Najlepsze gry singleplayer z fabułami na 100 lub więcej godzin
Szkoda, że do RDR2 nie wrzucili remake'u pierwszej części.
Gry single player z fabułami na 100 lub więcej godzin
Tytuł wprowadza w błąd. Sugeruje że to lista gier gdzie sama fabuła jest na 100 lub więcej godzin a nie, że do zrobienia 100% potrzeba 100+ godzin.
No tak, gier których przejście zajęło mi najwięcej czasu czyli Cold Steel III (153h) i Yakuza 0 (135h) ni ma :( Na jakiej podstawie były wybierane te gry bo na pewno nie tylko na podstawie czasu potrzebnego do skończenia?
Ja bym zamiast Skyrima wrzucił do zestawienia Morrowinda, tam chociaż fabuła była
Szkoda, że do RDR2 nie wrzucili remake'u pierwszej części.
Albo chociaż tej samej wersji tyle że ze spolszczeniem, bo do tej pory nikt niestety nie zrobił lokalizacji
Wrzucą.
Spodziewaj sie na jesien na 99%. Jak to zwykle u R* cisza, ciiiisza i nagle BUM!
Tak samo bedzie tym razem, dowiemy sie o tym miesiac przed wydaniem.
Tylko raczej bedzie to "standalone", a nie jako dlc.
Będzie, przecież już był przeciek i się pojawiła gra na chwilę w zagranicznym sklepie. RDR2 w wersji na PS5 z 60 fps + dorzucony remaster jedynki. Przecież Gwiazda Rocka musi zarobić 2... 20 razy :) spodziewaj się w okolicach grudnia tego roku.
Mam nadzieje, że Atlus ogarnie, że na PC też da się zarobić co pokazuje sprzedaż Persona 4 na steamie i szybko wyda 5 na PC bo jeżeli jest naprawdę lepsza od 4 to kupuje w ciemno!
O podstawce to prawdziwi maniacy wiedzą
Ale pomarzyć można - najwyżej kupi się raz jeszcze PS4 by zagrać w ostatnie 3 de best gry na tej platformie, czyli: Persona 5 Royal, Final Fantasy VII Remake, Ghost of Tsushima.
2, 3 i 4 mają lepsze postacie i fabułę od piątki (zwłaszcza Persona 2 Innocent Sin / Eternal Punishment - najlepsza fabuła w grach w ogóle), natomiast piątka ma lepszy gameplay i grafikę, dodam jeszcze fakt ,że Persona 5 Royal jest samograjem, ma całkowicie skopany balans i poziomy trudności (najtrudniejszy Merciless jest w praktyce łatwiejszy od normala).
Assassin’s Creed: Odyssey ta gra ma max 15h fabuły a reszta to kopiuj wklej te same grindowe nudne misje i dawanie jej tu do zestawienia tak jakby dać z liścia pozostałym tytułom. Fallout 4 taki sam gniot
Oj nie, byczq -1.
A tak na serio to można powiedzieć o każdej grze w tym zestawieniu, mnie do teraz zastanawia co graczy tak przyciągało do wiedźmina 3. Nie intuicyjne i niewygodne sterowanie głównym bohaterem? Zepsute strzelanie z kuszy? Drewniana i nudna walka? Jak dla mnie to jedyna czym ta gra sie szczyci to tym że jest z polski, jest tam na gość i w małym stopniu wątkiem barona. Podstawke jakimś cudem przeszedłem po pół roku ale dodatków nie rusze, podstawka tak mnie odrzuciła że nie zamierzam grać w dodatki do wiedźmina 3.
Ac odyssey to aktualnie najlepsza część w całej serii i mam nadzieje że w kolejnej części twórcy nie odrzucą nowego toru serii tylko go rozwiną by była jeszcze bardziej rpgowa. Cudowne sterowanie postacią, miodna walka i zdolności bohatera/rki, perfejcyjnie dopracowane strzelanie z łuku, żegluga, nurkowanie, eksploracja, wszystko to jest zrobione świetnie i to właśnie dzięki chęci zaglądania w każdy pytajnik nie odczuwam grindu w nowym ac a nawet często jestem z poziomami do przodu.
Po podstawce też byłem zawiedziony, ale dodatki są godne polecenia. Historia jest zdecydowanie bardziej skondensowana i przemyślana, a gra się tak nie dłuży. Serca z Kamienia szczególnie warto ogarnąć, serio :)
Odyssey ma piękny świat i jeśli gra się w niego tylko dla fabuły to równie dobrze można w ogóle nie grać bo jest ona średnia. Ja najbardziej lubię w tej grze odkrywać świat, dlatego też wykonuje średnie misje poboczne. Mimo wszystko wolę mieć jakiś cel. Owszem, ta gra jest powtarzalna, ale na pewno nie zmusza do grindu. Wykonując na bieżąco misje poboczne nie miałem żadnego problemu z przechodzeniem fabuły, a tych zadań losowych się nawet nie dotykałem. I wcale się nie zmuszałem do zadań pobocznych, bo mimo w większości nudnych zadań były też ciekawe perełki. Zresztą nawet te nudne miały jakąś historię, a system wyborów sprawiał że bardziej możemy kreować charakter bohatera na jaki chcemy. Co prawda miały one niewielki wpływ, ale pomaga to zżyć się z bohaterem. Najgorszy w tej grze jest wybór płci, a raczej to że wszyscy npc zwracają się tak samo i do Aleksiosa i do Kassandry. Grając drugi raz inną płcią jest to bardzo odczuwalne. Mają te same skrypty, npc nie reagują w żaden sposób na płeć. Normalnie jakby postać była bezpłciowa.
Ja mam w Odyssey już 80h i dopiero 66% wątku głównego, dla mnie po prostu przyjemność sprawia samo chodzenie po tym świecie, robienie questów pobocznych i eksplorowanie antycznej Grecji, a fabuła jest takim spoiwem do dalszego odkrywania świata. + zgadzam się z Darkpl2
Fallout 4, jak i inne gry Bethesdy ma o wiele lepszą i ciekawszą eksplorację niż ten Assasin Creed.
Fakt misje w większości są takie same ale są one tylko pretekstem by zwiedzić nową lokację a te są odmienne, gęsto usiane i czasem mają w sobie jakąś historię czy inne smaczki.
Tymczasem w AC:O potrafili zrobić całkiem sporą wioskę bez jakiejkolwiek aktywności albo z jednym lichym skarbem, do tego masz super sokoła który wszystko widzi to nawet nie ma czego szukać.
W Ubisofcie całkiem inne zesoły projektują lokacje a inne dodają coś w nich do roboty i tak powstaje ładny ale pusty świat w którym nie ma kompletnie nic ciekawego
W Bethesdzie wygląda że najpierw jest pomysł na lokacje, potem ustawiają obiekty graficzne, przeciwników, loot
Pewnie teraz powiesz "to trzeba skurczyć mapy i problem zniknie" ale ja się z tobą nie zgodzę, lubię podróżować po mapie odysseii pomiędzy lokacjami przez 5-10 minut. Są ludzie którzy lubią i za to ja lubię serie AC i nie chce by sie to zmieniało rozumiem że są ludzie którzy lubią gry z małymi ale pełnymi mapami jak w grach bethesdy tyle że jak wszystkie gry będą takie to gdzie ja mam znaleźć w grach frajdę skoro lubię duże i puste mapy jak w dwóch ostatnich Assassin's creedach. Są gry z dużymi i z małymi mapami i uważam że hejt na gre bo jej mapa jest duża czy mała jest niesłuszny, są ludzie którzy lubią duże mapy i są ludzie którzy lubią małe mapy.
ps. tak z mojej rozgrywki w ac wzięte: w jednym momencie gry musiałem dotrzeć w ramach questa do wyspy o nazwie Euboea mogłem tam podbiec i z lokris dostać się tam w maks 10 minut ale postanowiłem tam popłynąć statkiem z fokidy, i w ten o to sposób opłynąłem cały półwysep peloponeski i attykę by dotrzeć na tą wyspe, zajęło mi to z pół godziny i z chęcią bym tę podróż odbył ponownie przy kolejnym przechodzeniu tej gry
Jednym z powodów upakowania mapy w takim Skyrim czy Fallout jest to że ich silnik nie obsługuje pojazdów i raczej nigdy nie będzie a chodzenie jest dość wolne ;)
Ale wyjątkowość ich podejścia do eksploracji polega na tym że nie trzeba wcale brać questów od jakiegoś npc w mieście tylko sama w sobie lokacja może być dość questem.
No i jeszcze na starcie gry nie widać żadnych ikonek czy pytajników na mapie, więc nie planuje się gdzie by tu iść po coś ciekawego tylko idzie przed siebie i ciekawe rzeczy sie same trafiają
Historia jest zdecydowanie bardziej skondensowana i przemyślana, a gra się tak nie dłuży.
Nie grałem w W3 (tak wiem...), ale mogę podać przykład nieśmiertelnego F: NV. Główna fabuła jest świetna, ale te z DLC są genialne. Dead Money (Getting into Sierra Madre isn't the hard part. It's letting go), Lonesome Road, czy przezabawne OWB. To samo. Historia jest mniejsza, ale bardziej skondensowana i przemyślana.
mnie do teraz zastanawia co graczy tak przyciągało do wiedźmina 3. Nie intuicyjne i niewygodne sterowanie głównym bohaterem? Zepsute strzelanie z kuszy? Drewniana i nudna walka? Jak dla mnie to jedyna czym ta gra sie szczyci to tym że jest z polski
Ac odyssey to aktualnie najlepsza część w całej serii
To musi być troll, bez kitu
Ty: To musi być troll, bez kitu
Na jakiej podstawie wysnuwasz że jestem trollem? Powiedziałem prawde, nie lubie wiedźmina 3 przeszedłem go tylko dla zasady dla patriotyzmu w rok robiąc tylko fabułe a reszte ledwie dotykając bo mi sie tak bardzo nie chciało, biały sad tylko wyczyściłem z pytajników, chciałem sprawdzić czy chociaż czyszczenie lokacji w tej grze jest fajne ale z geraltem to sie nie da nic normalnie zrobić, jest nieintuicyjny, nieprzyjemny i strasznie drętwy. A reszty nie ruszyłem i dodatków też nie rusze. Tak bardzo mi sie ta wiedźmin 3 nudził. A ac odyssey przeszedłem w 2 tygodnie na 100% i dalej mi mało, nie moge sie doczekać ac valhalli.
Gry single player z fabułami na 100 lub więcej godzin
Tytuł wprowadza w błąd. Sugeruje że to lista gier gdzie sama fabuła jest na 100 lub więcej godzin a nie, że do zrobienia 100% potrzeba 100+ godzin.
No tak, gier których przejście zajęło mi najwięcej czasu czyli Cold Steel III (153h) i Yakuza 0 (135h) ni ma :( Na jakiej podstawie były wybierane te gry bo na pewno nie tylko na podstawie czasu potrzebnego do skończenia?
Pewnie na podstawie
1. Długa gra
2. Znana gra, bo przecież każdy klika w taki artykuł, aby poznać gry, które zna :/
Szczególnie, że wymienionego tu Skyrima na speedrunie ponoć w okolicach 2,5h można skończyć.
Jest BARDZO znana.
Gry na mniej niż 10 h >>>> Gry na więcej niż 100 h
Jeśli ktoś ma pomysł na dobrą fabułę to może ją przekazać w mniej niż 10 godzin. W życiu grałem w jedną grę fabularną dłużej niż 100 godzin. W Fallouta New Vegas. I to głównie dlatego, że psuły mi mody save'y i musiałem zaczynać od poniedziałku. Kocham tą grę, ale jestem tak na maksa nią zmęczony, że już rok nie grałem w żadnego RPG. Z listy grałem tylko w Fallouta 4 i w Baldura, ale żadnej nie skończyłem.
No, już widzę jak ktoś skraca dużego RPGa do 10 godzin, bez szkód dla fabuły.
Dużo zależy od sposobu rozgrywki i stylu gry danego gracza. No i od samej gry.
Gry z dobrą fabułą na 100h >>>> gry na mniej niż 10h.
Dlaczego w takich sytuacjach ludzie zawsze myślą zero-jedynkowo?
Gry na mniej niż 10h czy gry na więcej niż 100 h? Obie są samo dobre, ale wszystko zależy od gatunku gry i wykonanie (pomysł, jakość i takie tam).
No, już widzę jak ktoś skraca dużego RPGa do 10 godzin, bez szkód dla fabuły.
Dlatego wolę krótsze gry z dobrą fabułą, niż "duże RPG" z masą zapychaczy i grindu. Zresztą w tych duzych RPG zazwyczaj fabuły jest na kilkanaście godzin. Reszta to czasochłonne mechaniki, otwarty świat i side questy.
To nie zero-jedynkowe myślenie. To moja opinia. Twoja może być inna.
Wiadomo, ale wolę krótsze przeżycie z kopem jak Somę, niż rozciągniętego do nieskończoności Skyrima.
Jest zero-jedynkowe, a przynajmniej twój post jest. Nie bierzesz nawet pod uwagę tego, że można by zrobić grę długą i z dobrą fabułą. Są gry na mniej niż 10h, które są po prostu okropne.
Faktycznie. Jak masz prace i rodzice, albo masz do wyboru ponad 1000 tytułów, to może jest faktycznie problematyczny.
Gry z czasu tyle jak Dead Space, Metro Exodus, Resident Evil 7, SteamWorld Dig 2 czy Hollow Knight w zupełnie mnie wystarczą. Tylko niewiele gry z gatunku RPG są wyjątki od reguły takich jak Wiedźmin 3, Divinity Original Sin 2, Dark Souls, Gothic itd.
10 godzin to jest dobre na poznanie początku gry, zaznajomienie się z mechanikami, poczucie się pewnie i/lub ewentualne rozpoczęcie od nowa jeśli stwierdzimy, że coś zrypaliśmy.
Oczywiście są gry gdzie 10h styka by przejsć całość, bo mechanikę poznaje się w 5 minut i nie da się nic zepsuć. Są nawet w tej kategorii gry wybitne, np. Limbo.
Ale umówmy się, nie o takich grach rozmawiamy.
Głupie kryterium, bo przejść grę a przejść na 100% to zupełnie różne sprawy. Taki Elex ma fabułę gdzieś na 60-70 godzin, ale by zdobyć wszystkie osiągnięcia to 3 razy trzeba przejść grę, więc na luzie wyjdzie ponad 100 godzin. Tak samo wiele innych tytułów.
KCD na 100 godzin? Chyba jak ktoś bez konia po mapie gry podróżuje i kapliczki odwiedza.
Na 100h i więcej to na tej liście powinno być Wizardry 8, może zróbcie listę gry na 200h i więcej, to pewnie W8 na pierwszym miejscu będzie.
Dużo zależy od sposobu rozgrywki i stylu gry danego gracza. No i od samej gry. Niektóre gry potrafią mieć taki wpływ, że nie liczy się w ogóle czasu. A potem się zastanawia, kiedy się wbiło tyle h.
Nie ma co oceniać jakiejkolwiek gry po tym, ile czasu zajmuje. Ale raczej po tym, jak dobrze nam się w nią gra i czy ten czas był dobrze spędzony. Jeśli nam się nudzi, to zawsze można rzucić i zająć się czymś innym.
Poprawka do Divinity, akcja nie dzieje się 1000 lat przed pierwszą częścią tylko po pierwszej części.
W obecnych czasach zdecydowanie wolę gry z dobrą fabułą, tak na około 10 godzin, niż rozwleczone do granic mozliwości, żeby przebić magiczną barierę 100 godzin.
Brakuje serii Yakuza, jeżeli ja po 40 godzinach mam tylko 18%, to ile trzeba czasu poświecić na 100 :>?
Moje pierwsze przejście to jakieś 70h, ale robiłem tylko fabułę i trochę subquestów, do minigier zajrzałem, ale tylko żeby zobaczyć jak to wygląda. Nie byłem też świadomy istnienia wątku biznesowego :D Gdy znajomy uświadomił mi ile przegapilem zaatakowałem drugi raz, na Legendarnym, skończyłem na nim główną grę, większość minigier, wszystkie subquesty (w tym Amona) - 11 osiągnięć wciąż wisi i czeka a na liczniku 208h. Podejrzewam że dobicie pozostałych osiągnięć to min. 20h, życzę powodzenia w przechodzeniu :)
W Personie (podstawowej edycji) przy pierwszym podejściu straciłem tylko 98h. Przy drugim i "prawie" zmaksowanym podejściu tylko 130.
Nie wiem co ludzie robią w tych grach. Wiedźmina 3 z fabułą i wszystkimi questami pobocznymi z podstawki i dodatków skończyłem w równe 100h, w Zeldzie po 50h nie mam za bardzo już co robić, poza szukaniem koroków, Xenoblade 2 po 65h fabuła skończona i tu przyznam że questów dodatkowych w ogóle nie robiłem poza kilkoma, RDR2 50h fabuła skończona. Nie śpieszę się jakoś, lubię czasem przystanąć i popodziwiać widoki, albo w takim RDR poprzyglądać się jak po prostu npc sobie żyją, jednak nie potrafię sobie wyobrazić bym w którąkolwiek z tych gier miał grać ok. 150h albo i więcej, chyba że miałbym szukać każdej jednej znajdźki i robić 100% ale nie po to gram w gry.
W artykule przy prawie każdej grze magiczna bariera 100 godzin jest przebijania przy robieniu gry dopiero na 100%
W Wiedźminie 3 przy pierwszym podejściu miałem 80 godzin zanim trafiłem w ogóle do Novigradu... A sam Novigrad to też było kilkadziesiąt godzin.
No nie! Gdzie u licha jest Monster Hunter: World Iceborn!?
Mam 208h na liczniku, a nawet nie skończyłem fabuły, nie odkryłem wszystkich potworów, wypróbował zaledwie 4 z 12 broni! Niech ktoś zawoła Heda by zrobił porządek z tą listą!
Liczyłem na jakikolwiek tytuł, o którym nie słyszałem, a tak to w sumie same hity, które prawie każdy zna :/.
Nie wiem też czy się cieszyć, czy smucić... Ale tylko 4 gier z tej listy nie skończyłem (Wiedźmin 3 to nawet 3 razy :v).
Persona 5, The Legend of Zelda Breath of The Wild i Red Dead Redemption 2. Moje trzy 10/10 tej generacji. Mistrzowskie gry na wiele wiele godzin.
Jak tylko przejdę Persone 5 Royal (która jest jeszcze wieksza) biorę się za Breath of The Wild jeszcze raz :)
Do Kingdom Come mam ten problem, że co chwilę powracam aby potem znów odpuścić i znowu wrócić.
W sumie to w prawie każdą grę z listy grałem, ale niedokończyłem, oprócz RDR2 i wieśka, bo to jak wiadomo patriotyczny obowiązek xD.
Z Kingdom Come: Deliverance mam podobnie. Przegrałem około 40 godzin i co jakiś czas wracam do tej gry, żeby popchnąć fabułę dalej naprzód. O ile mechaniki ogromnie mi się tam podobają (nacisk na statystyki postaci, skradanie się, obłędna walka), tak świat, fabuła i questy jak dla mnie wieją nudą. Z tych 40 godzin nie pamiętam w zasadzie niczego szczególnego, nawet jednego questa pobocznego, bo wszystkie zostały zrobione bez polotu i fantazji. Pamiętam za to, że miałem niesamowitą frajdę próbując się przekradać po domach po zmroku, żeby zwędzić jakieś kosztowności albo fajny łaszek, żeby w nim później paradować x)
Zgadza sie ze w takich grach jak Skyrim albo Fallout4 mozna godzinami rozwijać swoją postać. Najlepiej za pomoca modow. Moje sa tak rozwiniete ze pokazanie ich spowodowaloby natychmiastowa moderacje. Taka rowinieta postacia duza przyjemniej jest grac te 100 lub więcej godzin.
W sumie Skyrim na 100 % zajął mi 215 godzin.Ale można powiedzieć że 212.3 godziny dom budowałem XD
A przede mną Kingdom come,AC,Wiedźmin i RDR 2..ludzie dajcie mi czas.
Aktualnie ogrywam sobie ac odyssey, nabyłem wersje z dodatkami i jest w pyte. Gdyby tylko postacie i questy były na poziomie wiedzmina lub w wiedzminie byl taki parkour ... :<
Z tego co czytałem to Divinity os 2 dzieje się tysiąc lat po os 1(to właśnie os1 działo się ponad tysiąc lat przed os2, i divine divinity), a nie tak jak wy piszecie.
Z tej listy polecić mogę tylko Red Dead Redemption 2. To wspaniała gra z przepięknym światem, w której podczas jednego przejścia nabiłem ponad 300 godzin i pomimo, że grę ukończyłem już dawno, to od czasu do czasu wracam do tej produkcji, by pojeździć konno, połowić ryby, czy po prostu pobawić się w symulator kowboja.
Jak dla mnie jedna z najlepszych gier i wiem, że jeszcze nie raz odpalę ten tytuł, by wybrać się na przygodę kierując się ku zachodzącego słońca.
Heroesi po kolei to pół życia...
Ale jest jedna gra, której nikt nie uwzględnia, jest stara, a twórcy zarzekali się, że aby ją ukończyć, potrzeba minimum 500 godzin rozwiązywania samego głównego wątku.
Sam grałem ponad 200 godzin i przeszedłem może 1/3
To RPG mojego życia
https://www.gry-online.pl/gry/demise-rise-of-the-kutan/z2a98
To równie dobrze brakuje ETS 2. Czy teraz Planet coaster. One nie mają fabuły. Więc trudno żeby tu były.
Nie szarżujmy. W przypadku większości to nie jest 100h fabuły tylko jak np. w Skyrimie 10h fabuły (łącznie z tą dodatkową) i 90h szwendania się , zbierania śmieci i tłuczenia generycznych mobków.
A skąd ludziom bierze się taki czas na przejście BG2??? 76,5 godziny ?!?!?!
14-latkiem będąc zajęło mi to coś ok. 40h (niczego nie omijając) a odświeżając którymś razem po latach ~20h.
bardzo śmieszne, ja mam w zeldzie ograne ponad 200 godzin a ledwo 50% ukończenia gry a tutaj piszą, że na 100% wystarczy ~
spoiler start
175
spoiler stop
godzin
Ja tam gram już 51h w AC Odyssey, a jestem na 25% fabuły głównej ?? co prawda przedłurzam jak się da ale...
Czytam i nie wierzę. Zawartość fabuły w DA:I jest jak zawartość złota w morskiej wodzie. Jedyne co odróżnia tą grę od mobilnych to, że w mobilnych jak zapłacisz to możesz pominąć grind.
A ja polecam Tom Clancy's Ghost Recon: Wildlands masa zadań aktywnosci poboczne , piękne widoku Boliwii i napewno wielka gratka dla fanów militari ?? Polecem nawet singla
U mnie magiczną barierą w grach single player jest coś koło 50 godzin. Po tym czasie gra zaczyna mnie często nużyć i mam ochotę na jakaś odmianę. Wyjątkiem są gry z listy, a konkretnie Skyrim, Wiedźmin i chyba RDR 2. W ostatnią "chyba" ponieważ nie sprawdzałem czasu, ale trochę mi zeszło przejście.
Jeszcze jest Divinity: OS 2 ale tutaj co jakiś czas robię sobie przerwy i wracam po jakimś czasie.
Jak jest gra dobra, interesująca, mega grywalna, oferuje wyzwanie, zaskakiwanie nas mechanikami i pomysłami, ma atrakcyjny content, rozbudowane możliwości rozgrywki, świetne lokacje oraz działa na wyobraźnie to nie ważny jest czas. Kwestia czy coś nas potrafi bawić i utrzymać przy sobie.
G2NK z Returning 2.0, dx11, Alternative Balance przez 300 godzin mniej mnie nudził niż drugie podejście przy RDR2 czy Wiedźmin 3 z dodatkami, które są na max 130-150 godzin, by wydusić 99%. Dlatego, że oferuje o wiele bardziej rozbudowaną i atrakcyjną rozgrywkę. I było tak mimo, że wcześniej grałem w G2NK dwa razy z pierwszym Returningiem, raz z Returning 2.0 bez AB, raz z L'Hiver Edition czy cztery razy sam G2NK bez modów, które rozbudowują i ulepszają grę. Obecnie powstał też ogromny mod Odyseja do G2NK będący fanowski remakiem Gothic 3. I to też upatruje, że może dać o wiele większą frajdę niż sam Gothic 3 na modach, który okazał się rozczarowaniem i na modach jest dla mnie tym czym jest przykładowo obecne AC Odyssey.
Skyrim bez modów nie istnieje. Na dogranych 520 modach jest atrakcyjniejszy na każdym polu, ale daleko mu do zmodowanegop G2NK, TES-Morrowind na modach, Wiedźmina 3 z dodatkami i modami. Dużo lepszymi cRPG od Skyrim bez modów są też oczywiście Ultima 4-7, a zwłaszcza wybitna 6 i 7, Wizardry 7 i 8, Eye of The Beholder 1 i 2, Ultima Underworld 1 i 2, Final Fantasy 7, Fallout 1 i 2, Might and Magic 6 i 7, Planescape Torment, Baldur's Gate 2, Vampire: The Masquerade - Bloodlines, KOTOR 1 i 2, Kingdom Come, DOS2, Pillars of Eternity 1 i 2, Persona 5. Nawet wyżej dałbym Gothic 1 na modach, Neverwinter Nights 2 + Maska zdrajcy, Dragon Age-Origins, Wiedźmin 1 i 2.
Oblivion i Skyrim nie robią takiego wrażenia jak Morrowind. Co część to traciła więcej atutów, a mniej robiła progresu.
Morrowind to mega klimat, muzyka, najlepsza fabuła główna, najciekawsze książki, największe wyzwanie w logistyce i najbardziej rozbudowane możliwości w rozwoju bohatera czy ilości czarów. Na swoje czasy graficznie wymiatał. Gra ma to coś. Gra w FPP jest mega grywalna, a w TPP toporna zresztą jak każda część TES. Wadą system walki i mało żyjący świat w porównaniu do serii Ultima i Gothic.
Oblivion miał też piękną grafikę i muzykę. Poprawił fizykę i system walki. Niestety słabszy klimat, książki, fabuła główna. Ciekawe są wątki poboczne. Wątek magów, złodziei, zabójców moim zdaniem lepszy nawet niż w Morrowindzie i Skyrim. Cykl dnia i nocy pojawił się, ale nie był tak dopracowany jak w Ultima z lat 80' i 90' czy Gothic 1 i 2 z 2001-2002
W Oblivion bez wywalenia modami level scalling gra wiele traci.
Skyrim okroił umiejętności w stosunku do Morrowind i Oblivion. Znów ma b.słabą fabułę główną. Najgorszy interfejs. Graficznie robił o wiele mniejsze wrażenie przy premierze niż Morrowind w 2002 i Oblivion w 2006. Gra na 2011 wyglądała przeciętnie. Poprawili mocno cykl dnia i nocy.
Skyrim bez modów graficznych, trudnościowych, na poprawienie balansu i uatrakcyjnienie świata i rozgrywki gra jest taka sobie. Operowanie ekwipunkiem bez wgrania słynnego SkyUI 5.1 na czystej wersji jest chyba najbrzydsze i najmniej wygodne z wszystkich cRPG jakie grałem.
Nie widziałem tego zestawienia wcześniej, ale bardzo dziękuję za właściwą reprezentację N w zestawieniu, w tym 2 moje gry życia, w których spędziłem najwięcej czasu, bo ewidentnie jest co robić, a o czasie się w nich zapomina: Zelda Breath of the Wild & Xenoblade Chronicles 2. Moje liczniki wskazują co prawda x 2 do podanych wartości, ale po prostu taki powolny szczególant jestem. Mainstream też OK, ale tych nowych nie znam.
40h to dla mnie taka idealna średnia na przejście samego głównego wątku, jeśli gra by mi się wyjątkowo podobała grałbym więcej przechodząc poboczne misje i poznając świat
Z listy:
Kingdom Come: Deliverance - platyna
Red Dead Redemption II - platyna
Assassin’s Creed: Odyssey - platyna
Dragon Age: Inkwizycja - platyna
Divinity: Original Sin II - platyna
The Elder Scrolls V - 100% na steam
Wiedźmin 3: Dziki Gon – Edycja Gry Roku - 100% steam i platyna
Assassin’s Creed: Valhalla - platyna
Chyba lubię długie gry ;)
Owszem, bardzo lubię grać w długie gry, ale tylko tych z ciekawe i różnorodne zawartości, a nie powtarzalne questy poboczne i bezsensowne grindy w stylu "free-to-play" i "MMO" (np. potrzeba cały miesiąc, by wbijać na odpowiedni lvl, a słabe nagrody dostajemy).
Jeśli chodzi o gry sandbox, to ukończę gry do końca, o ile są ciekawe, ale nigdy nie na 100%. Czyli tylko wątek główny, ciekawe lokacji do zwiedzanie, a nudne questy poboczne omijam z szerokim lukiem i nie dążę do posiadanie 100% osiągnięcie. Są mnóstwo ciekawych gry, że szkoda czasu na nudne zawartości gry.
Zdecydowanie polecam Pathfinder: Kingmaker. Przede wszystkim ze względu na świetnie napisaną fabułę. 1 i 2 akt nie są zbyt ciekawe, ale potem fabuła bardzo pozytywnie się rozwija. Usunięto już większość bugów, przy czym potwierdzam, że poziom trudności jest wysoki, a dwa ostatnie akty są bardzo wymagające. Spędziłem w grze ponad 400 h i nadal do niej wracam. Świetni towarzysze i bardzo ciekawe możliwości zakończenia gry.
Warto odkryć, kim naprawdę jest Guardian of the Bloom :-)
Artykuł z początku zaskoczył. Myślałem, że będzie to następny typowy liniowy Pillares czy DoS (za którymi nie przepadam). Z początku po 20h poziom trudności jest ok, zobaczymy jak 2 ostatnie akty. Klimat jest jak do tej pory wyśmienity.
Kolegę zniechęcił do gry angielski lub słabe tłumaczenie po dograniu ze społecznościowych modów. Wg mnie angielski jest dość uniwersalnie pisany.
Zniechęcać może delikatna chaotyczność misji, kolejności wykonywania, brak obrotu kamery bez modów i ogólnie zasady DnD czy one są warte powielania? Wolałbym podejście HnS i turn based nie wiem po co dorabiali jak jest zatrzymywanie czasu spacją jest bez sensu. AI też nie błyszczy inteligencją.
Silnikiem zbliżyli się do DoS'a2, ale dalej są zdecydowanie nimi, a zwłaszcza szczegółowością lokacji. Głównie widać trawę i to co oferuje Unity - niski poziom detali na raz, albo nie mieli na to czasu aby zapełniać. Świetnie zrobili światło i modele postaci.
Z niespodzianek tego lata jeszcze przekonałem się do EarthDefenseForce5 taka chilloutowa rozpierducha z gównianą grafiką, ale finalnie super przyjemny klimatyczny oldschoolowy mix. Zwłaszcza może podpasuje jak się lubi masywne bitwy, niszczenie miast i może latanie po dachach wierzowców (jak ktoś wybierze latającą postać). Nie wiem na ile godzin jest single, ale wygląda hack n slashowo - dużo, single + online i 4 klasy postaci każda do rozwinięcia.
Wątek fabularny RDR2 zaczął mi się dłużyć, ale udało mi się go skończyć. Za to przegranych godzin w Skyrimie będzie w sumie ze 3000 godzin na PC, PS4 i Xbox...
Tak apropos Wiedźmina, mam pytanie, a właściwie prośbę o radę/pomoc. Dodatek "Serca z kamienia", Królewicz Ropuch. Jak go pokonać? Podchodziłem do tej walki ze dwadzieścia razy i zawsze albo mnie zabił albo zatrułem się śmiertelnie oparami. Używam odpowiedniego oleju na srebrny miecz, ale nawet wtedy obrażenia są niewielkie. Najniższy możliwy poziom trudności także niewiele pomaga. W czym tkwi problem? Jaka taktyka jest na tego bossa najlepsza? Ukończyłem podstawkę, gdzie nie miałem większych kłopotów. Chciałbym też ukończyć te dwa rozszerzenia, ale no utknąłem na żabie...
Dziękuję z góry za wszelkie pomocne odpowiedzi ;)
Jeżeli masz odpowiedni poziom to zestaw: Olej przeciw Przeklętym, Yrden, Wilga (najlepiej wyśmienita) i Północny Wiatr powinien dać sobie radę z Ropuchem. Staraj się trzymać z boku lub tyłu przeciwnika.
Teraz Wiesława mam odinstalowanego, ale jeśli dobrze pamiętam, Geralt ma 34-35 poziom. W podstawce wbiłem ponad 92h.
Uniki, quen, silne ataki mieczem plus eliksir na toksyny i po paru minutach żaba leży. Ja go położyłem za pierwszym razem, ale dlatego, że miałem wyćwiczone uniki po walce z wiedźmami z bagien i taktycznie ogarnąłem walkę tak, by nieśpiesznie lać aż padnie.
Dziękuję Ci za pomoc, zrobiłem tak, jak sugerowałeś, tylko Wilgi nie miałem wyśmienitej. Ale Yrden i Północny Wiatr dały radę ;)
Od siebie dodałbym do zestawu rpgowe Might & Magic 6-8. For Blood and Honor to moja pierwsza "epicka" przygoda, a świt witał mnie siedzącego przed monitorem.
Dorzuciłbym jeszcze Spellforce; Zakon Świtu-Cień Feniksa - doskonałe połączenie strategii i rpg z jedną z najfajniejszych logiczno-rpgowych lokacji Kryptami Zegarowymi, niestety Windows 10 nie uruchomi już tego tytułu.
Might & Magic 6-8.
Może w projekcie Merge który łączy te trzy części w jedną grę, tak to może się jedynie wydawać że gra zabrała 100h :]
Spellforce działa na Win10 ale niestety polska wersja już nie, chyba wymaga kombinowania ale to musiałby ktoś sprawdzić.
Na pewno na M&M 6,7,8 i Spellforce nie potrzeba grać ponad 100h by ukończyć
Wiedźmin 3 zajął mi 306 godzin. Ogarnąłem każdą chatę na mapie, łącznie ze Skellige. Wszystkie zbroje arcy, wszystkie mecze gwinta, etc. To była jedyna gra do tej pory, w której chciało się robić wszystko, bo nie chciałem, żeby się skończyła :D
To ze mnie straszny speedrunner, bo tylko 161 godzin nabiłem za pierwszym przejściem, a też starałem się wszędzie zajrzeć.
Final Fantasy XIV sama podstawka to około 200 godzi głównej fabuły. Pobocznych nawet nie liczę, bo to kilka razy tyle. Do tego dodatki trzy a każdy z nich ma 50 godzin fabuły. Więc grubo, na liczniku już około 500 godz. a jeszcze nie doszedłem do trzeciego dodatku.
Co do Wiedźmina 190 godzin z dodatkami to się zgodzę. Zrobienie platyny na PlayStation zajęło mi około 150godz.
Total War Warhammer 1 lub 2. Zanim zaliczysz grę (czyli fabułę dla każdej rasy, wliczając osobne fabuły dla niektórych lordów) to miną setki godzin. Ja sam mam około 180, w tym czasie zaliczyłem kampanię mrocznych elfów, skavenów (z dodatku o tym zabójcy), królów pustyni i prawie wybrzeża wampirów. A to tylko z kampanii oka wiru.
Nie oszukujmy się ale tam nie ma fabuły na 100h. Rozgrywka i masa grywalnych, różnorodnych frakcji to w zasadzie niekończąca się liczba godzin. Równie dobrze można by tu wrzucać tytuły typu FIFA i tryb kariery bo ktoś tam też pewnie spędzi 1000h+
Ja prawie 100 godzin miałem w Dragon's Dogma: Dark Arisen, ale to też dlatego, że swoim wojownikiem brak skilla nadrabiałem grindowaniem xD
+1
Dla mnie największa niespodzianka zakupowa.
Chaos, rozmach i bajzel jaki panuje podczas bitew jest jedyny w swoim rodzaju...
Każdą klasą (i hybrydową) gra się inaczej a magia?
To trzeba zobaczyć - tworzenie ogromnych wirów i innych cudów które robią krzywdę przeciwnikom i zmiatając mniejsze kreatury jak śmieci :]
Grind był w tej grze przyjemny, wbijanie poziomów przy dobrze (i w miarę wcześnie) wybranej klasie robi robotę.
Może kiedyś nawet wrócę ale nie zapowiada się na razie :/
Podoba mi się podejście do skostniałego fantasy przez Japończyków, mało dobrych gier akcji w takim świecie w ostatnich czasach niestety. A nadchodzący Dark Alliance nie zapowiada się ciekawie...
Dla mnie tylko poziom trudności momentami był przegięty... Nie ma oczywiście problemu, którego się nie rozwiąże grindem (nie mogłem np. pokonać Dark Bishopa, więc przeleciałem jeszcze 2-3 razy całą wyspę i wtedy rozwaliłem go na luzie), ale na niektórych rzeczach poległem. Nie brałem się np. za pokonanie Śmierci na Bitterblack Island, podobnie z drugą, post-game'ową formą finalnego bossa. To już był dla mnie czysty masochizm.
Ale giera miodna, zapłaciłem 40 zł, a tyle radochy :D
A gdzie god of war w którego chyba grałem 130h? Walkirie, tfu...
Gdzie ghost of tshushima?
Kazda gra z serii assassin's tak samo. Ezio forever
GoW i czusima na te gry nie trzeba 100 godzin by ukończyć. Az AC to chyba tylko Valhalla i Odyseja jest tak długa
Ekhem...a Stardew Valley? Persona 4 Golden, bo wyszła na PC już? Mass Effect? Któreś GTA? Ys? Inne Finale? Rly?
"Nasz bohater w międzyczasie musi podejmować trudne decyzje, wybierając pomiędzy własnymi ideałami a dobrymi relacjami z członkami gangu"
O jakich wyborach mowa? Bo pograłem trochę w RDR2 i ani razu nie miałem wyboru!! Chyba że do kogo strzelić.
Były wybory typu odebrać dług lub go nie odbierać. Wpływały na poziom honoru który później miał wpływ na zakończenie. W zakończeniu też był wybór w postaci odbierania hajsu lub nie.
A powinno być na odwrót, bo to Morrowind był największym szczytem tej serii
z gier, w ktore gralem Morrowind ma najdluzsza fabule, gram ponad 20 lat i jeszcze nie skonczylem :)
Ilość nie znaczy jakość, osobiście wolę krótsze (ale nie za krótkie, żadna skrajność nie jest dobra) tytuły, które skończą się zanim zaczną się dłużyć. Fallout miał perfekcyjną długość IMO, a do tego sporą grywalność. Podobnie z Vampire The Masquerade: Bloodlines czy Wasteland (właściwie całą seria Wasteland miała długość akurat).
Do tego sporo z tych gier to sandboxy, czyli gry wydmuszki gdzie mamy kopiuj/wklej zadania i lokacje. W Wieśku 3 sens mają jedynie zadania z głównego wątku i poboczne, reszta to strata czasu (zabijanie potwora X po raz n-ty mija się z celem). W Skyrimie czy Fallout 4 jest jeszcze gorzej jak to zresztą z grami Bethesdy bywa.
Aż zwrócę uwagę ile zajmie mi przejście drugiego baldura gdy znowu będę w niego grał ale nie wydaję mi się by to było nawet blisko 100 godzin i to niezależnie od poziomu trudności i tego ile czasu zajmują walki.
To zależy od stylu grania. Ja zwykle gram powoli w gry i trochę godzin mi się nabija ale w przypadku takiego wieśka rzeczywiście 100 godzin spokojnie by wyszło ale Elden Ring to mniej. Tam większość czasu zabiera eksploracja. Robienie samej fabuły to dosłownie ułamek czasu spędzonego w grze.
Lubię gry bez zbędnego zamulania i sztucznych przedłużaczy, grę się pokonuje, a nie liże ściany i szuka skrzynek, no wyjątki to piękne widoki w grach na których można się zatrzymać i podziwiać ale co kto lubi ;D Nie grałem w żadną z wymienionych gier powyżej, kiedyś sprawdzę Red Dead Redemption 2, fajnie jak by jeszcze 1 wydali na Pc.
Gram w gry od 40 lat :) A Wy mi tutaj o jakis godzinach nadajecie :P
Piotr.
Wiedźmin 3 240 godzin
Cyberpunk 2077 190 godzin
AC Odyssey (88% fabuły) 150 godzin.
Generalnie gry przechodzę bez obijania się, ale dodam, ze w CP rzadko korzystałem z metra. Wszystko przejeżdżałem.
Dragon Age Akwizycja moglaby byc swietna terapią przy leczenih bezsenności.
Ta gra jest tak nudna i usypiająca, ze przez kilka lat przy wielu podejściach nie idzie tego zmęczyć.
Wzór jak "nie tworzyć" gry single player.
Breath of the wild to samo. Fajne prze, 20 godzin, a później pustynia i weź zgaduj co należy dalej w grze robić. Juz Morrowind mial sto razy wiecej contentu.
Elden Ring to najepsza czesc Soulsow, ale takze nudna, gdyz nie wiadomo gdzie isc i co robic.
Narracji tyle co w lepszym pornolu.
Do autora artykułu:
W opisie gry D:OS2 mogę przeczytać: ...trafiamy do krainy Rivellon, a rzecz dzieje się tysiąc lat przed wydarzeniami z poprzedniej odsłony serii...
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/gry-single-player-z-fabulami-na-100-lub-wiecej-godzin/z899f&STR=8
No chyba nie, rzecz dzieje się akurat 1000 lat po wydarzeniach z poprzedniej odsłony, sugeruję poprawić, gdyż na pierwszy rzut oka widać, że osoba przygotowująca tekst nie grała w tę grę.
Dla mnie 60-70h w większych grach to jest najlepszy czas.
Ale to pewnie kwestia czasu jaki mogę poświęcić na granie, dlatego wolę ograniczać czas jaki spędzam przy jednej grze..
Fabułę w Skyrim przejdziemy na spokojnie w 35 godzin.
AC: Odyssey i Valhalla to 100 godzin męki. Nie polecam ;D
Już zdecydowanie lepiej spędziłem te 100 godzin w krytykowanym Fallout 4.
Zapewne zauważyliście już, że średni czas potrzebny na wymaksowanie produkcji wynosi mniej niż 100 godzin. Forbidden West znalazł się w tym zestawieniu warunkowo. Niedługo, bo 19 kwietnia tego roku premierę będzie miał dodatek zatytułowany Burning Shores, który doda do podstawowej gry zawartość na co najmniej kilkanaście godzin świetnej zabawy, co pozwoli przekroczyć magiczną granicę.
LOL z tym Horizonem xD Wrzućcie od razu do zestawienia więcej gier, które jeszcze nie wyszły np. Starfielda. W końcu zapowiadają, że wymaksowanie ma zająć ponad 100 godzin.
Nie zgadzam się, że Dragon Age II była kiepską grą, nawet nie była kiepskim RPG - wręcz przeciwnie, sam pomysł na fabułę rozpisaną na 15 lat i fakt, że nasz protagonista nie ratował świata - uważam za unikalne w branży. Co ewidentnie nie pykło to oprawa (tylko graficznie - muzyka była bardzo dobra), ale dla mnie w grach RPG liczą się inne rzeczy.
Dużo tych gier ograne poniżej 100h, lubię acziki wbijać ale tak samo. W żadnej nie mam 100%
Wiele z wymienionych jest skiepszczona na wiele sposobów, że z trudem się grało i gry nie skończyło.
Z gier 400+ poleciłbym wg kolejności głównie z modami warto:
Fallout 4, Skyrim, dużo mniej godzin bez modów Assasyny od Origin
Dużo gorzej jest z:
- Kingdom Come - główny bohater po prostu irytuje swoimi decyzjami.
- RDR - podobnie w fabule dominuje jeden charakter, droga/strona mocy.
- Horizon: Forbidden West - poprzednia część znudziła od połowy jak na PS4 tak na PC.
- DragonAge Inkwizycja - totalnie zepsuty niezbalansowany grind i endgamowy rozwój postaci.
- Original Sin 2 - nie wiem czym się tam jarać. Oprócz wyjątkowego game-engine, gra kuleje niemal na wszystkich frontach, kojarzy się niestety zbytnio z serią gier Rpg MightAndMagic niż jakimś spójnym tematem/projektem jak w Wiedźminie, czy turówkach UFO, Wasteland 3.
- Wiedźmin 3 - może i świetne wątki fabularne, ale podobnie jak Horizon Zero, od połowy się zmuszałem. Brak czegoś dobrego do rozwoju, jakiś innych celów niż fabuła w pewnym momencie. CP77 to krok naprzód, ale w więszości wygląda jakby na siłę, a nie z sensem ( w dodatku na długo zapamiętam słaby balans broni )
- Pathfinder: Kingmaker - jest cała masa gier w gatunku i w każdym już tylko mi się kojarzą odporności 100% np. na ogień, albo cała masa zaklęć do wyboru + prawie 0 automatyzacji, sensu automatyzacji przez dość głupi system czarów DnD.
- ERing - jakby nie było to głównie "o palcach", to może kupiłbym klimat. Nie lubię jak Fantasy przesadza z abstrakcją. Rozwój postaci bym kupił jakby można było w ognisku wydać zawsze jakiekolwiek runy się ma ze sobą. Nie lubię dogrindowywać bez sensu stwory do pełnego levelu, zwłaszcza, że umiera się często w dość topornie wyglądający sposób.
ja nie rozumiem fenomenu gier na ponad 100h, albo może już jestem po prostu na takie gry za stary. Jednak wole krótsze i bardziej liniowe gierki niż te potężne mapy, gdzie w większości lokacje albo są puste albo się powtarzają, gdzie po 60h gry gdy już ją prawie w pełni poznasz zaczyna się wszystko powtarzać, a sama fabuła jest nudna jak flaki z olejem i zaczynają się momenty gry na silę aby tylko przejść. To jest problem chociażby ostatnich Assassinów, a szczególnie właśnie Oddyseya. Jednak nie ma to jak RPG z mapami o wielkości dla przykładu Gothica i liniowe przechodzenie gry, to się nigdy nie nudzi xd W tym roku pyknie mi 31 lat to może wiek już nie ten na takie gierki :d
Ile wam ubi placi za gadanie, że valhalla i odyssey to gry z fabułą na 100h? chyba, że redaktorzyna uważa za fabułę szukanie znajdziek. Tam fabuły nie ma na 30h, nawet z grindem, te gry są zwyczajnie słabe, powtarzalne i nudne. ostatnie 4 asasyny razem nie mają fabuły na 100h. Ten portal robi się tylko gorszy.
Nie tylko assasiny sa nudne i slabe, ale niestety sa ludzie co oceniaja gry zero-jedynkowo. Albo 10/10 albo 0/10, ci uzytkownicy robia sie coraz gorsi
Mówienie, że Elden Ring ma fabułę na 100 godzin jest mocno na wyrost. Jakby tak zebrać wszystkie fragmenty gry prowadzące do jej poznania to może wyszło by tego z kilkanaście godzin. Bardziej trafnym określeniem było by "gra na ponad 100 godzin rozgrywki". A tak na marginesie to niefortunna wypowiedź Techlandu przed premierą Dying Light 2 pokazała jak łatwo można manipulować tymi liczbami.
Bardziej od liczby godzin liczy się liczba DOBRYCH GODZIN rozrywki.
Tak długo jak w grę gra się przyjemnie - tak długo każda godzina jest dodatkową zaletą produkcji.
Kiedy gra jest nudna - każda godzina jest równie bezwartościowa.
Lubię długie gry, o ile jeśli są dobre i ciekawe aż do samego końca. Nie lubię długie gry, co zawierają zbędne i powtarzalne zawartości dla wydłużenie czasu na siłę.
Komu by się chciało grać tyle godzin w jedną grę. Sam mam w docie 1500 godzin i uważam że ten czas był stracony. Najlepsze gry to te na 10 godzin. Ale też gry powinny być odpowiednio tańsze. Np uważam że wiedźmin 3 choć gra swietna to jest zbyt długa o co najmniej połowę.
Co wam tak szybko zeszło w tej Inkwizycji? Mi na Stemie pokazywało koło 200 godzin kiedy wreszcie dobiłem do końca, a mogło to być jakieś 90% gry
SANDBOKSOWE RPG
Sandboksowe? Czyżby ktoś znowu nie odróżniał piaskownicy od otwartego świata?
Z zestawienia wywaliłbym gniota jakim jest Dragon Age Inkwizycja i wrzuciłbym Xenoblade Chronicles 3.
Valhalla do zaliczenia w 100% w 148 godzin?! Chyba w marzeniach.
A Demise? Gra była reklamowana jako gra na 500. 500 rodzajów potworów, 500 rodzajów przedmiotów, 500 godzin fabuły. To było dopiero coś. Po 100 godzinach grasowałem na 8-9 levelu podziemi, a było ich 30.
Fajne zestawienie. Szkoda tylko, że Persona jest chyba jedyną grą w rankingu, która nie polega na "marnowaniu" czasu na łażeniu po świecie, a z tych 100h ponad 90% stanowi fabuła i kolejne zadania/rozwój. Nie ma tu żadnego grindowania, szlajania się - tu się cały czas coś dzieje. Ja przy zakupie Royala znałem podstawkę, sporo przeklikiwałem, a i tak skończyłem grę z 80h.
Jak dobrze, że w dalszym ciągu wstrzymuję się z RDR2 pomimo tego, że kupiłem ją w lutym 2023 roku i na dodatek jest zainstalowana(bo musiałem sprawdzić czy działa), ponieważ z tego co widzę, to do dzisiaj nie wyszło jeszcze nic co mogłoby temu arcydziełu dorównać jakkolwiek. Dobrze wiem, że po przygodzie z RDR 2 wszystkie inne gry będą mnie wkurxxać i dołować, tak samo lub jeszcze bardziej niż to było w przypadku Wieśka 3, dlatego zostawiam to w dalszym ciągu w poczekalni.
Sorry, ale wydaje mi się, że CP z PL pasują tu dużo bardziej od RDR2