oscar, pieniądze czy sława nie wypełnią tej pustki i to nie jest rozwiązaniem.
Myślę, że powiedzieć, że "zmagał się z depresją" jest niedopowiedzeniem. Reckful cierpiał ponoć na zaburzenia afektywno dwubiegowe (psychozę maniakalno-depresyjną), co jest poważną i nieuleczalną chorobą psychiczną. Streamował zresztą na Twitchu niektóre swoje sesje z psychiatrą aby podnieść świadomość społeczną.
Ja bym jednak poprosił moderatorów o banowanie takich typów jak powermass, z chamami i prostakami, nie powinno się w ogóle dyskutować. Jeśli kogoś to zdziwi, to nagłaśnianie takich spraw jest niezwykle ważne, uświadamianie ludzi, że depresja to straszna choroba. Dziwią mnie ludzie, którzy powtarzają, że to wymyślona przypadłość, na logikę, wyobraźcie sobie co musi przechodzić człowiek w swojej głowie, skoro jest zdolny do odebrania sobie życia? Później chorzy ludzie, boją się komuś powiedzieć o swojej chorobie, bo obawiają się bycia z góry ocenionym. Co prawda Reckful otwarcie mówił o swojej chorobie, ale niestety skończyło się tak jak się skończyło. Nieważne czy bogaty, biedny, silny fizycznie, słaby fizycznie ta choroba może trafić na każdego, a historia już wiele razy to pokazała, od muzyków, przez sportowców po zwykłych ludzi.
Też tak uważamy. Zwłaszcza, że problem depresji to coś, co istnieje także w naszym otoczeniu. Świat jest okrutnym miejscem, nasze forum nie musi takie być.
A czego można wymagać od nizin społecznych. Niektórym idiotom ciężko pojąć czym jest depresja. Sam miałem sporą depresję, teraz trochę mniejszą, ale wiem że jest to coś z czym ciężko walczyć. To nie jest ubita noga że posmarujesz i nie boli
Miałem i miewam myśli samobójcze. Miałem i miewam powroty fobii społecznej. Depresja zdaje się też nieodłączną częścią życia, które musi być jak najstabilniejsze, żebym i ja się poczuł taki. Brałem na to leki. Nic tak nie zabija jak depresja. Reckfula kojarzę z wyglądu, pojawiał się czasem w propozycjach na YouTube. Nie śledziłem. Ale bardzo mi przykro. Spojrzałem na jego Twitter, różne wiadomości - w tym czasie szczególnie widać, jak wiele rzeczy nie zauważamy, bagatelizujemy.
Współczuje, depresja to straszna choroba. Kuzyn zmagał się z tym kilka lat jakby nie pomoc specjalisty i leków to ciężko powiedzieć co by teraz było. Choć sam przyznał ,że boi się iż nawrót może być w każdej chwili. Jak to opisał depresja to choroba która dosłownie wysysa z ciebie życie.
Może tyle pozytywnego z tej tragedii będzie, ze chociaż komuś otworzą się oczy i zrozumie, że z tą chorobą to nie przelewki i im szybciej się człowiek zacznie leczyć tym lepiej. Znam kilka osób, które zmagały się czy to z depresją już w młodym wieku czy też towarzyszyła im w powiązaniu z demencją starczą, więc miałem okazje poznać czym jest ta choroba, dzięki Bogu nie na własnej skórze, ale wiele osób nie wie czym jest ta choroba i myli ją z bardziej przyziemnymi problemami skutkującymi choćby złym nastrojem.
Pogląd 'selekcja naturalna' jest dobra dla zdrowych ludzi, a nie każdy ma na to wpływ, że mózg zachowuje się inaczej od normalnego. To jest naprawdę wyzwanie dla otoczenia by taką osobę otoczyć zrozumieniem, innym podejściem, aby mogła z tym zawalczyć i się leczyć oraz później normalnie funkcjonować.
Swoją drogą, kasując komentarze, którzy negatywnie mówią o ludziach z depresją buduje uczucie, że każdy wie co to depresja i ludzie tylko ich wspierają, a tak nie jest niestety. Problem się moim zdaniem pogłębia, bo nikt tego nie zauważy.
Zaraz się okaże że większość tego forum ma depresję, bo akurat news o tym jest.
Samo izolacja i escapism to często następstwa depresji, a także czynniki negatywnie wpływające na stan psychiczny. Gry komputerowe idealnie sie w to wpisują, więc nie było by w tym nic dziwnego.
Z tego co wyczytałem to mogą być 3 podłoża depresji: biologiczne, genetyczne i psychiczne.
Depresja to słowo wytrych dla wszelkich odmian obniżonego nastroju. Szkoda, że jest pojęciem tak wieloznacznym.Depresja to wymysł psychiatrów. Jakbyście naprawdę chorowali, to po pierwsze mielibyście realny powód do załamań tj. wygląd- kompleksy, przemoc psychiczna, to są podstawowe przyczyny i nastolatkowie cierpią bardziej od dorosłych. Natomiast bezrobocie, brak pieniędzy u osoby, która dotychczas była zdolna do podjęcia pracy jest jedynie skutkiem nieumiejętności znalezienia pracy, a nie zaburzeń. Po drugie, gdybyście poważnie mieli problem, nie szlibyście do psychiatry, tylko zamknęli się w swoich 4 ścianach (wstyd lub lęk przed wychodzeniem albo to i to uniemożliwiałby wyjście z domu). Po trzecie, terapie ograniczające się do zażywania leków świadczą wyłącznie o tym, iż pacjenta problem zaczął się w umyśle. To bardzo frustrujące dla osób, którym leki same w sobie nie pomogą, gdyż ich problem istnieje na zewnątrz np. toksyczne środowisko, defekty ciała, samotność. Leki nie poskutkują przybyciem nowych przyjaciół co jest chyba jasne tak wiec przestańcie siać takie głupoty, że depresja to niski poziom serotoniny w mózgu. Wyobraźcie sobie, że prawdziwie chory ma rzeczywiste problemy, reszta to pozerzy chcący rentę dostać.
Tworzysz własne definicje i szerzysz dezinformację. Polecam przeczytać choćby ten artykuł na wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_depresyjne
Nadkładanie swoich wniosków wynikających z subiektywnej obserwacji ponad definicje utworzone przez tysiące specjalistów na przestrzeni dziesiątek lat jest słabe. Napisałeś, że depresja to wymysł psychiatrów. Psychiatrzy zajmują się definiowaniem tych zabórzeń. To tak jakbyś uznawał, że przyspieszenie jest wymysłem fizyków.
Tak, przepisywanie anty-depresantów każdemu, kto mówi, że jest smutny to poważny problem. Depresja jest cholernie skomplikowana i dla części osób trudna do zrozumienia. Większość lekarzy nie posiadając wiedzy niezbędnej do wydania poprawnej diagnozy stosuje się po prostu do ogólnie przyjętych wytycznych.
Każdy ma gorsze dni i chwile załamania. Niektóre problemy rozwiązują się same, innym trzeba pomóc ale nie rozumiem jednej rzeczy.. jeżeli ktoś pisze/mówi np. że jest przegryw bo mało zarabia to czemu nie zacznie poszerzać swoich kompetencji żeby znaleźć lepszą prace a zamiast tego szuka pocieszenia w wirtualnym świecie, jak ktoś ma niską samoocenę i czuje się jak stulejarz to czemu nie zacznie robić formy itp itd. A jak ktoś ma ochotę całe dnie siedzieć przed kompem i nie robić nic ze swoim życiem to może właśnie to jest jego życie, po co ma się zmieniać dla "świata" i wpierdalać kilogramy tabletek bo nie pasuję do innych.
Większość problemów z tagu depresja można rozwiązać bez żadnej tabletki, psychologa ani psychiatry.. wystarczy trochę zaradności życiowej, sprytu i charakteru. Zawsze jest jakieś wyjście.
Większość lekarzy. Lekarze to tutaj słowo klucz. Nie wiem jak to działa w Polsce, ale w UK, gdzie żyję, to GP wystawia ludziom recepty na antydepresant. Dopiero przy nawrocie wypisuje skierowanie do profesjonalisty. Psychiatrzy już nie mają problemów z poprawną diagnozą (część zapewne ma, ale niekompetencja zdarza się niestety w każdym zawodzie).
W powszechnym rozumieniu ludzie wychodzą na zewnątrz i mówią "Ale pogoda. Deprecha.". Podobnie jest zresztą z psychopatią. Ten wariat krzyczący i biegający z siekierą to nie psychopata - to praktycznie jego zaprzeczenie. Nie o tym znaczeniu tutaj mowa.
W Polsce jest gorzej to jest sposób na życie. Mowie tylko o wąskiej grupie których nazywamy "depresantów" nie z różnymi zaburzeniami psychicznymi. Przykład moja była praca na oddziale psychiatrycznym na Mącznej w Szczecinie. Gdzie ci sami pacjenci od kilkunastu lat wolą być w zakładach zamkniętych brać tabletki i mieć polekowe uszkodzenia wątroby. A czemu ? Bo jest wygodniej, nie muszą pracować wszystko mają zapewnione. Pacjent który został wyleczony wraca po 4 miesiącach, realny powód....... nie chce pracować. To czemu przyjmują ? Powód stary jak świat pieniądze. Psychiatra najgorzej jest dofinansowana przez rząd. A każdy pacjent to dodatkowy grosz. PiS od 2015 uznał nie warto dokładać jak społeczeństwo jest silne.
To błagam, precyzuj co masz na myśli. Tutaj zajęło Ci to 5 postów.
Na świecie 265 mln ludzi cierpi na depresję. Nawet zakładając, że 90% z nich "udaje" - to jest wciąż 26 mln ludzi z realnym problemem.
Czyli człowiek, który woli "żyć" zamknięty w zakładzie, jest zupełnie zdrowy i nie ma żadnych zaburzeń?
Zawsze cieszy kiedy pracownicy fizyczni, wysnuwają pseudonaukowe teorię w oparciu o memy, wykop i np. obserwację patologii polskiej służby zdrowia przez dwa tygodnie. Super, że się rozwijasz, jesteś zaradny życiowo, sprytny i masz charakter! ^^
Jego śmierć jest mniej tragiczna, jego życie było mniej warte?
Nie warto poruszać tak głębokich tematów na takiej stronie, z takim "ogółem" odbiorców, bo skończy się to na poziomie wykopu, czy innego pseudointelektualnego źródła w internecie... Mamy rozważać np. różnicę tragedii osoby popełniającej samobójstwo z np. osobą, która ginie w wypadku, w pożarze, albo jest bestialsko mordowana? To nienajlepsze miejsce...
Sam fakt, że obecnie najwyżej plusowanym komentarzem jest wpis użytkownika
Człowiekowi było tak źle, że już nie mógł wytrzymać i podjął decyzję, o której na którymś etapie życia myśli wielu z nas. Ja myślałem. Przez to jestem gorszy?
Sorry, ale różne frazy padają obecnie z ust tak często jak tzw. "mięso".
"Ja też myśłałem" Ja też, i co? Ba - nawet opiekowałem się grupą ludzi, którzy że tak powiem "od słów przeszli do czynu" - i co?
Oczywiście, oddawanie hołdu może kojarzyć się z honorowaniem bohaterstwa. Rozumiem, że może Ci chodzić o to, że tu nie było bohaterstwa.
IMO clue "sporu" - ale i też niełatwe. Bo:
1) Z jednej strony można powiedzieć, że w takim akcie nie ma mowy o bohaterstwie, ale o tchórzostwie, że człowiek nie radzi sobie z życiem, lub jego jakimiś elementami, to podejmuje "ucieczkę",
2) z drugiej strony można powiedzieć, że człowiek popełniający taki czyn wykazuje się ponadprzeciętną odwagą, bo nikt nie ma raczej ochoty (oprócz np. ludzi chorych na jakieś "sado-maso") robić sobie krzywdy, a co dopiero podjąć decyzję i wykonać na sobie taki jakby "sąd ostateczny" (Wieeeeelki cudzysłów). Samozaparcia, determinacji itd.
3) Czynniki zewnętrzne zawsze w czymś takim odegrają ważną rolę: czy ktoś był chory, "pod wpływem", manipulowany itd.
Skoro, a bo ja wiem: strażacy potrafią odpalić syreny, wojskowi wystrzelić salwę, cukiernicy upiec tort itp., itd., to czemu nie coś takiego?
Tylko tu nie chodzi o jakąś gloryfikację, pochwałę itd.
Najprościej i najefektywniej po prostu się pomodlić - i tyle...
A to, że teraz rozkręci się karuzaela na ten temat, a raczej w jego okolicach, ponieważ wychodzi na to, że brat tego Reckfula też popełnił samobójstwo, oraz to, że przy "grillowanej" aferze z banem Dr. Disrespecta takie "osobistości internetowe" jak Ninja i Alinity robią sobie pyskówki na Twitterze, po czym on się wycofuje, kasuje i przeprasza, a ona we łzach opowiada ile to razy ona myślała o "samobóju" po wrednych komentarzach... Wystarczy zajrzeć dziś do internetu... Się nagle dzieciaki od fejsbuka i innego tłicza "budzą", że życie nie jest kolorowe jak Fortnite...
A nie - przebudzenie było chyba dość niedawno, bo chyba jakiś inny streamer też się zabił? Jak mu było?... Etika? Aaa - to najwidoczniej dawno było - wszyscy już pospali...
A skoro w ostatnim czasie był chociażby wysyp streamerowskich speców od kwestii rasowych i policji, to teraz pewnie będzie wysyp streamearowskich speców od psychologii, "hejtu" itd.
Tutaj jest podstawowe błędne założenie, mianowicie, że człowiek podejmuje wybór. W wypadku depresji, a zwłaszcza jej poważnej formy, nie da się mówić a żadnym świadomym i dobrowolnym wyborze. W momentach ataku człowiek nie myśli do końca świadomie.
Znam osoby po próbach samobójczych, to nie były ich decyzje, godzinę wcześniej i godzinę później pomimo tej samej sytuacji życiowej by się tej próby nie podjęły. Wynika to z nagłych zmian hormonalnych w organizmie spowodowanych chorobą.
Samo myślenie o samobójstwie może nie mieć niemal nic wspólnego z tym co pcha człowieka do takiego czynu.
Niestety, ale sam sobie przeczysz, ponieważ "wybór" to nie to samo co "świadomy i dobrowolny wybór".
"Znam osoby po próbach samobójczych, to nie były ich decyzje, godzinę wcześniej i godzinę później pomimo tej samej sytuacji życiowej by się tej próby nie podjęły."
Potrzeba przytaczać przykłady osób, które na jednej próbie samobójczej nie skończyły?
Samo myślenie o samobójstwie może nie mieć niemal nic wspólnego z tym co pcha człowieka do takiego czynu.
Bardziej ogólnego zdania chyba nie dało się napisać.
Np. będę rozważał o tym co człowiek musi odczuwać, gdy to robi:
1) "myślenie o samobójstwie" jest
2) "może nie mieć niemal nic wspólnego z tym co pcha człowieka do takiego czynu" też jest, bo nie rozważam o jakimś długu finansowym, o rozterkach miłosnych itd.
Inny przykład:
1) człowiek myśli o samobójstwie, aby je popełnić - jest,
2) człowiek myśli o tych czynnikach, które niby go do tego skłoniły, a tak na prawdę się one nie działy, przynajmniej nie tak jak on je odbiera, ponieważ miał chorobę psychiczną - też jest, ponieważ skupia się na ogólnie ujmując "nieprawdzie".
Długo by o tym rozkminiać.
PS: Jeżeli ktoś widzi ,że np. coś w garażu mu się pali i w odruchu widzi wiadro z jakimś przezroczystym płynem i szybko oblewa nim ogień - wyniki mogą być różne, mógł być świadom co to za płyn, lub nie, ale decyzję podjął on.
No chyba, że mamy wchodzić na ten poziom, gdzie będziemy się zastanawiać nad ideą "wolnej woli" i dywagować, czy to, co nawet każdy z nas pisze, albo czyta tu i teraz, to po prostu nie jest efekt tylko CZYSTO biochemicznych czynników i substancji zachodzących w naszym mózgu... Ale to już temat rzeka...
4 godziny przed popełnieniem samobójstwa, oświadczył sie na Twitterze BlueGoesMew, swojej dziewczynie. Nie byli teraz parą, często ze sobą zrywali.
Mhm stream szedł dobre osiągi, wesoły człowiek się wydawał, dla wielu może się wydawać ze miał kasę wymarzona prace żyć nie umierać a jednak coś musiało być
Depresję dzieli się tradycyjnie na endo i egzogenną, tj. wynikającą i niewynikającą z przyczyn zewnętrznych. Problem jest dużo większy niż "liczne niepowodzenia w życiu".
Robin Williams, Gwyneth Paltrow, Bruce Springsteen, Dwayne Johnson - mają lub mieli wszystko, pieniądze, sławę - świat pod stopami. To bez znaczenia, w rozmowie człowiek cierpiący na depresje będzie się śmiał, reagował normalnie, bawił się ale to nie ma znaczenia bo kiedy zostaje sam (albo z bliskimi) wszystko się zmienia. To nie jest tak że siedzi zawsze w ciemnym pokoju i płacze, to najgorszy mit o tej chorobie. Nie ma tylko jednego czynnika, powodów może być wiele.
No dobra ale jakiś powód ma że czuje się źle kiedy siedzi w tym domu. Może brak miłości skoro ma kasę i wszystkie dobra materialne tego świata. Ale to pytanie chyba do psychologów.
Wybaczcie cytowanie sztywnych definicji, ale z definicji, definicja dobrze definiuje ;)
Depresja endogenna – uwarunkowana biologicznie (m.in. genetycznie), charakteryzująca się brakiem uchwytnej przyczyny zewnętrznej (np. stresujących okoliczności lub przeżyć)
Cóż sympatyzowałem za nim, oglądałem jego relację z pobytu w Japonii z Sodą. Koleś mimo, że przystojny, charyzmatyczny i bogaty, to jednak kręciło się wokół niego pełno sępów. Dodatkowo Reckful miał problem z uzależnieniem od hazardu. Ale gościu wyglądał na porządnego, sam nie wiem z czego wynikała jego depresja, bo mając wygląd, pieniądze, pracę jaka umożliwia mu zarabianie podróżując po świecie i grając w gry, kobiety same śliniły się na jego widok. Sam cierpię na głęboką depresję, ale moje doświadczenia życiowe to zupełnie inny biegun.
No jak na kogoś z depresją to miał sporo motywacji do działania, sam fakt że w WoWie tyle osiągnął, ale być może to jeden z rodzajów depresji, które przychodzą falami (jakaś dystymia, dwubiegunówka czy coś).
Reckful miał chorobę dwubiegunową pierwszego stopnia. Niestety z tego co czytałem to ostatnim okresie odstawiał leki.
Brawo Redakcjo, za tę ramkę: Jeśli jesteś w trudnej sytuacji życiowej i nie potrafisz znaleźć z niej wyjścia, zadzwoń pod bezpłatny, całodobowy numer 800 70 2222, który jest czynny siedem dni w tygodniu. Możesz też odwiedzić stronę Centrum Wsparcia, na której znajdziesz adres e-mail oraz czat umożliwiające anonimowy kontakt z psychologiem.
Jeśli ktokolwiek ma takie myśli: trzymajcie się! I pamiętajcie, że nie ma wstydu w szukaniu pomocy.
Z 2 tygodnie temu oglądałem jak streamował maraton z Tom & Jerry...
Spoko gość, jeden z naturalniejszych streamerów. Nie silił się na jakieś kontrowersje, żeby zdobyć popularność, nie wrzeszczał do monitora, taki po prostu zwykły, sympatyczny koleś.
Jednak kasa to nie wszystko.
R.I.P.
To cud, że jeszcze nie pojawił się komentarz w stylu: A kto to był?, albo Piszcie o grach, a nie o streamerach
Depresja to choroba i leczy się ją między innymi farmakologicznie.
Problemem jest to, że zazwyczaj chory nie widzi sensu w szukaniu pomocy, bo wydaje mu się, że nie ma wyjścia z jego sytuacji. Dlatego nie czekajcie aż ktoś sam sobie pomoże, tylko zróbcie coś - zadzwońcie za niego pod jakiś numer, umówcie go na jakąś wizytę.
Same dobre rady niekoniecznie pomogą.
Jasne, sam miałem depresje w gimbnazjum i uzależnienie od gier MMO(fobia społeczna), ale jakoś nikt nie zwracał na to uwagi(nie zareagował), nauczyciele jak i psychologowie ślepi, uczniowie w sumie też. Tak więc pod tym względem, to jest naprawdę niedouczone. I powiem więcej, wszyscy mają to raczej w dupie, dziękuje za uwagę. Szkoła która jest miejscem rekreacji oraz nauki, mamy własnego wychowawce w klasie( jak by nie nazwać to jest nikim) może stać się np prawdziwym więzieniem. Bo prawie każdy patrzy tylko na siebie, nie zwraca uwagę na innych. Ale to jest biologiczne, ba nawet taka nasza natura.. takie piękne powiedzenie, umiesz liczyć?, licz na siebie, twoje szczęście innych je..
Depresja to stan umyslu, nieakceptacja samego siebie i otoczenia w ktorym sie zyje. Osoby w depresji skupiaja sie na negatywnych odczuciach nie widzac przy tym pozytywnych ktore ZAWSZE istnieja ale sa ukryte. Dlugo by gadac, mozna pomagac takim osobom ale nic to nie da jak nie beda mialy sily i ochoty same sobie pomoc. Chodzi tu tez o balans, wiare i laske (nie dziewczyne, cholerne polskie znaki) ale to juz zbyt skomplikowane ;)
Jeszcze dopowiem, ze ta nieszczesna "laska" to WLASNIE mozliwosc widzenia wiekszej czesci "ukladanki" oraz pozytywnych aspektow dnia codziennego. Bez laski mozemy na cos patrzec ale tego nie zobaczymy. Jak jedna osoba zrozumie co mam na mysli to juz zajeb.... sukces ;)
Depresja to stan umyslu, nieakceptacja samego siebie i otoczenia w ktorym sie zyje
Za wypisywanie takich bzdur na temat choroby jaką jest depresja powinno się banować. Depresja to nie jest złe samopoczucie, to nie jest lekka jesienna chandra czy "gorszy dzień". To jest poważna choroba o podłożu psychicznym, która nieleczona potrafi doprowadzić do śmierci, dosłownie. Piszesz o szukaniu pozytywów w otaczającym chorego świecie, ale zupełnie nie rozumiesz, że taka osoba po prostu tych pozytywnych aspektów często nie widzi, dla niej one nie istnieją, a tym bardziej nie mają sensu. Daltoniście pewnie zalecił byś kolorowanki w ramach "terapii", analogiczny przykład.
Piszesz coś o wierze i łasce, rany, litości chłopie. Kościelną ambonę zostaw sobie na takie bzdury. Serio, to frazesy pozbawione jakiejkolwiek merytoryki, pozbawione absolutnie wartości. W nieskończoność można wypisywać takie wydumane sentencje ale to nie sprawi, że kiedykolwiek nabiorą one sensu. Słyszałeś kiedyś żeby jakikolwiek psychiatra (prawdziwy, wykształcony, a nie po kilkutygodniowym kursie pseudo-mówca...) leczył swoich pacjentów pieprzeniem o łasce i wierze w piękno świata? Myślę, że nie słyszałeś. A wiesz dlaczego? Bo lata doświadczeń, badań i ogrom zdobytej wiedzy pokazują, że taki bełkot żadnemu choremu nie pomaga. Pomaga za to fachowa wiedza eksperta, pomoc otoczenia chorego i nierzadko środki farmakologiczne, terapie i inne. Gdyby Twoje "metody" pomagały w leczeniu depresji specjaliści nie byliby potrzebni a sama choroba nie byłaby tak strasznie powszechna, bo ludzi leczyłaby ambona w kościele...
Człowieku, ignorancja i niewiedza jaką prezentujesz swoim postem aż mnie przeraża. Mam szczerą nadzieję, że to jest tylko jakaś forma głupiego żartu czy trollingu. Bo właśnie ludzie tacy jak Ty, całkowicie nierozumiejący istoty zaburzeń depresyjnych (i szerzej innych chorób psychicznych) oraz banialuki jakie opowiadacie są największym zagrożeniem dla chorych. Może i pisałeś swój post z dobrymi intencjami, ale to chyba jeszcze gorzej...
Boze, probowalem ale znalazl sie jeden niewierny :) a tak serio nawet sekunda naszego zycia nie dzieje sie przez przypadek ale jeszcze to zrozumiesz.
Bez obrazy, panie Gibsonn. Ale warto poczytać trochę więcej (naukowych źródeł, nie spirytystycznych) odnośnie tego, czym w ogóle jest depresja. Bo na razie piszesz tylko o tym, w co sam wierzysz, ale nie o tym, czym to faktycznie jest. A to są dwie różne rzeczy.
Depresja to nie jest stan umysłu. To jest normalna choroba mózgu, tak samo jak zapalenie płuc jest chorobą płuc. Tak samo jak COVID jest chorobą. Na wszystkie te rzeczy można umrzeć, jeśli nie są odpowiednio leczone.
Pozdrawiam serdecznie i życzę w przyszłości lepszej edukacji.
To nie jest kwestia zrozumienia, tylko wiary. Ty wierzysz, nic więcej. Bez urazy, ale Twoja wiara we własne słowa nie znaczy dla mnie zupełnie nic. Nie ma sensu używać argumentów, badań naukowych, wiedzy całej ludzkości gromadzonej przez wieki czy choćby po prostu logiki bo Ty po prostu wierzysz. A jakakolwiek wiara ma to do siebie, że wierzący nie potrzebuje i nie wymaga dowodów, nie wymaga wiedzy, nie wymaga nawet prawdy czy sensu. Wierzy i koniec. Nawet Ci trochę zazdroszczę tego banalnego podejścia do świata.
Sam skan nic Ci nie powie na temat mózgu czy jakiegokolwiek narządu, jeśli nie zdobyłeś wiedzy naukowej na ten temat, aby potrafić to odpowiednio zinterpretować. To byłoby jak czytanie czegoś napisanego w zupełnie nieznanym Ci języku. Przyczyna nigdy nie jest jedna. Depresją się nie zarazisz (BTW czepiasz się porównania na siłę. Wstaw sobie po prostu dowolną chorobę jakiegokolwiek narządu, która Ci akurat odpowiada.). Ale itak zdziwiłbyś się, czym można się "zarazić" pod samym względem psychicznym, jakbyś zdobył trochę wiedzy na ten temat. No i ostatnie, gdyby nauka była oparta na wierze, a nie oparta na wiekach badań naukowych tysięcy ludzi i działaniu w praktyce, to do dzisiaj żylibyśmy w epoce kamienia łupanego.
Ogólnie to chciałem nawiązać do tego co pisze Gibson i nie chodzi mi o wiarę bo tu go trochę poniosło, ale co do stanu umysłu ma rację. Jedni są bardziej podatni na depresję inni mniej, tak samo jak jednym uda sie wyjść z depresji po 6 miesiącach a inni będą nie do wyleczenia, dlaczego? Bo właśnie w dużej mierze jest to zależne od człowieka, to jak myślimy o sobie i otaczającym nas świecie wpływa na nasz stan umysłu. Ludzie w depresji ciągle myślą o tych złych rzeczach, zapętlają te myśli co pogłębia ich stan depresyjny. Potem nie potrafią już inaczej funkcjonować, to staje się ich nawykiem. I tak jak pisze Gibson jeśli taki człowiek sam nie będzie chciał się wyleczyć to nawet najlepsze psychotropy i psychologowie mu nie pomogą. Co do nauki... polecam książkę zakazana psychologia, oczywiście nie jest ona jakąś prawdą objawioną, ale otwiera trochę oczy na to że psychologia jednak jeszcze raczkuje.
Jedni są bardziej podatni na depresję inni mniej, tak samo jak jednym uda sie wyjść z depresji po 6 miesiącach a inni będą nie do wyleczenia, dlaczego? Bo właśnie w dużej mierze jest to zależne od człowieka, to jak myślimy o sobie i otaczającym nas świecie wpływa na nasz stan umysłu. Ludzie w depresji ciągle myślą o tych złych rzeczach, zapętlają te myśli co pogłębia ich stan depresyjny. Potem nie potrafią już inaczej funkcjonować, to staje się ich nawykiem
Niesamowite, że wspominasz książkę Zakazana psychologia, która otwarcie demaskuje "psychologicznych szarlatanów" i pseudo-terapeutów i najzwyczajniejszych w świecie oszustów żerujących na czyjejś krzywdzie, a jednocześnie sam prezentujesz dokładnie taki poziom (cytat powyżej). Powtarzasz totalnie niepoparte niczym banialuki i wyssane z palca "mądrości ludowe". Takie podejście właśnie szkodzi chorym najbardziej. Ignorancja, brak zrozumienia choćby podstaw, zerowa wiedza medyczna. Naprawdę zalecam sięgnięcie po rzetelne źródła naukowe, badania doświadczonych ekspertów, publikacje, nawet wykłady i rozmowy z fachowcami. Bo widzisz, bez urazy, ale Twoich słów, które zacytowałem, nie da się poprzeć kompletnie żadnym rzetelnym źródłem bo to są po prostu bzdury. Naprawdę, czas się albo dokształcić, albo po prostu zamilknąć i przestać być ignorantem.
Jeśli ktoś straci bliską osobę jest to dla niego szok, może wpaść w depresje, ale dlaczego? Bo nie potrafi pogodzić się z utratą tej osoby, ciągle myśli o spędzonych razem chwilach, ciągle wspomina i wspomina co pogłębia chorobę. Depresja to nic innego jak ciąg czarnych myśli z którymi ciężko jest nam sobie poradzić. Zrób sobie test i nie wychodzi z domu przez kilka dni i myśl ciągle pesymistycznie o sobie zobaczysz że stan depresyjny możesz wywołać samemu.
Szkoda chłopa ale pamiętajcie - nie ma takiej sytuacji z której nie dałoby się wyjść. Sztuką jest tylko to wyjście znaleźć
Sztuką / marzeniem jest zrobienie jakiejkolwiek kobicie dzieciaka, by chociaż nazwisko przetrwało, bo reszta i tak jest ulotna.
Pewnie zostanę zjechany ale co mi tam. Szkoda człowieka, co nie zmienia faktu, że samobójców itp. nie można bronić. Są słabymi i tchórzliwymi jednostkami, które nie zasługują na współczucie. Nie podejmują walki i nie chcą wyjść ze złej sytuacji. Zaraz się zjawi ktoś że nie każdy ma mocną psychikę to prawda i właśnie dlatego mamy psychologów, którzy są od tego żeby takie osoby nie robiły najbardziej żałosnego kroku jakim jest wyjście z kina przed końcem seansu.
Nie podejmują walki? Skąd ten pomysł? Jak ktoś ma depresję endogenną i walczy z nią 10-20 lat? To ile ma dalej walczyć? Co ma życie w cierpieniu do odwagi?
Masz wypaczoną moralność i brak wiedzy na temat tego czym depresja w ogóle jest. Może lepiej się nie wypowiadać, jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia?
Przynajmniej jesteś samoświadomy że zostaniesz zjechany za swoje durne poglądy.
Depresja i często towarzyszące jej stany lękowe to uczucia nierzadko silniejsze niż głód. Nie mówię tutaj o chęci zrobienia sobie kanapki, bo jesteś głodny, a o tym, że wiesz, że dzisiaj, czy jutro nie zjesz niczego i nie jesteś w stanie z tym nic zrobić - mówię o prawdziwym głodzie. Bezradność w takich sytuacjach jest po prostu zbyt silna.
Tacy ludzie potrzebują natychmiastowej pomocy, a nie wytykania palcami przez ludzi nierozumiejących ich podejścia. To jest wewnętrzny konflikt, na który nie ma się wpływu. Nie jesteś w stanie tak po prostu powiedzieć, że - o, dzisiaj będę szczęśliwy, albo - o, dzisiaj zrobię coś przez co będę szczęśliwy. Nie jesteś w stanie tego zrobić.
Przezemnie nie zostaniesz zjechany. Piszesz tylko o tym, w co sam wierzysz. Bo np. mogłeś nigdy nie mieć takiego doświadczenia ani nigdy nie mieć depresji, więc nigdy się nie interesowałeś tym tematem z naukowego punktu widzenia. Ale nie oznacza to, że to w co sam wierzysz, jest prawdą. Depresja to bardzo poważna choroba mózgu, tak samo jak zapalenie płuc jest poważną chorobą płuc. Na obie choroby można umrzeć, jeśli nie są odpowiednio leczone.
Mam takie ćwiczenie umysłowe właśnie dla takich osób jak Ty.
Spróbuj sobie wyobrazić, jakie byłoby najgorsze możliwe cierpienie (może być fizyczne, może być umysłowe, mogą być obie na raz) przy którym zacząłbyś błagać o śmierć. Co by musiało być tak silne, że aż sam chciałbyś powitać śmierć z otwartymi ramionami, bo dłużej nie mógłbyś znieść tego cierpienia. Takie cierpienie, po którym byłbyś przekonany o tym, że nie mógłbyś po tym żyć dalej. Mogą to być np. tortury, łamanie palców, łamanie kołem, nabijanie na pal (jeśli nie wiesz co to jest, to zachęcam do lektury), robienie różnych dziwnych rzeczy z narządami płciowymi, w tym ich odcinanie. Może to być np. spalenie wszystkich członków Twojej rodziny żywcem w czasie jak na to patrzysz. Cokolwiek. Uruchom swoją wyobraźnię. Strać wszystko to, co dla Ciebie samego jest najbardziej drogie. A potem jeszcze więcej. Bez zatrzymywania się. Bez odpoczynku.
Jeśli potrafisz sobie oczywiście coś takiego wyobrazić. Osoby z depresją czują się i przeżywają takie tortury codziennie. Czasami miesiącami. Czasami latami. I czasem nie ma na to lekarstwa. Tak jak w przypadku leków (nie tylko na raka), nie wszystko działa na każdego i nie zawsze w ten sam sposób.
Dobrze napisane. Przerażające jak ogromna część społeczeństwa wydaje się zupełnie tego nie rozumieć. Poziom wyedukowania w tym kierunku jest po prostu tragiczny.
A ja stoję po przeciwległym biegunie, również zostania zjechanym za poglądy, ale zupełnie inne. Uważam, że w społeczeństwie panuje zbyt duże tabu przed śmiercią, ludziom nie pozwala się umrzeć gdy chcą (nie mówiąc o przypadkach ekstremalnych jak nieuleczalne choroby i cierpienie 24/h). Co innego gdy ktoś chce żyć, ale przez chorobę cierpi i ma myśli samobójcze, a co innego gdy nie chce żyć, bo taka jest jego wola, a tyrania pro-life, prawdopodobnie oparta głównie o wpływy kościoła katolickiego mu to uniemożliwia.
Samobójstwo to jest cholernie trudna rzecz, to jest przekroczenie własnego zaprogramowania w ostatecznej formie. Podziwiam i szanuję, uważam za szczyt odwagi (podkreślając, że nie mówimy o tragedii w wypadku ciężkiej depresji, a świadomej decyzji!). Sam bym chciał gdybym mógł, ale w wielu aspektach przypominam w tej kwestii bohatera True Detective, który też przez swoją naturę nie potrafił tego zrobić.
Jeśli komuś nie podoba się film ma prawo wyjść przed jego końcem. To że, ktoś nie podejmuje walki i nie chce wyjść ze złej sytuacji, cóż, to jest choroba, to tak jakbyś miał pretensje to osoby bez nóg, że nie chce chodzić. Kwestia jest skomplikowana, ale reagujesz emocjonalnie, wypierając śmierć podświadomie, odpowiadając agresją. Pamiętaj też o tym, że samobójcy nie biorą się znikąd, a są produktem środowiska. W Polsce mamy bardzo dużo samobójstw (wśród mężczyzn więcej niż w Japonii, co stanowi jeden z największych wyników na świecie!), a w Korei Południowej, gdzie jest jeszcze wyższy odsetek młodzież bardzo cierpi przez system edukacji i nie zwalałbym tego na ich słabość.
Zgadzam sie z komentarzem powyzej. Niestety brak we mnie uczucia empatii i mysle chlodno i logicznie o tym wszystkim. Szanuje jego decyzje i nie uwazam jej za zla. Czlowiek byl dorosly, inteligentny i wierze, ze wiedzial co robi, uznal ze to bedzie dla niego najlepsze. Za bardzo dzisiejsza mentalnosc ludzi chce utrzymac zycie przy zyciu. Jego geny sprawily, ze nie nadawal sie do zycia w dzisiejszym swiecie.
Z drugiej strony tez rozumiem dlaczego, dzisiejszy swiat ssie i to mocno. Sam mam bardzo dobra sytuacje zyciowa pod kazdym wzgledem, ale jak popatrze na to co sie dzieje dookola to odechciewa sie zyc. Jedyne wyjscie to zamknac sie w swoim bombelku szczescia i byc gluchym na swiat bo to istne szalenstwo. Niektorzy potrafia, niektorzy nie, a bycie swiadomym i inteligentnym, nie pomaga.
bycie swiadomym i inteligentnym, nie pomaga
Z większą częścią Twojej wypowiedzi raczej bym się nie zgodził, ale konkluzją trafiłeś w sedno.
Mój bliski znajomy odebrał sobie życie. Cierpiał na zaburzenia afektywne dwubiegunowe (dokładnie to, z czym zmagał się Reckful). Był osobą mega pozytywną i sympatyczną, miał szeroki krąg znajomych. Z czasem sesje depresyjne wydłużały i coraz częściej dochodziły sygnały o tym, że nie jest z nim dobrze, ale na codzień nie było tego absolutnie widać. Wszyscy próbowali mu pomóc strając się angażować i nie pozostawiać go samego, sam też dzielnie walczył. Z tym, że przy tej chorobie wystarczy chwila słabości i nie żyjesz. I jest to coś bardziej skomplikowanego i groźnego niż tradycyjnie pojmowana depresja. Organizm balansuje na granicy stanu euforii oraz totalnego "doła".
A kto każe walczyć? Kto zmusza mnie do życia? Jeżeli chcę się zabić, to moja sprawa.
Gamerem jestem przez jakies 30 lat (42) i powiem wam że coraz bardziej zgadzam się z tym kolesiem do którego linka zamieszczam niżej. Ja rozumiem, że wielu z nas wie jak moderować czas, albo życie samo tego wymaga, ale czasem pojawiają się takie właśnie przypadki jak w rzeczonym temacie. Może komuś to co mówi ten koleś pomoże.
https://www.youtube.com/watch?v=nrf489UDXMU&t=2s
Tak wiem, koleś był "Koleś mimo, że przystojny, charyzmatyczny i bogaty i kobiety śliniły się na jego widok" ale skoro zrobił co zrobił, to nie miał motywacji by iść dalej przez życie...
Zależność dopaminy jest znana już od dziesiątek lat. Aktywność, która daje nam satysfakcję zostaje przez nas nadużywana. Nieistotne jest tutaj pochodzenie. Może to być alkohol, narkotyki, gry, czy cokolwiek innego co daje "kopa". Z czasem wyrabiamy sobie tak zwaną tolerancję, to znaczy musimy otrzymać tego więcej, żeby poczuć się tak samo jak za pierwszym razem (na pewno kiedyś graliście po godzince, dwóch, żeby za kilka lat spędzać całodniowe sesje w tej samej grze).
Problemem dopaminy jest to, że jest to przyjemność, a nie szczęście. Krótko żyjąca chwila, której nasz mózg domaga się dzień w dzień. Depresja w tym aspekcie to efekt nie tyle samego nadużywania środka generującego dopaminę, a tego, że zaniedbujemy to co najważniejsze w trakcie kiedy podążamy za tym pierwszym.
Ja osobiście teraz gram bardzo mało, ale swoje w życiu przegrałem (Lineage 2!). Ostatnia gra, która wywołała we mnie uczucie "szczęścia" był RDR2 (i trochę Doom Eternal), a przedostatnia Wiedźmin 3. W moich latach szkolnych czułem się tak dosłownie przy każdej grze.
Czasami się zastanawiam, czy jest to wypalenie, czy brak możliwości poświęcenia czasu na gry, bo życie wzywa, ale dziś gierki mnie po prostu już nie rajcują tak jak kiedyś. Z tego też powodu nie mam absolutnie żadnego hajpu na Cyberpunka 2077. Zagrać zagram, ale ekscytacja jest na zerowym poziomie. Jak wygeneruje u mnie odpowiednią ilość dopaminy, pewnie wystawię dychę.
yaceek - Pod tym co napisałeś podpisuje się rękoma i nogami, mam absolutnie tak samo. Kiedyś każda chwila spędzona przy grach dawała mi radość i satysfakcję, było to jak odkrywanie czegoś nowego. Teraz stało to się nudną codziennością i nie daje już takiej frajdy. Gdy jeszcze telewizja była na jakimś poziomie to przesiadałem się na nią, wtedy powrót do grania dawał mi dużo większą satysfakcję. Teraz odpalam konsolę co wieczór, pogram jednak max 40 minut i zaraz wyłączam idąc spać. Smuci mnie taki stan rzeczy, niestety po za obowiązkami rodzinnymi (żona, dzieciaki, praca) granie stało się jedyną formą rozrywki i zapewne dlatego nie daje już takiej frajdy. Pewnie jak bym sprzedał konsolę i żył ze świadomością, że już jej nie mam to szybciej bym za nią zatęsknił. Mając jednak codzienny dostęp do grania, nie sprawia to już aż takiej frajdy a szkoda.
WoW mnie nie interesuje, nie znałem tego streamera, ale szkoda chłopaka. Sam wiem jak to jest, może nie mam depresji ale wiele w życiu przeszedłem i miałem naprawdę podłe myśli... jednak po jakimś czasie zaakceptowałem życie takim jakie jest i jakoś mniej się wszystkim przejmuję.
Znałem go tylko z ,,reckful da papa" na yt, bo osobiście w wowa nie grywam ale to bardzo smutna wiadomość i współczuję jego widzom.
Jestem mgr psychologii społecznej i to co myślę o chorobie o nazwie depresja.
Dziękuję za uwagę.
I weźcie się do roboty zamiast myśleć o głupotach lub o tym co byście zrobili mając 1 mln $.
Nie macie. Jesteście biedni. Żyjcie z tym.
Ja tam biedny nie jestem, ale domyslam sie ze Mgr Psychologii Spolecznej zapewne sa ;-)
"Jeśli jesteś w trudnej sytuacji życiowej i nie potrafisz znaleźć z niej wyjścia, zadzwoń pod bezpłatny, całodobowy numer 800 70 2222, który jest czynny siedem dni w tygodniu. Możesz też odwiedzić stronę Centrum Wsparcia, na której znajdziesz adres e-mail oraz czat umożliwiające anonimowy kontakt z psychologiem."
Szacun Redakcjo!
Zamiast rozwiązać swoje problemy, to wolał iść na skróty i uciec od wszystkiego. Życie trzeba brać na klatę.
A co ma wspólnego branie życia na klate z byciem chorym psychicznie? Na cholerę się udzielasz w temacie o którym nie masz najmniejszego pojęcia.
Choroba psychiczna to właśnie główny problem. Negatywne emocje, które nieuświadomione czynią dużo nieprzyjemnych sytuacji. Rozwiązanie problemu „na zewnątrz” nic Ci nie da. Życie to same trudne i nieprzyjemne sytuacje w większość a nie zmysłowe przyjemności i uciechy. Rozwiążesz jedna sprawę, masz następną i tak w kółko. A umysł jest jak półka na ścianie. Za dużo tam nakładziesz i trzymasz, zaczyna się walić. Ludzie ze zbyt wielu sytuacji robią „swoje” problemy. A jak spojrzeć na to z innej perspektywy, to problem albo wcale nie istnieje albo da się go rozwiązać ale nie tu i teraz i trzeba swoje odczekać i działać, kiedy jest taka możliwości a tego wielu dalej nie chce zrozumieć.
Samobójstwo, to odebranie sobie życia z jakiegoś tam powodu lub powodów. Tutaj nie ma co sądzić i się nad tym zastanawiać Ale głównym powodem jest tu, jak nawijał nieżyjący już Tomek Chada, ucieczka przed samym sobą. Ludzie w najbardziej nieprzyjemnych sytuacjach potrafią znajdować spokój i rozwiązania. A do tego potrzeba dużego poziomu samoświadomości i przestrzeni w swojej głowie, jak to mawiał Budda.
A mógł iść pobiegać...
Jakiś czas temu oglądałem stream z gry któą robił, wydawał się być bardzo dumny i szczęśliwy z tej produkcji. Jak pozory mogą mylić... szkoda człowieka i że tak to się skończyło.
Dzisiaj miałem okazję porozmawiać z psychologiem i zapytać o depresję, powiedział mi że przyczyn depresji jest tak wiele i jest tak skomplikowana ze oni jako lekarze ciągle zgłębiają ten temat. Zadam więc pytanie jak macie czelność jako szeregowi niewyspecjalizowani w psychologi ludzie sugerować innym że nie mają pojecia o chorobie? Wy macie? Czy kierujecie się emocjami? Mnie to śmieszyć zaczyna.... Czytam już 3 dzień o depresji i jest sporo osób Ktore się wyleczyły bądź depresję zaleczyly.... Skąd wiadomo że ten człowiek nie wybrał jednak drogi na skróty? Może tak chciał? Skąd wiadomo kogo oceniać za samobójstwo? Czy jakby ktoś popełnil samobójstwo tydzień po diagnozie to już należy go potępiać czy nie? A może samobójstwo trzeba chwalić? A może każde samobójstwo podpiąć pod depresję?
Żeby popełnić samobójstwo, to trzeba mieć naprawdę takiego doła totalnego(brak nadziei).. oraz nie mieć dla kogo żyć, bo jeśli ktoś ma charakter i ma dla kogo walczyć, to jest wstanie walczyć z chorobą a nie iść na skróty. Depresja jest chorobą tak zabójczą dla człowieka, że to aż szok. Zazwyczaj osoby które popełniają samobójstwo, czują że nie mają bliskich osób, z którymi mogli by porozmawiać o chorobie, a to bardzo ważne by prowadzić taki dialog. Przy tej chorobie trzeba jak najszybciej poddać się farmakologi, oraz się leczyć. Przy pierwszych myślach samobójczych, chyba człowiek ma świadomość że świruje i potrzebuje pomocy specjalistów? nwm jakiś ośrodek specjalny psychiatryczny gdzie go podleczą i ustabilizują jego stan psychiczny np.. ale trzeba wyciągnąć rękę a nie ukrywać chorobę. Słabi ludzie zawszę będą ginąć (ci genetycznie oraz biologicznie) i nic tu niema dziwnego. Depresje można pokonać, ale trzeba mieć siłę by z nią walczyć i wsparcie bliskich się przydaje.
Rozumiem , ale nie rozumiem skąd u chorych myśl , że po śmierci będzie lepiej bądź jest to sposób na ukojenie czegokolwiek .
Rozumiem , ale nie rozumiem skąd u chorych myśl , że po śmierci będzie lepiej bądź jest to sposób na ukojenie czegokolwiek .
Chodzi o to aby ustał ból, więc jest to sposób na jego ukojenie. Raczej bez zakładania że po śmierci będzie lepiej, a raczej że gorzej być nie może. Optymalnie należałoby przyjąć, że nie ma nic, bo dlaczego by miało? Świadomość to prawdopodobnie iluzja stworzona przez neurony, a bez ich funkcjonowania, nawet jeśli istnieje jakaś życiowa energia to równie dobrze mogłaby znajdować się w kamieniu.
Rozumiem , ale nie rozumiem skąd u chorych myśl , że po śmierci będzie lepiej bądź jest to sposób na ukojenie czegokolwiek .
To teraz wyobraź sobie, że każdego dnia Twój fizyczny ból staje się coraz silniejszy. Każda rzecz, każda czynność, każde nawet nic nie znaczące niepowodzenie coraz mocniej Cię boli i finalnie przestajesz myśleć racjonalnie. Zaczynasz sądzić, że wszystko co złe w Twoim otoczeniu dzieje się z Twojego powodu. Starasz się udawać, ale każdy kolejny dzień, każde kolejne obudzenie się powoduje wzrost bólu. W końcu osoba chora stwierdza, że bez niej będzie wszystkim lepiej, a ona sama da sobie w końcu ukojenie od bólu, którego już nie może znieść i na który nic nie pomaga. Niemiecki bramkarz Robert Enke przyrównał ból depresji do wielkiego, czarnego psa, który codziennie go śledzi, a dodatkowo siedzi na jego klatce piersiowej przez co ten nie jest w stanie zachować nawet pozorów normalności w swoim życiu. Niestety on również sobie nie poradził z chorobą.
Poza tym osoby chore nie potrafią często przyznać się przed samym sobą, że mają poważny problem, a co dopiero przed rodziną. Zresztą depresja nie jest chorobą, którą ot tak możesz sobie wyleczyć. Ona w Tobie jest na zawsze, tylko uczysz się na nowo funkcjonować i liczysz, że nigdy nie wróci (a niestety często wraca, po okresie radości z pokonania choroby).
Nic dziwnego, że popełnił samobójstwo. Widać to na filmach.
Żył w tak zakłamanym i sztucznym otoczeniu, był zdolny i jednocześnie dostrzegał wiele kwestii, którymi nie potrafił się podzielić. Nie widział sensu w tym co robi jak i w innych. Szkoda, bo zmiana otoczenia/perspektywy mogłaby mu pomóc.
Depresja to straszna choroba. Wielu jej nie docenia, nie rozumie. Ale na szczęście coraz więcej ludzi dostrzega problem. Nie winię tych którzy sobie śmieszkują czy szydzą.To "twardziel". niech tak myślą. Dojrzałem by na takie komentarze spojrzeć z dystansem. Twardym można być nawet chorując, tylko co z tego? Chorobę zrozumie ten kto ją przeszedł, lub ten kto w rodzinie miał chorego. Depresja to jest jakby inne postrzeganie rzeczywistości, to inny wymiar bytowania. Ciężko to opisać...Ale to naprawdę jest ....
Czytałem o tym chłopaku choć nigdy w WoW nie grałem.Wiem, że walczył... Nie udało się, smutne :(