Recenzja gry Resident Evil 3 – Mr. X był ledwie rozgrzewką
Walka z nim nie ma sensu. Ucieczka niby też, ale i tak próbujemy.
To co ma sens? Serio pytam. Ukończyłem demko 4 razy i za każdym razem starałem się rozgryźć jak należy obchodzić się z nemesisem. W warunkach wersji demonstracyjnej najlepiej sprawdzało się powalenie go kilkoma strzałami ze strzelby i granatami, a potem ucieczka do cutscenki. Jak to wygląda w pełnej wersji? Szczerze to nie wyobrażam sobie, żeby projektanci wrzucili do gry przeciwnika, na którego nie ma żadnego sposobu, poza zbieraniem od niego batów (bo to żadna mechanika rozgrywki).
Ciekawi mnie jedno.RE 2 miałem spadki FPS do 30, średnia na poziomie 50 ,na średnich detalach,a w sumie na nisko średnich. RE 3 demo, na średnich chodziło bez problemu w 60 FPS. Jakim cudem? Skoro to ten sam silnik.
Nie wiem, czy demko ma w sobie denuvo, ale w RE2 to właśnie denuvo powodowało u mnie co chwile mikrosekundowe ścinki. Po wgraniu cracka gra działała dużo, dużo płynniej, więc może u ciebie też z tym jest problem. Swoją drogą uwielbiam to, że żeby w niektóre gry pograć komfortowo, to muszę wgrywać cracka. Bardzo to zachęca do kupowania oryginalnych gier i płacenia 200zł, gdzie i tak złodziej ma lepiej działającą wersję.
Dlatego tym sposobem deweloperzy ani troche nie zachęcają do kupna oryginałów, bo ten co piraci denuvo nie ma i ma gre płynniejszą, a ten co kupił oryginalnie i wydał prawie 200zł ma gre gorzej działającą bo zabezpieczenie przeciwko tym którzy nie płacą a i tak grają XD
Śmiech na sali to ich całe denuvo.
spoiler start
Potyczki z nim są na tyle wyważone, że bardzo ładnie budują uczucie zaszczucia. Myślisz, że zwiałeś na bezpieczny dystans? Złapie Cię mackami i przyciągnie, udowadniając, że się mylisz. Ale potem, jak się odturlasz, da chwilę na przebiegnięcie dalej. Wbiegniesz w zaułek i niby go już nie ma? Nope - nagle wyskakuje przed Ciebie, zmuszając do zmiany kierunku ucieczki. Ale znowu, po tym jak Cię nastraszy, daje kilka chwil żeby zwiać. Jak się na Ciebie rzuci to nie uciekniesz, ale po trafieniu albo po tym jak zrobisz unik, na chwilę zastyga w miejscu. Niby masz przewalone, ale zawsze z zachowaniem bezpiecznego bufora, który pozwala Ci jednak grać bez poczucia frustracji.
spoiler stop
Aha, czyli ma zaprogramowany handicap dla gracza? Brzmi trochę "tanio", ale jeżeli sprawdza się w praktyce, to w sumie czemu nie.
Ja jeszcze od siebie dodam, że pod względem fabularnym w grze jest tak trochę hollywoodzko. Masz mieć wrażenie (jako "widz"), że jesteś na z góry przegranej sytuacji i swoimi działaniami kupujesz sobie tylko trochę więcej czasu zanim Nemesis ostatecznie cię dopadnie. I schodzi tak cała gra, bo główna bohaterka ma wyjątkowo dużo szczęścia. ;) Można na to przymknąć oko i po prostu dobrze się bawić (klimat zaszczucia w niektórych scenach jest naprawdę genialny) lub narzekać, że Jill powinna zginąć już po pierwszym spotkaniu z potworem.
Czyli w zasadzie jest przewalony, ale na siłę ograniczany, przez co nieważne co się zrobi, najpierw nas złapie, a po chwili da nam uciec. Trochę tani chwyt moim zdaniem.
No więc przy RE3 owo „znacznie dłużej” w moim przypadku wyniosło 7 godzin. W przeciwieństwie do Resident Evil 2 gra oferuje tylko jeden scenariusz, a i on jest wyraźnie krótszy od pierwszej rozgrywki Leonem czy Claire – nie mówiąc już o obu razem wziętych.
Pfffffffffffffffffffffffffff
nowa wersja „pękła” na normalnym poziomie trudności w 7 godzin
I bardzo dobrze czyli na hard bedzie przynajmniej z 10
Przypomnialo mi sie tu drugie zyczenie Geralta.
Czyli jednak obawy po demie się sprawdziły, czułem ze ta czesc bedzie gorsza od samego poczatku, patrzac na inne recenzje..
Bo srednia ocen duzo nizsza niz RE2, wasza recenzja to natomiast 8/10 i wiecej tego samego co w poprzedniej z malymi poprawkami, a przeciez druga czesc dostala u was 9/10, przeciez ta formula sie nie zestarzała w rok
7 Godzin?
W takim razie od razu zaczynam na hard.
Czy autor recenzji mógł by zdradzić czy też na najwyższym poziomie trudności korzystamy z tuszu do zapisywania gry.
W re2 remake sprawdzało się to świetnie.
Resident evil 2 remake przeszedłem w 10 h zaglądając w każdy kąt. Teraz wychodzi remake 3 i wychodzi na to że gra będzie jeszcze krótsza. A cena tej gry to jakaś kpina. Wydają grę za 239 zł i gra będzie na max 6-8 h. Pamiętam że remake 2 kupiłem na cdkeys za 149 zł. A teraz jest za 190 zł. Ostatnio kupiłem doom eternal i był tańszy o 10 zł i był o wiele wiele dłuższy. Tak samo mógłbym powiedzieć o Wiedźminie. Gra kosztowała koło 200 zł nie pamiętam już. A gra była na 100 h +. Wiem że porównuje różne gatunki ale cena 239 zł za 6-8 h to jest za dużo. Ten resident powinien być za 139 zł i wtedy jeszcze cena jest sprawiedliwa. Poczekam kila m-c i kupię na ps4 za 100 zł. Jednak nie zmienia to faktu że cena do długości gry jest niesprawiedliwa.
No ta długość gry rzeczywiście trochę zniechęca. Miałem brać na premierę, ale chyba jednak poczekam aż cena spadnie.
Wszystko fajnie, jedynie co Mnie odrzuca od tej gry, to strzelanie po 5 razy w łeb zombie, a mimo to, oni dalej żyją.
Dodaje trzecią opcje do ankiety: Resident Evil Remake.
Ta gra zjada wyżej wymienione na śniadanie. A zwłaszcza trzecią cześć która bardziej przypomina TR 2013. (przynajmniej w początkowych etapach). Więcej w niej cutscenek i biegania jak po sznurku niż rozwiązywania zagadek i backtrackingu.
Dlatego ja uważam że te remake powinny być na premiere za 149zł, zawsze to 5 dyszek mniej, bo gra faktycznie jest krótka, no ale też jest tu "druga gra'' RE:Resistance na które nikt nie czekał i nikt nie chciał, a okazuje się że to ponoć kawał dobrego multika jest, kto wie, może okaże się czarnym koniem w kwestii multiplayer dla tej serii, bo poprzednie dwa podejścia skończyły się tak że Operation Racoon City to przeciętna gra, a Umbrella Coprs lepiej zapomnieć.
Stosunek czasu gry(siedem godzin) do ceny(249 cebulionow) to kpina.
Poczekam na obnizki cen.
Kto zna serie ten wie że te gry się szybko przechodzi (Poza 6 i CVX). W RE gra się je więcej niż jeden raz. W moim przypadku RE 2 Remake przechłodziłem około 10-15 razy RE 4 nie liczę już ;). Pamiętajmy że w każdym RE są różne bonusy po ukończeniu gry itp... .
Kurczę Ja to przechodzę max ze 4/5 żeby wszystko odblokować i zrobić platynę.
No wyjątkiem jest re4, tam mogło by być z 15, na ps2 z 6 razy co najmniej, na pc z , i na Xbox one zrobiłem wszystkie osiągnięcia, ale to wymagało jedynie dwóch podejść. na normalu i Profesjonalnym.
Na Profesjonalu zawszę największym kłopotem jest krauser.
Podobno zamiast dodać nową zawartość względem oryginału to coś tam zostało wycięte. Jeśli to prawda to jest to porażka biorąc pod uwagę długość gry.
Długość jak kampania w Call of Duty, z tą różnicą że CODa większość kupuje dla multiplayera, a RE dla single. Cena gry zdecydowanie za wysoka.
to będzie chyba gniot... najpierw usunęli live selection a teraz to że nemesis będzie niezniszczalny tzw. cały czas będzie za tobą latał a gdzie nagrody za powalenie go... żenada, no i jeszcze te hasełko że strzelanie do niego nic nie da masakra to po co z nim walczyć skoro się straci niepotrzebną amunicję bez sensu
tak jak w wypadku Mr.X oryginał chyba nadal będzie lepszy poza grafiką ta gra nie będzie mieć wiele do zaoferowania...
tylko pełno cut scenek to ja mam pytanie to ma być gra czy film... który oglądamy :/ a poza tym mogli to pozostawić bez zmiany tzw. za dużo zmian wprowadzili mogli jedynie zmienić grafikę i pozostawić to w widoku kamer statycznych tak jak to było w originale moim zdaniem to zawsze pasowało do serii resident evil mogli jedynie ulepszyć grafikę wyszło by to dużo lepiej... no i przynajmniej pozostał by live selection który był epicki szczególnie w tramwaju , jak można było taką produkcję sknocić, nie wspominając już po raz tysięczny o wyglądzie Nemesis ilekroć na niego patrzę to chce mi się śmiać a zarazem płakać , potwór który w latach 90' wzbudzał strach to teraz śmieszy w odpicowanych mokasynach, buciki sobie za pewne lakieruje u lakiernika samochodowego a pasek zapina sobie zapewne przy pomocy bumerangu wielkości równika biegunowego.
90% cut scenek i 10 % gry...
polecam to :
myślałem że Cap taka firma znana zrobi to lepiej ale chyba się myliłem...
usunięcie live selection jest błędem za pewne wypełnili te luki scenkami które nic nie wnoszą..
Czy mówimy o ocierających się o fotorealizm twarzach Jill i Carlosa
Za to nie mozna tego samego powiedziec o wlosach, bo fryz tego goscia jest po prostu komiczny i ni jak nie pasuje do reszty. Za kazdym razem jak go widze, to u mnie na twarzy pojawia sie usmiech politowania (i jak ta gra ma straszyc?)
Muszę przyznać, że zakochałem się w tej wersji jak i poprzedniej. Bo nakręciłem się i po przejściu kilka razy zainstalowałem demo RE2. I o ile zawsze wybieram pierwotne wydania i stawiam je ponad odświeżonymi wersjami, tak tutaj piorunujące wrażenie na mnie zrobiły obydwie odsłony. Oryginałom nie umniejszam, bo są jedyne w swoim rodzaju ale jednak Residenta wolę z takiej perspektywy. W tamtym okresie oczywiście takie spojrzenie było bardziej słuszne, bo można było osiągnąć lepszą grafikę na słabszym sprzęcie. Ale to co widzę po demie RE 2/3, to kupiłem jedno i drugie. Na ulicy zaraza i w grze zaraza, chyba mnie porąbało do reszty.
Ale chyba po raz pierwszy w życiu stawiam wyżej odświeżoną odsłonę od oryginalnej. Był już podobny przypadek, ale tam raczej stawiam znak równości i jest to Half-Life i Black Mesa.
Rewelacyjna robota, przejdę chyba kilka razy, tak jak dema.
Po ograniu dema RE3 w ogóle nie czuje potrzeby grania w tą cześć, to znaczy zagram kiedyś ale nie miałem takiego ciśnienia jak z zaliczeniem RE2. Poza tym nie do końca ogólnie mi się trójka podobała, szczególnie po tym co potem pokazała część czwarta. Za najsłabsze części uważam w taj kolejności najsłabsza RE6 potem RE5 i potem właśnie RE3.
Jeśli chodzi o namolność przeciwnika to niczego lepszego niż w Dead Space nie dostaniemy, tak było to i straszne i wyważone przede wszystkim był sposób na pozbycie się kogoś nie do pozbycia. Nie jestem wielkim fanem gier gdzie łazi za tobą coś co jest do pewnego / albo do końca gry nieśmiertelne. Jedyną grą z czymś takim którą uwielbiam to Obcy Izolacja ale tam byłem po prostu nastawiony że spotkaniem z Obcym oznacza śmierć.
Właśnie brakuje mi trochę w grach tego typu przeciwników, czyli takich naprawdę silnych skurczybyków, z którymi każda walka to tak naprawdę walka o przetrwanie. Tyle że bardziej marzył by mi się taki wróg, którego jednak da się pokonać, bo chyba nie ma nic bardziej satysfakcjonującego niż rozprawienie się z jegomościem, który zdawał się być nieśmiertelny. Wydaje mi się, że to trochę kwestia tego co gracz musiałby zrobić i co poświęcić żeby takiego przeciwnika załatwić raz na zawsze. Kwestia pomysłu, dobrego projektu i balansu^^
Najlepszy i najbardziej poważany serwis na świecie - Gamespot dał ocenę 6/10 i niech to samo mówi za siebie. Gra jest na od 4 do 6 godzin, więc żadne 7 czy 10 co tu niektórzy piszą! Komplety bez sens kupować...
Po pierwsze jesli gra jest taka krotka i liniowa to powinna byc tańsza.
Po drugie ten nemezis to wedlug mnie taka proba wydłuzania gry na sile bo co jest fajnego w tym ze jakis typ co chwile utrudnia ci rozgrywke.
Dla mnie osobiście oba minusy to...plusy :)
Na Steam forum już ci co grali robili eksperymenty. Możesz w trakcie gry pominąć wszystkie cutscenki tak że zaoszczędzisz dodatkowo 2 godziny gry i spokojnie w 3 godzinach przejść całą grę. Przejście z jednej planszy do drugiej linią prostą to 15 sekund tak że speedrunners pewnie w 30 minut się wyrobią.
To słabe i niesprawiedliwe porównanie imo. Jasne, w RE3 jest mniej eksploracji i mniej rozwiązywania zagadek niż w RE2, ale nie jest to stuprocentowa "tunelówka" wzorem kampanii SP z popularnych FPS-ów.
Co do robienia speedrunów, większość RE jest na to podatna, to nie jest tylko cecha trójki. Jeśli będziesz chciał zdobyć platynę grę trzeba skończyć w mniej niż 2 godziny, dla porównania w RE2 były to 2h30min dla Leona i 2h dla Claire.
ale ta gra jest ładna... Chyba najlepiej wyglądająca gierka na PS4 obok Detroit i Mortal Kombat 11.
2 była super... Chętnie bym zagrał, ale wydawać 250 pln na tak krótką grę nie ma raczej sensu. Chętnie kupię ale jak potanieje troszkę... Ciekawe jak będzie z multi, niby coś w stylu dead by daylight,
Tak naprawdę, to gra jest "pseudo ładna" :). To znaczy całość sprawia bardzo dobre wrażenie i może się podobać, ale efekt taki został to osiągnięty przy pomocy rozmaitych sztuczek, które skutecznie maskują fakt, że RE Engine (na którym śmigają ostatnie gry Capcomu) to tylko lekko przypudrowana technologia, sięgająca czasów poprzedniej generacji konsol. Oczywiście wcale to twórcom nie umniejsza, wręcz przeciwnie, należą im się pochwały za to, że przy relatywnie niskiej ilości wielokątów i niezbyt ostrych teksturach (co pozytywnie przekłada się na wymagania sprzętowe), potrafili osiągnąć taki efekt.
Z podobnego "patentu" korzysta Alien Isolation. Gra z 2014 roku, która wyszła na PS3 i X360, a dziś (w wersji PC) nadal wygląda tak, że mogłaby wyjść choćby dzisiaj i głowę daję, że nikt by się do warstwy wizualnej nie przyczepił.
Żeby nie być gołosłownym :) ---->
Z modami graficznymi to już w ogóle kosmos. Tutaj poprawione oświetlenie:
https://i.ytimg.com/vi/ZphX42ZdqHI/maxresdefault.jpg
Właściwie to większość silników graficznych ma korzenie na poprzedniej generacji:frostbite, naughty dog engine , unreal, fox, id tech, Rockstaar Game Engine
Ale w RE Engine bardzo to widać :). Przyjrzyj się uważnie otoczeniu (np. budynkom czy meblom), wtedy łatwo dostrzeżesz, jak kanciaste i rozmyte potrafią to być obiekty/
Szczerze to nie zwróciłem uwagi. W 7ce jeszcze widziałem mocno rozmyte tekstury czasem ale w 2 i demie 3 już nie.
To kwestia kamery. Przy widoku TPP znajduje się ona bliżej obiektów, toteż widać więcej detali. W RE2 i RE3 też da się je wyłapać, ale trzeba się dokałniej przyglądać.
A mi się wlasnie oprawa tak nie do konca podoba, a gralem na PC
Taka jakas plastikowa i postacie slabo wygladaja. W porównaniu do takiego SOTR to jest duzo gorzej, nie wiem czym sie ludzie podniecaja
Taka jakas plastikowa i postacie slabo wygladaja. W porównaniu do takiego SOTR to jest duzo gorzej, nie wiem czym sie ludzie podniecaja
Chodzi o Shadow of the Tomb Raider?
Przecież tam to dopiero postacie wyglądają plastkiowo, a w szczególności Lara. To już modele z ROTR wyglądają lepiej.
W porównaniu do RE3 to i tak sa zdecydowanie mniej plastiowe, szkoda ze demo juz usunalem bo bym pokazal roznice
Mi właśnie modele postaci się podobają. Sotr nie grałem ale rotr też jest ladną grą, jednak re imo bliżej do fotorealizmu.
Kpina w XXI wieku za taką cenę dawać taki czas gry.
Gdy RE 2 i RE 3 (ew. remake 4?) będą sprzedawane w pakiecie za 50-80 zł, można się zastanowić.... A tak to tylko potraktować chyba jak tech demo....
Kpiną to jest przeliczanie czasu gry na złotówki.
A na co mam przeliczać - na orzechy?
Ja swoje złotówki szanuje.
W Re2 Remake najbardziej wkurzało mnie to, że aby zabić zombie , trzeba było wpakować im 4 kulki w głowę. To TOTALNY BEZSENS. Zero realizmu. Przeciwnicy to "gąbki na pociski". Czyniło to grę kompletnie frustrującą. Mało opcji walki wręcz, żadnych opcji ucieczki i walki jeśli skończy nam się ammo. Do tego kompletnie wkurwiający Mr.X który łaził za nami i napierdzielał nas a my nie mogliśmy nic mu zrobić i tylko uciekać. Mogli już lepiej pójść w kierunku np. że Umbrella wysłała kilku tyrantów których moglibyśmy w jakiś sposób zabijać w grze np. kilkunastoma strzałami w głowę lub coś w ten deseń.
W RE3 Remake widać że powielili błędy. Znów zombi to "gąbki na pociski". Bronie nie mają kopa i nie rekompensują efektu zaszczucia. Zero opcji walki wręcz i ...znów wkurwiający Nemesis, chodząca gabka na pociski, któremu możemy naskoczyć i podrapać go po tyłku co najwyżej. Masakra. Czemu gry idą w tak debilnym kierunku. To żadna mechanika rozgrywki.
To było fajne. Musiałeś się zdecydować czy strzelać w nogę by oszczędzić amunicję czy celować w głowę by zlikwidować zombie na zawsze. MR X też był fajny, budował poczucie zagrożenia przez całą grę.
Musiałeś się zdecydować czy strzelać w nogę by oszczędzić amunicję czy celować w głowę by zlikwidować zombie na zawsze
Żeby to było takie proste. Niestety był tam algorytm, który mieszał ze sobą losowe rzuty kością i adaptację do naszych postępów w grze (im szło nam lepiej, tym algorytm bardziej się nad nami znęcał). Powodował on, że unicestwienie zombiaka mogło pochłonąć od 1 do nawet chociażby 40 strzałów w głowę (ze zwykłego pistoletu, strzelba i magnum dawały lepsze rezultaty) i gracz nie miał nad tym żadnej kontroli, będąc zdanym na łaskę gry.
Dla mnie to absolutnie beznadziejny, leniwy design, bez którego też można budować napięcie i atmosferę grozy (patrz RE7 albo obie części The Evil Within). Gąbki na pociski (i to jeszcze losowe) to pójście na łatwiznę. Już szczerze wolę użerać się z xenomorphem z Alien Isolation (który na wyższych poziomach trudności też potrafił irytować swoim chaotycznym zachowaniem), niż z truposzami z RE2.
Bo ta gra to survival horror. W 7 Pleśniaki też przyjmowały dużo amunicji z pistoletu, też brakowało zasobów i też byli przeciwnicy których nie dało się zabić.
Gracze tego chcieli, bo nie każdemu się podobał kierunek jaki seria obrała od 4 części.
Mam podobne zdanie.Ile ja w RE2 remake bez sensu straciłem naboi na zwykłe zombiaki.
Ukończyłem RE7 4 razy (2x na normalu, 2x na hardzie) i nigdy nie zabrakło mi amunicji, a zabijałem wszystko na swojej drodze (gra zresztą najczęściej nie pozostawia innego wyjścia, może za wyjątkiem scen na statku). The Evil Within to też survival horror i tam nie ma gąbek na pociski (za wyjątkiem bossów, ale to akurat normalne). Wystarczy dać więcej przeciwników i mniej amunicji, a poczucie walki o przetrwanie zostanie zachowane.
W takim razie w RE2 możesz grać na tym najłatwiejszym poziomie trudności. A może nie czytałeś notatek? Nie otwierałeś sejfów, szafek? Ja bym powiedział, że w 7 i 2 miałem z amunicją podobnie. Z tym, że pod koniec 7ki było jej pod dostatkiem.
"Słowo „remake” wskazuje bowiem na to, że mówimy po prostu o odtworzeniu starej gry. Oferującym nową oprawę wizualną, być może uwspółcześniającym przestarzałe mechaniki, ale w gruncie rzeczy stanowiącym jedynie nowszą wersję dobrze znanej przygody." - to nie remake tylko remaster wtedy. RE 2 i RE 3 to właśnie remake, czyli gra nieco inna od oryginału.
Przeczytałem recenzję i jestem zdziwiony jak grze o połowę krótszej i prostszej niż poprzednik, która praktycznie w żadnej kwestii nie została poprawiona, a jedynie okrojona (imo to takie dlc do RE2) można dać tak wysoką ocenę...
Remaster to jest po prostu port na inną platformę, lekko przypudrowany i ładnie nazwany ze względów marketingowych. Ta sama gra, może z jakimiś ochłapami w rodzaju DLC w pakiecie i ostrzejszymi teksturkami albo odblokowaniem limitu klatek.
Remake to gra zrobiona od zera na nowym silniku, zazwyczaj wierna pierwowzorowi. Crash Bandicoot N. Sane Trilogy, Spyro Reignited Trilogy, Shadow of the Colossus, MediEvil to wszystko remaki, mimo że pod względem mechaniki i struktury rozgrywki bardzo wierne pierwowzorom.
Przeczytałem recenzję i jestem zdziwiony jak grze o połowę krótszej i prostszej niż poprzednik, która praktycznie w żadnej kwestii nie została poprawiona, a jedynie okrojona (imo to takie dlc do RE2) można dać tak wysoką ocenę...
Poprawiona walka, która stanowi absolutne clue gry, to wcale nie tak mało. A ocenę można dać wysoką, bo to bardzo dobra gra, przy której bardzo dobrze się bawiłem. Nie aż tak dobra jak fenomenalny RE2, ocena to odzwierciedla - ale wciąż bardzo dobra.
Z tym nemesisem to będzie słaba sprzedaż to nie te czasy. Ludzie nie szukają teraz elementów w grze.
Re 2 remake podpadł mi pod względem beznadziejnego balansu poziomu trudności.Znikoma ilość naboi do odnalezienia w grze kontra ogromna wytrzymałość wrogów to złe rozwiązanie.Eh , albo jedno ,albo drugie,a twórcy zrobili sztuczne utrudnienie dla gracza.Zabrakło też ewidentnie broni białej (chociażby łom,rura czy siekiera, która slużyłaby za chociażby dobicie leżącego zombiaka).W którejś grze można było dobić wroga nogą (chociaż tutaj akurat by to nie pasowało).Balans i mechanika RE2 remake to największa bolączka tej gry, która znacznie obnizyła moją ocenę.
Ile ty czasu spedziles przy RE2 15 minut? amunicji jest dostatecznie dużo żeby wybić absolutnie wszystkich przeciwników na najwyższym poziomie trudności.
Nie wiem, jakie masz doświadczenie z grą ale u mnie na trybie standardowym, pod koniec gry miałem tyle amunicji, że wystarczyłoby do ustrzelenia kilkudziesięciu przeciwników. Na najwyższym trybie pewnie już tak różowo nie jest. To jedna z tych gier, które nagradza za eksplorację, headshoty i oszczędność.
Pewnie zagram kiedyś jak bedzie bieda z grami. Ten nemesis jest sporym minusem gry. W dwójce mrx był dla mnie największa wadą bo ja wolę spokojne eksplorowanie. Mogli chociaż na najniższym poziomie zminimalizować tego nemesisa.
Mr X był stanowczo zbyt upierdliwy. Już Obcy z izolacji bardziej odpuszczał i pozwalał na swobodniejszą grę. Choć to porównanie jest trochę nie na miejscu, bo alien miał całą stacje do zabawy a Tyrant mały obszar posterunku. Tutaj zabrakło wyważenia tego elementu rozgrywki. Bo często zabawa z nim sprowadzała się do ucieczki do najbliższego punktu zapisu.
Dlatego w takie gry gra się na easy.
Niestety sprawdził się czarny scenariusz. Krótkiego singla napędza ciągła ucieczka przed nieśmiertelnym Nemesisem. Mechanika gry zatem nie dla mnie. Odpuszczam, również przez wysoką cenę.
Przesadzili z ceną. RE 2 był tańszy przed premierą i i ma lepszą zawartość - 2 scenariusze i kilka dodatkowych historii. Tu mamy kilka godzin rozrywki i w dodatku więcej akcji niż horroru :(
dodam jeszcze do tych minusów co wcześniej pisałem że nieśmiertelny Nemesis to jest bez sens tak jak w wypadku Mr.X
powinno być tak że da się go powalić jak w orginale w którym miałeś nagrodę za ciężki bój a tu Lipa
tak jak pisałem to chyba będzie Gniot... poza grafiką to ta gra nie będzie miała wiele do zaoferowania a i to kuleje w wypadku wyglądu Nemezis.... kogo on ma niby wystraszyć z tym małym oczkiem, biedak on ledwo co widzi brakuje mu tylko monokl na oczko i byłby z niego Alfons :)
Resident Evil 3 to kompleksowy remake kultowego survival horroru pod tytułem Resident Evil 3: Nemesis. Kompleksowy to słowo klucz. Tę grę zrobiono w zasadzie od nowa bazując na szkielecie gry sprzed lat. Grafika olśniewa, modele postaci to majstersztyk. Trzon fabuły pozostał w zasadzie bez zmian (chociaż i starzy wyjadacze mogą się mocno zdziwić). Gra jest dużo bardziej dynamiczna od wydanego rok temu RE2. Jill może w końcu wykonywać uniki, dzięki czemu często udaje nam się ujść bez szwanku przed zombie. Amunicja, rośliny lecznicze, to wciąż towar deficytowy, jeśli jednak będziemy dokładnie przeczesywać wszystkie miejsca to nie powinno nam ich zabraknąć. Łamigłówki sprawiają frajdę. Nie są na tyle trudne by rzucać klawiaturą czy padem, ale czasami trzeba trochę pokombinować.
Dla fanów Residenta to wręcz pozycja obowiązkowa. Reszta jeśli jest niezdecydowana to zapraszam na pierwszy odcinek z tej serii. Polecam.
https://youtu.be/g0aEf35GruA
Grę skończyłem w 4:30 godziny na normalu..Co mnie zaskoczyło w porównaniu do dwójki, to tutaj mamy przede wszystkim akcje. Gra ciągnie nas za rączkę i zagadek tu praktycznie nie ma, dużo zawartości zostało wyciętej z oryginalnego RE3. Gra mi się spodobała, ale biorąc pod uwagę długość jak i wyciętą zawartość daje 7/10.
fajna gra, wyglada swietnie i swietnie tez wyglada RC, fajne jest tez to, ze wracamy do lokacji z RE2 remake :-) natomiast dlugosc gry - porazka na calej lini... gralem sobie na lajcie, poziom normal, sprawdzalem praktycznie kazdy kat i gre ukonczylem w 5h10m a lacznie gralem 4h30m, te 40 minut, to przechodzenie od sejwow, kiedy ginalem albo jak ginalem w walce z bossem. juz sie rozkrecalem a tutaj nagle koniec :-( broni tez w cholere malo, po przejsciu odblokowuje sie sklepik z itemami dla postaci, a walute dostajemy za kazde przejscie gry. teraz biegne na easy, zeby zrobic ponizej 2h i ocene S a pozniej sprobuje hardcore, po tym poziomie i jak przejde 3ci raz , to bedzie uninstall.
ps. gra latwa bardzo, save point i skrzynia, praktycznie co lokacje kolo siebie co jakies 10 minut gry...