Facebook Messenger vs. WhatsApp – komunikatory nie tylko na Walentynki
WhatsApp ma miesięcznie 1,6 mln aktywnych użytkowników na całym świecie, podczas gdy Messenger „zaledwie” 1,3 mln.
Nie miało być "mld."?
Żaden.
Jeden i drugi powstał tylko, żeby kontrolować społeczeństwa, zbierać dane o każdym użytkowniku, a jak przyjdzie trzeba wykorzystać przeciwko niemu.
Plus żeby zarobić na zdjeciach, filmikach i danych przekazywanych przez użytkowników za pośrednictwem tych aplikacji.
Spoko.Nie wiem jak to niby nas kontrolują? Kontrolują głupie owieczki. Ja to mam, bo mam tam kupę stron pod jednym kontem.Nie musze się logować na dziesiątki stron z książkami czy innymi takimi. A i tak wchodzę tam rzadko. Do gadania używam dalej SMS. Chyba że dłużej, to wchodze i tyle.Chłopie,płacisz kartą,i już wiedzą o tobie mnóstwo. Co jesz, jakie marki ciuchów. I to przed facebookiem.. Ale ok,wiadomo że to nie fajne. Sam mam tam jedno stare zdjęcie, i tyle. I myślę że za niedługo całkiem usunę. Ale dużo ludzi wrzuca kupę zdjęć,zdjęcia bombelków itp itd. Więc radośnie dzielą się wszystkim.
Bardziej się obawiam pisać sms lub dzwonić przez operatora, niż pisać lub rozmawiać na Whatsapp. Polskie służby zbierają więcej danych niż złe korporacje.
Mamy swoje amerykanskie Chiny, z ta roznica, ze chinczykow do tego zmusili i ci co sie dostosowuja dostaja nagrody, a my wolnosc amerykanskiemu IT oddalismy za darmo i nie mamy z tego nic.
No moze hakerzy socialni maja amunicje by sie uczyc osob, ktorych tożsamość w przyszlosci ukradna cxy wykorzystaja do jakiegos celu.
Mozna z rptego szajsu korzystać, ale tylko w celach komercyjnych bez prywatności, osobne urzedzenie, z osobym kontem google i nr telefonu.
Jak ktos szuka Klientów to musi z trgo gowna korzystać, ale mozna sie ograniczyc do pracy i jak napisalem z osobnego urządzenia na ktorym nie ma prywatnych meta danych.
dziś nawet twój dostawca prądu wie o tobie bardzo dużo i to bez żadnego wysiłku, operator sieci internetowej to już w ogóle. Akurat nie sądzę żeby FB zadawało sobie aż tyle trudu żeby kontrolować jakiegoś anona z Polski xD
Ty masz przynajmiej pojecie kto stworzyl whatsapp? I historie komunikatora?
A jakiś komunikator niewymagający podawania facebookowi nr telefonu?
Bo messenger sam sobie go pobiera, razem z całą listą kontaktów.
Telegram. Jedyny komunikator, który szyfruje moje wiadomości, jak true crypt. Dziękuję dobranoc.
Proponuję jednak się obudzić i zaczać używać Signala, a nie kłamać, że "Telegram to jedyny, który szyfruje moje wiadomości" Jako ciekawostka: whatsup też posiada end-to-end encryption... i co z tego?
Zresztą Bruce Schneier (taki pan, który napisał chociażby "Kryptografię dla praktyków") mówi wprost: nie używać telegrama:
https://www.schneier.com/blog/archives/2016/06/comparing_messa.html
A Signala poleca np. Edward Snowden
Żaden komunikator nie szyfruje wiadomości tak, jak TrueCrypt. TC i jego nowsza wersja rozwojowa VeraCrypt służą do zabezpieczania danych w spoczynku, czyli tworzenia szyfrowanych kontenerów, bądź całych partycji/dysków. Dodajmy do tego ukryte kontenery/partycje. Natomiast komunikatory mają chronić dane w czasie transportu, więc stosowane algorytmy, lub sposób ich użycia po prostu muszą się różnić. Co nie znaczy, że któreś są słabsze.
Sam używam czasem Telegrama, w dodatku do Signala (przez tych kilka upartych osób i 2 znajomych z telefonami jeszcze na Windows, więc Signala tam nie zainstalują), ale nie mógłbym z czystym sumieniem polecić go do naprawdę poufnych rozmów. W Telegramie wszystkie czaty indywidualne, grupowe i kanały mają tylko standardowe szyfrowanie przez https, a wiec dostępne dla serwera usługi, oraz tam przechowywane. TYLKO secret chat jest zaszyfrowany metodą end-to-end i nie jest to opcja domyślna. Po drugie Telegram stosuje swoją własną kryptografię. Specjaliści twierdzą, że Telegram korzysta z "niesprawdzonego algorytmu, opartego na chwiejnych podstawach", a Bruce Schneier (autom m. in. Applied Cryptography, Secrets and Lies: Digital Security in a Networked World, Dane i Goliat, oraz współautor Cryptography Engineering) mówi wprost "Nie używajcie Telegrama". Cholera, nawet ja, totalny amator, po przyjrzeniu się temu algorytmowi miałem pewne wątpliwości, a skoro to rzuca się w oczy już laikowi, dla specjalisty będzie oczywiste.
Messenger też teoretycznie pozwala na szyfrowanie e2e i to chyba nawet sprawdzonym protokołem Signala. Tylko co z tego, gdy po pierwsze, nie jest to opcja domyślna i trzeba ją samodzielnie włączyć. (Jeśli się pomyliłem i Messenger nie oferuje szyfrowania e2e, to proszę o wybaczenie, mogłem coś źle zapamiętać). Drugi problem to taki, że Messenger analizuje nie tylko wysłane wiadomości jeszcze przed ich zaszyfrowaniem, ale nawet to, co wpisałeś w polu tekstowym i ostatecznie skasowałeś nie wysyłając.
Z WhatsAppem jest na pozór lepiej. Program od ładnych paru lat domyślnie szyfruje całą komunikację end-to-end, używając protokołu Signala. I znów cóż z tego, skoro przy okazji zbiera masę metadanych, kto, kiedy i jak kontaktuje się z kim. A czy metadane są nieszkodliwe? Podam taki przykład. Dzięki metadanym można się dowiedzieć, że zadzwoniłeś na sekstelefon i rozmawiałeś przez 40 minut, ale "nie wiadomo" o czym. Albo, że w piątkowy wieczór stałeś na moście i zadzwoniłeś na gorącą linię dla samobójców i rozmawiałeś pół godziny, ale nie wiadomo o czym. Z metadanych często da się wyciągnąć więcej niż z samej treści.
Poza tym WhatsApp to program własnościowy, więc nie wiadomo, co tak naprawdę robi w tle. Może nic, a może właśnie przesyła twój klucz kryptograficzny, chroniący konwersacje, albo treści twoich rozmów prosto na serwery Facebooka i zaprzyjaźnionych agencji rządowych. Zresztą już kiedyś wspomniałem tu kiedyś, przy innym artykule dotyczącym komunikatorów, jak dla niektórych wygląda wizja szyfrowanych komunikatorów, w tym WhatsAppa. Pozwolę sobie zacytować "W wizji Facebooka, klient używający szyfrowania metodą end-to-end, taki jak WhatsApp będzie zawierać osadzone algorytmy moderacji treści i blokowania. Algorytmy te będą nieustannie aktualizowane przez centralną usługę chmurową, ale będą działać lokalnie na urządzeniu użytkownika, skanując każdą wiadomość, zanim zostanie wysłana i każdą przychodzącą wiadomość po jej odszyfrowaniu."
W tej chwili najlepsza opcja (choć również niepozbawiona pewnych wad), to Signal. Zawsze szyfruje e2e, nie zbiera metadanych (parę lat temu otrzymali nakaz ujawnienia danych o 2 numerach i mogli podać tylko datę rejestracji i datę ostatniego użycia, z dokładniejszą do dnia, a nie sekund, jak u innych), jest otwartoźródłowy i polecany przez wspomnianego już Schneiera (a facet o bezpieczeństwie komunikacji wie naprawdę wiele) i używany na co dzień przez Edwarda Snowdena (niezależnie, jak oceniasz jego postępowanie, musisz przyznać, że ma techniczną wiedzę o tym, jakie zabezpieczenia są możliwe do złamania i powody, żeby używać jak najbezpieczniejszych narzędzi).
Można było się spodziewać, że Hydro wyskoczy z Telegramem. Jakiś czas temu próbowałem z nim nawiązać dyskusję na ten temat, ale skończyło się na czymś w stylu "wiesz lepiej, niż firma, która stworzyła Telegrama?".
Troche zaluje Telegrama, bo uwazam, ze ma najlepszy design ze wszystkich komunikatorow tak jak na telefonie jak i na PC. No tylko to dziwne ich szyfrowanie...
Brakuje mi odpowiedzi typu oba sa tak samo dobre :)
Ja akurat korzystam z obu. Do tego z Hangouts, rzedziej Slack.
WhatsApp ma te wade, ze nie jest taki wielourzedzeniowy. Laptop, tablet i telefon to moj standardowy zestaw, ale whatsapp mam tylko na telefonie.
,,...wyraźnie obniża jakość przesyłanych zdjęć. Dla jasności: WhatsApp ma wszystkie te funkcje i nie ingeruje w jakość przesyłanych plików"
Przecież to nie jest prawda. WhatsApp też obniża jakość zdjęć. Trochę mniej niż Messenger ale i tak bardzo mocno.
Drogi autorze, trzeba poprawić "WhatsApp ma miesięcznie 1,6 mln aktywnych użytkowników na całym świecie, podczas gdy Messenger „zaledwie” 1,3 mln."
Jak napisano w linkowanym artykuje "As of October 2019, 1.6 billion users were accessing the WhatsApp messenger on a monthly basis." czyli mowa o miliardach użytkowników miesięcznie, nie o milionach.
messenger to absolutny nr1 u mnie. zastapil mi juz dawno smsy, uzywam go codziennie to komunikacji niemal ze wszystkimi.
whatsup uzywam tylko dlatego ze play oszukal moja mame i wcisnal jej taryfe ze kazdy sms kosztuje 20 gr , wiec mama przestawila sie na whats up i w ten sposob z nia smsuje. i w zasadzie tylko po to.
ps. bylem na kilku europejskich wyjazdach integracyjnych i jak tam tworzyli wspolna grupe do pisania to wszyscy zawsze wybierali whats up... a zawsze Polacy mieli oczy jak 5 zł i pytali po co? nie lepiej mess? jak raz my zalozylismy wspolna grupe na mess to reszta europy byla zdziwiona ze po co na tym komunikatorze
ps. to co mnie wkurza na mess to koszmarne przewijanie wiadomosci jak sie chce sprawdzic jakas starsza... tak dlugo sie wczytuje archiwum ze sie odechciewa a whats up czy wykle smsmy zasuwaja az milo
To i tak masz dobrze, że się tylko reszta Europy dziwi. Jak mówię Signal to każdy patrzy na mnie, jakbym dwie głowy miał. A nawet jak już ktoś o nim słyszał, to zaraz zaczyna się marudzenie "A po co? a na co? Na cholerę mi następny taki sam komunikator?..."
Przepraszam jeśli uderzy to w autora tekstu, ale ten artykuł to jakiś słaby żart. Porównywanie i polecanie dwóch najbardziej inwazyjnych pod względem prywatności komunikatorów, w dodatku obu od Facebooka? Kto wpadł na taki genialny pomysł? I co mają do tego Walentynki?
Inwazyjne czy nie, to dwa najpopularniejsze komunikatory na świecie, więc czemu by ich nie porównywać? A to, do kogo należą - zgaduję - nie ma znaczenia dla większości użytkowników, chcących po prostu rozmawiać ze znajomymi.
A niech już nawet porównuje te 2 najbardziej inwazyjne komunikatory, skoro są najpopularniejsze. W końcu, gdyby porównywał coś, o czym nikt nie słyszał i nie używa, nie byłoby kliknięć = nie byłoby kasy. Tylko na końcu można było dorzucić coś więcej o alternatywach. Niby w artykule wspomniano Signal czy Viber, ale dosłownie w jednym zdaniu, w żaden sposób nie informując czym są i dlaczego mogą stanowić alternatywę dla tych popularnych, w czym mogą być od nich lepsze, a w czym gorsze.
Ja zdołałem namówić prawie wszystkich moich znajomych i całą rodzinę na WhatsApp
Nie znam absolutnie nikogo kto by korzystał z whatsapp, jedynie gdzie go widzę to na ukraińskich telefonach.
Ja go używam tylko dla jednej osoby i w sumie nie wiem czemu, po to dla mnie biedniejszy Messenger.
Każuale, tylko mIRC!
Tylko messenger, nr tel tylko po to mam, aby zadzwonić gdzieś.
Korzystam z obu.
Przez WhatsApp kontaktuję się przeważnie z rodziną, a przez Messenger - ze znajomymi z Facebooka oraz ogólnie z sieci. Używam też okazjonalnie Discorda.
Od kilku dni messenger nie wysyła powiadomień więc wszystko jest od niego lepsze.
Odpowiedz zaden.
Prawdziwi znajomi i rodzina -SMS lub Google chat, a w pracy Microsoft Teams.
Reszta to od zlego pochodzi i moze isc w diabły :)
No jak kogoś zupełnie nie obchodzi, że operator i służby mają dostęp do treści SMSów, a w praktyce dostęp do nich może mieć każdy, bo "szyfrowanie" używane przez sieci komórkowe było przestarzałe już ze 30 lat temu, to może być. Dodatkowy plus, że każdy to ma i praktycznie zawsze działa.
Ale jak ktoś nie chce, żeby cały świat wiedział, z kim i o czym rozmawia, są lepsze rozwiązania.
"Jeśli planujesz jakiś zamach czy inne przestępstwa lub jesteś członkiem jakiejś grupy przestępczej i masz dużo na sumieniu"
A co to za dziwne przekonanie, że koniecznie muszę mieć coś na sumieniu, żeby chcieć prywatności? Cenię sobie prywatność i wolę, żeby to, z kim się komunikuję i o czym rozmawiam, pozostało tylko wiedzą tych osób, z którymi się komunikuję, więc jestem przestępcą? "Działa tu kilka niebezpiecznie orwellowskich założeń, że rząd ma prawo podsłuchiwać prywatną komunikację obywateli i jest coś nie tak z obywatelem, który próbuje mieć tajemnice przed rządem." Bruce Schneier. W takim razie smutna jest rzeczywistość, w której żyjemy, bo wtedy nasz "wolny" i "demokratyczny" świat zaczyna niebezpiecznie przypominać państwo policyjne: "Towarzysze, powtórzę to jeszcze raz, musimy zbierać wszystko! Nie wolno nam niczego przeoczyć!" Erich Mielke, szef wschodnioniemieckiej Stasi.
Równie dobrze można to odwrócić i powiedzieć "Skoro jestem zwykłym, szarym człowiekiem, który żyje sobie uczciwie, to powinienem mieć prawo do tego, żeby żyć sobie w spokoju i nikt się nie powinien moimi sprawami interesować, dopóki nie popełnię przestępstwa, więc mam prawo do prywatności." Zresztą nie musisz być przestępcą, żeby ktoś się tobą zainteresował. Może się zainteresują kimś, z twoich znajomych, kto nie jest tak kryształowo czysty jak ty i automatycznie też się znajdziesz wśród inwigilowanych, może ktoś wyciągnie jakąś twoją wypowiedź z kontekstu i się staniesz podejrzany. Przejdziesz za blisko bandy protestujących, którzy się naparzali z policją i już jesteś potencjalnym podejrzanym, bo na podstawie położenia twojego telefonu, najprawdopodobniej "zbrojnie podniosłeś rękę na władzę" w czasie protestu.
Czy jesteś pewny, że nie popełniłeś jakiegoś przestępstwa choćby nieświadomie? Albo, że to, co dziś wydaje się zupełnie normalne i nieszkodliwe, w przyszłości nie stanie się dla ciebie problemem? Przed 2 WŚ ludzie w Niemczech też nie sądzili, że deklarowanie wyznania żydowskiego niczym nie grozi, a w USA, że podanie Japońskiego pochodzenia w trakcie spisu powszechnego może czymkolwiek grozić. W obu przypadkach się mylili. Takie informacje znacznie ułatwiły Hitlerowi i spółce wysyłanie ludzi do gazu, a USA wykorzystało informacje ze spisu (zresztą łamiąc swoje własne prawo) do przymknięcia na wszelki wypadek amerykanów pochodzenia japońskiego,
Zresztą, co ja się będę produkował? Oddajmy głos komuś, kto już to dobrze podsumował:
"W XVII wieku francuski mąż stanu kardynał Richelieu wypowiedział słynne słowa: „Jeżeli dasz mi sześć linijek napisanych przez najbardziej uczciwego człowieka i tak znajdę w nich przyczynę do powieszenia go" . Ławnentij Beria, szef tajnej policji stalinowskiej w Związku Radzieckim, powiedział: „Pokaż mi człowieka, a ja pokażę Ci zbrodnię". Obaj powiedzieli to samo: jeśli masz o kimś dużo danych, możesz znaleźć wystarczający dowód na jakąś winę tej osoby. [...] Wszechobecna inwigilacja umożliwia oskarżenie o łamanie prawa każdego, kogo tylko policja sobie upatrzy. Niesłychanie niebezpiecznie żyje się w świecie, w którym wszystko, co robisz, może być zapamiętane i wykorzystane jako dowód przeciwko Tobie w niejasnej przyszłości. Jeśli policja może przeglądać te wielkie zbiory danych i szukać „dowodów” na niewłaściwe postępowanie, obywatele znajdują się w ogromnym niebezpieczeństwie. [...]
Inwigilacja wystawia nas na ryzyko nadużyć przez władze nawet wtedy, kiedy w trakcie jej trwania nie zrobimy niczego złego. Definicja „zła” jest najczęściej arbitralna i może się szybko zmienić. Przykładowo w latach 30. XX wieku bycie komunistą lub socjalistą w USA było oznaką pewnego intelektualnego dziwactwa, ale wśród klasy wykształconej nie było uważane za nic złego. W latach 50. XX wieku sytuacja zmieniła się dramatycznie, gdy senator Joseph McCarthy rozpoczął swoje polowanie na czarownice. Kariery wielu inteligentnych, przestrzegających zasad obywateli amerykańskich legły w gruzach po publicznym ujawnieniu ich politycznej historii.[...] Sytuację pogarsza to, że generujemy tak dużo danych i nigdy ich nie usuwamy. Podczas ekspedycji łowieckich można sięgnąć w przeszłość i doszukać się tego, co mogłeś zrobić 10, 15 lub 20 lat temu... i przestępstwo gotowe." Bruce Schneier - Dane i Goliat.
"jeśli ktoś jest prawym obywatele, przestrzegającym litery prawa, to nie musi się czegokolwiek obawiać"
Ty tak na poważnie? Nie wiem czy ci współczuć czy zazdrościć tej dziecięcej naiwności. Muszę cię uświadomić, że rządy nie składają się wyłącznie z kryształowych postaci, które chcą tylko, żeby kraj rósł w siłę, a ludziom żyło się dostatniej. Policjanci to też nie same anioły i święci, którzy dręczą tylko przestępców i nigdy nie popełniają błędów. A agencje wywiadowcze nie składają się wyłącznie z Jamesów Bondów, szarmanckich agentów, którzy zawsze działają tylko w słusznej sprawie. Wszędzie się znajdą czarne owce, a w dodatku tam, gdzie jest polityka, pieniądze i władza, tam się kończy moralność i jeśli się czegoś nie robi, albo nie stosuje jakichś metod do osiągnięcia celu, to tylko dlatego, że trzeba się liczyć ze skutkami wpadki, a nie dlatego, że coś jest niezgodne z prawem, etyką czy moralnością.
Nawet, gdyby rzeczywiście tak było, że rząd/służby są zawsze absolutnie uczciwe, dlaczego uczciwy obywatelu możesz komuś podpaść, mimo swojej uczciwości, już wspomniałem. Dodaj do tego pospolitych przestępców, którzy wykorzystają każdą okazję, żeby wyczyścić ci konto w banku, a korporacje będą zbierać wszelkie informacje na twój temat, żeby tylko je zmonetyzować, a nawet tobą manipulować (patrz skandal z Cambridge Analytica). Przed tym nie ochroni cię bycie "prawym obywatelem" i "przestrzeganie litery prawa". Przy okazji można by się wdać w dyskusję czy należy przestrzegać litery prawa czy jego ducha, bo to też nie jest takie oczywiste.
Jak wszyscy będziemy wychodzić z założenia, że mnie to nie dotyczy, bo jestem uczciwy, to w niedalekiej przyszłości się obudzimy i stwierdzimy, że mamy drugie Chiny, gdzie wszystko, co elektroniczne jest inwigilowane przez jedyną słuszną władzę, na każdym rogu kamera z biometrią i system "social credit" mówi, co komu wolno. I potem będziemy się zastanawiać, jak do tego doszło.
Daj spokój. Widzisz tę reakcję? Właśnie dlatego już mi się nie chce produkować i tłumaczyć ludziom o co chodzi, bo zwyczajnie do nich to nie dociera. Oczywoście doceniam próby innych (tak jak tutaj), ale sam już mam dość tego podejścia, które praktykuje większość ludzi. Ja sobie dałem spokój, bo jedyne co dostajemy w zamian to odpowiedzi w stylu "nie robię nic złego, więc mnie to nie dotyczy", " może, ale bla bla bla, zmieniam temat", "przesadzasz, dla mnie xyz jest spoko", " o czym ty mówisz" albo właśnie takie wiele znaczące "XD".
Oszołomiony błyskotliwością twojej riposty, wycofuję się z dyskusji. Chyba, że to nie błyskotliwość, a po prostu wyczerpałeś swoje możliwości konwersacyjne na ten dzień. Tak czy inaczej, widzę, że nie mam po co sobie klawiatury zużywać.
Masz rację. Po takiej reakcji nie warto się produkować. Mnie jeszcze trochę chęci do tłumaczenia zostało, ale jak ktoś nie chce nawet spróbować dyskusji, to nikogo nie będę "nawracał" na siłę.
Telegram lepszy, ale mało z niego korzysta.
Telegram ma niestety niewiele wspólnego z bezpieczeństwem. Szyfrowanie end-to-end oferuje tylko w secret chatach (a i to jego jakość jest dyskusyjna), których użyteczność jest ograniczona tylko do rozmów 1:1 i działa wyłącznie na telefonie.
To już - aż trudno mi uwierzyć, że to piszę - WA jest lepszy, jeśli chodzi o szyfrowanie, bo jest zawsze w.łączone i chroni wszystko (chociaż bym się wahał przy stwierdzeniu, że video/audio rozmowy grupowe są szyfrowane e2e, bo tego już nie robili z pomocą Moxiego, więc mogli dla ułatwienia sobie zadania odejść od protokołu Signal).
WhatsApp czy Messenger? Łatwa decyzja. Wybieram Signal.
Dlaczego nie któryś z facebookowych? Parę ciekawych faktów: obaj założyciele WA ostatecznie odeszli z FB w związku tym jak Facebook widział kwestię prywatności użytkowników WA i monetyzacji aplikacji, rezygnując przy tym z przewidywanych, olbrzymich zysków. To zdaje się Koum powiedział wprost o sprzedaży WA FacebookowiB "Sprzedaliśmy prywatność naszych użytkowników". A Acton podarował 50 mln $ na rozwój Signal, czyli konkurencji WA. Sami wyciągnijcie wnioski.
Messengera korzystam do komunikacji prywatnej, WhatsAppa używam w robocie. W życiu nie poleciłbym nikomu tego drugiego jako aplikacja do dzwonienia, ma strasznie fatalne odbieranie połączeń. Plus dla Mesengera to także łatwe robienie grup.
Miałem wrażenie, że Messenger ma zdecydowanie większą "przewagę" w popularności w Polsce względem Whatsappa. Kilka lat wstecz, pamiętam, prawie nikt z mojego otoczenia nie wiedział, czym jest whatsapp, lub nigdy go nie używali, podczas gdy w krajach na zachodzie, jak Hiszpania czy Francja - była to aplikacja używana przez prawie każdego.
Osobiście nadal nie korzystam z Whatsappa, nie widzę sensu w ściąganiu aplikacji, która nie zaoferuje mi nic poza tym, co oferuje już Messenger.
Biorac pod uwage ze naleza do Facebook Inc to jest jak wybor miedzy dżumą a cholerą.
Ja z czystej niecheci do tej firmy, nie korzystam z ich produktow. Gdzies juz chyba z 6lat bedzie.
Bez znaczenia dla prywatności. Jedno i drugie przekazuje dane, rozmowy tysięcy użytkowników na zlecenie naszych służb
WhatsApp to porażka totalna. Tylko w 2018 służby do nich wystąpiły o dane 3.754 razy i bez problemu dostają co chcą. Polskie służby o to wystąpiły oczywiście