siema
ktoś już z was kupił sobie może auto elektryczne lub rozważa temat? zastanawiam się nad kupnem żonie nissana liścia pierwszej generacji
może ktoś już ma takie auto i może podzielić się wrażeniami? czy przerabiał instalację elektryczną do szybkiego ładowania czy może ładuje normalnie z gniazdka. jakie rzeczywiste przebiegi ma w cyklu miejskim. ogólnie wrażenia mnie interesują
Samochodu elektrycznego nie kupię gdyż:
1. jest drogi w zakupie
2. jest ekologicznie szkodliwy
3. jest nieracjonalny w wykorzystaniu
Jeżeli budżet zapłaci za 60% samochodu i dopłaci do kosztów prądu, ubezpieczenia i napraw, to kto wie.
Alex gdzieś wspominał ostatnio że ma.
Młody Fiedler przejechał Afrykę liściem jakiś czas temu i chyba też opisywał ogólne wrażenia z jazdy i użytkowania.
Jeżeli o mnie chodzi to nie zamierzam kupować, ekonomicznie super ale ekologicznie już mniej.
ja prawie na pewno nastepny samochod bedzie elektryk. Co prawda nie mam wlasnego domu zeby sie latwo podladowac codziennie, ale jak zwieksza siec ladowarek.
w przeciwienstwie do Szyszklaka, glownie ze wzgledu na ekologie, ekonomicznie pewnie gorzej jak z publicznych sie bedzie ladowac.
inny glowny powod to moment obrotowy. Lubie dynamiczne auta i jak jezdzilem po wawie tym smiesznym samochodzikiem BMW, to naprawde jest frajda z jazdy. Ma moc taka jak moj na prostej, a duuuzo zwawiej sie zbiera z jakiejkolwiek predkosci.
wiec prawie na pewno moj nastepny samochod to elektryk
Samochodu elektrycznego nie kupię gdyż:
1. jest drogi w zakupie
2. jest ekologicznie szkodliwy
3. jest nieracjonalny w wykorzystaniu
Jeżeli budżet zapłaci za 60% samochodu i dopłaci do kosztów prądu, ubezpieczenia i napraw, to kto wie.
Jezdzilem teslami i Jaguarem i lisciem. Liscia nie lubie, kiepskie auto a na Jaguara mnie nie stac obecnie. Tesla S jest fajna, Jaguar jeszcze bardziej a mina typa w BMW M3 ktoremu odjezdzasz bezcenna. Problemem Tesli jest ze w przypadku 3-ki trafia sie strasznie duzo niedorobek, pod tym wzgledem marce blizej jest do Daci niestety. BMW3i nie jest warte swojej ceny. Fajne autko miejskie ale zdecydowanie zbyt drogie w stosunku do tego co oferuje. Sa jeszcze opcje jak Golf E i podobne, ale nie mam doswiadczenia z nimi. A Audi Tron nie wspominam bo to juz odlot cenowy jest.
Myslalem kupic Tesle 3 ale koniec koncem kupiel Hybryde. Niby w pracy mam darmowe ladowanie, wiec koszt paliwa by mi odpadl, ale co jak zmienie prace za miesiac, za pol roku? jak ktos mieszka np w Londynie to przy extra oplatach w Londynie, elektryk genereuje juz spore oszczednosci. Dobra instalacja domowa z ogniwami o charge bankiem to conajniej dodatkowe 20k funciakow, w przypadku Tesli to nawet blizej do 30k.
Bo ladowac tesle z jednofazowego gniazdka to przez noc nie da rady :/.
Edyta:
Zapomnialem, moj obecny faworyt - https://www.ford.co.uk/cars/mustang-mach-e
Niestety nie mialem okazji jezdzic jeszcze ani gladnac wiec nie wiem jak z jakoscia.
Nie, bo produkcja i utylizacja nie ma nic wspólnego z ekologią. Druga sprawa, bardzo często nie słucham nawet radia, tylko dźwięk silnika wkręcanego wysoko na obroty ivtec :) Kolejna sprawa, to brak rzetelnych serwisów mechaników/elektryków do tych aut.
utylizacja ogniw? Na zachodzie, może jest to jakoś roziwązane, ale pewnie nie u nas.
Ogniw nikt nie utylizuje, producent zbiera gniwa ( te nie ida na szrot nawet po wypadku) i odzyskuje material do produkcji kolejnych baterii. Jest to znacznie tansze i bardziej eokoloiczne niz "kopanie" swierzego litu.
nie pamietam gdzie, ale chyba nwet w przypadki Tesli w umowie jest zapis ze wlascicielem auta nie jest wlascicielem ogniw.
To ciekawe, jak z autami, które mają już drugiego czy trzeciego właściciela. Dryga sprawa, wątpię, czy te auta dożyją kiedyś statusu aut zabytkowych, jak to mają co niektóre auta z silnikami spalinowymi. Ostatnio gdzieś widziałem filmik, jak wygląda kilkuletnia Tesla, spód to jedna blacha, a pod nią pełny rdzy. Te auta pewnie będą miały krótszą żywotność od aut spalinowych, takie jest moje zdanie. Wymiana ogniw w starszym modelu, pewnie jest bardzo nieopłacalna, a ogniwa mają krótką żywotność. No chyba , że się mylę. Do miasta fajna sprawa, ale jedynie opcja to nowe auto i bardziej w kierunku hybrydy bym się skusił. Toyota CHR ;)
Dracula - czyli to nie jest utylizacja?
Koszty zakupu są zdecydowanie wyższe niż benzynowca, każde 100 km przejechane przez elektryka to lekko licząc 6,6 kg węgla spalonego w elektrowni.
Jakbym w benzyniaku woził ze sobą dystrybutor z beczką paliwa uważałbyś że to idiotyzm, w elektryku wozisz na pusto baterię ważącą coś ze cztery osoby (lekko licząc).
Produkcja ogniw jest zdecydowanie bardziej obciążająca dla środowiska niż produkcja paliwa, a zasoby litu i ziem rzadkich są bardzo ograniczone.
w przypadku tesli, bateria jest projektowana na conajjmniej 300k mil choc bardziej podchodzi pod 500k. Testy zywotnosci wykazaly, ze sprawnosc baterii w Tesli to strata 1% w ciagu roku. Ogolnie bateria w Tesli to chyba najmocniejsza jest strona. Niestety reszta auta jest projektowana pod standardowy 7 letni cykl uzytkowania. Nie bez powodu jest sporo narzekania na jakosc nowej 3-ki.
Toyota z baterialmi tez nie ma problemu, a przypomne ze Rpiusy na runku sa juz szmat czasu. U mnie masa taksiarzy jezdzi Priusami ktore maja 10+ lat.
Generalnie najlepsza obecnie bylaby Hybryda z opcja ladowania z gniazdka. Niestety jak kupowalem nowa wersje Rav4 to takiej opcji jeszcze nie bylo.
Widzacy, nie, to jest odzysk. Podobnie jak z aluminium, koszty produkcji z odzysku to tylko maly ulamek produkcji materialu z "rudy".
Widzacy, lit z baterii to co innego niz opona. Jesli z opony zrobimy chodniczek to bedzie to utylizacja. Lit z baterii jest uzywany ponownie do produkcji nowej baterii. Tu mozemy mowic o recyklingu, choc jako definicja tez mi to do konca malo pasuje.
rozumiem kwestię dźwięku Vałki, ale rozbrajają mnie argumentacje ekologiczne. lobby paliwowe wyprało głowy ludziom tak mocno, że traktują "kiełbasę wyborczą" jako fakt. kwestia uzyskania 1kW energii do odpychania z węgla a paliwa to zupełnie niewspółmierne wartości na korzyść węgla, który notabene traci na swojej dominacji.
serwis? teraz mało, ale zaraz to się zmieni jak zaczną starzeć się pierwsze elektryki. większość maszyn w sporej części konstrukcji są zwykłymi samochodami, więc wymiana klocków czy drążków wykona zdzich w serwisie za rogiem.
ale nie potrzebna tutaj ekowojna
jak w końcu zrobią baterie które można rozładowywać i ładować przynajmniej przez 100 lat bez utraty sprawności i pojemności, wtedy się skuszę, chociaż lepsze by były nieśmiertelne tak że stare auto idzie na złom, a baterie przekładamy do nowego.
Jeszcze pojemność do wagi musi być sensowa do tego wszystkiego.
Póki co baterie są najmniej ekologiczną częścią tych eklektycznych pojazdów tak więc nie widzę sensu ich kupowania.
jeszcze utylizacja ogniw. kwestia rozbija się o opłacalność, bo teraz jest to zbyt mały rynek. dlatego najrozsądniej jest składować i poczekać aż będzie popyt na utylizację oraz odbudowę ogniw
Nie kupię, dlaczego? Po pierwsze nie stać mnie, a po drugie, obecnie na rynku nie ma żadnego elektrycznego vana, a po trzecie, elektryki nie nadają się na dłuższe trasy.
tygrysku, tylko wsparcie z budżetu czyni ten cyrk opłacalnym. Jeszcze długo elektryki będą zabawką bez większego znaczenia.
Owszem jest postęp w ogniwach, ale to tylko postęp, brak technologii przełamującej.
Ogniwa w pewnym sensie są ślepą uliczką, potrzebne są miniaturowe generatory prądu, chemiczne, nuklearne czy jakieś tam grawitacyjne.
Ogniwo musisz naładować, ogniwo musi mieć określoną gęstość energetyczną, powyżej pewnej gęstości energetycznej przestaje się różnić od paliwa czy innego materiału wybuchowego (oczywiście w sensie ilości energii na jednostkę masy lub objętości).
To są elementy układanki a my jeszcze patrzymy na pudełko z nowymi puzzlami.
porownmanie emisji CO2 dla auta.
Nie uwzgledniono tutaj o ile koszt CO2 producji elektryk sie zmiena w przypadku litu z odzysku. Jednak roznice pod tym wzgledem nie beda na tyle duze aby jakos diametralnie zmienic ten wykres.
Polecam Teslę dla ubogich - Melexa.
Jak się będzie opłacało to jak najbardziej. Ale to nie narazie bo na razie taniej i lepiej wychodzi benzyniak. Za kilka lat myślę że tak.
Rozważam taki zakup. Nie teraz bo mnie nie stać, ale myślałem już nad np. elektrycznym golfem z USA. Jako drugie auto, do codziennej jazdy, zima na krótkich odcinkach, do pracy itp.
Ale nie że względów ekologicznych. Szkoda mi silnika spalinowego, odpalać zimą i zaraz gasić zanim się dobrze nagrzeje.
Od siebie polecam Pininfarina Battista, nowoczesny hiper-samochód. Świetny elektryk. Nie jest aż drogi jak na to co potrafi.
Nie ważne jakiego elektryka kupisz istotne są tak naprawdę dwa parametry czas ładowania i zasięg. Poza tym nie widzę żadnej możliwości kupowania go jeśli nie mieszkasz w domu i nie masz własnego słupka. Za to jeśli masz dom i słupek + darmowy prąd to praktycznie masz samochód który w nocy ładujesz a rano masz gotowy na cały dzień. Przyspieszenie takich samochodów jest kosmiczne od każdego momentu nie da się w sumie tego w żaden sposób porównać do jazdy samochodem benzynowym nawet z superdoładowaniem pozostaje ten moment zdobycia momentu który masz w elektrycznym od 0. W miarę dużym EQC jesteś w stanie w 5s zobaczyć 100 na liczniku, innymi setkę osiągasz w 3 sekundy. Niemniej jak wyżej zakup sensowny tylko ja ładujesz samemu i samochód porusza się w pasie swojego zasięgu jak myślisz o samochodzie który ma robić 1000-2000 czy więcej km w jednej trasie to samochód elektryczny moim zdaniem jest bezsensu.
Nie. Bo wolę na jednym tankowania robić 1100km niż co chwilę ładować i jechać jak ślimak. A audi etron to porażka, przejdzie 400 km jak masz wszystko wyłączone...
Bo elektryki nie sa dla przedstawicieli handlowych :)
Choc ostatnio mam ubaw z jednego typka po drodze do pracy. Firma kurierska DPD wsadzila go za kolko elektryka i teraz bolem na twarzy pomyka ekspresowka cale 60m/h.
Nie jestem przedstawicielem handlowym :p cenie sobie to że jadąc do Chorwacji nie muszę tankować. Tak samo jadąc nad morze czy w inne rejony. Elektryk nie jest poprostu dla mnie. Dla mnie auto to teraz tylko środek na dostanie się gdzieś. Nie muszę mieć najnowszego ani najlepszego a jedynie ekonomiczne, wygodne i mało awaryjne :) auta nowego nigdy nie kupię więc elektryk u mnie odpada....nie mam zamiaru się bawić że zużytym ogniwami...
a pisze ze jestes? :)
Sam tez po wielu za i przeciw nie kupilem elektryka, choc nie wykluczone ze kolejne auto juz bedzie elektrykiem, a moze autem na wode.
A o ogniwo sie nie boj, predzej ci sie taka tesla rozsypie niz ogniwo zuzyje :). Ogniwa toyoty tez, poki co kilkanasice lat juz najstarszym leci (tym w starej technologii) i nadal chodza.
To żebym kupił elektryka musiałbym mieć dom i kasę na niego, a jak będę mieć dom to już na auto za wiele nie wystarczy :)
Elektryk moze sporo zaoszczedzic w odpowiednich warunkach.
Przykladowo kupujac jaks nowa BMW3 w UK zaplace w granichach 35k + 15k na paliwo przez 5 lat.
Za Tesle 3 zaplace 40k, w robocie ladowanie za darmo wiec w ciagu 5 lat mam w kieszeni 10k. Kolejne 9k w kieszeni jesli pracuje w londynie w strefie niskoemisyjnej.
Jesli laduje w domu i nie zakladam paneli slonecznych to koszt wychodzi podobny na przestrzeni 5 lat. Jedyna zaoszczedzisz na tym ze rzad daje 3k grant na podlaczenie ladowania w domu.
dodatkowo tesla udoskanala caly czas baterie i to ze sie szybko zuzywaja i trzeba wymieniac to jest mit. Pierwsze tesle maja dalej ponad po 90% pojemnosci.
A teraz tesla zacznie produkowac 1 milion mile battery czy jak to tam nazywaja i powoli rozwijaja odejscie od kobaltu ktory jest szkodliwy dla srodowiska.
A dla mnie i tak najwazniejsze jest, zeby nie smrodzily samochody w miescie, to ze mi nawet wyrzuca baterie gdzies w pcimiu dolnym (czego nie robia, bo skupowane sa) czy nawet ze wegiel mamy z wegla gdzies na slunsku to mnie szczerze jebie. Chca wydobywac wungiel i walcza o utrzymanie kopalni to niech sie dusza tam u siebie. Sami tego chca. Koniec koncow, czy to palenie weglem (ktore z odpowiednimi filtrami nie sa takie szkodliwe) czy palenie ropy, wychodzi na to samo. Wiec rownie dobrze, mozna w normalnych rejonach jezdzic bez smogu na ulicy.