Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Wiek XX Lata 90

19.09.2019 21:58
😃
1
Good098
52
Pretorianin

Wiek XX Lata 90

Witam mam 24 lata i zastanawia mnie to dlaczego ludzie uważają że te lata były najlepsze niż teraz,może mi ktoś to wyjaśnić bo nie raz się słyszy że ludzie byli inni zachowania nie było takiej podłości itp.

19.09.2019 22:14
DanuelX
4
5
odpowiedz
1 odpowiedź
DanuelX
82
Kopalny

Szare, biedne i do dupy. Doganianie zachodu i Polska poza UE.
Pod względem muzycznym i filmowym zdecydowanie biją to co mamy obecnie. Gry pozbawione mikro-gówien i innych loot-bulszitów.

19.09.2019 22:00
introniligator0
2
3
odpowiedz
introniligator0
6
Generał

Młodsi wtedy byłi. Po latach tych złych rzeczy się nie pamięta. A była ich masa.

19.09.2019 22:03
3
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany1118678
56
Generał

Dzieciństwo?

19.09.2019 22:13
twostupiddogs
3.1
twostupiddogs
252
Legend

Niekoniecznie. Należy pamiętać, że początek lat 90-tych w Europie to koniec życia w permanentnym lęku przed wojną.
Czas, w którym Fukuyama ogłasza koniec historii.
Wielka euforia.

19.09.2019 22:14
DanuelX
4
5
odpowiedz
1 odpowiedź
DanuelX
82
Kopalny

Szare, biedne i do dupy. Doganianie zachodu i Polska poza UE.
Pod względem muzycznym i filmowym zdecydowanie biją to co mamy obecnie. Gry pozbawione mikro-gówien i innych loot-bulszitów.

20.09.2019 23:02
WolfDale
4.1
WolfDale
79
~sv_cheats 1

Najlepsze podsumowanie w tym temacie. Ogólnie wszystko kulało, ale muzyka, filmy i seriale stały na bardzo wysokim poziomie. No i nie ma się co dziwić, że gracze z lat 90-tych jak postanowili powrócić do starej przyjemności mogli przeżyć szok widząc czym są dzisiejsze gry. Oczywiście nie wszystkie, ale te które krzyczą już od początku wyrywaniem każdej złotówki z portfela.

19.09.2019 22:14
mohenjodaro
5
1
odpowiedz
mohenjodaro
115
na fundusz i prywatnie

Bo były, ale nie w Polsce. Stany Zjednoczone wygrały zimną wojnę, cały świat działała wobec reguł jednego mocarstwa, na dodatek demokratycznego i poddanego kontroli moralnej m.in. mediów. To był niewątpliwie dobry czas dla świata zachodniego.

Uważam też, że to okres najlepszej formy Hollywoodu, nawet średnie filmy typu Joe Black z tamtego okresu się dziś świetnie ogląda.

post wyedytowany przez mohenjodaro 2019-09-19 22:15:11
19.09.2019 22:17
6
2
odpowiedz
zanonimizowany622647
142
Legend

Ale co znaczy że były lepsze? Urodziłem się w 1986 r., pamiętam je bardzo dobrze. Czy były najlepsze? A skąd mam wiedzieć? Nie żyłem w latach 30, 60 ani za bardzo w 80. Nie mam porównania. Czy ludzie byli lepsi ? Byli tacy jak teraz jak i 5000 lat temu: jedni dobrzy, inni źli.
Popkultura była inna, nie powiem że lepsza, na pewno inna, zdefiniowano wtedy kilka gatunków gier, pewne gatunki literackie i filmowe przeżyły apogeum popularności i jakościowego rozkwitu, w każdym gatunku muzycznym powstało tyle rzeczy uznawanych obecnie za arcydzieła, wzory i klasykę że klękajcie narody.
Tyle że to były czasy w Polsce biedy i przestępczości, osobiście ze względów....rodzinnych też nie wspominam ich najlepiej. A raczej ambiwalentnie.

post wyedytowany przez zanonimizowany622647 2019-09-19 22:19:37
19.09.2019 22:27
Yoghurt
7
1
odpowiedz
6 odpowiedzi
Yoghurt
102
Legend

Bo dzisiejsi 30-40-latkowie (czyli ludzie z największym zasobem gotówki wydawanej na nostalgiczne pierdoły, obecny główny target marketingowców) w tamtych latach byli w podstawówce i liceum. Normalny mechanizm zwany po naszemu "kurła kiedyś to było" tudzież "kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów".

Moi rodzice wspominają lata 70-te, jakby panował wtedy raj na ziemi, chociaż była to szara komuna, dziadkowie z rozżewnieniem opowiadali o okresie powojennym, mimo, że Warszawa śmierdziała wtedy trupem, a stalinizm jak rak zżerał ten kraj.

Lata 90-te to popieprzony okres transformacji w Polsce, totalny dziki zachód i gospodarcza anarchia oraz okres świetności mafii pruszkowskiej. W wiadomościach mówiono wtedy głównie o wojnie na bliskim wschodzie, ludobójstwie w Rwandzie, o oblężeniu Sarajewa, o Czeczenii, ogólnym burdelu w byłych republikach pozostawionym po pierestrojce. W muzyce królowały boysbandy i girlsbandy, a na ekranie brylował Steven Seagal i inne gwiazdy z wypożyczalni VHS. A sam koniec niewinności ówczesnych dzieciaków i początek nowego wieku wyznaczyły walące się wieże WTC.

Mimo to nie umiem myśleć o tych czasach inaczej niż z dużą dozą wesołości. Bo byłem wtedy gówniarzem i nie musiałem przejmować się niczym poza jedynką z matematyki, trudnymi misjami w pierwszym Red Alercie i tym, że nie zdążyłem dorwać w kiosku nowego Spider-Mana z TM Semic zanim wykupili go znajomi.

post wyedytowany przez Yoghurt 2019-09-20 00:15:26
20.09.2019 06:49
Matysiak G
7.1
Matysiak G
154
bozon Higgsa

W muzyce królowały boysbandy i girlsbandy

Biedny...
U nas był grunge, hardcore i heavy metal. Jako elitystyczni rock'n'rollowcy z pogardą oglądaliśmy "30 ton" ciesząc się jak idioci, kiedy na liście pojawiało się "Zombie" Cranberries (do tej pory mi wstyd), albo "Space lord" Monster Magnet (Stoner. W telewizji. W niedzielę. Przy obiedzie. Jak tego nie kochać?). A potem przyszedł Limp Bizkit i świat się skończył.

Poza tym zgoda.

post wyedytowany przez Matysiak G 2019-09-20 06:52:06
20.09.2019 07:27
7.2
zanonimizowany622647
142
Legend

Cranberries to ty szanuj.

20.09.2019 08:27
Matysiak G
😜
7.3
Matysiak G
154
bozon Higgsa

Na szacunek trzeba zasłużyć.

20.09.2019 08:51
Yoghurt
7.4
1
Yoghurt
102
Legend

Matysiak -> Moja pierwsza styczność z internetem, u ojca w robocie w roku 1997, polegała na wpisaniu tajemniczego adresu wyświetlanego na napisach końcowych 30 ton - itc.com.pl - by napisać do redakcji, żeby "Memory Remains" Metalliki było wyżej, bo dobijał mnie Puff Daddy z Faith Evans na pierwszym miejscu przez sto milionów odcinków.

Natomiast poranki w tygodniu upływały mi u kumpla, który mieszkał 100 metrów od szkoły, więc wychodziłem pół godziny wcześniej, żeby po sniadaniu obejrzeć z ziomkiem Vivę Zwei z pirackiej anteny satelitarnej jego ojca, bo puszczali tam na zmianę klipy Depeszów, Blur, Radiohead, Korna, Kyussa i Nirvany, a ja czułem się wtedy jak prawdziwy poważny pionier poważnej muzyki dla poważnych ludzi z poważnymi gustami wśród szkolnych technomułów oglądających na zwykłej Vivie (z pirackiej anteny, rzecz jasna) relację z Love Parade w Berlinie, prowadzoną przez Molę Adebisi.

A potem przyszedł Limp Bizkit.

post wyedytowany przez Yoghurt 2019-09-20 09:03:54
20.09.2019 09:29
Matysiak G
7.5
Matysiak G
154
bozon Higgsa

O tak. Godziny na oglądaniu teledysków to było coś.

20.09.2019 13:24
wequest2
😃
7.6
wequest2
86
Konsul

Moja pierwsza styczność z internetem, u ojca w robocie w roku 1997

1997 to był też pierwszy kontakt z internetem dla mnie, na zajęciach komputerowych w szkole językowej. Moje pierwsze wyszukiwanie to to, co wówczas najbardziej mnie kręciło - wpisałem w wyszukiwarkę Yahoo! hasło "Donald Duck"... Ech, te grafiki wczytujące się minutę, rząd pikseli jeden po drugim...

19.09.2019 22:55
wequest2
8
1
odpowiedz
9 odpowiedzi
wequest2
86
Konsul

Nie mam wątpliwości, że to był najlepszy czas dla gier komputerowych, z wielu powodów. Przede wszystkim były to czasy przełomu, a te owocują zwykle innowacyjnymi dziełami kultury. Przełomu technologicznego (akceleratory graficzne, przejście w 3D) ale też przełomu narracyjnego w grach. Salony arcade'owe odchodziły w zapomnienie, wszyscy zaczęli grać w domu. Gdy twórcy gier już nie zarabiali na wrzucanych monetach, straciło na znaczeniu tworzenie gier trudnych, skillowych, więc zaczęto eksperymentować z ekspozycją fabuły, sposobami narracji czy wiarygodnym projektowaniem poziomów, zamiast wcześniejszego labiryntowego.
No i jest jeszcze to, co Frank Zappa mówił o latach 60. - dlaczego wtedy można było nagrywać i wydawać tak eksperymentalną muzykę jak np. Velvet Underground. Wg Zappy ówcześni producenci muzyczni, starzy biznesmeni, nie rozumieli tej muzyki i nie potrafili ocenić, jak mało jest mainstreamowa. W latach 90., gdy w grę nie wchodziły jeszcze tak duże pieniądze, producenci częściej dawali programistom wolną rękę, wierząc, że oni najlepiej wiedzą, w co ludzie chcą grać.

19.09.2019 23:04
😐
8.1
zanonimizowany768165
119
Legend

Pamiętam ten materiał video Zappy, niestety sekcja komentarzy została wyłączona jak ostatnio sprawdzałem...

20.09.2019 09:59
JohnDoe666
8.2
JohnDoe666
62
Legend

Salony arcade'owe odchodziły w zapomnienie, wszyscy zaczęli grać w domu.
O ile z większością Twojej wypowiedzi się zgadzam o tyle z tym argumentem niespecjalnie. Trend który opisujesz zaczął się dużo wcześniej. Lata 90 to przecież głównie 4 i 5 generacja konsol. a wcześniej były jeszcze 3 oraz niemal martwy okres krachu rynku video przed 3 generacją. Więc przed latami 90-tymi gaming domowy zdąrzył już święcić ogromne triumfy, następnie niemal umrzeć po to żeby znów wspiąć się na piedestał. Prawdę może nieco przekłamywać sytuacja w Polsce, bo u nas faktycznie 20 lat technologii rozwijanej na zachodzie wlało się w jednym momencie. Byliśmy jednym z niewielu krajów w których salony gier, podróby konsol 2 i 3 generacji i pierwsze Playstation funkcjonowały w tym samym czasie.
Gdy twórcy gier już nie zarabiali na wrzucanych monetach, straciło na znaczeniu tworzenie gier trudnych, skillowych, więc zaczęto eksperymentować z ekspozycją fabuły, sposobami narracji czy wiarygodnym projektowaniem poziomów, zamiast wcześniejszego labiryntowego.
To co mówiłem wcześniej, piszesz raczej o latach 80-tych.

20.09.2019 11:54
wequest2
8.3
wequest2
86
Konsul

JohnDoe666 -> Oj, nie zgadzam się. Owszem, konsole telewizyjne były już bardzo popularne w latach 80., ale można było na nie zagrać głównie w klony hitów z salonów arcade'owych - ludzie chcieli grać w to, co było popularne na automatach. Z tego powodu te gry tkwiły w mentalnych ograniczeniach automatów. Na początku lat 90. salony z automatami były wszędzie wciąż bardzo popularne, nie tylko w Polsce. Pod koniec lat 90. niemal zniknęły. To jest ta rewolucja, o której mówię. Wystarczy popatrzeć na Wolfensteina 3D i Half-life'a. 6 lat różnicy i dwie różne epoki. Wolfenstein - dwa zdania fabuły na początku i huzia do akcji; winda na końcu każdego levelu; labiryntowy projekt poziomów. Half-life - dość powiedzieć, że broń po raz pierwszy dostajemy do ręki po jakichś 15 minutach...

20.09.2019 17:57
JohnDoe666
8.4
JohnDoe666
62
Legend

Owszem, konsole telewizyjne były już bardzo popularne w latach 80., ale można było na nie zagrać głównie w klony hitów z salonów arcade'owych - ludzie chcieli grać w to, co było popularne na automatach.
Żeby napisać coś takiego trzeba mieć absolutnie zerowe pojęcie o bibliotece NES-a. Lata 80 to pierwsze Zeldy, pierwsze odsłony gier RPG takich jak Dragon Quest oraz Final Fantasy. Pomijając NESa w latach 80 pojawiły się pierwsze RPG komputerowe w stylu Ultimy czy Wizardry, tekstowe przygodówki w stylu Zork i wiele innych. Lata 90 to tylko rozwinięcie wzorców powstałych wcześniej.
To jest ta rewolucja, o której mówię. Wystarczy popatrzeć na Wolfensteina 3D i Half-life'a. 6 lat różnicy i dwie różne epoki. Wolfenstein - dwa zdania fabuły na początku i huzia do akcji; winda na końcu każdego levelu; labiryntowy projekt poziomów. Half-life - dość powiedzieć, że broń po raz pierwszy dostajemy do ręki po jakichś 15 minutach...
To co robisz tutaj to błąd logiczny o nazwie "cherrypicking". Wybrałeś dwie gry które mają świadczyć na korzyść twojej tezy, problem w tym że mogę podać dowolne inne które ją obalą. Przykładowo od Half-Lifea o 4 lata starszy jest System Shock a jest o wiele bogatszy fabularnie i bardziej złożony gameplayowo. Za to o około 2 lata młodszy od niego Serius Sam to góra linijka fabuły i rozwałka. Przykłady które podałeś nie oddają żadnego ogólnego trendu, po prostu uparłeś się żeby potwierdzić wydumaną tezę.

20.09.2019 19:10
wequest2
8.5
wequest2
86
Konsul

Żeby napisać coś takiego trzeba mieć absolutnie zerowe pojęcie o bibliotece NES-a.
Obawiam się, że nie widzisz skali. Wspominając Zeldę czy Dragon Questa sam popełniłeś "cherrypicking", bo wyniki finansowe tych gier to jest nic w porównaniu do popularności np. "Duck Hunt" czy "Frogger" w tym samym czasie. A pierwszy "System Shock" to klasyczny przykład gry okresu przejściowego, zawieszonej między dwoma epokami. Z jednej strony narracja przez otoczenie, audiologi, rozbudowana fabuła, urozmaicone mechaniki, z drugiej labiryntowy projekt poziomów i trudna, skillowa rozgrywka "starego typu".

20.09.2019 21:28
JohnDoe666
8.6
JohnDoe666
62
Legend

Obawiam się, że nie widzisz skali. Wspominając Zeldę czy Dragon Questa sam popełniłeś "cherrypicking",
Nie Zeldę i Dragon Quest tylko 2 Zeldy, 4 Dragon Questy, 3 części Final Fantasy że nie wspomnę o EarthBound, Pool od Radiance, 3 części serii Ys,
3 części serii Wizardry, a to ciągle czubek góry lodowej, więc nie, to nie cherrypicking, po prostu wymieniłem kilka przykładów z bardzo wielu potwierdzających przykładów.
bo wyniki finansowe tych gier to jest nic w porównaniu do popularności np. "Duck Hunt" czy "Frogger" w tym samym czasie.
Wcale nie jestem o tym przekonany. Możesz podesłać jakieś źródło tej informacji. Ale że nie chce mi się szukać danych które obalą to co napisałeś to na potrzeby tej dyskusji to przyznam. Tylko co z tego?
W moich poprzednich postach pisałem o tym że sam koncept, sam pomysł gier nastawionych na fabułę i nie arcadowy gameplay powstał wcześniej niż w latach 90. Więc choćby wyniki sprzedaży tych gier były drastycznie małe (a nie są) to ciągle obalają twoją argumentację a potwierdzają moją.
A pierwszy "System Shock" to klasyczny przykład gry okresu przejściowego, zawieszonej między dwoma epokami.
A gdzie jest zawieszony wspomniany przeze mnie Serious Sam który ma gameplay tak prostacki jak Wolf 3D a fabuły jeszcze mniej. Tak jak wspomniałem, twoje przykłady nie świadczą o niczym.

20.09.2019 22:50
wequest2
8.7
wequest2
86
Konsul

Możesz podesłać jakieś źródło tej informacji

https://en.m.wikipedia.org/wiki/List_of_best-selling_video_games

sam koncept, sam pomysł gier nastawionych na fabułę i nie arcadowy gameplay powstał wcześniej niż w latach 90.

Mówisz od rzeczy. To, co napisałeś, jest oczywiste, a przecież nie o tym dyskutujemy, kiedy powstał taki koncept gier, ale o tym, kiedy przeorał wygląd całej branży. Podajesz kolejne przykłady, jakbyś nie rozumiał, że rozmawiamy o ogólnych tendecjach, co wymaga holistycznego spojrzenia. Sam podałem przykłady, ale tylko dla zilustrowania, aby się nie rozpisywać. Co do twoich przykładów: Serious Sam już w momencie premiery w 2001 określany był jako oldscool'owy, nie silił się na innowację w czymkolwiek. RPGi, jasne, miały niearcade'ową rozgrywkę, ale w porównaniu do popularności zręcznościówek były wtedy totalną niszą. Nie miały np. żadnego oddziaływania na inne, mainstreamowe gatunki, jak to ma miejsce dzisiaj. Mam wrażenie, że nie byłoby całej tej rozmowy, gdybyś przeczytał ze zrozumieniem mój pierwszy post.

21.09.2019 07:12
JohnDoe666
8.8
JohnDoe666
62
Legend

Podajesz kolejne przykłady, jakbyś nie rozumiał, że rozmawiamy o ogólnych tendecjach
JRPG na NESie było kilkadziesiąt plus wszystkie RPG komputerowe z tamtego okresu. Spokojnie można uznać że była to "ogólna tendencja". Za to nie można za takową uznać Duck Hunt który był jednym tytułem którego koncepcji praktycznie nikt nie podchwycił i nie sprzedawał się sam tylko w "banglu" z konsolą.
RPGi, jasne, miały niearcade'ową rozgrywkę, ale w porównaniu do popularności zręcznościówek były wtedy totalną niszą.
Gówno prawda. Kilkadziesiąt tytułów, te mniej popularne to kilkadziesiąt, kilkaset sztuk. Te najpopularniejsze to sprzedaż liczona w milionach. Nazywanie tego niszą to absurd, choć powtarzam, nawet gdyby uznać że to nisza to ciągle potwierdzałoby to moją tezę.
Przypominam:
Trend który opisujesz zaczął się dużo wcześniej.

21.09.2019 11:49
wequest2
8.9
wequest2
86
Konsul

Trend który opisujesz zaczął się dużo wcześniej.

Chyba cały czas nie rozumiesz, o czym rozmawiamy. Lata 80. były okresem, kiedy gry wiele nie zmieniały się koncepcyjnie, np. Ultima I i Ulitma V (7 lat różnicy). Miały rozbudowaną fabułę, to oczywiste (inaczej nie byłyby RPG-ami), nie wiem, po co to wspominasz. Ale nie były tworzone pod wpływem trendów, o których cały czas mówię.

Weźmy np. trend budowania przekonujących, wiarygodnych czy realistycznych światów. Podawałem przykład z Wolfensteinem 3D - winda na końcu każdego poziomu, tak jak zamek w Mario. Pomieszczenia nie starają się nawet udawać, że są akurat łaźnią, lochem, czy kuchnią - obiekty i tekstury ścian rozrzucone są po prostu tak, aby gracz orientował się w przestrzeni. Pod koniec lat 90. było to już nie do pomyślenia czy w shooterach, czy RPG-ach (choć oczywiście trend zaczął się wcześniej w RPG-ach).

Albo koncept "nieinwazyjnej narracji", niewyrywającej gracza z rozgrywki, czy narracji przez otoczenie. To lata 90. były pod tym względem rewolucją i nie zmienią tego nawet wczesne jaskółki, które pewnie znajdziesz w latach 80.

19.09.2019 23:43
9
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany1295728
18
Generał

Witam mam 24 lata i zastanawia mnie to dlaczego ludzie uważają że te lata były najlepsze niż teraz
Bo są starymi pierdzielami. Każdy stary pierdziel od setek lat uważał, że w jego czasach wszystko miało ten smak, ten urok, to coś, a teraz to już nie.

20.09.2019 09:33
Matysiak G
9.1
Matysiak G
154
bozon Higgsa

Nieunikniona kolej rzeczy.

20.09.2019 00:09
Hayabusa
10
odpowiedz
2 odpowiedzi
Hayabusa
238
Tchale

Co do tego, że lata 90te były fajne... no, nie całkiem, może poza jednym: rzeczywiście po upadku ZSRR przez całą dekadę wydawało się, że jeszcze tu i ówdzie są lokalne konflikty ale generalnie stopniowo kolejne kraje staną się demokratyczne, zachodni model zwyciężył, zapanuje pokój i święty spokój.

Z drugiej strony w Polsce to były dzikie czasy, pamiętam jak w Warszawie i okolicach regularnie wybuchały bombki w ramach wojny Pruszkowa z Wołominem, generalnie w Polsce żyliśmy raczej w ciekawych czasach.

Muzyka i filmy - kwestia gustu, szczerze mówiąc w porównaniu z tym, co obecnie nie widzę szczególnej różnicy ani na plus, ani na minus.

20.09.2019 09:53
Yoghurt
10.1
Yoghurt
102
Legend

Obok roboty mojego rodziciela na Złotej w Warszawie do dziś nie zamalowano do końca osmalonych ścian po tym, jak paru Pruszkowiaków wysadziło w powietrze kiosk, który spóźniał się z haraczem. A rozpadający się, podpalany regularnie zajazd w Nadarzynie (wyburzony w 2016) i Zielonego Lwa w Ursusie mijałem niemal codziennie, gdy siedzieli tam jeszcze chłopcy z miasta. Jako gówniarz z mieszaniną strachu i zazdrości patrzyłem na te wszystkie fury na parkingu.

Piękne czasy.

post wyedytowany przez Yoghurt 2019-09-20 10:01:45
20.09.2019 23:33
10.2
b212
131
Generał

Wierzyć się nie chce że zaledwie 15 lat temu ten kiosk wysadzili. Dziś pół Warszawy to programiści i korpoludzie 15k+ a wydarzenie roku to otworzenie strefy relaksu przy Placu Bankowym. Trochę żałuję i nie żałuję że nie jestem Warszawiakiem i nie mogłem tej błyskawicznej transformacji widzieć na własne oczy. Nawet ostatnie ~5 lat to dla mnie jakaś totalna, przytłaczająca abstrakcja. Ciężko dotrzymać tempa temu miastu mając trzydzieści lat, starzy mieszkańcy muszą się czuć jak wystrzeleni w kosmos.

post wyedytowany przez b212 2019-09-20 23:33:54
20.09.2019 00:35
Viti
11
2
odpowiedz
Viti
273
Dziadek Pterodaktyl

Lata 90'te to wręcz eksplozja postępu w dziedzinie komputerów. Muzyka, bez kitu powstawały prawdziwe kamienie węgielne. Kino, zaczęło się skromnie ;) od Ostatniej Krucjaty. A później Wściekłe psy, Terminator 2, Park Jurajski, Pulp fiction, Szeregowiec Ryan.
Naprawdę ciężko nie określać tych czasów jako najlepszych.

A później przyszedł rok 2001 i 11 września i się wszystko sp...doliło.

20.09.2019 03:33
12
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany1292744
7
Pretorianin

Fallout, diablo, Warcraft.

20.09.2019 09:38
Matysiak G
12.1
Matysiak G
154
bozon Higgsa

Quake, Unreal, Half-life, Doom, Tribes, Need for Speed, Destruction Derby, Desert Strike, Scorched Earth, Settlers, Sensible Soccer, Wolfenstein, Flashback, Another World, Worms, X-com, Civilization... i tak post na kilka tysięcy znaków z samych tytułów.

20.09.2019 05:42
kiera2003
13
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
kiera2003
109
Senator

Lata 90 wspominane są różnie, jedni klepali potworną biedę, bardziej zaradni się bogacili importując towary z zachodu i kombinując jak się da. Dzieciaki wychowane na przełomie końca lat 80 początku 90-tych mają raczej dobre wspomnienia, może dlatego że zachłysnęli się zachodnią kulturą która za komuny była niedostępna.

Ale ogólnie to była straszna nędza. Obejrzyjcie sobie w domu starsze fotografie, aby sobie uświadomić jaki wtedy panował poziom życia :)

Inni też wspominali o mafii. Wszystkie historie które kiedyś mieliście okazję usłyszeć są prawdziwe. Nawet w moim małym miasteczku była mafia, gdy ruscy przychodzili na lokalne targowisko to często kończyło się to rozpierduchą. Spalone lokale też do rzadkości nie należały, pamiętam jak w Bytomiu na Stroszku (to taka dzielnica), spalili knajpę w ramach porachunków.

Lubili też straszyć ludzi, prowokować różne sytuacje. Gdy mój ojciec wyprzedził wolno jadącego mercedesa, to zajechali mu drogę i wyskoczyło dwóch karków z karabinem. Totalna anarchia, takie to były czasy :)

20.09.2019 09:50
Yoghurt
13.1
Yoghurt
102
Legend

Respekt przed mafią na przełomie wieków był tak wielki, że gdy w nowym millenium dostalem swoje pierwsze auto - czarne, wyjeżdżone Audi 80 z 1993 (ciemne szyby w komplecie po poprzednim właścicielu) i zarejestrowałem je w Pruszkowie, to blachy WPR w połączeniu z takim nadwoziem sprawiały, że niektórzy niejako z automatu ustępowali mi miejsca na drodze.

20.09.2019 19:13
13.2
zanonimizowany930719
83
Senator

"blachy WPR w połączeniu z takim nadwoziem sprawiały, że niektórzy niejako z automatu ustępowali mi miejsca na drodze. "

Bandyta!:-)

A te Audice to były samochody nie do zajechania.

---

Mój stary był dość sprytny i obrotny i dorobił się na przełomie lat 80. i 90. Więc żyło się nam zupełnie nieźle, pamiętam że większości ludzi było trudno (inflacja, brak pracy, niskie zarobki i ogólny burdel w każdej dziedzinie). Nie określiłbym ojca jako "nowobogackiego", bo gust jakiś tam miał i nie chciał leczyć kompleksów budując jakiś pieprzony quasi-dworek (nie było go też na niego stać).

To były czasy trochę śmieszne i trochę straszne. Pamiętam mojego staruszka jak bawił się w jakiegoś Colombo, albo innego Marlowe'a (miał szary prochowiec i rewolwer gazowy). Dwa razy widziałem go w akcji jak zupełnie na poważnie latał z tym rewolwerem po ulicy. Za pierwszym razem gdy okradali mu samochód, a za drugim razem, gdy światło w biurze paliło się poza godzinami pracy. Dziś można się z tego śmiać, ale wysoka przestępczość sprawiała, że ludzie byli dość paranoiczni i po prostu się bali.

Wracając do przestępczości, pamiętam jak byłem kiedyś na Wolumenie (taki bazar w Warszawie) i wśród stoisk stał szpaler złożony z pół tuzina panów odzianych w eleganckie kreszowe dresy, a każdy z nich trzymał radia samochodowe z pourywanymi kablami. Wszyscy wiedzieli o co chodzi, a cały proceder odbywał się w biały dzień i był dla klientów bazaru absolutnie naturalny.

Tutaj mogę się mylić, bo być może bardziej dotyczy to lat 80., ale krążyła legenda, że na skrócie Żoliborz-Bemowo dokonywano napadów z bronią w ręku na przejeżdżające tamtędy samochody. Dziś ta ulica nazywa się Obrońców Tobruku i jest jak najbardziej cywilizowana, ale kiedyś nie było tam latarń, a jezdnię z betonowych, wyboistych płyt otaczał las i generalnie było tam ciemno jak w dupie (a trzeba pamiętać, że nie były to jakieś peryferie Warszawy). W takich warunkach eleganccy panowie ścinali drzewo, albo stawiali samochód w poprzek drogi i tak się kręcił interes.

To zresztą czubek góry lodowej, bo w tamtych czasach na ulicach naprawdę rządziła mafia, a mołotow rzucony w okno biura, którego właściciel nie zdecydował się uiścić drobnej opłaty za "ochronę", nie był niczym niezwykłym. To nie wszystko, bo napady na TIR-y, taksówkarzy, pobicia, podpalenia, albo strzelaniny nie były rzadkością i dość często pojawiały się w nagłówkach gazet.
To nic wielkiego, ale sam zostałem kiedyś skrojony w nocnym autobusie przez dwóch dreso-karków. Dostałem w łeb, zabrali mi portfel, ale na szczęście kosy nie zarobiłem i wyszedłem z całej sytuacji właściwie bez szwanku. Mogło być gorzej...

Z ciekawostek wymieniłbym jeszcze regularne ustawki i bitwy między punkami a skinami w okolicach Starówki. To był czas dynamicznego rozwoju subkultur, na ulicach bez problemu można było spotkać wczesnych hip-hopowców, metali, lub właśnie punków i skinów. Dziś spotkanie na warszawskiej ulicy punola z irokezem na cukier jest tak prawdopodobne jak spotkanie jednorożca w metrze (nawet jak mieszka się blisko jakiegoś squatu). Skinów też już raczej nie ma. Myślę że nie będzie wielkim nadużyciem, jeżeli napiszę, że mentalnie ich miejsce zajęli kibole.

20.09.2019 08:47
14
odpowiedz
1 odpowiedź
Markus1990
1
Legionista

Bo to były ostatnie lata "normalności", od fałszywej flagi 11 września 2001 roku świat stoi na głowie i z roku na rok jest coraz gorzej, chociaż wcześniej czy później to wszystko pęknie i w najgorszym wypadku pęknie dopiero po III WŚ.

20.09.2019 20:38
Lukdirt
14.1
Lukdirt
132
Senator

III WŚ to najbardziej pesymistyczny wariant, do którego, miejmy nadzieję, nigdy nie dojdzie. Ale nie ma co ukrywać, że mamy zimną wojnę "bis" oraz ponowny wyścig zbrojeń jak w latach 1945-1989.
A dlaczego wtedy nie doszło do wojny, nawet podczas kryzysu kubańskiego? Bo broń atomowa jest doskonałym straszakiem. Każdy wie, że rozpętanie konfliktu z użyciem broni jądrowej oznaczałoby koniec. I nikt by wtedy nie wygrał wojny.

20.09.2019 09:43
Bullzeye_NEO
😂
15
1
odpowiedz
Bullzeye_NEO
230
1977

ja pamietam jak w ~97 do kafejki latalem z dyskietkami, zeby zgrac sobie tapety z www.nba.com

post wyedytowany przez Bullzeye_NEO 2019-09-20 09:44:29
20.09.2019 10:12
16
odpowiedz
12dura
48
Senator

Bo gry (i cała reszta kiltury) przeżywały wtedy złoty wiek, a o reszcie się nie pamięta bo było się gnojem i nic cię więcej obchodziło.

20.09.2019 11:22
😜
17
odpowiedz
zanonimizowany1263582
19
Senator

Lata '90 to najlepsze lata TV POLSAT (zajebiste filmy i seriale emitowali) i ten ich dekoder z dostępem do internetu.
Co do muzyki? Boys i jego Szalona...

20.09.2019 11:44
wyś
😢
18
odpowiedz
2 odpowiedzi
wyś
102
Just think

może mi ktoś to wyjaśnić bo nie raz się słyszy że ludzie byli inni zachowania nie było takiej podłości itp.

Wtedy jeszcze działała edukacja...

20.09.2019 11:53
18.1
zanonimizowany1263582
19
Senator

Wtedy jeszcze nie było takiego dostępu do internetu i te smartfony...

20.09.2019 14:35
18.2
zanonimizowany768165
119
Legend

może mi ktoś to wyjaśnić bo nie raz się słyszy że ludzie byli inni zachowania nie było takiej podłości itp.
była tylko nie byłeś nią bombardowany nonstop środkami informacji, jako taka nadal istniała tylko nie dostawałeś regularnej i częstej porcji informacji o niej

człowiek nie siedział podpięty do sieci to i cały ten szlam nie płynął nieprzerwanie

20.09.2019 17:03
19
odpowiedz
zanonimizowany146624
131
Legend
Wideo

https://youtu.be/wYRaXbXvx2A

Dlatego. Obejrzyj całość, a przestaniesz zadawać takie pytania

20.09.2019 18:49
Gambrinus84
20
odpowiedz
Gambrinus84
123
GOL

"Nie było podłości"

He, he.

Wychowałem się na krakowskim blokowisku i już w 6-7 klasie podstawówki były draby, które chlały wódkę, prały się po ryjach i straszyły młodszych, czasem zabierając im gotówkę i pytając za kim jesteś ("na zgrywy").
Pamiętam jak kiedyś na osiedlowe boisko przyszedł totalny wariat rok ode mnie młodszy i zaczął strzelać z wiatrówki do grających. W ogóle nigdy nie czułem się tak zagrożony, jak w latach 90 jako dzieciak :D Było w tym trochę survivalu, niby kreskówki w TV, czipsy i pierwsze komputery a obok tego lekka patologia przełomu epok. Inne standardy, chłopak wspinał się kiedyś na drzewo, sąsiad wypadł wkurzony i ubił chłopakowi zęba. Jakoś się później dogadali, ale dziwne historie zdarzały się nieustannie... Kiedyś mi i koledze dwóch dresów groziło śmiercią. Serio.
Dziwne oczywiście są te opowieści z dalekiej perspektywy, wtedy myśleliśmy, że tak po prostu musi być świat zbudowany. Raczej się nikomu nie skarżyliśmy, żeby nie wyjść na miękkich (ale sraliśmy po gaciach często wracając osiedlem po zmroku).
Co do pewnego "zagrożenia" to nie przesadzam za bardzo, dużo żyło się poza domem, rodzice sprytnie nas wyrzucali "na słońce", ale może kazaliby nam grać na kompie, gdyby wiedzieli jakie oprychy są wśród naszych rówieśników... ech.
Tu jeden kolega dostał w brzuch, bo źle popatrzył, innego wytarzali w psich odchodach, ktoś oberwał czymś zrzuconym z balkonu... kto inny się nie pokazywał w jakiejś części osiedla, bo nazwał starszego od siebie "grubasem". Otwarcie klubu taekwondo na osiedlu spotkało się początkowo z wielką frewkencją, bo młode chłopaki chciały nabrać odwagi przed nieuchronnymi konfrontacjami.
No i byli jeszcze tacy, co może fantazjowali, może nie, ale chwalili się, że zaciągnęli do piwnicy psa i go zabili ("ale mu oko wypadło" - pamiętam to i nadal czuję się chory, jak o tym myślę). Zwykła podstawówka osiedlowa - więc trochę bawiły mnie scenariusze, że niby gimnazjum zniszczyło młodzież. Ci dorośli to nic nie wiedzieli, albo uznawali, że taka szkoła życia (?).
Ogólnie wspominam dziwnie ten okres, nie wiem jak jest dzisiaj, ale sentymentu nie mam. W liceum na przełomie wieków już czułem się znacznie lepiej, bo młodzież przechodziła selekcję. O żadnej przemocy nie było mowy. Przynajmniej tej fizycznej.

PS
W sumie sobie przypomniałem, że tata czasem radził, abyśmy chodzili na Podgórze w grupkach minimum trzech osób. :D A więc coś kumali.
PS2 Dzieci nie są głupie. Dwie kolejne historyjki: wiedzieliśmy, że z jednym wuefistą jest coś nie tak (klepał dziewczyny w pupę); o jednym księdzu chodziły historyjki, że w trakcie spowiedzi mocno przepytuje o masturbację.

Jak teraz o tym myślę... no ja pierd*lę, co za pato u nas było :D

post wyedytowany przez Gambrinus84 2019-09-20 19:13:20
20.09.2019 19:18
21
odpowiedz
zanonimizowany930719
83
Senator
Wideo

Z Vivą 2 to oczywiście prawda, zgrywalo się te wszystkie teledyski na kasety VHS i potem puszczało na imprezach, albo oglądało do piwa na posiadówie. Było jeszcze MTV Rocks i Headbangers Ball, ale Viva była zdaje się lepsza.

Zresztą telewizja w erze przedinternetowej odgrywała inną rolę niż dzisiaj, była znacznie ważniejsza. Pamiętam Polonię 1 i wszystkie te seriale dla dzieciarni, ale nawet na "jedynce" i na "dwójce" leciały ciekawe rzeczy, bo oprócz 30 Ton był taki program o tematyce rockowo-metalowej jak Czad Komando. Miał chyba krótki żywot, ale był. Dzisiaj to kompletnie nie do pomyślenia, ale wtedy w porze obiadowej potrafił w tv lecieć na przykład taki Kobong (czyżby to był Clipol?):

https://www.youtube.com/watch?v=hRfj1rn_Y54

Zupełnie się obsrałem, gdy któregoś pięknego dnia po powrocie ze szkoły włączyłem telewizor, a tam po raz pierwszy leciał nowy teledysk Toola:
https://www.youtube.com/watch?v=07pLGIgyfjw

Telewizja z tamtych czasów mogła nawet pełnić rolę... poznawczo-edukacyjną. Do dziś jestem wdzięczny Wołoszańskiemu za Sensacje XX wieku. Ten program potrafił wciągnąć i zainteresować takie gnojarstwo jak ja historią na dobre.

Lata 90. to oczywiście też potężny rozwój gier komputerowych. W latach 80. miałem Atari 800 XL, na początku 90. Amigę, a nieco później 486 SX. Ze szczególną nostalgią wspominam Amigę i niesamowitą oprawę graficzną gier od na przykład takiego studia jak Bitmap Brothers (The Chaos Engine, Xenon itd.). Genialne były też symulatory od Microprose.

W szkole dzieciaki wymieniały się dyskietkami. Czasem aby przegrać jedną grę trzeba było poświęcić od kilkunastu, do nawet kilkudziesięciu dyskietek. Pojawiły się też pierwsze CD-ROM-y i gry takie jak Mad Dog McCree. Spiracone gry były sprzedawane głównie na bazarach i giełdach komputerowych (największa w Warszawie znajdowała się na ul. Grzybowskiej). Byłem w kompletnym szoku jak w jakimś Secret Service, albo innym Gamblerze zobaczyłem zapowiedź pierwszego Quake'a.

Pierwszy kontakt z internetem miałem w szkolnej świetlicy gdzieś na Bielanach. Zafascynowani zachodnimi kapelami ściągaliśmy z netu ich zdjęcia i jakieś próbki dźwiękowe w .wav. Coś w rodzaju streamu wiadomości telewizyjnych po raz pierwszy widziałem w internetach u kumpla chyba w roku 1999. To była zdaje się operacja Allied Force (natowskie naloty na byłą Jugosławię).Wojna na żywo 24h/dobę, kto by pomyślał?

Można tak bez końca, kurła kiedyś to było!

PS. A właśnie, kto pamięta Lalamido?:

https://www.youtube.com/watch?v=gvdxUXaxtVI

No i ostatnia rzecz, Za chwilę dalszy ciąg programu!:

https://www.youtube.com/watch?v=5Yj7_iEBGVE

20.09.2019 22:28
Yakeem
22
odpowiedz
1 odpowiedź
Yakeem
90
Konsul

Jeśli chodzi o gry komputerowe to rzeczywiście w ciągu lat 90 dokonał się największy skok w historii, którego pewnie już nic nigdy nie przebije - czyli słynne przejście z 2d w 3d. 3dfx, akceleratory grafiki, a później S3, NVidię i w końcu era Geforce'ów. W kioskach królowało Secret Service, Świat Gier Komputerowych.

W domach zaczynaliśmy od pegasusów, później składaliśmy IBMy żeby udźwignąć w rozdzielczości 320x240 co lepsze strzelanki, co szczęśliwsi dorabiali się spiraconego PSXa i przeżywali przygodę swojego życia w Final Fantasy 7 czy Metal Gear Solid.

W muzyce z jednej strony doszły do głosu depresyjne nastolatki z Seattle, z kolei Wielka Brytania była wyluzowana jak nigdy ze swoimi Blurami, Oasisami, Verve'a czy Primal Screamami.

Polska, jak podkreśliło wielu przedmówców - to był Dziki Zachód. Kradzione radia, mafia trzęsąca Warszawą i okolicami, a w polityce śmiertelna linia podziału przebiegała między Wałęsą i Kwaśniewskim, czyli Solidarność kontra PZRP vel SdRP vel SLD. Pamiętam że odwiedzając Wrocław często widziałem auta z powybijanymi szybami - znak że ktoś zajrzał do środka w poszukiwaniu nowych zdobyczy, czyli głównie wspomnianego radia.

Za bułki płaciliśmy nawet w tysiącach złotych i często pytaliśmy ile to jest na stare, gdy ktoś mówił że coś kosztuje 100 zł.

Sentymenty zwykłe, dlatego wielu twierdzi że były to najlepsze lata. Na pewno działo się sporo, choć to nie zawsze oznacza coś pozytywnego.
Porównując lata 1991-2000 do lat 2001-2010, rzeczywiście można odnieść wrażenie że w tych pierwszych więcej się działo i więc zapamiętało.
Ale - to tylko wrażenie w końcu.

20.09.2019 23:03
WolfDale
😉
22.1
1
WolfDale
79
~sv_cheats 1

Przede wszystkim też była fajna rywalizacja między studiami, każdy chciał stworzyć coraz lepszą gierkę. Teraz mam wrażenie że prześcigają się w kategorii kto bardziej zbrzydzi graczowi daną produkcję.

Natomiast co do kradzieży były nagminne, bez przerwy kradli nam z samochodu radia, lusterka, lampy czy próbowali samochód ukraść. Pamiętam to jako dzieciak jak ojciec miał mnie wieźć do szkoły, wkłada klucz i nie może. Po chwili patrzy, a tam stacyjka rozjechana od śrubokręta.

post wyedytowany przez WolfDale 2019-09-20 23:06:19
20.09.2019 23:03
serieapl
23
odpowiedz
serieapl
62
Pretorianin

Lata 90. Heh aż łezka w oku. Dzieciństwo. Jak ten czas zapier...a.

21.09.2019 02:40
24
1
odpowiedz
Theddas
179
Mighty Pirate

Bo to piękne czasy w Polsce były. A jednocześnie obiektywnie pod wieloma względami mega beznadziejne. Z jednej strony pierwsza dekada po upadku komuny, swoista nowa nadzieja, z drugiej strony transformacja i wykluczenie dla wielu grup społecznych.

Zdecydowanie najlepiej będą lata 90. wspominać ludzie, którzy wtedy mieli naście lub niewiele więcej lat. Był to bowiem okres gdzie muzyka, filmy i gry, czyli media najbardziej pożądane przez tę grupę, po prostu dawały radę.

Przez 'dawały radę' mam na myśli niesamowity postęp, który nastąpił w czasie tej dekady - porównanie roku '90 z '99 to zasadniczo dwa różne światy pod każdym względem, a to wszystko działo się na naszych oczach, byliśmy tego świadkami i uczestnikami. A to wszystko bez wojen, głodu, zagrożenia systemem, cenzury, z radośnie raczkującym wolnym rynkiem i wszystkimi tego 'smaczkami'.

Wystarczy spojrzeć na same komputery - na początku dekady jeszcze Commodore, Atari i Spectrum, potem Amigi i pierwsze pecety z nieśmiałym multiplayerem po LPT czy COM, a na koniec kilkuset megahercowe Pentiumy, akceleratory 3D, Quake w GL, fotorealistyczna grafika i multiplayer z graczami z całego świata w internecie. W latach 90. naprawdę niemal wszystko co dziś znamy i kochamy było pierwsze. Nieśmiałe, toporne, ale było, w końcu człowiek udowodnił, że jest to możliwe.

Kolejne dwie dekady nie były już tak intensywne przez to nie zostaną tak zapamiętane, a co przyniesie przyszłość to się okaże, niemniej nic nie wskazuje na to by miało się to w nadchodzącej kolejnej dekadzie zmienić, VR nie jest przełomem o jaki chodziło, smartfony okrzepły, a nadchodząca nowa generacja konsol to zapewne tylko umocnienie obecnego porządku rzeczy. Extended reality? Może. Póki co jednak świat staje się coraz smutniejszy. Władza korporacji staje się faktem, prywatność odchodzi do lamusa niezależnie od prób zapanowania nad tym (vide RODO), gry w większości są wtórne, podobne trendy obserwujemy w filmach i serialach. Muzyka się jakoś broni, a dostęp do niej nigdy nie był tak prosty i tani, natomiast mainstream nigdy nie był tak miałki jak obecnie. Gusta dorastającej młodzieży, która nie ma ambicji poznawania czegoś więcej są niestety skazane na rzeczy o wiele mniej wartościowe niż miała młodzież w latach 90. oraz, a może przede wszystkim, łatwość dostępu do treści patologicznych nigdy wcześniej nie była tak wielka. Jednocześnie jednak, paradoksalnie, na duży plus natomiast warto zaliczyć dostęp do wiedzy i informacji - nigdy w historii ludzkości nie był taki jaki jest obecnie. Wystarczy chcieć. Dawne ograniczenia zniknęły.

A jak to postrzega współczesna młodzież? Mój 14. letni syn zagra ze mną w North'n'South czy Moonstone, ale potem stwierdzi, że jednak nawet Minecraft ma lepszą grafikę. Z przyjemnością wysłucha opowieści o giełdach komputerowych, nagrywaniu kaset, żonglowaniu dyskietkami, kłopotem z wypalaniem płyt CD, wymianach kaset VHS, pokręci głową, po czym pójdzie pograć w SC2 odpalanego w 3 sekundy z dysku SSD, z kolegą z USA. Obejrzy ze mną Terminatora 2, Leona Zawodowca czy nawet, o zgrozo, Matriksa, nie nudząc się specjalnie, ale w trakcie seansu komentując wszechobecny brak smartfonów czy 'te-dziwne-telefony-banany' albo 'tanie efekty specjalne', po czym bez żenady obejrzy najnowsze Marvele czy inne Transformersy. Obejrzy Star Treka TNG wszystkie 7 sezonów, a nawet stare filmy z Kirkiem, pod warunkiem, że potem będzie mógł obejrzeć bez moich komentarzy i przytyków jakiś żenujący serial 16+ na Netfliksie, który ogląda 3/4 jego klasy i podobno jest suuuper. Doceni stare Star Warsy (przy czym stare to wszystkie 6 sprzed TFA) i ich historię, ale nie będzie uważał, że nowe są w czymkolwiek gorsze.

To wszystko może wkurzać, ale jednocześnie cieszy, bo widać, że młodzież nie ma kompleksów. Ani w odniesieniu do historii, ani w odniesieniu do swoich rówieśników z innych krajów. Mamy to co zawsze chcieliśmy mieć, jako naród, jako Polacy, i powinniśmy się tym cieszyć. A że przy okazji mieliśmy takie lata jak '90 - cóż, nie każdy miał tyle szczęścia :).

21.09.2019 08:00
25
3
odpowiedz
zanonimizowany1295892
2
Centurion

Lata 90 to przede wszystkim dzieciństwo, czasy bez srajbooka, twiterra, telefonów komórkowych, ( nie tak jak teraz że 10-13 letnie szczyle już mają), a nawet PC ( mało kto wtedy miał- wczesne lata 90s). Liczyło się tylko boisko od świtu do nocy, teraz niestety tego już nie ma.

Pod względem ekonomicznym, gospodarczym, czasy tragiczne, pensja głodowa od 700-1000pln, ogromne bezrobocie i wyzysk, gigantyczne strajki rolników, łapówkarstwo i złodziejstwo, wojny polityczno-mafijne, kto był ogarnięty ten uciekał za zachodnią granice w poszukiwaniu innej pracy albo kombinował na boku.

Pod względem kulturowym i nie tylko było kiedyś ( ale to tylko moje zdanie, można do woli się nie zgadzać ) znacznie lepiej, młodzi ludzie mieli więcej autorytetów, i dobrych wzorców do naśladowania, zero poprawności politycznej, oraz nie było durnot typu "56 rodzajów płci" nawet filmy czy to sensacyjne lub inne pokazywały jak należy postępować gdy komuś z rodziny itp dzieje się krzywda, a słowo "bohater" miało kiedyś inny 'wydźwięk i znaczenie" niż teraz.

21.09.2019 18:21
26
odpowiedz
Good098
52
Pretorianin

Nawet nie liczyłem że tak ludzi wcignie ten temat.Ale powiem tak że jak pytam w domu to nie raz mówi każdy co innego,po za tym to były inne czasy dla nas a teraz sa jeszcze inne.Mogę dodać co do ludzi przedtem każdy był inny dla sibei a teraz jak widzę że każdy każdemu zadrości to masakra jakaś.Dodam że mi np. bardziej się podbaja filmy z lat 90 niż te współczesne chociaż sa też i perełki.

21.09.2019 18:54
Kontener na ....
27
odpowiedz
Kontener na ....
30
Chorąży

To były dla ogromnej rzeszy społeczeństwa tragiczne lata. Liberał Balcerowicz dał sygnał startowy do wyprzedaży i grabienia majątku państwa.
Wielu ludzi z dnia na dzień zostało wyrzuconych na aut, byli przedstawiani jako nieudacznicy, a prym i przykład wiedli Ci co w ciągu miesiąca zgromadzili ogromne fortuny. To były okropne lata, a Balcerowicz to szkodnik. Tak to widzi i przedstawia większość współczesnych ekonomistów

Forum: Wiek XX Lata 90