Gry wojenne, w których nie chodzi o zabijanie
O ile mnie pamięć nie myli to w This War of Mine da się strzelać. A na setę da się zabijać.
spoiler start
Zawsze ubijałem żołnierza w supermarkecie który chciał zgwałcić dziewczynę. Ma on kałacha i amunicję, z którego można potem strzelać. Tak sądzę, ale nie pamiętam dokładnie. Generalnie zabicie go było bardzo opłacalne. Raz że się pomaga dziewczynie a dwa, że ma on przy sobie sporo lootu, który można potem np odsprzedać np... w posterunku wojska :)
spoiler stop
Jeszcze bym dodał My Memory of Us, który nawiązuje do II wojny światowej i gett żydowskich w Polsce.
No tak ale nie o to w tym chodzi. Chodzi o to by przede wszystkim przetrwać. Zabijesz kilkunastu ludzi a nagle zginiesz bo nie miałeś leków ani drewna na opał. To przyziemna perspektywa zwykłego człowieka
Przecież sam nagłówek ("Gry wojenne, w których nie chodzi o zabijanie") jasno wskazuje w czym rzecz, nie wspominając o treści artykułu. To, że istnieje możliwość strzelania i zabijania nie znaczy, że jest to główny cel danej gry. Nawet tytułu już ludzie nie potrafią przeczytać ze zrozumieniem?
This war of mine
"Tytuł ten ukazał się w 2014 roku, ale do dziś nie przestaje zaskakiwać."
Przecież to oskryptowana gra, nie ma w niej nic losowego, ogrywając ją za czasów popularności na epicu zapisywałem sobie na kartce jakie materiały i przeciwników można znaleźć na poszczególnych mapach by przy drugim podejściu się szybciej rozbudować.
W Valiant Hearts się strzela, a na pewno kieruje ogniem artylerii. Z tego co pamiętam to do wrogich stanowisk artyleryjskich.
W This War of Mine chyba można zdobyć broń palną i strzelać.
Następny co nie potrafi czytać ze zrozumieniem: "Gry wojenne, w których nie chodzi o zabijanie", można w nich strzelać czy zabijać, ale nie o to w nich chodzi bo wcale nie trzeba tego robić żeby je przejść
O ile w This War Of Mine faktycznie było to opcjonalne (ba pamietam jak moja postać po zabiciu kogoś miała doła i ostatecznie chyba uciekła albo popełniła samobójstwo), to w Valiant Hearts przeprowadzenie ostrzału z artylerii był konieczny do przejścia gry. Owszem nie było widać żołnierzy ginących od naszych pocisków ale nie oszykujmy, nie strzelaliśmy tam na poligonie. Twórcy troche nas oszukali, po prostu nie pokazali jak kierowana przez nas postać zadaje śmierć bezpośrednio, ale niestety nie udąło się jej nie ubrudzić sobie rąk.
Podczas Pierwszej i Drugiej Wojny Światowej najwięcej osób zginęło własnie w wyniku ostrzału artyleryjskiego. W tamtych czasach żołnierzy nie uczono zabijać (umiejętność strzelania to nie to samo co umiejętność zabijania) i często strzelali nie celując w żołnierzy przeciwnika. Strzelali w ich kierunku ale nie celowali w konkretnego człowieka, albo przed naciśnieciem spustu zamykali oczy i przez to często pudłowali. Dlatego w bezpośrednich straciach z użyciem broni ręcznej ofiar nie było tak dużo.
Valiant Hearts gra w której przy zakończeniu popłynęła łezka po twarzy
Polecam tę grę, a jeśli znacie francuski, to podobnie jak w Assassin's Creed Unity warto włączyć francuską wersję językową.
Oj Valiant Hearts,to był jedyny moment kiedy na końcu czegoś się popłakałem ze wzruszenia,piękna fabuła.