Co sądzicie o życiu mnichów pustelników?
Eremita lub pustelnik – osoba, która z pobudek religijnych wycofuje się z życia w społeczeństwie i decyduje się na życie w izolacji i celibacie. Poświęca się modlitwie i życiu w ascezie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Eremita
W Polsce klasztor z pustelnikami znajduję się np. na krakowskich bielanach.
Zakon kamedułów to jeden z najbardziej surowych zakonów w Kościele katolickim. Mnisi wstają w nocy, cały czas się modlą, myślą wyłącznie o Bogu i wieczności, nie oddają się prawie żadnym rozrywkom.
Plan dnia kameduły:
3:45 - pobudka dzwonem kościelnym nawołującym do porannych modlitw, mszy św., lektury świętych ksiąg
7:00 - śniadanie spożywane w samotności
8:00 - praca w ogrodzie, w polu, w kościele, w kuchni
12:00 - modlitwy w kościele
13:00 - obiad w samotności
14:00 - modlitwy wspólne w kościele
17:00 - samotna kolacja
18:30 - modlitwy na zakończenie dnia, brewiarz, litanie, różaniec, Anioł Pański, czytanie Pisma Świętego, pouczeń moralnych, żywotów świętych.
Erem Kamedułów na Krakowskich Bielanach (film dokumentalny)
https://www.youtube.com/watch?v=-y_F6H_7DY0
[1] Te zakony czy klasztory o których piszesz to legalnie działająca pralnia mózgów.
Nikt tam nikomu mózgów nie pierze. Ludzie wiedzą na co się porywają i sami z własnej woli udają się do klasztoru. Na dobrą sprawę tam nikt z nikim nawet nie rozmawia, dostajesz drewniane kojo, domek 2x2, krzesło i zyjesz.
Jeśli ktoś ma takie potrzeby - czemu nie. Buddyjskie chyba ciekawsze.
Oczywiście. Nigdzie nie napisałem że to dla wszystkich. W czasach gimnazjalnych gdy byłem głęboko wierzącym chrześcijaninem myślałem nad zakonem. Ostatecznie jednak raz że zmieniły mi się poglądy religijne a dwa że i tak bym zrezygnował bo brak możliwości bzykania panienek to dla mnie zbyt duże....obciążenie).
Miałbyś kolegów po fachu i ministrantów pod dostatkiem.
Nie, ale wie o tej sytuacji.
Czytaj ze zrozumieniem. WTEDY z tego zrezygnowałem przez celibat. Teraz bzykam tylko żonę.
Oczywiście. Nigdzie nie napisałem że to dla wszystkich. W czasach gimnazjalnych gdy byłem głęboko wierzącym chrześcijaninem myślałem nad zakonem. Ostatecznie jednak raz że zmieniły mi się poglądy religijne a dwa że i tak bym zrezygnował bo brak możliwości bzykania panienek byłby wtedy dla mnie zbyt dużym....obciążeniem).
see the difference?
Straszna to rzecz. W Kingdom Come Deliverance do dziś nie wyszedłem z tego przeklętego klasztoru, prawdziwy horror tam się dzieje.
Nudne jak flaki z olejem. Jakbym nie musiał pracować, to mój dzień wyglądałby mniej więcej tak:
9-10 - wstać, ogarnąć się
10:30-11:00 kawiarnia, śniadanie
11-15 - czytanie, oglądanie filmów, spacer, rower, basen it/
15-16 drzemka
16:00 podwieczorek
16-22 mniej więcej to, co 11-15
Ale kurde praca fizyczna? Modły?
Życie oferuje tyle możliwości, że trzeba być nieźle szurniętym, żeby się na coś takiego skazać. Wolałbym się zabić niż tak żyć.
W zasadzie, gdyby nagle całe zło świata na mnie spadło, żona rzuciła, rodzina się odwróciła, straciłbym mieszkanie i pracę i miałbym zostać bezdomnym menelem....To pewnie usiłowałbym wstąpić do jakiegoś zakonu (pomijam moje poglądy religijne). Dlaczego? Spokój, jedzenie i dach nad głową zapewnione, a takie miejsca mają potężne biblioteki (kij że o specyficznej tematyce) więc byłoby co czytać.
Nie czuję się kompetentny, ale film z [3] jest przygnębiający. W kwestiach czysto ludzkich, dostrzegam tam pewną hipokryzję, z jednej strony opór przed postępem technologicznym, a z drugiej jednak kuchenka gazowa, korzystanie z prasy itd. Czyli postęp technologiczny jest, tylko przyjmowany z opóźnieniem.
Przede wszystkim przygnębia jednak w kwestiach duchowych. Zastanawiam się czy wybór takiej drogi na życie nie obraża samego Boga, bo to przecież dobrowolne wyrzekanie się wszystkich jego uroków, które zdaniem osób wierzących zostały nam podarowane. Czy to nie jest jakiś duchowy egoizm, marnowanie życia, które można by było poświęcić lepiej, na jego celebrowanie i pomoc innym.
Zastanawiam się czy wybór takiej drogi na życie nie obraża samego Boga, bo to przecież dobrowolne wyrzekanie się wszystkich jego uroków, które zdaniem osób wierzących zostały nam podarowane.
Ciekawa proba rozpoczecia dyskusji ale sorry - nie uwierze, ze termin ascezy religijnej jest Ci obcy Loon. :> to jest motyw przewijajacy sie chyba we wszystkich wierzeniach o jakich slyszalem.
Chociaz osobiscie rowniez sklaniam sie ku filozofii doswiadczania otaczajacego nas swiata. :)
Nie pamiętam dokładnie, ale wiele pism mówi raczej o możliwie największym zbliżeniu się do Boga/bogów/Wielkiego Potwora Spaghetti/etc. poprzez zrezygnowanie ze wszystkich rzeczy doczesnych odwracających uwagę od tegoż. Jeśli dobrze pamiętam to w chrześcijaństwie chyba św. Antoni Wielki jest takim przykładem, ale mogę kłamać
To co o wszystkich decyzjach montowanych religijnie - błąd tkwi w założeniu. Ale jak kogoś to satysfakcjonuje, to czemu nie?
Zależy czego kto szuka. Jeżeli ktoś jest skrajnym introwertykiem, do tego głęboko wierzącym i nie czującym radości z życia w zwykłym świecie to może faktycznie takie powołanie jest dla niego i znajdzie tam upragniony spokój i szczęście? Takie miejsca są dla bardzo nielicznych ludzi, ale patrząc po tym ile osób dzisiaj jest dopuszcza się prób samobójczych, to pojawia się pytanie czy część tych osób tak załamane własnym życiem nie mogłaby być szczęśliwsza w takim miejscu?
Dzisiaj stało się dość modne, co prawda w wykonaniu zakonów o jednak ciut lżejszej regule, prowadzenie rekolekcji zamkniętych, gdzie naprawdę masa ludzi (do karmelitów są naprawdę spore kolejki) szuka spokoju i wyciszenia. Takie całkowite oderwanie od świata zewnętrznego na okres d 3 dni do dwóch tygodni jest bardzo oczyszczające. I co prawda życie zakonne mi się nie uśmiecha (zresztą nie wiem co na to żona ;P), na co dzień uwielbiam przebywać z ludźmi, to takie kilkudniowe rekolekcje w ciszy raz na rok są dla mnie rewelacją.
Tylko, że typowy urlop zużywam na zwiedzanie, bo uwielbiam i pasjonuję się zabytkami i klasyczną sztuką. Jednak w popularnych muzeach czy innych ciekawych historycznie zabytkach ciężko o wyciszenie.
Próbowałem wyciszenia na łonie natury czy coś, ale dalej nie dawało mi to takiego efektu jak takie całkowite wyciszenie się na tych rekolekcjach zamkniętych. Bo po pierwsze, ciężko znaleźć odpowiednie miejsce dość odludne jak i samemu bez pewnego czynnika zewnętrznego ciężko sobie narzucić całkowita rezygnację z telefonu, kompa, interakcji z innymi.
W wypadku gdy ktoś ma pracę związane z dużym stresem, myślę, że zrozumie o co mi chodzi i jakie zalety taki odpoczynek raz na jakiś czas daje. Inna sprawa, że wzmocnienie dla ducha też jest dla mnie pozytywnym doświadczeniem.
Gwoli uściślenia, to musimy pamiętać, że życie pustelnicze, czy zakonne (to motywowane po katolicku - o innych religiach się nie wypowiadam) jest czymś wyjątkowym (normalnie poprzez swą naturę każdy człowiek jest wzywany do życia w rodzinie). Życie zakonne jest czymś ponad, pochodzi od nadprzyrodzonego impulsu i nie można (nie powinno!) go podejmować, tak jak się wybiera zawód czy choćby współmałżonka!
Przez chwilę byłem w zakonie grając w Kingdom Come Deliverance i bardzo źle wspominam ten epizod :( Nie dla mnie taki styl :P
Róbta co chceta, póki innych nie krzywdzicie.
Patrząc na to od strony psychologii czy socjologii, trzeba przyznać, że religijny fanatyzm może być postrzegany jako poważne zaburzenie psychiczne. Ale to zaburzenie może być wywołane religijną indoktrynacją bądź jakimiś społecznymi i kulturowymi presjami. Z jednej strony można ubrać człowieka w pas szahida i kazać mu eksplodować w tłumie dzieci, z drugiej strony można nakazać pełnoletniemu człowiekowi całkowitej abstynencji seksualnej, co jest także wbrew naturze. Albo katolickiemu konkwistadorowi można wpoić przekonanie o konieczności wymordowania całej wioski niewiernych, co bywało poprzedzone licznymi torturami. W każdym z tych przypadków człowiek jest przekonywany, że czyni słusznie.
Zaburzenia psychiczne pod wpływem imperatywów religijnych to cholernie skomplikowany temat.
Sądzę, że taki klasztor z Gothic lub Risen nie byłby wcale najgorszym miejscem. :]
to wyglada na idealny plan na zmarnowanie sobie zycie ale to ich sprawa, nikt im nie zabroni