Riot Games: LoL jest teraz grą numer jeden w Polsce
Grając w raka od 8 lat, kosztem paru wypłat, dołożyłem swoją cegiełkę do tego wyniku.
Również gram od 8 lat, ale na mnie Riot tylko stracił - nigdy nie kupiłem i nie kupię skina.
Nie do końca ;) z kimś muszą grać ci którzy kupują skiny a gdyby usunąć wszystkich którzy nie płacą gra szybko by umarła. Nikt nie lubi czekać na rozpoczęcie gry pół godziny.
Ale to jest wpływ pośredni. Zawsze większość zysków przynosi kilka procent "wielorybów", którzy kupują te skiny nagminnie. Niekupujący wcale to szum wkalkulowany w koszty. A obsługa serwerów, prąd itd. też kosztuje.
Ja gram z przerwami 6 lat i kupiłem tylko Xina Husarza :) Niech coś mają za polskiego skina :D
Po tylu latach, nadal dokładnie nie wiem na czym polegają moby :D
Grę zainstalowałem, ale jakoś dziwnie się odpalała. Nie wiedziałem co kliknąć i olałem.
ja NAPRAWDĘ! nie chcę ciebie obrazić (naprawdę) ale tam jest totalna łopatologia a gra sama się odpala więc... WOW xD
Mi odpalił się bardzo dziwny launcher. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim.
Launcher jest normalny. Po zalogowaniu wystarczy wcisnąć play, wybrać mapę, tryb gry i można grać. Jest tak prosty w obsłudze, że nawet 10 letnie dzieci nie mają z nim problemu.
Dla mnie był strasznie dziwny. Jestem przyzwyczajony, że gra mi się odpala i w grze wybieram, a tu wszystko było w launcherze.
Czułem się jak był odpalał jakiś edytor.
Na grze mi nie zależało, wiec olałem.
Już wchodzenie przez przeglądarkę w BF3 było lepsze.
Ja tam nie widzę problemu. Różne gry różnie się odpalają, nawet gry single player czasami maja taki mini launcher, gdzie można zmienić ustawienia gry. Np. Trine 1 i 2 (nie pamiętam, czy 3 też go miała), czy nawet Wiedźmin 2 odpalają się z takiego mini launchera. Potraktuj launcher LoL'a jako takiego steama, a mapy jako oddzielne gry i się odnajdziesz :)
U mnie znajomi którzy dawno są już po trzydziestce dalej grają, może już nie ma pogoni za jak najwyższą dywizją ale mało kto kończy grać nawet po tych 5-8 lat gry.
Sam co roku wbijam platynę i kończę grę aż do przyszłego sezonu ;]
Przez wiele miesięcy grałem w Dotę 2 (do której wracam co jakiś czas, od wielu lat), która moim zdaniem jest dużo ciekawszą strategicznie grą, ale jest jeden problem: nikt z moich znajomych w to nie gra, nikt nie rozumie takiej oczywistości, że aby szybciej uzupełnić manę, należy wyrzucić buty z ekwipunku, wypić flaszkę uzupełniającą manę, a następnie szybko podnieść buty z ziemi. Dlaczego? Bo w Docie 2 wierzymy, że nie powinieneś być noobem. Nigdy.
Próbowałem przekonać wiele osób do tego tytułu, ale ostatecznie musiałem się poddać i dać szansę League, bo wszyscy bliscy znajomi w to grają, a jednak przyjemniej rozgrywa się mecz, gdy ma się kilka pewnych osób, które umieją myśleć taktycznie. Rozumiem jej popularność, bo zasady są znacznie uproszczone, ale jednocześnie gra nie jest tak wypruta z mechanik, żeby była banalna i żeby grało się ją na autopilocie. Z perspektywy czasu stwierdzam, że to nawet fajny kompromis. Chyba jedyne, co mi przeszkadza, to to, że „comeback mechanics”, nie działają aż tak często jak w Docie, ale te krótkie meczyki sprawiają sporo frajdy.
"Comeback mechanics" w docie? Grałem co prawda bardzo dawno temu, ale w żadnej innej mobie nie spotkałem się z takim efektem kuli śniegowej, co w tam.
To pewnie dlatego, że grałeś dawno temu. Wtedy było faktycznie tak, jak piszesz, a Dota 2 była steamrollem jednej drużyny.
Obecnie jest tak, że nawet w grach publicznych nie wystarczy jeden nafeedowany carry, a kary za śmierć są dość bolesne. Zazwyczaj wystarczy jeden przegrany teamfight, żeby dużo pozmieniać.
Split push jest bardzo silny i bez koordynacji drugiego zespołu, można mieć i małe KDA, ale wygrać kontrolą mapy. Wyłapywanie pojedynczych przeciwników na mapie, inwazja dżungli, nie są trudne i czasem łatwo jest doprowadzić do sytuacji, gdzie Twoja drużyna będzie grać 5:4. Po prostu mocno zmieniono balans i jest coraz mniej gier „jednego bohatera” (co nie znaczy, że się nie zdarzają).
Grałbym w Dotę 2 dalej, ale po prostu w League jestem w stanie zrobić dużo więcej zabawnych rzeczy ze znajomymi, więc mimo że brakuje mi paru mechanik, które kocham w Docie, League może być. Poza tym, zawsze to jakieś odświeżenie. W Docie 2 uwielbiam spójność stylistyczną (dark fantasy, bez skórek piłkarskich i innych takich), ale za to w LoLu kocham czytelność. Nawet podczas teamfightów łatwo jest zidentyfikować kluczową postać, którą trzeba zaciukać, a w Docie 2 jest to problem.
To są różne gry, ale ułatwienia w League nie wydają mi się głupie, ani zbyt spłycone.
niestety zasmuce ciebie. w czasach SC/W3 kazdy kto gral w DotA byl umsowym noobem, casualowym januszkiem nie potrafiacym grac laddera 1v1. wiec tego.
Ja od doty2 zawsze sie odbijalem przez ruskich ktorzy sa gorsi niz polskie typowe cebulaki, wczesniej czy pozniej zawsze sie trafialo i czlowieka poprostu krew zalewala. Nawet po dodaniu serwerow nic sie nie zmenilo co pokazuje obrazek :D W lolu gralem glownie na west, ale jak ruskie sie z east wyprowadzily to tez tam pogrywam.
niestety zasmuce ciebie. w czasach SC/W3 kazdy kto gral w DotA byl umsowym noobem, casualowym januszkiem nie potrafiacym grac laddera 1v1.
Wiem to. Tęsknię za czasami, gdy dominowały RTSy. SC i SC2 to moje największe multiplayerowe miłości, ale co zrobić. Rynek poszedł w innym kierunku.
Kilgur - no... to jest minus. Czasem zdarzają się Rosjanie, ktorzy rozumieja proste komunikaty, w stylu: „go jungle”, „push the tower”, ba, niektórzy grają naprawdę fajnie i już mi się zdarzało, że jakiś Rus wygrał mi przegrany mecz, ale jak trafisz źle, to nie skoordynujesz z nimi niczego i przez godzinę powoli wykrwawiasz się, bo przeciwnicy wygrywają na każdym froncie, tylko nie potrafią zaatakować high groundu ;). Ostatecznie to jeden z powodów, dla których zrobiłem switcha na League - komunikacja.
Ja tam rocznie z 50 pln zostawiam :) na 3 kontach :D
Gram również jakieś 8-9 lat od 1 sezonu trochę dołożyłem rocznie ze 100-150 zł :)
Podobał mi się tekst „Ten rok dla nas, jako dla ludzi, którzy mogą tworzyć, a właściwie współtworzyć, albo nie przeszkadzać polskiemu community...” to jak w końcu? Pozdro Wiktor ;) Jednak czasy z Legii dały mu smykałkę do sportowej rywalizacji i budowania społeczność :)
Gra jest fajna, ale randomowi gracze to debile niestety
Super gra albo easy lose albo easy win. Bo zależy jakich autystycznych graczy ci przydzieli....