Seria Assassin's Creed - sprzedaż przekroczyła 140 mln egzemplarzy
I zasłużenie, Odyseja jest świetna
*w tle GOLowy autistic screeching*
Trochę czekam na następną część albo boje się, że będzie zbyt podobna do pozostałych dwóch :(
i będzie, bo Ubi akurat klepie te same, wtórne gry z części na część dodając jedynie zmienioną otoczkę audiowizualną i jakieś drobne pierdoły, których nie było w częściach poprzednich. No i skoro przynosi to im zyski, to po co mają coś zmieniać i próbować tworzyć coś oryginalnego, ale niepewnego? Żeby nie było - nie uważam, że ich gry są złe, ale nie oszukujmy się, są wtórne do bólu.
"Siła" serii AC polega na tym, że pozwala nam graczom przenieść do danej epoki historycznej i ją eksplorować, ale do jasnej ciasnej niech dają ciekawsze settingi: sami zobaczcie
AC- Krucjaty, Ziemia Święta
ACII- Renesans, Włochy
ACIII- Wojna o niepodległość, USA
AC Unity- Rewolucja Francuska, Paryż
AC Origins- Starożytność, Egipt
Inny bohater/miejsce/epoka/wplecenie wątku asasynów- z każdym przeskokiem było jakieś takie "wow"
(dlaczego nie wymieniłem pozostałych...)
spoiler start
bo to nic nie warte fillery
spoiler stop
co natomiast nam fillery serwowały- wtórność, zarówno gamplayu jak i lokacji...
Co do wychwalanego Odyssey- dało nam więcej tego co mieliśmy w Origins, dodatkowo (nieudolnie) łącząc to z Systemem RPG (któremu bliżej do jakiegoś loot shootera- pierdyliardy itemów, skubanie paseczka wrogów)...
Samo wywalenie wątku/zmniejszenie roli tytułowych asasynów- to już dla mnie cios jako fana serii- bądźmy szczerzy AC zawsze nie miało jakieś super fabuły, wątek asasynów był naciągany, jednak był to jakiś kreatywny sposób na zaistnienie tej serii... ale to co w zamian dostaliśmy w Odyssey- nudne/nie przemyślane/ na siłę/ oklepane (mógłbym tak wymieniać)... Grom od Ubisoftu po prostu brakuje serca/dopieszczenia (nie chodzi mi o pieprzoną grafikę, albo odwzorowania architektury- bo to nie portfolio studenckie) tylko przeprowadzenie ciekawej fabuły, konstrukcji świata, mechanik z tym związanych, ciekawego systemu walki...
Jak dla mnie warte wspomnienia jest jeszcze black flag bo te uczycie bycia piratem, przemierzanie morza gdzie twoi kamraci śpiewają w trakcie żeglugi. Bezcenne
Trzeba przyznać że seria bądź co bądź świetna i mimo iż na przestrzeni lat znajdzie się parę powodów do narzekań to zdecydowanie broni się jako całość.
Ja tam lubię ac a skok jakie ubi wykonało tworząc origina zmieniło grę i to na dobre ac odyseja to jeszcze bardziej dopracowana gra a ta na która na przyszło czekać póki co jeszcze tytuł nie znany będzie jeszcze lepsza :)
Moim zdaniem Odyssey jest świetną grą, ale średnim asasynem(brakuje mi rozbudowanego parkour'u jak w pozostałych częściach, już w origins jest go o wiele więcej)
Ja nie rozumiem fenomenu Origins, dla mnie była to gra najwyżej na 6.
Jedyne co z niej bardzo dobrze zapamiętałem to voice acting bayeka który był świetny.
Ciekawie grało mi się tylko w siwie zaraz bo jej opuszczeniu chęć grania spadała z każdym odpaleniem.
Po prostu wielu ludzi lubi system walki ala Dark Souls i to że Origins niby było bardziej grą RPG niż poprzednie części. Chociaż jak dla mnie ta gra bardziej przypomina teraz Hack'n'Slasha gdzie biegasz w kółko robiąc to samo i zbierasz tony ekwipunku. To wszystko jest polane nijaką fabułą no i fanom sandboxów może się to podobać. Osobiście ostatni AC przy którym się dobrze bawiłem to był Black Flag (jako gra nie Asasyn).
Trochę zazdroszczę tym osobom, które potrafią się przy takich grach dobrze bawić, ale dla mnie te nowe AC musiało by być bardziej grą RPG z dobrą wielowątkową fabuła i znaczącymi wyborami abym się do nich przekonał, bo robienie w kółko tego samego bez dobrej otoczki fabularnej jest ekstremalnie nudne.
Ja jako fan serii za to mogę przyznać, że Origins to 3 najlepsza część zaraz po dwójce i brootherhood, a zarazem jedyna część w której poodkrywałem wszystkie znajdźki i to wszystko dzięki niepowtarzalnemu klimatowi. Sam się nie spodziewałem, że Origins tak mi sie spodoba po Unity, w którym musiałem się zmusić żeby dokończyć i Syndicate, którego mi się odechciało grać po samym prologu.
@XboxOneS
Podobnie. Mechanicznie Origins jest takie se, ale kreacja świata i wizja Egiptu to majstersztyk.
Może i wyniki świetne ale sama gra już od dawna nie. Origins i Odyssey to pokaz tego co Ubisoft robi najlepiej, czyli gigantyczny, piękny świat z drętwą i uproszczoną do granic możliwości mechaniką i bardzo przeciętną historią. Każda kolejna ich gra od jakiegoś czasu to ten sam schemat, którego kurczowo się trzymają, a ostatnia beta GR Breakpoint ostatecznie mnie w tym przekonała, a tam pustka i nuda na mapie przebija nawet tą z Odyssey.
@ Persecuted pamiętaj o słynnym powiedzeniu: milion much nie może się mylić.
Post zgłoszony przyjacielu.
@ajax34
Tak? To wskaż mi proszę, jaki jest inny (zapewne w twoim mniemaniu lepszy i bardziej miarodajny) wskaźnik jakości. Moim zdaniem produkt jest dobry, gdy ma dobre recenzje, a także dobrze się sprzedaje i nabywcy są z niego w przeważającej większości zadowoleni (tak jak tutaj). Ty się z tym nie zgadzasz, więc słucham, jaki jest lepszy wyznacznik dobrego produktu, czy bardziej precyzyjnie, dobrej gry?
To zresztą w ogóle jest zabawne. Jak trzeba "udowodnić" wielkość gier lubianych przez "prawdziwych graczy", to ilość sprzedanych kopii jest koronnym i pełnoprawnym argumentem. Ale gdy trzeba zdyskredytować nielubianą serię, która jak na złość "prawdziwym graczom", dobrze się sprzedaje, wtedy pojawia się (moim zdaniem żałosny, dziecinny i niesmaczny) argument o muchach...
Od razu mi się przypominają koledzy z czasów gimnazjum, którzy chcąc zaatakować muzyka, którego nie lubili (a który z "jakiegoś dziwnego powodu" był popularny i sprzedawał miliony płyt), rzucali z poczuciem triumfu:
- Bo on się sprzedał!
- A czemu? Co o tym świadczy?
- Bo robi muzykę dla kasy!
- No ale skąd to wiadomo?
- Z tego, że sprzedaje dużo płyt!
Czyli wniosek prosty, dobry artysta (czytaj: taki, który się nie sprzedał) sprzedaje mało płyt. Gdybym ja wydał płytę, to pewnie sprzedałaby się tylko 1 sztuka (którą kupiłbym ja sam...). Ktoś mógłby pomyśleć, że to dlatego, że jestem beznadziejnym muzykiem, nie umiem na niczym grać, ani śpiewać. Ale nie! To dlatego, że jestem wielkim artystą, może nawet jednym z największych! Żelazna logika.
@Persecuted assasins creed ma dobre recenzje ? Ostatnim assasysnem którego średnia ocen na metacrtic przekroczyła 8 jest Black Flag, ostatnie 2 odsłony to średnia ocen na poziomie 6-7, na tym portalu jest trochę lepiej, ale tylko w przypadku origins. Pierwsze Assasyny sprawiły że ludzie pokochali te markę i właśnie dlatego najnowsze odsłony również się sprzedają (niezależnie od ich poziomu), sytuacja podobna jak ze Star Wars, nowa trylogia jest średnia, momentami bardzo słaba, ale to gwiezdne wojny więc i tak ludzie na to pójdą ( jak pokazał film o Hanie Solo, taki stan rzeczy nie będzie trwał wiecznie). Może Ubisoft się jeszcze opamięta ( w co wątpię ) i przestanie robić z serii wszystkiego tylko nie oryginalnych Assasynow.
Odpowiem tak: jest referendum; pytanie brzmi: ,,Czy każdy Polak powinien lizać psie kupy przynajmniej raz w tygodniu?'' Wynik: 65 % osób było za i ja bedę musiał to robić, chociaż nie chcę, ale większości kretynów się to spodobało i tak wybrali. Może być?
@RedFade tylko dlaczego tak jest? Ja bardzo lubię serię, ale w Origins grać mi się nie chce.
@RedFade
Ostatnim assasysnem którego średnia ocen na metacrtic przekroczyła 8 jest Black Flag
Nie prawda. Jedynymi odsłonami, które mają metascore poniżej 80, są Unity, Rogue i Syndicate. Wszystkie pozostałe (wcześniejsze i późniejsze) osiągały ten pułap (nie licząc pobocznych gierek w stylu Chronicles czy Liberation). No chyba, że mówimy o bezużytecznym i niemiarodajnym user score, które już od dawna nikt nie traktuje poważnie (bo każdy może tam napisać co chce i ile razy chce, nawet nie posiadając tego, co recenzuje)...
Pierwsze Assasyny sprawiły że ludzie pokochali te markę i właśnie dlatego najnowsze odsłony również się sprzedają
Piękna bajeczka, ale kompletnie wyssana z palca. Ta seria na przestrzeni lat zmieniała się na tyle dynamicznie (wbrew temu, co twierdzą ignoranci i hejterzy), że już w okolicy AC III właściwie nie dało się zauważyć istotnych nawiązań do poprzednich, klasycznych odsłon (przebudowali silnik gry, a wraz z nim między innymi system walki i wspinaczki czy otwartość map), a dwie najnowsze części są względem tych starszych wręcz jak zupełnie osobne gry, które łączy tylko wspólna marka i nazwa.
A prawda jest taka, że ludzie przez 11 lat kupują masowo kolejne odsłony tej serii, bo... ją po prostu lubią i pasuje im to, co sobą ona reprezentuje. Nikt nie jest na tyle głupi, by wydawać pieniądze na coś, co mu się nie podoba, a skoro Odyssey było najlepiej sprzedającą się odsłoną w historii serii, to masz odpowiedź, czy ludzie są zmęczeni marką i czy podoba im się kierunek jej rozwoju.
I nie, sam "rozpęd marki" z dawnych lat nie zapewni nieustającego sukcesu i wystarczającej siły sprzedażowej, o czym boleśnie przekonali się niejedni twórcy gier. Najpierw w ramach lubianych serii wypuszczali źle odebrane przez fanów produkcje, a potem musieli się ratować po wtopie finansowej i wizerunkowej.
Pamiętasz np. co spotkało Hitmana Absolution? Jak dla mnie to świetna gra (moja ulubiona w serii!), ale większość fanów była innego zdania. Nie pomógł kultowy status poprzedniej odsłony, wyposzczenie fanów (na Absolution trzeba było poczekać 6 długich lat!), ani nawet bodaj najwyższy w historii serii budżet (była to jak do tej pory jedyna odsłona, która w swoich czasach mogła być uznana za produkcję AAA). Odbiór był na tyle negatywny, że już kolejne odsłony miały w sobie mniej eksperymentów i "skoków w bok", a więcej sprawdzonej formuły znanej z Blood Money.
Podobny los spotkał też Splinter Cella (Black List był dużo bardziej klasyczną odsłoną, po kontrowersyjnym Conviction) i Prince of Persia (które po eksperymencie z 2008 roku, powróciło do stylu z trylogii piasków czasu... i też odniosło porażkę, choć tym razem bardziej przez relatywnie niską jakość).
Morał z tego taki, że jak coś się fanom nie podoba, to się źle sprzedaje (i tym samym wymusza na twórcach wprowadzanie zmian). A jak się sprzedaje dobrze, to się po prostu ludziom podoba.
@ajax34
Najpierw odpowiedź na moje pytanie. Skoro ilość sprzedanych kopii nie jest wyznacznikiem, to co nim jest? Jak odróżnić dobrą grę, którą ludzie chętnie i masowo kupują, od złej gry, którą ludzie też chętnie i masowo kupują? Wiem, brzmi to absurdalnie (bo jak można zakładać, że ludzie będą masowo i chętnie kupować coś, co im się nie podoba?!), ale pamiętaj, że to nie ja tu wymyślam takie bzdurne koncepcje...
To nie jest bzdurna koncepcja tylko moje zdanie, że którym możesz się nie zgodzić. Po drugie ścieki zawsze wybijają gdy do tablicy wywołany jest gust. Zabrałem głos w tej sprawie, ponieważ zrobili z serią coś ci mi jej wielbicielowi się nie podoba. Analogicznie: porównaj sobie kanał naukowy Naukowo z takim Kruszwilem Porównaj suby i wyświetlenia. Ja jestem w tej mniejszości, która ląduje na onkologii po obejrzeniu tego drugiego. To są właśnie wg mnie te muchy, o które ten kretyn wyżej się oburzył.
@Up
I dalej unikasz odpowiedzi na moje pytanie... Skoro popularność tytułu wśród graczy nie jest wyznacznikiem dobrej gry, to co nim jest?
Nic nie jest. Mi się podobało Alien Isolation, który nie ma części drugiej, bo się nie sprzedało. Poza tym możesz obniżyć cenę Origins do 10 złotych i wówczas jeszcze wiecej osób ją kupi.
Ładny świat, okropna gra.
Dziwne, że patchwork beznadziejnych mechanik owinięty w ładny papierek wystarczy do osiągnięcia sukcesu.
Świat ładny?
miałem inne wrażenia:
- kolorowo jak w Fantasy
- 90% miast zbudowanych z powielania kilku budynków
Co do grywalności i fabuły...
1/5
140 milionów ludzi dało się nabrać Ubikacji. :o
Oni się nie nabrali, zwyczajnie lubią takie kupy, paradokumenty, disco polo i stare hondy civic też mają swoich wielbicieli
No pewnie, skoro ktoś lubi coś innego niż ty to najlepiej porównać to do disco polo i trudnych spraw żeby go zdyskredytować. Cały problem w tym że to porównanie tym razem nijak się nie broni, na pierwszy rzut oka widać że analogii nie ma tu żadnej, jest tylko chęć zdyskredytowania marki i jej fanów.
A co do Civica to ewidentnie nie masz dużego pojęcia o motoryzacji. Nie jestem fanem hondy ale starym Type R bym nie pogardził napewno.
Po przetestowaniu większości gier z nowej subskrypcji ubisoftu solidnie przekonałem się do tego aby odinstalować Uplay :S Jawnie wszystkie gry 2016-2019 mają taką samą budowę i strukturę... rożni się tylko czas i miejsce akcji. Grafika u nich zatrzymała się na poziomie roku 2016, z czego w nowym ghost recon breakpoint grafika jest na poziomie mniej niż więcej Dragon Age'a z 2014 roku, nie wspominając już o rozgrywce ( 0/10 )
Jedyne nowsze gry od Ubi jakie oceniłbym powyżej 1/10 to Division 2 ( 5/10) i stare dobre Rainbow six siege 2015 ( 8/10 ).
Patrząc co prezentuje obecnie Ubisoft mógłbym zostać fanem EA games. Nic dziwnego, że uruchomili abonament. Wątpliwe aby ludzie wciąż chcieli kupować takie same gnioty, w kółko za 300-500 pln XD
Tak wiemy Hydro, wszyscy marzą o powrocie PoPa i gdyby go Ubi zrobiło to sprzedałby w tydzień 500 mln kopii
Dla porównania, w ciągu roku od premiery EA opyliło 20mln egzemplarzy FIFY 19, a sprzedaż całej serii to jakieś 280mln.
Samo GTA 5 przebiło już 110mln sprzedanych kopii. Wiedźmin 3 20-25mln (cykl ponad 40), czyli łącznie zarobił mniej więcej tyle, ile jedna Fifa w rok - nie licząc mikrotransakcji. ;)
No Asasyn to jest ciekawa seria. Do 2012 byłem wielkim fanem ale ACIII zamordował tę serię na jakiś czas. Potem Unity próbowało wrócić ale jeszcze nie wszystko grało, następnie wyszedł Syndicate który był zdecydowanie najlepszym AC tej generacji konsol ale potem Ubiszaft postanowił że jednak zarżnie te markę i zrobi sobie biedny klon Wiedźmina 3 przywodzący na myśl gry City Interactive z walką bardziej drewnianą niż w Elexie, gdzie nawet podstawowe rzeczy takie jak skradanie czy parkour są gorsze niż były wcześniej. Dopóki nie wróci oryginalna formuła AC ta seria dla mnie nie istnieje.
Klasycznych odsłon nie dzierżę, ale za to taki Odyssey skradł mi serduszko. Fantastyczny tytuł, dzięki któremu mam zamiar dalej śledzić tę serię.
Bardzo ładny wynik i z niecierpliwością czekam na kolejnego AC gdziekolwiek by nie był. Serii niewątpliwie pomogło przemodelowanie praktycznie całej gry, gdzie teraz takiego Origins uważam za jedną z najlepszych części w serii o ile dla mnie nie najlepszą przez niesamowity klimat i posiadania według mnie świetnego bohatera z genialnym voice-acting'iem. Chciałbym zobaczyć szczegółowy raport o ile skoczyła sprzedaż po zmianach i jak duże różnice są pomiędzy Origins, Odyssey, a starszymi częściami jak Unity, Syndicate czy Blag Flag, choć akurat ta ostatnia może nie odstawać od tych nowych.
Erpeg z tego słaby, ale grało się miodnie. Cała ta historia asasynów i templariuszy już dawno zaczęła się plątać o samą siebie, a tak po prostu dostaliśmy solidną grę na wiele, wiele godzin. Mnie się podobało. ;)
Też bym chciał, a najlepiej to reboot pierwszej części. Nie jest żadną tajemnicą, że gdy powstawała "jedynka", cała ta wojna assassynów i templariuszy jeszcze nawet nie istniała w głowach scenarzystów, a wszystko na przestrzeni lat zostało dosłownie posklejane z kawałków. Reboot mógłby zmienić historię Altaira i lepiej wszystko połączyć.
Gry Ubisoftu są fajne jak gramy maksymalnie 2-3h dziennie. Następnego dnia zapominamy o nudnych zadaniach z dnia poprzedniego.
ja tam uwielbiam wszystkie części asasyna (no, odyssey trochę mniej), nie jestem zbytnio wymagająca co do gier więc mi pasują
ciekawa jestem jak będzie wyglądać kolejna część
Odyssey to dla mnie najnudniejsza gra w jaką grałem na tej generacji. Słaba historia, drętwe dialogi, bardzo irytujący voice acting, zadania poboczne które są zwykłymi fetch questami w najgorszym wydaniu. No i nie zapominajmy o tym NIESAMOWITYM systemie walki, który jest jednym z najgorszych z jakimi miałem styczności. Przeciwnicy to gąbki na ciosy... można wymieniać długo. Po około 25 godzinach odpadłem.
Seria FC ma przynajmniej bardzo dobry gameplay, dobrze napisane postacie oraz ciekawą opowieść.
Gratuluję, bo starsze części zasłużyły, to co się dzieje od Origins dla mnie już niestety skreśliło serię.
Dlaczego? Sam gram od pierwszej części i kocham AC. Jak dla mnie Origins i Odyssey są genialne. Mam nadzieję, że gra będzie dalej szła w tym kierunku, chociaż muszę przyznać, że byłem negatywnie nastawiony zanim, zagrałem w Origins. Za tylko jedną rzecz mogę przyznać minusa, ukryte ostrze powinno zabijać od razu każdą postać.
Według mnie eksploracja ogromnego świata, który oferuje wciąż te same aktywności poboczne to po prostu nuda. Zadania poboczne również wszystkie oparte na tym samym schemacie, przez co przestałem je robić w połowie gry, bo jeszcze bardziej mi psuły radość z rozgrywki. Na szczęście w Origins jeszcze nie było aż takiego grindu, bo słyszałem, że w Odyssey niestety trzeba robić zadania poboczne, żeby ukończyć wątek główny - tej gry pewnie w ogóle bym nie ukończył.
W Origins też trzeba było grindować. Przy robieniu samych zadań głównych, w końcu występuje sytuacja, kiedy brakuje nam +2 poziomów do ich przyjemnego wykonania. Origins i Odyssey działają w tym aspekcie na tej samej zasadzie.
Nie grałem w Odyssey, ale Origins bardzo mi się podobał. Nie jest to idealna gra, ale to przemierzanie pustyń, zwiedzanie piramid i okres historyczny robią swoje.
Według mnie Origins zmieniło za dużo i seria straciła swoją tożsamość.
Od jakiegoś czasu bardzo mocno staram się zrozumieć zarzuty o średnią mechanikę Odyssey (tzn. wiadomo że każdy lubi coś innego, po prostu staram się podejść do tego obiektywnie na ile się da).
Generalnie byłem (teraz w sumie dzięki Origins i zwłaszcza Odyssey dalej jestem) wielkim fanem serii za trylogię Ezio z zastrzeżeniem że walka była w tych grach bardzo średnia. Potem odbiłem się od trójki, Black Flag było bardzo dobre ale znów podobna walka (choć ulepszona). Kolejnych części już nawet nie ruszyłem. Potem zobaczyłem że ten aspekt w końcu zmienia się w Origins. Mam mało czasu na granie więc zawsze kupuję gry rok po premierze ze wszystkim dodatkami/patchami (może to zmienia moje postrzeganie ?) + grywam jakieś 10h tygodniowo max (i to pewnie też).
Matko jaka miła odmiana w Origins, walka to w końcu walka a nie festiwal kontr, debilnych zachowań przeciwników i finisherów. Świat fantastyczny, mechaniki świetne.
Jednak dopiero w Odyssey (w którego aktualnie namiętnie gram) wróciło moje zauroczenie. Na pewno wynika to też z tego że uwielbiam Starożytną Grecję. Świat to po prostu dzieło sztuki, ilość detali i nawiązań historycznych (+ świetny tryb "muzeum"). Walka poprzez masę różnych buildów, umiejętności itp. nie nudzi mi się po 102 godzinach grania (patrząc ile mam do zrobienia to jeszcze drugie tyle). Historia jest spoko ale przyznaję, nic niesamowitego (ale w takie gry gram jednak w 75% dla rozgrywki). No cud, miód, malina. Jedyną wadą(?) może być czas rozgrywki ? To faktycznie może być problem, aczkolwiek ja mam tak że wybieram kilka/kilkanaście gier w roku (w tym 1-3 duże) i tyle, problem z głowy.
W starsze części już nie jestem w stanie zagrać ponownie (pomijam fakt braku czasu ale głównie przez archaiczne mechaniki).
Bardzo chętnie zagrałbym w jeszcze jedną taką grę w kolejnym settingu.
P.S. Bardzo NIE interesowały mnie też wątki współczesne (pewnie to 3-ci powód dlaczego dla mnie nowe gry z serii są lepsze), w te gry gram dla danej epoki a nie czasów współczesnych, a zarówno w Origins jak i Odyssey są one prawie niewidoczne (za co jestem wdzięczny).
P.S. 2 Mikropłatności kompletnie niezauważalne, kupuję cały pakiet ze wszystkimi dodatkami i ani razu nie wchodzę w sklep, niczego mi nie brakuje i gra się fenomenalnie.
P.S. 3 Gram na PS4 slim (pewnie na mocnym PC na ultra, w 4k i w stałych 60 FPS gra się jeszcze lepiej).
Popieram w 100%.
Mam Black Flag i Syndicate i są to najnudniejsze gry jakie można sobie wyobrazić, zero ciekawej zawartości. Gdyby wszystkie gry wyglądały tak jak assasiny to zmieniłbym hobby, żeby nie było, ograłem assasina 2 i brotherhood i były to nieźle gry, a jak na swoje czasy to wręcz przełomowe. Po prostu Ubisoft utknął w średniowieczu ze swoimi dziełami.
Już tłumaczę jaka jest tego przyczyna: Nie wszyscy lubią to samo, a różnych ludzi bawią różne rzeczy.
A mi Syndicate bardzo podpasowało. Pewnie ze względu na klimat wiktoriański.
No akurat Black Flag w swoich czasach bardzo mi się podobał nawet jeśli to był sandbox ze średnią fabułą. Wszystko to dzięki genialnemu wtedy modelowi pływania i walki statkiem. To wszystko jeszcze polane świetną piracką atmosferą i cudownymi szantami, które pamiętam do dziś :) Pewnie ta gra mi się tak podobała, bo zawsze chciałem dostać grę w pirackich klimatach, a niestety jest niewiele dobrych gier w tym klimacie.
Ale niestety ty był ostatni AC, który mnie do siebie przyciągnął na dłużej, bo kolejne części są dla mnie co najwyżej średnie.
Jeżeli chodzi o gry pirackie to o wiele ciekawsza i z lepszym klimatem jest stare już Piraci z Karaibów klątwa czarnej perły
Przeszedłem wszystkie poza Liberation, Origins i Odyssey i najgorsze, że dwóch ostatnich nie chce mi się ruszać. No i tych gówienek na telefony nie liczę nawet.
Może i Ubisoft nie jest jakiś specjalnie finezyjny, ale wypuszczają gry bardzo dobre i średnie. Nie zaliczyli od lat jakiejś spektakularnej wtopy. Tylko z Heroesami im nie idzie. No i trzeba przyznać, że wyniki są imponujące.
Prawda, taki far cry 4 był świetny, na pierwszy rzut oka poprawny politycznie ale końcówka obróciła wszystko o 180°
No właśnie New Dawn czy Primal to dla mnie takie średniaki, bez szału ale i bez tragedii.
Mimo że monotonne i wymaga grindu jeśli chodzi o fabułę to assasin to obecnie jedyna gra Ubisoft która mi się podoba i czekam na następną część.
Przez ten ogromny świta z najnowszych części powstaje problem miliona pytajników bo czymś trzeba ten świat zapełnić.
Jest to grind i musi raczej być bo nie dadzą raczej pojazdów które by usprawiedliwiały duży pusty świat ale można go zrobić ciekawszym.
Na pewno pomógł by lepszy crafting, minibosowie, podążanie za tropami jak w wiedzminie, wyścigi czy parkour na czas (tylko z lepszymi ich mechanikami)
Dla mnie (prawie) każdy nowszy ARPG, gdzie występuje level gracza i przeciwników, to takie trochę MMO dla singlów.
Coraz więcej na maxa rozciągniętych w czasie, bardzo powtarzalnych czynności, które trzeba wykonać, aby przejść dalej.
Wszystko obliczone na to, aby rozwodnić content i przykuć niczego niepodejrzewającego gracza jak najdłużej przed ekran.
Zabawnie się patrzy na to z perspektywy czasu.
Pierwszy AC był nudny, wtedy wychodziła masa świetnych gier (2007 rok) a dzisiaj marka sprzedaje się jak ciepłe bułeczki.
No tak pierwszy AC był powtarzalny, ale nie powiedziałbym że nudny. Ta gra w tamtych czasach wyglądała świetnie, proponowała spory otwarty świat, co wtedy nie było takie częste, zawierała kilka rozwiązań nie spotykanych w grach, czyli duże żyjące i gęsto zabudowane miasta, wspinaczkę po budynkach i dobry wtedy system walki z ładnymi animacjami.
Ja osobiście przeszedłem tę grę ze 2 albo 3 razy, bo po prostu sama rozgrywka była mega przyjemna. Kolejne części dodawały sporo nowości i wyglądały coraz lepiej, więc też się zagrywałem i do AC:Black Flag bawiłem się genialnie, byłem nawet fanem Ubisoftu w tamtych czasach.
Później zaczęły wychodzić AC, które graficznie były bardzo ładne, ale rozgrywka stała się o wiele mniej przyjemniejsza, bo i też wydaje mi się, że zamiast ją wzbogacić o nowe aspekty, to została spłycona. AC Unity proponowało bardzo ładną grafikę, najlepsze i najpłynniejsze animacje parkouru w całej serii to muszę przyznać, ale poza tym to ta gra niczym innym mnie nie zachwyciła i nie zaskoczyła. W AC Syndicate nawet nie grałem, bo gra do mnie w ogóle nie przemawiała. No i w końcu dostaliśmy "cudowne" Origins i Odyssey, które miały odświeżyć serię i sprowadzić ją na dobrą drogę, ta...
Dostaliśmy ogromne ładne światy i to w fajnych epokach historycznych, ALE rozgrywka, była jeszcze gorsza niż we wcześniejszych częściach (tych gier nawet już nie da się nazwać Assassinami), byle jaka fabuła, model walki według mnie słaby i bardziej drewniany niż ten stary, misje do bólu powtarzalne, przeciwnicy stali się gąbkami na obrażenia, przez co gra straciła swój realizm, które poprzednie części mimo wszystko miały (przynajmniej w większym stopniu). Dodatkowo niby te gry miały być bardziej grami RPG, ale poza tym, że mamy rozwój postaci i ekwipunek, który możemy zmieniać, to ta gra chyba tylko obok prawdziwego RPG'a stała.
Rozumiem że taka rozgrywka może się komuś podobać, ale jak dla mnie to Ubisoft zajechał serię AC i raczej już nigdy mnie nie wciągnie tak jak kiedyś.
Ciekawe jest że większość graczy narzeka na monotonię i rozwodnienie nowych odsłon, a jednocześnie tłumy walą do sklepów i napychają kieszenie Ubi.
Grałem tylko w 1 część i raptem kilka godzin. Trzeba przyznać że seria ładnie się rozwinęła.
Nie byłem graczem Assasin's Creed. Ale jak przeszedłem Origins a potem Oddysey to zdałem sobie sprawę że wydawanie kasy na gry pokroju Wiedźmina 3 było nieporozumieniem.
Cóż ludziom chyba się nie da dogodzić i chyba nawet nie grali w Odyssey xD Jak dla mnie najlepsze cześci Assassin Creed to II/Brotherhood i IV wszystkie inne czesci jak dla mnie sa srednie lub słabe prócz najnowszej Odyssey w odyssey gra się jak dla mnie tak samo dobrze jak w AC IV Black Flag przez co dałem tej grze 8,5/10 czyli pół oceny mniej od AC IV ponieważ jedyna słabość AC Odyssey to fabuła ponieważ jest dużo slabsza od fabuły z AC IV lecz jak dla mnie wystarczająca. Słaba Optymalizacja może ktoś napisać (moje reakcja) ->serio? ubisoft zawsze ma wywalone na optymalizacje w każdej ich grze. Więc tak ja uważam Odyssey za udaną część i w przeciwieństwie do innych części dlc w niej są trochę większe :)
Dodam lubie klimat piratów, średniowiecze i grecje :)