Dark Souls - przykład, że trudne gry nadal się sprzedają
Przedstawiciele From Software serdecznie podziękowali graczom za wsparcie
W takim razie ja podziękuję im za stworzenie tych dzieł sztuki. <3
Dark Souls to dla mnie tytuł ikoniczny, prawdziwa i pełnoprawna przygoda przed monitorem.
Pamiętam jak odbiłem się od jedynki (ragequit po 2h) w 2012 roku, po czym dałem jej drugą szansę po przeczekaniu tygodnia - po czym ciorałem w każdej wolnej chwili przez kilka dni, bo przejście bez jakiegokolwiek poradnika zajęło mi prawie 70h.
Od tamtego czasu na każdy tytuł leciał preorder i nigdy się nie zawiodłem, choć Sekiro uważam za "tylko" bardzo dobre (a nie genialne).
W kwestii wyczekiwania kolejnej gry na mojej liście jest Elden Ring i długo, długo nic.
Świetne gry które nie trzymają za rękę (a zarazem są trudne, ale nie przesadnie) w czasach gdy 90% IP's jest upraszczanych i projektowanych pod lekkie i bezproblemowe przejście, gdzie pojęcie "satysfakcja po przejściu wyzwania" nie istnieje.
Przedstawiciele From Software serdecznie podziękowali graczom za wsparcie
W takim razie ja podziękuję im za stworzenie tych dzieł sztuki. <3
Moja ulubiona seria gier. W żadnym innym tytule nie spędziłem więcej czasu jak w dark souls. Teraz poproszę o zapowiedź bloodborne 2 na ps5 :)
przykład, że trudne gry nadal się sprzedają
Przykład, że gracze są znudzone łatwe gry typu "prowadzony za rączkę".
W takim razie ja podziękuję im za stworzenie tych dzieł sztuki. <3
Ja też również dołączam do listy podziękowanie. ;)
Dark Souls wyróżniają się od innymi nie tylko świetne i wymagające walki z potworami, świetny grywalność, ale również wyjątkowe projekty poziomów i ich "historia", który zachęciło mnie do poznanie. Wiele bossowie również mają tragiczne historii, które trzeba poznać za pomocą na przykład opisy przedmiotów i tworzyć własne teorii. O Bloodborne nie trzeba wspomnieć, bo każdy fan to wie. Eksploracja "zamku" sprawia mi radość.
Nic dziwnego, że gry Dark Souls nadal się sprzedają.
Kocham serii Castlevania na GBA i DS, ale boli mnie fakt, że są zdecydowanie za łatwe (nie dotyczy to Circle of the Moon) w przeciwieństwie do trylogia Castlevania na NES, bo bohaterowie są za mocne. Niech twórcy te wybrane części Castlevania się uczą od From Software.
A ja wciąż się łudzę że wrócą do swoich klasycznych gier - King's Fielda, Shadow Tower, Armored Core... ci ostatni nawet pojawili się w jakimś wycieku czy innym wpisie więc czemu nie.
Ile można trzaskać tych Soulsów i im podobnych?
Trudne gry nadal się sprzedają, widać ludzie nadal chcą czegoś innego niż odgrzewane kotlety w sosie sandboksowym czy interaktywnych filmów trzymających za rączkę.
Do tego mają taki system że nie dogadują się z wydawcami/fundatorami i nie muszą sprzedawać 10mln+ egzemplarzy by nie iść pod topór (pozdro dla EA).
Dzisiaj poza Larianem i FROMem mało kto może robić co im się podoba, mając niezły budżet i sprzedaż.
To już nie lata '90.
A i to co mi trochę wadzi w Soulsach to za dużo filozofowania u każdej postaci. W King's Field i Shadow Tower tylko ponad naturalne istoty filozofowały, ludzie z krwi i kości tylko czasami to robili.
Detal ale trochę mnie irytuje.
Obecnie powoli ogrywam DS2 i DS3, niezłe gry muszę przyznać i narzekania na nie nie rozumiem.
Dzisiaj poza Larianem i FROMem mało kto może robić co im się podoba, mając niezły budżet i sprzedaż. To już nie lata '90.
A co z mnóstwo hitów gry Indie takich jak Shovel Knight, Celeste, This War of Mine, Frostpunk, Hollow Knight, Cave Story+, Darkest Dungeon, The Binding of Isaac, SteamWorld Dig 2, Subnautica i wielu innych? Takie cudowne i kreatywne gry nadal powstają aż do teraz.
Choć to prawda, że nie wszyscy dysponują ogromne budżety takich jak Dark Souls z piękne grafiki.
To już nie lata '90? Zapomniałeś, że większości gry z lata 90 mają grafiki na poziomie dzisiejsze gry Indie, jeśli chodzi o pixele i takie tam.
Widocznie nie grałeś dużo w gry Indie poza tylko AAA. Polecam te strony obejrzeć, a znajdziesz coś interesujące dla siebie:
https://www.youtube.com/channel/UCylVqS5Hk_i175AyCeYKT2w
https://www.youtube.com/channel/UCCd3jyJmOFzkJEMj5Bp89rw/featured
https://www.locomalito.com/
Nie wiesz, ile perełki zagapiłeś. Skoro lubisz Dark Souls, to polecam Ci Unworthy. Życzę Ci miłej przygody i dużo zdrowia. :)
Platformówek i gier w takiej „perspektywie" nie trawię więc od razu odsiewam przez to 90% indyków? :] Grałem w JJ2, Trine 1-2, Claw i dla mnie było to wystarczające.
Oczywiście są inne gry w innych perspektywach ale już trudniej się dokopać do nich bo mało kto o nich pisze czy mówi, albo wcale.
Darkest Dungeon było fajne w Early Access ale twórcy niepotrzebnie słuchali się ludzi którzy łupali namiętnie w tę grę zamiast bardziej postronnych gracz, przez co gra ucierpiała po wyjściu z EA.
Zapomniałeś, że większości gry z lata 90 mają grafiki na poziomie dzisiejsze gry Indie, jeśli chodzi o pixele
Noooo tutaj to bym się nie zgodził, indyki cierpią na „syndrom patyczkowych postaci" i generalnie są z tego wyśmiewane, mało która ma dobre pikselowe widoczki, często twórcy przekombinowują zamiast tworzyć coś dla graczy.
Z gier soulslike jedynie próbowałem Lord of the Fallen oraz Surge 1-2 i dla mnie wystarczy.
Dark Souls to dla mnie tytuł ikoniczny, prawdziwa i pełnoprawna przygoda przed monitorem.
Pamiętam jak odbiłem się od jedynki (ragequit po 2h) w 2012 roku, po czym dałem jej drugą szansę po przeczekaniu tygodnia - po czym ciorałem w każdej wolnej chwili przez kilka dni, bo przejście bez jakiegokolwiek poradnika zajęło mi prawie 70h.
Od tamtego czasu na każdy tytuł leciał preorder i nigdy się nie zawiodłem, choć Sekiro uważam za "tylko" bardzo dobre (a nie genialne).
W kwestii wyczekiwania kolejnej gry na mojej liście jest Elden Ring i długo, długo nic.
Świetne gry które nie trzymają za rękę (a zarazem są trudne, ale nie przesadnie) w czasach gdy 90% IP's jest upraszczanych i projektowanych pod lekkie i bezproblemowe przejście, gdzie pojęcie "satysfakcja po przejściu wyzwania" nie istnieje.
choć Sekiro uważam za "tylko" bardzo dobre (a nie genialne)
Za to ma inny klimat i posiada pewne nowości, co jest miła odmiana dla tych, co są znudzone Dark Souls 1-3. ;)
W sumie ja się zainteresowałem grami soulsowymi ogrywając Sekiro, jakie dzisiaj już przeszedłem chyba z 5-6x i nie mam dosyć, mógłbym co tydzień odświeżać tą grę i przechodzić na nowo.
Podejście do Soulów jednak nie było takie proste, klaustrofobiczne przejścia, często sama konstrukcja mapy jest jednym wielkim bossem do pokonania, bardzo masochistycznie zaprojektowane pewne walki jak np. Capra Demon czyli walka z bossem i dwoma psami w bardzo małej lokacji, gdzie zanim się zorientujesz gdzie na mapie są przeciwnicy, to już jesteś praktycznie martwy a takich sytuacji jest więcej. Też rozwój postaci był dla mnie bolącym doświadczeniem, bo mimo iż zjadłem życie na rpg'ach i hack and slashach, to tutaj gdzieś zależnie od znalezionej broni zmieniał mi się koncept buildu i dopiero po pewnym czasie ogarnąłem, że tutaj nie cofnę wcześniej wydanych punktów w statystyki i pojawił się wówczas problem.
Dark Soulsy to też inna dynamika rozgrywki, tak jak w Sekiro nie było tak wielkiego nacisku na uniki a głównie istotne było parowanie, tak tutaj jest odwrotnie. Co więcej tej system parowania nie jest tak intuicyjny jak w Sekiro. Wymaga znacznie większego wyczucia.
Więc jako sama konstrukcja gry i dopracowanie mechanik, to Dark Souls jest bardziej wymagający niż Sekiro które nie postawiło na masochistyczne rozwiązania, ale zachowało odpowiedni poziom wyzwań, Dark Soulsy z kolei, to masochistyczne rozwiązania niemal na każdym kroku.
Osobiście nadal liczę, że From Software przypomni sobie o graczach PC'towych w kontekście Bloodborn
Osobiście nadal liczę, że From Software przypomni sobie o graczach PC'towych w kontekście Bloodborn
Ostatnio czytałem jakąś plotę, że jest robiony port BB na PC, który miałby wyjść za około 10 miesięcy. Według mnie fake, ale kto wie?
Ciekawią mnie te masochistyczne rozwiązania. Twoim problemem nie jest to, że Dark Soulsy są faktycznie trudniejsze, ale jak sam wspomniałeś - INNE. Inne nie znaczy trudniejsze. Jesteś przyzwyczajony do Sekiro, więc nawet podświadomie starasz się zapewne grać w DS jak w Sekiro. Ludzie grający najpierw Dark Souls mają to samo, ale w drugą stronę. I nagle okazuje się, że nie można definitywnie stwierdzić, która z gier jest trudniejsza.
Podejście do Soulów jednak nie było takie proste, klaustrofobiczne przejścia, często sama konstrukcja mapy jest jednym wielkim bossem do pokonania, bardzo masochistycznie zaprojektowane pewne walki jak np. Capra Demon czyli walka z bossem i dwoma psami w bardzo małej lokacji, gdzie zanim się zorientujesz gdzie na mapie są przeciwnicy, to już jesteś praktycznie martwy a takich sytuacji jest więcej.
Bo tak ma być. Boss to tylko wisienka na torcie przebytej drogi, a i tak lokacje są skonstruowane w ten sposób, by niczym w Mario można było je po prostu przebiec, nie wdając się w walkę. Capra Demon zaś to jeden z przykładów bossów, który został zaprojektowany źle, ale jeden z niewielu - i pomińmy proszę DS2, które jest dziełem innego oddziału tego samego studia. Pominę to, że ja z Caprą problemów nie miałem, nawet przy pierwszym podejściu. Zdecydowana większość aren jest OGROMA, dzięki czemu masz czas na zorientowanie się, gdzie są przeciwnicy.
Też rozwój postaci był dla mnie bolącym doświadczeniem, bo mimo iż zjadłem życie na rpg'ach i hack and slashach, to tutaj gdzieś zależnie od znalezionej broni zmieniał mi się koncept buildu i dopiero po pewnym czasie ogarnąłem, że tutaj nie cofnę wcześniej wydanych punktów w statystyki i pojawił się wówczas problem.
I, że tak zapytam, co z tego? Czy gra cię zmusza do zmiany buildu? Jasne, bronie są różne i wymagają różnych buildów, ale ilość tych buildów i tak jest ograniczona. Chcesz stereotypowego mięśniaka? Co ci szkodzi? Bierz miecze ze skalowaniem na siłę, ulepszaj je. Możesz kupić nowe bronie na twój build, możesz je znaleźć. To nie jest Hack'N'Slash, gdzie co parę minut dostajesz nową broń i w końcu jakaś musi pasować do twojej postaci. Ja od początku gry do Ornsteina i Smougha korzystałem jedynie z Halabardy i nie musiałem swojego buildu zmieniać. Teraz sobie eksperymentuję z innym orężem na siłę/zręczność. Mam też tonę żelastwa na inteligencję czy wiarę, ale czy muszę z nich korzystać?
Dark Soulsy to też inna dynamika rozgrywki, tak jak w Sekiro nie było tak wielkiego nacisku na uniki a głównie istotne było parowanie, tak tutaj jest odwrotnie. Co więcej tej system parowania nie jest tak intuicyjny jak w Sekiro. Wymaga znacznie większego wyczucia.
I w sumie co jest w tym złego? Gra wymaga od ciebie umiejętności i nagradza się za granie coraz lepiej. Satysfakcja z udanego sparowania w DS jest ogromna.
DS2 i DS3 mam ograne nomen omen do bólu. Muszę w końcu zabrać się za DS1. Wersja PTDE była wręcz obelgą dla graczy PC więc sobie odpuściłem. Na szczęście wyszedł remaster. Genialne tytuły z niepowtarzalnym klimatem i rozgrywką.
Jane's
Wersja PTDE była wręcz obelgą dla graczy PC
PTDE = Prepare To Die Edition czyli pierwotna wersja? Masz na myśli tylko 30 FPS i spadek FPS na bagno, co jest zniewaga dla potężny PC? O sterowanie nie wspomnę? Nawet odpowiednie mody nie do końca rozwiązują te problemy. To prawda, że remaster naprawił te bolączki.
Mam nadzieję że wydadzą jakiś remastered Demon's Souls, bo to niestety jedyna gra From Software którą nie ograłem:(
Też mam taką nadzieję. O brak PL nie wspomnę. Szkoda, że nie wydali to nawet na PS4. :(
Mam dylemat, czy nie kupić konsola PS3, albo poczekać na poprawiona wersja RPCS3 - emulator, który bez problemu działa na słabsze komputery? :/
Chodzą od jakiegoś czasu plotki, że jakaś tam odświeżona wersja się szykuje, ale zaczynam powoli powątpiewać w to, że może powstanie i chyba zostanie nam kupno już leciwego PS3 by w nią zagrać:)
jedyna gra From Software którą nie ograłem:(
Jak tam Armored Core?
Cieszą takie wieści. Dark souls 3 leży i czeka, kończę Wiedźmina i się biorę za to cudo. ;D
Gry From są fenomenalne i tyle. Demon Souls, Dark Souls, Bloodborne, Sekiro i teraz Elden Ring. Najlepsze studio w historii moim zdaniem. Wciąż podnoszą poprzeczkę w budowaniu świata, level designie, walce, klimacie i muzyce. Każdy element tych gier składa się w niesamowitą całość. Dzięki grą From odzyskalem etuzjasm do gier i to na serio.
Gdyby dali tam dwa poziomy trudności, jeden właśnie dla fanów soulsów i drugi trochę łatwiejszy (np., że wrogowie zadają tylko połowę obrażeń czy coś podobnego), to na pewno sprzedaż byłaby jeszcze większa. Bo jak bardzo wysoki poziom trudności zachęca dużą część graczy to kupna, to tak samo zniechęca zdecydowaną większość graczy.
Soulsy to gry zdecydowanie nie dla mnie, nie przepadam za powtarzaniem parę razy walki z bossem by go w końcu pokonać, ale wiem, że jakościowo stoją na bardzo wysokim poziomie.
W Soulsach najbardziej podoba mi się konstrukcja świata i sposób podawania fabuły, nic nie jest podane na tacy, a gracz sam musi sobie wszystko połączyć. To jest ten typ gry w której gracz nie tylko musi wyćwiczyć u siebie odpowiednie reakcje, ale też musi ruszyć głową, jeśli chce poznać historię.
Gratuluje From Software stworzenia tak silnej marki :)
Z tego co wiem, to każda dobra gra mogłaby wtedy konkurować z DS poziomem trudności, gdyby zostawić tylko Very Hard. W DS chodzi o pewien "elitaryzm" produkcji, gra swoim poziomem trudności właśnie zrobiła sobie markę, bo każdy powtarzał "A grałeś w soulsy? Nie? Jak skończysz, to zrozumiesz jakim wstrętnym każulem byłeś."
Ja byłem każulem, a moim przełomem był Bloodborne. Odbiłem się od DS i DS2 z powodu zbyt szorstkiego klimatu/grafiki, trochę zgonów, choć uważnie go obserwowałem w mediach. A potem pojawił się trailer Bloodborne i się zakochałem... a potem przeraziłem jak ogarnąłem, że to FS tworzy. Jednak to właśnie z BB kupiłem w zestawie PS4 i minęło kilka miesięcy od pierwszego 2h gameplayu, który udowodnił mi jaki jestem marny do czasu, aż wziąłem się za niego konsekwentnie. Natomiast DS3 na silniku BB to już było coś na co czekałem i choć w dalszym ciągu wolę BB, to jednak DS3 stawia poprzeczkę wyżej.
Polecam BB na rozruch.
Jest taki film ZagrajnikaTV "JAK PRZESTAŁEM BYĆ CASUALEM", w którym opowiada o DS3 jako przełomie w karierze gracza. Normalnie jakbym widział siebie, tylko na miejscu DS3 jest BB.
Jednak rekordowy czas poświęcony jednemu bossowi padł w Sekiro - ok. 10h Owl Father. Aż przystawkę do pada przez niego kupiłem, a i tak pokonałem go bez niej.
No właśnie z tym "very hard" to tak nie do końca. W zwykłych grach podnoszenie poziomu trudności sprawia tylko, że wrogowie zadają więcej obrażeń i więcej muszą otrzymać by ich zabić, to takie sztuczne podnoszenie poziomu trudności. Są niby przypadki, kiedy to wrogowie faktycznie inaczej się zachowują w zależności od poziomu trudności, jednak to pojedyncze przypadki. W Soulsach jednak polega to na uczeniu się mechanik bossów i samorozwoju w grze, także ciężko tu porównywać poziomy trudności.
Ja tam śmigam przez Soulsy po raz pierwszy, Ornstein'a i Smough'a pokonałem za pierwszym razem (co nie znaczy, że było łatwo, skończyły mi się Estusy na drugą część walki i musiałem się leczyć Humanity) i nadal uważam się za casuala. W mojej opinii po prostu ludzie nie mają cierpliwości i czasu, a także boją się Soulsów przez te plotki o super trudnej grze.
Poziom trudności serii souls to nie sztuczne podbijanie cyferek u wrogów jak robi to większość twórców w swoich grach, tylko sprawiedliwa (w większości) mechanika gry. Każdy przeciwnik ma swoje schematy ataków, hit-boxy w większości odsłon (ahh ta nieszczęsna 2-ka) są zaprojektowane mistrzowsko, animacje przeciwników są wyraźne i jasne dla gracza, więc ktoś kto poświęci te parę godzin na oswojenie się z mechaniką przestaje postrzegać soulsy jako grę "arcytrudną!". Po prostu gry FromSoftware wymagają odrobiny czasu by poznać mechanikę i skupienia podczas ich ogrywania, gdyby soulsy były jak niektóre gry: trudne bo źle zaprojektowane, czy trudne bo cyferki tak mówią, to fani nie przechodzili by tej gry na SL1 (nierozwijanie postaci) czy postać challengy jak chociażby gra na... bananach.
Chyba żadne studio nie potrafi osiągnąć takiej perfekcji w dawaniu graczowi satysfakcji z rzucania mu kłód pod nogi na każdym kroku. Początki zawsze są okropne i frustrujące, ale jak już złapiesz rytm...
Pamiętam jak w DS3 mordowałem się z NK jakieś trzydzieści, może czterdzieści razy grając w DS3 po raz pierwszy, a po ponad 100h po prostu robię z niego mielonkę.
Feels good man.
Z ich produkcji przeszłam Dark Souls 1-3, nie grałam w Bloodborne i Sekiro. Oczywiście padłam wiele razy, ale po wprawieniu się w mechanikę gra przestała wydawać się nadzwyczajnie trudna. Tam chodzi najbardziej o rytm i cierpliwość, a nie jakąś nadzwyczajną sprawność. Za to gra Remnant From The Ashes mnie pokonała jako jedna z nielicznych :-(
W Sekiro ponowne przechodzenie jest banalne, bo ogarnięcie technik sprawia, że zwykli przeciwnicy padają jak muchy. Z mini-bossami jest trudniej, z bossami niewiele łatwiej. Za to niektóre walki wymagają nadludzkiej spostrzegawczości, której DS i BB tak nie wymaga, bo wszystko dzieje się wolniej, za to precyzyjniej. Zagrałem jednak w DS3 po Sekiro i wydał mi się strasznie ślamazarny i nieresponsywny.
Bzdury piszesz. Walka z niektórych bossowie takich jak Smough i Ornstein, czy Artorias albo Manus wymagają odpowiednie refleksu i zręczne palce gracze. Jeden lub kilku błędy i jesteś martwy.
Większość gier jak nie każda wymagają odpowiedniego refleksu i zręcznych palców graczy. FIFA na poziomie amator też. Czy to czyni ją trudną? No nie bardzo. W przypadku Soulsów akurat jak najbardziej wystarczy się nauczyć systemu, trzeba nauczyć się grania w te gry i wtedy nie są większym wyzwaniem niż inne gry.
Solusy są strasznie łatwymi grami jak się już opanuje system.
To zdanie trochę nie ma sensu bo jakby w ten sposób na to spojrzeć to wszystko staje się łatwe jak już się opanuje. Fizyk jądrowy to samo może napisać o swojej dziedzinie. Problemem jest proces uczenia się. A uczenie się Soulsów łatwe nie jest i dlatego gra jest trudna.
Akurat to fakt, od soulsów odbijają się głównie gracze którzy lecą na pałę, bo poziom trudności jest tam zbudowany w ttaki sposób że boss zdmuchnie cię jedną serią, jeśli nie zablokujesz lub unikniesz ataku (A tego nie zrobisz jeśli zejdziesz całą stamine), sam praktycznie nic nie robiąc sobie z ataków gracza. Tym bardziej że zwykle na bossie postać jest niedolevelowana... pamiętam jak takiego Sifa zdmuchłem z powierzchni ziemi po tym jak postanowiłem najpierw zrobić DLC dla tej dodatkowej scenki, przez co wbiłem wyższy poziom niż zakładała gra...
Nie, nie grałem.
To po co wypowiesz o poziom trudność Dark Souls, skoro nie grałeś? Wprowadzasz niektórzy w błąd.
Przy moim pierwszy podejściu do DS1, O&S padł za pierwszym razem. :) Nie powiem, że było łatwo, ale zdecydowanie nie aż tak trudno, jak ludzie głosili. A naprawdę nie jestem jakimś super graczem, praktycznie każdą inną grę gram na poziomie Normal, jeśli jest wybór poziomu trudności.
Może. Ale spotkałem niektóre bossowie, który musiałem naprawdę się postarać i nie raz padłem. Inne bossowie są łatwe. :)
Najdziwniejsze w tych wszystkich grach FS jest fakt, że moje statystyki odczuwalnej trudności bossów (liczone w ilości zgonów chociażby) różniły się nie tylko od średnich innych graczy ogółem, ale i w poszczególnych gameplayach. Pamiętam również, jak na samym końcu The Old Hunters prawie ubiłem Orphana przy pierwszym podejściu, dosłownie parę ciosów i byłoby po robocie, a potem zgon za zgonem, a pasek bossa nawet w połowie nie skrócony.
Nie wiem czy to norma, ale do Soul of Cinder od razu wziąłem NPC do pomocy i boss padł za pierwszym razem, natomiast Nameless King jako jedyny ze wszystkich bossów FS, z którymi walczyłem, nadal śni mi się po nocach i śmieje w twarz.
Gratuluję sukcesu! I podziwiam grających. Osobiście z Dark Souls 1 wytrzymałem max 1,5h, i to wcale nie przez poziom trudności. Gra po prostu nie jest zbyt mocno w moim guście. Wolę coś w stylu Hollow Knight czy NieR:Automata.
Trudny to był Ninja Gaiden na NESa, w Soulsach najbardziej podoba mi się przygnębiający klimat, dlatego takie Sekiro czy Bloodborne pobobało mi się nieco mniej od samego Dark Souls, chociaż mechanicznie były lepsze.
dlatego takie Sekiro czy Bloodborne pobobało mi się nieco mniej od samego Dark Souls
To kwestia gustu. Ja lubię Bloodborne i Sekiro.
Mam nadzieje ze sie czegoś dowiemy w najbliźszym czasie na temat Elden Ring.
From Software podnosi poprzeczkę z każdą grą i jeszcze dodając Martina...
mam wrażenie ze moje oczekiwania wobec tej gry są za duże jednoczesnie w stu porcentach im ufam bo co nie zrobią jest świetnym doświadczeniem
Część pierwsza to jedna z najlepszych gier, w które grałem. Dwójka była nieco gorsza.
Czy ktoś z Was przechodził serię DS od tyłu? Ja zacząłem od BB, potem DS3, Sekiro i zastanawiam się czy kiedykolwiek zabiorę się za DS i DS2, bo wcześniej jakoś mnie odrzucały wyglądem, a teraz kieruje mną pasja do gier FromS, poza tym jest remaster. Oczywiście są opinie, że DS3 jest najłatwiejsze, niekoniecznie takie fajne jak DS2, ale czy to nie wynika po prostu z obycia z serią?
Oglądając jeden z licznych filmów na YT dotyczących DS, jeden z "badaczy" wspominał o dość częstym przypadku kiedy to DS1 i DS2 nie podchodziły ludziom (max 2h grania). Po latach zagrali w BB. Zakochali się. Wrócili do DS. Pokochali DS. To ponoć bardzo powszechne zjawisko. DS ma remastera ale ma też wieloletniego Fixa. DS2 jest gościu który robi cudeńka z oświetleniem gry przez co nabiera cudownego wyrazu:O
Jedna z najlepszych serii w jaka miałem przyjemność pograć :) Pora wrócić i odświeżyć sobie te znakomite tytuły :D