Wątek polityka tylko dla świętego spokoju by nie usunęli, bardziej sprawy finansowe, ale polityka w tle.
Jest po wyborach i wszystko wskazuje że rząd Dalej będzie prowadzić politykę dawania socjalu, za niedługo minimalna płaca będzie większa, na zdrowy rozum nadejdą złe czasy z inflacją w tle.
Czy dobrym posunięciem będzie przewalutowanie oszczędności na euro ?
Kiedy to robić ? Jaka kwota będzie miała sens ?
Proszę o rady osoby mądrzejsze w sprawach ekonomi i gospodarki, z góry dziękuję.
Takie sprawy zawsze robi się na górce i tyle. A kiedy na górce? No to wiedzą tylko grube ryby co mają dostęp do tajnych informacji typu: jutro ogłaszamy, że Polska wychodzi z UE i ogłasza się krajem wyznaniowym z królem Jezusem. Wtedy zbierasz cały kapitał i kupujesz dolarsy.
A normalny ciułacz? Musi liczyć na szczęście i nic więcej.
No jak to kupowanie dolarow tam przecierz trump rzadzi wiec niebawem dolar poleci na morde, jak twierdza wszyscy eksperci i media z lewej strony.
W sumie jak nie wiadomo co robić to zawsze można pomyśleć o dywersyfikacji. Trochę tu, trochę tam.
Sam się zastanawiam co zrobić z oszczędnościami. Czy Euro, czy po krypto (choć tu strach, że tąpnie jest dość duży). Dolar martwi mnie ze względu na napięcie USA-Chiny i tez może spaść jeżeli Chiny rozegrają to lepiej.
Więc coś czuję, że koniec końców skończy się na złocie. Tylko znowuż kryzys na zachodzie już winduje jego ceny i nie wiem czy nie za późno.
Złoto to zawsze coś namacalnego a pieniądze mogą stracić wartość z dnia na dzień. Może jakieś obligacje skarbowe sobie kup.
Też myślę powoli o euro, ale na razie muszę wyjść z GPW, niestety z mizernym skutkiem (ile okazji przepieprzyłem, to szok, ale jam leszcze nienawykły do ryzyka...).
Też posłucham rad gdzie ulokować żeby nie tracić na wartości gdyż miałem w planach "jak PiS przejdzie 2 raz to chce zabezpieczyć oszczędności" no i stało się więc czas na realizację.
Euro jest bardzo stabilną walutą, a taki np. dolar może zaraz stracić na wartości z powodu polityki zagranicznej Trumpa.
Tak ale dolar jest walutą wiodącej gospodarki więc nawet jak spadnie to prędzej czy później odbije się. Chociaż muszę przeanalizować kursy z ostatnich 2-3 lat i czekać na minimum chociaż przy obecnej polityce i początku spowolnienia to pewnie "minimum już było" i można się spodziewać maximum wkrótce.
Oczywiście że tylko dywersyfikacja.
Ja tą część którą zarabiam w dolarach przestałem już jakiś czas temu zamieniać na złotówki.
Ale jeżeli chodzi globalnie o ekonomię, to mam większe obawy o światowy kryzys niż o jakąś znaczącą utratę wartości złotego.
I jeszcze jedno, mam kredyt mieszkaniowy jeszcze niecałe 6 lat, wolałbym by to j###o po spłaceniu , wytrzymamy tyle ?
Mam oprocentowanie zgodne z wiborem, więc lepiej nic niech nie szaleje