10 rzeczy, które Netflix musi poprawić w 2. sezonie Wiedźmina
Dodałbym dwa punkty na samym początku:
1. Netflix musi "naprawić Niflgaard".
Bo to jak przedstawione jest cesarstwo zakrawa na pastisz książek. Religijni fanatycy pędzący tłumy wyznawców głoszących odrodzenie w białym płomieniu...
Nie chodzi o to, że zmieniono coś względem oryginału, ale o to jak to zrobiono i jaki jest tego efekt.
Netlfix kompletnie olał całe tło polityczno-ekonomiczne i związane z nim wieloznaczności. Zamiast tego dostaliśmy banalny, jednowymiarowy konflikt "dobrych magów" z 'mrocznym imperium" pełnym szaleńców i nekromantów.
2. Netflix powinien zastanowić się, kto ma być głównym antagonistą serialu.
Bo Vilgefortz w obecnej formie nie ma nawet krztyny z oryginalnego uroku, a Fringilla Vigo jest tak przerysowana i płaska, że wypada żałośniej niż "Marian Paździoch" pilnujący przejazdu.
Posłuchajcie jeszcze raz kawałków, w których śpiewa Declan De Barra (dawniej w znakomitym Clann Zú) i powiedzcie jeszcze raz, że są nijakie, a znajdę was i będę puszczał godzinami piosenki z tym genialnym wokalistą.
Dodałbym dwa punkty na samym początku:
1. Netflix musi "naprawić Niflgaard".
Bo to jak przedstawione jest cesarstwo zakrawa na pastisz książek. Religijni fanatycy pędzący tłumy wyznawców głoszących odrodzenie w białym płomieniu...
Nie chodzi o to, że zmieniono coś względem oryginału, ale o to jak to zrobiono i jaki jest tego efekt.
Netlfix kompletnie olał całe tło polityczno-ekonomiczne i związane z nim wieloznaczności. Zamiast tego dostaliśmy banalny, jednowymiarowy konflikt "dobrych magów" z 'mrocznym imperium" pełnym szaleńców i nekromantów.
2. Netflix powinien zastanowić się, kto ma być głównym antagonistą serialu.
Bo Vilgefortz w obecnej formie nie ma nawet krztyny z oryginalnego uroku, a Fringilla Vigo jest tak przerysowana i płaska, że wypada żałośniej niż "Marian Paździoch" pilnujący przejazdu.
Tajest, Nilfgaard i Cahir, przedziwna wolta, z której na razie nic dobrego nie wynikło.
Dokładnie.
Ja wiem, że modne jest mieć "własnych nazistów" czyli fanatyczne złe państwo, które leci do przodu i niszczy wszystko, ale litości przecież książki mają tyle materiału, więc to żaden problem zrobić scenę polityczną bardziej skomplikowaną niż ten prosty podział: Ci to są dobrzy, a tamci źli.
Bardzo rzetelnie napisany artykuł z rozłożeniem na czynniki pierwsze co można poprawić. Brawo dla GOL.
Od 2 sezonu będzie o tyle łatwiej, że wchodzą na sagę i nie będzie narracji z trzema liniami czasowymi.
Co by nie mówić o Sapku to on mocno przewyższa na razie to co pokazali w 1 sezonie scenarzyści pod względem prowadzenia fabularnego, dialogów, postaci. Czytałem sagę co wstyd się przyznać dopiero w tym roku, ale przynajmniej mam świeżo w pamięci. Wstyd dlatego, że mam za sobą większość cenionych sag fantasy, a bałem się długo brać za naszą z Polski z obawy, że się zawiodę. Nic bardziej mylnego.
Zwłaszcza, że Nilfgaardczycy wcale nie byli "tymi złymi" w świecie wiedźmina. Jasne, zostali w książkach przedstawieni jako agresorzy o imperialistycznych zapędach, ale to wynikało po prostu z faktu, że byli silni (400 tysięcy chłopa w armii) i chcieli to wykorzystywać. Królowie z północy wcale nie byli od nich lepsi, też toczyli liczne wojny i za wszelką cenę dążyli do umacniania swoich domen. U Sapkowskiego Nilfgaardowi znacznie bliżej jest do starożytnego Cesarstwa Rzymskiego, wymieszanego trochę ze średniowiecznym Świętym Cesarstwem Rzymskim, niż do fanatycznych nazistów.
To co zrobił z nimi Netflix, to jakiś żart.
żaden problem zrobić scenę polityczną bardziej skomplikowaną niż ten prosty podział: Ci to są dobrzy, a tamci źli.
Reakcje na nieliniową chronologię sugerują co innego. Znaczy nie problem. Ale czy widz ogarnie?
A reakcje na takie produkcje jak GoT czy The Expanse sugerują, że jak się coś wykona porządnie, to "widz ogarnie" bez problemu. I że zekranizowanie wiarygodnego i ciekawego konfliktu potrafi przykuć masowego widza mocniej niż "kule ognia i cycki". Trzeba tylko zrobić to dobrze.
Nie wiem tylko czy dla producentów Wiedźmina to "żaden problem", bo jak na razie poszli na łatwiznę i nawet nie próbowali. A szkoda, bo książki Sapkowskiego na tym polu błyszczały.
"Expanse" (uwielbiam), który spadł z agendy przez niską oglądalność i go Amazon ratuje raczej dowodzi, że ja mam rację.
O GoT się nie wypowiadam, bo nie widziałem.
The Expanse nie spadł z agendy przez niską oglądalność. Serial cieszył się sporą popularnością. Oczywiście nie na miarę GoT czy innych topowych seriali - ale nigdy też nie miał nawet zbliżonej do nich kampanii promocyjnej.
Powodem skasowania były niewygodne dla producenta zapisy w umowie. Stacja SyFy odpowiadająca za jego powstanie zarabiała na reklamach wyświetlanych podczas emisji na żywo. Wielu widzów oglądało jednak serial na platformach streamingowych i z nagrywarek - co ograniczało zyski stacji.
SyFy postanowiło więc zrezygnować z tworzenia kolejnych sezonów, a prawa odkupił Amazon.
"Później czarodziejka zmienia podkomendnych w magiczne pociski do trebusza – czyli machiny oblężniczej z ostatniego odcinka. Te sceny miały chyba w zamyśle twórców pokazać, że świat serialu jest baaardzo mroczny i baaardzo brutalny."
A tu już chyba zabrakło zrozumienia, autorze. To jest rozwinięcie sceny z kwiatkiem z Aretuzy, przedstawiające obowiązującą u Sapkowskiego zasadę, że magia to nie jest coś z niczego. Chcesz użyć Mocy (w serialu nazywanej Chaosem) - musisz ją z czegoś czerpać. Tak jak węgorze w Aretuzie i "przypadkowe" spotkanie Jaskra z Geraltem łowiącym dżinna (?!) są kretyńskie, tak ta scena jest bardzo potrzebna i nieźle zrealizowana.
Ta scena jest kretyńska jak wiele innych, a motyw magii której wpierw trzeba coś dać można by zrobić na milion innych sposobów. Brak logiki w tym serialu przekracza wszelkie granice i to co opisuje artykuł to tylko czubek tej lodowej góry, no bo to przecież jest logiczne wybudować czy przyciagnąć na pole bitwy trebusz, żeby z własnych magów zrobić kule ognia pozbawiając się tym nie tylko ich umiejętności na później ale też ważne jest by do tego tebusza nie mieć innych pocisków.
Ten serial to gwałt na logice. Ja tego nie kupuje i oglądając go czułem zażenowanie.
Moim zdaniem scena z trebeuszami ma dużo sensu ponieważ czarodzieje z wiedźmina są jak ludzie z naszego świata którzy dzięki pewności siebie i umiejętnością potrafią swoje cele ale dobrzy czarodzieje nie krzywdząc innych, a ci co stosują czarną magię to wykorzystują innych do swoich celów przy okazji wysysając z nich energię życiową i to właśnie ukazuje ta scena moim zdaniem
Jeśli przyjmiesz do wiadomości fanatyczny Nilfgard, to szkolenie ludzi do użycia zaklęcia jeden raz ma sens. Coś jak pas szahida. To wcale nie musieli być wyszkoleni magowie.
motyw magii której wpierw trzeba coś dać można by zrobić na milion innych sposobów.
Wszystko można zrobić na milion sposobów. Żaden argument.
żeby z własnych magów zrobić kule ognia
Jakich magów? Zwykli podrzędni adepci magii z wyuczonym jednym zaklęciem.
ale też ważne jest by do tego tebusza nie mieć innych pocisków.
Skąd pomysł, że nie mieli? Jak czegoś nie widać na ekranie, to tego nie ma? Jedyny sensowny argument tutaj to taki, że jak na wykorzystywane zasoby to te pociski były za mało potężne. Ale to Ci jakoś nie przyszło do głowy.
Ten serial to gwałt na logice. Ja tego nie kupuje i oglądając go czułem zażenowanie.
Ja też, jak czytałem ten post, bo za wiele do dyskusji nie wniósł (choć w sumie dobre i to). ;-)
Ta scena miałaby sens jakby mieli "niewolników" z których wysysają energię- tak zrobili z nich Uruków, tyle (sensu nie ma się doszukiwać bo nie ma)
Tak wejdę w słowo autorowi - Yenefer wyraźnie zaznacza w którejś scenie, że podejmując tą decyzję nie zdawała sobie sprawy z tego jak będzie się z tym czuć po latach. Ma to sens.
I w kwestii krasnoludów odpowiedź jest prosta - koszta. Łatwiej jest wziąć karła, niż bawić się w charakteryzacje. W ogóle cięcia są moim w moim odczuciu straszne - bardzo okrojona względem opowiadania walka ze smokiem, braki w rekwizytach, durne zbroje czarnych, niewidzialny dżin.
I jeszcze jedno w kwestii braku spójności - w opowiadaniu z dżinem zabrakło "egzorcyzmu", więc Geralt nigdy nie wypowiedział pierwszego życzenia. Za to Jaskier wypowiedział dwa. Serial z trzech życzeń zrobił dwa, lub cztery.
Ale spoko, gdybym miał czas to bym sobie jeszcze raz książki przeczytał.
Pierwszym życzeniem Geralta( w serialu) było "Chcę świętego spokoju",z stąd wzięła się pierwsza kreska na ręce i dlatego Jaskier omal nie zginął.Jeśli chodzi o Yennefer to jaki ona miała tak naprawdę wybór?
W książkach jest po prostu powiedziane, że czarodziejki są bezpłodne, ale o ile pamięć mnie nie myli, autor nie wyjaśnia dlaczego. Ja zawsze zakładałem, że to pewnie zasługa wpływu magii, która zmienia ich ciała (coś jak promieniowanie rentgenowskie ;d). W serialu natomiast czarodziejom... usuwa się macice! Moją pierwszą reakcją było: WTF?! Dlaczego? Jaki jest tego cel?! Twórcy nie raczyli wytłumaczyć...
A co do życzeń, najpierw Geralt wykrzyczał, że chce mieć spokój, a że jego spokój zakłócało akurat jazgotanie Jaskra, dżin postanowił go uciszyć (stąd wzięła się u barda "magiczna choroba"). Drugim życzeniem było, aby bijący go kat pękł, no a trzecie dotyczyło związku z Yenefer.
W serialu natomiast czarodziejom... usuwa się macice!
Ciekawe co w serialu usuwają czarodziejom płci męskiej.
@PersecutedTy chyba niezbyt uważnie oglądałeś,obejrzyj sobie od momentu wycięcia macicy to dowiesz się do czego była potrzebna.
Jej macicę upieczono na grillu, starto na popiół, z którego później zrobiono ten "magiczny make up". I wszystko super, tylko DLACZEGO?! Dlaczego potrzebna była akurat macica? Dlaczego akurat jej własna? Nie dało się tego zrobić inaczej? Jemu tego mazidła wyszła cała miseczka, a na Yen wykorzystał tylko trochę. Co z nadmiarem? Można go wykorzystać na inne czarodziejki (tym samym oszczędzając im okaleczenia), czy też jest to specyfik indywidualizowany dla każdej z nich? A jeżeli jest, to dlaczego?
Masz zasadniczo rację, ale niejednokrotnie twórcy filmu czy serialu pewnych rzeczy nie tłumaczą. Można dyskutować, czy lepsza jest tajemnica czy podawanie na tacy, ja nie wiem.
Zgadza się, ale moim zdaniem chodzi o przekroczenie pewnych granic. Tak jak piszesz, często jest tak, że film czy książka sprzedaje nam jakąś koncepcję, która nie jest nam szczegółowo tłumaczona. Jeżeli sama koncepcja wydaje się w miarę logiczna i pasująca do logiki świata przedstawionego, to zasadniczo nikt nie zadaje zbędnych pytań, bo i po co? Gdy jednak koncepcja wydaje się nie mieć sensu i sprawia wrażenie wepchniętej na siłę (czytaj: bo stanowiła pretekst do czegoś innego), to w głowie zapala się czerwona lampka, a iluzja pryska. Np. nikt nie zadaje pytań dlaczego miecz świetlny działa tak jak działa, bo jego funkcjonowanie wydaje się być zgodne z logiką uniwersum SW i więcej widzowi nie trzeba. Gdyby natomiast pojawił się pomysł, że np. uruchomienie miecza świetlnego wymaga, aby jedi najpierw wyłupał sobie oko, a potem je zjadł, to zaraz pojawiłaby się masa pytań o sens takiego zabiegu. Większość odbiorców po prostu intuicyjnie wyczułaby, że to nie pasuje i nie ma większego sensu... no chyba, że twórcy potrafiliby to dobrze uargumentować.
Czasem brak wytłumaczenia jest lepszy, niż durne wytłumaczenie, bo wtedy nasz mózg - jak to ma w zwyczaju - sam uzupełnia luki i podpowiada nam różne, prawdopodobne rozwiązania, pasujące do znanego nam kontekstu (jak np. mój pomysł, że bezpłodność czarodziejek wynika z wpływu magicznej energii na ich organizm; może to mało oryginalne, ale pasuje do świata przedstawionego i ma jakiś tam sens).
Tak. Nie muszę chyba jednak dodawać, że te granice są dość subiektywne. Nawet Prometeusz się niektórym ludziom podobał.
Z Yenefer jest jeszcze fakt, że dziecka wg serialu zapragnęła ponad 30 lat po "przemianie" czyli mimo wszystko na tyle długo, że jednak mogło się odmienić.
Ja jak popatrzę jakie miałem przekonania jako dzieciak, jakie jako nastolatek i jakie teraz to szczerze mówiąc, trzy totalnie różne osoby często ze sprzecznymi poglądami na świat.
Nie wiem... Może to kwestia wieku, oczytania, doświadczenia?
Rozejrzyj się wokół. Jak przedstawia się kobiety w sztuce, w społeczeństwie? Czego chce stereotypowa kobieta? Jak przedstawić typową kobietę?
Cóż... Albo jest to kobieta-matka, albo kobieta-piękno. Do kochania, podziwiania. Matka lub Afrodyta. To takie podstawy.
Dlatego też jak dla mnie utrata możliwości posiadania dzieci w zamian za urodę ma sens. Dlatego też wycinano macicę. Bo w świecie serialu magia nie jest przepotężna. Jest takim zachowaniem równowagi w naturze. Coś wyczarować? Proszę. Cóż musi wyschnąć, zniknąć. Jak powstają potwory? Albo klątwa, śmierć, zbrodnia... Coś się wydarzyło. Ktoś coś zrobił i to strasznego. Potwory nie biorą się z d... tylko z krzywd i zła często. Więc skoro chcesz urody (atrybut kobiety) to tracisz inny atrybut i to nie przez odcięcie jajników czy czar - tracisz organ bo dzięki temu choćbyś umiał wyczarować całą planetę nową to nie przywrócisz własnego organu. Chyba, że stracisz urodę... Ale i życie. Bo żyć setki lat i mieć dzieci??? Myślę, że o to chodziło, by to pokazać. Archetypy kobiet: matki lub piękności. Oraz dać wskazówkę, że to jest nie tylko magia, ale fizyczne okaleczenie - zatem nie ma jak tego przywrócić. Czar można odczarować. Ale wycięcie czegoś to wycięcie.
Jak dla mnie ta scena była bardzo dobra z powodów jakie opisałem. Tak to widzę. Może to ci pomoże, może namiesza, może uznasz że głupi jestem. Tak czy siak - fajnie poczytać co ludzie myślą o danych scenach.
Serial nieco wyszedl poza te stereotypowe kobiety. Yenefer chce wladzy, jest zaborcza, pozerajaca wszystko wiedzma, kochanka, ktora tez chcialaby miec dzieci... Raczej nie typowa wyidealizowana matka-Polka.
Ta argumentacja z rownowaga ma sens serialowy, ale argumentacja, ze jak matka to musi byc brzydka mnie nie przekonuje. Rownowaga plus zapobieganie rodzeniu sie zmutowanych potworow jest lepsza.
Nie tyle jako matka musi być brzydka co takie ma geny. Jej dzieci mogłyby być garbate, z zajęczą wargą czy co tam można przekazać w genach...
Dawno już czytałem książki, jeszcze przed grami ale bazując na serialu to czarodziejki są brzydkie lub niedoskonałe bo.... Równowaga ;) skoro czegoś brakowało w życiu to mają inny dar.
Wątek Yen jako tako jest całkiem dobry. Niby mieli pokazać w serialu silne kobiety. Miało być tak nowocześnie. Tylu ludzi się obawiało. A co pokazano? Wredną czarną, która dla władzy sięgnie po wszystko. Yen, której się znudziło bycie bezpłodną, więc szuka możliwości wyleczenia (kto mając więcej niż 30 lat nie spotkał kobiety, której nagle tyka zegar biologiczny i zaczyna gadać o dziecku niech podniesie rękę).
Jak dla mnie to te kobiety nie są silne. Są takie jak w naszym świecie. Niedoskonałe. I po trupach chcą zdobyć to czego pragną. Zresztą wszyscy w tamtym świecie tego chcą. Aretuza na węgorzach, Foltest poświęca poddanych bo córka, wszyscy czegoś chcą. Nawet Wiedźmin chce kasy, a Jaskier mi towarzyszy bo ma materiał na pieśni. Nikt nie jest bezinteresowny. Zresztą to już nadinterpretacja ;)
Netflix musi poprawić w 2. sezonie Wiedźmina ahhaha kolejny genialny artykuł NIc nie muszą ! kupili prawo do marki i mogą zrobić z tym co chcą ale GOL zawsze wróży z fusów i nakazuje ah + te zbanowane konta i newsy o wiedzminie i cp2077 :) Kolejny udany poniedziałek !
Muzyka do poprawy? Przecie to jedna z zalet tego serialu. Lista po części wygląda jak narzekanie kogoś kto jednocześnie oglądał serial i pykał sobie w telefonie, a potem się dziwi, że coś nie miało sensu.
Z artykuły wynika, że redaktor oglądał serial bardzo uważnie. Jeśli Ty uważasz, że przytoczone przykłady braku logiki, mają sens i jakieś uzasadnienie, to może odnieś się do nich i wytłumacz pozostałym. Serial przepełniony jest tego typu bzdurami i nieścisłościami. Na prawdę osoby, które nie wyłączają mózgu podczas seansu, mogą mieć poważny problem, żeby zdzierżyć niektóre sceny czy dialogi. Szkoda.
Co jak co, ale muzyka jest na najwyższym poziomie. Idealnie się komponuje z serialem jak i klimatem książek.
Równie dobrze można by ją wrzucić do W3, bo to ten sam poziom.
https://www.youtube.com/watch?v=WdS4Z5Kfjgw&list=PL6VZuo2IOJUBdRzrmiudrpcDwCqOTFEaJ
Również uważam że muzycznie Wiedźmin netfliksa był genialny. Lepszy od gier Redów i, na tyle na ile słyszałem, również od serialu polskiego. Już nawet nie licząc Toss a Coin, "The Song of the White Wolf" oraz przede wszystkim "The Last Rose of Cintra" to są utwory na poziomie najlepszych piosenek Gry o Tron, klimatyczne cudeńka, które można słuchać na okrągło.
Z całą resztą argumentów się bardziej lub mniej, ale raczej zgadzam. Serial to generalnie średniaczek który się przyjemnie ogląda i raczej szybko się zapomni. Ale muzyka - muzyka to złoto.
https://www.youtube.com/watch?v=iGN3IYv6wwg
,,Lepszy od gier redów" Bez przesady. Te utwory są dobre, ale twierdzenie, że są lepsze niż te z gier uważam za dość dziwną opinię. Gdzie ,,Toss a Coin" może się mierzyć z wilczą zamiecią i emocjami jakie wywołuje. Może to specyfika języka, ale te angielskie utwory wydają się takie pasujące do każdego fanatsy, zaś piękno muzyki ze skellige lub utworów z pierwszej części na zawsze będą mi się kojarzyć z postaciami, miejscami i wydarzeniami związanymi z białym wilkiem.
https://www.youtube.com/watch?v=BALOm1WwpsY&list=PL0016160BE9F7FC8B&index=7
Wilcza zamieć do mnie nigdy nie trafiała, w dużej mierze przez sposób w jaki była podana w grze - to był tak łopatologiczny moment i walenie graczowi po twarzy "MASZ SIĘ TERAZ WZRUSZAĆ, NO JUŻ WZRUSZAJ SIĘ, TERAZ!", że wywoływał u mnie efekt odwrotny od zamierzonego.
To nie chodzi o samą piosenkę tylko o kadrowanie tej sceny - te najazdy na wielkich twardzieli nagle zmieniających się w romantyków, roniących łzy i się wzruszających bo o boziu ładną pioseneczkę usłyszeli. Przefajnione jak cholera to było, brak jakiejkolwiek subtelności i wyczucia zabił mi tą scenę - a w efekcie i piosenkę, bo już mi się to przefajnienie wryło w pamieć.
Przed chwilą obejrzałem tą scenę i chyba widzę co masz na myśli, ale i tak nie potrafię się z tobą utożsamić. Ballada była zbyt piękna, żebym przejmował się czy jakaś postać z tyłu płacze czy woli zaglądać do kieliszka zamiast słuchać. Jednak nawet nie patrząc na sposób przekazania pieśni, to w czym ścieżka dźwiękowa z gry ustępuje tej z serialu? Serialowa nie dostarcza żadnych emocji. Po prostu jest i tyle. Mam wrażenie, że to tylko solidna rzemieślnicza robota, która była dla kompozytora jednym z wielu zleceń.
Tez odpaliłem tą scenę i zobaczyłem płaczących mieszczan, zamyślonego Geralta i śpiewającą Priscille, nie mam pojęcia gdzie tu było jakieś wymuszone masz się wzruszyć... (Swoją drogą moja reakcja na tej scenie była podobna do tej Geraltowej)
Co innego gdyby rzucało nas wtedy między Geraltem a Yennefer, będącymi w dwóch różnych miejscach... Ale tutaj?
Moim zdaniem między muzyką grową, a serialową można postawić znak równości.
Taki "Gwynbleidd " czy "The Wolf's Path" równie dobrze mogłyby się znaleźć w grze.
A co do TOSS A COIN TO YOUR WITCHER, to ma taki sam wydźwięk emocjonalny jak Wilcza zamieć. Z tym, że ta jest o przyjaźni Geralta z Jaskrem, a Zamieć o miłości Yen i Wiedźmina.
Każdy kto czytał książki wie co się wydarzyło na krańcu świata. Jak mocna przyjaźń się tam zrodziła, która w późniejszych etapach objawiała swoją moc.
Ten utwór paradoksalnie lepiej oddaje opowiadanie "Kraniec świata" niż cały odcinek.
Serialowa muzyka ma tą przewagę, że mamy więcej ballad/słów.
Korona królów ma też świetny poziom muzyki. Też można byniektóre kawałki do gry czy serialu wrzucić.
https://www.youtube.com/watch?v=I3S0eakYr-E&list=PL6VZuo2IOJUBdRzrmiudrpcDwCqOTFEaJ&index=11
Olekrek cóż osobiście uważam, że ładunek emocjonalnu w wilczej zamieci jest mocniejszy niż w dej grosz wiedźminowi, on bije potwory, raz mi złamali nos, a on ratuje świat.
Ale głównym problemem w wzięciu jakoś bardziej emocjonalnie tej podświewujki jest to, że śpiewa ją błazen. Netflix zmienił zawód Jaskra z barda na błazna. Mnie to trochę bawiło bo znam Jaskra bardzo dobrze. Ale np moja matka, która go nie zna stwierdziła, że to i lepiej byłoby bez niego. I jeszcze stwierdziła, że piosenka jest ok, ale nie da się jej słuchać gdy śpiewa ją ten piszczący .
Moderacja: Użytkownik Forum zobowiązany jest do unikania używania wulgaryzmów, także w postaci skrótów: §2 podpunkt 2b Regulaminu Forum -> https://www.gry-online.pl/regulamin.asp?ID=2
A gdzie Ty tam miałeś wielkich twardzieli nagle zmieniających się w romantyków? Pomijając Geralta i Zoltana, reszta to byli zwykli ludzie, zebrani właśnie w celu posłuchania śpiewu. Trochę nadinterpretujesz scenę.
Ja dodałbym magię. Sporo lat minęło, odkąd czytałem "Wiedźmina" (Były to bowiem te czasy, kiedy za wiedzę dość powszechną uchodził fakt, że Andrzej Sapkowski nie cierpi być nazywanym "Sapkiem".), ale zawsze odnosiłem wrażenie, że magowie w tamtym uniwersum to osoby, delikatnie mówiąc, dość OP. Bitwa pod Sodden i udział w niej magów chyba nie były zbyt dokładnie (wcale?) opisane, ale miało to zdaje się być coś zbliżonego do nawały artyleryjskiej pod Sommą, tylko że z użyciem taktycznych głowic nuklearnych? W serialu najpotężniejszy użyty czar to "Przyzwanie Purchawki II". Triss - w książce z wiadomych przyczyn bez dekoltu - w serialu joinuje jako frontwoman do Poparzonych Kawą Trzy. Yennefer i Vilgefortz walczący wyłącznie mieczami to już przy tym mały detal.
Triss dopiero po Sodden zaczęła nosić wysoko zapinane suknie - właśnie jako skutek bitwy - tak więc na tym etapie to akurat może być wybaczone.
Z tą magią to racja. System magii to taki Harry Potter dla ubogich xd. Choć faktycznie magowie u Sapka są dość OP. Sam nie do końca ogarniam jakie są jej ograniczenia, choć pewnie takie jakie akurat pasują autorowi. To taki typ magii. Akurat właśnie z niej mógłby Netflix zrezygnować w pierwszym sezonie, żeby przyoszczędzić. Pokazałby więcej wiedźmina i jego znaków. Przynajmniej opowiadania zostałyby pełniej przedstawione. A już na pewno przy tak małym budżecie, jaki niewątpliwie widać, nie powinni się rzucać na przedstawianie bitwy pod Sodden.
Serial jak serial, obejrzane i odhaczone. Niestety chuderlawe i generalnie nieme karzelki jako krasnoludy zabily klimat. No i jeszcze ta Triss, ktorej ciagle chce sie kupe (tzn taki ma defaultowy wyraz twarzy). Na plus Geralt i cycki, moze opcjonalnie Jaskier, reszta chyba jednak do wymiany. Najbardziej jednakze podoba mi sie w tym serialu to, jak teraz zajebiscie mozna docenic gre W3. Ale tez moglo byc gorzej, mogl byc Wiedzmin od Disneya...
A propos: „Wskaż mi drogę do Temerii” - twórcy niestety utożsamili Wyzimę z Temerią.
I zrobili z niej zagłębie górnicze z knurowatym królem...
Jak dla mnie netflix od początku nie pokładal dużych nadziei w marce the witcher. Widać to po zaangażowaniu w pierwszy sezon. Słaba dobrana ekipa, ze średnim lub małym doświadczeniem. Nie chce mi się wierzyć że budżet był na poziomie 80mln. Nie widać tego zupełnie w wykonaniu serialu. Chyba ze 2/3 tej kwoty poszło na marketing. To co należy zmienić na ten moment jest nie do rusznia. Czyli ekipa która stworzyła pierwszy sezon. Czy pierwszy sezon osiągnął sukces komercyjny? Jak najbardziej. Czy to bardzo dobry serial? Według mnie nie. 6/10. Jest trochę do poprawy, boje się tylko że nie zostanie to zrobione. Nie z obecna ekipą. Mają za małe doświadczenie. Musieli by zatrudnić nowe osoby z większym doświadczeniem. Na gałęzi podał dość dokładniej jak dużo jest błędów technicznych przy produkcji pierwszego sezonu, które widzą nawet osoby nie znające się na kinematografii. Jednak widzą, że nie które sceny, miejsca są dziwnie zrobione, czy pokazane, tudzież oświetlone.
Serial ma sporo do poprawy.
Nadzieja na nową Grę o tron była ale wyszło jak wyszło.
Ładnie widzę robicie autor może wyzywac ludzi od troglodytów a jak się mu napisze to samo to kasujecie.
Podwójne standardy niestety wszędzie obowiązują.
Kali może kalego nie
dokładnie plus bany!
Nazwanie trologdytą kogoś, kto sobie ubzdurał, że w Wiedźminie byli sami biali to stwierdzenie faktu.
I nie, nie rzucaj tekstów o średniowieczu. W średniowieczu nie było magii, elfów, potworów czy krasnoludów. W świecie fantasy mogą być czarni - choćby dlatego, że sobie czarnego stworzył ktoś w grze, albo kogoś z mordą kota, albo sylvani z głową kozła.
Autor stwierdził fakt
Autor nie ma monopolu na wygląd elfa.
Monopol miał Tolkien i stworzył go tak jak opisał kolega pare postów niżej.
I widzę że wasze wyprane mózgi nie rozumieją że można dyskutować bez obrażania, no ale czego się spodziewać po wypranych :)
Pod prawie wszystkimi wadami niechcąc ale sie podpisuje. Jest dużo kompletnie zbędnych scen i rozwiązań. Z jednym się jednak nie zgodzę: muzyka w serialu jest świetna, idealnie pasująca. Prawdę mówiąc główny utwór (który z początku średnio mi przypadł) wpadł mi w pamięć lepiej niż główny utwór z Wiedźmina 3, który uważam za genialny. A ballady Jaskra to poezja :)
"Z nieoficjalnych informacji wynika, że budżet netflixowego Witchera wynosił jakieś 70–80 milionów dolarów, co dawałoby blisko 10 milionów na jeden odcinek (jest ich łącznie osiem). Dla porównania pierwszy sezon Gry o tron miał budżet mniejszy (50–60 milionów dolarów), a do tego większą liczbę odcinków (10)"
Chciałbym tutaj zaznaczyć, że pierwszy sezon GoT powstał 9 lat temu i ceny były z goła inne, do tego sam początek w gruncie rzeczy nie powalał ani efektami, ani scenografią - bazowano na szoku dla widza (uśmiercanie głównych postaci, przemoc, nagość) i dialogach między postaciami. Inna sprawa, to wtedy te 60mln $ było warte dużo więcej niż dzisiaj.
Podam 3 przykłady jak zmieniały się ceny na przestrzeni ostatnich 10 lat.
Na początek lekko:
Średnia krajowa wzrosła o połowę, minimalna krajowa z 1000zł wzrosła do 1800zł. Flagowe telefony z 2500zł poszły na 5000zł.
No ale to niby nic nie znaczy.
Teraz średnia półka - Skoda Fabia (małe rodzinne autko) w 2009 jako nówka z salonu kosztowała niecałe 40tys zł. Teraz w wersji super golas to już prawie 60tys.
No ale to dalej nie robi wrażenia, więc teraz kwoty podobne do kosztów produkcji serialu:
Najdroższy piłkarz w 2009 (Ronaldo) kosztował 94mln euro - co było kosmiczną kwotą. W zeszłym Roku Neymar poszedł za 222mln, a Mbappe rok wcześniej za 180mln.
Także tutaj porównanie drogi autorze słabe, bo jak widać pieniądz mocno zmienia wartość z czasem i to, że 10 lat temu coś było warte X dolarów, znaczy tyle, że dziś za te same pieniądze po prostu nie byłoby nas na to stać.
To prawda. Przy 1 sezonie Rzym w 2005 roku przy budżecie 100 mln dol. szło znacznie więcej zrobić niż
przy 6 sezonie GOT w 2016 roku, gdy też budżet wyniósł 100 mln dol.
Ale bardzo dużo zawsze zależy też od doświadczenia fachowców.
Doświadczenie to podstawa i to jest fakt, mimo wszystko dopiero jak idzie z tym budżet to mamy arcydzieło.
Twórcy w pierwszym sezonie po prostu poszli ostrożnie - na tyle dużo, by było akceptowalne dla widza, przyciągnęło przed TV i nie drażniło, ale dalej za mało by walczyć z najlepszymi.
Patrząc po sukcesie jaki odnieśli, to myślę, że będzie tylko lepiej.
Haha wyliczanie inflacji za pomocą Ronaldo i Skody Fabii :))) Jesteś przemistrzem :)
ps. inflacja USD za ostatnie 9 lat to jakies 14%
Wiesz - nie jest to przykład naukowy, ale dość mocno pokazuje jak ceny zmieniły się na przestrzeni ostatniej dekady. Inflacja to istotny wskaźnik statystyczny, niestety nie do końca odzwierciedlający realną wartość pieniędzy.
Przykład z Ronaldo i Naymarem, mimo iż mocno abstrakcyjny dokładnie to pokazuje - w 2009 te 94mln były szczytem szczytów - czymś nieprzekraczalnym dla dosłownie każdego klubu. Dzisiaj takie kwoty dalej są bardzo wysokie, ale nie robią tak dużego wrażenia.
Ogólnie nie ma się co kierować inflacją, bo nie jest jedynym czynnikiem przy porównywaniu kosztów produkcji.
Trzeba porównać też średnie zarobki, koszty życia i sprzętu (a ten drożeje bardzo mocno).
Dla przykładu, średnie zarobki w USA w 2010r oscylowały w okolicach 24tys $ rocznie, teraz jest to koło 47tys $, dopiero dodając do tego inflację i inne czynniki można realnie policzyć ile co jest warte.
Sam fakt, że Xena 25 lat(!) po premierze stanowi punkt odniesienia dla wszystkich seriali fantasy świadczy właśnie o tym, że to był jeden z najlepszych seriali fantasy jaki kiedykolwiek powstał, dziwię się, że autor tego nie rozumie. I sorry ale witcher przebija ten kultowy serial w bardzo małej ilości aspektów.
Polecam ci obejrzeć ten serial jeszcze raz. Tym razem jako dorosły człowiek. Ja spróbowałem i pożałowałem. Nie chodzi o to, że wieje tandetą. Nie pamiętałem, że Xena była tak głupia jak przysłowiowa blondynka.
czarodziejka z księżyca też mi nie wchodzi w wieku 35ciu lat, co nie zmienia faktu że to jedno z najlepszych anime jakie kiedykolwiek stworzono.
Z drugiej – jest sporo troglodytów, przekreślających serial z powodu czarnego koloru skóry niektórych aktorów czy aktorek.
hurrr, durrr nie podobają ci się negroidalni rycerze w królestwach północy? Jesteś troglodytą xD
Owszem. Nie ma żadnych przeszkód dla migracji ludów w tym świecie. To raz. Dla Amerykanina normalny jest świat z ludźmi różnokolorowymi, dla Polaka taki z białymi. To dwa. Jeśli ktoś tego nie rozumie, trudno go nazwać inaczej.
AccKid ziomuś... pojedynczy ludzie czy rodziny nie migrowały w czasach około średniowiecznych. Pojedyncze czarne osoby tu i tam nie są realne. A tym bardziej jeśli chodzi o elfy... Właściwie jedynie do driad nie można się przywalić bo one się rozmnażają z przypadkowymi typami znalezionymi na skraju lasu. Ale to też musiałoby być wynikiem jakiegoś skrajnie dziwnego spotkania z randomowych Zerikańczykiem bo jedynymi Czarnymi po tej stronie gór sinych są Nilfgardczycy. Bo nie mieliby skąd indziej się wziąć.
"pojedynczy ludzie czy rodziny nie migrowały w czasach około średniowiecznych. Pojedyncze czarne osoby tu i tam nie są realne."
A smoki, elfy i czary w średniowieczu były? One są realne? ;)
To teraz wyjaśnił z punktu widzenia fizyki jak działają czary, z punktu widzenia chemii jak działają wiedźmińskie eliksiry i z punktu widzenia biologii jak funkcjonują utopce albo smoki ;)
w serialu są czarnoskórzy aktorzy bo to przede wszystkim serial dla ludzi z zachodu dla których czarny to nie jest ktoś kogo widzi raz na miesiąc w wielkim mieście. To decyzja czysto marketingowa.
Nie, tu całość opiera się na "taniej kontrowersji" (reklama) i tym że "ludzie jaj nie mają", bo boją się o "rasizm"... (dlatego pokazuje się aby tego nie komentować- bo tak nie wypada)... Jednocześnie Władca Pierścienia ma "wywlone na to", Hobbit ma "wywalone na to", Gra o Tron (nie oglądałem, więc mogę się mylić- ale tu chyba pełnili funkcję służących) bo bardziej zależy im na konstrukcji świata...
Taki sam problem miałbym jakby był kręcony serial o "Zerrikańczykach" i zdarzał by się tam "biały groch"... A jeżeli przez to wrzucisz mnie do jednego wora z KKK, albo prawdziwymi rasistami- to dawaj (nie mam czym się przejmować tylko jak jakiś "no name" z internetu- przylepia mi łatkę, aby mu światopogląd nie runął)...
Wiadomo. Może nie podobać Ci się wiele elementów tego serialu, ale spróbuj narzekać na wciśniętych na siłę czarnoskórych to z automatu jesteś prymitywem.
Wiedźmiński kontynent różni się od Europy, więc obecność kolorowych nie musi przeczyć logice świata przedstawionego. Czarni Cyntrijczycy czy Blavikeńczycy mi w ogóle nie przeszkadzali, natomiast drażnił mnie czarny elf. Elfy to nie ludzie, więc nie można sobie ich, ot tak, dywersyfikować wedle uznania. Elfy to stworzenia fantasy, u których wygląd jest częścią ich tożsamości, a zmiany w tym zakresie według mnie niepotrzebne i przeczące intuicji odbiorcy. Tak się przyjęło w fantastyce, nie tylko u Sapkowskiego (przede wszystkim za sprawą Tolkiena), że elf powinien być smukły, piękny, posiadać delikatne i szlachetne rysy twarzy, bladą cerę, spiczaste uszy, zazwyczaj długie włosy. Nawet jeżeli odpuścimy kolor skóry, to nadal zostają nam inne cechy, charakterystyczne dla osób czarnoskórych, jak chociażby duże usta, szerokie nosy, mocne rysy twarzy, charakterystyczne fryzury (afro)... Dla mnie to jest po prostu zaprzeczenie utartego wizerunku elfa w fantastyce.
Ktoś powie, że to przecież nic złego, bo nie trzeba przejmować się schematami i zawsze można realizować własną wizję. Jasne... ale czy aby na pewno? Załóżmy, że w mojej wizji świata fantasy istnieją krasnoludy. Jednak nie takie klasyczne dla kanonu fantasy, tj. krępe, brodate i gburowate, tylko bardzo wysokie, szczupłe (kościste wręcz), gładko ogolone, blade, o delikatnej i szlachetnej urodzie, kulturalne, ciche, stonowane w swoim zachowaniu. Nikt mi nie zabroni tak zrobić, ale czy to faktycznie nadal będą krasnoludy? Ja mogę je tak nazywać, ale co one będą miały wspólnego z faktycznymi krasnoludami, poza nazwą?
Jako autor mogę wszystko, ale moim zdaniem nie oznacza to, że wszystko powinienem. Czarny elf to dla mnie tak samo pasujący do świata fantasy twór, jak różowy xsenomorph albo Wonder Woman (amazonka) jako mężczyzna...
drażnił mnie czarny elf
E tam, ja uznałem, że to taki elfi albinos ;). Zachowane przekazy nie definiują przecież, jak wyglądali albinosi u elfów ;).
Po prostu to sprawia wrażenie, jakby ktoś przełożył dzisiejsze standardy przemieszczania się ludzi, mieszania się kultur, od tak sobie kilkaset lat do tyłu, bez żadnego uzasadniania. Nie wygląda to przekonująco i jest sprzeczne z książkami.
Po za tym porównujesz dwie nieco odmienne kwestie. Czym innym są elementy czysto fantastyczne, które nie mają żadnego umocowania w wiedzy - po prostu są. A czym innym ogólne realia społeczne i sposobu życia ludności, które są dość przyziemne i bazujące w pewnym stopniu na tym, jak to historycznie wyglądało.
Czary i smoki nie równają się przedstawieniu życiu chłopa we wsi czy miasteczku.
Masz sporo racji. Ale:
1. Wszystko się rozbija o wizję świata. Do troglodytów ;-) nie dociera, że dla Amerykanów normalny świat to ten z ludźmi różnokolorowymi.
2. Z tymi krasnoludami to jest taki problem, że one nigdy krasnoludami nie były, bo w oryginale u Tolkiena to są "dwarves" - karły. A Polska tłumaczka spokrewniła je z krasnoludkami od sierotki Marysi. Cóż... Trudno, ale chyba nie muszę tłumaczyć, że język określa świadomość, a zatem wizja anglojęzycznej osoby będzie inna od naszej? I może nawet bliższa pierwotnej idei (w przeciwieństwie do elfów, to mogę przyznać).
Jakim średniowieczu? :-) A poza tym wymieniłem dwa punkty.
Rozróżnijmy dwie kwestie. O ile jestem w stanie się praktycznie zgodzić z tekstem autora artykułu, że jeśli ktoś przekreśla (!) cały serial w zasadzie głównie tylko z powodu koloru skóry obsady to nazwanie go troglodytą jest na miejscu. Ale to raczej skrajny przypadek.
Bo znaczna większość (w tym ja) wytyka obsadę nie pasującą do świata przedstawionego w książkach, jako jedną z wielu wad, niedociągnięć serialu. I co jestem troglodytą, czy nie? ;)
Zrobiła się narracja wielu osób, że tego tematu nie można w ogóle poruszać, bo rozmówca od razu staje się jakimiś (rasistą czy wspomnianym troglodytą). Z czym kompletnie się nie zgadzam.
Do troglodytów ;-) nie dociera, że dla Amerykanów normalny świat to ten z ludźmi różnokolorowymi.
No właśnie ludźmi, nie elfami...
Z tymi krasnoludami to jest taki problem, że one nigdy krasnoludami nie były, bo w oryginale u Tolkiena to są "dwarves" - karły. A Polska tłumaczka spokrewniła je z krasnoludkami od sierotki Marysi. Cóż... Trudno, ale chyba nie muszę tłumaczyć, że język określa świadomość, a zatem wizja anglojęzycznej osoby będzie inna od naszej?
Etymologia nazwy ma tu drugorzędne znaczenie, chodzi o zrozumiały dla odbiorcy archetyp. Krasnolud ma w wyobraźni polskiego odbiorcy w zasadzie tylko jedno oblicze, które wygląda jak Gimli albo Zoltan. Krępe, brodate, nieokrzesane i gburowate. Jeżeli jakaś istota nie będzie odpowiadać tym "parametrom", to nie będzie mieścić się w w pojęciu krasnoluda, wywołując tym samym dysonans.
Nie jesteś, bo umiesz o tym normalnie rozmawiać zamiast rzucać trzywyrazowymi banałami. :-)
Kilkadziesiąt tysięcy lat temu migracja z Azji zaludniła Amerykę Północną, 1700 lat temu migracja z Wschodniej Europy przetrzebiła Europę Środkową i Zachodnią, 500 lat temu migracja z Europy kompletnie zmieniła historię Ameryki Północnej. Ludzie przemieszczają się od dawna, a kultury od dawna nie są jednorodne. Jasne, można się kłócić o skalę (bo dopiero teraz jest ogromna), ale tego słowa nie zauważyłem.
Ale OK, nie oszukujmy się - nikt tu się nie zastanawiał nad historią. To prosta decyzja marketingowa obliczona na zyskanie jak najszerszej publiczności. Jak pisałem "Dla Amerykanina normalny jest świat z ludźmi różnokolorowymi".
Żeby nie było - za głupi uważam zarówno pogląd, który nie akceptuje różnokolorowej ludności w Wiedźminie Netfliksa, ale tak samo za głupi uważam pogląd, który uznaje Dziki Gon za rasistowski, bo nie ma tam czarnych. Jedno i drugie to brak akceptacji dla wizji świata odmiennej od własnej.
Temat można poruszać, jeśli podaje się konkretne argumenty, zamiast płakać nad polityczną poprawnością w stylu obecnych 15-latków, że nie wspomnę już głupszych czy ewidentnie rasistowskich wypowiedziach.
No właśnie ludźmi, nie elfami...
Czyli czarni ludzie Ci nie przeszkadzają, tylko elfy? To chyba mogę skończyć dyskusję, bo po prawdzie mam podobnie. Hobbitów też wolałbym widzieć z kędzierzawymi włosami i nieobutymi stopami. Z drugiej strony, żyjący prawie 100 lat temu Tolkien też stworzył ten świat według swojej wizji, a ona była wypełniona ludźmi z jego otoczenia - czyli białymi. Trudno to uznać za perfekcyjne trzymanie się rzeczywistości.
Jeżeli jakaś istota nie będzie odpowiadać tym "parametrom", to nie będzie mieścić się w w pojęciu krasnoluda, wywołując tym samym dysonans.
U Pratchetta są kobiety-krasnoludki. Noszą suknie, topory i brody. Czy też zaliczyłbyś je do takiego dysonansu? Bo to dość ciekawy temat.
Czyli czarni ludzie Ci nie przeszkadzają, tylko elfy?
Dokładnie tak, zresztą pisałem o tym w pierwszym poście: Wiedźmiński kontynent różni się od Europy, więc obecność kolorowych nie musi przeczyć logice świata przedstawionego. Czarni Cyntrijczycy czy Blavikeńczycy mi w ogóle nie przeszkadzali, natomiast drażnił mnie czarny elf.
Problem stanowi dla mnie nie tyle kolor skóry czy przynależność etniczna aktora, co po prostu odstępstwo od archetypu, do którego nawiązywał pierwowzór i którego podświadomie oczekuję jako odbiorca i fan oryginału. Na podobnej zasadzie nie chciałbym, aby np. miecz świetlny Luke'a został zastąpiony przez katanę, albo łuk Legolasa przez kuszę. Niby to tylko detale, zwykłe rekwizyty, ale jednak mające wpływ na klimat i całościowy odbiór.
U Pratchetta są kobiety-krasnoludki. Noszą suknie, topory i brody. Czy też zaliczyłbyś je do takiego dysonansu? Bo to dość ciekawy temat.
Raczej nie, bo u niego to wynikało z przyjętej konwencji (lubił balansować na granicy pastiszu). Gdyby jednak chodziło o fantasy "na poważnie", starające się budować odpowiedni (zwłaszcza mroczny) klimat, to takie elementy (tj. suknia + topór) z pewnością by mi wadziły.
Problem stanowi dla mnie nie tyle kolor skóry czy przynależność etniczna aktora, co po prostu odstępstwo od archetypu, do którego nawiązywał pierwowzór i którego podświadomie oczekuję jako odbiorca i fan oryginału.
I można zamknąć temat. Aczkolwiek - jak pisałem - można się zastanawiać nad pochodzeniem pierwowzoru.
Gdyby jednak chodziło o fantasy "na poważnie"
Czyli też uznajesz za zabawne, że w fantasy na poważnie w zasadzie nigdy nie spotyka się krasnoludek? :-) Nawet u Sapkowskiego są ledwie wspominane.
U Sapkowskiego ludzie przypłynęli na kontynent setki lat wcześniej nie wiadomo skąd. Być może nawet z innego świata w wyniku Koniunkcji Sfer, tak jak elfy. Jeśli płynęli z południa, nie można wykluczyć, że większość z nich była śniada ??
Czarne elfy nie są niczym niezwykłym w fantasy. Pojawiają się chociażby w D&D i w grach Elder Scrolls
Tak mniej więcej to wiadomo skąd, jeśli przeczytało się książki uważnie. Druga rzecz, to że w świecie wykreowanym przez Sapkowskiego 80% lądów znajduje się na półkuli północnej z dość surowym klimatem.
Czarne elfy nie są niczym niezwykłym w fantasy. Pojawiają się chociażby w D&D i w grach Elder Scrolls
To o czym piszesz to są Mroczne Elfy (Dark Elves). I ani jedne, ani drugie nie są czarne swoją drogą.
cudak82 ziomek twój argument jest tak bardzo inwalidą, że może się starać o rentę. To, że świat jest fantasy nie znaczy, że może zesrać się na logikę i wiarygodność. Według ciebie teleportujący się po całym kontynencie bohaterowie gota w ostatnim sezonie są ok ponieważ to fantasy? A jak Geralt w serialu netflixa zabije Vilgefortza bijudamą to powiesz, że to logiczne bo fantasy?
wygwozdek nie wiem jak w D&D bo się nie znam, ale tesie nie ma CZARNYCH elfów. Różnokolorowość elfów zależy od ich genezy, a nie miejsca zamieszkania.
Netflix nic nie musi. Jak komuś się nie podoba to niech nie ogląda :)
Nie podoba mi się, a będę oglądał. Bo jestem po prostu ciekawy jak to wyjdzie. Może nawet odświeżę książki, żeby porównać.
Serio nic na temat charakteryzacji?
Gładkie lica zbojow, idealne fryzury świeżo zgolone maszynka, białe i pełne uzebienie chlopow, nieznoszone ubrania, wszystkie zbroje i miecze bez śladów wcześniejszych walk czy w ogóle uzytkowania
Wszystko wprost "pachnie" nowoscia
Raczej nikt nie twierdzi, że Wiedźmin jest lepszy od Gry o tron, a sama showrunnerka przyznała, że wiele zawdzięcza twórcom GoT. Inna sprawa, że nawet brudne zęby nie pomogły na wszechobecną od czwartego-piątego sezonu nudę.
Dokładnie tak.
Ktoś gdzieś w jakimś filmie na YT gani i porównuje stroje. Faktycznie w serialu są one "zwykłe", teatralne, proste, bez polotu (może bliższe realowi "tej epoki"? może...). Gdy patrzy się na nie w filmie są - owszem - akceptowalne, ale... wystarczy screen podzielić na dwa i umieścić screen z filmu i podobny strój z np. gry. Od razu rzuca się w oczy nieporównywalna misterność i detal zbroi, ubrań (np. Yenn), koronek, halek, hełmów pochew na miecze. W serialu (choć mi się podoba) bije po oczach bieda vs choćby "growa" kreacja.
Świetny artykuł. Wszystko dokładnie wypunktowane i opisane. Niestety nie ma się co nakręcać, bo moim zdaniem niewiele ta ekipa może poprawić. I dziwią mnie zachwyty wielu widzów. Czuję podskórnie, że to są postawy na zasadzie: wszystko co do tej pory było markowane logiem Wiedźmina (oprócz polskiego serialu) było genialne, więc teraz nie może być inaczej. Wychwalanie netflixowego średniaka jest niesprawiedliwe w stosunku do np. pieczołowicie zrobionych gier przez Redów.
Co do różnokolorowych aktorów - dla mnie psuje to spójność świata przedstawionego. W ogóle nie jest to nigdzie wytłumaczone ani zasygnalizowane jak taka mieszanka etniczna jest możliwa. Gdyby wszystkie elfy były czarne to ok. Gdyby Nilfgardczycy byli skośnoocy to ok (oczywiście przy nie braniu pod uwagę kanonu książkowego). Trochę szkoda, że elementy światów fantasy takie jak etniczność czy różnorodność i spójność kultur są rujnowane przez polityczną poprawność i amerykanizacje. Po castingach do amazonowego Koła Czasu widzę tę samą przypadłość :(
Czekam teraz na serialowych konkurentów Wiedźmina, czyli Władce Pierścieni i Koło Czasu (Amazon) oraz House of Dragon (HBO). Przewiduję, że HBO ze swoim prequelem GoTa znowu zdystansuje wrogów :)
No popatrz, a jeszcze niedawno można było znaleźć całkiem sporo osób kręcących nosem na Dziki Gon. A to system walki beznadziejny, a to ekwipunek nie taki, a to rozwój postaci skopany... :-)
Nie wiem czy to dopuszczalne (ale spróbuje) zalinkować YT.
Całkiem sensowny wywód kolesia, który porusza dotykanego przez Ciebie tematu.
https://www.youtube.com/watch?v=1UcRjXJ3fWI
Serial jest poprawny tylko, to co wyróżnia to postać wiedźmina której mamy bardzo mało czasu poświęconej na ekranie... Większość to "Generyczne fantazy" zrobione po łebkach... Zostawiam charakteryzację i kostiumy- Cavill mając "mało środków", robi wszystko i Geralt wypada najlepiej jego przeciwieństwo Jaskier- też świetnie wypada (coś jak Shrek i Osioł)... Choreografia walk mięsista- dobrze się to ogląda (serio element który ratuje tego średniaka). Serialowa Janeczka (pomijam aktorkę)- nie kupuję jej, Magiczka (a mieczem wywija jak Xena, albo Renfri- która jakieś szkolenie miała)- origin tylko fajnie przedstawiony (reszta to zmiany spowodowane wiekiem Ciri, głupotami scenariusza), z drugiej strony jak wraca do Aretuzy- nie potrafię nazwać
Tutaj pan Drwal Rębajło przybliży co też mi się nie podobało https://www.youtube.com/watch?v=-aQmpYoRx1Y
6+ to sprawiedliwa ocena. Gdyby to był film o Geralcie (wypełniony świetnymi scenami z Cavillem) to bym dał 8,5-9
Dziwią mnie wysokie oceny zwykłych ludzi, ten serial ma naprawdę poważne problemy, wiele z nich ładnie zostało wypunktowane w tym artykule.
Serial na pewno nie odniósłby takiego sukcesu i nie byłoby takiej taryfy ulgowej przy ocenach gdyby nie był to Wiedźmin.
Serial na pewno nie odniósłby takiego sukcesu i nie byłoby takiej taryfy ulgowej przy ocenach gdyby nie był to Wiedźmin.
A babcia miałaby znacznie bujniejsze wąsy jakby była dziadkiem.
Mrrr usuwanie komentarzy zawsze na propsie. Takie czynności zawsze sprawiają, że więzi pomiędzy autorem a komentującymi się zacieśniają.
i niby tak wiele do poprawy to skąd takie zachwyty i wysokie oceny? Od początku wiedzialem, że to jest bullshit, a serial jest maksymalnie 6/10
Dla mnie serial jest ok, przy drugim podejściu zyskuje bo nie jest już tak chaotycznie.
Muzyka jest dobra tylko się nie wybija.
Cavill zagrał bardzo fajnie.
Krasnoludy... no cóż.....
Scenografia do poprawy.
Walki świetne i oddaja to co w ksiązce - dwa cięcia i dwa trupy....
Zobaczycie w 2 sezonie będzie lepiej!
Według mnie powinno zmienić się kilka rzeczy:
1)Pancerze Niflgardu powinny być naprawdę inne bo wyglądają jak prezerwatywy z jakiegoś stucznego materiału ja nie wiem czy ktoś nie mógł wymyślić metalowych pancerzy jak mają Cintryjscy żołnierze i było by super a tak żołnierze wyglądają komicznie.
2)Dlaczego ci żołnierze muszą być tak zrytymi fanatykami ?
3) Mniej seksu co zaoszczędzi czas na więcej walk, akcji i może będzie więcej czasu na potwory a jak już ma być już seks to przynajmniej raz i porządnie na cały sezon i dobrze i wystarczy bo jak wiem że 30% widzów to byli napaleni nastolatkowie którzy chcieli pooglądać piersi Yen i elfek
4)więcej potworów!!!
5) Więcej Bitew i walk
6)Poprawność polityczna trochę razi ale dopóki nie pojawią się elfy homo lub trans-krasnoludy to będzie dobrze.
Przecież Gra o Tron wyznaczyła standardy w kwestii seksu i brutalności, a Ty chcesz to eliminować? :-)
Nakręcenie sceny seksu, to 2h roboty i 100$ kosztów.
Nakręcenie bitwy to jakiś miesiąc pracy i minimum bańka papieru.
Zgadzam się, że serial ma wiele wad, tylko, że mnie z kolei wcale nie oglądało się tego jakoś specjalnie dobrze. Niby też bez przesadnego bólu, ale zupełnie nie czuję, żebym mógł cokolwiek stracić, gdybym tego nie obejrzał. Co bym w pierwszej kolejności wymienił? Zatrudniłbym kogoś od pisania piosenek, co by już nie trzeba było słuchać tych żenujących, odpustowych przyśpiewek Jaskra; kazałbym Cavillowi zacząć w końcu gadać normalnie, bo ta debilna, pozerska chrypka a'la Jason Statham chyba najbardziej psuła mi tę postać; no i zredukowałbym wątek miłosny Geralta i Yennefer do minimum, bo już w książkach był dla mnie mega słaby i zaciągał jakimiś harlekinami dla nastoletnich dziewczyn.
Ja miałem zbyt duże oczekiwania. Kiedyś oglądałem Herculesa i Xene i były to genialne jak na tamte czasy seriale. Nie miały sensu. Były brzydkie z ładnymi aktorami i tyle :D to samo niestety wiedźmin netflixa. Osobiście oczekiwałem ADAPTACJI powieści ASa. Gry nie były adaptacja, polski serial był słaby, a same powieści czytałem bardzo dawno temu. Uwierzyłem w obietnice Sapkowskiego i Bagińskiego że będą czuwać nad tym projektem. Jedno wielkie rozczarowanie. W artykule wypominane było jak Yen poświęciła swoją płodność na rzecz piękna a potem narzekała że nie miała wyboru. Wszystkie czarodziejki były sterylizowane żeby nie przekazywać swoich genów. Serial pokazał to tak że tylko Yen jest bezpłodna ponieważ chciała być piękna. Ogólnie to wszystkie czarodziejki były "poprawiane", nie tylko Yenefer. Już po pierwszych minutach wiedziałem że będzie to bezsensowne kino. Walka w stawie gdzie Geralt wraz z potworem wyskakują jakby było tam co najmniej kilkanaście metrów głębokości, a okazuje się że wody po kolana xD no głupie to i po co to było robić? Artykuł świetnie wypunktował głupotę tego serialu. Szkoda tylko że Sapkowski nie raczył chociaż przeczytać scenariusza, bo jak sam stwierdził nie chce znać pojedynczych składników tylko gotowy produkt (i tak ktoś mu nasr...l do zupy) Zmęczyłem 8 odcinków. Każdy oglądałem na raty. Nie ciekawilo mnie co będzie w następnych odcinkach. Jedynie CDP potrafi podejść do tematu wiedźmina. Ok. Nie jest w 100% zgodny z książkami Sapkowskiego, ale oni przynajmniej nie gadają głupot że świat nie jest ważny, że ważniejsze są postacie, a świat kreuje się pod postacie (jakoś tak Sapkowski argumentował czarnych aktorów). Szkoda że CDP nie zrobi serialu animowanego i że oni nie tworzą kontynuacji tego świata. Netflix nie potrafi, a i Sapkowski widać że ma już wywalone na swoje "dziecko"
Następny co nieuważnie oglądał.
Przestańcie oglądać seriale mając otwarte kilka kart, robiąc sobie herbatkę, czy też w dwóch oknach na telefonie.
W serialu wyraźnie było zaznaczone, że wszystkie czarodziejki przechodzą proces przemiany, ale Yen się spóźniła. Dlatego też przeszła całość bez znieczulenia by od razu iść na bal. Wszystko było jasne i na tacy podane, ale już czytałem wyżej, że komuś nie pasuje, że na bal zdążyła, a ty że niby w serialu tylko Yen była bezpłodna. Serio ludzie - oglądać po łebkach i potem walić komentarze? Wstyd!
Walka na bagnie nierealna? Byłeś kiedyś na bagnach? Masz zawsze połacie twardego terenu, miękkiego i dziury z wodą wielkości człowieka. Choć tu się nieco zgodzę, że zawsze bagna śmiesznie pokazują, raz że niby głęboko, a za chwilę płytko. Ale... Tak jest wszędzie. I jest to wytłumaczalne. Chowasz się w dziurze z wodą, skaczesz po twardym itp.
A co do czarnych aktorów to serio? Grają niewolników, sługi, tchórzy. Czarne charaktery. Ale dla kogoś to poprawność polityczna... Serial kręcono dla widza w USA. O czym już ktoś tu pisal, chyba Alex. Wiesz jak wyglądają typowi Amerykanie? Gdyby kręcono Wiedźmina w Chinach przez Chińczyków to narzekania by były na skośnookie elfy pewnie. Ale już mózgu użyć to nie łaska...
Następny co ubliża a nie czyta uważnie. Przestań kogoś obrażać, bo ktoś ma inne zdanie niż twoje. No ale skoro mamy być na niskim poziomie, to proszę bardzo. Naucz się czytać i powiedz mi gdzie napisałem cokolwiek o poprawności politycznej? Napisałem jedynie że Sapkowski głupio się wytłumaczył z czarnych postaci. Nic nie napisałem czy czarnoskórzy w wiedźminie to dobre czy zle posunięcie. Kolejny typ który sobie dopowiada, tylko żeby się przyczepić. Chcesz to broń słaby serial, ale nie wciskaj ludziom słów których nie napisali. Co do bagien to ok. Nie jestem znawca bagien ale widzę co jest na ekranie i widziałem coś nielogicznego. Co do Yen to może i masz rację, ale nie moja wina że serial jest nudny i dało się go oglądać jedynie na raty. Poza tym Netflix wiele rzeczy poprzekrecal. Bezsenność Geralta? Serio? Znowu coś mi umknęło? Mieć tak dobre źródło i tak zepsuć scenariusz.. Podobało ci się? Ok. Będzie drugi, trzecimi i zapewne 10 sezon. Ja dam drugą szansę i obejrzę drugi sezon, ale znając Netflixa nic nie poprawi, bo przecież zrobili arcydzieło
Walka w stawie gdzie Geralt wraz z potworem wyskakują jakby było tam co najmniej kilkanaście metrów głębokości, a okazuje się że wody po kolana xD no głupie to i po co to było robić?
Klasyczny przykład błędnego wnioskowania wynikający z małej wiedzy. Skoro można się czepiać w tak nieumiejętny sposób, to można się czepiać wszystkiego, ale niestety nic z tego nie wynika. Fajnie piszesz, ale argumenty mierne. I to nie znaczy, że zrobili arcydzieło. To tylko znaczy, że szukasz błędów na siłę.
Moją wadą na pewno jest wdawanie się w dyskusję z kimś kto ma małą wiedzę.
Tak jak AccKid napisał. Błędy jakie widzisz wynikają z twojej nieznajomości tematu, z oglądania po łebkach co ja zauważyłem. O poprawności też nie napisałem, że to ty. Tylko ogólnie. Ty się wpisujesz w narracje forum. Wspomnieć o czarnych w serialu. Ja już zapytałem - czy gdyby kręcono serial w Chinach przez Chińczyków to też by było narzekanie, że są żółci i skośnoocy? Serial kręcono przez Amerykanów częściowo w Stanach. Ale Polakom przeszkadzają czarni. Samo pytanie autora powieści dlaczego czarni aktorzy w serialu było głupie.
OT całe te problemy i afery wychodzą z nieuwagi i niewiedzy o świecie.
Na tym koniec dyskusji. Serial jest średni czy dobry. Nie jest arcydziełem. Ale większość wytykanych błędów jak np. twoje to efekt nieuwagi. I też uważam, że dobrze piszesz. Wiedzę można nabyć. Jeśli masz kilkanaście lat to spoko. Będą z ciebie ludzie. Nie miałem zamiaru cie urażać. Jestem nieprzyjemnym człowiekiem na codzień i tyle :)
Haha kolejny bohater, który nie chciał, ale obejrzał. I tak bardzo się zmęczył, że albo nie zrozumiał, albo serio czegoś nie był w stanie zobaczyć - co oczywiście nie przekszadza się głupio przyczepić. Zasada jest prosta - jak jesteś źle nastawiony i jesteś 100% pewny, że ci się nie spodoba - to NIE OGLĄDAJ! Po co tracić czas i nerwy? 8 odcinków, wszystkie na raty, potem jeszcze czytanie i pisanie komentarzy. Tydzień życia straciłeś chłopie na coś, o czym wiedziałeś, że będziesz hejtować. Czy tak postępuje normalny człowiek?
W punkt. Masz u mnie browara jakby co :-)
A wystarczyło napisać:" do poprawy wszysko oprócz scen walki i muzyki"
Koniec artykułu.
"Skoro serial ma tyle wad, to czemu oglądało mi się go tak dobrze?"
mistrzostwo wykreowanego świata przez A. Sapkowskiego :) gdyby gry CD Projekt były osadzone w innym uniwersum to nie dałbym rady skończyć Wiedźmina 2 i 3. Jedynkę prawdopodobnie bym skończył :)
Nie chciałbym psuć nastrojów, ale Netflix gówno naprawi. Możecie robić screeny.
Wymienili już kostiumologa, mogliby też wymienić kilku scenarzystów, na przykład tych którzy wymyślili wątek dopplera i fanatyczny Nilfgaard.
Powinno też być więcej Sapkowskiego. W pierwszym sezonie chcieli przedstawić Yen i Ciri, ale od drugiego można by wierniej trzymać się książek. I trochę zwiększyć budżet.
Serial jest nierówny. Świetne sceny przetykane głupimi pomysłami
Mi sie serial w miare podobał, wciagal, ale zgadzam sie z wiekszoscia zarzutow i dolozylbym inne. Ale chyba najbardziej draznila mnie Kreacja Yen - zrobili z niej taka troche wariatke, co w kazdym odcinku chce zostac matka. Gdzie ta moc intelektu, spryt, umiejetnosc budowania intryg. Rozumiem, ze na poczatku byla niesprawna garbuska, ale juz w glownym watku miala jednak dziesiatki lat doswiadczenia.
Tak zniszczyć tak urokliwy "Kraniec Świata" to tylko pani Lauren "Geralt nie cierpiał zarostu" Hissrich potrafi. Nie chodzi nawet o Diaboła, bo ten by uszedł, ale po prostu o zgwałcenie klimatu i przesłania tej historii, zmarginalizowaniu praktycznie wszystkich wątków. I to chyba jedynie prawdziwie "słowiańskie" coś co stworzył Sapkowski. Słomiane strzechy Posady, wszędzie złoto zbóż, przycięci na garnek chłopi wierzący w nietopyrze, Żywia. Polska wersja sprzed dwudziestu lat miała to wszystko, tu nie było nic. Smutłem.
Netflix nic nie musi. Jeśli sezon sprzeda się i wyniki finansowe będą zadowalające to kolejne sezony będą "gorsze i głupsze" od pierwszego gdyż adresatem jest widz amerykański czy ogólnie tzw "zachodni" więc musi być łatwo, nieskomplikowanie, taki fast food. Nikogo zdanie fanów w PL nie interesuje bo to nie tu Netflix zarabia krocie. Jeśli zajdzie potrzeba to Geralt okaże się trans płciowy Yen zmieni kolor skóry na bardziej nowoczesny i mniej rasistowski a Nilfgaard będzie miał wygląd KuKluxKlanu.
Jeśli zajdzie potrzeba to Geralt okaże się trans płciowy Yen zmieni kolor skóry na bardziej nowoczesny i mniej rasistowski a Nilfgaard będzie miał wygląd KuKluxKlanu.
Chciałbym żeby tak się stało na złość takim jak ty.
W sylwestra w Polsce Disco Polo ogląda 8 milionów ludzi, książek czyta mniejszość, fame mma bije rekordy, a taki jak ty czepia się Amerykanów. Weź odpowiedzialność za swoich ziomków.
Amerykanizacja życia dotyka wszystkich jego aspektów. I wiesz co, wcale by nie następowała, gdyby ludzie tego nie akceptowali. Coś musi być w ich stylu, że adaptowany jest wszerz i wzdłuż globu, a kinematografia została prawie całkowicie przezeń opanowana. Także traktowanie Amerykanów jako chłopców do bicia nie ma słuszności.
Mega artykuł. To wszystko co mnie wkurzało w tym serialu jest tutaj wymienione. Nie wiem po co te zmiany. Masz gotowy scenariusz, dialogii, opisy, postaci (Książki). Nic, tylko ekranizować. Po co te durne zmiany które są gorsze, a prowadzę i tak do tego samego... Jako wymieniony tutaj fan książek którego można o 5 rano obudzić by recytował Wiedźmina :D - jest mega rozczarowany serialem pod względem fabularnym. Głupot, zmian i bezsensownych "wizji artystycznych" było tyle, że aż mnie łeb bolał. Henry gra Geralta, świetnie, do aktorów oprócz tej cygańskiej Triss nic nie mam.
Właśnie, niech aktorkę Triss zmienią, bo to jakaś parodia jest....
Ocena jest oceną artykułu, nie serialu.
Masz 100% racji. Też tego nie rozumiem. Dla przykładu 1-szy tom Gry o Tron został przeniesiony do serialu bardzo wiernie, bez kilku szczególików. I jest to jedyny sezon który oceniłem 10/10. Po co zmieniać coś co jest bliskie ideału, skoro można wiele rzeczy zepsuć. Tym się widocznie różni Netflix od HBO.
Strona o grach - skądinąd słusznie - wytyka SERIALOWI, że za mało w nim fantasy, materiału źródłowego, słowem wszystkiego co książkowe.
Pora teraz uderzyć się w pierś i zastosować poprzez analogię zawartość serwisu i jej jakość do własnych rad. ;)
Z większością uwag się zgadzam, ale dwa punkty wzajemnie się wykluczają, czepiasz się przypadkowych spotkań, podając za przykład spotkanie Renfri z Geraltem w lesie, tylko żeby uznać to spotkanie za przypadkowe, trzeba chyba w ogóle nie myśleć podczas oglądania, ona ewidentnie szukała w lesie Geralta, a on chciał być odnaleziony, bo chciał rozmową odwieść ją od jej zamiarów, więc też ciężko mówić że został zaskoczony, dialog jest elementem gry między postaciami i dla mnie jest oczywiste że żadnego przypadku w tym spotkaniu nie było. Jednocześnie apelujesz o mniej dosłowności, a jednocześnie czepiasz się scen, gdzie scenarzyści chcieli tej dosłowności uniknąć, zdając się na inteligencję widza. Spotkanie Jaskra z Geraltem, można zinterpretować jako działanie przeznaczenie które miało go doprowadzić do spotkania z Yen, co poniekąd jest potwierdzone w kolejnym odcinku, gdy ta mówi że przez wiele lat nie wiedzieli o swoim istnieniu, a teraz bez przerwy na siebie wpadają.
Geralt do wymiany.
Zdecydowanie Nilfgard wygląda jak kupa i nie czuje się jego potęgi jako mocarstwa. Bardzo kiepskim elementem są sceny batalistyczne. Jakiekolwiek walki które nie angażują choreografii z Geraltem w roli głównej to porażka. Bitwa o wzgórze Sodden to był nieśmieszny żart i moim zdaniem jeden z najsłabszych punktów całego sezonu. Czarodzieje też jakoś tak wydają się niezbyt silni w mocy, bo jeżeli mówimy o jakichś czarach, które faktycznie coś robiły w tym serialu, to na pewno jest to czarna magia Nilfgaardu i miotacz ognia wywołany przez Yenefer na koniec, a tak to Triss przywołująca krzaki... come on...
Bagiński w wywiadach twierdził, że nie ma podziału na magię a sama magia to lewie widoczne zakrzywianie światła xD
Ok, ktoś coś sensownie wreszcie napisał. Sapkowski w książkach wykazuje się talentem do scen batalistycznych, słabo, że zabrakło funduszy czy pomysłu, na coś lepszego. Fragment dialogu o ewentualnym ataku na Brokilion pokazuje, że Nilfgaard dysponuje ogromną armią, ale tego nie widzimy. Co do magii, też chciałoby się więcej - dobrze chociaż, że z nacisków Cavilla wiedźmin używa trochę znaków - podobno autorzy ich prawie nie przewidywali. Z tymi krzakami Triss to jest coś co miało potencjał, ale tu znowu oszczędności wyłażą - gdyby nimi zatłukła tak z kila setek żołnierzy zanim uległa, to miałoby to inny wymiar. Atak na Cintrę i obrona Myszowora były lepsze.
Dodałbym jeszcze fatalną muzykę - włącznie z kiepskimi piosenkami. To że "toss a coin to your witcher" jest catchy, nie robi tego dobrej muzyki. A fatalnie brzmi jako pieśń barda. Właśnie posłuchałem polskiej wersji tej piosenki - matko boska i córko ratujcie, co za badziew. Netflix ma problemy z polskimi lektorami - unikać tego należy jak ognia.
Wywalić 95% obsady, pozbyć się rasistów w stosunku do białych,zmienić głos Geralta który miał chyba być w zamyśle " twardzielski" a jest wieśniacko, anulować pierwszy sezon i skupić się na książce a nie na wizji twórczej pisarzyn od netflixa to tak na początek.
To co ktoś napisał powyżej wszystko oprócz scen walki i muzyki. No i niech dodadzą jakąś fabułę, bo w tej części jej nie było, zlepek wszystkiego i niczego. Serial powinien się w sumie nazywać Yennefer. Dłużył mi się niesamowicie, nudny jak flaki z olejem o niczym.
Broniłem tego serialu, gdy wszyscy straszyli tą "amerykanizacją" i zepsuciem go. Ufałem Lauren gdy puszyła się tym przywiązaniem do literatury, jaka to ona dla niej nie jest święta. Obejrzałem to w końcu, i niestety - wszystkie obawy okazały się słuszne. Nie chodzi o czarnoskórych aktorów, ci, mimo że pasowali do wiedźmińskich realiów jak pięść do nosa, to nie przeszkadzali w seansie. Chodzi o to, że serial jest tak pozbawiony duszy, klimatu, że ledwo dałem radę go zobaczyć. Jest nieznośnie rozwleczony, nudziłem się przy nim jak statyści na wokandzie Wesołowskiej. Nawet Cavill, któremu nie sposóm odmówić pasji, po jakimś czasie męczył mnie grą twarzy i wiecznym burkaniem. Magia opowiadań została zaprzepaszczona bezpowrotnie, Krańca Świata nie zapomnę pani Hissrich nigdy, przeokropna była to ekranizacja. Chyba jedynie Jaskra zapamiętam naprawdę pozytywnie. Muzyka o dziwo bardzo w porządku, choć było jej malutko. Pozmieniane wątki, postacie o innych charakterach niż na papierze, nędzne dialogi bez sapkowskiej iskry - drugi sezon mam w kompletnym poważaniu, bo pewnie w nim się dopiero zacznie wolna amerykanka. Na pohybel wam w tym netflixie.
Dodam jeszcze, że naprawdę doceniłem serial Brodzkiego, który mimo masy wad, to przy netflixowym dziwadle jest naprawdę godnym potraktowaniem materiału, zachowującym jego klimat i etykę.
Na wstępie muszę się przyznać - dałem się nabrać pięknym słówkom showrunnerki i Bagińskiego z wywiadów przedpremierowych i tym większy spotkał mnie prze to zawód. Po obejrzeniu całego sezonu mogę śmiało powiedzieć, że twórcy zmasakrowali do tego stopnia materiał źródłowy, że powstał nijaki, beznamiętny twór wykastrowany z najlepszych elementów zawartych w twórczości AS.
Wiele wad zostało już wyżej wypunktowanych dlatego opiszę kilka pomniejszych kwestii które mi się nie spodobały czy zirytowały.
Nie przekonały mnie kreacje ani Triss ani Yennefer. Nad aktorką grającą Triss nie będę się pastwił bo już wystarczająco wiele zostało powiedziane ale o Yennefer kilka słów - wg mnie jej charakter nie został dobrze oddany. Anya Chalotra nie ma ani pazura ani charyzmy i dla mnie nigdy nie będzie "książkową" zimną wyrachowaną Yennefer.
W kwestii muzyki, Jaskra i jego ballad to trochę mnie rozśmieszył swingowy charakter tych utworów charakterystyczny bardziej dla współczesnej muzyki niż okołośredniowiecznych ballad. Ktoś może powie, że to czepialstwo na siłę ale raziło mnie też udźwiękowienie i efekty dźwiękowe tak sztampowe i oklepane, że wzięte chyba z pierwszej lepszej bazy efektów do udźwiękawiania generycznych filmów akcji/wojennych/fantasy.
Może i moje wyczulenie w tej kwestii to efekt "zboczenia zawodowego" ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tłumaczenia w stylu "drugi sezon będzie lepszy bo będzie większy budżet" są nader optymistyczne i nawet w w pierwszym sezonie można było wycisnąć "więcej i lepiej" z tego serialu w ramach przeznaczonego nań budżetu.