A jak ktos ma uczulenie na wyborcza, to streszczenie stanowiska UOKiKu,
Więc po pierwsze – to nie jest wyrok TYLKO dla frankowców. UOKiK podkreśla uniwersalność wyroku, tj. że odnosi się on nie tylko do kredytów hipotecznych wziętych w obcej walucie, ale także do każdej sprawy, w której występują niedozwolone klauzule (tzw. abuzywne).
Krótko mówiąc – jeśli bank robi was w ch*** w umowie – dowolnej – kredytowej, jeśli biuro podrozy wpisuje sobie jakies paragrafy z d… wzięte, jeśli sprzedający wam samochod, abonament na telefon, mieszkanie – wstawia niezgodne z prawem paragrafy – to orzeczenie sądu pozwala wam pokazać faka kanciarzom, tzn. albo uniewaznic umowe albo wywalic z niej wszystko, co jest niezgodne z prawem, co moze dac bardzo ciekawe efekty.
A poza tym odnosnie kredytow we frankach...
*Przekształcenie kredytu frankowego w kredyt złotówkowy (z frankowym oprocentowaniem) jak najbardziej możliwe. Że to bardzo niekorzystne dla banków? I owszem: utrzymanie umowy w nowej formie, tj. bez niedozwolonych klauzul, jest sankcją dla przedsiębiorcy, gdyż ma walor zniechęcający do stosowania podobnych, nie zgodnych z prawem rozwiązań w przyszłości.
*Banki nie mogą żądać wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy o kredyt we frankach. Zdaniem UOKiK-u to bank odpowiada za negatywne konsekwencje umowy, a konsument nie uzyskuje „korzyści w naturze”, bo działania sądu w sprawie niedozwolonych warunków to przywracanie równowagi pomiędzy stronami. Dlaczego nie mogą tego robić? Okazałoby się bowiem, że banki mogłyby uzyskać korzyści od konsumenta, czyli słabszej strony umowy, ze względu na stosowanie niedozwolonych klauzul. Zdaniem UOKiK-u w konsekwencji nie byłoby „zniechęcającego, ekonomicznego skutku wywieranego na przedsiębiorcę”, a wręcz stanowić zachętę do dalszego stosowania w umowach niedozwolonych prawem rozwiązań.
Streszczajac – nie mogą, bo to byłaby nagroda za stosowanie przepisów niezgodnych z prawem (Tzn. o ile owe paragrafy byly zwiazane z ustalaniem kursu franka).
Banki nie mogą też – bez zgodny kredytobiorcy – po prostu podmienić abuzywnych paragrafow na zgodne z prawem (czyli np. zastapic kurs franka ustalany przez sam bank – kursem franka z NBP). Jeśli kredytobiorca się zgodzi, nie ma sprawy. Jak nie – to albo umowę się unieważni (ale bank nie może zazadac rekompensaty za korzystanie z kapitału) albo przekształci w zlotowkowa z frankowym oprocentowaniem (tzn. gdu w umowie beda abuzywane paragrafy odnosnie ustalania kursu franka czy poziomu oprocentowania)
Banki i ogólnie polski sektor finansowy (ubezpieczyciele, fundusze, giełda) to okropni kanciarze i oszuści. Nie ma nad nimi żadnej realnej kontroli (KNF to śmiech na sali). Dawno się wyleczyłem z wszelkich "inwestycji" i korzystam tylko ze zwykłego rachunku i ewentualnie lokat (na których i tak się od lat nie zarabia tylko minimalizuje straty). Nie ufam im za grosz.
Najpierw polisolokaty, potem opcje walutowe, lichwiarskie spready, Getback, którego GPW promowała, teraz kredyty "frankowe". Miliony poszkodowanych ludzi przez tzw. instytucje "zaufania publicznego". Czekam na kolejne przekręty tej sitwy.
W ogóle polski sektor finansowy jest wyjęty spod litery prawa. Ileż to było przypadków, w których to banki i ubezpieczyciele nie respektowały prawomocnych wyroków sądowych.
Ale to problem ustrojowy, bo państwo nie ma żadnych instrumentów pozwalających na kontrolę instytucji finansowych, nie mówiąc już o wyegzekowaniu długu od banku.
Czy można mówić o pełnej niezależności, gdy pewne podmioty są uprzywilejowane? Moim zdaniem taka sytuacja stawia nas w pozycji krajów neokolonialnych.
To wszystko zależy od tego kto ma jak duży kredyt jak dostanie w ciągu 30 dni do oddania z 500K franków a ma zdolność obecnie na 500K PLN to powodzenia :) Te matołki co brały kredyty w frankach i do tego teraz tłumaczą wszędzie że są idiotami co nie umiały czytać ze zrozumieniem w większości nabrały kredytów pod sam kurek gdzie ich zdolność w PL to było pewnie coś z 50-60% tego. Nic dodatkowo się nie zmienia wystarczy wejść na dowolną stronę sądów z licytacjami i mamy na 10 przypadków licytacji nieruchomości 6-7 w kredycie w franku. Dodatkowo często to obiekty są już licytowane nie za 3/4 ale za 2/3 ceny bo mają długi tak przeterminowane że nawet święty Boże nie pomoże. Raczej zamiast tego całego pierdu o franku zabrali by się o stworzenie regulacji przyznawania kredytów najlepiej z zdolnością liczoną do max 20% dochodów. Bankom jednak nie zależy na tym bo swoje zarabiają potem zarabiają komornicy a na końcu jeszcze wszyscy ci co kupują te nieruchomości za 66% remontują i sprzedają z zyskiem 20%.
Alex - pitolenie goscia, ktory wprawdzie nie ma wiekszego pojecia o czym sie wypowiada ale swoje wie. Sorki, ale tak to wyglda.
Ale powiem ci na wlasnym przykladzie, bom frankowiec, ktoremu bank wstawil pare dziwnych paragrafow drobnym druczkiem, tak sformulowanych ze bez studiow prawniczych ciezko ogarnac "co poeta mial na mysli". (Zeby nie bylo - kredyt splacam bez problemu ale oczywiscie jestem wk... bo kumpel z redakcji wzial w tym samym banku bardzo podobny kredyt, o 5K frankow wiekszy, miesiac pozniej. Tyle ze w miedzyczasie UOKiK nakazal bankowi wycoafanie tych abuzywnych paragrafow, co bank grzecznie uczynil - ale tylko w NOWYCH umowach. (Starych nie zmienil). I co? I kumpel splacajac w tym samym banku praktycznie identyczny kredyt mial rate nizsza o jakies... 20-25%. Krotkow mowiac bank w majestacie prawa pobiera ode mnie o 25% wiecej niz powinien - "bo moge, i co mi zrobisz, zes podpisal, to plac". I coz, i teraz nadejdzie czas ODPLATY. Teraz ja z usmiechem powiem "zescie wstawili lewe paragrafy, to teraz macie". I tyle w temacie.
A gdybym dzisiaj chcial uniewaznic to mam juz splacone jakies 70% bazowego kredytu, tzn., to co dalem bankowi to jakies 70% tego co wzialem. (Oczywiscie gdyby odjac odsetki to okazuje sie, ze przez 12 lat z 25 splacilem tak gora 1/3 bazowej kwoty, bo splaty tak ustalono ze pierwotnie 90% splaty to byly odsetki a 10% kwota kredytu, potem to powli roslo, tzn. zwiekszal sie procent kwoty bazowej). Czyli musialbym wplacic im 30% tego co wzialem, a tyle to moge jednym kliknieciem im wyslac. Nawet dodajac honorarium dla prawnika (jakies 20 K) za uniewaznienie umowy to mi sie cholernie oplaci, bo de facto wyjdzie na to, ze wzialem jakies 200.000 kredytu ktory splace w powiedzmy 15 lat z odsetkami w sumie rzedu 20 K (koszt honorarium adwokata).
Poza tym kto powiedzial, ze w 30 dni - termin splaty nie zalezy od banku, bo jest regulowany ustawa, 30 dni to termin minimum ale wcale nie jest powiedziane, ze nie mozna dluzej albo rozlozyc na raty.
A gdyby nawet to mozna wziac kredyt komerycyjny na te splate, i tak sie oplaci.
Dlatego banki tak sie tego boja i strasza, ze beda zadaly rekompensta za "uzytkowanie kapitalu" co ma taki sens, jak żądanie zlodzieja, ktory przylapany na kradziezy twego samochodu twierdzi, ze ok, odda ci go skoro juz musi, ale ty tez musisz mu zwrocic koszta serwisu, nowych opon, OC itd. bo inaczej bedzie na tym stratny.
Liczmy zdolność kredytową od 20% dochodu, a najlepiej to przywrocmy panszczyzne w wymiarze 6 dni/tydzień w zamian za wikt i opierunek. Jeszcze lepiej - niewolnictwo.
Klauzule niedozwolone to jedno i są one podstawą do unieważnienia umowy.
Natomiast nie rozumiem jak można podpisać umowę z bankiem, nie rozumiejąc jej zapisów. Jeśli czegoś nie wiemy, konsultujemy się z prawnikiem. I jak można niewiedzieć, że branie kredytu w obcej walucie zawsze wiąże się z ryzykiem?
Jakie by banki nie były, to wielu frankowiczów wcale nie jest lepszych.
Znam typa który poszedł na ugodę z bankiem. Pomimo umorzonych odsetek płakał, że dostał oszukany bo musi zwrócić pełną kwotę kredytu, a on inaczej to sobie wyobrażał :)
Natomiast nie rozumiem jak można podpisać umowę z bankiem, nie rozumiejąc jej zapisów
umowe konsultowalem z prawnikiem, ktory wskazal mi te paragrafy mowiac, ze MOGA byc rozmaicie interpretowane, w tym takze na moja niekorzysc. Probowalem z bankiem negocjowac ich tresc. Reakcja banku "zadnych zmian. Albo podpisujesz albo sobie idz". Problem w tym, ze mialem "zaklepane" mieszkanie za sporo nizsza cene ale musialem szybko wplacic kase. A to byl czas gdy praktycznie co tydzien mieszkania drozaly o 5%. A wziecie kredytu w innym banku (bez gwarancji, ze nie zrobi podobnego numeru) oznaczaloby ze musialbym kupic to mieszkanie o jakies 20-30% drozej, skromnie liczac. Postanowilem zaryzykowac, liczac ze mimo wszystko banki to instutucje godne zaufania i nie beda tak bardzo na chama "cisnac" swych klientow. Bardzo naiwne z mej strony, ale coz, czlek sie uczy na swoich bledach, niestety.
Ryzyka bylem swiadom, choc oczywscie skali wzrostu kursu franka nie przewidzialem w najczarniejszych snach (bralem jak byl po 2,35 zl). No ale na tym polega ryzyko. I gdyby UCZCIWIE ustawiono mi odsetki to po prostu bym placil i nie marudzil, bo... ryzyk-fizyk. Teraz tez place bez marudzenia - ale gdy jest mozliwosc by ODZYSKAC to, co bank NIEUCZCIWIE mi wzial (bo w przeciwienstwie do tego co trabia trolle frankowicze nie chca ICH pieniedzy, a tylko SWOJE z powrotem) no to czemu nie. Jakby komus powiedziano, ze wyszedl przepis na mocy ktorego moga w legalny sposob odzyskac np. 25% tego co wplacili w formie podatkow przez ostatnie 10 lat, to ilu z was by powiedzialo "a nie, nie, dziekuje, nie skorzystam"?
I oczywiscie sa rozni "frankowcy", bo czemu maja nie byc. Ale nie stawiaj znaku rownosci, ze frankowcy nie lepsi niz bankowcy, bo zaden z nas nie wstawial do umowy paragrafow swiadomie niezgodnych z prawem, a majacych dzialac na niekorzysc bankow. Tu nie ma symetryzmu. Banki to korporacje majace hordy prawnikow, ktorym zlecono skonstruowanie umow z zalozenia niekorzystnych dla klientow bankow (patrz zreszta na polisolokaty itd). Jesli gosc napierdala 200 km/h po miescie po pijaku, to nie powiesz ze przechodzien jest ROWNIE winny wypadkowi, bo mogl sie staranniej rozgladac gdy wchodzil na ulice., Oczywiscie, ze mogl, ale mimo wszystko ten kierowca naruszyl prawo, a przechodzien byl tylko gapa, co w swietle prawa karalne nie jest.
Co do zasady wciskanie franka ludziom bez zdolności to był wał ale prawda jest też taka, że jakby frank dalej był tani, to wszyscy mieliby w dupie jakiekolwiek abuzywne klauzule,tylko by się śmiali z frajerów z kredytem w PLN.
To prawda. Też miałem taki okres. Ale teraz wszyscy mogą się śmiać ze mnie. Bo nieźle dostałem po dupie.
Chociaż przyznasz, że spłacając uczciwie kredyt od 13 lat i mając wciąż tyle samo do spłacenia, można się wkurwić.
Piotrasqu - a mi wychodzi ze po 12 latach splaty kredytu mam do splaty (mnozac pozostalew franki przez ich aktualny kurs) o jakies 10% wiecej niz wzialem (i to bez odsetek). A kto mi zagwarantuje, ze za piec lat nie bedzie to 300% wiecej, bo wskutek aktualnej polityki momentarej i gospodarczej RP frank nie bedzie kosztowal 12 zl?
PS. Ale jesli wszystko pojdzie dobrze, to okaze sie jednak, ze wziecie kredytu frankowego bylo bardzo sensownym pomyslem :P. I wtedy zlotowkowcy beda sie bardzo ciskac (choc przeciez jesli w ICH umowach sa paragrafy abuzywane to maja takie samo prawo jak frankowcy by owe umowy uniewaznic).
Herr Pietrus - nie mieliby w dupie, bo jesli legalnie mozesz odzyskac znaczna czesc wplaconej kasy, to czemu miec to w dupie? Tyle, ze pewnie wtedy wiecej osob machneloby reka "a, w sumie nie chce mi sie z bankiem uzerac".
Mieliby w dupie bo poza upierdliwymi prawnikami i paroma cwaniakami nikt by nawet nie ruszył tematu.
Ja wiem, coś jak wszelkie EULA, więc może trochę hipokryzja te moje uwagi , no ale taki lajf.
To juz jest gdybolenie, wiec kazdy rabin mowi swoje. Ale ze tak nie jest to po kiego spekulowac "a co by bylo". A jakby frank spadl do zlotowki, to co wteduy? :)
Lifter - Teraz rozumiem dobrze twoją sytuację. Dziwi mnie tylko bierna postawa prawnika, przecież gdy w umowie występują zapisy które można dobrowolnie interpretować, to jest tylko kwestią czasu gdy bank wykorzysta to na swoją korzyść.
Zadaniem dobrego prawnika jest nie dopuścić do podpisania niekorzystnej umowy, nawet jeśli okoliczności sprawiają że pilnie potrzebujemy pieniędzy.
Kredyty są dla biednych.
Bogatszego Nowego Roku!
Dla was, bo dla mnie mniejszych podatków.
Stanowisko UOKIK sobie, wyrok TS sobie, wyrok NS sobie, a nasze sady sobie. To moze jeszcze ladnych pare lat potrwac :)
lifter, rekomenduje od razu sprawe zakladac jak jeszcze nie masz
Wiem, szukam dobrego prawnika.
I wiadomo, ze to sie bedzie ciagnac, ale kredyt przeciez na 25 lat, mam czas :)
Dobrze ze nie pozwolili wam brac kredytow w bitcoinach. Kazdy cwaniak, jak olewa ryzyko i ma zysk, dopiero jak dosiegnie go ryzyko ktore zignorowal, to jeden z drugim liczy na pomoc organow panstwowych.
Tyle zrozumiales z tego wszystkiego?
A buty kto ci zawiazuje?
Ale sprobuje jeszcze raz: nie chodzi o ryzyko, a o paragrafy niezgodne z prawem w umowie, nie majace NIC wspolnego z ryzykiem. I na jaka pomoc "organow panstwowych" licze? Panstwo od 15 lat ma to w dupie. Organy panstwowe ustami Jaroslawa K. poradzily zebysmy sobie "poszli do sadow" i to tonem szyderczym dosc. Poszlismy. Sad przyznal nam racje, ale nie polski tylko europejski. A teraz pojdziemy do polskich sadow, wylozymy wlasne pieniadze na proces, w efekcie ktorego prywatne banki beda nam musialy oddac nasza kase, a jak dobrze pojdzie to jeszcze nawet na tym wyjdziemy nie na zero a na plus. Panstwo ma nas w dupie, szczegolnie po wyborach prezydenckich, sami sobie te pieniadze wywalczymy. A ty stoj z boku i bucz "hurrdur, dlacego jeim kase MOJA KASE dajo, oszustom", tyle twego. Bo nie daja a ODDAJA i nei TWOJA a a MOJA. No chyba, ze jestes wlascicielem banku, albo chociaz dorabiasz sobie jako bankowy troll.
No widzisz.
Niektorzy sa bardziej inteligentni i nie biora kredytu w obcej walucie na cwierc wieku liczac na stabilnosc kursu i uczciwosc instytucji finansowych.
Ach, jakiz ty inteligenty, bo nie wzial kredytu we frankach. Owacje dla tego pana, nawet kierowca autobusu klaszcze.
No, dowartosciowal sie, i sobie niech idzie do innego watku.
Velo - to pewnie byś mieszkał w dupie, bo banki celowo nie dawały kredytu w złotówkach. Dziwnym trafem we franku zdolność na te samą kwotę była.
Banki to bada zlodziei, kazda franczyzna wciska na sile ubezpieczenie, ba klamia nawet ze nie mozna wziasc bez ubezpieczenia, a zadne przepisy nie mowia "musisz miec kredyt z ubezpieczeniem" Ofc ubezpieczenie moze sie przydac przy wiekszym kredycie, ale to juz powinien bioracy oceniac.
Here we go again...
Bylo tyle czerwonych lampek... przed braniem kredytu we frankach... tak wiele rzeczy sie nie spinalo logicznie...
A tlumaczenie ze w zlotowkach dac nie chcieli, a jakie koszty byly koszty jednego i drugiego ?
Bo nawet po uwolnieniu franka, czesc tych kredytow i tak wyszla taniej niz te w PLN ;)
Polecam stara dobra zasade, skoro wszyscy cos biora/robia to polecam isc w przeciwna strone.
ps. Popieram walke z abuzywnymi zapisami, ale cale to oburzenie jest conajmniej zabawne ;) jak kasa sie zgadzala to w/w nie istnialy ;)
MNo i tlumacz takim w kolko... Jak kasa sie zgadzala to problem tez byl, tylko wtedy sady generalnie orzekaly na korzysc bankow, a i nie wszyscy kredytobiorcy w ogole wiedzieli, ze mozna te paragrafy zaskarzac. Dopiero z czasem rosla swiadomosc ludzi a i sedziowie zaczeli rozumiec zasady banksteryzmu i trend sie odmienil, a dopiero wyrok TSUE dal jasna i czytelna wykladnie.
Strasznie sie nami przejmujecie, skoro nie macie kredytu we frankach, to czemu tak bardzo sie w te watki angazujecie, z zawisci, czy jak?
Najważniejsze jest, że banksterka dostaje w sądach łomot.
No i brawo, w sprawie Dziubaków Raiffeisen dostał wpierdol po całości.
Tez właśnie chciałem się wpisać
Link
https://www.pb.pl/najpopularniejsi-frankowicze-wygrali-w-sadzie-979087
Lifter - pisz na [email protected] - znajoma adwokatka już z paroma sukcesami na koncie ładnie tam wymiata i na pewno poniżej 20k.
Ciekawy punkt widzenia dr SGH
https://www.pb.pl/frankowicze-swoje-bankierzy-swoje-979935
„ Jeśli uznamy, że na bogactwo danego kraju składa się konsumpcja wewnętrzna, to udzielenie zobowiązań, które narastają z czasem, a tak stało się z kredytami walutowymi, powoduje zubożenie klienta, wyłączenie go na pewien czas z konsumpcji wewnętrznej. Na tym traci gospodarka — uważa dr Artur Bartoszewicz.”
Ja opiszę kredyt we frankach na przykładzie mojego kolegi. Brał go w latach 2004/2006, nie pamiętam dokładnie. Mógł wziąć kredyt PLN gdzie rata miesięczna byłaby na poziomie około 1350zł, a we frankach coś koło 1000zł. Wybrał oczywiście we frankach, teraz po wszystkich kursach, podwyżkach płaci coś 1200zł, czyli dalej mniej niż w złotówkach. Tak czy siak jest do przodu i dziwi go cały ten płacz frankowiczów.
Ps. Wiem, że dużo "coś" i "około", ale nie znam kwot co do 1 złotówki.
problem jest z debilami, ktorzy brali kredyt 'pod korek' i 200pln raty wiecej sprawia, ze musza jesc tynk ze scian.
Zreszta, od dawna powtarzam, ze gdyby nie wyzszy kurs CHF to by sie zaden z frankowiczow nie wyrywal do walki z bankiem i ich 'zapisami abuzywnymi'' i tylko nadal by sie smiali w twarz 'frajerom' co maja kredyt w PLN.
To nie jest problem ile raty płaci tylko problem, że jeśli ktoś wziął 100 000 przy kursie 2,0 a teraz jest kurs 4,0 to ma kapitału 200 000 zł. Jeśli przez 10 lat spłacił powiedzmy 80 000 tys to powinno mu zostać 20 000 (w uproszczeniu bez prowizji itp). I na tym polega wyrok TSUE - jeśli wziąłeś kredyt w PLN i dostałeś 100 000 PLN to tyle kapitału masz oddać, a nie przeliczać kapitał po kursie CHF.
Galdius - nie do konca o to chodzilo w wyroku TSUE. Chodzilo raczej o to, ze jesli w umowie kredytowej znajdowaly sie paragafy niezgodne z prawem (to zreszta dotyczy nie tylko kredytow frankowych ale WSZELKICH umow tego typu, chocby z biurem podrozy) to uznawane sa za niewazne i nieobowiazujace. A to moze skutkowac albo uniewaznieniem calej umowy (jesli kredytobiorca tak chce) i w tym momencie bank oddaje mu wszystko co od niego dostal, a ten zwraca bankowi DOKLADNIE taka kwote zlotowek, jaka otrzymal od banku w ramach tego kredytu. Czyli jesli wzial kredyt na 100 000 i splacil z tego 80 (a ma nadal do zwrotu 85 kapitalu bazowego + odsetki), to bank oddaje mu te 80 K i zada zwrotu 100 K. Co daje kredyt o oprocentowaniu 0% (choc nalezy doliczyc do tego honorarium dla adwokata, jakies 20K). Nie jest to korzystne dla banku, ale to ma byc KARA dla niego za kantowanie.
W wypadku kredytu "frankowego" moze to tez oznaczac (jesli taka bedzie wola kredytobiorcy), ze kwote kredytu przelicza sie na zlotowki po kursie obowiazujacym w dniu zawarcia umowy i kredytobiorca bedzie go splacal ale... wedle oprocentowania frankowego. (To ma byc kara dla banku za kanciarstwo i nauczka na przyszlosc).
No i rozmaitych Januszy boli to, ze frankowcy moga na tym w sumie dobrze wyjsc, jasne.
No i rozmaitych Januszy boli to, ze frankowcy moga na tym w sumie dobrze wyjsc, jasne.
Janusz, Januszowi wilkiem.
lifter - zgoda, chciałem to wytłumaczyć na poziomie zrozumiałem dla przeciętnego GOL-asa.