Chciałem się pochwalić że zdałem dzisiaj egzamin na prawo jazdy, za pierwszym. Jako ciekawostkę dodam że kosztowało mnie to w Niemczech jakieś 2500€. A wy za którym razem zdaliście?
Gratuluję, egzamin na prawko to stresująca sprawa. Ja również za pierwszym, kosztowało mnie to bodajże jakieś 1400 złotych.
Za drugim, 1200 + poprawka
W niemczech sama poprawka kosztuje ok. 300€
No to teraz dopiero zacznie się nauka.
Ja za pierwszym teoria i za pierwszym praktyka, też coś 1000-1500zł.
Za drugim. Za pierwszym wjechałem w słupek na placu, ale to chyba głównie ze stresu. Za drugim już bardziej panowałem nad nerwami :D
Kurde, to już 8 lat... ;o
pochwalić że zdałem dzisiaj egzamin na prawo jazdy, za pierwszym.
Chyba nigdy nie pojmę tej durnej mody na chwalenie się, kto za którym razem zdał prawo jazdy. Przedłużacie sobie w ten sposób e-penisa, czy jak?
Tak czy owak gratulacje.
Bardziej chciałem się pochwalić tym że zdałem, a nie za którym razem. A wątek stworzyłem z uwagi na ostatnie ciągłe narzekanie z powodu braku ruchu na forum
Tak, specjalnie żeby ktoś kto zdawał praktykę 15 razy napisał takiego posta
Skąd wniosek, że musiałem zdać za innym razem, niż za 1? A jeśli nawet, to jakie to ma znaczenie? Mam znajomych którzy też się wielce chwalili jak to epickiego czynu nie dokonali zdając za 1 razem a do dzisiaj po latach boję się z nimi jeździć jako pasażer bo jeżdżą jak wariaci. Także to nie świadczy całkowicie o niczym a jedynie w taki oto sposób niedowartościowani ludzie próbują sobie podbić nieco ego. Innego powodu nie widzę.
W zasadzie nie rozumiem jak to może kogokolwiek ruszyć, że ktoś napisał, za którym razem zdał prawo jazdy. Autor się spytał, forumowicze odpowiadają, niektórzy zdali za pierwszym, inni za czwartym, inni za piętnastym, nikt nikogo przez ten pryzmat tu nie ocenia a problemu dopatrujesz się tylko Ty. Jak Cię to tak bardzo boli to dodaj temat do ignora. Mi okres zdawania prawka kojarzy się bardzo dobrze i chętnie poczytam jak inni sobie radzili.
W dalszym ciągu nie widzę kompletnie żadnego sensu w chwaleniu się liczbą podejść do tego typu egzaminów. Osobiście zdałem za czwartym bo za pierwszymi trzema trafiłem na egzaminatorów-idiotów, przez co musiałem wykupywać dodatkowe godziny jazd (kiedyś był taki wymóg po każdych nieudanych 3 próbach, nie wiem jak jest dzisiaj) w dodatku konieczność realizacji tych jazd wypadła w dość niesprzyjającym dla mnie czasie.
Jak Cię to tak bardzo boli to dodaj temat do ignora
Widać, że nie wchodzisz za często na to forum. Taki temat powstaje średnio dwa razy w roku i w każdym można wyczytać mądrości typu że "jak ktoś nie zdał za 1/2/3 razem to nie powinien w ogóle nigdy otrzymać prawa jazdy" podczas gdyby zrobić badania, to przypuszczam że te same osoby były by bardzo zaskoczone, która grupa kierowców powoduje na drogach najwięcej wypadków. Plus jak pisałem, mam stałą grupkę dobrych znajomych, którzy sobie wyraźnie tym podbijają zaniżoną samoocenę za każdym razem, jak jest tylko mowa o prawie jazdy. Jako jedyny spośród nich zdałem nie za pierwszym a większość z nich jeździ gorzej ode mnie i do dziś na fotelu pasażera jadąc z nimi czuję się mało komfortowo.
Czy nie ciekawszym pytaniem było by "jak wyglądał Wasz zdany egzamin na prawo jazdy?", niż "za którym razem zdaliście?" ? ;)
Póki co nie widziałem w tym temacie nikogo, kto oceniałby umiejętności innych forumowiczów po tym ile razy zdawali egzamin. Wręcz przeciwnie, wiele głosów jest zgodnych z tym co napisałeś, że nie jest to wcale jakiś szczególny wyznacznik, no ale co zrobisz? Pytanie było jakie było, a historią związaną ze zdawaniem prawka podzielić się można tak czy siak.
Zawsze byłem ciekawy, czy ucza w Niemczech na szkoleniu o tym jak robic stau? Bo korki tam to sie magicznie tworza.
Nie uczą. Ale z tymi korkami to prawda. Rano i po południu jak wszyscy jadą bądź wracają z pracy to każda główna ulica jest zakorkowana
Też zdałem za pierwszym - ale mam wrażenie że była to zasługa także dobrej szkoły i odrobiny szczęścia, jazda na egzaminie przebiegała bez jakichkolwiek niespodzianek.
Za to prawko na motor, jak będzie, to na pewno nie za pierwszym...
Tak czy tak: gratulacje!
Za drugim. Co najsmieszniejsze, poszlo mi gorzej, niz za pierwszym, ale wtedy egzaminator ewidentnie „trzymal reke na pulsie”.
Powodzenia, teraz zacznie sie prawdziwa nauka ;)
Za pierwszym, ale gość tak darł po mnie japę że byłem pewien że oblałem. Jak zaparkowałem, wciągnął powietrze nosem, a kichawę miał potężną, i powiedział: "Zdał Pan. Ale na przyszłość, k***a, więcej zdecydowania!.
To było w 2005. Eeeech, fajnie wtedy było być ;)
A i B za pierwszym C za 3 E chyba też za 3. A i B kosztowało łącznie 2 tyś. CE coś 4.5 tyś plus 250 zł za jeden egzamin. Kwalifikacja coś koło 3.5 z lekarzami i za pierwszym.
To nie ma znaczenia. Latami potem człowiek poznaje jazde i samochody.
Ja za 3cim i pomykam bezpiecznie i w zgodzie z innymi ponad 20 lat
Ja za drugim. Za pierwszym razem "miszcz" stwierdzil ze zatrzymalem sie na placu za daleko od linii zatrzymania ( pierwszy blad), kazal mi podjechac 2 m, ja podjechalem jakies poltora - on zaczal drzec jape ze"stooooj - gdzie, gdzie tak daleko - wg niego podjechalem o 4 metry zamiast o 2 - drogi powazny blad - koniec egzaminu. Ale to bylo dawno temu, w Łodzi i to byl znany i powszechnie nielubiany "mistrz linijki ". Uwalal ludzi hurtowo.
Ja za pierwszym, jako jedyny z 10-osobowej grupy (wczesne lata 90). A ze bylem ostatnim z tej grupy to pewnie gosc uznal, ze nie moze przeciez wszystkich uwalic...
To była na pewno dodatkowa trudność ze zdawania prawka w tamtych czasach - nie dość, że na wiekowych konstrukcyjnie samochodach, to jeszcze polskiej produkcji, która nie słynęła ze zbyt dobrej jakości. Ja miałem to szczęście, że zdawałem zaledwie kilka lat temu na świeżej yarisce :)
W Niemczech nie ma problemu ze zdaniem egzaminu. Tylko naprawdę duże ułomy mają tutaj poprawkę. Na egzamin przychodzą ludzie którzy nie znają nawet słowa po niemiecku i zdają egzamin. Tylko cena boli strasznie.
To prawda. Jak nie zdajesz to z twojej winy a nie bo egzaminator postanowił że cie uwali. A co do ceny, spora sumka fakt, ale zarobki też większe.
Za trzecim dali mi rower.
Teorię jak i praktykę za pierwszym. Tym bardziej jestem z tego dumny bo w dzień mojego egzaminu śniegu napadało od cholery i samochód na ostrzejszych zakrętach i rondach ustawiał się bokiem. :-D
B, C, D - wszystko za pierwszym razem :)
Gratuluję zdanego egzaminu :)
Ja zdałem za trzecim, natomiast żona za pierwszym.
13 piątek, 2009. Za pierwszym.
Jak umiesz zdać to zdasz. Jeździć się nauczysz z czasem. To jak z maturą. Trzeba umieć zdać, natomiast w pracy wiedzę i umiejętności wykorzystuje się w inny sposób. Nie musisz już teraz, zaraz umieć czegoś policzyć, ale jak wiesz jak wykonywać zadania w pracy to jest ok.
Egzamin to tylko egzamin.
Za pierwszym razem, zdawałem na Corsie. Co z tego, że zdałeś za pierwszym razem. Tak naprwdę, jeżdzić będziesz umiał dopiero za kilka lat. :)
Myślę, że jednak lepszy kierowca zdaje za pierwszym razem bo to dowód na to, że umie się wpasować w zasady i ramy danej sytuacji, stosuje się do tych zasad bez kwestionowania ich, potrafi zapanować nad stresem i kontrolować swoje zachowanie.
I po to jest egzamin. Wolę na drodze ludzi, którzy umieją się dopasować do zasad niż cwaniaków, którzy uważają, że mogą jeździć lepiej.
Bo jeśli wszyscy się stosujemy do zasad to nie ma wypadków ;)
Zbyt wiele jest czynników, które determinują zdanie egzaminu za pierwszym razem, które nie pozwalają zweryfikować czy ktoś jest "lepszym" kierowcą niż ten co zda egzamin za n-tym razem. Egzamin jest po prostu za krótki, żeby móc to zweryfikować.
[Edit] Nie podważam Twojego zdania na temat zachowań kierowców w życiu codziennym :)
Egzamin to loteria, o niczym nie swiadczy zupelnie. Mozesz byc najlepszym kierowca swiata, a ktos ci wyleci na drogę, egzaminator wdusi hamulec i po egzaminie, bo nie zareagowales odpowiednio szybko, nie przewidziales sytuacji, nie zachowales mitycznej szczegolnej ostroznosci.
Mozesz zdac za pierwszym razem, a tydzien później rozbic sobie auto, możesz zdac za czwartym razem i cale zycie przejezdzic bez najmniejszej stluczki i mandatu.
Egzamin to egzamin, zycie zyciem.
Jak ktos zdaje w mlodym wieku i ma niewiadomo jakie wyobrazenie o znaczeniu prawa jazdy w zyciu, to do egzaminu podchodzi zestresowany, predzej czy pozniej zdaje i na drodze juz, kiedy jezdzi sobie sam, tego stresu juz nie odczuwa.
Egzamin bardziej pokazuje odporność na stres niz umiejetnosc jazdy. Owszem, jak sie przepisow nie zna, to mozna i 30 razy nie zdac, jednak zdanie za ktoryms tam razem nie swiadczy wcale o braku talentu do jazdy.
I o to mi chodziło, o stres, o opanowanie, o umiejętność dostosowania się do sytuacji.
Możesz mieć nie wiem jaki talent, ale jak górę wezmą emocje to rozwalasz bolid F1 czy coś w tym guście ;)
Za 2 razem 1100 zł + 15 lat temu. i Niezły przeskok - 1000zł vs 10 tysi. Fajne czasy.
Ale musisz sobie w tej cenie przekalkulować przecież inflacje! Jak płacimy 10% więcej niż rok temu za wszystko, to dziwne ze prawko kosztowało wciąż 1000 zl, skoro paliwo droższe.. Ludzie myślcie, więcej. Ja robiłem prawko we Akademii Dobrej Jazdy we Wrocławiu - 2009 rok i tez było to niecałe 1100zł.