Hej,
mam problem z drewniana podloga. Deski drewnanie, nie wiem jakie, ale nie jest to jakis najtanszy szajs. Zaczela piszczec - szczesliwie tylko na korytarzu, gdzie jest wasko. Deski sa tak ustawione ze kierunek tranzytu idzie po krotszym brzegu. Widac wyraznie w dwoch miejscach ze jak sie na podloge stanie to idzie w dol dobre pol cm, i jeszcze piszczy.
Wczesniej nie piszczala az tak, ale nie wydaje mi sie by problem z czasem sie wycofal.
Moje pytanie, jak to naprawic? Dywan to ostatecznosc, nie chce klasc. Myslalem nad tym by malenkim wierlem nawiercic dziure, dysza wcisnac pod deche jakis klej i tak dokleic w problematycznych miejscach. Ma to sens?
Czy moze zna ktos jakies mniej inwazyjne rozwiazanie? Dechy maja jakies 2 lata, montowala jakas ekipa ale srednio jest jak to reklamowac.
Z gory dzieki :D
Umyć podłogę, tyle że zamiast płynu wd40 i po sprawie.
Jeśli przyczyną skrzypienia są ocierające się o siebie sąsiadujące elementy posadzki, wówczas można zastosować metodę trochę bardziej czasochłonną. Polega na wypełnieniu szczelin między deskami substancją poślizgową lub sypką. Do tego celu można wykorzystać olej silikonowy, który należy wstrzyknąć w szpary w posadzce. Innym sposobem jest wsypanie w przerwy talku. Nakładamy go za pomocą szmatki, którą na koniec przykrywa się szparę i od góry udeptuje lub poklepuje, aby środek wniknął głębiej. Zamiast talku można użyć akrylu lub grafitu. Czynność wypełnienia szczelin należy powtórzyć kilkakrotnie, aby uzyskać pożądany efekt.
Ale jesli ta podloga odstaje od "podlogi wlasciwej", to co da wypelnienie strzelin? Mam na mysli, jesli sie je wypelni na "odstajacej" to przy kazdym nadepnieciu beda naprezenia, jesli na "przyduszonej" to... no w sumie tez beda. Niezaleznie od metody wypelniania, dalej bedzie "falowac" przy chodzeniu.
Jak to realnie ma pomoc?
Jeśli "piszczenie" jest spowodowane tarciem między deskami, to może pomóc. Jeśli jest spowodowane tym że deski pracują (chociaż wtedy raczej by skrzypiały), to raczej nieinwazyjnie nic się z tym nie zrobi.
Wlasciwie to troche tez skrzypia, no i ewidentnie podloga "chodzi"... Czyli jednak wiercenie + klejenie?
Ciężko powiedzieć nie mając dokładnych informacji o podłodze. Najpierw bym się skonsultował raczej z kimś fizycznie, kto by mógł obejrzeć, ewentualnie wyciągnąć jedną deskę by zajrzeć pod spód, czy montaż nie jest skopany.
Ha, tylko jak sie wyciagnie jedna deske, to jak to potem wlozyc... ?
I tak z ciekawosci, co mogli przy montazu skopac?
Sam gdy miałem taki problem okazało się że wsporniki były kiepsko zamontowane i zbyt wąskie. Ale u mnie podłogę robili już z 30 lat temu i w dość unikatowej sytuacji (adaptacja poddasza w bardzo starym bloku).
Ogólnie rzeczy powodujących nadmierną pracę jest masa, i nawet nie wiem czy da się coś samemu z większością tych rzeczy zrobić. Możliwe że trzeba będzie poczekać aż połączenia między deskami się wyrobią i przestaną ocierać. Bo sama podłoga raczej zawsze w pewnym stopniu ruszać się będzie.
Jeśli parkieciarz nie sprawdził stanu podłoża i parkietu przed ułożeniem oraz nie zachował okresu aklimatyzacji przed cyklinowaniem, powinien wykonać naprawę w ramach reklamacji. Z drugiej strony może zarzucić ci czy utrzymywałeś w pomieszczeniach właściwą wilgotność i temperaturę.
Myślę, że zależy od tego jakiej szerokości masz deski w podłodze - jeśli szerokie to trzeba zdemontować (te które piszczą) i naprawić (najłatwiej odpowiednio dostosowując podłoże a nie same deski, wcześniej je oczyść z kleju od dolnej strony). Gorzej jeśli się wygięły (np. wskutek zalania) - wtedy być może, niektóre trzeba będzie wymienić .
Jeśli deski podłogowe nie są szerokie to weź talk do rąk i zasyp (możesz spróbować grafitem lub pozostałościami po wiórkach, takim pyłem, który się zawsze zbiera w opakowaniach z nimi).
Jakiś rok temu zostawiłem włączony filtr RO i o tym zapomniałem, zalało mi cały korytarz na dole, a woda spłynęła też do pomieszczeń obok - deski bezpośrednio przed łazienką (gdzie jest filtr) się wygięły do góry, więc (póki były mokre) obciążyłem je butalmi z CO2 (do akawarium miałem 3 po 5L, dużo ważą nawet puste) i kanistrami z wodą (3 kanistry po 20L i dwa po 35L) - o dziwo wróciły do swojego stanu przed zalaniem.
Jeśli masz podłogę lakierowaną to spróbuj zapełnić szczeliny wiórkami z drewna (ew. z korka, ale te są gorsze) - wyjmowanie desek nie będzie dobrym pomysłem gdyż możesz uszkodzić lakier na sąsiednich (wtedy w miejscach uszkodzeń będzie się zbierać bród i będzie to gorzej wyglądać jak odgłosy skrzypiącej podłogi, które tylko słychać, ale są niewidoczne).
Inną sprawą jest jak masz ułożoną podłogę - czy na stary ładny styl jedna deska obok drugiej, czy modna (dla niektórych) "jodełka" z cieńszych i węższych desek. Jeśli jodełka to sam nie ruszaj - spróbuj wtedy tylko zasypać talkiem (ew. pozostałością po wiórkach - takim miałkim pyłem).