Od tysięcy lat czyli pewnie od początków istnienia świadomego człowieka ludzie wymyślali różne bóstwa i wierzenia, robili to bo wierzyli w życie pośmiertne, ale właściwie dlaczego tak nam ludziom zależy na życiu po śmierci? Przecież koniec życia będzie początkiem wolności, fakt zniknie wtedy nasza świadomość na zawsze ale to jest właśnie optymistyczne, skończą się problemy i rozmyślania, każdy skończy tak samo, można powiedzieć jedyna sprawiedliwość na tym padole, śmierć. Jestem jedynie w stanie zrozumieć ludzi którzy utracili bliską osobę, chcieliby jeszcze ją zobaczyć, porozmawiać, dlatego wierzą że kiedyś jeszcze sie spotkają, reszta to egoiści.
Przecież koniec życia będzie początkiem wolności
Skąd to wiesz? Doświadczyłeś już tego?
Nie trzeba być Einsteinem żeby połączyć kilka faktów i dojść do wniosku że religie to wymysł człowieka a po śmierci nastaje ciemność jak na koniec każdego filmu. Życie to film
Dlatego że czasami zwyczajnie ich przeraża wizja że po zamknięciu na zawsze oczu już nic nie ma.
Kolejny gimboateista?
Mnie przeraża ból i cierpienie która jest składową śmierci, sama śmierć to nic strasznego.
Nie bardzo rozumiem co ma bezbolesne umieranie do faktu życia po śmierci.
Napisałem tylko że ludzi przeraża pewnie bardziej ból przy umieraniu niż sama śmierć i późniejsza pustka po niej.
Ja wierze w zycie po smierci, ale wierzylem tez, ze jesli sie Bronek nie ogarnie, to Duda zostanie prezydentem, więc...
Najwyżej czeka nas kokejne 123 lata zaboru, nic nowego, a wystarczyło nie obalać komunizmu i żyć w harmonii i szczęściu, a tak to pewnie będą wojny i cierpienie.
Po co martwić się o ziemię, bliźnich i przyszłość ludzkości skoro po śmierci czeka na mnie kraina wielkiej szczęśliwości?
DanuelX można twoje stwierdzenie odwrócić, skoro nie ma życia po śmierci to po co się martwić o to co będzie po niej? Co będzie to będzie. Podczas gdy jeżeli ono istnieje to to co człowiek po sobie zostawił może mieć na to wpływ (sąd ostateczny, reinkarnacja itd.).
Dla osoby odpowiedzialnej to bez znaczenia i tak postara się zrobić dobrze, dla innych dodatkowy straszak może mieć pozytywne skutki.
skoro nie ma życia po śmierci to po co się martwić o to co będzie po niej
Widać, żeś młody i nie masz jeszcze dzieci. Celem każdego człowieka ma być wzrost, ekspansja i ciągłość gatunku ludzkiego. Gdybym wierzył w "raj" to faktycznie nie przejmowałbym się losem ludzkości bo dlaczego? Ziemia się spsuje to bozia ją naprawi.
Nie taki młody. Tylko patrząc choćby po przyroście naturalnym w Europie pośród autochtonów to duża część społeczeństwa ma ten cel każdego człowieka gdzieś. Tą hipotezę można sobie do woli obracać to w jedną a to w druga stronę. Można na przykład stwierdzić, że bez obiecanej nagrody spora część ludzi nie widziała by sensu w ciężkiej pracy (zwłaszcza kiedyś gdy owoce tej pracy były dość mizerne dla pracującego). Co jest niewiarygodnie naciągane, ale podobnie jest z twoim twierdzeniem.
Wydaje mi się, że to bardziej kwestia zależna od nastawienia danej osoby. Osoba mająca to gdzieś zawsze znajdzie wymówkę (bo już mnie nie będzie, czy jak wspomniałeś, bo jakaś siła wyższa naprawi), a osoba starająca się powód dla swojego starania się (bo to dla przyszłych pokoleń, bo nagroda po śmierci, bo po reinkarnacji będę żył w takim świecie jak zostawiłem po sobie itd.).
Dlaczego ludzie wymyślają życie po śmierci
A dlaczego by nie?
Bo w coś trzeba wierzyć, bo czasami właśnie żyć się odechciewa...
Niektóre wierzenia czy też wyobrażenia znikąd się nie wzięły :
https://pl.wikipedia.org/wiki/Do%C5%9Bwiadczenie_%C5%9Bmierci
Polecam też angielska wersję (więcej ciekawych informacji)
https://en.wikipedia.org/wiki/Near-death_experience
Potem też to (akapit kariera) : https://pl.wikipedia.org/wiki/Raymond_Moody
A jak będzie, to kto wie? Ale szansa na to, że istnieje coś po śmierci jest dość spora ;)
Akurat te Near Death Experience są wytłumaczalne w sposób naukowy, ze względu na to co dzieje się w mózgu gdy zaczyna się "umieranie". Jeśli coś faktycznie dzieje się z ludzką świadomością po śmierci mózgu (z naukowego punktu widzenia po prostu nadchodzi nic, koniec czegokolwiek, nawet ciemności nie ma - bo myślenie przestaje istnieć, w mózgu przestają zachodzić jakiekolwiek reakcje, nie ma żadnych sygnałów), to dowiemy się tego dopiero po własnym zejściu z ziemskiego padołu :)
Bo znam dwie osoby, które przeżyły śmierć kliniczną i widzialy światło, a żeby było ciekawie, jedna z tych osób jest....satanistą, choć pozory myla i tak na prawdę to jedna z najlepszych osób, jesli chodzi o dobroć wobec innych, jakie znam.
Przy tego typu śmierci dochodzi do pewnych reakcji chemicznych w mózgu stąd te swustla. Przy realnej śmierci jak mózg umrze gaśnie światło na zawsze.
A to w takim razie nie wnikam, bo tu kompletnie się nie znam. Dotychczas moje przypuszczenia opierały się właśnie na tym przykładzie, więc jeśli tak jest, jak mówisz, to dzięki za sprostowanie :)
A czy przypadkiem te znajome osoby nie leżały na plecach i jak byli nieprzytomni to waliły im szpitalne jarzeniówki po twarzy?
A martwicie się tym, że kiedyś was nie było?
To czemu martwić się tym, że kiedyś nas nie będzie?
Ludzie wymyślali religie i bogów rozmaitych, ale obecnie już nie wszyscy wierzą w co popadnie, zdarzają się osobniki wyrażające wątpliwość, zadające pytania, podważające dogmaty. I póki ta cywilizacja się jakoś rozwija, to ten trend będzie się raczej rozkręcał...
Dlaczego ludzie wymyślają życie po śmierci
Tak to już z ludźmi jest, że jak przez dłuższą chwilę nie mają nic do roboty, to różne dziwne pomysły chodzą im po głowach
Bo łatwiej jest zaakceptować śmierć kogoś bliskiego i widmo swojej własnej śmierci kiedy sobie to jakoś wytłumaczysz. Pierdzieluchy że ktoś nie boi się śmierci można włożyć między bajki, to naturalne że boisz się nieznanego. Mózg nie jest w stanie pojąć jak można po prostu przestać istnieć pomimo tego, że przecież nie istniał od zawsze.
Prawdopodobnie po śmierci jest to co przed narodzinami, czyli po prostu cię nie ma ale z uwagi na to że jest to nie do pojęcia dla człowieka, ludzie zaczęli sobie to tłumaczyć. Ba, jak codziennie idziemy spać to przecież też tracimy świadomość (owszem są sny ale rzadko się je pamięta). Ja też wolę jednak wierzyć że coś tam po tej śmierci jest, cokolwiek.
Mózg nie jest w stanie pojąć jak można po prostu przestać istnieć pomimo tego, że przecież nie istniał od zawsze.
Ten wątek to złoto.
Mózg się lasuje.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozumiem że ty jesteś w stanie sobie wytłumaczyć że po prostu cię nie ma i tyle i to jest dla twojego rozumowania całkowicie normalne? Pamiętasz kiedy zacząłeś być świadomy i jak to się stało i na tej podstawie wiesz co cię czeka jak będziesz umierał?
Spoko, jesteś wyjątkowa jednostką. Miliardy ludzi na świecie przez całą historię wymyślały sobie bogów i różne wierzenia i religie żeby sobie to wytłumaczyć
Nie mózg, tylko człowiek. W swoim zadufaniu poszliśmy tak daleko, że przecież życie nie może się skończyć po śmierci i na stowe czeka nas coś więcej po niej. W końcu jesteśmy ludźmi!
Rozumiem że ty jesteś w stanie sobie wytłumaczyć że po prostu cię nie ma i tyle i to jest dla twojego rozumowania całkowicie normalne?
Dobrze rozumiesz.
Ale w czym problem?
Umierasz i tyle.
Lubię żyć, bo to frajda, ale szczęśliwie nie popuszczam w majty od strachu przed śmiercią.
Jak ci życie dopierdzieli tak, że masz dosyć, to się sam zabijasz i jakoś strach przed śmiercią, potępieniem czy co tam różne fiuty nie wymyśliły, samobójców nie powstrzymuje.
Żeby całość się nie rozleciała są różne tabu, np. jak nie będziesz jadł szpinaku to wyrośniesz na pokurcza i półgłówka.
Masz się bać bo inaczej buba.
Jestem wolny (przez przypadek) od tych transcendentnych natarczywości i fajnie mi się z tym żyje.
Ok boomers
Yarpen może to Ci pomoże, w zbliżeniu się do konceptu "nie bycia", każdego wieczora (o ile nie robisz na nocki), kładziesz się do łóżka, przytulasz głowę do podusi i "znikasz"..."nie ma Cię". Abstrahując od śnienia, jeżeli nie pamiętasz nad ranem swoich snów a jedynie fakt, że położyłeś się spać wieczorem i oto masz ranek. To przez te kilka godzin zwyczajnie "Cię nie było".
Ok boomer, sam to nawet napisałem w tym wątku.
Nie zmienia to faktu, że jak kładę się spać to raczej się obudzę (oczywiście można zakładać że coś mi w serduszku nie przeskoczy i idę właśnie spać po raz ostatni) więc trochę się to rozmywa nie sądzisz?
wątek założony przez gościa o nicku "messias" i to w dodatku w złej kategorii. Nice indeed.
Żeby na tym zarabiać.
Jeśli nie było mnie miliardy lat wcześniej, to może nie być mnie i później. Dla mnie to oczywiste, nie wiem co tu przerażającego. Wyzwolenie z samoświadomości jest najlepszą rzeczą jaka może czekać człowieka.
Chociaż wizja katolickiego życia po śmierci jest przerażająca - ale na szczęście to tylko ich dotyczy ;)
Takie głupi wątek, że aż się rzygać chcę jak się czyta. Rozumiem że autor to Ateista
Kolejny gimbo-ateista, który nie ma pojęcia ani o filozofii ani o religiach. Szkoda strzępić ryja, buldogi Dawkinsa są bardziej irytujący od fanatyków islamskich i świadków Jehowy.
Swieta racja, ziom.
P.S. Może miałeś przecieki maturalne od Zeusa i wiesz kiedy ześle nad Polskę pioruny?
Bogowie działają na całym świecie, ale nie mają zbytnio powodu by wchodzić sobie nawzajem w paradę. W Polsce w sprawach pogody działają głównie bogowie słowiańscy, do nich proszę się modlić:
https://www.facebook.com/groups/rodzimowierstwo/
https://rkp.org.pl/
A skąd wiesz, że wymyślają a nie mają racji? Masz jakieś dowody? Oczywiście ja na twierdzenie przeciwne też niespecjalnie mam (bardziej poszlaki bez znaczenia dowodowego), więc w tym samym stopniu obojgu nam nie można przyznać obiektywnej, niepodważalnej racji.
spoiler start
Zanim ktoś wyskoczy z tą bzdura o ciężarze dowodu radzę zapoznać się z pojęciem Argumentum ad ignorantiam
spoiler stop
Pojawił się tu wątek śmierci klinicznej i pojawiające się wtedy często wizje życia pozagrobowego. Zabawne jest to, że są one zwykle bliskie charakterowi i przekonaniom przeżywających je osób. O to co widział (niedawno zmarły) Janusz Kondratiuk, reżyser o znakomitym poczuciu humoru:
"Janusz Kondratiuk: Spędziłem trzy miesiące w szpitalu, przeżyłem dwie sepsy i śmierć kliniczną. Miałem wtedy niesamowite wizje. Na przykład porozmawiałem sobie z Panem Bogiem i Jego rodziną.
Piotr Czerkawski: Coś pan dziś z tego pamięta?
Janusz Kondratiuk: Prawie wszystko. To była bardzo realistyczna wizja. Stoję, a przede mną biały, marmurowy próg – czyści go na kolanach jakaś starsza, nędznie ubrana kobieta. Zrozumiałem, że to Matka Boska. Obok, na stołeczku, siedział Jezus. Taki hipis, sympatyczny, choć miał coś z zębami. Boga za to nie widziałem, zobaczyłem tylko diamentową poświatę, z wnętrza której wydobył się głos, i usłyszałem: Żeby tu wejść, trzeba być tak czystym jak ten próg. Stwierdziłem, że w takim razie chyba jeszcze muszę powiedzieć: Pas. Ciekawe, co by było, gdybym wszedł?
Piotr Czerkawski: Na tym wizja się skończyła?
Janusz Kondratiuk: Jeszcze chwilę sobie z Panem Bogiem porozmawialiśmy. Powiedział, że on to wszystko, cały nasz świat, stworzył z nudów, bo siedział sam w kosmosie i nie miał co robić, więc wymyślił sobie Ziemię i człowieka, przed którym postawił jeden cel – ma się śmiać i fikać koziołki. Cała reszta, według Boga z mojej wizji, jest nieważna."
Piotr Czerkawski, Drżące kadry. Rozmowy o życiu filmowym w PRL-u
Chrześcijańska wizja nieba jako krainy wiecznego szczęścia w której nie istnieje zło, ból, cierpienie i nikt nie potrafi podejmować złych decyzji przypomina mi to -->
Dla mnie brzmi odrażająco, nie chciałbym tam trafić.
Dlaczego nie chciałabyś tam trafić?
Czytałeś książkę? Absolutne szczęście dla wszystkich niszczy wolność która zawsze powinna być ważniejsza.
A niebo? Wieczność bez wolności? Brzmi jak coś czego nie życzyłbym najgorszemu wrogowi.
Nie czytałem więc pytam. To tylko twoja opinia.
W bardzo dużym skrócie ostatnie rozdziały książki były o tym że ludzie są zbyt różni żeby pogodzić ogólne szczęście ludzkości z wolnością jednostki. Człowiek w świecie w którym istnieje tylko dobro i szczęście nie ma wolności wyboru pomiędzy dobrem a złem, dobro jest mu narzucone. Bez tego wyboru staje się jedynie szczęśliwą marionetką, szczęśliwą ale nie wolną.
Dla wielu wolność jest najważniejsza, bez możliwości wyboru zła cierpienia, smutku i nędzy życie byłoby jedynie półpełne. Dlatego wizja nieba mi się nie podoba, wieczne życie w wymuszonym szczęściu nie brzmi dla mnie zbyt interesująco.
1) Nikt nie wie "co jest" po śmierci, jest to kompletnie niezbadany aspekt wszechświata. Ja myślę że nie ma nic, ale nie ma na to żadnych dowodów, tak samo jak nie ma dowodów na niebo czy pośmiertną krainę różowych słoni.
2) To że ktoś zginął z klinicznego punktu widzenia i widział niebo to żaden dowód, wiadomym jest że w momencie umierania mózg wytwarza mnóstwo potężnych chemikaliów i człowiek jest na haju - i to kosmicznie mocnym.
Po DMT też ludzie widzą inne wszechświaty i różnorakie cuda, ale nikt tego nie rozpatruje jako dowód na istnienie czegokolwiek.
3) Sporo religii wywodzi się z czasów gdy za pokazanie działającej żarówki trafiłbyś na stos za "praktykowanie czarodziejstwa". Ni dziwota że jak ktoś zobaczył piorun to próbował interpretować sobie to na swój prymitywny sposób (oho, pewnie ktoś "u góry" się gniewa), a do tego zaczęło się dopisywanie, własna interpretacja i powielanie motywów z innych religii. A jak najlepiej sprzedać religię? Trudno chyba o lepszy argument niż wieczny raj po żywocie na ziemi.
Brak jakichkolwiek dowodów, że istnieje coś po śmierci, wskazuje na to, iż nic nie istnieje.
Analogicznym tokiem rozumowania:
Brak jakichkolwiek dowodów, że nie istnieje nic po śmierci, wskazuje na to, iż jednak coś istnieje.
Prawdziwa duchowa natura człowieka
Człowiek ma duszę.
Dusza - niematerialny i nieśmiertelny pierwiastek w człowieku, ożywiający ciało i opuszczający je w chwili śmierci.
Wielu ludzi twierdzi że widziało ducha.
Duch - byt osobowy niematerialny.
Duchy to są po prostu dusze zmarłych ludzi pozbawione ciała fizycznego.
Są ludzie którzy twierdzą że opuszczają swoje ciało fizyczne i odbywają podróże poza ciałem będąc w formie czysto duchowej.
Tylko jakoś cicho na ten temat w dzisiejszym świecie który jest nastawiony bardzo materialistycznie.
Materializm - błędne przekonanie że istnieje tylko materia i nic poza nią.
idzie sie poucz troche podstaw fizyki, na zdrowie ci wyjdzie.
No bo czym jest ta dusza skor onie ma forme niematerialna? Energia? No dobrze ale wiesz ze energia potrzebuje materialnego obviektu aby byc przenoszona? Wiesz ze nawet photon, ktory nie posiada masy jest materialem bo przenosi energie?
Wbij sobie to do lba, ze twierdzenie "niematerialne" nie istnieje w tym i podobnych zagadnieniach.
Drackula
To lepiej ty poczytaj co ma do powiedzenia o duszy fizyka kwantowa.
Tak, fizyka kwantowa.
Bo zwyczajna fizyka nie ma nic ciekawego do powiedzenia o sprawach duchowych.
co ma do powiedzenia? Czegos tam z fizyki kwantowej sie nauczylem, ale widocznie moi wykladowcy postanowili temat duszy przemilczec :p Poczytam chetnie, jak podasz mi jakas pozycje naukowa to zjawisko opisujaca. Tylko postaraj sie o to aby autor to nie byl jakis szarlatan pokroju gary zukav ;)
Ja wiem, ze chcialbys sie tu posilkowac E=mc2, ale zapewniam cie, w sensie fizyki kwantowej jest to totalnie slepa uliczka dla ciebie.
Odważne stwierdzenie naukowców: „dusza nie umiera, a jedynie wraca z powrotem do Wszechświata”. Dalsze próby wyjaśnienia świadomości doprowadziły specjalistów do dość odważnych wniosków, które sprawią, że opinie będą mocno podzielone Amerykański fizyk dr Stuart Hameroff oraz brytyjski fizyk i matematyk sir Roger Penrose twierdzą, że gdy ktoś umiera „dusza powraca do Wszechświata i żyje wiecznie”. Jednak w przypadku śmierci, możliwe jest by informacje kwantowe istniały poza ciałem, być może w nieskończoność, jako dusza.
Czytaj więcej w poniższym linku:
nauka.rocks/dusza/
Pawlex44 - to tak dla wstępnego przybliżenia tematu i uporządkowania zagadnień.
Poczytaj, chociaż spróbuj. http://www.if.pwr.wroc.pl/~wsalejda/old_qm.pdf
Pawlex - na ja nadal czekam na ta informacje co fizyka kwantowa ma do powiedzenia w sprawie duszy. Doczekam sie?
Drackula - hmm. Przecież dałem info wyżej.
jakie info? Przeciez prosilem o konkrety a nie jakies pierdy. Te informacje jakie podales so na tym samym poziomie co: Na Marsie mieszkaja Ufoki!, co prawda nie mam dowodow ale to prawda! I inne tego typu rewelacji z Faktu.
To juz typki od wklesej ziemi byli tu bardziej wiarygodni.
Drackula
Zawsze będę głosił prawdę, a będę walczył z kłamstwami.
Człowiek ma duszę, reinkarnacja istnieje, obiekty UFO pozaziemskiego pochodzenia przylatują na Ziemię - to jest wszystko prawda.
Teoria o płaskiej ziemi to kłamstwo, i nie rozumiem ludzi którzy wierzą w tą bzdurę.
Co do duszy i reinkarnacji.
Przypadki dzieci które pamiętają swoje poprzednie życie są badane przez Dr. Jima Tuckera na Uniwersytecie Virginia w USA.
Tutaj mamy do czynienia z poważnymi badaniami naukowymi i nie można tego nazywać 'pierdami'.
Jeśli ktoś szuka fizycznych dowodów na istnienie życia po śmierci to na pewno je znajdzie w budynkach które są nawiedzone przez duchy.
Jeśli ktoś neguje istnienie takich budynków to jego sprawa :D
Tutaj polecam interesujący film do obejrzenia:
NOC W NAWIEDZONYM KOMISARIACIE
[link]
Rozumiem że ty jesteś w stanie sobie wytłumaczyć że po prostu cię nie ma i tyle i to jest dla twojego rozumowania całkowicie normalne? Pamiętasz kiedy zacząłeś być świadomy i jak to się stało i na tej podstawie wiesz co cię czeka jak będziesz umierał?
No ja jestem ale pewnie dlatego że nie jestem egoistą jak 99% ludzkości i godze się z tym że mój czas jest policzony.
Hej! Źle zaadresowałeś wiadomość - "Yarpena z Morii" i "Yarpen" to dwóch różnych użytkowników. Pozdrawiam.
No elo.
Żeby motywować najniższe warstwy do ciężkiej pracy za życia i ciężkiego życia za którą będzie zapłata po śmierci. W końcu jeden z drugim by sobie powiedział a po co mam tyrac i starać się walczyć jak nic nie ma lepiej ru..c żyć pić imprezowac I nie robić i eksploatować konsumowac I najlepiej nie robić i mieć w du..e wszystko i tak umrę a później nic nie ma.
Z tego samego prostego powodu, dlaczego wymyślają sobie wszystkie inne rzeczy - bo mogą.
Jakis czas temu ogladalem ciekawy film z Redfordem, udowodnil on w tym filmie ze zycie pozagrobowe isntnieje - gra w tym filmie naukowca z wielka reputacja, udowdnil to naukowo.... w zwiazku z tym 60 % porcent spoleczenstwa zaczelo walic masowe samobojstwa gdyz obecne zycie im sie nie podobalo , a skoro gosc to udowodnil to szybko decydowadli sie na podroz w zagroby.. Ja oczywiscie ni wierze w zycie po smierci - i uwazam ze jest to wymysl naszej cywlizacji.
Ludzie boja sie smierci dlatego wymyslaja zycie pozagrobowe by sobie ta sytuajce ulzyc, Egipcjanie, Grecy, Hindusi i Araby(Ciapate) oraz nasza religia udawadnia ze my jako gatuek ludzki boimy sie smierci i dlatego powstaly terorie o zyciu po smierci by latwiej bylo nam do trumny wskoczyc.
A tak na prawde to jestesmy chwilowo tutaj na planecie ziemia i nasze ciala skladaja sie z planktonu wszechswiata ktory krazy w kosmosie.
No ja jestem ale pewnie dlatego że nie jestem egoistą jak 99% ludzkości i godze się z tym że mój czas jest policzony
na pewno mniemanie o sobie masz bardzo duze, ale to nic nie zmienia , wczesniej czy pozniej umrzesz i o ile latwo sie to mowi majac nascie lat to juz gorzej ,za mniej latwo po 30-tce a zupelnie zle po 40-tce
Właśnie w tym wieku ludzie w Polsce najczęściej popełniają samobójstwa
nie zniechęcaj się gimbo ateistą, ja chętnie poczytam co masz do powiedzenia na ten temat
Sam jesteś gimb.
Wszystko przemija, my też. Ostatnio śmierć wśród mojej rodziny i znajomych zbiera swoje żniwo. I nie możemy nic na to poradzić.
Przeminęło kilka etapów mojego życia, niektóre z nich wydają mi się dzisiaj tak nierealne, że aż sprawiają wrażenie bycia doświadczeniem zupełnie innej osoby ;)
Gdy się starzejemy, gdy odchodzą nasi bliscy, chyba do śmierci nabieramy pewnego dystansu. Ja spokojnie do tego podchodzę oraz do perspektywy nicości, która nastąpi potem.
Wszystko dzieje się w naszych głowach. Nasza wyobraźnia, wspomnienia, emocje determinują nasze postrzeganie. Już wiemy, że będzie można to fałszować, konfigurować, modelować, preparować, jak w powieściach Dicka :D Nieistotna będzie różnica między tym co realne a tym co wirtualne na przykład, bo wszystko sprowadzać się będzie do naszych subiektywnych odczuć. Ale to też nie będzie wieczne, z wiekiem niektórym coraz łatwiej się z tym pogodzić.
A inni wierzą, tak są ukształtowani. Mnie ich wiara nie przeszkadza, póki mi jej nie narzucają. Chcą wierzyć w Zeusa na szczycie Olimpu, nic mi do tego.
Na naszej planecie jest milczenie o tym że człowiek ma duszę, i to dlatego tacy ludzie jak ty sądzą że po śmierci następuje nicość ;)
Dusza - niematerialny i nieśmiertelny pierwiastek w człowieku, ożywiający ciało i opuszczający je w chwili śmierci.
A Ty od kogo dowiedziałeś się, że człowiek ma duszę, skoro na naszej planecie jest o tym milczenie? Pochodzisz z innej planety?
A Ty od kogo dowiedziałeś się, że człowiek ma duszę, skoro na naszej planecie jest o tym milczenie? Pochodzisz z innej planety?
A ty skąd wiesz, że po śmierci jest nicość? Umarłeś i powróciłeś, żeby wszystkim o tym opowiedzieć? Nie wiadomo co jest po śmierci, ale bez sensu wierzyć, że nic nie ma skoro może COŚ być. Nie wyobrażam sobie żebym mógł zniknąć. Już lepiej nawet przyjąć, że po śmierci umysł człowieka po prostu odtwarza to, co widział on za życia i człowiek jest w stanie wiecznego świadomego snu, poza czasem i przestrzenią. Ale to wszystko wykracza poza obecną wiedzę. Obecnie nie wiadomo nawet, jak zaczął się wszechświat, ani czy w ogóle miał początek, bo wiadomo jedynie co działo się PO hipotetycznym wielkim wybuchu.
Nie wiem, dlatego mienię się agnostykiem ;)
Obecnie nie wiadomo nawet, jak zaczął się wszechświat, ani czy w ogóle miał początek, bo wiadomo jedynie co działo się PO hipotetycznym wielkim wybuchu.
Obecnie wiadomo co sie dzialo po wielkim wybuchu, bo to jest obserwowane, zmierzone i w duzej czesci udowodnione naukowo. Wiadomo tez, ze bylo cos takiego jak Wielki Wybuch.
Dowody na wieki wybuch to:
- Redshift of Galaxies
- Microwave Background
- Mixture of Elements
- Looking back in time ( w przeciwienstwie do Steady State theory)
To d czego nie ma pewnosci to, co dzialo sie przed wielkim wybuchem, bo wszystko wskazuje ze wybuch nie byl poczatkiem, jak uwazano w latach 20-30 poprzedniego wieku. Poki co istnieja dwie teorie: Singularity i Inflation. Obie maja wiarygodne elementy, ktore powoduja, ze obecnie mamy taki wszechswiat jaki obserwujemy.
Bardziej mi sie nie chce rozpisywac bo zaraz jakis oszolom jak Pawlex przyjdzie i bedzie glupoty pisal.
spoiler start
Angielskie zwroty celowo, jakbys chcial dalej zglebiac zagadnienie)
spoiler stop
Dobra, masz...
I ciekawe jak się do tego odniesiesz.
Ciemna materia może być starsza niż… Wielki Wybuch
Ciemna materia, która według naukowców stanowi 80% masy wszechświata, jest jedną z największych tajemnic współczesnej fizyki. Czym dokładnie jest i jak powstała jest zagadką, ale nowe badania naukowców z Johns Hopkins University wskazują, że ciemna materia mogła istnieć przed Wielkim Wybuchem.
pulskosmosu.pl/2019/08/08/ciemna-materia-moze-byc-starsza-niz-wielki-wybuch/
Pawlex naprawde, zostaw ty fizyke i astronomie w spokoju bo nie masz za bardzo pojecia o czym piszesz. Cos tam przeczytasz na tych swoich szarlatanskich stronkach I juz myslisz ze prawde objawiona zjadles.
Na chwile obecna, nasza technika I nauka pozwala na obserwacje niwiele wiecej niz 5% istniejacej we wszechswiecei materii i energii. Pozostale 95% to w nierownych proporcjach ciemna energia i ciemna masa (przynjamniej tak sie to kategoryzuje na chwile obecna), 67-68% ciemna energia i okolo 27% ciemna masa.
ciemna materia mogła istnieć przed Wielkim Wybuchem no normalnie odkrycie na miare Nobla! Przeciez caly wszechswiat (energia i materia) istnial przed wielkim wybuchem, nie wiemy tylko w jakiej formie.
Jeśli nie wierzysz w zmartwychwstanie i życie po śmierci to znaczy, że nie wierzysz też w Boga. Widzę, że więszkość forum to ateiści (lub po prostu dzieci którym wszystko jedno), nie mam nic do tego. Ja nie uważam się za bogobojnego i prawego chrześcijanina, ale wierzę w Boga i ta wiara mi w mniejszym czy większym stopniu w życiu pomaga, umacnia mnie duchowo w wielu aspektach życia, pomaga w ciężkich próbach, gdy miałem sytuacje beznadziejne lub byłem u schyłku to modlitwa pomagała mi to jakoś przezwyciężyć.
Fakt, że może to karma czy los, nie wnika, ale niektóre sprawy mi czasami się tak układają lub znajduje wyjście z beznadziejnych sytuacji, że obstawiam w tym czyjąś ingerencję bo nikt tak by tego nie wymyślił, może nie tyle jego pomoc co napisaną dla mnie historię na ten mój ziemski żywot.
Nie wnikałem nigdy co istnieje (nawet czy w ogóle cokolwiek) po tamtej stronie, ale w Boga wierzę, więc tym samym muszę wierzyć w zmartwychwstanie i w to, że jednak na śmierci się żywot nie kończy.
Myślę, że chyba chyba lepiej jest wierzyć (aczkolwiek nigdy nie będę narzucał nikomu wiary) bo jak jednak jeśli trafimy kiedyś na ten sąd ostateczny i ktoś nas zacznie rozliczać z tego ziemskiego życia, to może być krucho, po za tym chyba lepiej kierować się w życiu wiarą i moralnością, wtedy chociaż za życia nie będziemy łajdakami i tu nas będa szanowali :-)
Od zarania dziejów, przez wiek wieki, setki pism cały czas ten aspekt wiary się gdzieś nam pojawia i jak wychodzi teraz jakiś za przeproszeniem niedowiarek, co ciekawe jeszcze nie raz nastoletni i chce obalić swoimi racjami tysiące lat wierzeń różnych kultur, to tak naprawdę jest chyba idiotą myśląc, że kogoś przekona do swoich racji. Więc lepiej nie rozkminiać na tym tylko skupić się na sprawach doczensych.
Ale przeciez nikt nie broni ci wierzyc w Boga, Zeusa, Krishne czy ducha Manitou.
W przeciwienstwie do twojej sugestii uwazam, ze czlowiekow zadna wiara nie jest potrzebna do tego aby byla "dobrym" czlowiekiem.
Biorac katolicki katechizm jako wyznacznik cech dobrego czlowieka, znam cala mase ateistow i roznych agnostykow, ktorzy sa lepszymi ludzmi niz tzw Katolicy.
Osobiscie chialbym uwazac siebie za Katolika ,ale wyznawcy tej religii skutecznie mnie zniechecaja do tego aby byc czescia tej spolecznosci.
"Jesteście, więc zauważcie to nareszcie
Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek
Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek
Odważcie się, zróbcie ten krok podnieście wzrok"
To wszystko jest takie proste..wystarczy pomyśleć.. JESTEŚMY i bedziemy juz zawsze. A tutaj gdzie sie znajdujemy- to tylko test . Jesteś niesmiertelnym duchem- wieczność przed Tobą . wszystko masz dookoła - zasoby . Czego więcej chcesz ? Pieniędzy ? haha no właśnie . Odpowiedz sobie sam.. Ludzie sami robią sobie pod górę dając się omamić systemowi który zajebał klapki na oczy w postaci pieniędzy. Dostaliśmy wszystko . Natura daje nam wszystko - dla wszystkich wystarczy no ale skoro lepiej sie pożerać dla papieru. WOLNA WOLĘ ma każdy tylko wku*wia mnie że każdy narzeka ze jest zle a sami jestesmy sobie winni bo ciagle gonimy.
Wystarczy otworzyć umysł i pomyśleć - wszystkie odpowiedzi są tutaj na Ziemi .
Po to tu przyszedłem - OBUDZIĆ SIĘ..wkońcu . Bedzie pieknie pozdrawiam wszystkich ludzi dobrej woli !
Wymyślono to po to aby zachować status quo. Macie żyć, służyć i tworzyć nowe pokolenie biorobotycznej służby. Zadajecie to pytanie w XXI wieku kiedy na świecie są jeszcze rodziny "królewskie" , poważnie ? Zanim średnia populacyjna IQ nie skoczy o 5pp ewentualnie 10pp dalej 98% ludzi będzie zasuwać na 2% bogów w ludzkiej postaci. Jesteście w matrixie macie szansę się z tej uwięzi wyrwać, mało kto jednak wybiera właściwą tabletkę :)
I ani razu nie pada nazwisko Iana Stevensona. Psychiatra, badał przypadki pamięci przeszłych zyc.
Dracula :Osobiscie chialbym uwazac siebie za Katolika ,ale wyznawcy tej religii skutecznie mnie zniechecaja do tego aby byc czescia tej spolecznosci.
pierwsze slysze ze Ty stary ateista jestes wierzacy .Nie do wiary
Bo życie po śmierci istnieje. Śmierć to wyjście duszy z ciała. Dla ateisty to jakaś nowość.
Kiedyś byłem wojującym ateistą, prawa młodości, i nieopierzałego wtedy charakteru. Dzisiaj, choć nadal uważam że każda religia to wymysł człowieka który na dłuższą metę bardzo szkodzi każdej cywilizacji, a zwłaszcza chrześcijaństwo promuje cierpiętnictwo i postawę przesadzonej pokory, to dorosłem już do tego by zaakceptować fakt, że coś co dla mnie jest nonsensem, dla kogoś jest sensem wszystkiego, i to nie mój problem w co ktoś chce wierzyć.
Uważam że schemat tak samo działa przy poglądach politycznych. Zawsze będą ludzie którzy światopoglądowo mi nie odpowiadają i w mojej ocenie szkodzą, ale nie zmienię tego w co ktoś wierzy. Ja przynajmniej nie mam takiego daru przekonywania. I nie wiem nawet czy bym chciał. O tym też kiedyś można porozmawiać w innym temacie.
Polska jest kolejnym krajem w Europie które coraz mocniej się laicyzuje, na czym skorzystamy obaj - ateiści i wierzący. Bo im mniejszy jest kościół danej religii, tym podejrzewam bardziej konkretny i szczery ze swoimi wartościami. Masowość niczemu się nie przysłuży...