Powoli zbliżamy się do pierwszej rocznicy premiery najwybitniejszej gry komputerowej, której zarazem trochę brakuje do miana najlepszej (ok, to zdanie trochę nie ma sensu, choć myślę, że wiecie o co mi chodzi). Nadal nie udało mi się jej przejść, ale zasiadłem w ten weekend i jakoś leci.
Martwi mnie to, bo spędziłem ze 150 godzin z AC: Odyssey. Niby gorsza, a 150 godzin. A w RDR2 crafting nudny, wyzwania poboczne nudne...
Dobrze mi się wydaje, że trochę poprawili sterowanie i bohater nie jest już takim klocem, czy po prostu miałem o niej tak złe zdanie, że teraz rzeczywistość przynosi ulgę?
Wydaje mi się, że spaczowali dead zone gałek, więc Arthur z muchy w smole zmienił się w miarę rozgarniętego żółwia.
Też od października nie udało mi się ukończyć, ciekawe zadania z fabuły są poprzetykane GODZINAMI nudy i słabiutkich misji, po raz kolejny u Rockatara poboczne questy są ciekawsze niż główna nitka scenariusza.
No glowna nitka masakra, czasami zaluje, ze gry nie robila Bethesda, to bym ten tabor z don wasylem na czele wystrzelal juz w pierwszym akcie
Ma kilka mniejszych bolączek, ale największym problemem i zaletą jednocześnie tej gry jest to, że ona nie jest dla wszystkich. Całość skończyłem chyba dwa tygodnie.
Czy się podoba czy nie, to obiektywnie RDR2 pokazał nam, jak fajnie, że gry często idą na zupełnie nierealistyczne uproszczenia.
Ja po wątku fabularnym z rdr2 spędziłem 2h robiąc zadyme rodem z GTA. Bawiłem się lepiej niż te 2 miesiące grając wątek główny. Wracać nie mam zamiaru. W zamian wrócę do GTA V.
Ja przeszedłem 2 raz singla i nadal zachwycony, glowny watek genialny, wspaniala historia i mega barwne postacie
Jedna z najlepszych gier ever, jak ktos chce robic 'rozróbę' to niech sobie gra w GTA, a jak ktos lubi misje na jedno kopyto to ma AC
Szczerze to nie pamietam, zeby jakakolwiek misja w RDR2 byla nudna, nie podobala mi się jedynie ta na wyspie (tzn byla taka srednia), ale cala reszta palce lizac, natomiast jak ktos w to gral nie czytajac dialogow, nie wczuwajac sie w sytuacje to sie nie dziwie
Sterowanie jest takie same jak bylo na premiere, po prostu kwestia przyzwyczajenia
Gram teraz w GTA V i tam mechanika jest znacznie gorsza, celuje się jeszcze trudniej
Ewidentnie widac, ze w RDR2 Rockstar poprawił co się da
Misje były różnorodne ale wątek główny nie zaskoczył ani raz. Wszystko było już opowiedzine w tym stylu zdrady 100 razy.
Trudno, zeby prequel zaskakiwał :D
Ta gra nie zadywała pytania co się stanie, a jak i to bylo swietne
natomiast jak ktos w to gral nie czytajac dialogow, nie wczuwajac sie w sytuacje to sie nie dziwie
Chyba właśnie problem w tym, że czytałem i tak rozwleczonego bełkotu w grach nie było od dawna, Rockstarowi się budowanie głębi postaci pomyliło ze ścianami tekstu, a jedna z najstarszych zasad wizualnych opowieści "pokaż, nie opowiadaj", zeszła na dalszy plan, by wypełnić 15 minut dojazdu do kolejnej misji nic nie wnoszącymi tyradami. Sam wątek Arthura jako skruszonego bandziora, wiecznie narzekającego na swoje bandyckie życie i bandyckie wybory tez jest bez sensu, jeśli skontrastuje się go z konstrukcją misji, które w 3/4 polegają na wystrzelaniu 50 kretynów pakujących się pod lufy.
Gdyby nie dopracowany otwarty świat i naprawdę ładne widoczki, nawet nie próbowałbym wracać, ale postanowiłem, że zmęczę to RDR do końca tego roku.
W 1 nie grałem.
Zaluj, najlepsza gra XXI wieku.
Tam wszystko bylo jak trzeba, na wszystko bylo miejsce. I budowanie nastroju, i konwencje wypasania owiec, i swietna akcje.
Kazdy ma swoje zdanie, wiekszosci sie glowny watek bardzo podobal
wypełnić 15 minut dojazdu do kolejnej misji nic nie wnoszącymi tyradami
Bzdura, w tej grze dialogi zawsze mialy sens i byly bardzo ciekawe
Sam wątek Arthura jako skruszonego bandziora, wiecznie narzekającego na swoje bandyckie życie i bandyckie wybory tez jest bez sensu, jeśli skontrastuje się go z konstrukcją misji, które w 3/4 polegają na wystrzelaniu 50 kretynów pakujących się pod lufy.
To jak najbardziej ma sens, nie znasz ludzi którzy robia cos zlego wbrew swojej woli? Z jednej strony ruszyło go sumienie, a z drugiej raz ze byl w towarzystwie jakim byl, a dwa co innego mial robic, skoro nic innego nie potrafil?
Za pozno zdal sobie sprawe z tego kim jest
Nawet tutaj na golu RDR2 bylo wymienione wsrod gier z najlepsza fabula, obok BioShocka chociazby, co mnie nie dziwi ;)
Na pewno 2 czesc jest lepsza od 1 i tutaj juz totalnie nie rozumiem jak komus jedynka mogla sie podobac bardziej, ale coz bywa i tak
Sam miałem drobne znużenie po parudziesięciu godzinach. Zrobiłem sobie tydzień przerwy, wróciłem do gry i wsiąknąłem na maksa. Po ukończeniu tytuł sprzedałem, a teraz mnie nachodzi by zagrać ponownie, zwłaszcza, że można już RDR2 dostać dwa razy taniej.
Jako całokształt to gra jest wyśmienita.
Ja powoli zbieram się do powrotu do gry i jej ukonczenia, ale jakos nie moge sie ciagle zebrac.
IMO RDR2 to gra praktycznie doskonala, jezeli spojrzymy na nia w taki sposob, w jaki zaplanowali tworcy. Czyli mozliwie realistyczna, nie idaca na zbedne kompromisy etc. Ciezko Rockstarowi nie chylic czola tym, ze w dobie gier prostych, czasami wrecz prostackich, zdecydowali sie wydac ciezki hajs na to, zeby stworzyc gre tak specyficzna. Gra oczywiscie ma wady, nawet liczne (dojazdy do misji, crafting, powtarzalnosc schematow misji i wiele innych), ale mimo to jest wybitna.
Problem jest taki, ze w gre bardzo ciezko sie gra, za co odpowiada jej realizm. Nie mozemy ugotowac na raz kilku rzeczy, tylko kazde gotujemy oddzielnie. Na dluzsza mete potrafi to zirytowac i zmeczyc.
Jakbym mial napisac recenzje RDR2 to nie wiedzialbym jaka ocene wystawic. Za koncepcje i jej realizacje 10/10. Tylko niekoniecznie mi pasuje ta koncepcja.
Po tym updacie sterowania jakos przyjemniej jest.
https://www.youtube.com/watch?v=D76FADjKoOA
Dalej mi kuleje interfejs, wkurza jedzenie, nie do konca ogarniam ile mam broni, po cholere je ulepszać etc., ale gra się dużo fajniej.
To dobrze wiedzieć, jak tylko skonczy sie festiwal muzyki tanecznej na TVP2* to ustawie aktualizacje, jutro moze uda mi sie pograc. Przydaloby sie jakies L4 :)
* - prosze bez zbednych komentarzy, zwiazki wymagaja pewnych kompromisow.
Jaki jest Twoj ulubiony program TVN Style? Janachowska swietnie wyglada po porodzie, nie?
TVN Style nie lubie, ale HGTV to moja ulubiona stacja, najciekawszy jest chyba Darek Solo.
Janachowskiej nie znam, ale Szelagowska faktycznie dobrze wyglada.
Na HGTV leci coś poza ludźmi ważącymi 300 kg i ważącymi 100 kg, ale z 200 kg nadprogramowej skóry?
Ktoś dobrze określił, że z każdym dniem od premiery rozczarowanie się coraz bardziej pogłębia...
To gra wyjątkowa, ale w swojej wyjątkowości sprawia, że jest dosyć nieprzyjemna w wielu aspektach. Serio - taki Spiderman czy Assasyn Odyseja, na papierze niby całkowicie przegrywają z RDR'em, a mimo to w obie grały mi się dużo lepiej.
I oczywiście nie mogło zabraknąć największego fanboya na forum ;]
Bez kitu, po premierze dawałem 9 ale teraz im dłużej się zastanawiam tym bardziej jestem przekonany, że dałbym 8. Fabuła była po prostu męcząca, ile można jeździć konno i robić pif paf, ile razy można słuchać o planie, ile razy można wysłuchiwać narzekania Arthura po czym minutę później wskakuje na konia i dalej morduje ludzi.
Wiadomo trzeba hejtowac to teraz w modzie
Trochę tego nie rozumiem, bo ci którym gra się bardzo podoba (a jest ich dużo więcej niż tych którym się nie podoba) nie zakładają wątków o tej grze, żeby się podniecac jaka jest cudowna
Natomiast ci którzy jej nie lubią to ciągle o niej piszą (tak te same osoby).. hymm mi jak coś się nie podoba to po prostu to olewam
Sorry ale jak ktoś pisze, że AC czy Spider-man to przyjemniejsze gry to znaczy, że po prostu lubi prosta jak budowa cepa rozgrywkę
Te dwie gry są tak szybkie i banalne, że w sam raz sprawdzają się wśród bardziej niedzielnych graczy
Oczywiście rdr2 to też gra dla mas, ale jednak przez wolniejsze tempo gry i długą fabule nie każdemu podejdzie
Tak było po premierze, tak jest teraz
Nic się nie zmieniło, a wątek to taki trochę bait jak dla mnie bo znów wałkowany jest temat który był wałkowany już dawno temu
Dla większości to będzie albo genialna gra albo przynajmniej bardzo dobra, ale trafia się osoby którym nie podejdzie
Można się rozejść, nie musicie mi dziękować
Singla kto miał przejść to przeszedł pewnie, multi mnie nie rusza
Ja singla przeszedłem 2 razy i mam ochotę na 3, ale nie mam czasu
Z chęcią też bym poszukał śladów dinozaurów itd ale też jest to zbyt czasochłonne
loon —> Prosze nie szkalowac HGTV, emituja programy o remontach domow, ogrodach etc. To nasza wspolna zwiazkowa decyzja, ze to ogladamy.
najwybitniejszej gry komputerowej
Dalej przestałem czytać
Ma rację https://www.metacritic.com/game/playstation-4/red-dead-redemption-2
No i swoją drogą z tego co zauważyłem to gracze na user score oceniają wyżej niż na premiere, gra ma masę 0/10 za brak wersji pc i za to że niebo jest niebieskie, dlatego nie ma co się tym sugerować, ale jednak po premierze ocena od graczy była tam niższa
Na filmwebie gra ma 9,4 posiadając 3,5 tysiąca ocen
Mi się mgs5 nie podobał i jakoś nie szkalowalem tego że ma kosmiczne noty
Niezmiennie arcydzieło.
Najbardziej śmieszy mnie to, że ktokolwiek próbuje dowodzić iż RDR 2 ma ambitną fabułę. Kowbojskie power fantasy, gdzie tylko pędzi się na koniku i robi pif-paf jest równie ambitnym dziełem co n-te Transformers z kina.
Rockstar nawet nie udaje, że chcieli ambitnie podejść do tematu. RDR 2 nawet nie próbowało wyjść poza ramy kinowych westernów, które były w swojej świetności odpowiednikiem dzisiejszych filmów o superbohaterach.
Postacie w RDR 2 są płaskie, jednowymiarowe. Nie ma żadnego rozwoju postaci z biegiem czasu. Fabuła do znudzenia powtarza ten sam schemat, co nie byłoby jeszcze złe wszak m.in. Stranger Things w każdym sezonie sprzedaje tę samą historię, a i tak się to ogląda z przyjemnością. Tylko, że RDR 2 jest wykonane nieudolnie. Ciągle ten sam plan i ciągle ten sam rezultat, a głupie wsioki ślepo podążają za Dutchem.
Nic dziwnego, że mało kto traktuje poważnie gry video, jak takie blockbusterowe twory usilnie określa się mianem ambitnych produkcji.
Z grami tak jak kinem. Chcesz coś ambitnego to szukaj w produkcjach niskobudżetowych, bo wysokobudżetowce to masówka dla mało rozgarniętego odbiorcy o nijakim guście.
Z racji wersji PC postanowilem w koncu dokonczyc moje RDR 2.
codziennie wlaczam
gram 10 minut
i wylaczam, bo taka nuda
Wczoraj odinstalowalem gre. Nie wiem jak daleko zaszedlem, niedawno glowny bohater zachorowal.
Mimo wielu podejsc nie dalo sie, raczej nie planuje juz do niej wracac.
Na zwolnionym miejscu zainstalowalem Kingdom Come: Deliverance, South Park Kijek Prawdy i Shadow of the Collosus.
Skoro RDR2 Cię znudziło, to już to widzę jak z zapartym tchem grasz w Kingdom Come, Albo Colossusa
Bardzo dobra decyzja. Od tego momentu czekałyby cię nudne jak flaki z olejem misje z indianami, zakończenie i 10h epilog z którego 9h to chodzenie w te i nazad bez większego celu.
Aczkolwiek tak jak zauważył Sidonis, Kingdom Come to podobny level jeżdżenia na koniu w te i wewte przez 200h.
Też ostatnio zrobiłem podejście do RDR2. Jeszcze nie postawiłem na nim kreski na amen, ale po powyższych postach pozbyłem się też złudzeń, że cokolwiek w tej grze zmieni się w miarę postępów w fabule. A szkoda, w sumie. Rockstar stworzył piękny i niezwykle przekonujący świat. Tylko co z tego, skoro na poziomie projektowania rozgrywki pytanie „czy możemy?” regularnie wygrywało z „czy powinnismy?” i gra się w to zwyczajnie po wuju.
Skoro RDR2 Cię znudziło, to już to widzę jak z zapartym tchem grasz w Kingdom Come, Albo Colossusa
Nie będę ukrywał, że historia pani Szczepanki, która narzeka na to, że pan Dziwisz jest impotentem, była po stokroć ciekawsza i wzbudzała po stokroć większe emocje, niż wszystkie sceny dialogów w całym znanym mi RDR2. To tylko pokazuje skalę upadku.
Są gusta i guściki, ale takie narzekanie to pod trolling dla mnie podchodzi
Gra się może nie podobac niektórym bo ma wolniejsze tempo od innych sandbxow, ale wymyślanie że historia jest słaba to już jest dla mnie kpina
Poza tym jak dla kogoś rdr2 jest nudny to aż boję się pomyśleć co powiedziałby o Death Stranding.
Obie gry oczywiście są kozackie
Jakby byly kozackie to nie musialbys tego pisac, takie rzeczy pisze sie o slabych grach, ktore maja oddanych fanow typu Gothic
takie rzeczy pisze sie o slabych grach, ktore maja oddanych fanow typu Gothic
CO TY POWIEDZIAŁEŚ?
o, i to byl wlasnie przyklad profesjonalnego trollingu, ktorego jestem jedna z ostatnich ostoi na tym forum
a rdr2 jest nudny jak plebania bez janusza tracza, to fakt, nie opinia
a rdr2 jest nudny jak plebania bez janusza tracza, to fakt, nie opinia
Chyba pomyliły Ci sie definicje faktu i opinii
Niby temat z zeszłego roku, ale od kiedy Ghost usunął konto to takie wątki już straciły nieco sensu :(
Dziś było kolejne podejście. Kilka godzin instalacji i ściągania, znudziło mi się po godzinie jazdy na koniu, podczas której nie wydarzyło się nic poza dialogami. A według poradnika jestem o rozdział od epilogu!
To nie graj, a nie stekaj non stop jaka ta gra nudna. Nie kazda gra jest dla kazdego, wiec poprostu zagraj w cos innego.
A dla mnie była to jedyna gra od czasów mass effect, gdzie wszystko mi się podobało i nie czułem znużenia ani przez moment.
Tak się złożyło, że przed rozgrywką, miałem dwuletnią przerwę w graniu i po odpaleniu poczułem się jakbym miał znowu te 12 lat, był zafascynowany grą i czułem chęć zaglądania w każdy kąt.
Robienie tego samego w produkcjach z ostatnich 10 lat powoduje u mnie odruch wymiotny.
Kiedys dostalem cynk o jednej farmie.
Odnalazlem ja, wybilem do nogi domownikow i obrabowalem do reszty gospodarstwo.
Po jakims czasie znowu tam zajrzalem.
Rodzinka byla ZNOWU w komplecie, tylko szafki pootwierane po ostatniej wizycie.
Heh, slabo im to wyszlo.
DOKONAŁO SIĘ
Po ponad 2,5 roku od premiery przeszedłem RDR2. Trochę wbrew sobie, czyli całkowicie olałem sandboksowość i po prostu zrushowałem questy. Ale nie żałuję, bo mimo wszystko piękne, wzruszające zakończenie.
Teraz gram epilog i bawię się lepiej, niż przy wątku głównym. Przerzucanie gnoju na farmie jest ciekawsze, niż słuchanie Dutcha.
Ech, ten Dutch to chyba najbardziej irytująca postać w historii gier komputerowych.
Też skończyłem wątek główny, ale byłem już tak wymęczony tym wszystkim, że po rozegraniu kilku zadań w epilogu - poddałem się.
Gratuluję! Też miałem kilka podejść, skończyłem w czerwcu zeszłego roku, tuż przed premierą TLOUs 2. U mnie, to jednak wynikało z braku czasu i nie był to mój rekord, GTA IV przechodziłem z przerwami od 2009 r., a skończyłem w 2013, tuż przed premierą V ;)
ps. Epilogi są mistrzowskie i jest to fanserwis do potęgi entej :) Będzie nawet ikoniczna scena z okładki RDR (IMO jednak lepszego niż prequel), zalecam odpowiednio przystrzyc Johna ;)
No i super, wreszcie skończy się stękanie.
Można było zwyczajnie olać grę i zająć się czymś innym....
A odkopie se temat a co.
Można powiedzieć, że również jestem po gierce. Dłużyło się to potwornie, mimo że gra na swój sposób wydawała się piękna. A "można powiedzieć" dlatego, iż zacząłem epilog, rozegrałem dwie misje, zajrzałem w poradnik jak wyglądają najbliższe zadania i uznałem, że to koniec.
Gra jest zdecydowanie za długa i może nie rzucałoby się to tak w oczy, gdyby nie fakt że praktycznie każdy rozdział to wałkowanie jednego i tego samego (chociaż może i lepsze to niż epilog) - Dutch nawijający makaron na uszy, a reszta podążająca za nim - napad na pociąg w 6tym rozdziale, po wszystkim co się wydarzyło wcześniej i jakie wątpliwości miały główne postaci gangu, w ogóle nie powinien mieć miejsca. Fabularnie gra kuleje potwornie, płytka do bólu, przewidywalna i sztampowa (wątek Micah, proszę was XD). Rozjazdy pomiędzy fabułą RDR1, RDR2 już przemilczę.
Gameplayowo jest... dziwnie. Gra przez stawianie na spory realizm w wielu aspektach, powoduje, że kompletny brak realizmu w innych jest głupi. Ścinaj włosy co parę minut, czyść bronie, zapierdzielaj pół mapy konno, jeśli pociąg nie dojeżdza gdzieś gdzie chcesz być, bądź jesteś poszukiwany z powodu fabuły, na co nie masz wpływu i nie możesz wpłacić kaucji, aby pojechać dorożką, ALE z kolei jeśli zabijesz kogoś na kompletnym zadupiu, będziesz miał świadka, to ten wybiegnie tylko za najbliższe drzewo i funkcjonariusze są już powiadomieni.
Ta gra to typowy przerost formy nad treścią, co nie zmienia faktu, że grą jest dobra, może i bardzo dobra, ale do wybitnej jej daleko. Wybitny jest na pewno czas i praca jaką deweloperzy jej dali, ale nie idzie to na równi z czerpanym funem z gry.