Bardzo fajny post Papkina na Facebooku, który "metaforycznie" zdradził jak wyglądał zjazd tego czasopisma - https://www.facebook.com/papkintodoscnedznypseudonim/posts/1459949844178641
Dużo interesującej treści, trochę dziwne że przemknęło to przez branżę ot tak. Myślę, że warto to przeczytać i tym bardziej pochwalić ekipę Gry-OnLine za odwagę w dokonaniu zmian na swoim portalu i pójście trochę pod wiatr z niektórymi decyzjami, a które mogą się świetnie przełożyć na hajs w warstwie biznesowej i reklamowej ;)
Dla osób, które Facebookiem się brzydzą wrzucam w spoiler całość:
spoiler start
Do zobaczenia gdzie indziej!
Niezły tekst czyta się z przyjemnością. Przeczytawszy tekst dobry ma się ochotę ciskać się, pismem w kąt lub kalumniami w autora.
Nieskromnie zauważę, że współpracując z “CD-Action” popełniłem kilka dobrych tekstów. Wraz z numerem 299. moja przygoda z prowadzeniem w piśmie publicystyki dobiegła jednak końca. Obiecywałem Wam (są na to kwity), że drzwi nie zamykam i jeszcze się na łamach spotkamy. Z przykrością muszę zrobić z gęby cholewę.
Nieelegancko byłoby tłumaczyć tutaj kulisy rozstania... pozwólcie więc, że zamiast tego zaprezentuję Wam w tym miejscu mój prozatorski debiut. Opowiadanie nosi wymowny tytuł “Pora odklepać”.
“Pora odklepać”
Jeżeli wchodząc na ring straci się zęba, można obwinić przypadek. Jeśli ponownie stając do walki kończy się ze wstrząśnieniem mózgu - pech. Gdy jednak z każdym kolejnym miesiącem katalog dolegliwości się rozrasta - ani chybił mamy do czynienia z fatum. Być może przyczyną jest jednak… błąd organizatora?
Wrocławski Klub Boksera święcił triumfy od Kołobrzegu do Zamościa, a jego popularność budziła zazdrość pięściarzy z Czech czy Wielkiej Brytanii. Walki przyciągały setki tysięcy widzów, czyniąc z zawodników bohaterów zbiorowej wyobraźni.
Tłuste lata 90. minęły im wszystkim szampańsko, organizator rozgrywek musiał jednak przygotować klub na nieuchronne spadki. Zamiast wyłożyć środki na modernizację, postawił na zysk szybki i łatwy: posyłał czempionów na pokazowe mordoklepki w remizach albo kazał im symulować bitki podczas festiwali ziemniaka. Bokserska brać chłodno reagowała na jego pomysły, ale chałturzenie stało się dla niej sposobem na walkę z inflacją. Organizator na dobrych kilkanaście lat zamroził bowiem pensje podopiecznych.
Czując Ducha Epoki, pięściarze upraszali go, by transmitował starcia w internecie, ale ów sukcesywnie blokował podobne inicjatywy. Nowe technologie traktował z rezerwą, której nie miały jednak inne kluby i ligi. Świat szedł naprzód, konkurencja zyskiwała na popularności, a Wrocławski Klub Boksera murszał. W końcu, by przyoszczędzić, zmienił lokalizację, jego siedzibę wciśnięto gdzieś między koło gospodyń wiejskich, polski fandom wielbicieli serialu “Cop Rock” oraz Towarzystwo Przyjaciół Waltorni. Zaciskanie pasa zaczęło odbijać się również na widzach. Organizator zastąpił siedzenia na widowni taboretami, bilety zaczął drukować na papierze z odzysku, a liczbę walk co jakiś czas nieznacznie zmniejszano. Efekt? Spodziewany. Z trybun niosło się buczenie i nieparlamentarne słownictwo. Widownia nie była jednak świadoma, że za kondycję klubu wcale nie odpowiadają pięściarze...
Starcia stawały się coraz mniej widowiskowe, ot, rytualnie wymieniano ciosy, byle dotrwać do gongu. Słabo opłacanym, przymuszonym do występów wojownikom brakowało ikry i dawnej siły. Gdy któryś z weteranów próbował wyjaśnić organizatorowi położenie klubu, ten wzruszał ramionami i tłumaczył, że na ewentualny wakat czekają przecież młodsi zawodnicy. Większość czempionów przeszła więc do innych lig albo udała się na emeryturę. Tym zaś, którzy zostali, łamano kręgosłupy. (Oczywiście metaforycznie!).
Zresztą, z każdym odejściem organizator tylko zacierał ręce! Braki w kadrze dało się przecież zastąpić zapalonymi amatorami z okolicznych wiosek, którzy co prawda przynależeli do wagi muszej lub piórkowej, a doświadczenie zdobywali nawalając się nafetowani pod Żabką, ale byli gotowi pracować za co łaska. Widz jest, twierdził organizator, głupi, a doświadczony zawodnik to dla klubu obciążenie, nie kapitał.
Pewien Pięściarz sądził, że jest sposób na odwrócenie karty. Skoro Wrocławski Klub Boksera przespał Zeitgeist i nie jest w stanie konkurować z nowomodnym blichtrem, laserami i pirotechniką, pora wrócić do pryncypiów. Sprofesjonalizować widowiska, nauczyć bokserów wymyślnych technik walki, zadbać o ich kondycję… tyle że w odpowiedzi usłyszał, że odbiorca po prostu chce, by dwóch spoconych panów się w ringu n*********ło. Co robić, gagatek spakował dobytek w chusteczkę, którą zawiązał na kijaszku, wycałował dawnych kumów i ruszył w stronę zachodzącego słońca...
Pożegnawszy się z klubem, pozostawił w nim jednak spory kawałek serduszka. Wciąż więc z przyjemnością wracał, by pobrylować na gościnnych występach. Sęk w tym, że organizator chyba nie przebaczył odejścia… To zabronił mu się pojawić na gali, podczas której ów miał odebrać nagrodę za walkę roku, to księgowość przebudziła się i zażądała zwrotu rzekomej nadpłaty (dyskretnie zapominając o własnych, wielokrotnie większych zaległościach), to obiecano zawodnikom ciut większe stawki, by już po odbytych walkach wycofać się z deklaracji rakiem…
Wówczas Pięściarz postanowił na dobre pożegnać się z Wrocławskim Klubem Boksera. Zrozumiał bowiem, że kolejne porażki nie wynikają wcale z przypadku, pecha czy z fatum. Być może ich przyczyną jest jednak...
spoiler stop
Ja przestałem ich kupować jakoś w liceum, kiedy to było?...
A teraz wstyd się przyznać, ale praktycznie umarły też też dla mine pisane recenzje, które kiedyś czytałem w sieci na kilku zagranicznych stronach... i byłem przekonany, że to się nie zmieni, bo naprawdę ceniłem sobie akurat tę, pisemną, formę oceny gier.
Niestety, gry AAA są teraz takie, że po kilku filmikach i opiniach w sieci wiesz wszystko - frajerzy/szczęśliwcy, którzy kupili w dniu premiery to wystarczające źródło informacji, ewentualnie przydają się streszczenia samych recenzji, które bardziej stały się zresztą benchamrkiem dla dewów i statystykami do porównywania.
Trochę inaczej jest z mniej głośnymi tytułami, tu recenzje się przydają, ale rzadko piszę się recenzje takich tytułów, więc i rzadko ich szukam.
Niestety, jeśli chodzi o słowo pisane, to czytam już tylko recenzje filmów.
BTW - osoby wyżej piszące, że nie rozumieją tak prostych i oczywistych aluzji jak tekst Papkina albo trollują, albo wystawiają sobie przerażające świadectwo.
Akurat, że Papkin odszedł to może i lepiej, kiedyś był zabawny i świeży, ale od paru lat tym szukaniem wiecznie nowej formy w tekstach stał się już tylko i wyłącznie męczący.
A CDA, cóż, przez lata czerpał korzyści* z bycia pod skrzydłem dużego wydawnictwa, a potem przez lata płacił od tego podatek. Nie jest to przecież jakieś wybitne zaskoczenie i też nie chce mi się rozpływać nad obsmarowywaniem byłego pracodawcy co jest zawsze nieeleganckie.
*Choć akurat dla mnie realna przyjemność z czytania i kupowania CDA skończyła się w zasadzie wraz z przejęciem go przez Bauera od Future Network. Ja dorastałem, a CDA gimbusiał.
To w sumie widać gołym okiem od lat, nie trzeba tam pracować żeby wiedzieć jak sytuacja wygląda. Zresztą, wystarczy zobaczyć jak wygląda strona internetowa. No cóż, nie pierwszy biznes, który upadł przez nieumiejętność adaptacji i nie ostatni.
Dzięki za wrzutę, normalnie przeoczyłbym, choć raczej pewnie nic odkrywczego.
O ile za czasów ŚGK czy SS alternatywa w postaci Sieci nie była tak oczywista i prosta, o tyle w roku bożym 2020 dla kogokolwiek z takiej branży to powinien być priorytet. (Nie)stety. Na zachodzie można wymienić parę istotnych publikacji które wciąż się trzymają, ale generalnie trend zanikania prasy papierowej jest nie mniej widoczny niż 10 lat temu i są to dosłownie wyjątki.
Straszny bełkot, ale wiadomość w sumie bez znaczenia dla ludzi w pewnym wieku.
Ledwo zrozumiałem co miał na myśli. Kim było CDA, kim był on, kim są jego koledzy, jaki jest stan branży itp. Potem zrobił kolejny post z errata bo chyba nie tylko ja miałem problem w przekazie ;)
Przykro patrzeć jak legenda odchodzi od swojego matecznika, ale z drugiej strony jest to także dosyć naturalne. Szkoda, ze w takim średnim stylu
Jak wyżej - nie chciał powtórzyć błędu śp. EGMa, chyba że mi pamięć szwankuje i ten też obrał tekst w taki sposób zamiast wyłożyć kawę na ławę.
Widać każdy chce być jak pisarz ze starego reżimu :]
Szkoda. Ja niestety pismo przestalem kupowac bo przestalo sie pojawiac u mnie w sklepie. Pewnie to wynika z malego nakladu. Specjalnie do Empika nie bede jechal, aby kupic czasopismo. Dla mnie opis Papkina jest zrozumialy. Teraz w kazdej praktycznie firmie tak jest. "Nie ma ludzi niezastapionych" slyszalem to setki razy od korpo menagerow. Teraz ludzie to sa cyferki z statystykami jak w jakims rpg. Prawda jest jednak taka, ze sa ludzie niezastapieni. Jezeli tacy ludzie stwierdzaja, ze nie warto walczyc z murem i odchodza to czesto takie firmy umieraja.
Nie przesadzałbym z tą kondycją, po prostu rynek prasy generalnie się kurczy, telewizja również jest w trakcie powolnego spadku na rzecz Netflixa, coraz mocniej wchodzi IPTV. Gol przeciez tez sie przerzucił na youtube trzymajac tyle czasu tvgry.
Dla mnie CD-Action "upadło" od numeru, w którym redaktorem naczelnym został Bojarski (człowiek "znikąd" - ani nie stanowił trzonu ekipy, trudno było go w ogóle zidentyfikować, ani niczym się nie wyróżniał, ani nawet stażu zbyt dużego nie miał; inaczej niż Poprawa czy Kuc) i widoczne zmiany zaszły już w samej okładce (czyli od numeru 04/2018, choć naczelnym był już w numerze 03/2018, ale wtedy jeszcze chyba pewne decyzje, np. co do okładki, zapadły, zanim zmieniło się szefostwo).
Masowy napływ "świeżej krwi" nie zawsze jest korzystny i CD-Action jest tego doskonałym przykładem, choć trzeba przyznać, że miało to już miejsce, zanim Bojarski zaczął być naczelnym (symbolicznie rzecz biorąc, jakoś tak od premier konsol 8. generacji). Zbyt dużo nowych ludzi w zbyt krótkim czasie. To musiało się odbić na czasopiśmie.
Aczkolwiek z sentymentu i nawyku kupuję CD-Action regularnie również od numeru 04/2018 i będę je kupować aż do jego ostatecznego, faktycznego upadku jako czasopisma.
Mimo najszczerszych checi, nie zrozumiałem ani jednego zdania, poza pierwszym. Typ zamiast napisać o tym, dlaczego odszedł z CDA, gada o jakichs walkach.
https://sjp.pwn.pl/slowniki/alegoria.html
Uczymy się każdego dnia, zobacz ile świata jest jeszcze do odkrycia biorąc pod uwagę fakt, że wszystko może nieść za sobą ukryte przesłanie.
A dziękuję bardzo. Komunikaty i oficjalne oświadczenia powinny byc jasne, przejrzyste, klarowne, czytelne i zrozumiałe dla wszystkich, a nie pisane poprzez alegorię zrozumiałą dla dwóch osób na krzyż.
Ah hydro2 twoje wysublimowanie powoduje że z chęcią zobaczylbym cię na jakimś wysokim stanowisku... np. ambasadora w San Escobar.
Bezsens :) Zamiast bezsensownych wypowiedzi, może ktos mi przetłumaczy, o co chodzi w ww wupowanalizujac mi zdanie po zdaniu?
Tl;dr
Kierownictwo czasopisma nie postawiło na rozwój w internecie wiedzac, że spadek popularności pisma jest nieuchronny. Liczyło się tu i teraz. Na razie jest dobrze, a jak się zaczną problemy to się pomyśli. Więc jak obudzili się z ręką w nocniku zaczęły się cięcia kosztów, zatrudnianie niedoświadczonych osób plus z tego co widzę nieciekawe traktowanie pracowników.
Nawet małpa by to zrozumiała
Nie oglądam, nie lubię, nie interesuje się boksem czy MMA, ale zrozumiałem w zasadzie wszystko czytając raz.
Masz mało lotny umysł stary lub zwyczajnie byłeś nawalony czytając. Człowiek około nastoletniego wieku wzwyż bez trudu powinien tekst Papkina zrozumieć.
Sorry ale to trzeba być dość głupim żeby nie zrozumieć takiej alegorii. Tak ciężko jest sobie wyobrazić, kto jest kim w tym tekście?
Powtarzam kolejny raz:"oficjalne oświadczenia powinny byc jasne, przejrzyste, klarowne". Nie ma czegoś takiego, jak alegoria w oświadczeniach. Tego sie nie stosuje, bo to kłóci się z samym terminem "oficjalne oświadczenie". W historii świata u nikogo żadnej nie widziałem, nie słyszałem. Wszystkie spełniły ww warunki. Koniec kropka.
Ale to nie jest żadne oficjalne oświadczenie, to po prostu szersza wypowiedź na temat co poszło nie tak z rozwojem CD-Action. To, ze ty czegoś nie rozumiesz, co mnie nie dziwi, nie sprawia, że jest to głupie.
Co za gość. Uczepił się że to oficjalne oświadczenie i ni *uja nie wytłumaczysz że to nie jest żadne oficjalne oświadczenie.
Jeśli chodzi o oficjalne oświadczenia, to one rzeczywiście powinny być jasne i klarowne, aczkolwiek to nie jest żadne oficjalne oświadczenie. A tak swoją drogą - w tym przypadku powinniśmy mówić o alegorii czy metaforze?
W takim razie to jest jeszcze gorsze, bo jeśli ktos cos robi dla ogółu przez ponad połowę życia i nagle odchodzi, powinien napisać jakies stosowne oswiadczenie. To tak samo, jakby nagle Valve zrezygnowało ze Steama i napisało alegorię. Tak samo, jakby napisali, ze calkowicie rezygnują z CDA alegorią. Nie ma dla mnie znaczenia akurat w tej sytuacji skala ważności. Dlatego tak, będę sie czepial. Nigdy przez całe życie nie przywiazywałem do tego uwagi, a teraz będę sie czepiał, bo mam tski kaprys. Koniec kropka. Deal with it or not.
Porównanie z dupy. Gość jest dość charakterystyczny i w takiej formie postanowił opisać przyczyny odejścia z CD A. Nie był to żaden prezes, wydawca, właściciel spółki giełdowej, właściciel steama tylko zwykły redaktor piszący o grach. Zresztą przejrzałem kilka stron i ludzie trochę narzekali na formę jego artykułów wiec tym bardziej nie ma się co dziwić że nie napisał prostego komunikatu że odchodzi bo... tylko napisał nam tekst o bokserach. Kto miał zrozumieć myślę że bez problemu zrozumiał. Kto nie połapał się w tej zawiłej historii ten widocznie nie śledził losów gazety więc cała historia i tak nie ma dla takich osób większego znaczenia.
Papkin to gość, ktory był bodajże od samego początku, czyli od roku 199....6? No i nie pisz "gazeta", bo oni nie nawidzą, jak sie tak o nich mówi :)
Ja przestałem ich kupować jakoś w liceum, kiedy to było?...
A teraz wstyd się przyznać, ale praktycznie umarły też też dla mine pisane recenzje, które kiedyś czytałem w sieci na kilku zagranicznych stronach... i byłem przekonany, że to się nie zmieni, bo naprawdę ceniłem sobie akurat tę, pisemną, formę oceny gier.
Niestety, gry AAA są teraz takie, że po kilku filmikach i opiniach w sieci wiesz wszystko - frajerzy/szczęśliwcy, którzy kupili w dniu premiery to wystarczające źródło informacji, ewentualnie przydają się streszczenia samych recenzji, które bardziej stały się zresztą benchamrkiem dla dewów i statystykami do porównywania.
Trochę inaczej jest z mniej głośnymi tytułami, tu recenzje się przydają, ale rzadko piszę się recenzje takich tytułów, więc i rzadko ich szukam.
Niestety, jeśli chodzi o słowo pisane, to czytam już tylko recenzje filmów.
BTW - osoby wyżej piszące, że nie rozumieją tak prostych i oczywistych aluzji jak tekst Papkina albo trollują, albo wystawiają sobie przerażające świadectwo.
Nie oglądam żadnych filmików. To zabija przyjemność potem z obcowania z grą. Tylko pisane recenzje.
Na co komu analityczne myślenie i czytanie ze zrozumieniem? Liczą się gry, granie w 4K, najlepsza grafa, projektory za miliony itp.
Takie gadanie jak właścicieli wypożyczalni VHS czy Taxiarzy no proste a bo coś tam.
Jednych już nie ma, a drudzy kwikają i robią zorganizowane akcje na kierowców Ubera oraz Bolta. Nie ma co, trudny rynek ;)
Gdy miałem te kilkanaście lat, CD-Action było niezastąpionym (w moim przypadku praktycznie jedynym) źródłem dobrych, grywalnych i różnorodnych gier. Wraz z upływem czasu, to teksty nabrały dla mnie większej wartości, można powiedzieć, że po kilku latach regularnego nabywania miesięcznika, w końcu zostałem jego czytelnikiem. :D
Pomijajac samo sedno tematu - co to za idiotyczny sposob oznaczania spoilerow? Jesli ktos choc troche jest oczytany to raczej nie sklada literek w slowa lub slow w zdania tylko ogarnia wzrokiem wieksza partie tekstu naraz. Czesto tez czytajac automatycznie wraca sie wzrokiem do czesniejszych akapitow w celu weryfikacji.
Druga sprawa to sam fakt zastosowania spoilera w tym wypadku - rownie niepotrzebny i niecelowy jak w polowie innych przypadkow na tym forum.
Przeczytanie tego tekstu to byla meczarnia przez te spoilery...
/edit - ok, odkrylem magiczna wlasciwosc spoilerow - klikniecie odkrywa go w calosci. Nie zmienia to jednak meritum - spoiler niepotrzebny i poszatkowany tez niepotrzebnie.
/edit 2 - przyszlo mi do glowy, ze to byc moze nie jest szatkowanie celowe tylko mechanizm spoilerow tak traktuje dluzsze teksty automatycznie - nie wiem. Jesli tak to gratuluje "pomyslu" wykonawcy :)
Mam spory sentyment do tego czasopisma, ale już od dobrych kilku lat nie kupuję. Ostatnio robiąc porządki w szafach trafiłem na jedne z pierwszych numerów które kupiłem (gdzieś z początku lat 2000). To był kawał solidnego dziennikarstwa, ale i czasy inne. Internet mało kto wtedy posiadał więc wszystkie informacje czerpało się z gazet. Niestety ewidentnie przespali zmiany jakie zaszły na rynku i w późniejszych latach to już raczej równia pochyła. Aczkolwiek i tak trzeba im oddać że ciągle utrzymują się na rynku, podczas gdy wiele innych pism dawno zniknęło z rynku.
Zawsze jest smutno gdy coś co towarzyszyło nam przez lata naszego życia przemija.
Ale ja bym nie skreślał CD Action, bo nic poza pieniędzmi nie stoi na przeszkodzie aby w takiej czy innej formie kontynuować tradycję.
Nie wrócą tylko starzy autorzy, ale nowi wcale nie muszą być gorsi, będą po prostu inni, może bardziej dopasowani do obecnych czasów.
Dopasowanie autorów do czasów niewiele da jeśli osoba decyzyjna powie "macie robić to co poprzednicy, którzy własnie szukają pracy". Owszem, gdy przyjdzie ktoś z workiem pieniędzy i uzna, że potrzebna jest restrukturyzacja, reorganizacja i świeży start - może się uda. Pytanie w dobie upadającego rynku czasopism brzmi - czy marka CDA jest jeszcze atrakcyjna, aby przyciągnąć inwestora.
Zwłaszcza, że byle gimnazjalista z kanałem let'splayowym na YT robi jednym materiałem zasięgi niewiele mniejsze niż nakład czasopisma, które pojawia się raz w miesiącu.
Tylko ile osób będzie to kupowało? Pokolenie pamiętające czasy świetności pisma to ludzie w wieku 30+ Tu już mało kto kupi gazetę o grach. Młodsi to już są wychowani na internecie więc dla nich papierowa forma, wydawana raz w miesiącu jest mało atrakcyjna. Teraz wszystko mamy od razu dostępne w internecie, recenzje od razu, multum newsów, gameplaye itd. szczerze to czarno to widzę.
marcinbvb ---> nie myślałem o papierowym piśmie, myślałem o wielu innych wariantach od video po wydawnictwa elektroniczne, gazeta może być dodatkiem.
Oni nie muszą mieć inwestora, oni mają bogatego właściciela, tylko trzeba zaproponować plan rozwoju i potencjalne zyski.
A może sytuacja sam się rozwiąże i gotowe rozwiązanie przyjdzie z zagranicy.
Soulcatcher, gotowe rozwiązania z zagranicy już były na polskim rynku gamingowym i szczerze to chyba średnio się sprawdziły, może poza eurogamerem który i tak od was mocno odstaje. tutaj natomiast chodzi o ratowanie marki, a skoro tak jak mówisz CDA ma bogatego właściciela a jakość pisma oraz wygląd strony/rozwój serwisu pozostawia wiele do życzenia - chyba jednak komuś się nie chce.
Kiedys jak CDA rzadzilo bo nie bylo internetu Smuggler powiedzial: nie podoba sie to nie krytykowac nie kupowac my i tak wiemy ze jestesmy najlepsi.
No to prosze bardzo.
Cud, ze tak dlugo wytrwali. Struktura sie nie zmienila, naczelny Mac Abra czy tam Jurek Smuggler wciaz sie cieszy z upokarzani gimbazy, widac mu to wystarcza, zapomnial, ze czasy sie zmieniaja i gimbaza juz do kioskow po gazety nie lata, no to zaraz bedzie mial final. Juz go ma w zasadzie.
Z jednej strony zal, bo pamietam za mlodego ze lubilem CDA ale z drugiej nie, bo zarzadzajacy to buc i hipokryta, wiec kij mu w oko, niech upada :)
Brednia. Prosze o cytat. Uwielbiam jak ludzie rzucaja "cytatami", ktorych nigdy nie uzylem.
Jesli cos takiego mowilem to raczej "jak sie nie podoba, to nie kupowac" i nadal uwazam, ze to ma sens - tzn. gdy w watku o CDA jeczy mi co numer ktos "ojejejejeje, jakie to slabe, ojejejeje" to mowie "jak ci sie tak nie podoba, to nie kupuj, nie mecz siebie, nie mecz nas".
A poza tym nawet gdyby CDA jutro przestalo istniec (a na to sie jeszcze wcale nie zanosi) to coz - bedzie 24 lata, bardzo piekny wiek dla czasopisma, szczegolnie komputerowego, a juz szczegolne o grach. Potrafisz wymienic z 5 pism na swiecie z tej branzy, ktore maja taki staz?
A kto jest bucem i hipokryta to zobaczymy gdy przytoczysz te slowa, ktore mi przypisujesz... a raczej gdy ich nie przytoczysz. :)
Potrafisz wymienic z 5 pism na swiecie z tej branzy, ktore maja taki staz?
Ja z 5 bym wymienił, ale niemiecki GamesStar premierowo ukazał sie w 1997 roku, wiec bym tutaj sie pomylił.
Ponadto czasopism o grach komputerowych ze stażem większym od CDA, które nadal się ukazują jest ok. 16 z czego 9 w samej Europie (Finlandia, Czechy, Niemcy, Hiszpania, Holandia, Włochy, UK itd), więc CDA nie jest takim wyjątkiem jak go chcesz malować. Zresztą użytkownicy tutaj mają rację, co do żałośliwej osoby Smugglera, więc nic więcej dodawać nie trzeba, bo już widać po komentarzach, że ci żyłka pęka.
Alez dodawaj, dodawaj, jesli tylko masz chec. 24 lata mi mowia "bolesna prawde o mnie" i patrz, jakos zyje, nic mi nie peklo, ani zylka, ani dupa, ani ego.
smuggler to był diament CDA dokuczał, kopał, opluwał i kpił z tych biednych dzieciaków które z miłości do gier pisali do czasopisma (czasem było przykro to czytać szczególnie że młodzi ludzie przeżywają wszystko z 10 lub 100x bardziej) / wtedy naprawdę życzyłem im upadku za pychę dzisiaj, życzę aby jak najdłużej żyli w tej czy innej formie.
jedno jest pewne gazety czasopisma znikną tak jak wypożyczalnie kaset wideo, płyt dvd itc. mam nadzieje jednak że książki w obecnej formie przetrwają jak najdłużej te wszystkie ebooki są dla mnie pozbawione magii.
Teraz wszystko mamy od razu dostępne w internecie, recenzje od razu, multum newsów, gameplaye itd.
Od ponad 10 lat masz wszystko w internecie wiec troche to zdanie nie trafione.
A CD Action moze pociagnie jeszcze 5,6 lat i pewnie znikana a pokolenie 30,40+ juz dawno wyroslo z gier i teraz na glowie maja utrzymanie rodziny niz kupowanie czasopisma z grami.
Ja tez kiedys kupowalem regularnie przez pare lat ale czasy sie zmienily, kupowanie gier sie zmienilo, gry sie zmienily i teraz za grosze mozna miec gry z serwisow jak Steam i mu podobnych wynalazkow.
Od paru lat juz nie kupuje bo gry juz mnie tak nie interesuja jak kiedys, bo za duzo tych indie crapow, lot boxow, dlc i gier nastawionych tylko na multi co mnie nie jara bo wole epicka historie w singlu niz bieganie jak pajac po mapie w grze w ktorej nie ma fabuly z dzieciarnia a ktorym jedynem celem jest wyrzniecie sie nawzajem.
Jako ze teraz moje glowne hobby to tworzenie muzyki to z CD Action przenoslem sie na Estrada i Studio.
No i przez te 10 lat zjechali z 100 tys do 40. Starsi czytelnicy odchodzili a na ich miejsce już przychodziło coraz mniej nowych bo ci już nie zaglądają do prasy drukowanej aby czytać o grach.
a pokolenie 30,40+ juz dawno wyroslo z gier
Co ma wiek do gier? Czy tak samo napiszesz że pokolenie 30+,40+ wyrosło z filmów, książek albo muzyki ? Co ma wiek do pasji, na bogów?
A może sytuacja sam się rozwiąże i gotowe rozwiązanie przyjdzie z zagranicy.
Biorąc pod uwagę tempo z jakim z tego wątku znika połowa postów, nie sposób nie zapytać - czy Webedia idzie po CDA?
Kiedyś czytałem w czasach przedinternetowych.
Mogę uznać się za bezstronnego, gdyż nie przeczytałem w całości ani jednego numeru CDA. W czasach premiery gazeta prezentowała się tandetnie niczym Gry Komputerowe. W odróżnieniu od redaktorów Secret Service, Top Secret czy Reset nie miała absolutnie żadnych znaczących redaktorów. Wybili się tylko dlatego, że po upadku spółdzielni Bajtka zapełnili niszę na mało wymagającą publicystykę. Chociaż sam fakt, że utrzymują się 25 lat, jest godny szacunku.
CDA przegapiło okres Internetu, niczym Microsoft wydanie Explolera. Trudno zrozumieć, kto tam podejmował decyzje. Chyba nie traktowano tej gazety poważnie. Dzisiaj pierwszy lepiej znany youtuber ma większy wpływ na klienta niż ta gazeta.
W czasach premiery gazeta prezentowała się tandetnie niczym Gry Komputerowe. W odróżnieniu od redaktorów Secret Service, Top Secret czy Reset nie miała absolutnie żadnych znaczących redaktorów.
Kompletna bzdura. Tandetnie ? Wyglądała znacznie lepiej od ww. tytułów. A że nie miała redaktorów? A kogo to obchodzi, tylko fanatycy zwracają czy zwracali na to uwagę. CDA wygrało głównie dzięki pełniakom i taka jest prawda: przeciętny gimnazjalista był zachwycony że mógł mieć za parenaście złotych wysłupanych od rodziców mieć oryginalne Dark Colony, Polan, Franko, FX Fighter Turbo czy inne Stonekeep. Inne czasopisma (np. Gambler) zanim się zorientowały o co kaman i w jaką stronę zmierza branża growa, padły. No i CDA było nastawione na młodego czytelnika. Ok, ja sam miałem te 12 - 14 lat gdy kupowałem Gamblera, ale taki Gambler czy SS miał mnóstwo poważnych tekstów, poważnej publicystyki, związanej z piractwem czy polityką, które nie były interesujące dla gimbazy. CDA postawiło na luz i kolory i gry na płytach i wygrało.
I tak głównie kupowałem dla pełniaków (część z nich nadal niedostępna w cyfrowej dystrybucji), pierwszy numer jaki miałem w ręce miał Fallouta 2 jako pełniaka, dobra motywacja do nauki angielskiego...
Dzisiaj tę rolę spełnia Steam i GOG, plus bundle.
Co do tekstów to poza 2-3 autorami (którzy dawno opuścili redakcję) reszta nie była taka dobra.
Tak, pamietam.
Eld, Sp EGM, Eugeniusz Siekiera, Allor, Pepin Krootoki to byla klasa premium owczesnej branzy.
https://www.cdaction.pl/news-60151/elektroniczne-wydanie-cd-action-042020-juz-dostepne.html
XXI wiek zawitał mimo oporów redakcji.
Wow, przegapiłem ten wątek. To znaczy, że Papkin odszedł, to wiedziałem, ale nie widziałem tego jego posta, spoko rzecz. To, że CDA przespało zmiany, zapewne nie z winy szeregowych pracowników, to rzecz oczywista. Ale markę wciąż mają, więc wystarczy ktoś kumaty u steru i dadzą sobie radę.
BTW - Papkin to chyba dość prędko uzyskał ten status legendy CDA, co? Ile lat był w redakcji? Tam nawet jeden ziomeczek wyżej pisze, że był on w redakcji od 1996 roku. Ładnie się bawicie, chłopaki. ;)
Zblizona do wersji papierowej. Na zdrowy rozum gdyby e-wersja byla duzo tansza, to bylby to strzal w kolano wersji papierowej.
Zabawne jest, że większość komentujących to starsza część użytkowników forum. Po kilku latach nieobecności wciąż widzę znajome nicki.
Zastanowiłbym się zatem, czy post zachęcił do wypowiedzi tylko starszych użytkowników, czy jednak forum również podupada i coraz mniejsza jest ilość członków? ;)
Co do CD-ACTION - stale obserwowałem zmieniającą się koncepcje pisma, od obniżania ilości stron po wprowadzenie zdrapek. Co już pozostało z nazwy, która swoją etymologię wzięła od nośnika deklasującego konkurencję zawartością.
Nie jestem na bieżąco, ale czy są jeszcze jakieś pisma poświęcone branży gier komputerowych?
Pixel wychodzi, ale nie wiem czy regularnie co miesiąc.
https://pixel-magazine.com/#
Trochę design podpatrzony od zachodniego Edge, ale czy jakość tekstów ta sama to też nie wiem.
Jestem zaskoczony, że nadal Pixel wychodzi. Ma to czasopismo jakiś kontent, dla którego warto je kupić?
Ma to czasopismo jakiś kontent, dla którego warto je kupić?
Odkąd pamiętam miało to być trochę wspominkowo i na poważnie o gierkach. Okołogrowe/popkulturowe tematy też się pojawiają, ale najlepiej samemu kupić jeden numer i dać szansę.
Kto wie może Ci się spodoba.
Tak spojrzałem na okładkę tego Pixela i chyba kupię. To taki trochę przełomowy numer gdzie znów na jednej scenie spotyka się Half-Life oraz Doom. Prawie jak powrót do 2004 roku, kto wie kiedyś może będzie sporo wart. Kiedyś miałem trochę takich wyjątkowych numerów CD Action czy innych gazet traktujących o grach wideo.
Chętnie spróbuję, mam nadzieję że dostanę go w pobliskim kiosku i znów zanurzę się w "papierowych grach" aby poczuć trochę starego klimatu.
najlepiej na szybkim opuszczeniu okrętu, to chyba wyszedł Tymon tzn. Hut
Wszystko jeszcze przed nimi - nawet jak pismo upadnie to i tak mają szansę się później reaktywować w crowdfundingu, w dodatku z koszulkami "wskrzesiłem cda" za 149,90 w pakiecie.
Byli już tacy. Sentymenty są w cenie.
Top Secret sie reaktywowało z tego co pamiętam po 6 latach, ale jakoś szybko znikli. Gazety juz raczej mają marne szanse. CD-A kupowałem juz pod koniec tylko dla pełnych gier. Teraz już się nie opłaca.
Top Secret po reaktywacji był jeszcze poważniejszą wersją Komputer Świat GRY, w ogóle nie miało to ducha starego czasopisma.
Trochę w tym moim poście było jednak ironii ;-)
Najnowszy numer bez gier. cdaction.pl/news-60208/zawartosc-cd-action-052020.html
Kupowałem maaasę lat temu i mam sporo sentymentu. Może byłem jednym z nielicznych którzy mieli w głębokim poważaniu "pełniaki"? Po prostu wyrosłem, pismo się zmieniło, nie widzę teraz powodów (jak niektórzy) by strzykać jadem. Niech się w CDA turlają zarabiając do końca, już pewnie niedługiego niestety.
Oni sobie jaja robią ?
"Po pierwsze wraz z wersją papierową znajdziecie również równolegle w sprzedaży edycję cyfrową magazynu. Będzie dostępna w tej samej cenie, co wydanie papierowe: 10,99 zł. E-wydanie od wtorku znajdziecie na stronach e-kiosk.pl, egazety.pl i nexto.pl (a już teraz możecie zamówić za ich pomocą CDA 04/2020):"
jak można za to samo wydanie w formie cyfrowej brać takie same pieniądze? To wogóle nie zachęca do kupowania formy cyfrowej.
„jak można za to samo wydanie w formie cyfrowej brać takie same pieniądze? To wogóle nie zachęca do kupowania formy cyfrowej”
Pozdrawiam sklepy z grami w wersjach cyfrowych :)))
O tym nie pomyślałem, koszt utrzymania serwerów jest duży fakt. Ale nadal dla nas- tylko użytkowników nie wiele to zmienia pod tym względem. No i gry nie odsprzedasz już nigdy... :/ i niestety chyba tylko konsole pozostały z możliwością odsprzedawania gier bo większość gier na PC w wersjach pudełkowych to głupie kawałki plastiku z kodem :/ nawet instrukcji w takim lego worlds nie było czy coś. Pudełko i karta z kodem :( po co marnować plastik?
Zdradzę Wam sekret, tylko nie mówcie nikomu. Serwisy zajmujące się dystrybucją cyfrową nie udostępniają plików za słowo "dziękuję", tylko zdzierają od wydawców pieniądze od każdej sprzedanej sztuki. Tak jak na Steamie - chcesz sprzedawać tam grę, to liczysz się z tym, że Steam pobiera z każdego sprzedanego cyfrowego egzemplarza swoje 30%. Z jednej strony wiesz, że musisz tam być obecny, żeby w ogóle dotrzeć do jakiegokolwiek klienta, z drugiej wiesz, że to będzie wiązać się z haraczem, którego nie ominiesz.
Rewelacyjna wiadomość z wersją elektroniczną. Kupię z chęcią, tak jak kupuję od około 10lat. Gry mi wiszą, bo i tak zawsze pierwsze co robię po odklejeniu folii, to wywalam płytę do kosza. Mam nadzieje, ze wersja cyfrowa to nie jedynie przejściowy pomysł na koronę na wirusie, tylko będzie na stałe
Ano:) nie mam pc od jakichś 6 lat a wczesniej tylko w diablo 3 grałem. Gram jedynie na ps4 i switchu a cd action kupuje z przyzwyczajenia, ale zapewnia mi co miesiąc kilka dni porządnej rozrywki. Nigdy nie patrzyłem na pełniaki i chyba raz czy dwa dałem jedynie chrześniakowi kody do WOT. Z ostatnich 4 numerów mogę zdrapki przesłać komuś jak kto chce choć nie wiem czy jeszcze dzialaja
Z ostatnich 4 numerów mogę zdrapki przesłać komuś jak kto chce choć nie wiem czy jeszcze dzialaja
Pewnie nie działają, ale warto spróbować, chętnie przygarnę kody ze zdrapek z dwóch ostatnich numerów, bo raczej tylko one mają jeszcze szanse być w terminie. Byłbym wdzięczny, gdybyś przesłał je na podany e-mail:
[email protected]
Bez płyt, pełnych wersji gier, za to z bardzo niską jakością tekstów, czy samego papieru. Przestałem kupować wiele lat temu, gdy zaczęli zapychać pismo grami na konsole, czy idiotycznym tematem numeru na dwie strony, na którym był jedynie tytuł danej gry.
To tak zwany "otwieracz" wyrozniajacy te najistostniejsza recke w numerze, Straszny bol zadka z tego powodu masz, a jakby byly 2 strony reklam wiecej? Przeciez poza tymi "dwiema stronami" bylo zwykle jeszcze 4-5-6 stron tekstu.
otwieracz otwieraczem ale cena za wersje elektroniczną powinnabyć niższa, sam bym ja kupił nawet z sentymentu wkońcu zacząłem kupować cd action kolo 96 roku? Ale nie zamierzam tyle samo płacić za coś czego nawet nie dotknę a nie postawie na półcę. A gdyby była cena niższa, kupiłbym.
Redakcja nie ma wplywu na cene, ale generalnie znasz jakies pismo, ktorego e-cena jest znacznie nizsza od edycji papierowej?
Swoją drogą ja cd action kupuję też trochę na przeprosiny :) Jakieś 20 lat temu, nie pamiętam na jakim forum (gol już wtedy był? Albo forum cd action?), wypowiedziałem się, że CD Action do pięt nie dorasta SS i że są szczylami w porównaniu do nich; użyłem też zdaje się cytatu „wam kury szczać prowadzać...”. Dostałem później burę od samego smugglera:)
To nie to samo.
Oczywiście że nie - wersje cyfrowe są nijakie i nawet nie wliczam ich do kolekcji. Bezduszne pliczki. Co innego fizyczny nośnik, box, z instrukcją, mapkami, ech...:(
Kupowałem maaasę lat temu i mam sporo sentymentu. Może byłem jednym z nielicznych którzy mieli w głębokim poważaniu "pełniaki"?
Więc niemożliwe żebyś kupował maaaasę lat temu. Czemu ? Bo od około 1996 do około 2005 roku CDA (inne pisma też ale CDA zwłaszcza) było najsensowniejszym sposobem na zdobywanie oryginalnych perełek w wersji oryginalnej, taniej niż piraty na bazarach.
Gry mi wiszą, bo i tak zawsze pierwsze co robię po odklejeniu folii, to wywalam płytę do kosza.
Czyli kupujesz CDA maksymalnie 5 lat.
Ostatnią grą, którą odpaliłem z CDA, był chyba Fallout 2 (którego już i tak wówczas miałem, ale kopii Fallouta nigdy za wiele, zawsze mam jakąś pod ręką na czarną godzinę). Pozostałe lądowały w kartonie albo w koszu. Czytałem od pierwszego numeru.
Przestałem czytać, bo dla mnie magnesem były osobowości w redakcji i treść, nie płyty. Ekipa się zmieniła, ja dorosłem, naturalną koleją rzeczy był rozwód z pismem. Gry przyciągnęły mnie do CDA w roku 1996, kiedy na czarnych płytkach nagrywano różne demka i shareware. Ale zostałem z nim na długo ze względu na tworzących je ludzi, z których wielu podzielało moje opinie, więc lubiłem ich poczytać.
Dzięki CDA miałem w końcu oryginalne Dark Colony, potem były takie gry FX Fighter Turbo, Wacki, oczywiście Fallouty, ale też Revenant, Wizards & Warriors, Virtua Cop + Crazy Taxi, Vampire the Masquarade redemption, Stonekeep, no a wcześniej, na czarnych płytach, w początkowej fazie pełnych wersji: Kajko i Kokosz, PipeMania, Polanie, Franko, Betrayal at Krondor, Navy Strike czy Targhan tak więc CDA miało duży wpływ na poznawanie świetnych, kultowych tytułów :)
Ale taka prawda, ja sam kupowałem zawsze CD-action dla pełniaków i dem, a dopiero później zawartości bo to był najtańszy sposób na wyrwanie jakieś gry w latach 90 czy na początku 21 wieku .
Skąd takie info masz?
Trzymajcię się tam chopaki z redakcji, kawał historii, smutno...
Teraz wszyscy, którzy od dwudziestu lat powtarzali, że ta chwila jest już lada chwila w końcu mogą odetchnąć.
To był mój pierwszy raz z CD-Action. Fabularyzowana recenzja Aliens vs. Predator 2 zrobiła gigantyczne wrażenia na dwunastoletnim szczylu i sprawiła, że potem latami sam starał się eksperymentować ze swoimi tekstami, próbując unikać schematów i rutynowego stylu. Dzięki!
Mi CDA wydrukowało wieeeeeeki temu (miałem wtedy 12-13 lat chyba) artykuł o konfigurowaniu chatów bodajże na polchat.pl. Ale byłem z siebie dumny :)
Aż poszukam u rodziców, gdzieś powinien się jeszcze ten numer walać, zachowany dla potomności :)
Jak znajdziesz to wrzuć fotę, mega fajnie, pamiętam polchaty bardzo dobrze, do tego stat4u i byłeś guru webmasterem w 2000 ;)
Informacji się spodziewałem, ale nie myślałem że w tym roku, że już...:( Nastąpił koniec pewnej epoki. CD-Action nigdy nie było moim ulubionym pismem o grach, to przyznaję, jednak nigdy nie byłem wrogiem, a w pewnym momencie zostało wręcz jedynym pismem....Szkoda. To dzięki CDA zdobyłem wiele cudownych pełniaków, z których wiele mam do dziś, CDA wywołało u mnie jeden z największych bananów na twarzy gdy jako dzieciak zobaczyłem w kiosku że dali pełną wersję ukochanego RTS-a: Dark Colony...Mnóstwo recenzji, publicystyki, świetne Tipsomaniaki, plakaty...
Ten rok miał być fajny.
Od początku jest strasznie lipny...
Ale ostatni numer kupię. I po ten przedostatni chyba też zaraz skoczę....
Mam nadzieje ze Pixel nie padnie. Tona fajnych artykulow o branzy, wspomnien i felietonow. Recenzje maja slabe, wlasciwie mogloby ich nie byc, ale publicystyka jest wspaniala.
RIP CD-Action, kiedys czytalem, potem skonczylem 18 lat i wypadlem z grupy docelowej. Niech redaktorzy znajda szybko nowa robote, choc moze juz nie w prasie. ;)
Kończy się jakaś epoka w moim nie-tylko-growym-życiu, bo CD-Action niesie ze sobą masę wspomnień z minionych prawie 25 lat, których strony internetowe z oczywistego względu nie są w stanie przywrócić.
I koniec :(
Smutek. Jak się 20 lat z ogonkiem coś co miesiąc kupuje, to nie ma siły, żeby się człowiek nie przywiązał...
Żonę znam krócej...
Dzięki Wam, miałem okazje zagrać w mnóstwo świetnych gier w czasach, w których kupno CD-Action było dla mnie jedynym sposobem na ich pozyskanie. Do tego multum plakatów, kalendarzy, tipsomaniaków i można by tak wymieniać w nieskończoność.
Dziękuję. :)
Nigdy nie lubiłem tego pisma, ale zawsze szanowałem za 2 rzeczy:
1. Bardzo długo pisali po prostu o grach PC i nie wrzucali na łamy konsol, chińskich bajek czy innego ufo i z archiwum iks tylko dlatego, że to było modne.
2. Tu żadnego zaskoczenia - udostępnili szerszej społeczności sporo naprawdę dobrych, klasycznych gier i jednocześnie stanęli okoniem do wydawców próbujących zmusić wszystkich do utrzymania cen gier na idiotycznym poziomie.
Poza tym to merytorycznie słabo, brak autorów będących faktycznie specami w teoretycznie swoich dziedzinach i masa dziecinady oraz, jak to się teraz mówi, krindżu typu podstawówkowe opowiadania zamiast recenzji.
RIP in peace.
Myślałem, że dociągną do 2021, ale jak widać obecna sytuacja była dla nich ostatnim gwoździem do trumny. Szkoda bo nawet jeśli nie kupowałem już CDA od wielu lat to i tak spędziłem przy tych czasopismach ogromny kawałek swojego growego życia. Pełnikami się raczej nie jarałem, ale zawsze lubiłem poczytać gamewalkera...
Z takich liczących się gazetek o grach zostało już chyba tylko PSX Extreme, które chyba radzi sobie całkiem nieźle uwzględniając, że od dawna jego wydawcy skupiają się na małej ilości nakładu już nie mówiąc o tym, że sama redakcja jest skromniejsza, a sam portal internetowy dużo lepiej rozwinięty niż ten od CDA.
1. Bardzo długo pisali po prostu o grach PC i nie wrzucali na łamy konsol, chińskich bajek czy innego ufo i z archiwum iks tylko dlatego, że to było modne.
I to ich zgubiło bo okazało się, że ludzie jednak chcą o tym czytać, ale obudzili się za późno.
Naprawdę szkoda.
Errr, w czasach gdy w takim updadającym SS chińskie bajki furczały aż miło a ludzie podniecali się archiwum x to cdaction trzymając się twardo tematów PC było absolutną potęgą na skalę światową z 200k nakładu.
Kiedyś kupowałem CDA dla teksów i pełniaków, potem już tylko dla pełniaków które i tak były coraz gorsze aż przestałem kupować. Oczywiście wielka szkoda ale chyba się na to zapowiadało od jakiegoś czasu.
nie rusza mnie ten news, choć w sumie zawsze szkoda, gdy zasłużone (zwłaszcza na kanwie growej) pismo ginie, nigdy nie kupowałem CDA, jestem z pokolenia SS (do dzisiaj mam nr 1-50). R.I.P.
Moderacja: Prosimy o kontynuację dyskusji w tym wątku https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15224155&N=1