Witam przymierzam się do kupna auta pierwszego oczywiście możecie mi ludzie powiedzieć na co trzeba uważać przy kupnie.Kwotę którą chce przeznaczyć to do 10 tyś zł może być w razie ciut więcej.
Marki które mnie interesują:
Volswagen Polo lub Golf
Fiat Panda lub Grande Punto
Opel Corsa
Przed zakupem idziesz do mechanika , żeby się nie okazało panie tu silnik do wymiany
Uważać to trzeba na wszystko, bo ludzie takie wałki robią że szok. Najczęstszy przypadek to niedziałająca klima. Panie, tylko nabić wystarczy i będzie chodzić jak złoto. A tu się okazuje że padł kompresor i naprawa to koszt kilku tysięcy. Albo moto doktora wlewają, by na chwilę zamaskować problemy z silnikiem. Ostatnio znajomy oglądał furę od pewnego gościa. W rodzinie sprzedawcy duża hurtownia, więc kasy mają sporo. Po przyjeździe na dzień dobry widać polerkę lakieru, więc już zapaliła się lampka ostrzegawcza. Gość twierdzi, że oni mają dużo kasy, więc na bieżąco serwisuje i wszystko jest ok. Zapewniał, że parę tygodni temu wymieniał m.in., tylne amortyzatory, więc nie trzeba żadnych inwestycji. Zajeżdżamy na diagnostykę, a tu zonk, bo tylne amorki mają tylko 40% żywotności (a miały być nowiutkie ;) i diagnosta mówi, że u niego przeglądu by nie przeszedł. Potem jeszcze wyszło, że maglownica do regeneracji. Darował go sobie i już głębiej go nie sprawdzaliśmy, bo pewnie wyszłoby jeszcze jakieś niespodzianki. Jak kupujesz samochód, to najlepiej odżałować te parę stówek na przegląd przedzakupowy, to przynajmniej będziesz wiedział na czym stoisz. Z tych co wymieniłeś, to Panda i Punto są najbezpieczniejsze.
Oo matko to nawet nie wiedziałem że takie jaja są i ta oszukać mogą,będę miał to na uwadze,ale jeśli kupować auto to ile letnie żeby było?
Też byłbym za Fiatem - dużo starszych osób tym jeździ, może krajowy egzemplarz dałbyś radę kupić od pierwszego właściciela. Kult VW niestety powoduje, że w naszym kraju akceptuje się te auta nawet jak są w dziadowskim stanie. A Opel, jak to Opel, ja bym nigdy nie kupił. Jedyne czego bym się obawiał w Fiatach to dostępności do części, w starych włoskich autach zdarza się, że zaczyna ich brakować.
Jak nie masz kolegi mechanika to już na starcie odrzuć:
- wszystkie VAG-i
- wszystkie auta z komisu
- wszystkie auta z importu
Oczywiście nadal warto odwiedzić ASO i najlepiej nie to "polecane" przez sprzedawcę. ;) Co do Grande Punto to dodatkowo jest ryzyko (w zależności od województwa i rocznika), że może być po L-ce.
mam 4 auta z importu z niemiec i sluza juz dlugie lata:) takze z mojego doswiadczenia to bralbym pod uwage glownie auta z niemiec. Z kolei bron Boze z francji. Z tym raczej nie ma reguly. Wazne aby nie brac jak najtanszych egzemplarzy. Wg mnie lepiej drozszy starszy, niz tanszy mlodszy.
Co do watku to odrzucalbym tez auta z nierownymi szczelinami np maska - blotnik czy tez tylna klapa - blotnik badz inne. To widac juz w sumie na pierwszy rzut oka, nawet na zdjeciach, a swiadczy o powypadkowosci
Nie ma zasad - stary czy bardzo stary, od dziadka czy z komisu. Masz szczescie albo nie. Sa sprzedawcy uczciwi - jest duzo kombinatorow. Na nieszczescie kombinatorzy przewazaja. Wybacz mi kolokwializm - ale jezeli nie znasz sie na mechanice to kupujesz auto z zaufanym mechanikiem ( i placisz Mu za ocene auta ) albo sezon darmowego dymania w pupala mozesz uznac za oficjalnie otwarty...
I nie licz na to ze bedziesz z tylu...
Wszystko kwestia farta jeśli chodzi o używane samochody. Kupiłem sobie do pracy opla Corsa D dorobilem nowy gaz i w zasadzie teraz po roku mam parę rzeczy do zrobienia ale w 1000 się zmieszcze więc mnie to nie boli. Wcześniej miałem peugeota 307 sw 1.6 hdi który był raz na 2 miesiące i mechanika z czego wyszło że był powypadkowy. Aktualnie mialem brać teraz audi a5 3.0 tdi ale na samą myśl ile wydam na wymianę rozrządu mnie dli i chyba zostanę jeszcze trochę przy oplu. Tobie jedynie radzę jechać kupić samochód z mechanikiem i to dobrym, najlepiej jakimś starszym który wyczuje handlarza. No i życzyć dużo szczęścia xd
1) W ogłoszeniach komisów ściągnij odpicowane zdjęcia kilku przypadkowych bryk i porównaj je w rzeczywistości. Jeśli się nie będzie zgadzać wygląd któregoś z nich, to natychmiastowy odwrót. Nie zapowiadaj się. Popatrz na pracę mechaników przy tych samochodach.
2) W jeździe próbnej wdepnij gaz do dechy, to będzie słychać ewentualne usterki, dziurę w tłumiku, zużyte sprzęgło, stukanie zawieszenia itp.
3) Poszukaj mniej pospolitych samochodów. Cena często jest niższa i auto będzie mniej wyklekotane.
Opel corsa to nie jest złe rozwiązanie (Z mojej perspektywy). Miałem wersję B i D i nic się praktycznie nie dzialo, po kilku lata do wymiany typowe rzeczy, które się zużywają. Tak to zero problemów i to w gazie.
Przed zakupem już wyżej koledzy napisali, najlepiej jechać z kimś kto się zna i wjechać na kanał, choćby na stacji kontroli.
Kupno używanego samochodu to zawsze ryzyko przed którym nie zabezpieczy Cię w 100% ani znajomy mechanik ani kupa kasy, drogi i względnie nowy samochód też może okazać się wpadką a udowodnienie potem sprzedającemu że nie informował Cię o wadzie jest w praktyce niemożliwe.
Ale jest kilka zasad które prawdopodobieństwo wpadki zmniejszą do minimum:
1. Jeśli masz znajomego mechanika to go ze sobą weź.
2. Podczas jazdy próbnej nie uruchamiaj radia i wbrew powszechnej opinii nie gazuj, nie męcz silnika. Większość wad tego podzespołu lepiej słychać przy spokojnej jeździe.
3. Przy budżecie o którym pisałeś wizyta na stacji diagnostycznej to w zasadzie obowiązek i tak jak pisał ktoś wyżej wybierz ją sam, nie sugeruj się tym co mówi sprzedający.
4. Nigdy nie wydawaj na samochód całości budżetu jaki masz dostępny. Lepiej założyć że w przeciągu pierwszego miesiąca użytkowania wyjdzie coś o czym Ci sprzedawca nie powiedział i dobrze mieć te rezerwowe 2 tysiaki na ewentualne naprawy.
5. Miej też kilka PLN odłożone na wymianę materiałów eksploatacyjnych. Filtry, oleje, płyny wymieniasz to praktycznie od razu po zakupie.
To są podstawowe zasady które pozwolą Ci uniknąć niepotrzebnych rozczarowań.
A pozatym po prostu dobrze się tym baw, pierwszy własny samochód to niesamowita sprawa.
Ja moją "Megi" pierwszej generacji pamiętam do dzisiaj :).
Auto kwestia szczęścia i kupna drozszego W dobrym stanie auta a nie najtańszego egzemplarza. Za 1 zapłaciłem około 25% więcej od przeciętnej ceny - 8 lat chodził prawie bezawaryjnie tylko naturalne zużycie. Drugie droższe o 10% 2 lata bez jakiekolwiek awarii tylko filtry olej. Stan sprawdzić na stacji i obejrzeć jak wygląda. Moje wyglądaly zadbane pod podłogą nie kombinowane to wziąłem. Wiadomo najgorzej z ukrytymi wadami głównie elektronicznymi na razie w tym względzie miałem szczęście.
Jak ktos ma jakies pojecie to warto zainteresowac sie tez powypadkowymi, szczegolnie tymi, ktore ubezpieczyciel poslal do "kasacji" ale bez uszkodzen strukturalnych.
Kilka miesiecy temu wychaczylem 3 letnia Merive 2 dla zony za polowe ceny. Co prawda jakosc naprawy pozstawia wiele do zyczenia, ale za polowe rynkowej wartosci to nawet sie nie zastanawialem, szczegolnie ze auto nawet 5k przebiegu nie mialo.
Volkswagen Polo 86C Coupe dla:
https://www.youtube.com/watch?v=1reVOa2V92Q
https://www.youtube.com/watch?v=qQtUlXasKqU
Prawka nie mam. Tak wyszło. Żona jednak od ponad 2 lat jeździ Fiatem Punto II. 15 letni, ale poprzedni właściciel albo jeździł nim dookoła bloku albo te samochody są po prostu dobre. No i części: naprawa tych samochodów, jak już coś padnie, jest śmiesznie tania w porównaniu do innych aut. Oczywiście, ciężko dziś znaleźć egzemplarz tip top (my mieliśmy farta, dmuchamy i chuchamy z żoną na to autko jak na nówkę i śmiga jak marzenie) więc poleciłbym właśnie jakiś nowszy model Fiata Punto II (były produkowane do 2010) a jeśli nie to Grande Punto.
Tu jest ciekawy artykuł o starych samochodach:
https://www.auto-swiat.pl/uzywane/co-warto-kupic/top-50-najlepsze-auta-uzywane/wjmm3sz#slajd-1
A swoją drogą: cholernie nie podoba mi się Fiat Panda, masakrycznie ciasny, bagażnik to dowcip. Jeździ się jak w puszce.
Panda drugiej generacji to po prostu takie pięciodrzwiowe Seicento... wyłącznie do przemieszczania się z punktu A do punktu B i najlepiej tylko po mieście. Komfort i poziom bezpieczeństwa to absolutne minimum. Grande Punto jest pod tym względem o wiele ciekawszą propozycją.
Panie dozbieraj Pan se kasę i kup Pan z salonu albo na gwarancji producenta. Rok temu kupowałem skode romster 2015r (krajowe) czyli auto młodziutkie ale jak się okazało pompa paliwa była nie szczelna oraz niedawno padła klimatyzacja więc za naprawę obu tych rzeczy wyszło 1/3 wartości całego auta. Żona sobie upatrzyła w salonie Renault Captur i chyba taki jej kupie.
Takiej usterki jak nieszczelna pompa paliwa nikt nie wykryje, dopiero jak padł alternator (ropa na niego spływała) to wyszła kolejna wada. Klima działała do wiosny dopiero w tym sezonie pojechało się nabić to wyszła usterka, że ciecz ucieka ze zbiornika. Kumpel kupił Golfa, wszystko IGŁA, a miesiąc temu wyjeżdżał z pod mojego domu, przejechał 20 metrów to słychać było takie pier.... jakby mocna petarda walnęła. Wrzucał biegi ale auto już nie pojechało.
Wszystko zależy jakie masz szczęście. Brat kupił Opla Astra Combi z importu bez sprawdzania i jeździł ponad 10 lat bez żadnej usterki.
Panie dozbieraj Pan se kasę i kup Pan z salonu albo na gwarancji producenta.
W tym przypadku pojęcie "dozbieraj" oznacza kwotę co najmniej 3x taką jak zakładany przez założyciela budżet i to za jakiegoś bieda golasa w wersji wyposażenia ABC (absolutny brak czegokolwiek).
Oczywiście że jest to jakaś opcja, pytanie czy dozbieranie tej kwoty jest realne i czy jest sens kupować za nią auto z którego nie będzie do końca zadowolony bo będzie tylko jeżdżącą skrzynką. Nie wspominając o tym że auto straci połowę wartości przez pierwsze 3 lata.
Natomiast oczywiście gwarancja i bezpieczeństwo to wartości dodane co nie ulega wątpliwości.
Z salonu mówisz? :) Kumpel parę lat temu kupił w salonie Kia Sportage 3. Po jakichś trzech miesiącach od zakupu wyjechał coś załatwić do innego miasta, to do domu na lawecie wracał. W przeciągu pół roku auto miało co najmniej trzy poważne awarie, w tym raz serwis wymieniał mu wtryski. Inny kupił Avensisa to po niecałym roku serwis musiał mu DPF wymieniać, choć jeździł tylko na trasach. Akurat nieszczelna pompa paliwa w dieslu, to problem banalnie prosty do wykrycia, bo silnik dostaje wtedy za dużo powietrza i to byłoby czuć podczas jazdy. Wystarczyłoby przejrzeć przewody paliwowe i obudowę filtra, a jeśli byłyby całe, to pompa jest oczywistym powodem. Nie mówiąc o tym, że byłoby to widać na jej obudowie. Zresztą diagnostyka komputerowa od razu by to pokazała.
Ktoś napisał wyłączyć radio w czasie jazdy całkowicie. Racja, ale sprawdzić go też by wypadało. Ja niedawno kupowałem kilkuletnie auto i zazwyczaj działało ale trochę szumialo. Właściciel mówił że to tylko tam bo to dziura, wieś. Wierzyłem bo faktycznie tak było. W łodzi było już ok ale poza miastem lipa. Okazało się że anteny są gowniano przyklejone i dostawała się woda przez co szlag trafił antenę. Koszty może nie jak za silnik ale zawsze :)
Fiat Multipla.
Ja wiem - wyglad koszmarny. ALE: kuntrukcja prosta jak cep. Czesci tanie. Samochod tani - bo brzydki i niepopularny. Kupa taksiarzy tym jezdzi - w miare bezawaryjny. Niska szansa ze jakis zlodziej sie na iego polasi. Niskie koszty eksploatacji. Corsa, Panda, Punto - w zasadzie tez godne polecenia.
Dzięki ludzie że tak mi się wszyscy rozpisali i będę miał to na uwadzę dodam że mam mechanika który ma możliwość sprawdzić auto.Auto będzie na krótkie podróże nie jakieś dalekie i na pewno będę jedził w dwie osoby może ciut więcej ale później.Mam pytanie disel,benzyna czy gaz które wybrać z tych opcji?
To raczej zależy od marki...
Szukając auta z gazem można mieć prawie pewność, że silnik to prosta konstrukcja z MPI. Nie dość, że odsiewa się przez to jednostki, które mogą sprawić więcej problemów, to jeszcze auto będzie jeździć taniej.
Ogólnie sporo VW odpadnie, ale to nawet lepiej.
Z tym gazem to nie jest takie oczywiste. Jak najbardziej koszty tankowania są zazwyczaj o połowę mniejsze. Musisz jednak pamiętać że większość silników z gazem (w budżecie o którym pisałeś praktycznie wszystkie) są projektowane do pracy na benzynie. Nieco upraszczając, użycie gazu sprawia że wnętrze silnika jest bardziej suche niż zakładali projektanci przez co silnik szybciej się zużywa. Jedne jednostki znoszą gaz lepiej inne gorzej dlatego przed zakupem "zagazowanego" lepiej poczytać opinie w necie lub spytać fachowca.
Do disli osobiście nic nie mam (wbrew temu hejtowi na te jednostki ostatnio), tylko tutaj już naprawdę musisz kupować z fachowcem bo łatwo wpakować się na minę, usterki tych jednostek zazwyczaj biją po kieszeni.
Jasne, że gaz ma negatywny wpływ na jednostkę. Tylko, że silniki w dzisiejszych czasach są na tyle wytrzymałe, że normalny użytkownik nie odczuje żadnych negatywnych skutków, po prostu skróci życie silnika z 500 na 470 tysięcy kilometrów przebiegu :)
Dlatego tak jak pisałem, nie odradzam a jedynie zalecam rozwagę, zwłaszcza że w tym budżecie te silniki raczej są już w tej drugiej połówce swojego życia i coraz więcej zależy od tego jak znoszą gaz i jak były traktowane przez poprzedniego właściciela.
Na szczęście mam mechanika ale za bardzo mnie disel nie chce bo nie stać mnie tak żeby przyniósł coś robić i coś się zepsuje a naprawa 2 tyś zł.Lpg to są same ale ciężko trafić a jeśli są to już ich nie ma więcej już jest na benzyna lub połączenie z nim.
Mam ostatnie pytanie takie najważniejsze czy lepiej kupić auto za 10 tyś lub ciut mniej czy takiego za 2500 zł lub takiego Max do 5000 zł???Dodam nie chce do niego kokosów dokładać.Ile auto powinno mieć przebiegu km przejechane np 100 tyś przejechane czy 200 lub 300 tyś???
Gdzieś wyżej pisałeś że 10k to twój budżet na ten zakup więc nie wydawaj tyle na sam samochód.
Pamiętaj że czeka cię przerejestrowanie, pewnie OC w najbliższym czasie. Dodatkowo po zakupie samochodu obowiązkowo wymieniasz płyny i filtry, nigdy nie ufaj na słowo że dopiero co były wymieniane. Tak więc na to wszystko musisz mieć kaskę. Ja dodatkowo lubię mieć odłożone parę złotych na jakieś ewentualne naprawy które lubią sobie wyskoczyć w pierwszych tygodniach użytkowania. Więc tak jak chłopaki poniżej pisali, szukaj samochodu pomiędzy 7 a 8k.
Co do przebiegu to się nim nie sugeruj, samochody w rocznikach które Cię interesują dzielą się na dwa rodzaje:
- takie które przejechały ponad 200000;
- takie które przejechały ponad 200000 tylko ktoś przekręcił licznik.
Sugeruj się ogólnym stanem silnika, po to bierzesz mechanika ze sobą.
Jeśli masz na pakiet startowy to za 10k. Jak nie masz to kup za 7-8k a resztę przeznacz na pakiet startowy. Czy będziesz dokładał kokosy zależy od tego co kupisz, jak sprawdzisz i ile masz szczęścia, bo nawet jak kupisz najlepszy samochód, a jest stary, to może Ci się zepsuć coś kosztownego.
Z naprawami diesla też nie przesadzajmy.
Jeżdżę ponad dwa lata i jedyne co mnie spotkało z kosztowniejszych wydatków, to wymiana turbiny (auto swoje lata ma, ksozt ~900zł). Chociaż z drugiej strony w benzynach też turbo się znajduje, więc..
Jak pisałeś że masz te 10 tysięcy, to szukałbym czegoś za 8-9, żeby mieć w razie czego jakiś zapas gotówki na wymianę oleju, płynów, rozrządu, tarcz, czy klocków po zakupie.
Generalnie @demon92 dobrze napisał powyżej.
Co do przebiegów, to jak dla mnie benzyna: 100,000-200,000 przebiegu, a diesla no to tak do 200,000 w zależności od rocznika, chociaż w przypadku diesla z przebiegiem trzeba uważać, bo wiadomo jak jest. Z drugiej strony pisałeś, że pod uwagę bierzesz raczej benzynę.
Osobiście w gaz bym się nie ładował, sam za jakiś czas planuję zmienić auto na benzynowe mpi na łańcuszku, spalanie w granicy 7l jestem w stanie zaakceptować, a nawet i na te 8 bym nie narzekał.
Ależ oczywiście, że gaz się opłaca nawet przy średnich przebiegach. Samochody w przedziale do 10 tysięcy to głównie proste konstrukcje, które będą dobrze "dogadywały się" z gazem, oczywiście jeśli nie zachowamy się jak idiota i nie kupimy jakiegoś starego Audi czy BMW żeby mieć +5 do prestiżu i znaczek na masce. ;)
Rozpatrywanie ofert pod kątem podanego przebiegu też jest imo błędem. Pierwsze oględziny + opinia mechanika to najlepszy osób na ocenę realnego stanu auta i tego jak bardzo jest zużyte (no i czy było coś z nim "robione" ;)).
Dokładnie, na przebieg w ogóle bym nie patrzył. Auto z licznikowymi 350k może być w lepszym stanie i mieć faktycznie niższy przebieg od takiego ze 180 na blacie.
Kupowanie auta na samą benzynę to niepotrzebne marnotrawstwo... Chyba, że z planami na założenie instalacji :) Gaz się opłaca zawsze, no chyba, że ktoś robi 300km rocznie i mu się nie zwróci różnica za koszt przeglądu (60pln).
7l benzyny =~ 35 pln
9l gazu =~18 pln
I to uczucie, gdy cena na dystrybutorze tak wolno wzrasta - coś pięknego.
Ma ktoś do sprzedania sprawdzonego focusa III albo hyundaia i30 II w benzynce do 30k w okolicy podkarpacia?
Mam pytanie gdzie znajdę stronę na której nie będę musiał płacić aby sprawdzić NUMER VIN???