Moi rodzice maj od roku kota i zauwazylem ze traktuja go jak dziecko!
Wyglada to mniej wiecej tak:
Proboja rozmawiac z kotem, np tlumaczenie mu ze dzisiaj pada snieg z deszczem jest zimno i nie powinien wychodzic na dwor, jak dziecko go rozpieszczaja, np moja matka jak do malego dziecka mowi do niego '' a taki slodki, jaki ty sliczny'' taki sraki i owaki itd.
Dla mnie to nie jest normalne i widze ze ten kot ich wykorzystuje bo wie ze miske ma pelna zarcia i ma gdzie spac w cieple.
nie ma w tym nic nienormalnego, po prostu szczęśliwi ludzie
Wychowali już syna, a teraz zajmują się rzeczami przyjemnymi :)
Po prostu muszą sobie zrekompensować ciebie.
Traktują kota tak, jak się traktuje kota/psa. Zacznij się martwić, jak zaczną mu płacić kieszonkowe, a w miejscu twoich zdjęć pojawią się zdjęcia Mruczka.
Jak zazdrościsz, to zapuszczaj futro i ucz się srać do kuwety.
nie ma w tym nic nienormalnego, po prostu szczęśliwi ludzie
Wychowali już syna, a teraz zajmują się rzeczami przyjemnymi :)
Jak zazdrościsz, to zapuszczaj futro i ucz się srać do kuwety.
zdarza mi sie mowic do mojego ptasznika, chociaz dziewczyna uwaza to za lekkie dziwactwo :D
Ja je łowię.
Traktują kota tak, jak się traktuje kota/psa. Zacznij się martwić, jak zaczną mu płacić kieszonkowe, a w miejscu twoich zdjęć pojawią się zdjęcia Mruczka.
Zazdrosny jesteś i tyle.
W punkt :D
Niektórzy niestety mają tę przypadłość, że ze zwierzętami pieszczą się bardziej, niż z małymi dziećmi. Cóż poradzić? Omijać, bo nie przetłumaczy.
Na szczęście w życiu omijam wszelkich "myślących" w podobny sposób, co Ty
No to się świetnie składa, bo nie potrzebuję większego obciążenia emocjonalnego niż 5 osób do wykarmienia, budowa domu, choroby rodziców i inne tego typu sprawy, których uniknąć się nie da. Jakbym miał jeszcze znosić przewrażliwione emocjonalnie osoby postronne to bym wysiadł psychicznie, dlatego wampirów emocjonalnych również unikam szerokim łukiem.
Po prostu muszą sobie zrekompensować ciebie.
I tym tekstem powinniśmy zakończyć temat.
Zrób im wnuka.
Mam dwa koty w domu i jednego psa i też do nich gadam. Jak zresztą reszta rodziny i nie widzę nic w tym dziwnego.
Nie dziwię się jej.
Hydro2 mowisz, ze tez bys mnie gorzej traktowal? Zwierzaku Ty!
edit: Klotliwy zwierzaku! :)
Po co gorzej? To, jak cie traktuje twoja własna kobieta i rodzice będą dla ciebie największą karą :)
To po kiego się żalisz, że cię kobieta gorzej traktuje od kota ? Zdecyduj się.
Napisalem, ze zona traktuje kota lepiej ode mnie. Gdzie tu zalenie sie? Tak bardzo chcesz byc uszczypliwy? :)
Zazwyczaj mam wy.....ne, co kto tu o mnie myśli, bo najczęściej 99% negatywnych komentarzy pod moim adresem wypuszczam drugim uchem 6 sekund później. Wręcz uważam podwójnie tak, jak ktoś myśli o mnie, czyli jak mnie wyzywa, to jest tym kimś razy dwa, co wprawia mnie w bekę, że sam siebie wyzywa, czy krytykuje, ale robi to podwójnie. Ale jak ktoś krzywdzi zwierzaki, albo nawet źle o nich mówi, to nigdy nie będę na to obojętny. Nawet na krzywdę wobec dzieci aż tak nie reaguję. A fakt tematu, który utworzyłem wcześniej (zrobiłem to min przez twój temat) spowodował u mnie potrójne gotowanie się ze złości.
Pełno w tym wątku postów wyśmiewających autora wątku, ale szczerze mówiąc nie rozumiem dlaczego. Serio. Co jest normalnego w tłumaczeniu zwierzęciu, że na zewnątrz są niesprzyjające warunki i nie powinien wychodzić. Dla mnie to jest totalną głupota, kot i tak nie zrozumie, a wychowujący go człowiek, z boku wygląda co najmniej śmiesznie.
Rozumiem kwestie przywiązania do zwierzęcia, tworzenie mu sprzyjających warunków, ale gadanie do istoty, która nijak nie zrozumie przekazu, jest po prostu naiwne.
ale gadanie do istoty, która nijak nie zrozumie przekazu, jest po prostu naiwne.
Gdy powiem do swojego "jedzonko" to ewidentnie świetnie mnie rozumie :)
Czasem mówię sam do siebie, czasem drę się na auto jak nie chce odpalić, krzyczę w monitor jak mnie jakiś młody kuc ustrzeli w grze. Ile ma to sensu? No zero, ale co z tego? Gdybyśmy podchodzili z większym luzem do życia, nie wytykając wszystkim wszystkiego, życie byłoby prostsze i przyjemniejsze.
W tym caly sens, ze tu nie ma sensu :) Kot sie czuje milo, bo do niego mowisz milym glosem, a i Tobie lepiej na duszy, bo ktos Cie w koncu slucha. Vide Hydro :)
A może by tak ciebie zamknąć na zewnatrz termometrze i zamknąć drzwi na klucz. Co za typ.
Kot zawsze i wystarczy, że ci, co przebywaja w moim środowisku :) Nie potrzebny mi random z internetu piszący farmazony, że rzygac się chce :)
Napisałeś brednie,
Jakie idiotyzmy? To, ze niektorzy lubia rozmawiac ze zwierzetami, bo te ich niby sluchaja? Zwierze nie odpowie, ze gadasz bzdury, bo tak naprawde ma gleboko w dupie, co do niego mowisz.
Jak ja mówię do psa, żeby iść na spacer teraz, bo za godzinę będzie deszcz to jakoś rozumie. A jak jest pogoda, a nie chce się jej wyjść to nie wychodzi.
Gadanie do zwierząt było i będzie od zawsze. Nic w tym złego.
A dzieciak-autor tematu zazdrosny i tyle.
Co jest normalnego w tłumaczeniu zwierzęciu, że na zewnątrz są niesprzyjające warunki i nie powinien wychodzić. Dla mnie to jest totalną głupota, kot i tak nie zrozumie, a wychowujący go człowiek, z boku wygląda co najmniej śmiesznie.
Ten fragment mnie głównie zirytowal, ale możliwe też, że skumulowało się to po ty artykule, o którym założyłem obok temat POLSKIE PRAWO. Po prostu się tym zirytowałem, plus dodatkowo wpisami Hopkinsa i padło na odzew do Ciebie. Zatem proszę o wybaczenie.
"A może by tak ciebie zamknąć na zewnatrz termometrze i zamknąć drzwi na klucz. Co za typ."
Że co?! Pozwól, że posłużę się Twoimi słowami - co Ty pieprzysz? Ćpałeś, nie pisz. ;)
Przeczytaj jeszcze raz, ale tym razem powoli i dokładnie to, co napisałem.
W moim poście nie na ani słowa o trzymaniu zwierzęcia na zewnątrz. Pisałem jedynie o tym, jaki jest sens gadania do zwierzęcia, że na zewnątrz pada deszczyk i może się biedak rozchorować.
Także proszę Cię kolego, następnym razem jak będziesz miał jakieś obiekcje do moich słów, to przynajmniej przeczytaj je ze zrozumieniem.
Co do samego mojego postu - co innego zwracać się do zwierzęcia odnośnie jedzenia, kiedy wypracowane są pewne schematy i ten rozumie, że z pewnymi słowami wiąże się dawanie jedzonka, a co innego artykułowanie całych zdań, których nijak nie zrozumie. Nawet jeśli były by wymawiane tak miłym i słodkim tonem, że można by nim słodzić ciasto.
Co jest normalnego w tłumaczeniu zwierzęciu, że na zewnątrz są niesprzyjające warunki i nie powinien wychodzić. Dla mnie to jest totalną głupota
W moim poście nie na ani słowa o trzymaniu zwierzęcia na zewnątrz.
Faktycznie :)
Także proszę Cię kolego, następnym razem jak będziesz miał jakieś obiekcje do moich słów, to przynajmniej przeczytaj je ze zrozumieniem.
jak to inaczej zrozumieć ? Słucham. Wytłumacz, ale powoli.
a co innego artykułowanie całych zdań, których nijak nie zrozumie
Rozumiem, że jesteś jakimś psychologiem kotów i wiesz, co rozumie, a co nie ?
Hydro, ja naprawdę kompletnie Cię nie kumam. W powyższym poście najpierw przyznajesz mi rację i jednak zgadzasz się, że przytoczone przez Ciebie słowa, wcale w moim poście się nie pojawiają, a później prosisz o jakiekolwiek tłumaczenie z mojej strony.
Z chęcią pomogę, ale napisz o co chodzi. Co w moich słowach jest na tyle niezrozumiałego, że potrzebuje tłumaczenia?
Chyba mial zwarcie w VR. Dzisiaj to sam siebie przebija.
moja VR-ka ma się świetnie, a to wszystko jest tylko reakcją na debilizmy, jakie tu czytam u ciebie.
hydro, potwierdzam, nie zrozumiałeś
W takim razie dzięki Bogu, bo mogłoby być znacznie gorzej ;)
Hydro, ja naprawdę kompletnie Cię nie kumam. W powyższym poście najpierw przyznajesz mi rację i jednak zgadzasz się, że przytoczone przez Ciebie słowa, wcale w moim poście się nie pojawiają, a później prosisz o jakiekolwiek tłumaczenie z mojej strony.
Z chęcią pomogę, ale napisz o co chodzi. Co w moich słowach jest na tyle niezrozumiałego, że potrzebuje tłumaczenia?
mam na myśli w zasadzie tylko to, co odpisałeś w poście nr 20 i tylko tam. Tak to nic do Ciebie nie mam, nawet wcześniej nie widziałem Twoich postów.
Ja bym ja jednak oddal na gwarancje, bo mozliwe, ze fale elektromagnetyczne troszke Ci cos tam przegrzewaja. Dla Twojego dobra!
Przeczytaj wyżej w poście 19.8
Przeczytaj nick autora watku. Pozniej moj. Nick autora watku i znowu moj. Cos zaskoczylo?
Jeśli mam być szczery, to nadal Cię nie rozumiem.
Wskazujesz na brak zrozumienia mojego postu (numer [20]), później jednak przyznajesz mi rację, że źle zrozumiałeś moje słowa, ale jednak nadal oczekujesz jakiegokolwiek wytłumaczenia. Prościej by było, jakbyś przytoczył fragment. Z chęcią bym wytłumaczył. Całego postu na czynniki pierwsze rozkładać nie będę, bo, jak widać, nie ma to sensu.
No offence, Hydro. Nie mam nic do Ciebie osobiście. Czasami czytam Twoje posty, bo piszesz sporo, wiec wiem czego od Ciebie można oczekiwać.
Moich postów wcześniej nie widziałeś, bo - uwaga - rzadko się wypowiadam. Jakieś dziesięć lat temu pisałem dość sporo, ale później chyba z tego wyrosłem i pisze jedynie wtedy, kiedy mam coś do powiedzenia. Nie wszyscy zwracają uwagę na licznik postów :)
Tymczasem życzę dobrej nocy.
Ja do psów i kotów też często mówie, tylko inne kwestie, np: "Wyp********!"
Generalnie to jedni i drudzy mają trochę racji, gadać można, chyba każdy właściciel "rozmawia" z psem czy kotem, ale zostaje jeszcze kwestia złożoności tych komunikatów. Co innego powiedzieć do Azora "Dobry pies, dobry, jaki ty mądry jesteś!" albo w depresyjnych chwilach wykorzystać Mruczka jako adresata wypowiedzianego na głos komunikatu "No i co się patrzysz, sierściuchu? Własna żona traktuje cię lepiej niż mnie!", a co innego gadać do kota jak do małego dziecka opisując mu świat za oknem: "No zobacz, śnieg pada, widzisz, zaraz zrobi się biało"... Jest na moim osiedlu taka osoba, która na spacerach "rozmawia" ze swoim psem i nie, nie wygląda to, nie brzmi i nie jest ani naturalne, ani normalne.
Alle podejrzewam, że autor raczej wyolbrzymia, bo ten rodzaj rozmów prowadzą zwykle osoby zaburzone w ten czy inny sposób...
Nowy typ rodziny. K+m +kot
Wkrótce będzie jeszcze ciekawiej K+ kot/pies
Lub
M+ kot/pies
A pozniej najada nas młodzi zdrowi z Afryki i pogrzebia tą rasę która i tak będzie u schyłku. Stara schorowana.
Ps. Dosłownie tego nie traktujące ale pomyśleć nad przyszłością warto.
i widze ze ten kot ich wykorzystuje
O jak kwikłem XD
Btw: Hydro to furry, że się tak obcynglował?
Moi rodzice traktują kota jak dziecko!
Mądrzy ludzi, jedna nietrafiona inwestycja nie przekreśla prawa do szczęścia.
Kot też człowiek.
Polecam zagrać w Talos Principle dla zrozumienia 'czym jest istota ludzka'.
Słyszałem wredny dowcip na temat ekologizmu i sprawdzania prawdziwości postawy proekologicznej..
Siedzisz na krześle z przystawionym do głowy kałachem, do ręki dostajesz pistolet z jednym nabojem, przed tobą stoją, słynna młodociana ekolożka i twój kot.
Musisz wybrać kogo zabijesz.
Jeżeli jesteś prawdziwym proekologicznym obywatelem, wybór jest jasny.
Kot przez całe swoje życie zostawia zdecydowanie mniejszy ślad węglowy.
Normalni rodzice i całkiem normalny kot pieszczoch. Za to autor wątku zakręcony jak lato z radiem ;)
Ja też gadam ze swoimi kotami. Co w tym złego?