Pięć prostych porad, jak nie być chamem w grach sieciowych
Dobrym sposobem jest też całkowite wyłączenie czatu, tak jest np. w Rocket League. Nie wiesz, że ktoś cie wyzywa, nie ma problemu :D
"W Overwatchu nie zabijajcie wrogów jako Mercy, bo tak to się zazwyczaj kończy."
Dlaczego Mercy nie powinna zabijać?
Niestety poradnik nie jest dla wszystkich. Cham zawsze pozostanie chamem. Na takich osób pozostaje tylko dożywotni BAN i tak założą nowe konto, by siać dalej spustoszenie na chat.
"W Overwatchu nie zabijajcie wrogów jako Mercy, bo tak to się zazwyczaj kończy."
Dlaczego Mercy nie powinna zabijać?
Niestety poradnik nie jest dla wszystkich. Cham zawsze pozostanie chamem. Na takich osób pozostaje tylko dożywotni BAN i tak założą nowe konto, by siać dalej spustoszenie na chat.
No to właśnie zostaje wyłączenie czatu.
Kurdę jak się przegrywa przez oszustów, albo gamonia w drużynie to nie dziwne, że się załącza cham, przynajmniej we mnie, tylko nie słyszy gamoń, a moja rodzina wiązankę. Dlatego przestałem już całkiem w multi grać. :'( Tylko coop jeszcze wchodzi w grę.
A czym niby ten "gamoń" (zakładając, że nie jest to osoba umyślnie i z premedytacją psująca innym rozgrywkę) tutaj zawinił, by zasłużyć sobie na agresję pozostałych graczy? OK, nie idzie mu najlepiej i ciągnie drużynę w dół - tak bywa. Tylko gdzie tu jego wina? Myślisz, że on bawi się dobrze w taki sposób? Że nie wolałby zostać sparowany z ludźmi na swoim poziomie i mieć jakiekolwiek szanse na wyrównany mecz? Nikt nie rodzi się ze "skillem", a do tego jedni uczą się gry wolniej, inni szybciej i to w różnym stopniu. Za takie sytuacje trzeba winić matchmaking, nie graczy.
BMWBMW2 dołącza do gry
Przywitajcie się, to nie boli: hi EZ! Starajcie się pisać po angielsku : hi EZ, noobs. Może się to wydać Wam nieprawdopodobne, ale czasem to Wy jesteście problemem : my team ssuck! Randomy są be? : rusian trolls fck this game!
BMWBMW2 opuszcza grę
Jedyna wartościowa porada pod koniec, lepiej w te zwierzowiska po prostu nie grac. : >
Dobrym sposobem jest też całkowite wyłączenie czatu, tak jest np. w Rocket League. Nie wiesz, że ktoś cie wyzywa, nie ma problemu :D
Zgadzam się.
Dokładnie. Co prawda komunikacja wtedy jest zerowa (niektórzy na czacie piszą, żebyś leciał do kick-offa albo nie), ale wolę przegrać jeden z takich meczy i nie denerwować się na czat wcale, niż tamten wygrać (choć nie jest to pewne, komunikacja nie gwarantuje zwycięstwa). No i zawsze można dać znać kółkami. :D
Trzeba być bardzo delikatnym człowiekiem, żeby się przejmować tym co piszą jakieś randomy w grach.
Fundamentalna rzecz - granie przede wszystkim ma sprawiać przyjemność. Jeśli zamiast tego często odczuwasz frustrację i złość, może zrób sobie przerwę?
Każdy człowiek szanujący swój czas, lubiący kulturę i stroniący od bluzgów powinien grać na konsoli. Tam chamstwo jest skutecznie temperowane:
a) abonamentem, który trzeba zapłacić, żeby w ogóle grać sieciowo w przypadku większości gier
b) nikomu nie chce się wpisywać padem obraźliwych komentarzy, bo nie ma na to czasu (jeśli ktoś ma klawiaturę i gra ją obsługuje to też nie ma na to czasu)
c) nie ma cziterów, bo na konsoli nie da się zmodyfikować plików gry
Wada jest taka, że na konsolach niektórych bardzo popularnych tytułów nie ma.
Nie ma tylko sposobu na tych, którzy psują innym grę w sposób celowy, złośliwie, korzystając z mechaniki gry jak na przykład "żywe torpedy" w samochodówkach. Niesportowe, nie fair, głupie zachowanie ciężko karać, można jedynie uzbroić grę w głosowanie i gracze sami muszą mieć możliwość pozbycia się "bakcyla".
Oczywiście artykuły takie powyższe są dobre, natchnione dziesięciorgiem przykazań a zawarty w nich kodeks postępowania słuszny, ale też naiwne do bólu.
Poza tym uważam, że wydawca gry powinien być obarczony obowiązkiem dbania, aby społeczność nie była toksyczna a wulgarne, agresywne zachowanie powinno być karane absolutnym banem. Oczywiście wiąże się to z utratą części dochodu lub zainteresowania, ale myślę, że z drugiej strony dobry pijar jaki towarzyszyłby takiemu postępowaniu przyczyniłby się do przyciągnięcia do gry większej ilości normalnych ludzi, a nie debili (gdy mowa o dorosłych) bądź młodocianych pozostawionych bez opieki rodziców.
Może nawet ta dbałość powinna być surowo egzekwowana prawem i karana finansowo, gdy wydawca nie podejmuje właściwych kroków. Zwłaszcza, gdy gra przeznaczona jest dla szerokiego wiekiem kręgu odbiorców.
Ale chyba wszyscy władycy mają to w dupie, więc możemy sobie tak dywagować bez celu, bo i tak cała władza w rękach ludu. Gdy moja latorośl zacznie się interesować grami w taki sposób to na pewno nie pozwolę dotykać tytułów, wokół których gromadzą się frustraci.
Polecam jednak konsole.
Każdy człowiek szanujący swój czas, lubiący kulturę i stroniący od bluzgów powinien grać na konsoli.
Taaa. Pamietam jednego niemca, ktory napisal mi na PW, czego to on z moja mama nie robil. Wszystko przez to, ze nie pyklo mu hakowanie w WD...
Każdy człowiek szanujący swój czas, lubiący kulturę i stroniący od bluzgów powinien grać na konsoli.
Wybacz, nawet nie skomentuje, bo pamiętam jakie jazdy się działy za czasów X360 i PS3. Poszukaj na YT filmiki.
a) abonamentem, który trzeba zapłacić, żeby w ogóle grać sieciowo w przypadku większości gier
Skoro ma pieniądze na konsole i gry to będzie mieć na abonament. To nie koszt drugiej konsoli. Nie każdy toksyczny gracz to dziecko bez pracy.
b) nikomu nie chce się wpisywać padem obraźliwych komentarzy, bo nie ma na to czasu (jeśli ktoś ma klawiaturę i gra ją obsługuje to też nie ma na to czasu)
Skoro klawiatura sprawia, że nie ma czasu to jaka jest puenta tego punktu? Zarówno na PC, jak i na konsolach masz komunikację głosową. A za czasów X360 headset był w zestawie ;)
c) nie ma cziterów, bo na konsoli nie da się zmodyfikować plików gry
Połowicznie się zgadzam, znowu wrócę do konsol siódmej generacji, póki co nie ma cheatów na obecnych konsolach.
Chociaż większość na konsoli uważa podłączenie Klawy+Myszy jako cheat.
Wada jest taka, że na konsolach niektórych bardzo popularnych tytułów nie ma.
Dokładnie, co mi po złotych poradnikach "Graj na konsoli", jak nie ma Starcrafta 2, League of Legends czy Counter Strike GO. Albo najnowszy hit, Valorant.
Nie ma tylko sposobu na tych, którzy psują innym grę w sposób celowy, złośliwie, korzystając z mechaniki gry
Czyli w sumie całość jako wypowiedź o kant tyłka potłuc, bo prócz argumentu "nie trafi się ktoś losowy, a ten kto chce i kupi abonament, więc większa szansa, że ogarnięty" to nie widzę nic innego. Bo griefing można wykorzystać na PC, konsolach i mobilkach. Bo wrzeszczeć można nawet na tosterze.
Poza tym uważam, że wydawca gry powinien być obarczony obowiązkiem dbania, aby społeczność nie była toksyczna a wulgarne, agresywne zachowanie powinno być karane absolutnym banem.
A potem mamy takie kwiatki jak w którejś grze Ubisoftu, bo gracze rozmawiali o II wojnie światowej, więc także o Hitlerze, a to wiadomo jaka postać, więc automat wykrył jako do zbanowania.
Może nawet ta dbałość powinna być surowo egzekwowana prawem i karana finansowo, gdy wydawca nie podejmuje właściwych kroków. Zwłaszcza, gdy gra przeznaczona jest dla szerokiego wiekiem kręgu odbiorców.
Cenzuro i myślozbrodnio, witaj. Wolałbym nie.
A co do meritum, moim zdaniem ludziom jako ogółu brakuje netykiety. Kiedyś niepisana zasada, dzisiaj pewnie większość nie wie co to. Ale to nie w grach, wszędzie, cały internet.
A ja polecam grać na tym co się lubi i nie słuchać złotych porad.
Edit: A najlepszy przykład na toksyczność graczy konsolowych to wojna Playstation vs Xbox, zwłaszcza ostatnio przy pokazach nowych konsol.
Exy, TeraFlopy, wygląd pada, wygląd konsoli.
Drugi największy growy portal w Polsce pęka od takich osób.
b) nikomu nie chce się wpisywać padem obraźliwych komentarzy, bo nie ma na to czasu (jeśli ktoś ma klawiaturę i gra ją obsługuje to też nie ma na to czasu)
Gdyby tak było to bym się cieszył, serio. Tymczasem byłem nieraz w towarzystwie osób grających w Rocketa na PS4 i spokojnie sobie klikały na padzie, wystarczy spojrzeć czasem jak niektórzy gracze stoją w miejscu (a na tabeli graczy możesz zobaczyć czy jest to osoba z konsoli) - ba, ja widziałem, że dzięki właśnie częstemu wystukiwaniu jadu, słownik w konsoli zapamiętuje (jak na klatwiaturze smartfonów np.) często używane słowa i je podpowiada, więc złożenie zdania na padzie wcale takie trudne nie jest.
To jeszcze raz podkreślę, bo możliwe, że nie wynikło to w żaden sposób z mojego komentarza: to są moje wnioski płynące z mojego doświadczenia, a nie teorii "co by było gdyby". Z doświadczenia grania na konsoli, które jeśli chodzi o tryb sieciowy na przestrzeni ostatnich kilku lat okazał się o niebo spokojniejszy od grania na komputerze.
Grałem sporo sieciowo głównie w FPS-y i próbowałem w samochodówki (próbowałem, ale poległem, choć chciałbym bardzo).
W FPS-ach bluzgów napatrzyłem się tyle ile mam palców u obu rąk (mam standardową ilość). Headseta nigdy nie używałem, nigdy nie miałem stałej drużyny a poza tym moje ulubione tryby gry to deatchmatch i ewentualnie team deathmatch. Do pierwszego porozumiewanie się jest niepotrzebne, do drugiego też nie było. Ponadto pierwszą rzeczą jaką robiłem po dołączeniu do meczu to wyciszenie graczy. Na konsoli FPS-y są nietoksyczne.
Samochodówki są w znacznie gorszej sytuacji, bo na świecie jest mnóstwo ludzi złośliwych. Tylko Gran Turismo Sport gwarantowało mi i wciąż gwarantuje najlepszą rozrywkę we wspólnym graniu z obcymi ludźmi, a tylko z takimi gram. System karania, nawet jeśli nie najlepszy, to odstrasza największe parówy. To jedyna samochodówka z jaką miałem do czynienia, gdzie mogę się bawić z innymi i w 9 przypadkach na 10 zaliczyć udany wyścig. Wszystkie inne tytuły wymagają posiadania znajomych, ligi, drużyny, czegokolwiek, żeby ograniczyć udział szkodników. To dobry pomysł, jeśli ktoś ma czas grać regularnie, a ja wolę z doskoku, więc tylko GTS mnie ratuje. Na komputerze nawet nie widzę kandydata wśród samochodówek, który zapewniłby za darmo podobny poziom fair play. Podobno iRacing i rFactor, ale chyba w pierwszym jednak trzeba płacić, więc większość gamoni na pewno sobie odpuści, co do drugiego nie jestem pewien czy się płaci.
LKD-Luke - odpowiem tylko na jedną Twoją uwagę, bo na resztę już wyraziłem swoje zdanie w pierwszym poście.
Nie wiem czy masz konsolę, ale fakt, że można podłączyć mysz i klawiaturę nie oznacza, że gra ją obsługuje. FPS-y podczas samej rozgrywki nie obsługują tych urządzeń, ja takiego tytułu nie uświadczyłem, a pisząc o czitach miałem na myśli programowe sztuczki dające przewagę nad innymi osiągane dzięki modyfikacjom plików gry czy uruchamianiu jakichś sprytnych programów równolegle z grą. Klawiatury przy konsoli można użyć podczas obsługi interfejsu, wpisania jakichś danych w okienko dialogowe, ale nie do grania czy ruszania postacią. Myszy pewnie tak samo, ale nawet nie próbowałem podłączać. Menu konsoli jest pod pada i mysz tam po nic.
Niektóre samochodówki obsługują klawiaturę i pozwalają przypisać klawiszom funkcję, na przykład Project CARS czy seria F1 i to jest dobre, bo ilość funkcji znacznie przerasta ilość przycisków na padzie czy kierownicy. Obsługa klawiatury w samochodówkach to powinna być norma.
Powtórzę: granie na konsoli trzyma gamoni w ryzach, z różnych względów.
Mam Switcha, ale za rzadko na nim gram, by płacić haracz za wyścig w Mario Kart raz na jakiś czas.
Znalazłem listę wspieranych gier sieciowych przez konsole, wybrałem te bez kampanii single
Fortnite
Warhammer: Vermintide 2
War Thunder
Paladins
DayZ
Sea of Thieves
Warface
W chyba wszystkich wymienionych rywalizujesz z graczem, więc przewaga myszki będzie widoczna. Wystarczy by uznać przez zwykłego śmiertelnika jako 'haxy'.
Ja podkreślę, że twój komentarz był tendencyjny i brzmiał "Ja wam powiem co jest lepsze, bo wiem co jest lepsze".
Nie podkreśliłeś, że to twoja opinia.
Poza tym mamy zgrzyt, moja opinia jest przeciwieństwem twojej. Pytanie co zrobi osoba postronna bez opinii.
Co to jest za lista gier? Co je łączy i wyróżnia na tle innych? Bo nie rozumiem idei. Natywnie obsługują podczas rozgrywki mysz na konsoli?
Na konsoli FPS-y są nietoksyczne.
Na PC też, przynajmniej się z tym bardzo rzadko spotykam w BF4, 1, 5 i Post Scriptum. PS to już dziwny przypadek jeśli chodzi o toksyczność bo nie ma jej w ogóle(przynajmniej przez tydzień gry nie spotkałem jej), np. raz zabiłem 2 osoby z drużyny bo granat odbił się od drzewa i wystarczyło przeprosić.
Akurat jeśli chodzi o strzelanki czy inne gry sieciowe gdzie walczymy z przeciwnikiem coś takiego jak nie sportowe zachowanie mnie nie interesuje. To jest wojna, a na której wojnie ktoś mówił o czymś takim jak sportowe zachowanie.
Absurdem jest gdy obie strony piszą do siebie w języku który jest dla jednej i drugiej strony językiem obcym. Pisząc tylko po angielsku w sytuacji gdy 99% to Polacy jest nie fair w stosunku do Polaków a nie do tego jednego obcokrajowca który powinien zrozumieć że większości nie stanowi jego język. Nie każdy zna angielski
Sorry, ale nieznajomość angielskiego w 2020 to forma ułomności, zwłaszcza gdy mówimy o poziomie potrzebnym do komunikowania się w grze sieciowej. I nie mówię tego po to by obrazić tych co z jakiegoś powodu nie znają tego języka (zdziwiłem się, ale poznałem niedawno osobę która w szkole miała tylko niemiecki). Tak po prostu wygląda dzisiejszy świat że wewnątrz naszego kręgu kulturowego angielski jest lingua franca.
Angielski jest językiem "wspólnym" w grach sieciowych i zgodnie z netykietą, należy się nim posługiwać zawsze wtedy, gdy gracze nie są jednorodni językowo. Nieuctwo to kiepski argument przeciw tej zasadzie...
No a przecież osoba anglojęzyczna ma obowiązek znać język z kraju trzeciego świata (bo tak jesteśmy najczęściej traktowani), bo komuś nie chce się uczyć angielskiego, który bądź co bądź od lat jest uczony w szkołach jako obowiązkowy i wszędzie się trąbi, że nim dogadasz się praktycznie w każdym miejscu. Ale jednak osoba, która nie ma wpływu na to, czy zostanie dobrana z Polakami czy nie ma znać polski, to ma sens.
Mercy nie powinna zabijać dlatego że jako jedyny healer nie potrafi jednocześnie leczyć i zadawać obrażeń, jedno albo drugie.
Ten jej śmieszny pistolecik służy tylko w określonych sytuacjach, na przykład kiedy jest flankowana przez kogoś i jest to jedna postać i nie jest to tank, albo kiedy się wycofujesz po nieudanym szturmie i wroga ana cię uśpiła ale nikt nie przyszedł jej ze wsparciem.
Problem się pojawia kiedy Mercy przestaje leczyć w trakcie walki i zaczyna zadawać obrażenia mimo że jej czysty dps jest śmiesznie mały. Nie pomaga także fakt że jej obrażenia są typu projectile, a nie hitscan, więc można ich skutecznie unikać.
Na nie korzyść przemawia także fakt że jako Mercy gra określona grupa osób, mówię tutaj o koncepcie mainowania. Overwatch korzysta z filozofii pt. "Nasz gra jest dla każdego" a to sprawia że jest kilka postaci typu braindead - Winston, Moria czy Mercy; Owe osoby mainujące ww. postacie przeważnie nie posiadają umiejętności odpowiednich do celowania z racji ogrywania postaci które tego nie wymagają.
Stałym elementem gier sieciowych jest interakcja. W momencie, w którym wszyscy stają się pseudo uśmiechniętymi androidami, to co za zabawa? Nie widzę nic złego w tym, że ktoś nazwie cię w sposób obraźliwy poprzez grę - bo ocenia jedynie to jak aktualnie grasz, a nie ciebie, jako osobę - a jeśli nawet, to nikt wystarczająco dojrzały nie powinien brać tego do siebie. To jak wirtualny spór, który powinien zostać odseparowany od tego, co dzieje się w świecie rzeczywistym, a jeśli ktoś nie jest w stanie tego pojąć lub naprawdę mocno odczuwa to, że ktoś na pisanym (!) czacie w grze, w której jedna partia trwa na przykład 40 minut, źle się o nim wypowie (jak w LoLu), to może powinien się przerzucić na inne hobby, np. łowienie ryb. Dlatego śmieszą mnie bany w grach, za które ktoś płaci (jak na przykład Rainbow Six: Siege), bo ktoś tam coś powiedział, że naprawdę słabo wyszła mu akcja w którejś z gier, tylko w nieco mocniejszych słowach. Najbardziej ze wszystkiego nie lubię sztuczności i wymuszania pewnych zachowań w grach multiplayer, gdzie przepychanie się nawzajem jest nieodzownym elementem tych gier. Uważam, że problemem nie jest toksyczne zachowanie, ale brak umiejętności ignorowania tego - w końcu po coś istnieją opcje mute.
Wy daliście 5 prostych porad, a ja dam tylko 1 czyli nie grać w multiplayer. Na rynku mamy pełno perełek single player, a żeby je wszystkie ograć to nam życia braknie jeśli ktoś nie był nie bieżąco.
Najlepsza porada, nie czytać czatu lub nie przejmować się tym co ktoś nieznajomy którego nigdy nie spotkamy napisał na czacie w gierce, serio jak ludzie mogą się tym przejmować przechodzi moje pojęcie...
To akurat był zwykły żarcik sytuacyjny. Zabiłem wroga, jako Mercy, a ten dał upust emocjom na czacie, co widać na screenie :)
No i miał rację. Mercy nie może zabijać ani nawet krzywdzić innych bo Przysięga Hipokratesa jej zabrania.
Pamietam takie mile przywitanie na czacie w DBD jak jeden surv mial nicka active gay. Drugi zaraz mu napisal:
- Oh, I'm a passive gay f*ck me, please!!
Na zaczepki zawsze odpowiadam,że" to tylko gra", "wyjdź z domu w końcu" albo, że "liczy się zabawa". Połowa czatu się ze mą zawsze zgodzi, a cham już się nie odzywa.
W kazdym MMO:
- wylaczyc global/zone chat. Jesli sie da to whispery na osobna zakladke chatu,, zebys widzial powiadomiania ze ktos napisal (np do handlu), ale nie widzial z automatu jak ktos ci matke obraza
- znalezc gildie/community z wiekiem minimum 20+, a najlepiej 25+ i bez cisnienia na jakis progress i tym podobne smieszne rzeczy. Tzw 'social guilds' to czesto naprawde fajne grupki ludzi.
Wtedy mozna grac i sie cieszyc wspaniale wykreowanymi swiatami w takich ESO, GW2 czy WoW'ie.
No i unikac PvP i gier nastawionych na PvP. Kazda z opisywanych w artykule gier to gra PvP a one sa wrecz wylegarnia prymitywow, frustratow i wszelakich innych internetowych dziwakow, wyzywajacych sie w necie na innych. Nie wiem czemu tak jest (i sorry jesli ktos sie poczul obrazony), ale tak jest.
Zrodlo - ponad 20 lat w roznych grach online. ;)
No to ja mam drogę na skróty żeby ludzie dla ciebie byli milsi
klasa uzdrowiciel/kapłan
Do czasu az dps nie zacznie padac. W koncu to zawsze wina healera albo tanka. ;)
Wystarczy mieć gdzieś wyzwiska oraz nie napinać się zbyt mocno na wynik. Ostatecznie chodzi przecież o to by się dobrze bawić, a nie wkurzać jak mnie czy mojej drużynie nie idzie.
Jedynie ewidentni cziterzy mnie denerwują bo odbierają frajdę z gry.
Najprościej. Użyj komendy by zmutować wszytkich np. dla lola "/mute all" i problem z głowy.
Ja tam prawie wcale się nie odzywam co najwyżej puszczę emotkę albo komendę glosową jeśli takie coś gra posiada. Pamiętam raz w CSie 1.6 gry rozbroiłem bombę i na szybko puściłem komendę "Get Out of There It's Gonna Blow" po czym z mikrofonów poleciał się śmiech od innych graczy.
"czemu każdy mnie strasyz idę sobie a tu mi jakiś typ wybiega i do mnie strzela aż się przestraszyłem to nie fair nie powinien mnie tak straszyć" Randomowy polak w csgo
"W ciągu ostatniego miesiąca miałem do czynienia z takim przekrojem toksycznych graczy, że zmotywowało mnie to do naskrobania kilku prostych porad dla buców" ehe ehe :D